Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

heja, tez mam problem no wiec moja kolezanka zapoznała mnie z fajna grupka chłopakow (czyli jej koledzy ze szkoły)byłysmy razem z nimi na podworku itp, wszyscy gadaja i wogle oprocz mnie nie mam u nich nic do powiedzenie , nawet nie wiem o czym! pomozcie ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczy tak tylko pytam... z ciekawosci... ;) ja też mam problemy... podobne... też nie jestem duyszą towarzystwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asertywna kobieta
wydaje mi sie, ze niektorzy z was moga miec syndrom Apsergers'a albo NLD co nie znaczy, ze jestescie gorsi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asertywna kobieta
NLD http://pl.wikipedia.org/wiki/Upo%C5%9Bledzenie_zdolno%C5%9Bci_niewerbalnego_uczenia_si%C4%99 Podstawowe objawy wcześnie rozwinięta mowa i bogate słownictwo (talent np. do ortografii i gramatyki) poważne problemy z równowagą i bardzo dużymi trudnościami grafomotorycznymi brak umiejętności wyobrażeniowych, słabą pamięcią wzrokową i umiejętnościami przestrzennymi brak umiejętności posługiwania się językiem pozawerbalnym nadwrażliwość zmysłów trudności w rozwiązywaniu problemów, planowaniem decyzji Inne objawy i cechy mogące świadczyć o obecności NLD są bardzo podobne do charakterystyki ZA: silna wrażliwość na dźwięki lub hałas proste, repetytywne aktywności motoryczne silna preferencja werbalnego stylu uczenia się z wyraźnymi problemami w odczytywaniu informacji niewrbalnych trudności w kontaktach rówieśniczych dosłowne interpretacje wypowiedzi i problemy w rozumieniu żartów, przenośni, sarkazmu, ironii mało aktywności ruchowych, dużo czytania trudności w akceptowaniu zmian i przystosowaniu się do nich słaby kontakt wzrokowy zachowania stereotypowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asertywna kobieta
ponoc Bill Gates i pracownicy Krzemowej Doliny tez maja zespol Aspergera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14, ale wiesz nie mam o czym z nimi gadac oni wiecie gadaja o sobobach ze szkoły lub cos w tym stylu, teraz jest troche lepiej bo jak tak przez np gg pisze z jednym z nich to jest spoko :), ale w grupie nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczy nie,ze ja w grupie nie umiem gadac czy cos, tyle akurat z nimi mam proble ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poziomka12345
ja mam podobny problem. właśnie skończyłam gimnazjum i boję się że w liceum będzie tak samo.mam jedną koleżanke tez taki klasowy odrzutek ale ona jest trochę głupia i przemądrzała pomimo to się z nia koleguje bo tak to bym była całkowicie sama, i tak we dwie z tą koleżanką od klasy zawsze odstawałyśmy. w klasie praktycznie nikt nie zwracał na mnie uwagi, zniechęciłam sie już wogóle do chodzenia do szkoły nie mówiąc ju8ż o wycieczkach dyskotekach itp. chodzi o to że ja w domu jestem sobą i jest cudownie a w jakichkolwiek miejscach publiczny juz się krępuje. trochę się ludzi ogólnie boję nie wiem skąd to sięu mnie wzięło(chociaż podejrzewam że to przez rodziców, którzy do wszyskiego podchodzą starsznie poważnie)w domu sie wygłupiam i wogóle bardzo fajnie sie z bratem dogaduje zresztą z siostrami też.chciałabym żeby w szkole było tak jak w domu żebym z każdym sie kolegowała i żeby oni mnie lubili ale nie umiem ,siedzię cicho nawet na lekcja jak coś wiem to już nie widze sensu żeby sie zgłaszać bo inni by to pewnie odebrali że sie chwale że dużo umiem. jakoś przeżyłam gimnajum. na zakończenie roku szkolenego każdy sie przutulał, żegnał fotki sobie robili a ja od razu po odebraniu świadectwa poszłam do domu nie chciałam tak na siłę się do nich pchać i przutylać skoro się prawie do siebie nie odzywaliśmy przez te 3 lata. i rzecz w tym że chciałabym to zmienić bo ide do liceum nie chc żeby było tak jak w gimnajum bo ledwo to znosiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona:(:(
