Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce tego

*****jego uczucia stanely w miejscu

Polecane posty

AdiW- moze zbierz sie na odwage i porozmawiaj z nia- moze to jest faktycznie najlepsze rozwiazanie - na pogodzenie sie z tym wszystkim, wyrzucenie wszystkiego co sie czuje. ja wlasnie ide na moja rozmowe- tez strasznie sie boje- i wiem ze nie jestem na nia do konca przygotowana- ale jak bede to odwlekac to bedzie jeszcze gorzej- i boje sie ze go naprawde znienawidze za to jak ze mna postapil i ze juz nigdy nie bede umiala z nim rozmawiac (a to jest nieuniknione) wiec musze to zrobic, musze sie przelamac i porozmawiac (az sie cala trzese z nerwow i znowu nic nie jem) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
No widzisz "chce tego". Mysle, ze dobrze robisz ze chcesz z nim porozmawiac i mu to powiedziec. Jak wyrzucisz to z siebie to na pewno bedzie Ci lepiej - nie bedziesz tego juz dusic w sobie. Moge sobie jedynie wyobrazic jak bardzo sie teg oboisz b oja mam podobnie jak widze swoja ex: serducho mi bije, w ustach sucho i nie mam odwag inawet do niej podejsc. Domyslam sie ze ona moze miec to samo bo jakos tez nie podchodzi. Pora skonczyc z ta dzicinada (w naszym przypadku) i po porstu porozmawiac. Wiem ,ze i u Ciebie i u mnie moze zabolec te druga osoba to co sie powie, ale mysle ze mimo wszystko to trzeba zrobic. Wiem ze zabrzmi to brutalnie ale po to zeby TOBIE bylo lepiej. Po czasie moze ta druga osoba zrozumie co Toba kierowalo. Zycze powodzenia w rozmowie i przelam sie! Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
"Przypadkowa dziewczynoo"... Staralem sie tutaj opisac wszystk odosc dokladnie ale widze, ze chyba jednak namacilem. U mnie bylo tak jak i w przypadku "chce tego", tzn. byly juz u nas dwa odejscia. napierw to ja ja rzucilem co bylo po prostu bardzo glupie (po 3 tygodniach znajomosci). Pozniej dzieki moim staraniom (bardzo chcialem i robilem wszystko zebysmy do siebie wrocili). napisalem list w ktorym jej wszystko wyjasnilem, porozmawialem z nia. Przez caly wrzesnien staralem sie o nia no i pozniej oczywiscie tez...W lutym to ona podjela decyzje o odejsciu. Powiedizal mi ze wywolalem ta swoja niepewnosci u niej hustawke nastrojow a ona to fatalnie znosi. Wtedy nie wiedzialem jaka jest u mnei przyczyna tego ze nie potrafilem sie bardzoiej zaangazowac. Teraz juz wiem, zreszta pisalem o tym juz wczesnije (jej zaborczosc, czulem sie p oprostu przytloczony w tym zwiazku, brak konatktu z rodzina, przyjaciolmi, znajomymi, swiadomosc ze on anigdy nawet o drobinke sie nie zmieni w tym kierunku, ciagly strach ze ja utrace jesli nei bede robil tego co ona chce). To byl horror - masz racje. najbardziej tylk oboli mnie to, ze nie powiedzialem jej o tym kiedys jeszcze bylismy para, tylk oze wtedy tak to nie odbieralem -- nie wie mdlaczego. Moze tak bylem zaslepiony jej osoba i tak mi na niej zalezalo (i zalezy nadal - tu sie nic nie zmenilo) ze po prostu nie zauwazalem tego wszystkiego i nie potrafilem tego okreslic. Tez sie dziwilem, bo jednak 4 miesiace czasu to wystarczajaca chyba ilosc zeby uczucia sie rozwinely a przynajmniej nie staly w miejscu. Mysle ze ta ciagla obawa, poczucie niepewnosci mnie blokowaly. Do tego dochodzil tez jej charakter: potrafila podejmowac decyzje w ulamku sekundy (np. jest tak i tak dlatego tez nie mozemy byc razem) najchetniej bym o tym wszystkim zapomnial, ale wierz mi - nie potrafie. Tesknie za nia, brakuje mi jej. Z drugiej strony wiem ,ze tak nie mozna zyc...niezla kropka, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
