Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość ewelian
polecam książkę "Sztuka przyjaźni, czyli jak zbliżyć się do ludzi, na których Ci zależy" autor Alan Loj McGinnis. Mnie bardzo pomogła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta ;]
Dobry pomysł z tym żeby sie poznać lepiej, ja jestem z dolnego śląska i może na przykład znajdżmy sie na nk.pl , co o tym myślicie??? jak cos to jestem Marta Litwin, Świdnica pozdrawiam was samotniki ; D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooollllllka
Chrzanicie. Nie musicie nic udowadniać. Każdy człowiek jest wartościowy. Pieprzcie co inni o was myślą, co mówią. Pieprzcie to. Miejcie wyjebane, serio. Bądźcie sobą i wszystko chrzańcie. I tak wszyscy umrzemy. Nie ma co się bać odrzucenia. P.S. Everybody lies ;) Tak się kończy większość przyjaźni moi mili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dyniiaa
Mnie też nikt nie lubii ;( . I też mam 1 koleżanke . Szkoda mi Ciebie ... ;( . Ale ja mam tak samo .; p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza 1 aa gim
a ja mam taki problem chodze do 1 gim i u mmie w klasie pala w pija prawie wszyscy chlopacy przeszkadzaja na lekcjach dwaj ciagle maja firmowe ubrania dlatego cala SZKOŁA ich lubi a mnie uwazaja za ciote za takiego nic niewartego frajera. Te szmaty caly czas mnie obrazaja ze ktoregos dnia tak im morde obije ze niewstana. Ale na treningu pilki noznej jest juz inaczej wtedy jest (moj ty kolego) niewiem za co oni wszyscy ich lubia nawet dziewczyny do ktorych taka kur** nie pasuje. Zobaczycie ktoregos dnia zobaczymy kto sie bedzie smial ostatni jak im morde tak obije ze nie wstana bo juz mam dosyc tych tortur mimo ze niedawno sie poznalismy. W podstawowce mialem wielu kolegow do ktorych nawet w dalszym ciagu chodze na przerwach aby nie siedziec samemu na przerwach. Jestem najbardziej z nich dojrzały i wiem ze to ja bede mial przeje**** jak im cos zrobie ale sram na to. Mam nadzieje ze nie zdadza do nastepnej klasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sciurus vulgaris
Problem większości odludków polega na strachu przed odrzuceniem czy wyśmianiem zadręczacie się tylko wyobrażając sobie jak inni „normalni nic tylko się z was śmieją, plotkują za waszymi plecami, niemal czujecie ich oddechy na karku, jednym słowem banda z was pyszałków z przerostem ego do niebotycznych rozmiarów. Wg. mnie, mówiąc coś odwrotnego, zakładacie jednak, że jesteście w centrum uwagi wszystkich ludzi dookoła. To specyficzne przekonanie spędza wam sen z powiek kiedy macie ochotę podejść i porozmawiać z kimkolwiek z grupy ale zostajecie na uboczu, zaraz w głowie powstają wizje ludzi śmiejących z waszych gaf lub co gorsza nie wyrażających zainteresowania waszą osobą lub tym co mówicie a prawda jest taka, że „normalni ludzie mają na was wszystkich wyjebane, nie zrozumcie mnie źle, oni mają wyjebane na wszystkich dookoła, łącznie ze swoimi „ziomalami , to pozwala im nie przejmować się chwilowym brakiem zainteresowania ze strony grupy, nieklejącą się rozmową czy wreszcie w sekundę zapominać jakie głupoty wygadywali w trakcie rozmowy( pewnie wy się tym zadręczacie). Czasami, aczkolwiek rzadko, problem pojawia się w gronie osób znajomych Jeśli np. koleżanka urywa z wami kontakt bo wyjechała do innego miasta to, gdy macie taką potrzebę, odzywajcie się sami. Wykazujcie inicjatywę, dodawajcie znajomych na fejsie czy nk , nie czekajcie aż oni to zrobią, bo przez lata waszej dupowatości to właśnie oni nauczyli się że macie gdzieś kontakty społeczne i teraz sami boją się odrzucenia(ale dużo mniej niżli wy). Bądźcie interesujący dla innych by nie chcieli o was zapomnieć Jeśli jesteś olewatorskim pijakiem (jak ja) to chlej z ludźmi na umór, pobijaj wszystkie