Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

geeek

pomozcie mi.

Polecane posty

Moze Ci pomoge bo tez niedawno to przechodzilam. Moja pierwsza prawdziwa milosc, moj pierwszy chlopak. Nagle sie dowiedzialam ze on juz mnie nie kocha i swiat mi sie zawalil. Nie stalo sie to nagle, byly rozne znaki ale ja ich nie zauwazalam. Twoj tez nie odkochal sie nagle, ale zgrywal pozory zeby Cie nie zranic - skad ja to znam :o Tez mowilam \"a jeszcze niedawno bylo wszystko ok\" Zamiast od razu dac sobie spokoj to przez prawie rok probowalam to uratowac, caly czas wierzac ze mi sie uda (ale bylam glupia). Rok zmarnowanego czasu, niepotrzebnych zmartwien, stresu, lez itd. Gdybym od razu go \"puscila\" trwaloby to niewspolmiernie krocej. Zaluje teraz ze nie odeszlam z godnoscia, teraz mi wstyd za to ze sie tak narzucalam.. Wierz mi rozumiem co czujesz, mi przeszlo dopiero jakies 3 tygodnie temu !Teraz zyje pelnia zycia i naprawde jestem szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak....
no jasne, bardzo mądry post :) ja tez jakos doszlam do siebie i to bardzo szybko wiec autorka wątku na pewno tez jakos to przeżyje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja go kocham!! czy to sie w ogole nie liczy? caly rok zylam tyko tym zwiazkiem, nadzieja ze pojade tam i wreszcie bedziemy mieli szanse byc razem to wszystko tak naprawde ciagnie sie juz kilka tygodni, bylo lepiej, bylo gorzej, przekonywalam go i zdawalo sie ze slucha moich argumentow i ze maja sens tylko coraz gorzej i coraz gorzej zaczelo sie robic i teraz juz jest przekonany ze nie chce zwiazku i nie zmieni zdania a jeszcze niedawno mnie sluchal!! moze jak mnie zobaczy znowu, jak pojade, spedzimy troche czasu razem to moze zmieni zdanie? albo nawet jesli nie zmieni zdania to bedzie mial mile wspomnienie i kto wie, moze w przyszlosci jakos sie zejdziemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy krok to stracic nadzieje ze cos z tego bedzie i uznac ze to skonczone. Bez tego nigdy Ci nie przejdzie. Wiem bo ja bardzo dokladnie pielegnowalam ta nadzieje. Po prostu zamykasz stary rozdzial i otwierasz nowy. Nie mozesz ciagle o tym rozmyslac, przegladac zdjecia, pamiatki itd bo to tylko sprawia ze sie czlowiek rozkleja. Wiem ze to trudne o tym nie myslec ale trzeba probowac. Dobry jest na to wysilek fizyczny - silownia, aerobik, wycieczka w gory - cokolwiek co porzadnie zmeczy. Nastepnie- usmiech. Na poczatku jest on sztuczny i wymuszony ale trzeba probowac. Trzeba tez o siebie bardziej niz zwykle zadbac - jakies nowe kobiece ciuszki, kosmetyki, fryzjer, komsetyczka - to naprawde dziala! Ja tak zrobilam, poczulam sie atrakcyjnie, kobieco, zauwzaylam ze sie podobam innym..i nagle pewnego pieknego wiosennego dnia....poczulam ze jestem wolna :) Czego i Tobie zycze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o podobanie sie komus innemu to zawsze sie podobalam, dzialam jak magnez na facetow wiekszosc czasu tylko ze nigdy jeszcze nikt nie