Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie_daję_rady

Jak z Nią żyć?...czy to już alkoholizm?...Co robić...?

Polecane posty

moj ojciec pil w cigach od 2 tygodni do miesiaca srednio, ale bywaly i dluzsze, a pozniej objawy abstynencji lacznie z padaczka alkoholowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
protosska poszukaj czy w poblizu nie ma grup dda (doroslych dzieci alkoholikow), jak jestes taka troche starsza nastolatka to powinno byc ok, jesli nie to sie dowiedz czy jest cos dla twojej grupy wiekowej. z wlasnego doswiadczenia wiem, ze to pomaga. ficulka, ja rozumiem o czym mowisz, ale i tak mi sie wydaje, ze jak ktos sie chce leczyc to sie bedzie leczyl wszedzie, a jak nie chce, to kazdy powod jest dobry zeby przestac. i niestety, psychoterapia (a tym tak naprawde jest leczenie alkoholizmu - "grzebaniem w bebebach' jak to okreslil jeden znajomy trzezwiejacy alkoholik) jest zawsze troche praniem mozgu - w koncu trzeba go przestawic na zupelnie inny tor myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nadal radzę
...daj jej, czego chce i w niczym jej nie przeszkadzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
crazy_bogie dziękuję Ci! Znalazłam tam grupę w mojej miejscowości, dziękuję ! rozumiem, że nienawidzicie swych bliskich, bo są w waszych oczach źli nawet gdy nie piją, ale moja mama jest wspaniała, naprawdę... tylko ma problem ze sobą... jest zła gdy pije i tylko wtedy ! dlatego tak trudno jest mi przyjąć tak okrutne stanowisko w tej sprawie... może ciężko pojąć Wam jak to możliwe, że ona taka jest, ale jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nadal radzę
...i nie bierz na siebie "wszystkich grzechów świata"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
No wlasnie nie jest tak, ze nienawidze. Po prostu mam neutralny stosunek, taki jak masz np. do przechodnia, ktory podejdzie i spyta o godzine. Odpowiesz mu z zyczliwoscia, ale pozniej idziesz dalej i o nim nie myslisz. Bron Boze, zeby nienawidziec, wowczas zzeraloby Cie to od srodka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja Cie doskonale rozumiem, bo moj ojciec tez nie jest tak naprawde zly, choc byl czas, ze go szczerze nienawidzialam i wzywalam na niego policje. mimo to kiedy nie pil byl wspanialy choc czasem sie irytowal/ taki symptom trzezwienia/. jednak zawsze byl gdy go potrzebowalam i zawsze mi pomagal, a to, ze sie uzaleznil to nie jego wina. osoby, ktore mowia, zeby zostawic taka osobe sama jak psa nic o tym nie wiedza! jesli sie kogos kocha mozna go zostawic, ale tylko wtedy gdy wie sie jak to zrobic. i zrobic to tak aby pozniej wrocic do trzezwego szesliwego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
protosska - dda to sa grupy dla doroslych, ktorzy wychowali sie w rodzinach alkoholowych. nie kazdy ich potrzebuje oczywiscie, ale bardzo czesto jest tak, ze dorosle dzieci alkoholikow potrzebuja wsparcia i mozliwosci pogadania z innymi, ktorzy mieli podobny problem/problemy. oprocz grup sa tez terapie grupowe dla dda, sama taka skonczylam dawno temu i bylam bardzo zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciala dodac, ze na Al-anon obowiazauje calkowita anonimowosc. mialam kolerzanke, ktora byla obojetna wobec ojca. czasem lezal na ulicy kiedy wracala z kolezankami ze szkoly, udawala, ze go nie zna. byl jej obojetny. nie pomoga mu. on pozniej stanal na nogi. pracowal, nie pil, byl normalny. dzieci traktowal cudownie, jakby chcial cos wynagrodzic. corka dalej nie chciala o nim slyszec. a pozniej zmarl. stracila ostatnie lata jego zycia, jego trzezwosci....uwazaj z ta obojetnoscia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> co do leczenia przymusowego Zgadzam się z Tobą, że to taylko taki wykręt... I właśnie dotknęłaś (dotknąłeś?) sedna sprawy - jeśli alkoholik NIE CHCE się leczyć, to nie ma takiej ludzkiej siły, żeby go do tego nakłonić... Więc nawet jak mówi, że chce, ale w duchu nie chce - to po prostu NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI, żeby wyszedł z tego g***a... I niestety cała miłość i poświęcenie tego świata go do tego nie przekona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
aha - a co do milosci, ja swojego ojca bardzo kocham, jest i byl w moim zyciu wazniejszy nawet niz mama. wiec wem jak to jest ciezko - z jednej strony go kochasz, chcesz dla niego jak najlepeij, a z drugiej strony tzreba byc twardym - zapiles, nie moja wina, sam sobie dzwon do pracy i bierz urlop, nie nie pojde po piwo do sklepu itd. widzisz jak najblizsza ci osoba zapija sie niamalze na smierc i masz swiadomosc, ze nie masz na to wplywu. jedyne co mozesz robic to (na trzezwo) tlumaczyc jakie sa mozliwosci leczenia. i tak naprawde tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mareczeq Z.
Jesli sie ma dziecko, ktore powinno byc najwazniejsze dla rodzica, to sie robi wszystko, zeby uczynic je szczesliwym. Jesli jest sytuacja, ktora negatywnie wplywa na dziecko to nalezy ja jak najszybciej wyeliminowac. A ja sie na tyle szanowalem i "kochalem", ze wybralem taki sposob. Poza tym nie wierze, zeby ktos byl w stanie pokochac mojego ojca ... jesli tam bylo jakies nawiazanie do mnie crazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