rekordy zawartości alkoholu we krwi by wspominali swojego żulowatego funfla za to np. że nie bał się podejść do pałkarzy z browem i zapytać się ich o otwieracz(prawdziwa historia;P) Jesteś ładną dziewczyną to podchodź sama do chłopaków i zagajaj na jakikolwiek temat, uwierz mi , że będą stawać na głowie żeby tylko ciągnąć rozmowę (ja się staram w każdym razie) i będą baczyć na każde pojedyńcze słowo by cię nie urazić. Jeśli natomiast uważasz, że bóg poskąpił ci urody to, choć najpewniej się mylisz, podejdź z innej, bardziej komfortowej dla ciebie strony ponarzekaj na wychowawcę jeśli to jest szkoła, na szefa czy tego chujca, pedała i psiego syna od zintegrowanych sprawności na uniwerku ;] Naprawdę nic nie robi lepiej niżli wspólne narzekanie na cokolwiek, każdy ma mnóstwo do powiedzenia na ten temat, może zaproponuj czasem piwo, przyklej się do kogoś(w sensie łażenia)bo to naturalna sprawa, gwarantuję, że nikt nie odczyta tego jako dziwne czy nietaktowne. Chuj! przez dzień czy dwa możesz czuć się niepewnie ale nim się obejrzysz będziesz częścią grupy zwartej jak pośladki Kapitana Bąby. No i najważniejsze to słuchać ludzi, nawet tych normalnych i nie oceniać ich od razu, w sensie, że to stado drechów, debili czy zawistnych idiotek. Ja się dość dawno nawróciłem i szczerze powiem, że nie ma co marnować życia na pielęgnacje swojej zgryzoty i zgorzkniałości, a dla opornych zostaje na wciągać się koksu lub władka i samo pójdzie ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez odludek:(:(
skad jestescie mzoe sie poznamy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, ode mnie sie ciagle odwracaja ludzie, a moze wyolbrzymam? jedna osoba ciagle o mnie plotkuje i nastawia innych przeciwko mnie. jak sobie z tym radzic? podejrzewam ze to osoba psychicznie chora, bo kiedys cos tam mowila ze ma zaburzenia jakies tam... mam kilku dobrych znajomych w grupie na studiach, ale niektorzy mnie wysmiewaja... wiec WITAM W KLUBIE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odludek?
Aja nie mam nawet znajommych w grupie:( Gadam z trzema kolezankami, ale nie są to jakieś wielkie znajomości, żeby gdzies razem wyjść czy choćby pogadać o swoich problemach, a jedynie o bieżących sprawach dotyczących zajęć... Nie mówiąc już o reszcie... część ewidentnie mnie ignoruje, np. stoimy z koleżanką we dwie ktoś podejdzie i zwraca się do niej w każdym zdaniu wypowiadając jej imię i podkreślając, że nie mówi tego do nas tylko do niej. A ja? Co? Kurczę czy ja jestem niewidoczna, czy nie widzi, że ja tam stoje? Zeby chociaż powiedziec ej dziewczyny.. a nie olu to olu tamto. I stoje sobie jak ta ostatnia kretynka przez 10 minut bo jak rozmawialam sobie z nią to ktoś przyszedł i mnie olał jakby w ogóle mnie tam nie było. Ehh cmutne to nasze życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż, widzisz, ja mialam kilka kolezanek, i raptopwnie przez ta wlasnie osobe zaczely sie odwracac i ironicznie patrzec i tkraktowac. ale nie martw sie- lepiej tak niz mialabys zyc w swiecie klamstwa, i obludy. trudno stalo sie, mamy przynajmniej duza nauczke na przyszlosc :) fakt ze duzo im mowilam, ale one rowniez to samo :) tak wiec kwita :) nie wolno sie poddawac, zycie jest za krótkie, zeby sie tym martwic :) bo...ile mozna? jak to mawial Carl Ruiz Zafon- zawiść jest religią przeciętniaków, oraz moj ulubiony ktory zawsze podnosi mnie na duchu- Błogosławiony ten, którego obszczekują kretyni, bo nie do nich należeć będzie jego dusza. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice 57
@ claudja Dobrze,że sie tym nie przejmujesz :)) Trzymaj sie:)) Ja też mam takie dwie kolezanki w szkole ale je olewa mam je poprostu w dupie :* Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak Wy..