dzialal jak magnez dla mnie nie tak jak on poza tym nie wyobrazam sobie byc z kims innym tak blisko dzielic lozko, problemy, on mnie rozumial uwielbiam sie do niego przytulac i wtulac tak ze nie moge oddychac bo nie moge bez niego oddychac! wiem jak to wszystko brzmi zalosnie ale placze i chce mi sie plakac i konca nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez go bradzo bardzo bardzo kochalam. I wydawalo mi sie ze juz nigdy nie bede chciala nikogo innego, bo to byl ten prawdziwy jedyny i w ogole... Tez uwazalam ze zmieni zdanie jak troszke pobedziemy razem, uciekalam sie do przeroznych sztuczek probujac go na nowo rozkochac. Niestety to byla tylko moja glupia nadzieja. Owszem na chwilke cos tam sie poprawilo, wydawalo mi sie ze udalo mi sie to uratowac ale to byly tylko takie koncowe podrygi naszego umierajacego zwiazku :P On najwyrazniej sie zmeczyl tym ze tak sie narzucalam. skoro on mi wyraznie powiedzial ze to nie ma sensu, to trzeba bylo to skonczyc a nie walczyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam wrazenie ze cos ze mna jest nie tak ze to moja wina i moj blad mowilam mu to, ze sie zmienie ale powiedzial ze to nie ma nic wspolnego ze mna... co jesli bede tak psuc zwiazek po zwiazku? jak zaczyna mi zalezec to trace glowe, a teraz ...nigdy przedtem mi tak nie zalezalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Cie naprawde rozumiem bo mialam identycznie. Nie wyobrazalam sobie byc z kimkolwiek innym tak blisko, zarowno fizycznie jak i psychicznie - on znal wszystkie moje problemy i byl dla mnie najlepszym przyjacielem. Nikt tak nie dzialal na mnie, nikt nie potrafil mnie tak dobrze zrozumiec, pocieszyc, rozsmieszyc i poprawic humor. Z nim sie czulam tak bezpiecznie ze niczego sie nie balam...To bylo cos niesamowitego i wszyscy nam zazdroscili tak wspanialego zwiazku - idealnie partnerskiego, pelnego milosci, zaufania, szacunku itd itp. Tego co bylo miedzy nami nie sposob opisac.. I tez wylam, tez plakalam, nie widzialam sensu zycia bez niego, bez jego glosu jesgo dotyku jego uscisku. Co gorsza to wszystko sie stalo zaraz przed wakacjami, sesja na glowie w dodatku dosc powaznie sie rozchorowalam i cale 3 miesiace wakacji musialam spedzic w domu. Wspominam to jak najgorszy koszmar, tego co sie dzialo ze mna nie sposob opisac...ale jak widzisz, udalo s= mi sie z tego wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam jeden z Twoich wczesniejszych posotw ktorego nei zauwazylam..mianowicie to, ze powiedzial ze juz nic nie chce, nie widzi w tym przyszlosci i czuje cos do Ciebie ale nie tak b ybyc z Toba... Sluchaj, mi to samo moj powiedzial..ze to nie ma przyszlosci mimo ze troche mu zalezy na mnie. To chyba typowa wymowka. Ja sie tego uczepilam jak tonacy brzytwy i probowalam to ratowac. A to byly tylko puste slowa, niestety. Albo nie chcial mi wprost powiedziec bo nie chcial mnie zranic. Ale tym mnie zranil jescze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak....
