Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem_rozgoryczona

ślubu nie będzie

Polecane posty

Gość jestem_rozgoryczona

piszę, bo nie mam komu się wyżalić. mieszkam (ja 28) z moim narzeczonym (on 34) ponad 3 lata, różnie było, jak to w związku. generalnie jest dobrym człowiekiem, bardzo mi pomógł w wielu sprawach. ale jeśli chodzi o dbanie o nasz związek, to miałam do niego wiele zastrzeżeń. nie rozmawialiśmy o przyszłości, o dzieciach itp.., choć mie tego bardzo brakowało. teraz patrząc z perspektywy czasu, on myślał, że jak stać mnie na dużo rzeczy i jezdzimy po świecie, to wszystko czego potrzebuję. po roku zaczęło się coś psuć, nie kochaliśmy się prawie w ogóle, nie rozmawialiśmy, on cały czas albo był w delegacji, albo grał na kompie, albo siedział przy tv. jednak ja nadal go kochałam. po 2 latach wspólnego mieszkania zaczęłam delikatnie przebąkiwać o ślubie, ale nic na siłę (w tym czasie wspólnie zdecydowaliśmy, że zrezygnuję z pracy i wrócę na uczelnię). on powiedział, że mnie kocha, ale nie jest gotowy na małżeństwo, że potrzebuje czasu. więc czekałam pół roku, ale on w tym czasie ani razu nie poruszył tego tematu. więc po rozmowie z nim podjęłam decyzję, że odchodzę. tak się rozstaliśmy. chociaż dzwonił i próbował się ze mną zobaczyć ja nie miałam ochoty na żadne kontakty z nim, poczułam się bardzo skrzywdzona, bo nagle zostałam bez pracy, bez mieszkania, ogólnie na lodzie. jednak tak się stało, że w końcu się spotkaliśmy, zaczęliśmy rozmawiać i on poprosił mnie o rękę. nie zgodziłam się od razu, zapytałam go czy wie dlaczego odeszłam, czego u niego nie zaakceptuję itp. zatem był świadomy całej sytuacji. zaczęliśmy planować ślub, na początku było normalnie, on się zmienił, ale po jakimś czasi wszystko zaczęło wracać do normy. nie czułam, że on mnie kocha, wydawało mi się, że on to robi wbrew sobie. teraz sytuacja jest taka, że za 1,5 m-ca ma być ślub, my ze sobą prawie nie rozmawiamy, przez ostatnie 3 weekendy on mi mówił, że ma wątpliwości, ja że też mam, ale to normalne, zależy czy chcemy być razem czy nie. ale widzę, że jemu nie zależy. powiedziałam mu, że jak tak mam żyć, to nie chcę żadnego ślubu. on powiedział, że też nie chce. moja mama nie chce o tym słyszeć, mam gdzieś co powiedzą ludzie, bo czuję siętak bardzo skrzywdzona, mam taki żal w sercu, że trudno to opisać. zastanawiam się dlaczego coś takiego mnie spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 543210
A spróbuj nie zastanawiac sie czy jemu zalezy czy nie, a sobie zadac to pytanie. I spróbuj zamiast go obserwowac dać mu odczuc, ze ci zalezy, że go kochasz, ze nikt inny tylko on. Dbaj o jego dobre samopoczucie i zadowolenie. Postepuj tak aby on widział, że nie ma dla ciebie nic wazniejszego jak sprawienie aby on byl szczęśliwy Jesli on ci nie odplaci tym samym to wtedy zacznij się zastanawiać nad odwolaniem ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrobiłas błąd
tak to jest jak sie faceta stawia pod ścianą,przykłada sie mu pistolet do głowy i stawia ultimatum: "ślub albo rozstanie" faceci nie chca sie wiazac slubem bo sa z natury stworzeniami wolnymi. Poza tym,jak widza jak kobiety zmieniaja sie po slubie : sa zrzędliwe i zaborcze,to nie maja ochoty na ślub.No i jest jeszcze kwestia rozwodu. Kobiety zazwyczaj zachwoują sie jak wściekłe hieny,które zagryzahja finansowo swoje ofiary i ograbiaja ich z ostatniej złotówki zostawiajac swych byłych mężów w samych tylko skarpetkach. Faceci nie sa aż tacy głupi i dlatego nie chca wiązac sie slubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrobiłas błąd
nie krzywdź tego faceta i siebie też. jesli juz teraz oboje macie watpliwosci,nie bierzcie na sile tegoslubu.facet ci tego nie wybaczy i bedzie ci ciagle wypominac,ze go zmusiłas.Ale wtedy sama sobie bedziesz winna kiedy on ci powie "Chcialas slubu to go masz i odpierdol sie ode mnie i nie gderaj,ze jestes nieszczesliwa.Widziałas jaki jestem "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_rozgoryczona
widzisz, problem w tym, że ja nie dałam mu ulimatum, ślub albo rozstanie. było wiele rzeczy, które mi nie odpowiadały i dlatego odeszłam. więc nie był do niczego zmuszony. cały czas dbałam o jego dobre samopoczucie, ale ile czasu można dawać, jak nic nie dostajesz z powrotem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonista..
