Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurwiają mnie

_________Wkurwiają mnie pytania w stylu poco ci ślub, po co zaręczyny_________

Polecane posty

Gość fgjgohgogn
ja zapytałam o to swoją koleżankę jeden raz bo uznałam ż eona sama nei wie czego chce i powinna sobie sama odpowiedzieć na to pytanie. Sama jestem mężatka... Czasem może ludzie chca Wam uswiadomić że warto pomysleć po co Wam slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
i również nie chce mi się tłumaczyć jak krowie na rowie, bo już to robiłam na ze 2 topicach bez większego skutku. Wszystkie te kobiety żyjące w kilkuletnich konkubinatach, najczęściej bez szans że facet im się oświadczy, zawsze uruchomią te swoje mechanizmy obronne, żeby tylko nie dopuścić do świadomości prawdy o swoim związku :P I nic do nich nie dotrze, więc szkoda fatygi. :) Może tylko pewne powiedzonko dla podsumowania: "każda kobieta jest przeciwniczką małżeństwa, dopóki ktoś jej się nie oświadczy" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez szans że
facet im się oświadczy ? No, widzę że to dla niektorych cel zyciowy - żeby mnie ktoś chciał i żeby było to udokumentowane :D Każda jest przeciwniczką dopóki ktoś się nie oświadczy - czyli rzucasz się na pierwszego lepszego ? :D Nie no topik rewelacja ! :) Mam wrażenie, że niekóre się rodzą z wbitym w glowę - upolować chłopa, byleby tylko upolować i ohajtać, żeby tak łatwo nie uciekł :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie moherowe poglądy
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest to forum dyskusyjne
i kazdy moze wyrazic w nim swoje poglady ( milo, jesli to robi kulturanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
Nie traktuj tak dosłownie tego powiedzonka, ono ma tylko oddawać pewien klimat kobiecego myślenia. :) Ergo nie rzucam się na pierwszego lepszego :P Na tego jedynego jak najbardziej - tak :) I owszem, jestem szczęsliwa, że chce bym była jego żoną :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko kochana
jak już dopniesz swego, czyli bedziesz żoną miną zachwyty nad obraczka na palcu i już obniesiesz wśród wszystkich znajomych dumna glowe meżatki zacznie sie normalne szare codzienne życie i klopoty a możliwe, że ten wymarzony jedyny mąż niekoniecznie bedzie spelnial pokladane w nim nadzieje ....... może wtedy pomyślisz, że w sumie nie bylo do czego sie tak śpieszyć i niekoniecznie jest to twój życiowy sukces ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak myśle .........
dlatego chyba ludzie żenia sie w mlodości kiedy jeszcze sa naiwni i malo znaja życie hehe gdyby wprowadzili przepis, że ślub wolno brać po skończeniu 30 lat byloby niewiele malżeństw ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 30lat moja maz 32
jestesmy ze soba od 6 lat, a pobralismy sie w tym roku. wiec nie sadze ze wiek wiele zmienia. pytanie czy odnalzalas czloweik z ktorym jestes gotowa zostac na zawse i dzielic zycie. cala filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
"jak już dopniesz swego, czyli bedziesz żoną" Sterotypy Cię gubią, "kochana". :) To raczej jak mój narzeczony dopnie swego, bo to On najbardziej naciska na ślub. :) Ale czy jestem szczęśliwa, że mój mężczyzna życia bez ściemy od początku wiedział, że to ja jestem tą jedyną i chce być ze mną do końca życia? Jasne, że jestem :) I dumna też, bo jest cudowny, a jest mój. :) A obrączka miła rzecz, na pewno obydwoje będziemy nosić. :) "zacznie sie normalne szare codzienne życie i klopoty" Zaczęło się już dawno. W sierpniu stuknie nam 2 lata, w tym ponad 1,5 roku wspólnego mieszkania (a nie mamy pieniędzy, za to mamy sporo problemów). Tak więc znowu pudło, bo nie jesteśmy weekendową parą, a ślub odwleka się nie z braku chęci (nie będę się wdawać w szczegóły). Teraz pewnie znów się opóźni, bo coś bardzo złego spotkało jedno z nas... Tyle. "a możliwe, że ten wymarzony jedyny mąż niekoniecznie bedzie spelnial pokladane w nim nadzieje ......." Nie, to niemożliwe. A czy Ty w to wierzysz, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. :) "może wtedy pomyślisz, że w sumie nie bylo do czego sie tak śpieszyć i niekoniecznie jest to twój życiowy sukces ...." Do niczego się nie spieszyłam, mam prawie 28 lat. Długo szukałam, długo czekałam... Tak więc znów nietrafiłaś, "kochana". :P Chcesz próbować dalej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śluby są takie
staromodne :D Trącą prowincją :) Weselicho,wódeczka,kiełbacha i kapela. Obrzydlistwo !!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
Śluby są takie ---> jeśli dla Ciebie przysięga małżeńska sprowadza się do wesela, wódy i dennej muzy, to rzeczywiście nie jesteś staromodna, za to pusta jak wydmuszka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie..........