Cześć, mam bardzo podobne problemy piszcie 28947202 ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serio seriogggggggg
To się zobaczy, narazie żyję sama ze swoimi problemami, w swoim świecie, tak naprawde nikogo nie interesuje to czy ja w ogóle istnieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głód ciepła ludzkiego
niekończący się :( jw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głód ciepła ludzkiego
ostrze w duszy, które wbiło nam społeczeństwo świadomość, że nikt nas nie chce i nie kocha że jesteśmy gorsi to boli i wkurzające jest (chociaż ja tym ludziom złości nie okazuje, a może (pewnie) powinnam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głód ciepła ludzkiego
między innymi przez "społeczeństwo", które traktuje mnie jak piąte koło u wozu mam osobowość unikającą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głód ciepła ludzkiego
aha i myślę o sobie niezbyt dobrze- że nie zasługuje na miłość i że to nie możliwe, żeby mnie ktoś kochał. każdy będzie kochany, a ja nie- takie mam myśli ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie sama
Ja też tak o sobie myśle, ze nie zasługuje na milośc, zresztą mam to wpajane odkąd pamiętam przez rodzinę, że ze mną nikt nie wytrzyma, że będę starą panną, że ze mna to w ogóle nie warto się zadawać, że najlepiej skończyć ze mną znajomość i najlepijej to by było gdymym się juz wyprowadziła itp. Wyśmiewają się z mojej samotności, nie pozwalają mi jeżdzić samochodem do szkoły, bo "może w tramwaju kogoś poznam, albo chociaż na przystanku ktoś do mnie odezwie to nie zapomnę, że potrafie mówić". A zawsze zaczyna się od tego, że próbuje wyrazić swoje zdanie, a potem jest tylko, że ja dziwna jestem,że jak ktoś ma mnie lubić sokoro ja sie tak zachowuje, a "najkochańsza" jest ciocia, która zawsze i od zawsze wmawia mi, że nie lubie imprez i do moich sióstr nie pasuję, bo one lubią sie bawić a ja to podobno już nie, chociąż wcale tak nie jest, Chciałabym gdzieś iść pobawić się, poznać nowych ludzi, ale nie mam gdzie i z kim!! Nikt mnie nie lubi na tyle, żeby ze mną gdzieś iść, znajomości uczelniane poza mury tego budynku nie wychodzą! Nie mam takich koleżanek, żeby z nimi gdzieś wyjść, wszystkie mieszkają daleko, za granica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie sama
Zapomniałam zapytać się o coś. Niektóre z was piszą, że są samotne, nieśmiałe, nie mają koleżanek, ale mają chłopaka. Ja nie mam, nigdy nie miałam i nigdzy nie będę miała. Zapytam tak z ciekawości, gdzie poznalyście swoich facetów, to wy do nich zagadałyście pierwszek, czy może ktoś was z nimi poznał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
Najlepiej nie mieć znajomych za wielu ponieważ tak jak w mojej klasie są osoby dwulicowe fałszywe i chamskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solitario24
Ja też nie mam przyjaciół, tak sobie myślę, że chyba nigdy nie miałam. Kiedyś była osoba, którą uważałam za najlepszą przyjaciółkę, ale w chwili, gdy jej najbardziej potrzebowałam (cała klasa została obrócona przeciwko mnie przez 2 dziewczyny, byłam jawnie wyśmiewana, fizycznie zaczepiana, np kłucie wykałaczkami i inne pierdy, zaczęło się to gdy odmówiłam pożyczenia zeszytu do spisania zadania domowego+pewne nieporozumienie) nie pomogła mi, nie wstawiała się za mną, nigdy nie obroniła, bo sama była cicha i nieśmiała. Pamiętam jak nieraz ja broniłam wyśmiewanych osób w klasie, w chwili, gdy sama potrzebowałam wsparcia, BARDZO nieliczne osoby się odezwały w mojej obronie. To trwało miesiące, byłam blisko próby samobójczej. Zawsze