do chce tego powodzenia na rozmowie, obys nie wydygala tak jak ja bo w koncu nic nie powiedzialam. Mysle wlasnie identycznie, ze jak to zostanie we mnie to go moge naprawde znienawidzic a w koncu szkoda takiej dlugoloetniej przyjazni:( dlaczego mialoby sie nie udac zostac przyaciolmi, pewnei ze to bedzie taka troche inna przyjazn ale dlaczego mamy sobie ni pomagac w niektorych sprawach, Pewnie, ze jesli on znajdzie sobie kogos innego to bedzie mi ciezko, o ale wole takie cos niz urwac calkowicie kontakt co jest malo realne. Czyli w gre wchodzi jeszcze wieczne dąsanie sie na siebie itd ale to juz lepiej chyba zyc w zgodzie. Co do seksu to powiedzial, ze w zyciu by mnie do niczego nie zmusil ani nie namawial, ale skoro ja tez tego chcialam to tak wyszlo ;/ masakra :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee...nie zroumiałaś mnie. Wcale nie jest tak, ze w grę wchodzi albo przyjaźń, albo dąsanie się. W gre wchodzi także po prostu urwanie kontaktu bez dąsania się, ot dlatego, zeby dac sobie czas na pozbieranie się. Urwanie, to znaczy nie kontynuowanie, nie szukanie kontaktu, nie przebywanie razem - dla dobra obojga, ale pw Twojego. Gdy ucinasz, ucinasz to jakoś także w środku siebie, UWALNIASZ SIĘ. Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
dzięki:) ale takie urwanie kontaktu średnio wchodz w gre, tak czy tak widujemy się przynajmniej w weekendy a nieraz tez w środku tygodnia, jeżdżimy razem na wakacje, na ferie i nie tylko. W tej paczce są tez moi przyjaciele, przyjaciółki i jego zarówno też. to trwa już ponad 8 lat więc ciężko tak po prostu to uciąć. Nie możemy przez nasze nieporozumienia popsuć to wszystko;/ przepraszam, ze pytam ale byłaś w podobnej sytuacji, bo doradzasz nam a nic nie mowisz o sobie? pozdrawiam również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Witajcie, Tak sobie tutaj czytam to co tutaj piszecie - "roseee" i "przypadkwa dziewczynaa"... Wiecie - ja juz prawie nie widze w tym wzystkim szans dla nas. To jasne ze bardzo chcialbym zebysmy do siebie wrocili - mimo wszystko. Ja chyba juz jestem jakis dziwny, nie? Pamietam to wszystko co miedzy nami bylo - do co dobre ale i to co ZLE! a mimo wszystko i tak chcialbym do niej wrocic. Wiem tylko ze z logicznego punktu widzenia to po prostu nie ma sensu bo jest znowu ryzyko ze nic sie nie uda :-( Moglibysmy w koncu zostac przyjaciolmi o czym ona na odejscie wspominala. Ona byla najwspanialsza istota jaka kiedykolwiek poznalem - z nikim innym nie bylo mi tak dobrze (ale tez pamietam te zle rzeczy, tylko jak patrze teraz te zle rzeczy jakos mnie nie przekonuja zeby o niej nie myslec, zeby o niej nie tesknic...ja chyba jakis inny jestem). W kazdym badz razie nie wyobtrazam sobie zycia bez NIEJ. bez utrzymywania chocby "przyjacielskiego" kontaktu z NIA. Jak pisze tutaj "roseee" to pewnie bylaby taka troszke inna przyjazn. Widze ze naprawde zaangazowalem sie w ten zwiazek i nie przejdzie t owszystko tak latwo. Boje sie, ze wogole mi nie przejdzie b ociagle o niej mysle i juz wiem, ze nie bede potrafil sie do niej nie odezwac bo juz cudem sie jakos powstrzymuje... Nie chce jej stracic calkowicie... Wole juz widziec i rozmawiac z nia raz na np. miesiac niz nie widziec jej juz nigdy... wiem, ze troche to wszystko dziwne, troche dziecinne ale tak mysle i nic na to nie poradze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee....w podobnej o tyle, o ile każda sytuacja w ktorej jedno odrzuca drugie, może byc podobna. Wtedy natknęłam się na Marsjan i Wenunsjanki na randce i żałowałam, jak \"chce tego\", ze za póxno. Ale nie za późno, bo poznałam kogoś, wobec kogo ta wiedza się przydała, a wręcz była niezbędna. Jesli macie wspólnych znajomych, to oczywiście gorzej, ale wiesz, chodzi tez o to, żeby np. nie dzwonić, nie szukać kontaktu. Jak sie nadarzy - wola nieba, jak nie, nie szukać. Zrobisz, jak bedziesz uważała za stosowne. :) AdiW...jesli to ona odeszła, to trochę zmienia postac rzeczy. Ty się zastanawiasz, czy wchodzić do tej samej rzeki 3 raz, a może to ona nie bedzie chciała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po spotkaniu, po rozmowie i po uczelni.... bylo bardzo ciezko- strasznie denerwowalam sie przed rozmowa z nim- on tez byl strasznie zdenerwowany co od razu rzucalos ie w oczy. powiedzialam mu wszystko co chcialam powiedziec- wszystkie zale i smutki- lepiej mi sie zrobilo po tej rozmowie. co prawda rozwial wszelkie nadzieje jakie mialam- nie zostawil ani malego cienia!! staram sie zachowywac normalnie w jego towarzystwie- jest to ciezkie ale to chyba jedyne wyjscie w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d6778
