Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Gość P gosc
Hej, mi tez sposoby zadne nie pomogly. Sama z siebie sobie urodzilam 19:) Przy rozwarciu 10cm tetno dziecka spadalo przy skurczu, dostalam w ogole anemii i skonczylo sie cc, za co dziekuje. Co do samego porodu, mieszaane uczucia...jedna polozna fajna, druga niekoniecznie...kazda mowi co innego, kazdy stwierdza co innego. Czasami pytalam o cos, a pani nic nie odpowiadala. Chyba p. Sabina, taka nizsza z balejazem na wlosach... Lekarka to sie dopytywala czy wenflon mozna zalozyc na wzgieciu lokcia..az strach, ze tego ktos nie wie. Maja ogromne parcie na karmienie piersia do czego zdolna nie bylam, bo przy zaawansowanej anemii i cieciu nie mialam szans na wstanie z lozka i trzymanie sporego juz dziecka. Pionizowac po zzo, cc postanowili po 3h...gdy nadal mialam odretwiala noge, w co nikt nie wierzyl. Nie wstalam. Sprobowali znowu po 2h, noga byla ok. Doszlam do lazienki ale wracalam juz na wozku, bo prawie padlam. Jedna Pani chlapala mnie zimna woda, druga byla oburzona ze chlapala mnie zimna woda. Ogolnie chaos. Byl,am 3 doby w szpitalu, totalnie wykonczona, nie podawali mi nawet zelaza. Nie zgodzilam sie, zeby w 3dobie mi dali dziecko na noc, bo nie bylam w stanie wstawac do niego i sie nim zajac!! Jak boga kocham. od poczatku do konca odwiedzin byl partner i bylo ok, sama nie MIALAM SIL. Blada jak sciana i slaba bylam caly czas. Polozne wsciekle, kaza mi brac dziecko i karmic piersia TERAZ albo karmie modyfikowanym i podaja mi hormon na wstrzymanie laktacji. O CO CHODZI?! Nie chce mi sie wiecej juz o tym pisac. Dosyc kiepsko, pare osob przyjazniejszych. Kolezance z lozka obok powiedzieli, ze dziecko nie wypisane zostanie, bo za duzo spi i jest za malo aktywne (??). Wiem, ze nie jestem lekarzem, ale bylam obok i nigdy nie powiedzialabym zeby to dziecko spalo za duzo. Darlo sie jak kazde inne. Nie komentuje! Na szczescie jest kilka normalnych poloznych i pielegniarek, ktore jej pomogly. Reszta niespecjalnie.. Jak dla mnie to takie 5/10 porod na lubinowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm już dawno nie było takiej nie ciekawej opinii na temat porodu na łubinowej, martwi mnie to trochę bo ja mam termin za pół tora miesiąca:( poznałam położną Panią Ewę i Panią Sabinę na szkole rodzenia i oby dwie sprawiają super pozytywne wrażenie dlatego jestem zaskoczona takim komentarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak ale na Lubinowej nie pracuja tylko Panie Ewa i Sabina ktore faktycznie sa sympatyczne...a jesli chodzi o laktacje to faktycznie maja ogromne parcie.lezalam trzy doby z dziewczyna ktora nie byla wstanie i nie chciala karmic po CC .okropnie Ja jedna pielęgniarka potraktowala. Do tego stopnia ze stwierdziła ze dziecko jest zaniedbane i zle przebierane.a ona ledwo stala na nogach miala fatalna pionizacje po dolarganie. Wszedzie sa ludzie i ludziska. Ludzie z pradziwego powolania i z musu...ja osobiscie tez kladlam ogromny nacisk na laktacje ale szanuje decyzje o tym jesli matka chce karmic mlekiem modyfikowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Żadnych negatywnych skutków nie miałam po zzo. Czułam i nadal czuje się oki w sumie pierwsze słyszę żeby coś po tym było. Nie wiem może jestem nieoczytana. Co do negatywnej opinii. Co do personelu ja nie miałam zastrzeżeń no może do jednej babki zaraz po porodzie leżałam na skorowaniu dziecko zrobiło mega wielka smukłe i poprosiłam przechodząca osobę (nie wiem może to była sprzątaczka choć o 3 w nocy ??) To byka oburzona trochę ze każe jej grzebać w mojej torbie i wyjąć chuSteczki .... dziwne ze miałam wziąść dziecko na ręce Nie umyte i śliskie zejść z łóżka i samej sobie wyjąć chusteczki) ale ja tego nawet nie pisałam bo na