ofiara i sierota. Zawsze miałam maksymalnie 1-2 koleżanki, z czego na każdej się zawiodłam (nie wymyślam sobie tego, rozsiewanie nieprawdziwych info o mnie, żarty polegające na prowadzeniu mnie w opasce przez łąkę,że niby niespodzianka, żebym wpadła do dołka:/ prawdziwe przyjaciółki, haha.) Dziś kończę studia, mieszkam z chłopakiem i koleżanką. Traktuję ją jak przyjaciółkę, ale czuję, że ona mnie tylko jako koleżankę... Mam łącznie jakieś 5 koleżanek, z którymi w MIARĘ utrzymuję kontakt, z którymi mogłabym iść potańczyć, z tego tylko współlokatorka bliższa, reszta też w miarę do pogadania, ale nie za często, one przecież mają WŁASNE koleżanki. Z tych 4 dziewczyn co nie mieszkam razem tylko u dwóch raz byłam zaproszona do domu na imprezę ( ja nie robię, kogo bym zaprosiła? Nawet nie wiem, jak sie robi imprezy, heh). Czasem spotkam się z innymi pojedynczymi osobami jak odwiedzam rodzinne miasto. Stwarzam pozory, że mam przyjaciół, chodzę miła i uśmiechnięta, ale czasem mam ochotę powiedzieć:walcie się wszyscy pseudoznajomi. Na dodatek z chłopakiem się nie dogaduję od długiego czasu, ale boję się, że jak go rzucę to już na zawsze pozostanę sama;( Normalnie cud, że przez moje całe zycie dilerzy jakoś na mnie nie wpadali, bo byłabym łatwym łupem, cholera. Lubię tańczyć, mój chłopak nie. Wszyscy wokół mi trują, że się nie bawię, że marnuję młodość! A mnie ściska, dopiero ostatnio zaczęłam im mówić, że chłopak nie chce tańczyć. Rzadko wychodzę potańczyć, zawsze bez niego. Faceci mnie podrywają czasem, a ja sie musze pilnować, żeby być uczciwa wobec chłopaka. Z zewnątrz i z tego co napisałam można sie nabrać, że jestem szczęśliwą osob, która ma przyjaciół, ale mówię, staram się grać taką. Nawet nie mam komu się wyżalić, uważam, że mój wywód jest żałosny, nie powiedziałabym tego nikomu w twarz, nawet po pijaku. Nie jestem chuda, mam trochę ciała, ale pierniczę, idę chodnikiem z podniesioną głową, udają pewną siebie i atrakcyjną kobietę, niech chociaż ludzie myślą, że jestem za..bista, buduję mit o sobie, haha, chociaż tyle mi zostało. Mam chłopaka, a nawet seks nam nie wychodzi, idę się pociąć, nic mi kurde nie wychodzi:( Ciekawe, czy ktoś to chociaż przeczyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewien typ
Dziewczyny nie płakać :) Czekam na gg :P 3446 7328

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama samiusieńka
do solitario 24. Ja przeczytałam Twój post i wiesz co Ci powiem, że ja czasem też tak mam, że udaję pewną siebie, uśmiechniętą, zadowoloną z życia a wcale tak nie jest. Ja to nawet w domu padam ofiarą żartów i wyśmiewania się. Smieją się ze mnie, że nigdzie nie wychodzę, nie mam żadnych znajomych i wmawiają mi wieczną zazdrość o siostrę, któa ma znajomych na pęczki, chociaż wcale tak nie jest. Znam trochę jej znajomych i wiem jacy oni są, że lubią tylko kogoś jak czegoś potrzebują i już wolę mieć tylko jedną dobrą przyjaciółkę i kilka koleżanek do pogadania o pierdołach niż takich znajomych jak ona. Ale nikogo to nie obchodzi jakich ma się znajomych, czy oddanych i zaufanych czy fałszywych, którzy obgadają cię przy pierwszej możliwej okazji, ważna jest tylko ich ilość i prześciganie się na nk czy fb kto ma ich więcej, Solitario24, ja nawet nie mam chłopaka, nigdy nie miałąm i pewnie nigdy nie będę miała, bo nawet nie mam gdzie go poznać. Na imprezy nie chodzę, do domówek nikt nie robi, zresztą jakby robili to i tak pewnie by mnie nike zprosili, a klubów zwyczajnie nie lubię, a na studiach tylko same dupki, którzy zakłądają się o to, który więcej panienek zaliczy na kolejnej imprezie, więc porażka na całej linii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123sam-a
