Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kalinkka9

mój chłopak nie ma NIC, i nie zpowiada sie, aby miał...

Polecane posty

Gość do tematu
Równouprawnienie jest tylko częściowe - mężczyzna np. nie chodzi w ciaży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Ale również mężczyzna żyje krócej , co jakby nie patrzeć też nie jest sprawiedliwe. Tak naprawdę jeżeli ciąża przebiega prawidłowo , to kobieta może pracować (o ile nie wykonuje pracy fizycznej) nawet do samego urodzenia dziecka. W rzeczywistości uciekają jej więc około 4 miesiące z życia zawodowego. Wg mnie niewiele. A urlop macierzyński może wziąc także mężczyzna (jeżeli wiedziałbym , że będe mógł wrócić po tych kilku miesiącach do pracy bez żadnych konsekwencji , to bym mógł na to pójść). Niestety , w dalszym ciągu mamy do czynienia z "normami kulturowymi". I tak jak się spodziewałem , już żadna kobieta nie ma zbytniej ochoty wypowiadać się w tym temacie , a chciałbym usłyszeć , co osoby twierdzące , że to "Facet ma dawać bezpieczeństwo materialne" odpowiedzą na moje posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryfii
... bo ten ma samochod a tamten nie ma ( he he he ) .. gdyby to jeszcze mowila jakas barbi z wiejskiej dyskoteki ale osoba po studiach. a jesli ja nie mam samochodu, ale mam na kontach kilkadziesiat tysiecy, zostanie mi odpuszczone to niedociagniecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektórzy na nią naskakują, inni dawają rady. Ale pomyślcie sobie, jak ona się czuje kiedy za każdym razem placi? Kiedy chce aby było dobrze, a on to \"zaprzepaszcza\"? Jak to nazwac?- nieporadność, może życiowa, może chwilowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy nie
nie wiecie co mowicie ja jestem z facetem ponad 2 lata uwazam jak zalozycielka topiku milosc miloscia ale zycie trzeba jakos przezyc! kocham go bardzo, on mnie bardzo kocha, nasz milosc wszystko przezwycieza, ale tego chyba nie ogarnie jestesmy w trakcie kryzysu dlatego, ze on/...jest niezaradny zyciowo jestem z nim,a le jakbym byla sama...zero oparcia, zero kasy, zero pracy, zero zaradnosci.. a co mam zrobic jak marze o slubie, o dzieciach on nie rozumie tego, najlepiej mu u mamusi i nei wie co to praca i co??jak ja mam zyc>? tylko miloscia???ktora umiera, gdy nie ma wspolnych planow, wspolnego zycia... bo on sie boi pracy... ja sama jezdze samochodem, sama go woze i wymieniam olej w samochodzie, pozyczam mu kase i organizuje wszytsko od spotkania po nasze zycie i slub i dzieci i co>??sama milosc wystzrczy ?chyba nie! nie chce wcale wielce pieniedzy! ale jakies poczucie bezpieczenstwa i nie ciagla samotnosc we wzsdytskim co robie od pojscia do banku po zjedzenie obiadu..bo on nic nie umie zrobic i mi pomoc w niczym..a sprawy bankowe czy zawodow sa dla niego zagadka.. i co sama milosc wystarczy??] chyba nie!musze zerwac choc kocham go szalenie i on mnie,a le zycia sobie sama nie urzadze..jak on mi nie pomoze, a nie pomoze bo sie boi..slowo slub i praca doprowadza go do drgawek..nie umie...tak wychowany/.. a do dupy z tym zyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krawcowa
Vijet....autorce topicku nie chodzi o to, zeby ja chlopak caly czas spnsorowal, ale o to, zeby chociaz na siebie zarobil...na te wczasy....takze chyba wiekszosci dziewczyna chodzi o to, zeby miec w domu zaradnego faceta, ktory potrafi na siebie i czasem na ta dziewczyne zarobic...przeciez jak kobieta jest w ciazy, to facet musi zarabiac kase? a moze u ciebie jest inaczej?....a z tym rownouprawnieniem to jest roznie.....!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