Hej, dawno mnie tu nie bylo. Co sie dowiedzialas po rozmowie z nim ? Powiedzial ze zero szans na cokolwiek kiedys w przyszlosci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dalej nie rozumie dlaczego podjal taka decyzje- i sam chyba nie umial mi tego wytlumaczyc. jeszcze dowiedzialam sie od kolezanki ze zanim zaczelismy sie spotykac rozmawial z nia i podobno mowil same mile rzeczy na moj temat- i strasznie mu zalezalo zeby ze mna byc- wiec teraz to juz wogole nei rozumie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pytalam o przyszlosc- zeby nie dac mu do zrozumienia ze bardzo mi na tym zalezy i ze tak naprawde wystarczy ze powie slowo..... nie chce zeby tak myslal choc tak jest. rozmawialismy dosyc dlugo- powiedzialam mu naprawde wszystko- doszlismy razem do wnioskuz e ze wzgledu na to ze i tak siebie nie unikniemy chcielibysmy zeby nasze stosunki byly normalne- no ale powiedzial ze liczy sie z tym ze moge nie chciec z nim rozmawiac! on jest chyba dla mnie za madry :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tlumaczyl to jak zawsze- ze po prostu czegos brakuje, ze uczucia nie rozwijaja sie tak jak powinny..... a i jeszcze cos istotnego. nie mowilam mu nic o ksiazce- ale powiedzialam mu o fazach- i ze wg mnie to jest powod tego ze nam nie wyszlo- ze wszystko dzialo sie za szybko i ze przeskoczylismy pewne fazy- nie zgodzil sie ze mna!! powiedzial ze to napewno nie jest powod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Do "Przypadkowa dziewczynaa". Wcale a wcale nie upieram sie przy tym ze decyzja bedzie zalezna tylko ode mnie. Bylbym naiwny gdybym tak myslal bo wiem, ze ja moze to wszystko tak samo bolec i moze miec te same watpliwosci. Tylko ze czlowiek jest madry po tym jak juz popelni te wszystkie bledy. Stawianie przyjazni w imie milosci to ryzyko bo gdy nie uda sie byc razem (z roznych powodow) to zostaje tylko pustka i bol. Bardzo trudno jest odbudowac wzajemne relacje sprzed zwiazku (a tym bardziej z przed dwoch prob). Na razie chcialbym jej po prostu powiedziec te wszystkie wnioski do ktorych doszedlem po 1,5 miesiaca czasu...chce miec z nia w miare normalne relacje po prostu, bo taka dziecinada niewiele da a my bedziemy siie tylko ranic nawzajem (bo nie che mi sie wierzyc ze na nia to nie dziala, ze nie cierpi z tego powodu)... Do "chce tego". Piszesz "dalej nie rozumie dlaczego podjal taka decyzje- i sam chyba nie umial mi tego wytlumaczyc. ". Widzisz...tak sobie mysle, ze kazde z nas, ktore Ci tutaj cos napisze i tak bazuje na wlasnych doswiadczeniach i nigdy tak naprawde nie dowiesz sie jaka byla prawda. Ludzie sa rozni i kazdy kieruje sie czyms innym gdy stwierdza ze "to" to nie "to" i trzeba to wszystko zakonczyc. Widzisz-np. w moim przypadku gdy nie wiedzialem co jest grane, dlaczego raz jest ze mna OK a drugi raz nie to byl pospiech, szybkie tempo, strach, obawa ze juz zawsze tak bedzie jak jest, bez zadnych szans na zmiany, ze ona sie nigdy w tym zakresie nie zmieni. Z jej strony o rozstaniu zadecydowalo to, ze miala obawy ze moze byc tak, iz po roku, dwoch ja jej nie bede w stanie powiedziec nic poza tym co mowie teraz, ze nasz zwiazek sie nie rozwinie. Poco czekac na cos na co nie ma szans, prawda? To jest jakies dziwne kolo, bo ona nie mogla tak zyc, bo miala swiadomosc, ze nigdy jej tego nei powiem, ja sie w zwiazek nei moglem zaangazowac dalej bo prtzyczyny