Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaaaaaaaaaaaaaaaaa

co za tragedia!!!! co zrobic zeby nam sie to nie przytrafilo?

Polecane posty

Gość smutnaaaaaaaaaaaaaaaaa

wczoraj w swieta zakochanych moim znajomym zmarlo 4 miesieczne dziecko, z tego co wiem to najprawdopodobniej sie zaksztusilo tylko nie wiem czy podczas snu czy podczas jedzenie, to jest cos strasznego, sama spodziewam sie dziecka i nie wyobrazam sobie zeby moglo dojsc do takiej sytuacji. tylko jak sie przed tym uchronic???? jak pomoc dziecku jak bedzie sie dzialo cos nie tak, mam tez kolezanke ktora nikomu narazie nie daje na spacer swojego dziecka bo malec jej czesto robi sie siny i sie dusi. jak temu zapobiec? czemu tak sie dzieje? co robic zeby nas nie dotknelo to nieszczescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straszne, kurcze to nie zareagowali cyba zbyt szybko, raczeju dzieci to normalne ze sie krztusza czy dlawia Tez bardzo sie boije takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erica bonetti
moja koleżanka miała z dzieckiem takie problemy. to jest coś z niedokształceniem się czegoś w gardle u dzieci, potem wszystko wraca do normy. po prostu po porodzie nie wszystkie organy w gardle rozwinęły się do pożądanego etapu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalaaaaaaa
to naprawde przykre :( a jak dziecku pomoc w takim przypadku jezeli sie czeka na karetke? mozna cos zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena 28
Bardzo smutne:-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmarthen
Rok temu mama mnie zostawiła cały dzień z malcem w domu.Umiałam sie zajmować dzieciakiem i wszystko było ok!Bawiło si ładnie i nagle znalazło pod stolikiem taki kapselek jak ma Pepsi w puszcze i włożyło to do ust...W momencie się zrobiło sine,nie mogło żadnego dzwięku z siebie wydobyć i nagle dusić...Dobrze,że akurat tydzięn przed mialam sprawdzian w szkole z resuscytacji i dobrze opanowany odruch Heimlicha,bo nie wiem jakby sie to skończyło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córka kiedy zaczęła raczkować wyciągneła z listwy przy podłodze flop do mocowania kabla telefonicznego i wsadziła do buzi. Zaczeła się dławić. Wzielam ja głowa do dołu, brzuchem na moje kolana i uderzyłam dwa razy z całej siły między łopatki. To co połkneła wypadło natychmiast a ona się zybciutko zarózowiła. Tatus niestety zrobil się równie siny jak dziecko i nie był w stanie ruszyc się z miejsca (chyba planował juz pogrzeb :o ) Moja kolezanka dała dziecku obrane jabłko, dzieciak wsadził całe do buzi i zacza się dusić a ta idiotka zamiast reagować zaczeła dzwonić na pogotowie a jak sie tam nie dodzwoniła zadzwonila po taxi :o Zanim samochód podjechał to ona patrzyła jak jej dziecko kona i nic nie robiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przeżył
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nie przezył, jak miał oddychac z całym jabłkiem w gardle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że każdy pediatra na wizycie powinien zaznajomić rodzica z zasadami pierwszej pomocy w takich wypadkach, powinien to być obowiązek bo naprawdę łatwo wtedy stracić głowę. Ja czytałam już dziesiątki razy jak to zrobić, całą akcję dokładnie przemyśłałam, wymusiłam na mężu żeby też się tego nauczył, pilnująca na co dzień mojej córki babcia rózwniez wie co ma zrobić w takim wypadku oby nie musiała nigdy tej wiedzy spożytkować...ale jestem spokojniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny topik
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cpm
Stary temat ale podniose.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam ostatnio podobną sytuację..dałam małej kawałek jabłuszka bo kolezanka mi podsunęła pomysł jak jej ulżeć przy ząbkowaniu bo nic nie pomaga a górne jedynki jej szły sama ślicznie trzyma i szama i siedziałam przy niej nie że ją zostawiłam czy coś i nagle zaczęła się dusić nie mogła złapać tchu łzy jej do oczek naleciały zrobiła się bordowa w ułamku sekundy ją wzięłam i na brzuszek na kolana zaczęłam klepać po pleckach i wypluła maleńki kawałek jabłka potem tak strasznie płakała a ja razem z nią bo tak się wystraszyła bidulka:( ehhh ( a o pierwszej pomocy gdy dziecko się ksztusi czytałam w gazetce od położnej) oby nigdy więcej takich sytuacji! - nikomu nie życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mialam tak wczoraj
syn juz nie jest malutkim niemowlakiem ma 4 latka i doskonale rozumie co do niego sie mowi jest posluszny i grzeczny i troche bojazliwy wiec zazwyczaj nie robi nic na wlasną reke najczesciej pyta mamo moge to czy tamto. A wczoraj wieczorem maly juz wykąpany lezy w lozku w swoim pokoju mial spac przeczytalam bajke wyszlam i ok po 10 min mama moja wchodzi do niego by sprawdzic czy spi a ten dlawi sie biedny cukierkiem nim2, chycilam go za nogi i potrzepalam glową w dol cukierek wylecial maly plakal jak szalony a ja bylam wrecz wsiekla tak ze jeszcze mialam ochote dac mu klapsa za to ze wzial tego cukierka. Nawet nie wiem skad go wytrzasnąl ! Jak juz sie uspokoil to ja plakalam pol nocy. Nawet nie chce myslec co by bylo gdyby mama tam nie weszla!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takich sytuacjach zachować zimną krew i za wszelka cenę starać sie pomóc dziecku.Przezyłam wspólnie z mężem sytuację ,która mogła skończyć sie tak samo. Dawalismy naszej przeziebionej córeczce (1,5roku)syrop zbytnio nie chciała go łykać wiec zaczęła płakać syrop dostał sie nie tam gdzie trzeba.Na poczatku zaczęła kaszleć poklepałam ja po pleckach ale zaczeła sie robic czerwona strasznie sie dusila klepanie po plecach w pozycji glowa w dól nie pomagało.Zrobiła sie sina i oczka jej sie przewróciły przestałą kaszleć nie oddychała.Byłam tak przerazona myślałąm nawet o tym że nie zdązę dojechać do szpitala,setki mysli w głowie.Mąz wział córeczke i razem zaczelismy ja ratować.Udało sie zaczeła płakać złapała oddech i zaczeła wymiotować.Byłam tak roztrzęsiona ze plakalismy wszyscy razem jeszcze długo.My ze strachu ze moglismy stracić dziecko a Oleńka ze strachu i bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×