jesteśmy ze sobą już kilka lat i zaczyna mnie denerwować weekendowe spotykanie się chłopak mówi że mnie kocha, że jestem kobietą jego życia ale... zamieszkanie razem ciągle odkłada na przyszłość jak zaczęlam coś wspominać o ślubie zaczął mówić że później, nie teraz (w bliżej, a raczej dalej nie określonej przyszłości) w końcu stwierdził że jak chcę teraz ślubu, to dla niego oznacza to zerwanie proszę o pomoc: niech mi ktoś powie jak to z nim w końcu może być? bo już tak mi naplątał w głowie że sama nie wiem co o wszystkim myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
mam pytanie.......... ---> zaraz na Ciebie wsiądą wieczne konkubiny, wmawiając Ci, że skoro pragniesz małżeństwa, bycia razem na codzień, a nie od święta i założenia rodziny po prostu, to jesteś moherem bez ambicji. :) Czy ktoś, kto naprawdę kocha i nie wyobraża sobie życie bez Ciebie, mógłby dopuszczać zerwanie, czyli to że utraci Cię na zawsze? Dla mnie postawa Twojego chłopaka jest jednoznaczna. Nie mówię: rzuć go, skąd! Nigdy bym się nie ważyła. Ale powiem: uważaj, by Ci nie zabrał lat życia i Twojej młodości po to, by potem w ciągu miesiąca ożenić się z tą, do której poczuje, że to ona jest tą jedyną. Wierz mi, wtedy nie będzie się bał stabilizacji, "kajdan", itp., itd. Będzie leciał do ołtarza aż miło. Ktoś tu bardzo mądrze napisał, że jeśli facet mówi, że nie chce małżeństwa, to nie mówi całej prawdy. On nie boi się małżeństwa w ogóle, on boi się małżeństwa Z TOBĄ. Po prostu bądź czujna, że tak powiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie..........
popieram autorkę> moherem mogę być byleby być szczęśliwą :) dziękuję za radę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
mam pytanie ----> myślę, że właśnie powiedziałaś sedno. W związku chodzi przecież po prostu o to, by być szczęśliwym, a "szczęście jest tam, gdzie je człowiek widzi" :) Jeśli ktoś pragnie małżeństwa, bo to się mieści w jego wizji szczęścia i systemie wartości TO MA DO TEGO PRAWO. Tego nie rozumieją panie nowoczesne i nie rozumieć to ich prawo. :) Ale nie mają prawa wpierać żonom i narzeczonym, że są ułomne intelektualnie i życiowo, bo - o zgrozo - marzą o tym, by ich ukochany był ich mężem albo są szczęśliwe, że już nim jest (straszne, nie? ;) ) A to właśnie wpienia mnie w ich postawie i dlatego popieram autorkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co wy gadacie
najbardziej śmieszne jest to, ze najwiecej o zaletach malżeństwa dyskutuja ci, którzy mażeństwem nie sa :) mieszkanie razem to nie to samo jednak, wiem co pisze bo jestem 14 lat meżatką ( trzy lata mieszkaliśmy razem) najlepiej jest kiedy decyzje o tym czy brać ślub czy nie zostawi sie samym zainteresowanym, każdy ma prawo decydować o sobie nazywanie kobiet , które akurat ślubu nie biora z takich czy innych wzgledów "wiecznymi konkubinami" jak tu ktoś napisal uważam za niesmaczne i nie na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
I jeszcze jedno - szkopuł też w tym, że panie nowoczesne często doskonale rozumieją, tylko udają, że nie. A im głośniej krzyczą przeciw małżeństwie, tym lepiej rozumieją. :) W psychologii to się nazywa racjonalizacja. ;) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że to może
wy racjonalizujecie swoje nie udane małżeństwa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a bierzecie slub panstwowy czy koscielny? pytaja dla tego ze mnostwo jest panien ktore probuja zlapac faceta tylko po to zeby nie byc panna, swiat podzielil sie na takie, ktore sa chca zyc bez papierka i takie ktore nie chca, bo kiedys kazda chcial slubu teraz istnieje wieksza swiadomosc wsrod kobiet, najgorsze sa jednak takie ktore probuja na sle zmusic partnera do malzenstwa myslenie ze to kobiety chca bardziej slubu jest bledne, znam wile par wsrod ktrych mezczyzni sa strona ktora bardziej nalega na slyb, za to ich partnerki to kobiety madre, ladne i samodzilne, ktore wiedza ze same doskonale sobie w zyciu tez poradza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli jednak
małżeństwo, bo trudniej mu będzie Cię rzucić :) Szczęśliwego życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
Znów się pomyliłaś (albo Tobie podobna) :) To akurat jeden z argumentów mojego faceta. Że chciałby mnie "złapać", bym już tak łatwo mu nie uciekła. :) Bym nie uciekła mu nigdy. On mnie po prostu naprawdę zwyczajnie strasznie kocha. I dlatego chce być moim mężem. Nie rozumiesz? Ależ nie musisz. :) Nie wiem tylko, co chcesz mi udowodnić. A może sobie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie wkurwia