crazy_bogie znajduję w Twoich słowach wiele wsparcia, nawet nie wiesz jak mi pomagasz...dziękuję ! Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, każda ma dla mnie wielką wartość i na swój sposób pomaga w tym problemie. Powiedzieć jej, że wybieramy się na terapię czy iść bez słowa ? Zaangażować w to wszystkie siostry czy co ? Porozmawiać o tym czy Ona tego chce ? Co radzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
no nie, sorki, to byla taka moja impresja po przecyztaniu Twojej wypowiedzi. jak CIe urazilam, to jeszcze raz przepraszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te grupy z calej polski spotykaja sie co roku na Jasnej Gorze zeby pogadac, powymieniac sie doswiadczeniami i zeby sie pomodlic. kto wie kogo mozna tam spotkac;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samooo
tak nienawidze.. za to wszystko co mi zrobił.. co mi oboje zrobili.. nie ufam przez to nikomu - bo tak musialam całe zycie sobie radzić, nienawidze siebie, ludzi, bje się świata.. dzieki bogu mam wspaniałego faceta, który pomaga mi sie z tym ogarnąć, wyciągnąć.. dwa lata potrzebowałam aby choc trochę mu zaufać.. aby uwierzyć ze jestem cos warta, ze on mnie ceni itd.. zycie z alkoholikiem zaburza przede wszystkim potrzebe poczucia bezpieczenstwa.. przez 20lat jej nie miałam dopiero teraz zaczynam zycie na nowo.. jakbym sie na nowo urodziła... masz racje - moze nie do konca, ale nienawidzę... i nie widze w tym nic złego.. ty jeszcze nie siędęłaś z nią dna, nie wiesz o czym piszę.. Mareczku - warto walczyć o swoje szczęscie!:) swój mały egoizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
crazy_bogie ---> a co się takiego wydarzyło, że tata koleżanki wytrzeźwiał???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do leczenia przymusowego - skąd, nie zostałam tym urażona... po prostu zdziwiłam się bo nie pisałam nic co by można było odebrać w sposób taki, że potrzebuje pomocy :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie musisz jej mowic, ze idziesz ale nie musi to tez byc tajemnica. zrob jak uwazasz. a jesli chodzi o siostry to fajnie byloby gdyby poszly z Toba i same sie nauczyly jak postepowac z mama. z doswiadczenia wiem, ze nie wszystkim sie to podoba. ja chodzilam na terapie, moj brat nie chcial, po czasie dopiero sprobowal;] mozesz powiedzic mamie, ze idziesz tu i tu i, ze chcialabys aby poszla tam kiedys z Toba i, ze jesli nie chce to Ty i tak tam bedziesz chodzic i czekac az sie zdecyduje;]pozdrawiam i trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ficula- poprostu osiagnal swoje dno/ dla kazdego jest gdzie indziej/ byl na ulicy sam i alkohol. ale wielu sie juz z tego nie podnosi, widujemy ich na dworcach. jemu podal dlon trzezwy alkoholik. zabral na terapie i pokazal droge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_daję_rady
mam nadzieje, ze bedzie dobrze !:) przespie sie z tym jak ja przekonac i jutro napisze co postanowilam i jak Ona na to zareagowala. Tymczasem dobranoc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
ja poszlam na terapie dda duzo przed tym, niz ojciec zaczal sie leczyc. w sumie na poczatku nie powiedzialam nikomu, bo wtedy u nas w domu to byl temat tabu, a moja mama nie chciala (i do dzis nie chce) slyszec, ze ona tez sie powinna leczyc (a powinna, zwlaszcza, ze sama zaczyna miec problem z alkoholem). jak ojciec skonczyl leczenie i zaczal z nami rozmawiac o tym, co my mozemy zrobic to sie przyznalam, ze ja juz po... a moj brat jest calkiem inny i wyglada, ze on zupelnie terapii nie potrzebuje. wiec tak naprawde to jest bardzo indywudialna sprawa, ale z siostrami mozesz porozmawiac o tym, moze tez beda chcialy pojsc? albo przynajmniej beda sie chcialy czegos blizszego dowiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie_daje_rady ---> tzrymaj się, do jutra :) Żegnam wszystkich :O Dobranoc (mam nadzieję, że będzie dobra pomimo niewesołego tematu :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwszy krok zrobila moja mama, pozniej pokazala mi gdzie szukac pomocy, na koncu byl sam zainteresowany. mam nadzieje, ze ta noc bedzie dla wszystkich spokojna;] dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do leczenia przymusowego
jeszcze jedno mi przyszlo do glowy - mysmy byli dosc twardzi jak ojciec pil (no, glownie ja, bo mialam wiedze o tym, czym jest alkoholizm - z terapii i ze studiow), ale jak juz ojciec zdecydowal sie na leczenie to staralismy sie go w tym wspierac jak tylko moglismy. jezdzilismy w odwiedziny jak byl na odwyku (zreszta jego przyjaciele tez) i generalnie staralismy sie robic co moglismy. w jego przypadku pomoglo, tylko to czasem jest trudno wywazyc - gdzie konczy sie madre wsparcie a zaczyna wspoluzaleznienie.... nie_daje_rady zycze duzo wytrwalosci, samozaparcia i madrosci. mam nadzieje, ze choc Tobie i corce sie uda wyjsc z kola wspoluzaleznienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×