jak wyzej... Wszystko to mnie przytlaczalo a nie rozmawialismy na ten temat bo po prostu nie widzialem tego tak jak to widze teraz. Gdy czlowiek jest zaangazowany to wiele rzeczy nie zauwaza. Moze w przypadku Twojego ex(?) bylo podobnie? Tego nie wiem...Mysle ze najwazniejsze z tego wszystkiego jest to, ze, jak mowi "przypadkowa dziewczynaa" wyrzucilas to z siebie i mu to wszystko powiedzialas - przynajmniej wie co czujesz... Mnie to dopiero czeka, ale nie teraz, na razie nie moge sie jakos zebrac w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy mozesz napisać, jak tłumaczył to, że się z Tobą przespał tuz przed zerwaniem? Widzisz, on nie chciał słuchać, dlaczego wam nie wyszło. Bał się byc może, że w ten sposób nagabujesz go żeby wrócił (\"Już wiem, co jest nie tak, spróbujmy jeszcze raz!\") Czy spodziewałaś się czegoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie spodziewalam sie niczego innego- wiedzialam ze jak tak postanowil- to zdania nie zmieni!! chcialam mu tylko wytlumaczyc moja wersje- dlaczego uwazam ze nam nie wyszlo- moze i wersje na przyszlosc- moze dlatego tez zeby to przemyslal.... nie dalam mu do zrozumienia ze chce zeby wrocil---> przynajmniej nie doslownie. spytalam tylko czy jest pewien tego co mowi. odnosnie sexu.... hm.... powiedzial ze on staral sie tego nie inicjowac- ze przez ten czas to chyba caly czas wychodzilo ode mnie- z czym do konca nie zgodze sie- i ze osobno rozdziela sie milosc a osobno pozadanie... i w tym momencie bylo tylko pozadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AdiW- wedlug mnie powinienes sie zebrac w sobie i porozmawiac z nia- wiem ze to jest trudne ale sie oplaca. naprawde bedziesz czul sie duzo lzej. Taka rozmowa zawsze bedzie dla Ciebie trudna- czy za miesiac- czy za dwa- zawse bedzie trudna!!! zbiez sie w sobie- nie ukladaj tekstow tylko zastanow sie co chcesz powiedziec na jaki temat- i wyrzuc to z siebie! zobaczysz to ulatwi cala sprawe!! widzisz mi tez bylo dzisiaj strasznie ciezko- cala sie trzeslam- co nawet on zauwazyl-on tez byl zdenerwowany. Ale przemoglam sie bo wiedzialam ze czym szybciej odbedzie sie ta rozmowa tym lepiej. i tak faktycznie bylo- dzis na uczelni bylo w miare normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee- ja cie rozumie- tez nie chce urywac calkowicie kontaktu bo to by bylo bez sensu. moze nie mamy tak jak ty wspolnych przyjaciol- ale mamy wspolnych znajomych... nie da sie po prostu w takiej sytuacji unikac siebie. ale przypadkowa dziewczyna ma chyba troche racji. Wedlug mnie powinnas najpierw z nim porozmawiac szczerze zeby wiedziec na czym stoisz... i jezeli powie ci ze chce to skonczyc- to odstaw go na chwile na bok- wlasnie nie szukaj kontaktu, nie prowokuj spotkan- spotykaj sie z nim na tyle ile pozwala przypadek.... wtedy on moze poczuc wlasnie brak twojej osoby- tak mi sie wydaje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d6778
Ja mysle ze te fazy faktycznie mialy male znaczenie. Moze zwyczajnie do siebie nie pasujecie, on poczul ze "to nie to" i dlatego odszedl. Seks za wczesnie ? Tez nie sadze aby to bylo powodem, moja przyjaciolka poszla do lozka z obecnym facetem bardzo szybko ( po tygodniu? ) i sa juz ze soba 2,5 roku. Takze jak sie znajdzie kogos odpowiedniego to czuje sie ze wlasnie z nim chce sie byc. I mysle ze on tym zaangazowaniem sie tylko tlumaczy, po prostu wedlug niego nie pasujecie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