VIJET ty chyba jednak nie czytales tych postow. nikt tu nie mowi o jakims sponsorowaniu kobiety przez faceta , ani GRYFI nie chodzi tu o samochod. jezeli ktos uwaznie czyta topic to wie ze chodzi tu o faceta, ktory jest niezaradny, nie stara sie nawet zarobic tyle zeby pojechac z dziewczyna na wakacje ze znajomymi a w knajpach placic PO POLOWIE!! my nie chcemy bogaczy ale dlaczego niektorzy tu usprawiedliwiaja tych facetow? rozumiem ze nie jest latwo znalezc prace ale zebym ja widziala mojego bylego jak przynajmniej jej szuka!! zebym widziala jak uczy sie do egzaminow, a on sobie studia tez olewal, niby studiowal zaocznie ale stwierdzil ze jak placi to nie musi chodzic i czasami na bniektorych przedmiotach to sie wogole nie pokazal nawet wykladowcy na oczy, byl tylko na egzaminie. mysle ze po czesci byl po prostu leniem, pasowalo mu ze ja placilam. a dlaczego ja mam ciezko zarobione pienadze wydawac podwojnie - za siebie i za niego? ludzie no nie samymi czulymi slowkami ludzie zyja, trzeba sie troche w zyciu pomęczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Ja nie wymagam od swojej dziewczyny , żeby była zaradna życiowo , żebym miał od niej jakiekolwiek wsparcie finansowe , czy też żeby mnie woziła swoim samochodem. Jeśli chodzi o pieniądze , mam zamiar polegać tylko i wyłącznie na sobie , a jeżeli będą jakieś koszty wspólne w postaci np. czynszu za mieszkanie to się nimi będziemy dzielili pół na pół , no chyba że moja wybranka nie będzie miała wystarczającej ilości pieniędzy (wówczas zmienimy proporcje np. 70:30 , a nawet 99:1 ;) ). Jeżeli będę chciał wyjechać na wakacje np. do Ameryki Południowej , a moja dziewczyna nie będzie dysponowała odpowiednimi środkami , to sam zasponsoruję tą wycieczkę. I tego samego oczekuję od kobiet!!! Do jasnej cholery polegajcie tylko i wyłącznie na SOBIE(no chyba że jest między Wami umowa , która odpowiada dwóm stronom - np. on praca , ona wychowywanie dzieci lub na odwrót) !!! Planujcie tak życie , żebyście wiedziały , że jak facet odejdzie , to sobie poradzicie! Za to jeżeli potraficie być niezależne , to macie pełne prawo żądać od mężczyzny równego podziału obowiązków domowych (u mnie to nawet tata więcej zajmuje się domem , wynika to głównie z jego pedantyzmu i uwielbienia czystości , lecz również z prawidłowego pojmowania pojęcia partnerstwa). Moja dziewczyna podobnie jak Wasi faceci też nie jest zbyt ambitna , satysfakcjonowałaby ją praca za wg mnie niewielkie pieniądze. I co? Mam z nią zerwać? Wątpie , żebyśmy byli w stanie po równo złożyć się w przyszłości na mieszkanie kosztujące 400 tys. zł. Nie mam zamiaru zerwać - ponieważ chcę polegać w kwestiach materialnych wyłącznie na sobie , a jej wkład traktuję jako ewentualną pomoc. I tego samego oczekuję po kobietach. Jestem przekonany , że gdyby odwrócić płcie w moim związku i byłaby ambitna dziewczyna i nieambitny chłopak to szybko on by się skończył... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
