Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Leanne

właściciele i miłośnicy królików-zapraszam

Polecane posty

Moj toffik uwielbia spać w wózku dla lalek mojej córci. Ze stoickim spokojem wyrzuca z niego lalki - reobi to tak fajnie, że celowo je tam wkładamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy Lolcia byla mniejsza, spała często w łóżeczku dla lalek, lubiła też, gdy się ją woziło w lalczynym wózku, ale teraz już najwyraźniej z tego wyrosła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wczoraj Lola cały dzień tak skakała po kanapie,że wieczorem była tak umęczona,że nawet kolacji nie tknęla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odświeżam bo coś się w ogole nie odzywacie a ja siedze sobie teraz z Lolcią na kolanach i głaszczę niuńkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vinnie
Mam pytanie :) Nie mam za dużo doświadczenia w chodowli, a teraz mam 2 króliki, i starszy nie przyzwyczaja się do młodego/młodej (za małe toto i jeszcze nie wiadomo, co;)) Gryzie ją, goni i próbuje "gwałcić". Tylko, jeśli siedzę i pilnuję, to sobie nie przeszkadzają. Mają oddzielne klatki, ale mieszkają w tym samym pokoju i nie wiem, jak je do siebie zbliżyć. JAkieś propozycje? To miało być rodzeństwo, żeby się starszy Tosiek nie nudził... A tu kicha. Poza tym Tosiek "kopie dziury" w klatce i koszmarnie hałasuje, najchętniej 4.30 :P Czy jest jakiś sposób, żeby go tego oduczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leanne poznajmy się - bo chce do ciebie mowic \"blada franca\" a skoro nie rozumiesz jak mozna tak mowic do kogoś nie znając go, to sie poznajmy. Bedzie ci latwiej zrozumiec Droga koleżanko od \"chodowli\" - nie tylko nie znasz się na hodowli ale i na ortografii. Zacznij od slownika, a nie od zwierząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DWA MAŁE ŚLICZNE ROZRABIAKI
Witam wszystkie i przyłączam się do tego słodkiego i miłego memu sercu topiku. Mam 2 chłopców, na imię maja Mireczek (biały) i Januszek (rudy) Janusz to zdecydowany baranek Mirek nie wiadomo (jedno ucho leży, drugie sterczy jak peryskop i nadaje mu szalony wygląd) Teraz będę dodawać zdjęcia, uwaga. http://images20.fotosik.pl/90/b83a858ae44633d5med.jpg (mam nadzieje że pójdą)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DWA MAŁE ŚLICZNE ROZRABIAKI
Poszło. To zdjęcie to oczywiście Mireczek, który został zakupiony w 2005 roku, listopad, ma więc około 1,5 roku. Teraz Janina (tak czasem go nazywamy choć to zadeklarowany mężczyzna, choć wykastrowany) Dochodziło do zażartych bójek, włącznie z krwią, rozdartą powieką Mirka-wszystko tło seksualne :) Janusz jest mniej więcej w weiku Mirka, tyle że z grudnia 2005 http://images20.fotosik.pl/90/b83a858ae44633d5med.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulik
Vinnie Miałam podobny problem, po miesiącu pobytu w domu mojej łobuzicy dokupiłam drugiego dla towarzystwa i to był błąd . Od razu został napadnięty(był mniejszy) bo moja poczuła się zagrożona na własnym terytorium.Musiałam trzymać je w różnych pokojach, bo młodsze miało okropnego stresa i nie chciało jeść. Zapytałam hodowcę jak je pogodzić i poradził żeby obydwa spryskać tym samym dezodorantem i zamknąć razem w małej klatce. Moja nie dała się zamknąć (jeszcze jak ważyła 20dkg wyrwała druty z klatki, pisałam o tym wcześniej) , od miesiąca biegała luzem więc ta opcja nie wchodziła w grę. Poza tym wydało mi się to zbyt okrutne i bałam się o życie młodszego, spokojnego, przytuladła. Znalazłam mu nowe lokum i oddałam z ciężkim sercem. Jeśli chce się mieć 2 w jednej klatce to trzeba je kupować razem. Stres związany ze zmianą miejsca jest wielki i solidaryzuje zwierzątka. Poczekaj jeszcze trochę, nie wypuszczaj nigdy razem,postaw klatki blisko siebie to się w końcu przyzwyczają. Kopanie w nocy?- chce wyjść ,nudzi się,domaga się czegoś np. jedzenia. Nie znam sposobu, bo nie mam takiego problemu (moja biega luzem) wstaje też ok 4 i grzecznie sobie czeka do 6, aż my się obudzimy . Ale w sobotę chcę pospać!!! .Niestety po godz 7 chrobocze miskami, drze gazety, obgryza pudełko albo drewniany kołek(wcześniej nogi od fotela) a gdy nie reagujemy(kołdra na uszy i przeczekuję) wskakuje na o i skubie mnie po odsłoniętych częściach ciała. Boliiiii , muszę wstać, dać jeść, pobawić się i mogę spokojnie dosypiać (choć nie zawsze) Trochę potrwa zanim zrozumiesz reakcje królików i ich przyczyny. Psa i kota można krzykiem, karceniem nauczyć posłuszeństwa. Królik się obrazi (na zawsze!), albo będzie się Ciebie bał i przestanie reagować na komendy. Niektórzy wnioskują z tego, że mają głupie , niekontaktowe zwierzątko, a to tylko błędy w reakcji hodowców Tu potrzebna jest cierpliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DWA MAŁE ŚLICZNE ROZRABIAKI