witam:) do chce tego powiem szczerze,ze powidziwiam Cie, bo trzeba bylo miec odwage, zeby tak szybko na swiezo zdobyc sie na taka rozmowe. To nie takie proste jak sie wydaje poiwedziec wszystko co lezy na sercu. Mnie to sciska a po drugie od razu cche mi sie plakac, on wtedy nei moze na to patrzec, bo to moze wygladac jak maly sabotaz z mojej strony zeby do mie wrocil. Dlatego poczekam jeszcze pare dni, wyjasnimy sobie wszystko, a potem przestane szukac z nim kontaktu. dzieki dziewczynki za wsyzstkoi powodzenia na przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze taka rozmowa jest strasznie ciezka- ale wyszlam z załozenia ze szczerosc to podstawa- i jak zawsze umielismy rozmawiac szczerze o problemach to dlaczego nie teraz.... duzo nerwow kosztowala mnie ta rozmowa- to prawda- ale chyba czym szybciej sie wyjasni pewne sprawy tym lepiej. w pewmych momentach nawet sami z siebie sie smailismy. d6778- ja tez uwazam ze te fazy mialy duze znaczenie- naprawde czytajac ta ksiazke caly czas mi sie wydawalo ze ona jest wlasnie o nas- o tym co bylo i jak bylo! łózko tez bylo za wczesnie- wiem ze nie jest to reguła- ale w tym wypadku bylo za wczesnie. nie wydaje mi sie zeby on twierdzil ze do siebie kompletnie nie pasujemy- bo ja to czuje ze mu nie jestem obojetna. jeszcze uslyszalam jakie rzeczy mowil o mnie zanim zaczelismy sie spotykac (a znalismy sie wczesniej dobrze i dlugo) to w to po prostu nie wierze. nie wiedzialam ze ma o mnie az tak dobre zdanie i tak mnie ceni. Podobno wtedy za wszelka cene chcial byc ze mna- bardzo mu na tym zalezalo- wiec ja bede obstawiac przy tej wersji ze po prostu zabraklo tej iskry bo przeskoczylismy pewne fazy w ktorej ona mogla powstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kolejny dzien minal:( na poczatku spoko- udawalam ze wszystko jest wporzadku- ignorowalam go poniekąt- a jak byla jakas rozmowa nie urywalam jej- nawet sie smialam. najgorzej bylo na koncu wszyskich zajec- zdenerwowal mnie bo siedzac obok totalnie mnie ignorowal- zachowywal sie tak jak bym to ja mu cos zrobila- jak by to on mial do mnie o cos pretensje!! nie wiem co mam robic:( jak zachowywac sie w jego towarzystwie?? lepiej udawac ze jest wszystko wporzadku- ze pozbieralam sie po tym wszystkim i udawac ze splywa to po mnie- czy byc pokazac jak jest naprawde- ze przykro mi z tego powodu ze zakonczyl to- i ze tak naprawde to mnie to boli. pomozcie prosze- jak bedzie lepiej??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, ja Cię i tak podziwiam, że koło Niego siedzisz. Wiem, ze to On siada, ale... Chyba nie da się udawać że nie boli, jak boli. Zreszta po co? Poza tym chyba to widać, jak ktoś coś udaje. Ale mozna, hm...godnie cierpieć: nie udawać, ze jest OK, ale Go nie szukać, nie łazić za NIm. Co wiecej próbować poznawać innych. Zmień miejsce, bo to będzie takie formalne odcięcie. A potem zacznij zagadywać do innych, także chłopaków. Jak z Nim siedzisz, to inni (faceci)myślą ze z Nim jesteś. No nie wiem zreszta. Pozdrawiam serdecznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jest to napewno ciezkie- bo mamy mala grupe na zajeciach- i \"daleko\" nawet nie da sie usiasc. zreszta tak jak pisalam mamy wspolnych znajomych na uczelni i nie chce sie od nich odcinac ze wzgledu na niego. dzisiaj naprawde udawalam ze po mnie to wszystko splynelo- ze jest ok- to on zaczal tak perfidnie mnie ignorowac- sam chcial zeby nasze stosunki wygladaly normalnie- a dzis sam sprawil ze wygladaly nienormalnie. ja wiem ze nie da sie do konca udawac- bo mimo ze staram sie smiac- rozmawiac z wszystkimi w kolo (rowniez przy nim) to jak np. usiade i sie zamysle to ludzie (ktorzy jeszcze nie wiedza co sie stalo) pytaja sie co jest grane, czemu jestem smutna. wiec nie wiem naprawde co jest lepsze pokazanie mu ze to boli czy udawanie ze jest ok. staram sie nie szukac z nim kontaktu- ale ten kontakt jest jednak naprawde przymusowy- nie da sie inaczej bo jest taka sytuacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, ze nie ma co udawać. No, jest taki mechanizm, że trzeba żałobę przebyć i koniec. Ale jedno co możesz zrobić, to wyjść do ludzi, poszukać znajomych, umowić się z kimś na kawę.... To wydaje mi się jest wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×