Lubinowej spotkałam się powiedzmy z 20 osobami w ciągu 4 dni a to byLa tylko jedna babka... dla mnie to nie miało znaczenia. Nadal wystawiam pozytywna opinie. Co do laktacji szanuje czyjąś decyzję ze ktoś nie chce karmić piersią ale tak naprawdę nigdy nie miałam okazji z nikim pogadać czemu i skąd taka decyzja. Ja uważam ze skoro dałam zycie małej istotce i jestem za nią odpowiedzialna to musze dać jej wszystko co najlepsze i skoro mleko matki jest najlepsze dla małej to moim obowiązkiem jest karmienie piersią. Ja bynajmniej czuje taki obowiązek. Jak bym nie miała pokarmu lub dziecko by się nie najadalo to bym podawała mm. Dlatego ciekawi mnie czym kierują się osoby które celowo zatrzymują laktacje i podają sztuczny pokarm. Oczywiście nie osadza pisze moja opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Ja chodzę do lekarza ktory współpracuje z łubinowa. Jestem dopiero w 33tyg skraca mi sie szyjka ale poza tym jest wszystko okej. Skoro nic innego sie nie dzieje a donoszę dziecko do konca 37tyg np to mnie normalnie tam przyjmą?? Bardzo sie boje porodu SN i wolałabym cesarkę jednak szkoda mi płacić 7tys ;/ lekarz poleca esculap w takim razie. Wymyśliłam, ze moze pojade na wizytę do anastezjologa na łubinowa, jak donoszę to spróbuje rodzic SN ze znieczuleniem. Tu moje pytanie czy jak akcja nie bedzie sie rozkręcać albo beda widzieć ze nie daje rady(leżę polowe ciazy plackiem praktycznie) to zrobią mi cc ? Czy wtedy trzeba za nie płacić ? Juz nie wiem co robic a nie bede przeciez zapisywać sie na poród w Bielsku i Katowicach i decydować w ostatniej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie będzie żadnych komplikacji i dzidziuś będzie ważył minimum 2500g to przyjmą Cię na Łubinową bez problemu. A jeżeli będziesz rodzić SN i poród nie będzie przebiegał tak jak powinien i lekarz zdecyduje by robić cesarkę to wtedy za nią nic nie płacisz, bo wtedy jest to cesarka ze wskazania a nie na życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodząca w 2012
Najlepiej mieć ze sobą mleko, gotowe już w buteleczkach, które można kupić w aptece i się nie prosić o nie. Kobieta sama powinna decydować jak chce karmić dziecko i nie rozumiem tych pretensji położnych na Łubinowej. Sama się z tym spotkałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mm_wrzesien
PrzezornaMama mode odczucia zwiazane z zzo? super sprawa! dzięki temu poród wspominam jako wspaniałą rzecz, magia... wkłucie..no cóż, anestezjolog (starsza babka) byla strasznie niesympatyczna. krzyczala ze mi nie wbije jak sie nie uspokoje (mowilam jej, ze mam skurcz i zeby troche poczekala). roznice poczulam praktycznie od razu. 2 skurcze bolące i coraz lepiej... znieczulenie dzialalo równą 1h, potem zaczelo sie parcie. nie mam porownania jak boli parcie i czy znieczulenie dzialalo wtedy czy nie, natomiast nie ma sie co bac. ja krzyczalam , ze robię kupę, a okazalo się że to dziecko wychodzi powoli:P takze, nie zdziw sie po znieczuleniu tego dziwnego uczucia. polecam wszystkie polozne, z ktorymi mialam do czynienia, czyli p. Sabina, p. Ewa P., p. Bożena i ta, z ktora rodzilam: Ewa Damas. LEkarz. M. Jedrzejko najwspanialszy lekarz z mozliwych! Mądry czlowiek i zaluje, ze nie prowadzil mojej ciazy. jesli kiedykolwiek zajde w nastepna, to od razu zapisuje sie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzezornaMama
mm_wrzesien bardzo dziekuje Ci za informacje. Dokladnie tego chcialam sie dowiedziec. Gdzies na forum jakas mama pisała, ze zzo jej prawie nic nie dało a skurcze nadal były bardzo bolesne, wiec bylam troche zaskoczona. A orientujesz sie moze (lub tez inne użytkowniczki forum) czy w razie gdyby porod sie przedłużał dostrzykują kolejna dawkę znieczulenia? Jak to wyglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gosc
