Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MoniMałgoni

Co sie zmiania w związku po zamieszkaniu razem na stałe?

Polecane posty

Czy rutyna nie zabija związku? Co robic żeby nie zaczęlo być jak w starym, dobrym małżeństwie (zanim jeszcze nadejdzie dzień ślubu) Ile lat mieszkacie razem bez slubu? Jak Wam się żyje? Jak dzielicie np. kwestie finansowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mieszkam i nie
zamierzam mieszkać razem przed ślubem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam ze swoim lubym prawie 2 lata razem. Hmmm jest normalnie, nie ma rutyny. Kwestie finansowe rozwiązaliśmy zwyczajnie. Mamy po rpsotu wspólny budżet. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dobrze robisz;) po co mieskzac razem przed slubem. aby sie sprawdzic? sprawdzic to mozna zmywarke do naczyn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mieszkamuy razem od poltora roku i wcale sie soba nie nudzimy. jak sie zaczyna mieszkac razem to wychodzi duzo rzeczy, ktore moga Cie draznic w partnerze np. zostawianie brudnych naczyn, brudnych ubrac po katach, balagan albo zbytnie sprzatanie wszytkiego, przezwyczajenia jedzeniowe, jest tego ogromna ilosc - takich zwyklych domowych czynnosci, niby blachych ale czseto pary sie wlasnie przez nie rozstaja ale polecam mieszkanie razem przed slubem aby sie dotrzec i nauczyc wzjemnej tolerancji do przywyczajen swojej drugiej polowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie ładna
a ja nie mieszkałam przed ślubem. Teraz jestem kilka lat po ślubie i w niczym nie musiałam się docierać. Znałam mojego narzeczonego na tyle dobrze że wiedziałam czego się mam po nim spodziewać. I nie myliłam się. W niczym mnie nie zaskoczył jeśli chodzi o zachowanie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mieszkamy z sobą z prawie 6 lat. Jesteśmy 7 lat razem i w czerwcu mamy ślub. Wspólne mieszkanie i wspólne zmaganie się z prozą życia codziennego było potrzebne (moim zdaniem) Biorąc ślub wiemy, czego się dalej spodziewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam juz prawie 2 lata z facetem...i jestem po stronie zamieszkania przed slubem , ale temat tu juz byl walkowany, wiec mam nadzieje, ze katoliczki sie na mnie nie rzuca:)).. My nie popadlismy w rutyne, na pewno poznalismy sie bardziej, on nie tylko widzi mnie w makijazu, super ulozonymi wlosami..ale naturalna, rozczochrana po przebudzeniu sie,dzieki mieszkaniu razem wiem, ze facet jest czysciutki, sprzata, robimy pranie na zmiane, gotujemy obiady wspolnie.Nie widzimy sie 24/h, po pracujemy oddzienie... wiec z tym popadnieciem w rutyne..hmm..jezeli popadniecie w rutyne mieszkajac razem przed slubem, to tym bardziej po slubie.. Jesli chodzi o kwestie finansowe to skladamy sie wspolnie na jedzenie i inne wspolne rzeczy, ale nie rozliczamy sie do grosza..czasem o cos kupi, czasem ja..po slubie oczywsicie bedziemy miec kase wspolna..a to juz niedlugo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkamy razem od trzech lat, nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej. jak wprowadzalismy sie do pierwszego mieszkania znalismy sie raczej slabo, teraz wlasciwie czytamy sobie w myslach. kwestie finansowe - mamy wspolny budzet, konta osobne, ale kazde z nas ma wszelkie piny i hasla, wiec kase wydajemy razem. inna sprawa, ze w momencie, kiedy zaczynacie mieszkac razem kazde z was automatycznie wchodzi w jakas tam role, bywa tak, ze te role ktoremus z was moga nie do konca odpowiadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sandy _ Sandy
