Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kika33

Wychowanie przez ojca

Polecane posty

Gość kika33

Jak sobie radzicie z niechęcią tatusiów do zajmowania się dziećmi. Ja mam dwóch synów 5 i 7 lat. Wyobrażałam sobie rodzinę jako partnerstwo - we wszystkich sprawach - w wychowywaniu też. Niestety - mój mąż ma inne zdanie - dla Niego liczy się tylko praca. Dzieci traktuje jak zło konieczne, jest zły i niezadowolony jak musi odebrać ich z przedszkola czy zająć się nimi w ciągu dnia....Ja już nie mogę słuchać tych narzekań...przecież to są Jego dzieci i bardzo Go lubią, jest dla nich autorytetem a on się opędza od nich jak od much......Ręce mi opadły kompletnie. Czy macie (lub miałyście podobne sytuacje? Jak sobie radzicie z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż mnie zadziwia to co mówisz.czy tak było od poczatku czy moze gdy dziecie podrosły.moj szwagier jest podobnym ojcem, ale nie dlatego ze nie kocha dzieci a dlatego ze jest wiecznie zmeczony po pracy.kiedys w rozmowie powiedzial ze tak bardzo oddalil sie od dzieci ze teraz sie ich wstydzi gdy ma sie z nii pokulac np po podlodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mercedesss
to sie nazywa pracoholizm i to sie leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję...Mój zapieprza jak mały osiołek, ale niedziela jest \"święta\" i tylko dla dzieci. W tygodniu pomimo tego, że pracuje na zmiany i mamy niekończący się remont znajduje dla dzieci choćby te pół godziny, żeby wieczorem im bajkę poczytać. Fakt, często zasypia szybciej od nich, ale liczą się intencje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika33
Dzięki za wypowiedzi....bardzo prawdziwe i pomocne. Też się dziwię czasami jak to możliwe, żeby tak się odcinać od dzieci, tracić szansę na kontakt z nimi....ech aż serce boli. Ja też myśle, że to pracoholizm i też wiem, że to się leczy, tylko to trzeba chcieć leczyć i mieć świadomość, że to jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika33
Dzięki za wypowiedzi....bardzo prawdziwe i pomocne. Też się dziwię czasami jak to możliwe, żeby tak się odcinać od dzieci, tracić szansę na kontakt z nimi....ech aż serce boli. Ja też myśle, że to pracoholizm i też wiem, że to się leczy, tylko to trzeba chcieć leczyć i mieć świadomość, że to jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
no cóż.. mój ojciec taki był.. Niewiele o nas wiedział, z problemami czy po prośbie biegliśmy do mamy. Gdy musiał się nami zająć - odbierałam ze to kara dla niego. Bardzo kocham tatę, ale niestety chyba nie miał skąd wzorca brać. Moja babka - matka ojca to niesłychana góra lodu. Teraz, jak my już jesteśmy dorośli jest dużo bardziej troskliwy, zainteresowany rodziną niż kiedyś. Dużo wiecej o nas wie, interesuje sie naszymi problemami. Cieszy mnie, ze teraz miłość ojcowska nie kojarzy sie zniewieściale. Bardzo bym chciała żeby MM miał świetny kontakt z dzieckiem. Będe bardzo o to dbała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, ja też mojego ojca nie pamiętam z dzieciństwa. W życiu nie byłam z nim na spacerze, czasem grał ze mną w karty czy kości, a tak to tylko praca - gazeta - tv. Jakim szokiem było dla mnie jak urodziłam syna a ten zaczął mi sie do wszystkiego wtrącać - czym karmić, jakie pieluchy itp:P Wnukami zajmuje się chętnie, to mu rekompensuje straty z mojego dzieciństwa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, mamo trojeczki u mnie w domu bylo identycznie..tato wiecej czasu spedzal z kumplami niz z nami a teraz kiedy jest dziadkiem to opedzic sie od niego nie mozna....kilka razy zagial mnie takimi tekstami ze szok!!!! np o przewijaniu, karmieniu, kąpieli!!!! mysle ze moj ojciec byl ojcem swoich czasow....mowil mi kiedys w ze od tatusiow nie wymagano opieki nad dzicmi, ojciec ktory zajmowal sie dzieckiem byl zniewiescialy...niemniej mojego meza chwali za opieke nad corcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×