Niestety, maja pretensje i to bardzo, na dodatek oceniaja. Ale ALE jesli macie wysoki prog odpornosci, duzo sily i bedziecie w stanie od razu po operacji chodzic, zajmowac sie dzieckiem plus karmic piersia. to tam kazdy bedzie mily:) p. Sabina, chyba poznalam. Nie zrobila wrazenia, to ona dopytywala o ten wenflon o ile sie nie myle. Moze ktoras opisze? Kazdy pobyt tam to indywidualna sprawa, moze Wam sie spodoba. To co zrobili z moim karmieniem i szantaz na koniec BYLO OKROPIENSTWEM. Proponowalam zeby dali dziecku butelke teraz, to powiedzieli, ze tylko jak wezme bloker na laktacje, innej mozliwosci nie ma. Albo to albo to. A chcialam im dac dziecko na ta JEDNA NOC JESZCZE....no kur**a!!! Potem w domu, przystawiac, na spokojnie, maz do pomocy, matka do pomocy. A ja nie ja sama, oslabiona i blada na pierwszy rzut oka widac, ze anemia. TO bylo najgorsze, te ultimatum...:( Cesarke chcialam, tak a propo ale nie chcieli mi zrobic;) mimo, ze dziecko duze, ja drobna, co moze spowodowac komplikacje (i spowodowalo), to nie zgodzili sie, oczywiscie za zaplata. takze nie wiem czy tam mozna sobie zrobic cc na zyczenie, mi sie nie udalo... ale i tak mnie kroili. dwa porody w jednym eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gosc
I tak, po zzo chyba nie dalabym rady do rozwarcia calkowitego;) dziala, dziala na ten czas, potem parcie. Ale mozna akurat wypoczac. A co do skutkow, to nie chodzi o zzo mi chodzilo, chodzi o probe naturalnego porodu, podanie zzo, a potem podanie znieczulenia do cc. Po czyms takim sie ludzi nie pionizuje po 3h od zabiegu....a potem dziwi, ze mdleje i podali mi cos na uspokojenie i mowili, ze oslablam z nerwow :D Idiotyzm. Samo zzo i jakies skutki uboczne - nie wypowiadam sie, nie wiem. Jak ktos po takim porodzie wstal po 3h to gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gość
gosc 20:59 dzieki za wsparcie! Mam nadzieje, ze wyszlas tez tego samego dnia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PrzezornaMama jak byłam na konsultacji anestez. ostatnio to pani dr powiedziała mi, że przy wkłuciu zostawiają cewniczek i w razie potrzeby dają kolejną dawkę, czyli jak bóle nadal będą nie do zniesienia albo jeżeli pierwsza zacznie słabnąć. Tyle dowiedziałam się z teorii, ale mnie to uspokoiło;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pgość to ty naprawde mialas pecha, nie spotkalam sie tam z nikim kto po 3 godzinach byl pionizowany po cc, ja bylam pionizowana po 17 h a rodzilam 08.10.2014

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzcie mi ile wcześniej umówić się na wizytę u anastezjologa? jestem w 33 tyg a w 37 będę mieć wyciągany krążek i mam przyjechać na wizytę już z gotową torbą, nigdy nie wiadomo... Umówić się już teraz np na 35, 36 tydzień ? nie wiem ile się czeka na wizytę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i nikt mnie nie szantazowal z karmieniem piersią, ja nie mialam pokarmu wiec synek dostawal mleczko z buteleczek a ja probowalam sciagac pokarm ale za duzo go nie bylo ale nikt mi zadnych tabletek nie proponowal,pomimo ze widzialy kobietki ze mi nie idzie i ze to moje pierwsze dziecko wiec nawet z pierwszym przebraniem bylo kupe smiechu i moze mój humor rozladowywal zawsze takie sytuacje ,ze nikt mnie nie ocenial w jaki sposob to robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś na wizytę z anestezjologiem nie trzeba jakoś dużo przed się umawiać. Ja zadzwoniłam w czwartek, a umówiono mnie na niedzielę :) także spokojnie najbardziej po cc boję się właśnie pionizowania..... i że laktacja od razu mi nie zaskoczy... :( przekonam się za kilka dni... dzięki dziewczyny za to wszystko co tu piszecie... zawsze to człowiek więcej wie co go czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gość
