Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie_daję_rady

Jak z Nią żyć?...czy to już alkoholizm?...Co robić...?

Polecane posty

Gość nie_daję_rady

Nie radze już sobie we własnym domu...Czemu osoby nam bliskie potrafią tak ranić...Gdy nie ma alkoholu wszystko jest w porządku, lecz przychodzą takie dni...już nawet pisać o tym nie potrafię...nie mam siły... Czy to już choroba jeśli Ona sama szuka okazji by się napić, robi to przynajmniej raz w tygodniu, każdy pretekst jest dobry ! Jak już się napije nie panuje nad sobą, chce targnąć na swoje życie, spazmuje... to jest nie do zniesienia...! żadne rozmowy nie pomagają, jest raczej jeszcze gorzej...obraża się, nie widzi w sobie winny... Co robić ? Proszę o pomoc, bo ja już nie mam siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
ciężko mi o tym pisać, bo jest to dla mnie osoba bardzo bliska... nawet może mi za Nią wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zastanawiaj się długo
kup jej dużo gorzały i zastaw na parę dni w spokoju.. Później posprzątaj i urządź sobie życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
Myślę, że nie ma to znaczenia kim Ona jest, ważne, że jest i jest to ktoś bardzo bliski... Wczoraj to był jakiś koszmar... na naszych oczach chciała się dusić... Nie wiem co jej strzeliło do głowy...nie wiem! Później się uspokoiła, położyła... Ja bałam się każdego szmeru, bałam się, że znów będzie źle... Modliłam się, żeby ta noc się skończyła.... Rano przepraszała, płakała... Poszłam do pracy. Po południu dowiedziałam się , że jest na naszej działce, pijana... Gdy tam poszłam leżała na podłodze... Nie wiedziałam co mam zrobić. Zostawiłam ją tam. Przyszła wieczorem, obrażona... I tylko groziła, żeby jej nie dotykać, bo będzie źle... Nie wiem co w Nią wstąpiło... Nie wiem co mam robić... o leczeniu nie chce słyszeć. Nie rozumiem tego po co Ona to robi, przecież nic nie wydarzyło się ostatnio tragicznego w jej życiu, ma kochającą rodzinę, niczego jej nie brakuje. Od zawsze lubiła wypić, ale teraz to już przechodzi samą siebie, pije byle gdzie, byle co i byle z kim. Dziś podejrzewam, że zrobiła to sama... Pod koniec tygodnia będę musiała wyjechac i jak mam zostawić ją samą ?... Proszę niech mi ktoś pomoże... Ja na prawdę nie mam już sił.... Co powinno zrobić się w takiej sytuacji, jak pomóc...?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
ale z ojcem, i wiesz co? tylko trzeba czekać aż się jej uda, aż się skutecznie udusi, powiesi, zapije czy cokoliwek innego. naprawdę:( nawet jak się zaszyje, to problem nie zniknie, albo grupowa terapia albo odpuścic sobie juz na poczatku, bo nic innego nie przyniesie rezultatu. ja cóż.. ja czekam..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
Współczuję Tobie i sobie... ale u mnie nie chce nawet słyszeć o leczeniu ! Po prostu nie ma dla Niej problemu... Jeśli słyszy słowo alkoholizm zaraz się obraża, że mamy ją za Bóg wie kogo, ale do cholery czy Ona nie zdaje sobie sprawy co robi ze swoim i innych życiem ?? Sytuacja bez wyjścia... Nie da sobie pomóc i już! Nie wiem już co mam robić... Nawet jeśli bym chciała pomóc to nie wiem gdzie mam się zwrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
a ile masz lat? u mnie zaszywanie trwa juz z 10lat, non stop od nowa.. ehh.. przynajmniej to.. ogólnie - u mnie był szantaz - albo esperal albo eksmisja na ulice.. to jest skuteczne. wnoiskuje ze jestes dorosła, czemu z nia mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
niebieska sukienka pokazywałam jej zdjęcia i nagrania ale nie były aż takie szokujące jak w ostatnim czasie więc tylko się z nich śmiała... Mam 37 lat, nie mogę się wyprowadzić ze względów finansowych, jestem samotną matką i wiadomo już, że Ona to moja mama... Najgorsze jest to, że Ona ma 63 lata i tak się prowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyyytanko
Jakbym czytała o sobie...Moja mama jest w tym samym wieku ,co Twoja. Przeszła wszystkie mozliwe leczenia, dawno temu. Pije całe zzycie, gdy jest nietrzezwa, to zupełnie obcy człowiek -- niepoczytalny, agresywny,okropny. I co najgorsze--głosny. Potrafi całe noce przespiewac na zmianę z przekleństwami.Tez nie widzi problemu--sama sobie nie przeszkadza, reszta ją nie obchodzi. Niestety,przymusowe leczenie to trudna sprawa. Trzeba co najmniej 5 interwencji policji, potem sprawa moze trafic do prokuratury i dopiero taką drogą---nie pamiętam szczegółów. :-0 Zycie z alkoholikiem to koszmar. A kobiety potrafią byc o wiele gorsze niz męzczyzni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
to tylko tyle - ze moze niedlugo bedziesz musiala czekac..:( nie wytrzyma organizm długo.. nagraj to co sie dzieje, ten pijacki amok - i pokaz.. i nie smiejcie sie, tylko ja gań.. współczuję.. ja tylko czekam az sie z domu wyprowadze i wiecej w to, tzn do tego nie wroce.. matka zasadniczo olewa to - zaszywa sie to jest ok, a jak idzie w tango, to "pomoz bo mnie nie slucha" a jak sie zaszyje to juz cacy i dajmy mu spokoj.. dlatego tym bardziej nie zamierzam siedziec w tym bagnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
Eh, podziwiam Was - kobiety i ten Wasz charakter. Ja bym zostawil i w ogole by mnie to nie ruszylo. Ale nie wstydze sie tego, jestem wrecz z tego dumny, ze jedyne, na czym mi zalezy to wlasne szczescie, jest to najwyzsza z form rozwoju. Zyc po to, zeby byc szczesliwym!!! Kazdy ma tylko jedno zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
To takie trudne... Bardzo ją kochamy, ale gdy pije...eh... Czyli pozostaje mi z tym żyć...? Bo wołać policję wtedy gdy ona chce się zabić...? Przecież znienawidziłaby mnie do końca życia. Teraz śpi. A jutro wstanie nowy, piękny dzień i dla Niej wszystko będzie ok... Widzę jak moja nastoletnia córka to przeżywa, wstydzi się za Nią, boi się jej i o Nią. Okropnie się czuję z tym, że nie mogę nic zrobić, a Ona na to patrzy... wychowuje się w takim środowisku. Na pewno w przyszłości odbije się to na jej psychice. Już teraz bywa, że nie odzywa sie do babci, a nawet jest agresywna... Widzę, że ona też sobie z tym nie radzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
Mareczeq Z. ale to przecież moja matka... oprócz córki najbliższa mi osoba! Nie mogę myśleć tylko o sobie, bo mam jeszcze je... Nie potrafiłabym tak... Może na moje nieszczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
No wlasnie tu jest problem. Moze ja mam takie nastawienie, bo mialem (mam) ojca alkoholika, co wyplukalo mnie z uczuc w stosunku do takich osob. Ale najgorsze jest to, ze dotyka to Twoja corke. I jest to w 100% pewne, ze odbije sie to na jej psychice :( To jest najgorsze. Corka widzi, ze drugi czlowiek moze byc zly, moze zmieniac sie jak kameleon i zapewne takie odczucia beda towarzyszyly jej w zyciu pozniejszym. Bedzie bala sie ludzi, mozliwe, ze unikala ich, nie bedzie potrafila zaufac, itp ... Chron corke!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alkoholizm to choroba, ktora moze spotkac kazdego. jest w bogatych jak i biednych domach, poprostu nie wybiera. najgorsze jest to, ze nie dotyczy samego chorego, ale jego bliskich takze. poniewaz sama przez to przeszlam polecam zwrocic sie do osrodka interwencji kryzysowej badz do poradni leczenia uzaleznien, gdzie pomoc mozna znalezc bezplatnie. mimo iz mama nie chce sie leczyc sproboj pomoc samej sobie i skonsultuj sie z kims kto ma o tym pojecie. jestes osoba wspoluzalezniona czyli taka na, ktorej alkoholizm bliskiej osoby ma wplyw( emocje itd). jest wiele miejsc gdzie znajdziesz pomoc nawet w malych miejscowosciach. mimo iaz mama sie nie leczy jest wiele sposobow aby jej pomoc. sa grupy samopomocowe takie jak AA tylko dla bliskich chorych. polecam i zaponij o wstydzien bo to taka sama choroba jak kazda inna.pozdrawiam i zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