Poziomka skad jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosiakowa20
a moze by tak nawiazac kontakt meilowo??tak na poczatek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala zajebiscie
ktosiakowa to do mnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona :(:(
ktosiowa to do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f56666
A co robicie na wakacje? Jeżeli nie jesteście lubiani i wogóle? Bo ja niedawno "straciłam znajomych" a czułam się ważna, jak nigdy. Boo zawsze odkad pamietam mało osób mnie lubiało, może jedną przyjaciolke mialam - teraz nikogo.. trudno tak zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poziomka12345
z okolic lublina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poziomka12345
tak czytam to wszystko i na prawdę wszysrkie mamy ten sam problem, wiecie może to na serio jakas choroba lub coś. jak byłam młodsza czyli tak do 3 klasy podstawówki wszysko było świetnie, nie wiem jakims cudem byłam duszą towarzystwa i no wiedziałam kiedy co powiedzieć żeby było dobrze. potem przeżyłam szok. totalny bo zmieniłam szkołę i jak w tej 3 podstawówki wydawało mi sie że już rozumiem ludzi to wtedy wszystko sie odmieniło. nie byłam przygotowana na to żeby ktokolwiek nie znając mnie mógł mi dokuczyć(nigdy nie traktuje nowo poznanych ludzi z poniżeniem bo ich nie znam i tak naprawdę nie wiem czego są warci). wtedy zamknęłam sie w sobie. tak jakoś w 6 klasie zakolegowalam się z jednym kujonem klasowym myślałam że skoro też jest taka nieśmiałą jak ja to będzię dla mnie wspaniałą przyjaciółką do ok 2 gimnajum bardzo dobrze się dogadywałyśmy ale to bło tak że chodziłyśmy do tego samego gimnajum ale do innych klas lecz całe przerwy ze sobą spędzałyśmy dołaczyło do nas kilka takich klasowych odrzutków i storzyłyśmy grupkę. ja ciągle czułam że czegoś mi brakuje one nie były takie jak prawdziwe przyjaciółki 2 ciągle czytały książki i podniecały sie harrym poterem jeszcze jedna była poprostu głupia coż z tego że łatwo nawiązywała kontakty i się łatwo w klasie "przyjęła" skoro nikt niee traktował ją nawet jak koleżankę tylko no jak odrzutka tylko że ona tego nie zauwałaża i była zadowolona jak w klasie się z nią witali itp - nie widziała że jest dla nich nikim. no i tak w 2 gilmnajum zaolegowałam sie z taką jdną dziwczyną od dawna ją znałam i zawsze myślam żę wiecie to jest dziewczyną z wyższych sfer(ładna, kolegowała się z większością klasy). zakolegowałam się z nią w ten sposób że jej najlepsza koleżaka się od niej odwróciła pokłuciły się więc ona siadła ze mną i nie wiem jak ale zaczęłyśmy sie przyjaźnić już myślam że to właśnie ta przyjaciólka na całe życie. odwiedziałyśmy sie ona poznała mnie ze swoim chłopkaiem no zaczynałm powracać do życia. no ale nic nie jest takie piękne i idealne. jak to na początku wszysko było bardzo fajne ale potem okazało się poprostu że ta dziewczyna chodziąc miła i mnie lubi jest dosyć głupia w takim sensie że jak miała kaprysy to