Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kalinkka9

mój chłopak nie ma NIC, i nie zpowiada sie, aby miał...

Polecane posty

Kalinka i Vijet !!!!!!! Oboje jesteście super młodymi ludźmi. Ja mam 34 lata jestem zaradna, mam własne mieszkanie, samochód pieniądze na koncie. Bardzo wysoką pozycję zawodową. Sama na wszytsko zapracowałam, uczyłam sie po 13 godz dziennie, oszczedzałam, odmawiałam sobie wielu rzeczy. Moj narzeczony ma 37 lat, mieszka z mamą. Ma znakomity zawód, ale beznadzieją pracę, nic sie nie dorobił, studiował 8 lat, przez kilka zajmował sie swoim samochodem. Jak cos dostał to od mamy. Jesteśmy ze sobą 1,5 roku. Slub w lipcu, mieszkać mamy u mnie. Wszysto co on ma dostał w darowiźnie, i mama nie chce sie zgodzic na sprzedaż np zeby kupic mieszkanie (moje jest b. małe). on pracuje ale zarabia 50% tego co ja. Myślę o rozstaniu. Tu nie chodzi o kasę, ale o jego brak zaradnosci, nie czuje sie z tym dobrze, o wszytskim decyduję, jestem dla niego druga mamą. Mam silną osobowość on nie. Do tej pory liczyłam na to ze się coś zmieni. Ale wiem , ze nie!!! Kalika jestes młoda, daj sobie szanse na nowy lepszy zwiazek. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vjet
No dobra , ale jeżeli sami się zrzekacie tego , żeby troche porządzić chociaż w swoich związkach , to jak Wy chcecie współrządzić światem? Bo w przypadku "kieszonki w kratke" to chyba o pieniadze nie chodzi - rozumiem , ze polowa pensji osoby o bardzo wysokim statusie zawodowym jest czyms calkiem przyzwoitym. A może to równouprawnienie to jedna wielka kicha i większość kobiet w gruncie rzeczy jest temu przeciwna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kieszonka masz racje... moj ex tez byl albo leniem albo nie wiem jakims pechowcem (ale chyba to 1wsze), w kazdym razie nie mialam zamiaru go utrzymywac!! a on twierdzil ze ma mase pomyslow NA PRZYSZLOSC i ze on wcale nie chce zebym za niego placila. mozemy przeciez dzien w dzien siedziec w domu i ogladac tvn. po co wychodzic do kina, na disco, gdziekolwiek.... wezcie, jak ja sie ciesze ze juz mam go z glowy, tylko nerwow mi przysparzal. teraz mam prawdziwego faceta, tez jest mlody i sobie radzi!! i juz sie przestanmy rozczulac nad tymi obibokami bo nie zyjemy na pustyni zeby bylo az tak ciezko. jak ktos chce to cos osiagnie, a czy chce czy nie widac GOLYM OKIEM, nie ma co sie oszukiwac!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Kalinki
Sluchaj obserwuj swojego chlopaka dalej i moze naprawde duzo sie zmienic.Tak jak u mnie.Bedac w Twoim wieku mialam tez chlopaka i prace,a on nic.Pracowac nie zamierzal,wyksztalcenie zawodowe.Zaszlam w ciaze,rozstalismy sie.Uwazalam,ze z niego juz nic nie bedzie.Nie stac mnie bylo na utrzymanie siebie,dziecka naszego i jego.Pech chcial,ze prace stracilam zaraz po porodzie.Nie zalamalam sie jednak.Zaczelam jezdzic za granice,sprzedawalam towar przywieziony stamtad.Kupilam sobie mieszkanie,zaczelam studia i je ukonczylam.I cos po tym czasie sie zatrzymalo.Pracy znalezc nie moglam,handlu juz nie bylo.POmyslalam,ze moze moj byly zechce placic na dziecko(bo przez kilka lat nie placil i nie wiwywal dziecka,to byla moja decyzja).Skontaktowalam sie z nim.W tym mniej wiecej czasie on sie obudzil,przestal zyc mzonkami i wzial sie do pracy.Oczywiscie zaproponowal pomoc finansowa i prosil,zebym do niego wrocila,ze kocha nas i chce z nami byc.Powiedzialam,ze potrzebuje czasu i on mo go dal.Final historii.Zyjemy ze soba od kilku juz lat,to on nas utrzymuje dalej(mimo,ze ja usilnie szukam pracy nic z tego nie wychodzi,on to widzi ,chyba jakies fatum).Mimo,ze nie ma studiow dobrze zarabia,dba o nas.I za to go kocham.teraz to on wlasnie jest tym zaradnym,jak ja bylam kiedys.On caly czas mi powtarza bylismy sobie przeznaczeni i mysle,ze chyba ma racje. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
