Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marianka24

milosc przeradza sie w nienawisc??

Polecane posty

jak to mozliwe ze czlowiek ktory wyznaje milosc.. "kocha".. w chwili rozstania zieje tak ogromna nienawiscia, czemu chce pokazac za wszelka cene ze chce mnie zniszczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, nigdy tego nie rozumiałam u ludzi i nigdy nie zrozumiem... człowiek w pewnych przypadkach okazuje sie tak prymitywnym stworzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowi ze kocha i dla mojego dobra zrobilby wszystko, a zaprzecza swoim zachowaniem... a powtarzal zawsze...... licza sie czyny nie slowa.. mam swieta tylko z nazwy bo nie czuje sie szczesliwa.. nie po takich smsach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie o człowieku swiadcza czyny a nie slowa, tydzien temu zapewnial ze kocha, przez tydzien sie nie odzywal, dzis nawet nie przysłał zyczen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mam lepiej
miesiac temu mowil, ze kocha , potem nie oddalam mu sie bo mialam wrazenie ze tylko o to mu chodzi to milczy do teraz i suche zyczenia ps facet z ktorym bylam 4 lata mialam chyba dobre wrazenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z czym kojarzy Wam sie szacunek?... bo może ja mam jakies zaburzenia osobowosci.. i nie moge zrozumiec zachowania drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest ważne ze mówi ze kocha ważne jest to co za tym idzie, i czy Ty ta misłosc czujesz, a z tego co piszesz to chyba niekoniecznie... jezeli idze za tym twój smutek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szacunkiem na pewno nie jest zadawanie bólu kochanej osobie... szacunek to zrozumienie, ciepło, miłośc bez strachu wartośś która trzeba sie kierowac będąc w zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie wlasnie brak szacunku.... :( a zaufanie i szacunek to dwie najwazniejsze rzeczy w zwiazku... to co wczoraj od niego uslyszalam przechodzi wszystko.... chociaz teraz wiem, ze nie warto... ze musze przystopowac, nie wiem, musi mi przestac zalezec na tym czlowieku :( dla mnie szacunek to liczenie sie ze zdaniem drugiej osoby, nie wysmiewanie jej w perfidny sposob, wierzenie w ta osobe, nie lekcewazenie jej uczuc... mozna mnozyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewcinka ma rację, szacunek ma wiele twarzy ale na pewno na zadne oblicze braku szacunku nie mozemy sobie pozwalac, dziewczyny, jesteśmy wartosciowe, i jeśli ktos tego nie docenia, to sam ma kłopot ze soba, nie pozwalajmy w zwiazku na brak szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spring sky tak... bo co to za zwiazek, ktory nie daje szczescia? Tylko co jakis czas smutek? Nie myslalam, ze takie cos mnie spotka... NIE DAJMY JUZ SOBA POMIATAC.... MARIANKA a o co chodzi dokladnie u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama zastanawiałam się jak to jest z miłością... Ponoć miłość i nienawiść są dwioma obliczami tego samego uczucia... Chyba im silniejsza miłość, tym po jej zakończeniu większa frustracja, rozgoryczenie, złość... To normalne, ale co do samej nienawiści, wydaje mi się, że to zależy od człowieka... Są ludzie, którzy nie potrafią nienawidzić, nawet w obliczu ogromnej krzywdy, jakiej zaznali od drugiego człowieka... Takim ludziom jest trudniej, szczególnie na początku, ponieważ nie mogą w łatwy sposób odreagować złych emocji, ale za to po czasie przychodzi wyciszenie. Z kolei osoby skłonne do nienawiści najpierw odczują ulgę, wyładują się, ale chyba za to później jest im z tym jeszcze gorzej... Mimo wszystko wydaje mi się, że ktoś, kto rzekomo kochał, a później robi wszystko, aby zniszczyć \"ukochaną\" osobę, nie kochał tak naprawdę... Zgadzam się, że słowa to bardzo mało... Bez czynów je potwierdzających słowa są nic nie warte... Miłość udowadnia się czynami, a te czyny to właśnie przede wszystkim szacunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo
nie chciałam żadnej wojny,znienawidziłam skur**** robił wszystko zeby nie zniszczyć nadal moze robi,a jakby nigdy nic przysyła zyczenia świąteczne:o straszny obłudnik:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewcinka--------- u mnie jest tak, że mój chlopak zawsze powtarzal kocham, szanuje... ale tego nie robił.... wymierzal mi sprawiedliwosc rekoczynami.... a pieknie mowil o szacunku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedy postanowilam odejsc... zgotowal mi pieklo...dziesiatki smsów z wizwiskami, szantaż, dobijanie siie w nocy do moich drzwi... i oczywiscie nadal powtarza.... \"to wszystko z milosci\"... Boze... czy tak zachowuje sie osoba ktora kocha, gdyby naprawde chcial zebym do niego wrocila postepowalby inaczej.... teraz wiem jedno... nigdy nie wroce do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj na pomarańczowo
