Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Marta..

Kochamy się, chcemy wziąć ślubu, ale nie chcemy mieć dzieci.

Polecane posty

Jestem przeciwniczką macierzyństwa, nie chcę mieć dzieci i tak na dobrą sprawę nigdy ich nie chciałam. Wieloma dziećmi się zajmowałam, wiem jakie to poświęcenie i obowiązek. Mój facet zaspokoił swoje uczucia ojcowskie, ponieważ ma 5-letnią córkę z poprzedniego związku. Matka dziecka związała się z innym mężczyzną, on związał się ze mną, ale regularnie widuje się z dzieckiem. Oboje jesteśmy katolikami, wierzymy w Boga i zdajemy sobie sprawę z tego, że głównym celem małżeństwa jest spłodzenie potomstwa, ale co z parami, które nie chcą mieć dzieci? Mamy żyć na kocią łapę? wziąć tylko ślub cywilny i żyć na papierze? Wiem, że może powinnam porozmawiać o tym z księdzem, poradzić się go, ale może są tutaj osoby będące w sytuacji podobnej do naszej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, jak tak chcecie i tak Wam dobrze, to w czym kłopot? Nie widziałaś go idąc z facetem do łóżka przed ślubem, on nie widział problemu nie wiążąc się z matką dziecka, więc skąd te obawy? Żyj i daj żyć innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co KK ma do tego czy chcesz miec dzieci??ksiadz nie ma prawa decydowac o twoim zyciu :o zreszta glownym celem malzenstwa wcale nie jest splodznei dzieci-to jeden z celow, reszte miala gdzies kiedys na religii ale nie pamietam ich juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
np. tutaj: http://www.isr.org.pl/slownik/malzenstwo.htm#c ele VI. Cele Małżeństwo ma samo z siebie cele pierwotne, przyznane mu przez samego Boga: “Sam bowiem Bóg jest twórcą małżeństwa obdarowanego różnymi dobrami i celami” (KDK 48a). Kościół określa następująco hierarchię celów małżeństwa: rodzenie i wychowanie potomstwa - procreatio, wzajemna pomoc - mutuum adiutorium i uśmierzanie pożądliwości - remedium concupiscentiae (Casti connubii, DS 3718). Odróżnia przy tym cel pierwszorzędny małżeństwa (procreatio) od celów drugorzędnych (mutuum adiutorium i remedium concupiscentiae). Małżeństwo ma służyć przede wszystkim istnieniu rodzaju ludzkiego, następnie współżyciu mężczyzny i kobiety, a wreszcie prawidłowemu skierowaniu pożądliwości. Uporządkowane w ten sposób cele małżeństwa przeciwstawiają się wszelkiej subiektywistycznej interpretacji popędu seksualnego, a przez to samo domagają się od człowieka jako osoby obiektywizmu w myśleniu na tematy seksualne, nade wszystko zaś w postępowaniu. Obiektywizm taki jest fundamentem moralności małżeńskiej. Realizacja w małżeństwie wymienionych celów dokonuje się na zasadzie normy personalistycznej. Tradycyjną doktrynę o istocie celów małżeństwa podał św. Tomasz (np. S.Th. III, q. 29; Suppl. q. 49). Magisterium Kościoła w ciągu wieków odrzucało próby zmiany powszechnie przyjętych celów małżeństwa nie zgadzając się na idee niektórych autorów (np. H. Doms i B. Krempel), zaprzeczających prawdzie, że pierwszym celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, lub nauczających, że cele drugorzędne nie są w sposób istotny podporządkowane celowi pierwszorzędnemu, lecz mają wartość równoważną i są od niego niezależne (DS 3838). Małżeństwo jako instytucja naturalna, na skutek woli Stwórcy, ma za swój pierwszy i wewnętrzny cel nie wzajemne doskonalenie się małżonków, lecz rodzenie i wychowanie nowego życia. Inne cele pochodzące także z natury małżeństwa, nie znajdują się na równym poziomie z tym pierwszym celem, a tym bardziej nie są one odeń wyższe, przeciwnie - są mu w sposób istotny podporządkowane. Odnosi się to do każdego małżeństwa, także niepłodnego (Pius XII, Do położnych, 29 X 1951 r.) Sobór Watykański II nie podjął wprost zagadnienia hierarchii celów małżeństwa, ponieważ wymagałoby to rozważań techniczno-jurydycznych odbiegających od stylu dokumentów soborowych. Pierwsi komentatorzy konstytucji Gaudium et spes zaczęli przede wszystkim podkreślać ten fakt i niektórzy z nich interpretowali to jakoby porzucono nauczanie poprzedniego Magisterium lub wręcz odrzucono. Opublikowanie Akt Soborowych uczyniło bezpodstawną taką interpretację. Widać w nich wyraźnie wolę nie zajmowania się tematem dlatego, że jest zbyt techniczny, a nie dlatego, że ma się zamiar odstąpić