Jejciu ja się troszeczke boję,tzn krępuje....Wyprowadzam sie do Mojego chłopaka do Anglii.....Jak pomyśle ze będe musiała (no bo będe) robić "wypróżniać się" to aż mnie mdli,bo przecież w krzaki nie pójde:) Kurcze Kobietki nie krępowalyscie róznych sytuacji na początku mieszkania razem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem też zamieszkanie przed ślubem jest bardzo ważne, wiem, że to nie po katolicku, ale rozwód tym bardziej nie jest katolicki.... Boje sie jednak, że jak zamieszkamy razem to np. przestaniemy chodzic na kolacje, do kina, że ciagłe gadanie np. o tym czyja kolej dzisiaj na zmywanie albo pranie zabije nasza milość, że ten romantyzm, ktory nas polączyl zwyaczajnie umrze..... Co robicie dziewczyny żeby bylo pięknie mimo konieczności prania gaci, zaopatrywania lodowki, kupowania pasty do zębów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sandy_Sandy
A po ile macie lat Kobietki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monimalgoni - wiadomo, ze raczej nie bedzie tak, jak w czasie, kiedy sobie randkowaliscie, chocby dlatego, ze bedziesz sie przy nim budzic i przy nim zasypiac, przy nim golic nogi i korzystac z toalety, zaden szczegol, ktory dotychczas byl ukrywany tym razem nie umknie... ale to nie jest problem, przyzwyczajenie sie do takich rzeczy to kwestia paru dni. jesli chodzi o wypady do kina, restauracji itp - po prostu musicie o tym pamietac, zeby raz na jakis czas zafundowac sobie taka przyjemnosc - zapewniam, ze smakuja zueplnie inaczej, niz w czasie,kiedy tylko sie spotykaliscie a potem kazde z was grzecznie wracalo do siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z moim przyszłym mężem od 2,5 roku :) jak dla mnie jest to super przed słubem :) Razem sprzątamy, razem gotujemy, razem robimy pranie, razem jeździmy na zakupy:) Kasę tez mamy wspólną od 2 lat bo juz nas wkurzało to rozliczanie się z rachunków... Poza tym budujemy juz domek w którym zamieszkamy po slubie :) Co prawda mooim rodzicom to na początku sie nie podobało ale jak juz poznali sie to już traktują go jak swoje dziecko :) Podzielam też zdanie że można poznac wiele aspektów o których sięnie wie, np cz facet będzie pomocny w domu, czy będzie robił pranie czy będzie kazał prać sobie skarpetki :/ hihihi Poza tym takiego faceta można wiecej nauczyc :) Moja koleżanka była z chłopakiem 5 lat!!!! po 4 zamieszkali razem i nagle jednak doszli do wniosku ze nie pasuje im takie życie.. klocili sieo zmywanie naczyn (mieli az papierowe bo nikt nie chcial tego robic), mieli ciagly bałagan w pokoju bo oczywisci nie umieli sie dogadac.. Skończyło sie na tym ze po roku mieszkania sie rozstali... A co do rutyny to nie nalezy sie tego obawiać że przed slubem sie wpadnie w rutyne.. Mieszkanie razem to prawie jak małżeństwo :) NIektórzy mogą wpaśc w rutyn po ślubi i co wtedy?? Mi mieszkanie razem napewno duzó pomogło.. stałam sie bardziej kompromisowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas sie nic nie zmieniło jak mieszkamy razem a mieszkamy prawie od samego poczatku razem i tyle że nas barzdiej do siebie zblizyło bo zapragnelismy dziecka a kwestie finansowe --- jest wspólny nie ma to moja pensja a to twoja rachunki wspolne itd a jesli chodzi o kino spacery basen i kolaje to owszem chodzimy bo nam sie nalezy relaks i jest super :) a pranie gaci, rachunki i obiadki to juz codziennosc i nie ominie to fajnie jest jak ty masz straszne nerwy bo kolejny raz pierzesz i sprzątasz a on przyniesie do domu kwiaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podzielam zdanie acidofilnej :) trzeba po prostu sie starac aby nie wpasc w rutyne.. A Monimałgoni nie obawiasz sie ze po śłubie nie bedzie juz randek itp?? to tak amo jak w czasie mieszkania.. Trzeba sie po prostu starać :D aby nie było nudno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my lubimy sobie robic wzajemne niespodzianki:)...malutkie prezenty, obchodzimy kazda miesiecznice poznania..mamy swoja ulubiona restauracje chinska, do ktorej czasami chodzimy, czasem po pracy idziemy do pubu, sami lub ze znajomymi...on