takie myslenie jak co poniektorych panien tutaj-ze przeciwko sa tylko te,co im zal tyłki sciska,ze to nie one stoja,stanely,stana na slubnym kobiercu.to dopiero jest puste myslenie. i to zachowanie,jakby zlapaly pana boga za nogi,bo wyszly za maz...dumne z tego,ze moga pracu mu skarpety i robic sniadanie,bo on biedaczek,nie umie...oczywiscie,generalizuje teraz,ale czesto slycha c to wyzszosc w glosach mezatek,gdy lituja sie nda biednymi "samotnymi"... wiekszosc kobiet jest tak przewidywalna w swych dazeniach,ze az mi glupio nalezec do tej płci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie wkurwia
a, i osobiscie nie powiedzialbym,ze 2 lata znajomosci to długo...i nie wiem jak nazywac te 100% pewnosc,ze sie zna czlowieka po takim czasie...no,ale nie ma reguły podobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
"a, i osobiscie nie powiedzialbym,ze 2 lata znajomosci to długo." A ile wg. Ciebie jest dostatecznie długo? 5, 10, 15? Ja tego nie wiem, a ryzykować warto. Zdecydowanie. Kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. :) "takie myslenie jak co poniektorych panien tutaj-ze przeciwko sa tylko te,co im zal tyłki sciska,ze to nie one stoja,stanely,stana na slubnym kobiercu" Nie tylko te. Ale te przede wszystkim wyładowują się na dziewczynach, dla których małżeństwo jest wartością i które - w przeciwieństwie do nich - mają odwagę wprost o tym mówić. O nich mówię i pewna generalizacja jest tu świadoma. Kobieta, której żal dupy nie ściska nie będzie miała potrzeby szydzenia ze mnie dlatego, że będę żoną i cieszę się z tego. Po prostu uzna, że mam inny sposób na życie, równie wartościowy jak jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że jest
taki fajny artykuł, że te co nie mają takiego parcia na ślub to najczęsciej kobiety samodzielne, świadome swojej wartości i silne :) I nikt nie szydzi z tego, że masz potrzebę becia żoną, zobacz jak agresywny jest tytuł topiku, może coś ci się rozjaśni :) Bo ja tu nie widzę uznanaia, że sposób na życie bez latania za obrączką jest równie dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
"taki fajny artykuł, że te co nie mają takiego parcia na ślub to najczęsciej kobiety samodzielne, świadome swojej wartości i silne" Wybacz, ale w Cosmo ten artykuł przeczytałaś? :P A nie zastanawia Cię w ilu przypadkach ta siła i samowystarczalność singielki to maska? O tym też są artykuły, zapewniam Cię. I żeby uprzedzić: nie twierdzę, że nie ma kobiet takich, o których mówisz - szczerze nie zainteresowanych małżeństwem, rodziną, a nawet związkiem. Są. "nikt nie szydzi z tego, że masz potrzebę becia żoną, zobacz jak agresywny jest tytuł topiku, może coś ci się rozjaśni" Tak, tyle że ten topic jest odpowiedzią na coś. W swoich komentarzach odnoszę się nie tylko do postów na tym temacie, ale też do pewnego klimatu, który się często wytwarza w wypowiedziach kobiet o małżeństwie. Powiedz uczciwie, że chcesz być żoną swojego mężczyzny, a nie konkubiną, kochanką, czy czymś tam jeszcze, a pojadą Ci momentalnie od życiowych nieudacznic łapiących męża. Z tym polemizuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlatego że ......
przeczytaj co sama napisalaś: Powiedz uczciwie, że chcesz być żoną swojego mężczyzny, a nie konkubiną, kochanką, czy czymś tam jeszcze, to jest tak napisane , że już na wstepie zaznaczasz że żona to coś lepszego .... " czymś tam jeszcze" .... ile tu pogardy i tutaj wylazi twój sposób myślenia , bardzo prosty, typowo polski , zaściankowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem po prostu
partnerką. Czemu kochanką ? czemu konkubiną ? Partnerką. Razem mieszkamy, nie różnimy się od małżeństwa, ale jakoś tak się składa, że nie przywiązuję większej uwagi do tego, czy mam papier na miłość, czy nie mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram autorkę
"przeczytaj co sama napisalaś: Powiedz uczciwie, że chcesz być żoną swojego mężczyzny, a nie konkubiną, kochanką, czy czymś tam jeszcze" Cóż, gwoli ścisłości sama w tej chwili jestem konkubiną, więc rzeczywiście nie powinnam się odzywać :D I już raczej nie będę, swoje zdanie wypowiedziałam, myślę że jest jasne o co mniej więcej mi chodzi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×