"Mimo,ze nie ma studiow dobrze zarabia,dba o nas.I za to go kocham." Wszyscy faceci słyszeli? Za to nas kochają kobiety... Ja bym jednak wolał być kochany za inne cechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sprowadzaj tego tylko do kasy. tu chodzi o to, ze jesli kogos kochasz to o niego dbasz, starasz mu sie zapewnic poczucie bezpieczenstwa i normalne zycie. kasa to tylko srodek do celu. a autorka topiku to madra dziewczyna. nie daj sie mu poddac jesli ci zalezy, ale tez nigdy nie pozwol zeby uzaleznil sie od ciebie, tylko staraj mu sie pomagac tak jak to robilas dotychczas. i staraj sie z nim pogadac szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanka20
Wiecie... to nie jest kwestia wieku, tylko wychowania. Otóż mam 20 lat. Zaczęłam zarabiać w wieku 15 lat - jako konsultantka w Avonie. Nie dlatego, że mnie sytuacja rodzinna do tego zmusiła. Moi rodzice duzo zarabiają, zawsze miałam wszystko i było ok. Z tym, że zawsze mnie uczyli: umiesz liczyć, licz na siebie. I tak w wieku 15 lat zaczęłam zarabiać. Bardzo mi się to podobało. Doszło to do tego stopnia, że w wieku 17 lat potrafiłam zarobić na czysto 1000 zł miesięcznie - pracując tylko w Avonie. Na dodatek uczyłam się - byłam w liceum, a teraz studiuję dziennie na politechnice. I do tego pracuję. Bez problemu jestem w stanie pogodzić naukę z pracą. Od 3 lat jestem z mężczyzną w stałym związku. Ma takie samo podejście do życia jak ja. Oboje tak zostalismy wychowani. On również studiuje, jednak zaocznie. Na codzien pracuje. Miesięcznie w sumie zarabiamy około 3500 zł na czysto. Wynajmujemy mieszkanie, płacimy sami za rachunki, utrzymujemy się w 100% samodzielnie. I dziękuję moim i jego rodzicom, że nas tak wychowali. Z kolei podam dla kontrastu przykład mojego kolegi, który także jest w stałym związku - od dwóch lat. Facet ma 23 lata. Ostatnio spytałam się go co sądzi na temat usamodzielnienia się. Uslyszałam jedną odpowiedź: po co? skoro w domu jest mi dobrze? nie musze się martwić o rachunki i o jedzenie. Ale co się dziwić? Skoro jego mamusia płaci mu za samochód, jedzonko, robi obiadki... Paranoja. :/ Ja widzicie... to jest w baaaardzo duzym stopniu kwestia wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśśśsa
Vijet, tu nie chodzi o to, że kobietom nie pasuje fakt, że facet zarabia o połowę mniej. To wcale nie o pieniądze tutaj chodzi... Problemem jest przepaść światopoglądowa, jaka dzieli te 2 osoby. Jedna chce ciągle brnąć do przodu, doskonalić się, a druga jest zwykłym leniem i fajtłapą życiową. Ja np nie miałabym z tym problemu, gdyby mój facet zarabiał 20% tego co ja, gdyby te pieniądze pozwalały mu się utrzymać, gdyby jego zawód był spełnieniem jego marzeń, gdybym widziała, że nie szuka lepszej pracy, bo np w tym widzi swoją misję (np nauczyciel) i czuje się z tym świetnie. Nie wytrzymałabym natomiast z gościem, który zarabiałby te 20% mojej pensji, a ta posada byłaby załatwiona przez mamusię, który nie miałby żadnych ambicji, pasji, marzeń, planów na przyszłość... Tak więc zrozum w końcu, że to nie o pieniądze tutaj chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśśśsa
co do równouprawnienia... jestem za tylko na płaszczyźnie zawodowej. Podoba mi się to, że faceci otwierają przede mną drzwi w restauracji, że płacą za kolacje i kino... Nie mam nic przeciwko temu, żeby im prać, sprzątać, gotować i wychowywać ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśśśsa
nawet Kwaśniewski ostatnio przyznał, że jego żona zawsze zarabiała więcej jako właścicielka agencji nieruchomiści... jak widać nie zaszkodziło to ich związkowi. Tak więc powtarzam Vijet, nie o pieniądze tutaj chodzi, tylko podejście do życia, plany, ambicje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona wisinka
Vijet co Ty chcesz udowodnić? :O bo nie bardzo rozumiem:O czepiasz się o wszystko, osoba "do Kalinki" napisała, że kocha swojego faceta. Kazda inteligentna osoba, umiejąca czytać ze zrozumieniem, wyciągnie jasny wniosek: autorka tego posta kocha swojego mężczyznę za to, ze w trudnej dla niej (i dziecka) sytaucji stanął na wysokości zadania, ze może czuć się przy nim bezpieczna, że pokazał jak bardzo ją kocha, że zmienił swoje życie. To takie trudne do zrozumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