Ja też jestem sama i chyba naprawdę nie mam szczęścia do ludzi, bo kiedy jest fajnie, miło to zaraz wszystko się kończy. Kiedyś chodziłam do szkoły z takim jednym fajnym chłopakiem, fajnie nam się gadało i byliśmy sobie bliscy, mieliśmy podobne zainteresowania i poglądy na te mniej lub te bardziej ważne sprawy, bardzo go lubiłam i wiem , że on mnie też, niejednokrotnie mi to powtarzał, ale nasza znajomość się urwała po zminaie szkoly i tyle co mi pozostało to pamiętać o mile spędzonych wspólnych chwilach i spojrzeć na nasze zdjęcia. Czasami go widuję, nawet ostatnio (on mnie chyba nie widział), gdybym była sama to może bym z nim pogadała, ale zobaczyłam że był ze swoimi koleżankami śmiał się, żartował. Po prostu jest szczęśliwy i nawet nie wiem czy mnie pamięta... A ja chyba trochę tęsknię za nim, muszę to napisać, a najgorsze jest to, że wszystkich porównuję do niego, co on by powiedział w takiej sytuacji, kaby się zachował, i wydaje mi się, że przez to nie mam znajomych, nie potrafię się dogadać z ludźmi, nie chce się na siłe zmieniać, dostosowywać do innych, przy nim nie musiałam, bo lubił mnie taką jaka byłam. A teraz ludzie, z którymi widuję się na codzień w szkole nie rozumieją mnie, moich poglądów, zainteresowań. Wcześniej tego nie było, dzięki niemu... Człowiek łatwo przystosowuje się do dobrego...a do złego gorzej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice 57
@Kochana 123sam-a Myślę, że powiennas pogadac z tym kolegom co kiedys z nim sie przyjaźnilas. Sądzę ze wasze szkoły nie sa tak daleko wiec mozecie sie widywac, a z tego co piszesz to wydaje mi sie ze on tez za toba teskni !! Przy najbliższej okazji porozmawiaj z nim :** Pozdrawiam Alice ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdz
pisze się kolegą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna11111
Ja też czuję się przeraźliwie samotna:/ Próbowałam już wszystkiego, żeby się z kimś zaprzyjaźnić, ostatnio miałam bliższych znajomych w gimnazjum (czyli jakieś 8 lat temu). Zawsze jak miałam przyjaciółkę to po jakimś czasie ona znajdowała sobie inne przyjaciółki i chociaż kontakt niby zostawał, to ja przestawałam być zapraszana na imprezy, spotkania itp. Nie mam problemu żeby kogoś nowego poznać, przedstawić się itp. Problem zaczyna się gdy już kogoś znam, nie mam o czym mówić. Na studiach w grupie, znam ludzi od 3 lat a podchodzę i koniec pustka w głowie. Zresztą nawet jak próbuje coś mówić to nikt mnie nie słucha albo odpowiadają jakąś monosylabą i jak najszybciej idą do kogo innego. Jak stoimy w grupie (nawet tylko 3 osoby) to ludzie odwracają się do mnie plecami rozmawiając z kim innym, "wypychają mnie". Zawsze jak ja jestem z nimi to nic ciekawego nie chcą robić, ze mną się nie śmieją itp, jak tylko odwrócę się to nagle się śmieją, gadają itp. Nikt mnie nie zaprasza na żadne imprezy ani spotkania. Jak ja sama rzucę jakąś propozycję to mi odmawiają (ale jak kto inny to się zgadzają). Próbowałam naprawdę juz wszystkiego - doczepiania się do jakiś grupek, mówienia czegoś głośno, pytania się ludzi o ich zainteresowania, bycia sobą i nie bycia sobą, żartowania i wszystkich innych rzeczy o których słyszałam. Nic nie pomaga, wręcz mam wrażenie że jest coraz gorzej (w podstawówce byłam jedna z najbardziej lubianych osób, dopiero potem zaczęło się powoli robić coraz gorzej). Już nie mam siły i nie wiem co robić, jak tylko podchodzę to odwracają się do mnie plecami itp (i widac że jest to takie bardziej instynktowne niż świadome). Chciałabym chociaż wiedzieć co we mnie jest takiego, że ludzie nie chcą ze mną mieć bliższych relacji:( Już nie wytrzymuję tego psychicznie, codziennie płaczę, nawet mam myśli samobójcze czasami:( Musiałam się chociaż trochę wyżalić, trzymajcie się wszyscy samotni ludzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja sie wynurze moze ulzy