Vijet ale to twój zjebany wybór że planujesz zycie z potencjalną utrzymanką...płeć nie ma tu nic do tego i jakbyś przyszedł to z problemem takim jak autorka to pewnie usłyszał byś podobne rady jak ona :P uważam ze najzdrowiej jest jak każdy jest w stanie utrzymać samego siebie. kobieta jest dodatkowo w tej przykrej sytuacji, ze moze zajść w ciążę i może się zdażyć ze z komplikacjami, dziecko wczesniak i poprostu zostanie zmuszona zrezygnować z pracy zawodowej np na rok...i nic dziwnego ze się w kobietach rodzi panika na myśl o sytuacji, ze nie mogą pracować i zgłodu bedą przydychać po partner jest niezaradny. uważam że sytuacja w której jedno z partnerów urzymuje oboje przez dłuży czas jest poprostu CHORA!! każdy człowiek powinien dbać o to żeby samemu się utrzymać...miłośc nie zobowiązuje do utrzymywania...i zawsze można znaleźć wyjście z finansowego dołka...trzeba tylko chcieć coś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Jeżeli masz takiego faceta , który sam siebie za bardzo nie potrafi utrzymąć , masz 2 możliwości: - stać się nieczuła na jego prośby o pieniądze. Kto Ci każe je dawać? Kto Ci każe dopłacać do interesu? Jeżeli to Ci się nie podoba , a chcesz np. jechać na wakacje , to jedź sama! Podobnie z wizytami w pubie/restauracji/kinie/teatrze. Zawsze możesz realizować swoje zachcianki/marzenia we własnym zakresie , po co masz to robić z własnym chłopakiem , skoro on nie dysponuje odpowiednimi środkami? - dopłacać w przypadkach , kiedy chcesz coś zrobić , a facet w danym momencie nie ma na to pieniędzy. I dlaczego nikt tutaj nie potępia kobiet , które nie radzą sobie w życiu? Zmieńcie myślenie , mamy inną epokę! Chciałyście równouprawnienia - proszę bardzo - gdybym był pracodawcą z miłą chęcią zatrudniałbym kobiety , od mojej przyszłej żony nie będę wymagał robienia porządków w domu , tyle tylko , że o ile bałagan , czy też niewyprane ciuchy będę tolerował (no chyba że inaczej się umówiliśmy) , to postawę kobiet , które w dalszym ciągu chcą zrzucić większość odpowiedzialności na mężczyznę już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Z żadną utrzymanką , tylko osobą , która satysfakcjonowałaby średnia krajowa. A że ja chciałbym więcej , to nie będe miał do niej pretensji , tylko sam się biorę do roboty. Proste i logiczne. A poza tym moja dziewczyna ma milion innych zalet i za to ją kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
W moim przypadku biorę sam na siebie odpowiedzialność , ale jak już wielokrotnie podkreślałem , to jest moje prawo , a nie obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
no właśnie :P o to biega w tym topiku. większość wypowiedzi dziewczyn jest właśnie o tym, że nie ma obowiązku łożyć na kogoś tylko dlatego że jest się z nim w związku. no i ja uważam, że niestaty ty nie czujesz jeszcze co oznacza bezpieczeństwo...a co jak dziś wychodząc z pracy wpadniesz pod ciężarówkę i zostaniesz inwalidą...ty zdechniesz z głodu i ona też...bezsens mój drogi bezsens poprostu...no chyba że masz kupę oszczędności to mozesz się nie bać (a ale autorka nie ma)...a już tak jest że ludzie po to wiąrzą się w pary żeby właśnie wrazie nieszczęścia jakoś przetrwać. uważam, że tego minimum można wymagać od każdego (bo w topiku nie chodzi o czynny udział w wyścigu szczówr do dyrektorskich stołków, tylko o to zeby w ogóle pracować i robić cokolwiek)...nawet inwalidzi często pracują na swój chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"to postawę kobiet , które w dalszym ciągu chcą zrzucić większość odpowiedzialności na mężczyznę \" - VIJET to twoje