będę tu zaglądać, mam nadzieję, że będzie się dołączać sporo osób. Nie wiem niestety co doradzić koleżance, która dokupiła towarzystwo dla króla, moi chłopcy już teraz siedzą w jednej wielekij klatce i raczej jest zgoda. Raczej bo jeszcze Mirkowi zdarza się często obmacywać Janusza (Mirek jeszcze nie przeszedł operacji kastracji). Ale tak poza tym to chłopcy raczej codziennie biegaja po domu, maja do dyspozycji jakieś 80 metrów (kilka pokoi jest na głcho dla nich zamkniętych, choć i tak próbują się włamywać). Nie brudzą aż tak bardzo, na pewno nie sikaja gdzie popadnie, tylko do kuwetki w klateczce, nawet z dołu biegaja tylko po to na góre by suię wysiusiać). Bobków tez jakoś mniej obserwuję. Niestety, Janina jest mocno agresywnym i bojaźliwym królicem, gryzie, tupie, ale i jednocześnie ucieka itd. Z rozrzewnieniem wspominm lato kiedy mąż mył samochód, a Janusz schronił się wcześniej pod nim. Przeżył szoczek, był cały przemoczony, i wzięłam go w malutki kocyk i 4 GODZINY (!!!!!!!) siedział u mnie w ramionach, wtulony, z przymkniętymi oczkami, zadowolony, coraz cieplejszy... Ale to odległe czasy...Teraz wierzga i gryzie na rękach... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vinnie
cynick - każdemu zdarza się przy szybkim pisaniu popełnić błąd ortograficzny. Rzadko, bo rzadko, ale się zdarza. Należy tego kogoś poprawić, ale może bez osobistych wycieczek, bo możesz się spotkać z adekwatną odpowiedzią. A nazywanie kogoś "bladą francą" to obraza i nie każdemu może się to podobać. Jak lubisz, możemy Cię tak nazywać ale nie wciskaj tego wszystkim naokoło :) Za błąd przepraszam, oczywiście Hodowli :P Jak dotąd z Tosiem moim nie było problemów, to jest najgorsze. W zasadzie zaczęły się, od kiedy pojawiło się nowe zwierzątko. Wcześniej na miejscu małej Marcysi mieszkał myszoskoczek Horacy i jakoś się z Tosiem dogadywali, całkiem się lubili. No a ponieważ Horacy był już bardzo stary to w końcu zeszło mu się na chorobę nowotworową i postanowiłam zapewnić Tosiowi nowe towarzystwo. lulik - dziękuję bardzo za Twoją odpowiedź :):) Może faktycznie, chociaż to będzie dość drastyczne i nie mam przekonania, spróbuję z tym dezodorantem... No nie wiem - mi weterynarz poradził, żeby nie trzymać klatek obok siebie, bo starszy będzie małą straszył i tak faktycznie się działo. Tak więc mieszkają po dwóch stronach pokoju. Dostałam też wskazówkę, żeby zapoznały się w miejscu, którego oba nie znają, na "neutralnym terenie". Faktycznie, wtedy się nie gryzą, nie gonią i jest ok, dlatego nadal mam nadzieję, że jednak się z czasem dogadają. Co do biegania luzem to niestety - wypuszczam króliki ile się da, ale mieszkam na piętrze więc poza pokój nie mogą wykicać, żeby nie spadły ze schodów, a na dole mieszkają 2 psy i sporo kabli ;) W ogóle wydaje mi się, że Tosiu zachowuje się jak dziecko, które ma nowe rodzeństwo :D Nagle zaczął się wpychać na kolana, potrzebuje więcej uwagi, do wszystkiego jest pierwszy, często się obraża, a potem przychodzi sam. A skoro dzieci jednak ze sobą żyją, to może króliczki też będą? Poza tym jeśli Marcyś to Marcysia, to może trzeba by wykastrować Tosia i byłoby po kłopocie? Bo u niego "ataki" na Marcysie mimo wszystko mają podtekst seksualny, nie tylko terytorialny ;) A Marcyś to raczej Marcysia... a przynajmniej wygląda wszystkim na kobietę :) DWA MAŁE ŚLICZNE ROZRABIAKI - urocza historia :):):) Moje obydwa króliki lubią pieszczoty i jeśli są głaskane albo drapane za uszami to nawet mogą razem siedzieć :) W ogóle witam wszystkich i też będę tu na pewno zaglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobno na początku nalezy powoli oswajac kroliki ze soba, wypuszczac razem na wybieg, ale trzymac w oddziellnych klatkach, i poswiecac im jednakowo duzo uwagi, zeby zaden nie byl zazdrosny wiecej ci nie doradze, bo sama mam jedenego kroliczka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DWA MAŁE... obecnie Abigail__
