Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XAWREY2222

JESTEM KOCHANKIEM MEZATKI

Polecane posty

Gość Andrzej28
Poznałem ją 6 lat temu i na początku byliśmy po prostu zwykłymi przyjaciółmi. Szczerze mówiąc wtedy przez myśl by mi nie przeszło, że możemy zostać kochankami, wtedy zresztą byłem w związku. Po roku, mój związek z dziewczyną zaczął się psuć, a rozmowy z moją przyjaciółką stawały się coraz bliższe, bardziej intymne. Potem ja rozstałem się i przeszliśmy na inny etap znajomości ;). W tej chwili spotykam się czasem z kimś ale to zazwyczaj kilka randek i koniec, nic poważnego, takie singlowskie życie. Jeśli chodzi o zaangażowanie - może to zabrzmi dziwnie, ale jesteśmy zbyt dobrymi przyjaciółmi, żeby się angażować, jesteśmy chyba zbyt podobni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
Skończyć może sie z wielu powodów, najbardziej obawiam sie , że ktoś sie o nas dowie, bo wtedy to raczej będzie koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
Andrzej---> W takim razie, gdyby Cię puściła kantem, to nie zrobiłoby to na Tobie zadnego wrażenia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
siabadaba - co to znaczy puściła kantem? nie jestesmy w związku a przyjaźnić się nie przestaniemy, co najwyżej będziemy ograniczali kontakty do zwykłych rozmów i spotkań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobre pytanie !Andrzej nieco podobnie bylo u mnie .za dlugo by opisywac. hipotetyczna sytuacja -konczy sie wasz uklad ,zero kontaktu .powiedz czlowieku prosze ZE BEDZIE CI JEJ BRAK...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
Gdybyśmy nie mieli żadnego kontaktu? Oczywiście, że byłoby mi jej brak i to nawet bardzo, też pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
tacomanadzieję---> obawiam się, że faceci mają jednak inną konstrukcję psychiczną niż my, kobietki;) Byłam w podobnym związku, po czym gdy się skończyło, usłyszałam, jak mówił naszej wspólnej znajomej: "Było minęło"... A ile było zapewnień i deklaracji:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja tego nie sprawdze czu mu mnie brakuje bo nie ma jak...nigdy sie nie dowiem dlatego chce miec chociaz takie poczucie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
Skoro tego nie sprawdzisz, to musisz jakoś z tym żyć;) Nikt Ci tu nie wywróży niczego z fusów - wszystko zależy od danego człowieka. A jak myślisz? Tęskni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siabadaba -potrafie w to uwierzyc jak rowniez i w to ,ze sie wstydzi ,ze sie tak zblizylismy i zapetlilismy.moglo mu sie malzenstwo sypnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rety rety*
jeśli jedna strona jest w związku a mimo wszystko spotyka się z tym drugim....no to przepraszam, ma liczyć na coś????? no chyba że jest się zdecydowanym opuścić męża by odejść do tego drugiego... ale w przypadku, gdy spotykacie się dla seksu to czego się można spodziewać????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
Rozumiem i odpowiem jak gdybym był na jego miejscu : brakuje mi naszych spotkań i rozmów, przypadkowych dotknięć i czułych pocałunków, brakuje uśmiechu i tych drobnych gestów, gdy od niechcenia odgarniasz włosy z czoła...brakuje twojego cudownego zapachu i smaku twojego rozpalonego ciała, brakuje czułych słów i dotyku miękkich dłoni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rety rety*
i tak nie rozumiem... masz męża...to on powinien być bratnią duszą...kochanek ma być wiadomo do czego no bo jeśli kochanek ma być bratnią duszą to po co mąż?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj TY chyba zabciu krotko na swiecie zyjesz haha maz potrafi byc tak niedobry i tak zranic ,mozna byc taka samotna w malzenstwie ,ze chce sie wyc. my tu nie mowimy o wzorowych malzenstwach ,musialo sie cos w moim domu wydarzyc ,ze do takiej sytuacji doszlo.niestety .ale sa dzieci i zyc trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
tacomanadzieję---> kto spowodował rozpad Waszego układu? czujesz się winna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno...
to znaczy ze Ty jestes ofiara tego wszystkiego? piszesz: my tu nie mowimy o wzorowych malzenstwach ,musialo sie cos w moim domu wydarzyc ,ze do takiej sytuacji doszlo.niestety .ale sa dzieci i zyc trzeba... ja odpisuje: wcale nie trzeba tak zyc, dzieci glupich nie masz i wszystko widza i czuja...chcesz tak zyc bo wygodniej to wszystko... Kochanek dla seksu to jest jakies wytlumaczenie, ale kochanek od wszystkiego to po jasny gwint ciezar u nogi, czyli maz...tego nie kumam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz to juz emocje opadly ale byl czas ,ze sie czulam .jest tylko taki zal bo uwierzcie wszyscy -bardzo rzadko spotyka sie osobe nadajaca na tych samych falach i jednak trzeba to pielegnowac bo drugi raz cos wyjatkowego moze sie nie powtorzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierze ,ze nie kumasz bo to jest ciezkie do udzwigniecia i dlatego nie trwa wiecznie ,przez chwile jest cudnie a potem szare zycie .nie jestem ofiara ,zaangazowalam sie za bardzo ot co.i moge miec pretensje do siebie.tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
A mi w takich przypadkach przypomina się mądre powiedzienie, iż to, co się kiepsko skończyło, tak naprawdę nigdy się nie zaczęło. Może takie sytuacje (mam na myśli to powinowactwo dusz) jest czasami tylko naszym marzeniem i projekcją?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komu w takim razie ufać
? pierdolnięci kochankowie, kochanki, przyjaciele od siedmiu boleści. nie bierzecie pod uwagę uczuć ich mężów, żon? jesteście zwykłymi skurwysynami, wszyscy. rzygać się chce, jak się czyta te wynurzenia. zwłaszcza andrzeja28. wybacz, stetryczały chujku ale nie wierzę, że nie będziesz kiedyś chciał mieć przy sobie kogoś, kto by kochał cie bez tych wszystkich podchodow i ukrywania się przed mężem swojej prseudoprzyjaciołki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
Nie można sie angażować trzeba umieć zachować pewien dystans inaczej to może się źle skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak z facetami pisalo sie prosciej ,przyszly atakujace i bedzie trzeba zmykac poki z dyskusji nie zrobi sie klotnia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
komu w takim razie ufać ---chcieć to może i bym chciał ale nie mam takiej osoby więc się ciesze chociaż z tej odrobiny , którą mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siabadaba -wiesz zaczelo sie ale koniec zalosny.Andrzej ma racje trzeba bylo miec dystans ale coz kiedy sie nie mialo wprawy w takich ukladach haha pozdrawiam Was ,dzieki za mile slowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andrzej ja Cie zamecze ale teraz tak mysle-a jesli Ty kogos poznasz i ta kobieta nie bedzie sie na NIA godzila.co zrobisz/jak bedziesz chcial to przerwac a ONA nie? trudno tak przestac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej28
Rozmawialiśmy kiedyś o tym i tak właściwie nie wiem co zrobię będąc w takiej sytuacji. Nie jestem w stanie tego przewidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×