sie bez powodu na mnie obrażała - taka diva. ona zawsze uważała się za lepsza ode mnie. ale kolegowałyśmy sie bo byłyśmy odrzutkami, kolegujemy się do te pory już nie jest taka przemądrzła względem mnie ,ale to nie to. nadal nikt nas nie uważał w klasie byli co do nas obojętni. Jaka może byś przyczyna ja myśle że duża role mają tu kontakty z rodzicami. opowiedzcie o nich. jak jest u was? dobrze się dogadujecie z rodzicami? ja się czuje nawet przez matkę nie kochana... jestem samotna i potrzebuje kogoś bliskiego komu mogłabym w pełni zaufać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcz:)
Heh... No mam tak samo... tylko że jestem chłopakiem. ładny, inteligentny, miły ale i tak kicha.... Kolejne wakacje siedze w domu sam. Może macie jakieś gg albo coś to byśmy sobie pogadali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rcfvtv0000000000000
ja mam tak samo zawsze brak znajomych zawsze taki "odludek" ciezko jest tak zyc ....... jak ktos chce sie zapoznac mam 19 lat i jestem z lublina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcz:)
Ok. to może ja się wyłamie. moje gg:19261432 21 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.Ka
Pocieszę was ( ha ha ha ), miałam podobnie jak wy ;-) Przez okres podstawówki wszystko było dobrze. Od zerówki do szóstej klasy siedziałam w ławce z moją przyjaciółką i razem się trzymałyśmy z chłopakami. Inne dziewczyny były jakieś takie wredne ;) Tak, więc źle nie było. Sytuacja zmieniła się strasznie w gimnazjum. Dostałyśmy się z przyjaciółką do jednej klasy i z początku trzymałyśmy się razem. Nie dlatego, że byłyśmy brzydkie - bo nie, nie byłyśmy - wręcz przeciwnie, ale nowa szkoła, nowi znajomi. Z biegiem czasu wszystko zaczęło się zmieniać. Przyjaciółka zaczęła coraz więcej czasu spędzać z tymi nowymi, aż w końcu niemal o mnie zapomniała. Pamiętała, gdy coś trzeba było pomóc, albo gdy nie miała co robić. Dla mnie cale to zderzenie się z nową rzeczywistością nie było takie proste jak dla niej - wkupienie się do towarzystwa i namiętne dyskusje o fajkach, winkach tańszych czy droższych i cała reszta bezsensownych dyskusji przyprawiała mnie o mdłości. Znalazłam sobie dwie inne koleżanki ( choć nie wiem czy mogę tak je nazwać - po prostu znajome ze szkoły ) - takie szare myszki, z którymi siedziałam na przerwach; przynajmniej miałam do kogo zagadać. "Znajomi" to nie był mój wyłączny problem - raczej matka jednej z dziewczyn, która chodziła ze mną do podstawówki, a okazało się, że w gimnazjum uczy j.polskiego. Przeze mnie jej córka nie dostała na koniec podstawówki 4 z j.polskiego, bo pani ( ucząca w podstawówce ) stwierdziła, że mam większy zasób wiedzy i mi nie może postawić wyższej niż 4, więc jej ( tej koleżance ) nie postawi wyższej niż 3. Wszystko ładnie pięknie, tylko, że w gimnazjum dość mi się oberwało od jej matki - zawsze miałam 5 z czytania - u niej zasługiwałam na marne 3 co podkreślała. Wszyscy, którzy chodzili ze mną do podstawówki przecierali oczy ze zdumienia. Pamiętam jak przez tą nauczycielkę przychodziłam do domu z płaczem na końcu nosa. Do tego moja wychowawczyni - matematyca - kazała nam sobie czytać podręcznik, a potem na sprawdzianie bywały problemy. Tak więc - jak podstawówkę skończyłam z paskiem, tak w pierwszej klasie po co miałam się uczyć z polskiego? Skoro i tak pani wie, że stać mnie na marne 3. Z matmy? Jestem głąbem. Szkołę, gdy tylko mogłam omijałam szerokim łukiem ( bez nauki