zgadzam sie z Mareczkiem.. zero litosci.. a to ze sie na psyche twoej corki odbija to na pewno... moja matka nigdy nie przejmowala mna w tym wszystkim, do dzis gdzies w glebi jej nienawidze za to.. za to ze sie nie rozwiodla, nie zabrala mnie.. musialam w bagnie dorastac..:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
Mareczeq Z. teraz to już płaczę jak to piszę, bo nie tylko wychowuję się w środowisku człowieka na którego nie może liczyć i patrzeć, to jeszcze przeżywa swój wewnętrzny koszmar związany z ojcem. Zawsze dziwnie okazywał swoje uczucia, ale był, uwielbiała z nim rozmawiać, bardzo go kochała. Po naszym rozwodzie [3lata temu] wyjechał za granicę, dzwoni do niej tylko na święta... Na filmach o kochających tatusiach wychodzi z pokoju... Od czasu do czasu mówi to już pół roku jak tata nie dzwonił... Boże moja biedna, mała córeczka tyle znosi, a ja nie mogę nic z tym zrobić! Jestem już u kresu wytrzymałości, na prawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
aha, ja wiem ze mi taka terapia pomogla sie z tym uporac, z tym chaosem, z nieufnoscia straszna do ludzi, z poczuciem zagrozenia.. ale wstydze sie.. i nie ma mowy zebym poszla.. poczekam az uwolnie sie z tego, az wyjde i sama zaczne zyc, bez nich.. wiem ze beda za mna zawsze, ale juz za mna, a nie obok.. pomysl o swojej córce. teraz ty jestes przede wszystkim matka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz pamietac, ze ona nie jest soba, ze to alkohol nia kieruje, a ona sama sobie z tym nie radzi. jak mozna pisac, zero litosci? dla kogo dla osoby ktora jest zbyt slaba aby przestac pic? trzeba zrozumic mechanizm uzaleznienia a pozniej ferowac wyroki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
Nie mozna zwalac na alkohol!!! On sam do niej nie przychodzi!!! Wez sie w garsc ... przemysl co jest dla Ciebie najwazniejsze, opracuj plan jak to osiagnac i bedzie dobrze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając na Twoje pytanie z nagłówka... TAK, to już alkoholizm... Przykro mi, bo jeszcze wiele cierpienia przed Tobą i Twoją córką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
crazy_bogie dziękuję za te wskazówki, myślę, że decyzja o tym, żeby nakłonić bądź nawet zmusić mamę do leczenia coraz bardziej we mnie dojrzewa. ja mam to samooo nie możesz oskarżać mamy... Ona na pewno też to przeżywała, sama nie radziła sobie w tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
I nie ma tak, ze ktos pod wplywem alkoholu staje sie zlym czlowiekiem!!! Czlowiek jest caly czas taki w srodku a alkohol pozwala wlasne wnetrze uwidocznic. Nie ma tak, ze mila, wspaniala osoba wypije alkohol i staje sie diablem!!! Przewaznie jest tak, ze osoba, alkoholik, ma problemy z wlasna psychika!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kto tu mowi o zwalaniu. widac, ze nie wiesz o czym mowisz! czlowieku to jest UZALEZNIENIE. czyli bardzo powazna sprawa. to nie jest tak, ze ktos moze sobie odmowic czegos albo nie. cale zycie spedzilam obok osoby uzaleznionej wiec wiem co mowie i nie bylo to tylko stanie obok, ale ciezka walka o kazdy dzien trzezwosci. sproboj nie oddychac, a pozniej mow, co mozna, a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, może Mareczeq Z. przedstawia dość stanowcze i okrutne stanowisko, ale niestety prawda jest taka, że bycie dobrym i wyrozumiałym dla alkoholika, tylko UTWIERDZA go w przekonaniu, że wszystko jest ok... Nie zgodzę się, że na świecie liczy się \"tylko moje szczęście\", ale zgodzę się, z tym, że nie warto własnego szczęścia i szczęścia swojego dziecka poświęcać dla alkoholika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×