slowa. chlopie ty dalej nie czaisz o co nam chodzi!!! juz nie wiem jak mam ci to wytlumaczyc prosciej. nie chodzi mi o zrzucenie wiekszosci odpowiedzialnosci na nikogo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! chodzi wlsanie o to ze ten facet chce zrzucic odpowiedzialnosc na swoja dziewczyne. piszesz ze mozna samemu jezdzic na wakazcje, samemu do kina, teatru, pubu i na dyskoteke...fajny mi zwiazek jak wszedzie musze chodzic sama tylko dlatego ze moj facet lezy do gory brzuchem.... nikt nie chce miec faceta ciamajdy i byc jego sponsorka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość briseis
"Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, ale patrzeć w tym samym kierunku " Musicie miec takie same cele i priorytetey w zyciu.Nie chcesz klepac biedy a trzymasz sie obiboka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallinka9
czesc, widze, że nawiązała sie polemika;) fredda doskonale to wszytko przedstawiasz;))- buziak dla ciebie DO Vijet jak już pisała kolezanka wyżej, nie chce aby chłopak mnie sponsorował-NIGDY!...nawet wtedy,gdy bedzie moim mężem...chce czuć swoją niezależność, a proszenie o pieniądze byłoby dla mnie strasznie poniżające... problem w tym, że mnie nie stać na to,alby sponsorować nas dwoje:( Ty piszesz, że gdyby Twoja ukochana nie miała pieniędzy na podróż-pokryłbyś koszty,tak samo czynsz...-gdybym nie musiała pomagać mamie, gdybym nie musiała opłacać sobie szkoły pewno nie zrezygnowałabym z wyjazdu nad morze, i zaprosiła chłopaka...niestety... tak jak Ty kochasz swoją dziewczyne, ja kocham swojego chłopaka...ciężko z powodów finansowych kończyć znajomość... pocieszam się tym, za ok. 2,5 roku dostane awans...podskoczą moje zarobki...wtedy bedzie mnie stać na włąsne małe mieszkanko, na raty za auto... jednak co kiedy bede chciała założyć rodzine? wtedy sama na pewno jej nie utrzymam:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propo
sprawa prosta i jasna: - mezczyzna ma zapewnic bezpieczenstwo i stabilizacje, pczucie pewnosci, zaradnosc zyciowa, pewnosc ze w razie kryzysu przetrwaja, a kobieta w sytuacji ciazy nie bedzie sie musiala o nic martwic. - kobieta w takiej sytuacji ma zapewnic siebie tj odpowiedni wyglad, wymiary i atrakcje lozkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzuc lenia
Rzuc darmozjada moze sie otrzasnie i zacznie cos robic.Kolezanka miala podobnie rzucila lenia, przestala placic to sie w koncu opamietal i prace znalazl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Do autorki topiku: czemu tak Ci zależy na tym samochodzie? Ja póki co studiuje , ale zakupu auta nie mam w planie przez kilka lat po zakończeniu uczelni , nawet jak będę bardzo dobrze zarabiał. Po prostu samochód to jest najgorszy wydatek , szybko traci na wartości , w dodatu trzeba do niego dopłacać (koszty utrzymania) , a co gorsza - szybko się denerwuję na polskich drogach widząc wyczyny niektórych kierowców (mam tu na myśli chamstwo i ciężkie wykroczenia drogowe). Co powiedzą znajomi , że np. będę miał niezłą pracę , do której będe jeździł środkami komunikacji publicznej? Mam normalnych znajomych , ludzi na poziomie i takie rzeczy jak to , czy się posiada samochód , czy też nie są dla nas zupełnie prozaiczne. Policz sobie , jak możesz dzięki odpowiednim inwestycjom pomnożyć wartość kwoty 50 tys. Przy zakupie auta po 5 latach będzie to może 15 tys. , przy