miałam średnią 3,7 ) i chodziłam na kontrolowane wagary. Dopiero w 3 klasie zmienili nam nauczycielkę i okazało się, że jednak mam zdolności polonistyczne - na koniec skończyłam z 5 ;) W międzyczasie jeszcze strasznie pogorszyły się stosunki z ojcem ( do dziś nie utrzymuję kontaktu z nim ), który z racji tego, że był alkoholikiem ubliżał mi co nie miara - bywałam grubasem ( w gimnazjum przytyłam nieco z powodu niedoczynności tarczycy ), kur.. i innymi anomaliami społecznymi. Także wiadomo jak wyglądała moja samoocena - trudno było w to nie uwierzyć. Do liceum poszłam z tym co miałam wpojone do główki - brzydka, gruba, głupia itp. W pierszej klasie - już na początku przysiadła się do mnie inna dziewczyna - taka jak ja - cicha, która nie gada tylko o imprezach, piciu i tych sprawach. Była urody przeciętnej. Dziwnym trafem zawsze na mnie wszyscy patrzeli, mnie obmawiali. Czy ktoś się liczył z moim zdaniem? Nie. Bywało, że traktowali mnei jak powietrze, czasami cześć nie odpowiadali. Przychodziłam do domu i tylko sobie pacnąć w łeb - jak wtedy myślałam. Ale znalazła się fajna nauczycielka pewnego przedmiotu, który w fantastyczny sposób przekazywała. Na to czy się przygotowywałam do lekcji czy nie nie zwracała większej uwagi, mamrocząc sobie pod nosem - weź się do roboty, bo ciebie stać na wiele. Pod koniec 1 klasy ( no cóż, nic nie miałam do stracenia ) zaczęłam brać się w garść. Postawiła mi 4, choć zasługiwałam na 3. Wtedy postanowiłam, że udowodnie, że na prawde zasługiwałam na tą ocenę. W wakacje zaczęłam się odchudzać, ale źle się do tego zabrałam - po prostu mało jadałam - jogurty, jabłka i płatki owsiane ( i tak przez 2 lata ) - przez co byłam na granicy anoreksji ( ale to już inna historia ). Także po wakacjach już wróciłam do szkoły trochę chudsza i do tego pełna zapału. Jako pierwsz wylądowałam u odpowiedzi u tej pani i dostałam 5 ( pamiętam to jak dziś ;-) - powiedziała wtedy tak - no w końcu wzięłaś się do roboty. Potem było już tylko lepiej i lepiej - piątek miałam w dzienniku co nie miara ( w 2 klasie skończyłam z szóstką na koniec ) i moja waga wróciła też do normy. A ci wszyscy, którzy stali po kątach i mnie obgadywali zaczęli sami do mnie zagadywać, gratulować, wypytywać. Ale byłam jeszcze wtedy trochę nieśmiała - w sumie trudno było mi uwierzyć, że nie jestem głupia, gruba itd. itp. Potem kolejne wakacje, zmieniłam fryzurę, zaczęłam ćwiczyć przed lustrem charyzmę ( tak, tak - przed tem nie mogłam na siebie patrzeć, a potem ćwiczyłam np. ustną maturę przed nim ). Ci, którzy przed tem mnie traktowali jak powietrze - teraz się ze mną zaczynali liczyć, słuchać tego co miałam do powiedzenia. Nie paliłam, nie piłam itd. - okazało się, że i to są w stanie zrozumieć i zaakceptować. W 3 klasie z powodu takiego, że brałam udział w olimpiadzie moje kontakty z nauczycielką się rozszerzyły - ciągle mi powtarzała, że potrafię i że mogę, aż jej pewnego dnia uwierzyłam ;) Co z tego, że jestem matematycznym imbecylem i że wszyscy mnie nie będą kochali? Mam inne zainteresowania i nie potrzebuję by wszyscy mnie akcaptowali. A już na pewno nie przejmuję się tym co mówią o mnie inni ( a znalazły się i dzieczyny, które strasznie zazdrościły mi tej szóstki i tej pasji, którą nabyłam ). Błagam was, uwierzcie w siebie i do przodu ;) Nie koncentrujcie się na innych - tylko na tym co kochacie. Gdy inni zobaczą, że macie inne priorytety - istnieje szansa, że przystaną i pomyślą, że istnieje coś innego jak imprezy i "chlanko". Jak to mówi Rydzyk, alleluja i do przodu hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcz:)