ja w zasadzie to jak analizuje to jak byłam mala byłam bardzo śmiała do ludzi, zaczepiałam sama i nawiazywałam znajomości, po porostu np na wczaach z rodzicami podchodziłam do dzieci i mówiłam, czesc jestem (tu imię:P ) pobawiamy sie razem. I tak sie zaczynało:P nie miałam z tym problemu. później zaczełam dorastac i byłam tzw brzydkim kaczątkiem. Nie miałam ani pieknych włosów, ani super figury ani specjalnie ladna nie byłam. bardzo przeciętna, szara, zwykla. duzo czytałam i bardzo dobrze sie uczyłam, co mi nie przysparzało przyjaciół w poddstawowóce- kujon, dziobak:P pupilek nauczycieli. I tak było. miałam 3 dobre kolezanki, ale kazda poszla do innej szkoły po podstawówce, kontakt zupełnie sie zerwał. LO wole nie wspominac, nie było dobrze. miałam kolezanki, 2 lepsze, ale one pod sam koniec klasy maturalnej odwróciły sie ode mnie. I nic z tego nie wyszło. mogłabym sie spotkac, ale tez nie chce sie narzucac, przybieram postawe wycofującą. na studiach miałam naprawde duzo znajomych, imprezowałam odbijałam stracone lata. ale po studiach tez sie wsyzstko urwało. to było na studiach tak ze imprezka ok- krecilismy impreze, ale np w wakacje to mało kto zadzwonil umowic sie, chyba ze ja pierwsza to mozeeee cos zorganizujemy. rozumiecie czułam ten przymus. No i tez nikt nie pamietał o moich urodzinach - jedynie moze 2-3 osoby. po studiach został mi kontakt z przyjaciółką z która byłam przez całe studia, wspierałam, kochalam jak siostre, odwiedzałam w szpitalu - zawsze byłam na kazde zawołanie i liczylam ze to przetrwa juz całe zycie. Bo skoro ukształtowane jestesmy, dorosłe osoby, tobedzie dobrze... zerwała ze mną kontkat bez słowa jakies 2l po studiach, nie odzywa sie juz 3 lata... tak po prostu.. napisałam jej esa naurodziny, jakby tylko odpisala cokolwiek, to bym zapomniała to ze mnie olała, zapomniałabym milczenie... a nie napisała nic jedynie "DZIĘKI" a to dzieki to było jak uderzenie w twarz... i tak jestem sama- mam jeydnie meza, który jest dla mnie wsyzstkim. On jest w sumie taki jak ja, rozumiemy sie doskonale i jest nam bardzo dobrze. przyzwyaczilam sie ze nigydze nie chodzimy ze razem spedzamy czas, spacery, rowery, wypady na łono natury, urlopy w górach. w zasadzie jakby sie mu cos stało to zostałabym sama jak palec. mam 30l. rodzice czasami szydzą ze mnie -szczególnie matka-ze nie mam znajomych ze na studach to miałam taką fajna paczke. No ale nie rozumiała ze wlasnie ja chciałam miec znajomych, byc coll, trendy, byc "fajna" tak na siłe to było. widziałam ze było obgadywanie, co kto mia kto z kim spał, był itp. a mnie nie interesił ani przygodny seks, ani drogie fury ani kasa. cóz, pożaliłam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo jak wy
ja za każdym razem robie z siebie cepa. wiem jak wyglądam w oczach innych, jak mega frajerka. do tego się jąkam , toteż nie odzywam się prawie wcale chociaz dużo mam do powiedzenia bo zainteresowania i horyzonty szerokie. Wygląd? gruba okularnica. Ale przez wakacje mam nadzieje to zmienić. Wiek? 26 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ktoś z was przez to wszystko rzucił kiedyś jakąś szkołę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×