mi powiedział, że mnie szanuje podczas tej samej rozmowy, kiedy przyznał się, że od dwóch miesięcy ma romans i odchodzi do niej:)!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marianka ------ rekoczynami??? Rzeczywiscie zachowanie Twojego faceta powinno byc zgola inne!!! Ty odchodzisz a on z wyzwuskami do Ciebie?? :O Masz Swieta racje - nie wracaj.... A moj po wczorajszej \"pieknej\" rozmowie teraz wydzwania (nie odbieram, tylko czasami) i stara sie wszystko naprawic... :O Ale ile? na jeden dzien? Na dwa? A za jakis czas to samo? Musze sie nad tym zastanowic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis na pomaranczowo ---- powiem Ci ze mialas zajebistego faceta :O a moze oni inaczej rozumieja slowo szacunek???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam nicka.
Aja jestem sama. Kazdy, ale to kazdy z ktorym bylam nie byl ze mna z powodu uczuć. Az w koncu zrozumialam czemu tak mi z nimi zle - bylo zle, bo miedzy nami byla obojetnosc. I wiecie jaki byl paradoks tej stuacji? Oni tez mnie nie pociagali? Ale wiem czemu z nimi bylam. W koncu to zrozumialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marianka24-->To straszne, co opisujesz... Więcej jak pewne, że Cię nie kocha, tylko poczuł, że coś stracił i mu z tym źle... Miłość to czyny i słowa wzajemnie ze sobą współgrające. Najgorsze jest to, że on dopuszczał się rękoczynów i pewnie żyjesz teraz w lęku... Jak można kogoś tak krzywdzić??:O Niedość, że on zawinił, to jeszcze teraz Cię dręczy, pewnie po to, aby zagłuszyć swoje sumienie... Żałosne... Chce poczuć ulgę obrzucając Cię wyzwiskami, robiąc z Ciebie winną...:O Bądź dzielna!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze masz racje, on probuje zagluszyc swoje sumienie... dwa dni temu dobijal sie do mnie do domu.. nie chcialam go wpuscic, stal, walil, byla północ... w koncu moja siostra do niego zadzwonila na komorke i kazala mu odejsc od naszych drzwi... a on najpierw zaprzeczal jej do sluchawki ze mnie kiedykolwiek pobil i ze ona zna tylko moja wersje wydarzen i zeby nie trzymala mojej strony skoro nie zna jego opinii, a potem przyslal smsa ze to jednak prawda ze mnie pobil, ale tylko 3 razy i ze to nie wygladalo tak jak ja jej opisalam,, sam sobie zaprzeczal... bo skąd mial wiedziec co ja opowiedzialam siostrze...belkotal co mu przyszlo do glowy, oczywiscie do tej chwili obarcza mnie wina za wszystko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny... blagam was przejrzyjcie na oczy w miare wczesnie... ja zrobilam to za pozno... mieszkalam z nim i tkwiac w tym caly czas uwierzylam ze to moja wina... dopiero teraz patrze na wszystko z dystansu i wiem ze zrobilam najlepsza rzecz w zyciu odchodzac.... a on mnie tak kochal, ze teraz mnie nienawidzi.. nie wierze w cos takiego... ja mimo tego wszystkiego nie czuje nienawisci do niego bo gdzies w glebi serca nadal kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde wspolczuje Ci ze trafilas na takiego drania!!!! Wiesz co jest najgorsze.... Ze tacy pieknie udaja na poczatku... A pozniej pokazuja co potrafia!!! I jak tu sie wystrzec takich dupkow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marianka 24 - uwierz ze zrobiłaś najlepszą rzecz jaka mogłas odchodzac. tylko teraz musiasz w tym wytrwać, dla swojego dobra, Boze piszesz ze Cię pobił, to tyran, uderzył raz uderzy drugi, piaty i dziesiaty, ja nie wierzę w to, ze tacy psycole bo inaczej sie nie mogę wyrazić nie bedą tego robić, jezśi już zaczęli... zaczną przepraszać, wybaczysz raz, to bedzie wiedział, ze moze z toba zrobić wszystko.... Gdzie tu jest miłośc??? Bo ja jej nie widzę.więc jak on moze mówić ze Cię kocha, skoro chce strachem wpływac na Twoją osobe... rety, skad sie biorą tacy ludzie??? i wierz mi, lepiej dać sobioe spokój niż męczyc sie do konca zycia... naprawde przykro mi i Ci w spółczuję ale pamiętaj, nie pozwalaj wiecej pomiatać soba!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki wszystkim za slowa ... uwierzcie mi ze jeszcze miesiac temu bylam pewna ze jestem temu winna, ze zrobila cos nie tak... ze moglam postepowac inaczej... niekomu nie mowilam co sie dzieje...nie wiem czemu... chyba wstyd... wstyd ze spotyka mnie cos takiego... otworzylam sie tylko przed siostra i tylko ona o wszystkim wie... no teraz wyplakuje sie tez tutaj...i to dzieki mojej siostrez uwierzylam ze dobrze zrobilam i ze to nie moja wina jesli ktos mnie bije... i najwazniejsza rzecz... moj byly probuje zrobic ze mnie osobe chora psychicznie... kaze mi sie leczyc... wyzywa od wariatek... wmawia ze potzrebuje opieki psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×