@Ma.Ka Ty po prostu nie masz tego problemu. Wynikało to z Twojego zachowania że nie miałaś kolegów/koleżanek.... Poza tym jak sama wspomniałaś nie miałaś problemu w podstawówce... czyli jesteś lubianą osobą... a to że przez jakiś okres wydawało Ci się że jest inaczej to tylko zbieg okoliczności. Ja natomiast mam tak że niezależnie jak się zachowywuje, czy jestem miły czy nie, czy otwarty czy zamknięty, czy chodze na imprezy czy nie. czy szpanuje z piwem czy z papieroskiem, czy zachopwuje się skromnie czy jak super pajac... To i tak jeżeli kogoś poznam to ten ktoś można powiedzieć że lubi mnie tylko przez pewien okres a potem jakby o mnie zapomina... i tak jest ze wszystkimi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm???409irfmr
dziewczyny tez mam ten problem, z jakich miast jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1kaśka1
@leszcz:) a w domu jak jest u ciebie? masz rodzeństwo? wolisz siedzieć sam czy np z rodzicami czy rodzeństwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomaszek93
Siemanko ! Ja mam podobny problem - choć trochę się różni od Waszego. Na kontakty w szkole nie narzekam - bo rozmawiam z każdym - mało jest dni w których nie mam z kim zagadać a jak nie mam to ide do innych znajomych - jednak sytuacja ta tzn pełno kumpli znajomych i o matko itd dotyczy tylko i wyłącznie - szkoły. Po szkole tak jakbym nie istniał - nikt nic - ew ktoś napisze na gg lub gdy jakąs sprawę ma to mnie nawiedzi. Mam jednego znajomego z którym spotykam się po szkole z którym jakoś ten czas mija ale - nie potrafię odnaleźć się w grupie. Niby lubią mnie a jednak - nie przyjaźnią się. Nie pragnę mieć samych przyjaciół ale nie mogę odnaleźć własnej grupy - może jestem za bardzo wymagający lub zbyt obojętny ? Co robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnisiasia
ostatnio zauważyłam, że gdyby część ludzi z mojej pracy tak po prostu zniknęła w ogóle by mnie to nie ruszyło. zaczynam nienawidzieć... czasem myślę, że powinnam prowadzić beztroskie życie (raz na zawsze odizolowac się od przymusowych ludzi)... ludzie są tacy głupi i niesprawiedliwi;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice 57
Droga Smutnisiasia! Może ktoś Cię kiedyś bardzo skrzywdził i nie masz zaufania do ludzi (jak ja) trzymasz wszystkich na dystans ale takk naprawde sa na swiecie dobrzy i źli ludzie: / np. u mnie w szkole mam dwie wspaniałe przyjaciólki i dwóch wrogów, których nie nawidze !!! Uważają się za jakieś super laski, a tak naprawde nikt je nie lubi ! Myślę, że trzeba poszukać taka osobę, z którą się da pogadać trzymam kcióki :*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice57
Droga Ma.ka! Poprostu jesteś boska! Kiedy przeczytałam twoją wypowiedź, to poprostu... Niewiem jak to powiedzieć... To było poprostu super! jestem z Ciebie bradzo dumna i postaram się pójść za twoim przykładam. Narazie nie nażekam na brak kontaktów w szkole, ale Ci co maja problem powienni przeczytać to co napisałaś i wziąść się w garść i zrobić to co Ty ! ---------------------------------------------------------------------------------------Podzwiem Cię! :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLO 858
czy ktos tu jeszcze zaglada pisze cos prosze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×