No i ja nie przeczę , że tak jest , że aktorka kocha swojego faceta właśnie za te gesty. Ja bym jednak wolał , żeby moja dziewczyna mnie za co innego kochała... żeby nie było tak , że nagle po znalezieniu pracy i możliwości finansowania dziecka staję się kochanym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśśśsa
Vijet chyba jesteś lekko ograniczony, albo taki uparty, że nigdy nie zmieniasz zdania, nawet jak nie masz racji. Wyciągasz pojedyńcze zdania z kontekstu i na ich podstawie budujesz wnioski. Jeśli go zostawiła, to nie dlatego, że nie miała z niego pożytku. Jeśli ktoś nic nie robi, by pomóc dziewczynie i dziecku, to wnioskuje się, że nie dba o nią, nie zależy mu, ma wszystko gdzieś. Jeśli znów go pokochała, to nie dlatego, że dał jej kasę, tylko dlatego, że wykazał odrobinę zainteresowania, pomógł zająć się dzieckiem i jest wsparciem w trudnych chwilach. Chyba naprawdę miałeś w życiu pecha do dziewczyn, jeśli masz tak wypaczone zdanie na temat większości z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vijet żal mi ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Kaśśśśśa: Twoje poglądy na sprawę facetów mi się podobają , po prostu szukasz typa na poziomie , ale niekoniecznie pod względem finansowym , lecz intelektualnym. Pamiętajcie , że stoję tutaj na z góry straconej pozycji , atakowany przez kobiety z każdej strony;) Jestem pewien , że gdyby było tutaj więcej reprezentantów płci męskiej , to miałbym się znacznie , znacznie łatwiej. W związku z tym mogę się wydawać uparty i ograniczony ;) No dobra - nie da się ukryć , że kobiety znacznie bardziej mi zalazły za skórę , niż ja im. Zawsze mi się wydawało , że szukają takich miłych , kochających typów , którzy potrafią je szanować. Przekonałem się jednak i to zbyt wiele razy , że nawet jak z siebie wszystko daję to i tak nie wystarcza. Np. wakacje po maturze , które teoretycznie powinny być piękne , miałem zupełnie zepsute przez moją byłą dziewczynę , której się nagle "odwidziało" , w końcu po 2 miesiącach zwodzenia mnie zostawiła , żeby po następnych 4 dniach pisać smsy , że mnie kocha. Innym razem dziewczyna zostawiła mnie przez telefon na 2 dni przed tym , jak poszedłem do szpitala z poważnym złamaniem szczęki. Wiecie jaki podała powód? "Byłem za dobry". Więc nie dziwcie mi się , że teraz szukam haków na kobiety :P Ale akurat kwestie finansowe mnie bezpośrednio nie dotknęły , no może poza jedną koleżanką , która kiedyś mi powiedziała , że "gdybyś miał milion na koncie i domek w Hiszpanii to byśmy inaczej rozmawiali" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Myślę , że chłopak "do Kalinki" to dobry człowiek. Równie dobrze on teraz może stwierdzić , że z jego dziewczyny "nic już nie będzie" i odejść. Ale nie robi tego i chwała mu za to. Jakoś sobie nie wyobrażam , żeby to w drugą stronę zadziałało. Żeby to kobieta była jedynym żywicielem rodziny , nawet jakby facet zajmował się wychowaniem dzieci , miał cały dom na głowie , a poza tym był świetnym kochankiem i wspaniałym mężem. I tak będzie uznawany za niezaradnego...Zaprzeczycie? :) A może jest tu jednak Pani , która zaakceptowałaby taki stan rzeczy? Jeżeli tak , to proszę o wpisy :) I proszę o wsparcie męskiej części czytelników w walce z feministycznym układem :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśśśsa
Osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, że żona jest 100% zależna od męża, nie chciałabym tak funkcjonować. Są oczywiście wyjątki: chore dziecko lub siedmioraczki;p Jeśli chodzi o sytuację o której piszesz powyżej... Teoretycznie coś takiego byłoby do zaakceptowania;p Tylko co to za facet, który nie ma ambicji by być niezależnym? Jak dla mnie mało pociągający obiekt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza Urbańska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AkonAkon
Akon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×