Przeczytaj sama jeszcze raz ten wpis. Związek wam się popsuł dawno temu. Od dawna nie gra. A ty chcesz ślubu. Co ty sobie myślałaś, planując ten ślub? Że wszystko cudownie się ułoży, bo włożysz białą sukienkę? Trudno facet ma się rwać do żeniaczki, jak związek jest dysfunkcyjny, czyż nie? Odeszłaś chyba nie tylko z powodu jego niechęci do ślubu. Odeszłaś, bo mieliście problemy. I co, liczyłaś, że słowo ślub odmieni wszytsko? No to przekonałaś się, ze nie. Do szeregu waszych problemów dodałaś jeszcze jeden. Bo ślub wiadomo to stres, plus pytania przed którymi należy stanąć: czy to jest naprawdę ta osoba, czy chcę z nią spędzić resztę życia. Jak dla mnie na siłę wmanewrowałaś was oboje w ślub i małeżeństwo, które i tak nie ma żadnych szas przetrwać tak jak wasz zwiazeki był już od dawna skazany na przegraną. Popełniłaś spory błąd i jak dla mnie lepiej isę teraz wycofać, niż przeżywać koszmar awantur, konfliktów i rozwodu pół roku po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrobiłas błąd
Cytuję " po 2 latach wspólnego mieszkania zaczęłam delikatnie przebąkiwać o ślubie, ale nic na siłę (w tym czasie wspólnie zdecydowaliśmy, że zrezygnuję z pracy i wrócę na uczelnię). on powiedział, że mnie kocha, ale nie jest gotowy na małżeństwo, że potrzebuje czasu. " A potem odeszlas od niego i własnie to odejscie było tym ultimatum.On chciał z Toba byc ale ty pokaząła,ze albo slub albo rozstanie.to był własnie ten błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ogonka
Dziewczyno.....uciekaj póki czas! Między wami nie układa się od dawna a ślub tylko pogłębi ten stan. Wierz mi ! Zaczną się awantury i w końcu się rozstaniecie a zostanie ci koszmar rozwodu, pranie brudów i przeszłość, z którą będziesz sie musiała zmierzyć wchodząc w następny związek. Jak będziecie żyć? Czy pomaga ci w domu? jak się zachowuje kiedy jesteś zmęczona lub chora? Kto ponosi ciężar antykoncepcji? Ja już to przerabiałam. Po kilku ładnych latach odstawiłam tabsy bo mi nie służyły i miałam dość pchania w siebie hormonów. I co? seksu nie było. Bo w gumce jest be. Nie marnuj sobie życia z kimś kto na starcie nie rokuje dobrze. A do ślubu jest jeszcze na tyle daleko, że część kosztów da się odzyskać. I olej ludzkie gadanie. Nie oni będą sie męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_rozgoryczona
ok, widzę, że nikt z Was nie zauważa, że to ON to mnie przyszedł, a nie ja do niego. nie był do niczego zmuszony, bo ROZSTALIŚMY SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_rozgoryczona
jeśli podjął taką decyzję, to powienien przewidzieć wszystkie konsekwencje, a nie tak grać na moich uczuciach. uwierzcie, robiłam wszystko, żeby było dobrze, zapomniałam, jak wiele przykrości mi sprawił swoim zachowaniem i teraz mam do siebie żal. aha, i wcale nie uważam, że ślub rozwiązuje wszystko. jak jestem chora dba o mnie, nie awanturuje się, nie mogę powiedzieć, że jest złym człowiekiem. nie mogę tylko zrozumieć, po co prosił mnie o rękę. pewnie byłoby mi ciężko, ale dałabym sobie radę, a w tej sytuacji jest dużo gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_rozgoryczona
do zrobiłaś bład: a propos ślubu, mnie on jest obojętny, ale ON mi kiedyś powiedział, że chciałby się ożenić, więc uważasz, że jak z nim mieszkałam 3 lata, to nie powinien ze mną o tym porozmawiać? jakby była sytuacja, że on pierwszy podejmuje ten temat, że mu zależy, ale nie jest gotowy itd., to ok, jestem w stanie to zrozumieć. ale nie może być tak, że ja mam podjąć tudną decyzję, czy rzucić pracę czy nie, nie wiedząc jakie on ma plany w stosunku do mnie. jakby to miało być, że miałabym żyć na jego koszt jako kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsa
"faceci nie chca sie wiazac slubem bo sa z natury stworzeniami wolnymi. " zrobiłaś błąd ale z ciebie znawczyni. wszystkie małżeństwa dookoła są spowodowane tym, że zła kobieta na siłę zaprowadziła faceta do ołtarza. wbrew jego woli i naturze niebieskiego ptaka. na miejscu mężczyzn obraziłabym się na ciebie za taką uwagę i robienie z całego gatunku męskiego debili bez wolnej woli. jak facet mówi, że nie jest jeszcze gotowy do ślubu znaczy się, że nie jest gotowy na ślub z tą konkretnie kobietą. chce jeszcze pozostać singlem, by poszukać lepszej kandydatki na żonę, a jak nie trafi się nic lepszego to już od biedy zostanie z tą co jest. z resztą mowa o 34 letnim kolesiu, a jak facet w tym wieku jest kawalerem to zazwyczaj jest z nim coś nie tak. pewnie tak było w tym przypadku. stwierdził, że jeszcze poczeka z ostateczną deklaracją, bo dobrze mu jest jak jest, baba ugotuje, posprząta, odda się w łóżku jak najdzie go ochota, ale zawsze może się trafić lepszy towar, wiec lepiej być wolnym dla księżniczki z bajki. tyle, że trudno poznać księżniczkę, grając non stop na komputerze. jak kobieta w końcu odeszła doszedł do wniosku, że takie życie bez posprzątanego domu, obiadu i seksu jest bee więc trzeba coś zrobić by znów wróciła do domu. no więc oświadczył się, bo wyczuł, że właśnie tego po nim oczekiwała. a później wróciło wszystko do normy, bo po co dalej sie starać. to i tak nie jest kobieta z jego marzeń, ta jedyna. ja bym się nie przejmowała gadaniem matki, znajomych, tylko zrobiła wszystko by nie zmarnować życia z takim osobnikiem. nie jest to dobry partner, nie jest to udany związek. rodzina powinna chcieć twojego szczęścia, a nie przymuszać cię do małżeństwa bez przyszłości. aha, jestem_rozgoryczona nie popełniła żadnego błędu, więc nie szczekajcie na nią. nie ma czego się tutaj przyczepić, po co te ataki? to chyba naturalne, że kobieta w jej wieku i po takim czasie związku chciałaby wiedzieć na czym stoi? czy jest to dziecinada, czy poważny związek. nie żyjemy w średniowieczu, kiedy kobieta nie miała prawa mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach. ślub to nie jest jakieś tabu, o którym kobiecie nie wolno nawet szepnąć dopóki mężczyzna się nie zadeklaruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie układa wam się
a ty chcesz ślubu? bez sensu... a co mama ma do twojego zycia? woli byś byłą nieszczęsliwa w małzeństwie, ale wesele musi sie odbyć, bo rodzinie trzeba pokazać? myślisz, ze ten ślub cudownie uzdrowi twój związek? mozesz sie baaaardzo pomylić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli teraz odwołasz ślub
to będą problemy, ale jeśli nie odwołasz ślubu to potem będą prawdopodobnie jeszcze większe problemy! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w dodatku
jeśli on będzie wypowiadał przed Tobą przysięge w kościele to będzie to z jego strony kłamstwo wypowiedziane w żywe oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_rozgoryczona