Prawdopodobnie nie zaskoczy od razu, ale nie boj nic, bo po dwoch trzech dniach juz cos bedzie widac, a potem z gorki:) na pewno! Nawet po CC! Nie mysl o tym za duzo, wszystko przyjdzie naturalnie:) A co do samej pionizacji, no bedzie ciezko:( ale troooooszke, jest to bol do pokonania, mnie osobiscie bardziej bolaly skurcze przy sn, naprawde, ich nic nie pokona... Ja jestem juz ok tydzien po cc i jest juz ok. takze, dasz rade:) Mi bylo dosyc zle, bo mialam anemie do tego, takze ogolnie bylo slabo mi wstac a propo samego ciecia i pionizacji. Z toba jak bedzie ok, to staniesz na nogi szybciej niz myslisz! Co do karmienia to mialam karmic piersia, laktator kupilam nawet w razie czego..nie tak, ze nie chcialam. Skomplikowana sytuacja. Lekarz czy polozna, juz kurna nie wiem, p. Sabina powiedziala, ze nie ma opcji, ze zgadzam sie na karmienie butelka mm i nie biore blokera laktacji. Wyplakalam mnostwo godzin, do tej pory lzy w oczach, mam juz dosc tematu zreszta. No to powiedzmyh, ze mialam pecha gdy rodzilam na Lubinowej... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej p.Sabina ci tego nie powiedziala bo ona nie jest na oddziale noworodkowym tylko polozna od rodzenia, a laktacja zajmuja sie babki od noworodkow. ja trafilam na swietna zmiane pani poloznej Oddziałowa Oddziału Neonatologii pani Kasia Cegielka i bardzo mi pomagala zeby pokarm byl cieszylesmy sie kazda kropelka, bo czasem tylko tyle laktator wyciagnal a tak to przynosila mi mleczko w buteleczkach , nawet kilka na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gosc
Mowila mi to niska, nieco z cialkiem kobitka, spiete wlosy, blond balejaz, zloty lancuszek. ma chyba nawet tatuaz na stopie;) silna jak chlop, nawet sympatyczna. myslalam, ze p. Sabina, bo tak chyba wolali....ale glowy nie dam, bo rodzilam wtedy i nie ogarnialam duzo :) zreszta to niewazne, bo nie mam zamiaru kogos tez oczerniac na forum. Ty to kazdego znasz z nazwiska! ja to prawie nikogo tak dokladnie nie zapamietalam...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P gość a powiedz mi bo zaczęłaś rodzić sn- jakie miałaś objawy "wstępne" porodu i kiedy trafiłaś już do szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wspolczuje ci bo chyba wyjatkowo na jakis zły humor Sabinki trafilas, ja tak jak pisalam mialam duzo lepiej :) Ciesz sie ze karmisz a złe wspomnienia pojda w kat :) ja karmilam tylko miesiac i tak dokarmialam mm bo pomimo przystawianie mleka jak na lekarstwo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gość
Pewnie tak., Jak te hormony wroca do normy, bedzie lepiej :) Jak poznalam porod...rano sie przebudzilam i cos mi jakby pstryknelo w brzuchu, polalo sie troszke wod plodowych. Jakby kieliszek, dwa. Cos brzuch zaczal pobolewac jak na okres (tak miewalam codziennie wczesniej) To juz do szpitala sie zbieralam (okazalo sie, ze wody nie odeszly a pecherz nie pekl a propo, wiec nie wiem co sie ze mnie saczylo..) No i jak jechalam taxi to juz bylam pewna, ze to TO, bo bol w podbrzuszu rosl na sile po prostu. Byl raczej regularny, nie liczylam co ile minut itd itd, ale po prostu sie powtarzal i byl mocniejszy za kazdym razem praktycznie i TO poczujesz. narastajacy bol w pobrzuszu. Do szpitala trafilam z 4cm rozwarcia i mnie przyjeli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość satelitarna