odpowiednich inwestycjach w papiery wartościowe mogłabyś tą kwotę w tym czasie podwoić. No dobra , to byłoby jedno. Teraz drugie: chodzi mi głównie o wypowiedzi takich osób jak propo , czy też dziewczyn , które twierdzą , że "ja zarabiam 5tys. , mój facet 1 tys. i chyba z tego powodu się rozstaniemy". Co to ma być? Facet może i niewiele , ale jednak zarabia. Jak potrafi sam się utrzymać na powierzchni ziemi , ale jednak już go nie stać na różne pomysły swojej kobiety , jak wyjazd za granicę na wakację , to trzeba go zostawić? Jeszcze jestem w stanie zrozumieć kobiety , których faceci nic a nic nie robią : ale ilu takich chodzi po świecie? Bardzo niewielu. Po trzecie: Pytanie do Was , kobiet. Kto powinien brać na siebie odpowiedzialność za utrzymanie domu? Moja odpowiedź brzmi: po równo. A tego okresu ciąży uczepiłyście się jak "rzecz psiego ogona" , już pokazałem , że jest on krótki w porównaniu do długości życia zawodowego. Równie dobrze ja mogę wymagać od kobieta zabezpieczenia finansowego , gdy zachoruję na jakąś chorobę i będę musiał leżeć w szpitalu! Obudźcie się. Chciałyście równouprawnienia - proszę bardzo. Ale liczcie się z konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśśśśa
Spoko, jeśli facet uważa, że zarabiamy na rodzinę po równo, to niech nie zapomina, że PO RÓWNO zajmujemy się sprzątaniem i niańczeniem dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
kaśśśśa: popieram. Uważam , że każda strona związku ma prawo ubiegać się o równy podział ról zarówno w obowiązkach domowych , jak i sprawach finansowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallinka9
cześć Vijet w jednym z postów napisałam, że mam bardzo uciążliwe dojazdy na uczelnie (dwoma autobusami, plus dojście...kiedy wykłady zaczynają się o 8, ja musze o 4 wstać a o 5:30 wyjść z domu;/)... do pracy lepiej, bo dojeżdżam pociągiem...niestety dochodzą dojazdy na konferencje, targi, szkolenia- często musze jechać kilka środkami transportu (autobusem, potem pociagiem a na końcu taksówką:|)- byłoby prościej gdyby firma zwróciła mi za benzyne niż za bilety, prawda? na samochód służbowy moge liczyć najwcześniej 2-3 lata po awansie.. nie wyobrażam sobie do tego czasu dojeżdżać autobusami... ponadto ja uwiebiam prowadzić, kurs zrobiłam już dwa lata temu... pomnażanie kwot raczej mnie nie interesuje-boje sie ryzyka,nie mam do tego żyłki, rozeznania...-bo przecież niekażdy ma prawda?????????????i nie musi mieć może i dla ciebie to głupota,ale dla mnie najlepsza inwestycja teraz to samochód... i nie wmówisz mi, że to niepotrzebny, najgorszy z możliwych wydatków, który szybko traci na wartości...-bo dla mnie tak nie jest i nie będzie! pozdrawiam i uciekam szybciutko, bo w pracy jestem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FSO
Poloneza 1,6 GLi ,z gazem, mozna za 1500 zl kupic... Co za problem.Samochod to nie luxus jak w PRLu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ele mele