wiecie, tu nie chodzi o to co myśli moja mama. jestem dorosła i sama podejmę decyzję. przykro mi tylko z tego powodu, że powiedziała tak soba, której powinno zależeć żebym była szczęśliwa. nie obrażam się za niektóre opinie, bo nikt z Was nie zna dokładnie mojej sytuacji. chciałam się tylko wyżalić, bo to jest naprawdę dla mnie cios. byłam przy nim w każdej sytuacji, wspierałam jak mogłam, pokazywałam, że warto rozmawiać ze sobą, bo to zbliża. ale nie, on wrócił do takiego stylu życia, jaki wynióśł z domu, gdzie każdy miał swój TV, gdzie się nie rozmawiało ze sobą, gdzie matka rządziła ojcem, synami i nikt nie miał nic do powiedzenia. wyczułam już wcześniej, że on ma "kompleks matki", że dawno oderwał się od jej zaborczości, ale w środku w nim coś zostało. dlatego strałam się być dla niego partnerką, co nie zawsze było łatwe. i co za to dostałam? Boże, w życiu nie spodziewałabym się tego po nim. cokolwiek się stanie, będzie żle, bo wątpię, że po takim czymś będę chciła się z kimś wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym nie wzięła z nim tego ślubu.. on tego ewidentnie nie chce, będzie przez ten ślub tylko więcej problemów, smutku niz radości.. i bałabym się szczerze mówiąc w takiej sytuacji, że on zwyczajnie ucieknie kilka dni przed albo po prostu nie przyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem dlaczego piszecie, ze glupio postaila rozmawiajac z nim o slubie. O malzenstwie sie nie mysli, jak sie ma po 17 lat, ale jak juz sie mieszka z ta osoba tyle czasu i sie jest w pelni dojrzalym, to taki temat jest stanowczo na miejscu. Ja tez wole wiedziec na czym stoje, bo np. bardzo zalezy mi na rodzinie, dzieciach i te pe i gdyby moj partner oczekwial od zycia czegos innego, to pewnie bym odeszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh. mamy 21. wiek i co ? dwa lata mieszkali ze soba, ona zrezygnowala z pracy i poszla na studia. normalne, ze chce wiedziec na czym stoi. sdfsa - bardzo madrze napisane. czysta prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi...
Jestem_rozgoryczona - okropna sytuacja... Nie win siebie, nie zrobilas nic zlego. Jestes dorosla kobieta, ktora wie, czego chce i 'dbanie o wlasne interesy' - ze tak nieladnie powiem, jest Twoim swietym prawem! Kazdy z nas szuka stabilizacji i poczucia bezpieczenstwa i Ty do tego dazysz - i tak byc powinno. Natomiast, z tego co piszesz, slub jest kiepskim pomyslem - odbije Ci sie to czkawka, a klopoty po, beda wieksze niz przed - jesli On nie chce, to bedzie w nim rosla frustracja, ktora odbijac sie bedzie na Tobie i tym, co sie bedzie miedzy Wami dzialo. On bedzie czul sie 'zmuszony', pewnie nie bedzie chcial nadal nic dawac z siebie, a Ty bedziesz sie zadreczac, probowac naprawiac cos, co w podstawach nie funkcjonuje zdrowo. Nie wpedzaj sie w 'lata', nie dodawaj sama sobie klopotow.. Trudno mi sobie wyobrazic, jak bolesne jest rozstanie z kims kogo sie kocha na chwile przed slubem - empatia podpowiada mi, jak fatalnie musisz sie teraz czuc, ale czas leczy rany, za jakis czas dojdziesz do siebie i ulozysz sobie zycie z kims, kto ma takie same oczekiwania jak Ty. Ale to tylko opinia osoby, ktora nawet Was nie zna.. Trzymaj sie dzielnie i podejmij madra decyzje na spokojnie.. ps. jest jeszcze druga strona medalu - przede wszystkim nie sluchaj wszystkich zyczliwych dookola - decyzja ktora podejmiesz to musi byc decyzja ktora wynika z Ciebie. Ja kiedys tez slyszalam opinie, ze powinnam sie rozstac, ze nie ma sensu, ze po co mi to, itd - postapilam inaczej - zgodnie ze swoim sercem i wszystko sie ulozylo dobrze, jestem szczesliwa i nie zaluje, ze nie sluchalam nikogo dookola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×