Ja tez miałam problemy z laktacja... a szczegoly mozna przeczytac w dniach od 10 grudnia do paru dni dalej .... dziecko mogłam bez problemu oddać nawet jak szłam pod prysznic ze świadomością taka ze jak oddajemy do noworodków to one dokarmiaja mm jak dziecko płacze. Była ze mną kobitka która oddala dziecko do noworodków jak szła pod dłuższy remont (prysznic). Dziecko godzinę później wróciło do pokoju i miało w kojcu ( czy jak to się tam nazywa) buteleczke nan pro 1. Kobieta poszła do noworodków i jakiejś studentki się spytała dlaczego dziecko ma buteleczke i było do karmione. Po godzinie przyszła babka i się pyta która z nas miała problem o dokarmianie dziecka? Na co ta kobieta ze ona się tylko pytała. Pani powiedziała Jej zw skoro oddaje dziecko na górę musi liczyć się z dokarmianiem. Bo co one mają zrobić jak kilkoro zacznie płakać ? Szukać matek po szpitalu aby do cyca dać ? Ktoś kto sobie tego nie życzy chce tylko naturalnie musi wiedzieć żeby dziecko było cały czas przy Niej i nie oddawać go w ogóle do noworodków. Ktoś pisał aby wziąść do szpitala aptekowe gotowe mleczka. Ja miałam takich kilka z Bebiko i Powiedziano mi ze na Lubinowej karmić tylko ich mleczkami i ze na życzenie dadzą. Dlatego dziwie sie ze ktoś pisze inaczej. Może co inna to inaczej każe robić. Wiem jedno. Babki źle nie chcą i namawiają do naturalnego karmienia bo zapewne wiedzą że to dla dziecka jest teraz najbardziej potrzebne. Ja również miałam problem z laktacja o czym kiedyś tu pisałam i mi laktacja się wyrobiła dopiero jak kilka dni używałam laktatora. Miałam strupy pokrwawione do tego jakby sutek przecięy zyletka żeby tego było mało ból nie z tej ziemi ale mówię nie dam radę i Pani od noworodków poświęciła mi czas udostępniła dość dobry laktator i do nosiłam mleczko małej jak leżała w inkubatorze. Teraz mam mega duzo mleka ze tryskam po ścianach. Moja położna powiedziała ze po takich przejściach nie jedna by już zrezygnowała (ból i rany do ok miesiąca po porodzie bez dokarmiania małej )... jak ktoś chce i się uprze to będzie karmić i zadba o laktacje w miarę możliwości swoich bo go w pierwszych miesiącach życia jest ważne dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gość
Tak, tak. Daja do podpisania nawet papier czy zgadzasz sie na dokarmianie butela:) takze jak nie chcesz, to nie dokarmia mm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaKsawierka
Wątek śledzę od kiedy mój lekarz prowadzący (współpracujący z Łubinową) wspomniał o nim i postanowiłam się wypowiedzieć. W końcu minął już prawie m-c od porodu. Zacznę od info które otrzymałam od dr tj. że jest to dobry szpital jeżeli z ciążą i matką jest wszystko ok.i chce się rodzić w godnych warunkach. Do szpitala zawitałam po raz pierwszy w dniu porodu. Na wizycie u anestezjologa nie byłam bo uznałam, że chcę rodzić bez znieczulenia (czego teraz troszkę żałuję). Zaczęło się od odejścia wód płodowych w nocy i moim telefonie do szpitala czy muszę już przyjechać na co miła pani mnie poinformowała, że jeżeli wody są w porządku (czyli przezroczyste) i nie mam żadnych skurczy to spokojnie mogę przyjechać rano. Pojechałam o 9 rano, przekazałam cał dokumentację medyczną, kartę ciąży i skierowanie w rejestracji, potem miałam ktg i podpisywanie różnych dokumentów, następnie trafiłam na górę, tam się przebrałam, wybadanie przez położną i wypełnianie kolejnych dokumentów i na salę przedporodową. Mój partner towarzyszył mi przez cały czas. Z racji że nie było żadnej akcji porodowej później odesłali go do domu i powiedzieli, żeby przyjechał po południu, chyba że zacznie się coś dziać. Poźniej obiad, słuchanie serduszka i ktg co parę godzin. Popołudniu nadal nic, więc mój gość znów pojechał do domu i tam czekał na telefon. Na obchodzie lekarz stwierdził, że jak dalej nic się nie będzie działo to rano dostanę kroplówkę,ale wieczorem zaczęły się skurcze więc badanie przez polożną. Rozwarcie było za małe więc nadal musiałam czekać, ale że skurcze były dość silne to dostałam czopki i zalecenie ciepłego prysznica. Dopiero ok.23 skurcze zrobiły się jeszcze silniejsze i rozwarcie zaczęło się powiększać, ok.1 w nocy dostałam