od poprzedniego nauczania. Tradycyjna nauka o celach małżeństwa (ich hierarchii) została w konstytucji Gaudium et spes jak też w encyklice Humanae vitae potwierdzona, a zarazem pogłębiona od strony życia wewnętrznego małżonków, czyli od strony małżeńskiej i rodzicielskiej duchowości (Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich). Gaudium et spes mówiąc o miłości małżeńskiej, nie przedstawia jej jako tylko celu małżeństwa (np. 48a, 50a). Miłość, jako nadrzędna moc, którą mężczyzna i kobieta otrzymują od Boga wraz ze swoistą “konsekracją” sakramentu małżeństwa, niesie z sobą prawidłową koordynację celów, według których w tradycyjnym nauczaniu Kościoła kształtuje się moralny ład życia małżeńskiego. Miłość małżeńska jest ochroniona i popierana, jeśli nie zostaje oddzielona od przekazywania życia. Sobór zdecydowanie uznał środki niegodziwe przeciwko rodzeniu za profanację miłości małżeńskiej (por. KDK 47b). Warto zaznaczyć, iż takie spojrzenie na cele małżeństwa znaleźć już można w książce K. Wojtyły pt. Miłość i odpowiedzialność. Zarówno procreatio, jak i remedium concupiscentiae, jako cele małżeństwa, winny wypływać z miłości jako cnoty, a przez to samo mieścić się w ramach normy personalistycznej. Mutuum adiutorium, jako cel małżeństwa, jest również tylko skutkiem miłości - cnoty. O żadnym przeciwstawieniu miłości względem prokreacji czy też o wskazywaniu pierwszeństwa prokreacji nad miłością nie ma mowy. Realizacja tych celów jest faktem kompleksowym. Całkowite pozytywne przekreślenie możliwości prokreacji zmniejsza, a nawet likwiduje możliwość trwałego wzajemnego współwychowywania się małżonków. Prokreacja, której nie towarzyszyłoby współwychowywanie i współdążenie do najwyższego dobra, również byłaby w pewnym sensie niepełna i niezgodna z miłością osoby. W małżeństwie chodzi nie tylko o materialne pomnażanie liczebności gatunku ludzkiego, lecz także o wychowanie, którego naturalnym podłożem jest rodzina, oparta na małżeństwie scementowanym przez mutuum adiutorium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirke****____
nikomu nie musisz się tłumaczyc ! a jestem pewna ,ze z czasem odezwie sie twój instynky macierzyński:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już na pewno się we mnie nie odezwie. Jestem z moim narzeczonym już dosyć długo. Zajmowałam się w swoim życiu wieloma dziećmi. Poza tym wychodzę z założenia, że instynkt macierzyński budzi się w kobiecie po urodzeniu dziecka, wcześniej, to może być tylko chęć posiadania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooo=
skoro sie Bogiem i Kościołem tak bardzo przejmujesz to pewnie i antykoncepcję będziesz stosować naturalną, a wtedy kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezeli to jest człowiek, z którym chcesz przeżyc swoje życie to po prostu pobierzcie się i bądźcie szczęśliwi. Przecież to chodzi o wasze życie, a nie o życie księdza. I to od was zależy, jak ono będzie wyglądało i w jaki sposób i czy je w ogóle usankcjonujecie,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie mężatki, które znam rodzą dzieci, a potem zabezpieczają się tabletkami anty, spiralą. Żadna ze znanych mi osób nie stosuje metody naturalnej. A Wy stosujecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz problem kobieto
albo jestes katoliczka albo nie. A tak to jak z "jajeczkiem czesciowo nieswiezym". Nie jestes odosobnona w swoich problemach, ale powinnas byc konsekwentna, bo jaki z ciebie bedzie członek KK. W polowie? Ja nie jestem katoliczką, wiec nie mam takich dylematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcesz być w zgodzie ze sobą, nie chcesz mieć wyrzutów sumienia, czy coś takiego, to nie bierz ślubu kościelnego. My też nie mamy dzieci, nie chcieliśmy ich mieć i ślub wzięliśmy z miłości. Chcieliśmy połączyć się przed Bogiem, jeśli komuś się to nie podoba, to trudno. Ja wierzę w swojego Boga, a to co mi powie kościół i moherowe berety niewiele mnie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro on jest
rozwodnikiem to i tak nie dostaniecie kościelnego więc co za różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On nie jest rozwodnikiem. Był z tą kobietą w związku, ale nie mają ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×