mi czesto kupuje kwiaty...no i bardzo sie kochamy, a to pomaga w zwalczaniu rutyny:))) Ja staram sie zawsze "wygladac";), czy to sprzatam, czy gotuje...nie mowie o makijazu, ale nie chodze w wyciagnietych dresach po domu:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszka 24 musicie podzielic sie czynnosciami domowymi i robic je wspólnie :) czyli np razem prać :) czasem moze byc fajnie :) ja np tez ofiarowuje mojemu małżowi kwiatuszki :) jak cos zrobie źle albo jak za coś dzięuję :) jak pierwszy raz dałam mu róże to sie rozpłakał choć raczej jest twardy i nie płacze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my zamieszkalismy
razem, zeby sie moc widywac czescie: tzn rano i wieczorem, bo przy obecnych godzinach pracy chodzenie na randki bylo nie lada wyczynem. na poczatku szkoda mi bylo mojej utraconej wolnosci, jego rzeczy w anszym wspolnym pokoju itepe... ale teraz jest super!! wydaje mi sie,z e jkesli boisz sie,z e mieszkanie razem zbije wasza milosc, to wasza miloscjeszcze nie jest na tyle dojrzala aby przejsc do tego etapu. Moze poczkaj az bedziesz tego mieszkania pragnela z calego serca. a co do pytania w tytule: moi zdaniem mozesz mowic o " zwiazku" dopiero jak z nim mieszkasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czym Waszym zdaniem powinien różnić się związek przed i po ślubie? Czy powinny zajść jakieś zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtedy mozna...
juz legalnie starac sie o dzieci:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie życie życie
a jakie zmiany mają zajść ? Mieszkanie razem przed ślubem to już jak małżeństwo. Ja mieszkam 5 lat z facetem bez ślubu - czy jest rutyna ? Nie ma. Za każdym razem jak przychodze wcześniej do domu, to czekam na Niego z niecierpliwością. Super jest razem spędzac czas w domu, ale tez fajnie wyjść do kina czy do knajpy - dlaczego mielibyśmy tego nie robić. Super jest budzenie się rano i budzenie Jego. Nie uważam, żeby to było sprawdzanie siebie przed ślubem, dla nas zamieszkanie razem było czymś naturalnym, ale żadne z nas nie myślało wtedy o ślubie - nikt nikogo nie chciał sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4r424r
dla mnie zmieniło się to że skończył się taki neipokój we mnie, narezcie mogłam być z nim tyle ile chcę, poza tym dowiedziałam się że mogę mu zaufać i na nim polegać w codziennych prawach, i że stara się o nasz związek nie tylko gdy widzimy się od czasu do czasu (w tym że zrobi coś dla mnie, dla domu, że umie zadbać o siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkania razem nie traktowałam jako sprawdzenie sie a jako po prostu wspólne życie.. ale z perspektywy czasu było to napenwo dobre bo sie poznalismy :) i zespoliliśy nasze uczucie :) skoro jeszcze się nei rozeszliśmy przez te 2,5 roku to widać pasyjemy do siebie idealnie :)a tego bym chyba tak na 100% nie wiedziała nei mieszkając razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczoorka
No , pewne rzeczy się ujawniają. I pytanie , czy to sie zaakceptuje , czynie. Jak chodzilismy na randki , mój facet był zawsze wypachniony , ogolony - odkąd zamieszkalismy razem, czesto zdarza mu sie chodzić zapuszczonym , nieumytym , myje się raz na 2 dni, bo uważa , że niszczy sie powloka lipidowa od mycia. Często czuc go potem. Nie jest juz taki ruchliwy i energiczny, nie chce mu się wyjsć , nie chce mu się porzadnie ubrac albo pójsć potańczyć , wolny czas najchętniej by przesiedział przy telewizorze albo w najlepszym wypadku - na grilowaniu. Zostawia swoje szklanki i naczynia gdzie popadnie, w ogóle wszystko zostawia gdzie popadnie. No i całowanie - nagle wyszło na jaw, ze nie lubi całowania z językiem i w ogóle jak pocalunki, to tylko całkowocie suche. Różnych nowych rzeczy można się o sobie dowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×