informację, że mogę zadzwonić po mojego bo jesteśmy już blisko i trafiłam na salę porodową. W tym miejscu muszę wspomnieć, że przez cały ten okres byłam pod stałą opieką studentek, które cały czas monitorowały sytuację i w razie potrzeby informowały położną która natychmiast przychodziła. Wracając do sali porodowej : skurcze były tak silne, że posadziły mnie na piłce i kazały się bujać, a studentka co jakiś czas masowała mi plecy, potem miałam trafić do wanny ale okazało się że mój synuś nagle bardzo się śpieszy więc trafiłam na łóżko, mój partner zdążył na styk, potem już było tylko parcie gdzie zarówno tatuś jak i położna ze studentką były dla mnie ogromnym wsparciem, dzięki któremu dałam radę. Niestety nie obyło się bez nacięcia, mimo, że położna robiła wszystko by tego uniknąć. Małego od razu dostałam na pierś a potem tata odciął pępowinkę. Potem dwie godzinki kangurowania i pierwsze karmienie. Następnie synuś na badania, a mnie pomogli wstać i poszłam pod prysznic w asyście studentki, która również pomogła mi się wykąpać, wytrzeć, ubrać i na wózku mnie zawiozła do sali w której mialam spędzić nastepne dni. Tatuś caly czas nam towarzyszył, dopiero gdy się położyłam pojechał do domu się wyspać, natomiast ja dostałam małego na pierś z zastrzeżeniem, że jeżeli będę chciała się zdrzemnąć to mam zadzwonić i go zabiorą zebym mogła wypocząć i dostanę go spowrotem po badaniach porannych. Po drzemce już Ksawuś był ze mną cały czas z codzienną przerwą tylko na badania. Gdzieś przeczytałam na forum, że szpital ma parcie na karmienie piersią i to fakt, ale dla osób jak ja mają z tym problem są sporym wsparciem i dużo pomagają (czasem nawet położna siedziała ze mną po kilkanaście minut), a gdy trzeba to nie było problemu z butlą do dokarmienia i nie miałam wrażenia że ktoś na mnie krzywo patrzył. W ostatnim dniu dzidzia miała jeszcze kilka badań a ja rozmowę z pediatrą, potem prezenty w postaci różnych próbek, oczekiwanie na wypis i do domu. Teraz może jeszcze wspomnę o samym szpitalu i wyżywieniu. Sala przedporodowa : czysta i zadbana, kilka łóżek, telewizor, łazienka połączona z salą i gabinetem lekarskim. kilka piłek. Sale porodowe były zaraz obok, obie z wannami, też calkiem przyjemne. Sale poporodowe piętro wyżej, ja leżałam w dwuosobowej polączonej łazienką z drugą salą, umywalka, przewijam, tv i szafki na rzeczy. Nie było problemu z odwiedzającymi, mogli bez problemu wchodzić i siedzieć ile chcieli. Jeżeli chodzi o posiłki to jak na szpitalne jedzenie to całkiem smaczne i co ważne tak skomponowane, że np.mojemu żołądkowi bardzo służyły. To chyba tyle. Mam nadzieję, że moje wypociny komuś się przydadzą. W razie jakiś pytań napewno odpowiem. I nadmienię, że to tylko moje osobiste wrazenia, bo kazdy moze mieć inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaKsawierka
Acha, mój lekarz prowadzący to dr Leks ( za wizytę bierze 100 zł,a wiekszość badań zleca na nfz, tylko paciorkowca, toksoplazmozę i posiew z moczu płaciłam), a położną przy porodzie była pani Bożena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P gość
Poznalam doktora Leks, bardzo przyjemny facet. Konkretny i wszyyyystko opisuje i wyjasnia. Polecic nawet moge:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaKsawierka
Zgadzam się w 100%. I też polecam. Tym bardziej, że nie jest jak tzw.stare wygi czyli odhaczyć pacjentkę i zgarnąć kasę tylko się interesuje tym co się dzieje i jak wspomniała przedmówczyni wszystko wytłumaczy i gdyby coś się działo można być z nim w stałym kontakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedzcie proszę, czy wypisy odbywają się do południa czy popołudniu też? takie pytanie z cyklu- jak to rozwiązać logistycznie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×