kalinkka9 ---> Masz rację i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Ty myślisz już poważnie o życiu, chcesz do czegoś dojść, a Twój chłopak jest niedojrzały. Z tego co piszesz, to w najbliższym czasie nie będziesz miała w nim oparcia. Pewnie, że najłatwiej jest sobie lawirować i czekać, aż mama da kieszonkowe, ale jak się ma 22 lata i ani pracy, ani studiów, ani nawet planów, jak to zmienić, to ... ? Pustka. Super, że się dogadujecie, że jest zabawny, tylko wydaje mi się, że na pewnym etapie związku to przestaje wystarczać. Ja jestem w wieku Twojego chłopaka, od przyszłego semestru przechodzę na tryb zaoczny i idę do pracy, bo chcemy z chłopakiem razem zamieszkać. On też już pracuje i studiuje, nie zarabia jakoś super, ale widzę, że się stara, bierze dodatkowe zlecenia itd. Myślę, że razem do czegoś w życiu dojdziemy. Do tych wszystkich atakujących mam pytanie. A co jest złego w tym, że ktoś dąży do tego, żeby się czegoś dorobić, żeby żyć na jakimś poziomie? Uważacie, że 22 lata to za mało, żeby zacząć dbać o swoją przyszłość? Pewnie, że fajnie się studiuje i szaleje...za kasę rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam w tym temacie duzo do
powiedzenia. Byla z mezczyzna 4 lata, na poczatku obydwoje pracowalismy i studiowalismy. wyjscie do pubu- raz on placil raz ja bo byla miedzy anmi taka umowa. Nie zarabualismy kokosow aby jedna osoba placila za druga caly czas. Potem on stracil prace. Wspieralam go, bywalam czesciej u niego niz on u mnie bo nie mial 20 zl na przyjazd. Mijaly miesiace, 1 rok, potem drugi! Zauwazylam, ze moj mezczyzna tak zyje bo mu wygodnie. Niby zaradny, pewny siebie, wygadany a zyl na utrzymaniu mamy. Pokazywalam mu ogloszenia w prasie, praca za 600 zl na czysto, on przeciez za takie pieniadze nie bedzie pracowal po 8 godzin dziennie. mama mu dawala na srodki czystosci, mama mu dawala na ubrania, gazety, bilety autobusowe. Moi znajomi zaproponowali nam sylwester razem to nie poszlismy bo on musial spytac mamy czy da mu pieniadze. Ok pomyslalam, sylwek w lokalu troche kosztuje, mozemy spedzic go razem, on pewnie szuka pracy. Minal 2 rok, zaczal ode mnie pozyczac pieniadze. Zaczal rzadziej przyjezdzac tlumaczac sie tym, ze nie ma pieniadzy na bilet. Jak ja przyjezdzalam to odwozil mnie z kolega samochodem a przy domu pytal mnie czy mam 20 zl aby zwrocic jego koledze ne benzyne. Nie mial kompletnie na nic grosza a ogloszen w prasie bylo pelno. Mowil, ze szuka a jakos mu nie wychodzilo. Jego koledzy zapieprzali w supermarketach, na myjni, roznosili ulotki... on wolal brac od mamy. Zwiazek sie rozpadl przez to i jego klamstwa. z tefo co wiem a minely juz 2, 5 roku zrobil tylko prawko- za pieniadze mamy i nadal nie pracuje. Doszly tez do mnie sluchy, ze przesiaduje na kompie i podrywa dziewczyny na forum randkowym.Z jakas podobno sie spotykal. Miesiac po rozstaniu zagadal do mnie i spytal czy sie spotkamy i czy moge do niego przyjechac, blagal mnie, twierdzac ze nie ma kasy na bilet. wtedy poczulam juz do niego obrzydzenie i zakonczylam definitywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam w tym temacie duzo do
wiem co czuje autorka topicu Ja tez kiedys rzucilam pomysl wyjazdu we dwoje, tani wyjazd a on : musze zapytac mamy. dobrze, ze ten zwiazek sie skonczyl. Teraz wiem, ze on mnie nigdy nie kochal, zaczal klamac, byl wprost bezczelny. Ja pracuje, zamierzam zaczac 2 studia, chce byc z kims kto odpowiedzialnie podchodzi do zycia. A moj byly ma 24 lata obecnie . sadze, ze w takim wieku czas najwyzszy zyc przynajmniej czesciowo na swoj wlasny rachunek a nie brac na gazete od mamy. On sie lapal drobnych prac, pomoc koledze, naprawa komputera. Do pracy nie chce isc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam w tym temacie duzo do