To ja, która wcześniej miała nick dwa małe śliczne rozrabiaki vINNIE: WYKASTRUJ TOSIA!!!!!!! Mówię ci, że kłopoty sie wtedy skończą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abigail__
Piszę z przerażeniem jak mówisz o tych psach na dole mieszkających. Bardzo Cie prosze, uważaj na nich!!! Mówię ze smutnego doświadczenia, bo moi dwaj chłopcy to nie pierwsze króliki, najpierw miałam cudownego misieńka, baranka, Pyszczak się nazywał (od sklepu w Warszawie gdzie był kupiony). OD małego wychowywał sie ze szczeniakiem. Razem spali, jedli, nawet ... seksili się :) Ale niesety szczeniak podrósł i szarpnął w zabawie moje kochanie... Nie chcę o tym więcej pisać, w goóle nie powinnam, dobrze że mój mąż nie widzi, bo strasznie to przeżyłam. Nei chce do tego wracać, ale bardzo cię proszę, uważaj!!!! Co do Toska, to jeszcze raz piszę, uważam żę jego wykastrowanie rozwiąże wszelkie problemy i dziwię sie że weterynarz tego Ci nie powiedział. Bez kastracji samca nie ma szaans na ugodowe życie z samiczką, będzie ją strasznie męczył no i jesteś gotowa na LICZNE potomstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abigail__
I jeszcze jedno: dlaczego nikt nie komentuje zdjęć moich cudów? Czy nie są to dwa urocze, choć grube stwory? :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abigail__
dzieki Leanne :) Dobra, znów znikam, ale będę jak pisałam tutaj zaglądać. Pozdrowionka!!!!!!!!!!!!!! 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole to gdzie kupilyscie swoje kroliczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vinnie
No właśnie weterynarz to sugerował, kiedy tylko będzie wiadomo, czy małe rude to Marcyś czy Marcysia ;) Na początku wydawało się jakoś tak... że chyba Marcyś. Wynieśliśmy go ze sklepu jako Marcysia, ale jakoś charakter, zachowanie i w ogóle nie wiem, wygląd... z czasem po prostu przechrzciliśmy na Marcysię, a za góra miesiąc będzie wiadomo na pewno, co to :D Co do psów, to psy nie mają wejścia do mnie do pokoju, a jedyny bliższy kontakt (pod opieką, oczywiście) zakończył się tym, że Tosiek pogryzł psa ;), bo mu się nie chciał odsunąć, i pies zwiał, co dziwne, bo pies niby duży, podhalan... Od tego czasu psy królików nie odwiedzają :) Co do kupna, to Tosia wzięłam ze sklepu w centrum Gdańska, a Marcysię z Matarni (centrum handlowe) - chciałam kupić chomika albo myszoskoczka, ale nie mieli, za to królik miniaturowy uparcie chciał się wydostać do nas z klatki... Pani powiedziała, że on tak od rana, chociaż wcześniej był spokojny, i że cały dzień wygląda przez okno, jakby czekał ;) Nie wiem, czy to prawda, czy nie :D Ale zabraliśmy, skoro czekał :D Wzięty na ręce natychmiast się wtulił i uspokoił :) Abigail_ - bardzo mi przykro z powodu Pyszczaka :( A Mirek i Janusz są po prostu zabójczy :):):) Widać, że z nich rozrabiaki :D Po prostu widać po pyszczkach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abigail__
:) Dzieki za komplement Vinnie 🌻 Januszek został zakupiony (choć wolimy mówić zaadoptowany, choć to nieprawda) jako 3 miesięczny bachor w Warszawie, w Centrum handlowym Sadyba na Mokotowie, sklep nazywa się Pyszczak. Polecam ten sklep, nmają tam piękne dorodne króliki, Pyszczak też stamtąd pochodził. Mirek został zamówiony w malutkim miasteczku w lubelskim gdzie mieszkamy. Podejrzewam że był za wcześnie wzięty od mamusi króliczej bo był taki jakiś "niedorobiony", i trochę w głębi serca byłam rozczrowana, oczywiści teraz za żadne skarby bym go nie oddała nigdzie.(zreszta bardzo się wyrobił) Co do kastracji to zdajw mi się że jeśli malutka okaże się chłopczykiem to tym bardziej trzeba go będzie wykastrować, bo samczyki się pozabijają prędzej xczy póżniej, i nie ma co liczyć że tak nie będzie, bo mimo że z wyglądu niewinne te uszace są strasznie terytorialne i bojowe... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kupiłam Lolkę w w sklepie zoologicznym \"Iguana\" na Targówku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Bardzo kocham króliki. Miałam miniaturkę. Żył tylko 2 lata. Jak zaczął chorować lekarz podejrzewał, że mój króliczek najadł się sierści. Jeździłam z nim co jakiś czas na zastrzyki, potem na dodatkowe odrobaczanie, bo go \"przytykało\" co jakiś czas. W końcu, któregoś razu jadąc do lecznicy wróciłam do domu sama. Okazało się, że mój króliczek umarł na raka żołądka. Pocieszam się tylko tym, że to życie choć króciutkie miał piękne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×