i chyba nikt nie powie, ze to jest normalne w wieku 24 lat tak zyc ! Inni rozsylaja po 200 podan do pracy a drugi spi do 11 i bimba cale dnie czekajac na zarobienie 50 zl- a nuz ktos ma zepsuty komputer. Znam wielu facetow w tym wieku, ktorzy tyraja aby zarobic marne 1000 zl na reke, wyjezdzaja z polski na zmywak, budowe aby zarobic na utrzymanie. Gdybym widziala, ze facet naprawde szuka pracy, sledzi prase, lapie sie drobnych zajec-to bym wspierala ale jak widze zero zainteresowania, tacy mezczyzni sa dla mnie beznadziejni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vijet
Nie wiem skąd Wy takich facetów bierzecie. Ja nie znam żadnego takiego osobnika. Gdybyście przyjrzały się bliżej statystykom , to wiedziałybyście , że mężczyźni w sile wieku w praktycznie 100% są aktywni zawodowo , tzn. albo pracują , albo są na bezrobociu , na którym przecież w nieskończoność nie można siedzieć (bo się straci status bezrobotnego). Z kolei to kobiety są wyjątkowo bierne zawodowo w naszym kraju , znacznie mniej , niż w Europie Zachodniej - mimo zmiany obyczajów w dalszym ciągu jest wiele rodzin , w których to mężczyzna jest jedynym żywicielem. Ten fakt , połączony z nadzwyczaj wysoką liczbą rencistów , jak i w wielu przypadkach przedwczesnym przechodzeniem na emeryturę , uniemożliwia obniżenie podatków i może doprowadzić do katastrofy systemu emerytalnego. Ale nie o tym tu mowa. Do autorki tematu: tak , samochód jest fatalną inwestycją. Weźmy pod lupę mojego tatę: miał niedawno całkiem przyzwoite auto , ale postanowił je zmienić , nie wiadomo po co. Tak więc je sprzedał , dopłacił 10 tys. i zaciągnął kredyt (740 zł miesięcznie przez 3 lata). Do tego przez tydzień spala paliwo za około 140 zł , jeżeli dodać do tego koszty przeglądu wychodzi , że na samochód wydaje 1500 zł miesięcznie. Genialne , co nie? Oczywiście odradzałem mu tą inwestycję , zwłaszcza , że jego nowe "cacko" zbyt wystrzałowe nie jest. Przez te 3 lata mógłby jeździć starym samochodem (który aż taki stary nie był - w momencie sprzedaży 4 lata) i w tym czasie , odpowiednio lokując pieniądze przeznaczone na nowy samochód (wcale nie trzeba się na tym znać , wystarczy pójść do punktu doradztwa finansowego) miałby około 45 tys. zł + 7 letni samochód , a tak to będzie miał 0 zł + 3 letni samochód. Jeżeli ja bym kupował jakiś pojazd , to zainwestowałbym w kilkuletni , porządny , używany , bezwydpadkowy (np. są takie punkty przy oficjalnych salonach sprzedaży , sprzedają tylko sprawdzone używane wozy) , nie poniósłbym tak wielkiej straty. I Tobie również coś podobnego polecam. Po prostu weź kalkulator i pomyśl , ile możesz stracić wydając nadmiernie dużo pieniędzy na samochód. Wg mnie , nie powinna to być kwota większa niż 5krotność miesięcznych zarobków. No dobra , kolejny raz zszedłem zupełnie z tematu. Po prostu chciałem pokazać jak nietrafne okazują się być decyzje ekonomiczne podejmowane przez ludzi. Jak będziecie mieli więcej pieniędzy pomyślcie , czy kupowanie tego i tego ma sens , czy lepiej odpowiednio zainwestować posiadane środki pieniężne , korzystając z usług doradcy i potem mieć właśnie to słynne "poczucie bezpieczeństwa". Ja też bym chciał takie mieć (chociaż póki co nie mam żadnych zobowiązań , więc to jest kwestia przyszłości) , ale bynajmniej nie mam zamiaru polegać na płci przeciwnej. No chyba , że jeżeli chodzi o bezpieczeństwo bardziej psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×