po prostu przykro sie robi jak sie czyta takie rzeczy. ale niestety sama przeszlam to na wlasnej skorze.ulokowalas uczucia w niewlasciwym czlowieku. myslalas, ze on jest mądry, dobry i dojrzaly, a tu niestety sie okazalo jaki on jest naprawdę, wlasnie teraz widac to najlepiej. wierz mi normalny mężczyzna by sie tak nie zachowywal, nie bylby taka świnią. ten twoj to po prostu skonczony drań, podobnie zresztą jak moj byly. no masakra jednym slowem. ty jestes jeszcze w szoku i nie mozesz uwierzyc ze ukochana najblizsza osoba tak sie zachowuje. ale ten szok za jakis czas ci minie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Dlaczego jak facet nie chce z kimś być to od razu drań? Czy wy byście były z kimś na siłę, nic do tej osoby nie czując? Przecież z tego co wyczytałam, to on ani jej nie obraził, ani nie oszukiwał, po prostu stwierdził, że nie chce tego związku. Ma do tego prawo. Nie przesadzajcie z tymi wyzwiskami. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt nie obrazil, nie zachowal sie nie wporzadku probowal na poczatku tlumaczyc ale to ja tak mysle bo zawsze bede go bronic mam nadzieje ze macie racje. mam nadzieje ze wyjde z tego. klin klinem? tylko musze wrocic do MOJEGO swiata bo jak dotychczas to istnial dla mnie tylko jego swiat to co jest tam to co sie z nim dzieje jak pojechac, jak sie skontaktowac Mam nadzieje ze to przechodzi. I to szybko, bo dlugo tak jak jest teraz to nie dam rady. Wiecie co jest najsmieszniejsze? Ze kiedys jak ogladalam filmy, i ktos mial nieudany zwiazek, ktory sie konczyl, a potem nie mogl sie z nikim zwiazac bo nie ufal, bo bal sie ze zostanie zraniony - to nie potrafilam tego zrozumiec. No to juz potrafie. Nie wierze juz w stabilnosc i nie wierze w zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Nie zmuszaj sie do niczego, wypłacz, co masz wypłakać. A potem na spokojnie wrócisz pomalutku do normalnego życia. Bo tak będzie. A potem kogoś poznasz i będziesz sie smiała, z tego jak teraz wariujesz. Uwierz starej babie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak....
przeczytaj uwaznie wszystkie posty. facet jej gadal ze ją kocha itp, a teraz co? nagle przestal kochac? swinia i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
a ja tak--- zastanów się trochę. Nie słyszałaś o tym, że miłość moze minąć? Taką idealistką jesteś? Gratuluję bajkowego spojrzenia na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Ama leta - może zacznij czytać ze zrozumieniem. A mój ostatni post był skierowany do "a ja tak". :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak....
no i tak--->> zebys wiedziala ze jestem idealistką i wierze w milosc. nie wiem jak moze ona minac, no chyba ze ktos jest niedojrzaly i nie umie kochac. a mi sie wydaje ze chlopak autorki walsnie taki byl. straszna szkoda ze wyszlo to na jaw tak pozno. ale u mnie podobna sytuacja, facet najpierw za mna szalal a teraz mnie olal, bo sie boi związku, mimo ze ma prawie 30 lat :o ale za to dzieci oczywiscie chce miec i sie zastanawia teraz jak pogodzic jedno z drugim. ostatnio wpadl na genialny pomysl, ze poszuka sobie kobiety, zrobi jej dziecko, ale beda oni mieszkac odzielnie :) no po prostu super dojrzaly facet i w kim ja sie zakochalam kurde :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
spotykałam się z chłopakiem 9 miesięcy, zaczęły się studia, wyjechałam do innego miasta.. już wcześniej czułam że się sypie, ale udawałam, ze jest w porządku, pamiętam, że z dnia na dzień było mi coraz gorzej, łudzilam się, ale.. coraz gorzej. Coraz rzadziej się odzywał, wykręcal od przyjeżdzania na noc. Bolało. W końcu dramat - usłyszałam, że "chyba mnie nie kocha, ze tylko mu się wydawało". I wiecie co głupia zrobiłam? Tak bardzo chciałam być z nim, że błagałam, zeby nie odchodził, żebyśmy sprobowali od nowa, że ja się zmienię. Zgodził się, pewnie widząc jak ryczę. No i to trwało z 2 tygodnie jeszcze - robiłam wszystko, zeby tylko było mu dobrze, żeby ZASŁUŻYĆ na bycie z nim. Niestety. W końcu odszedł, płakałam długo, strasznie bolało, jak nigdy. Teraz zastanawiam się jak mogłam się tak poniżać, poniżać dla faceta, który właściwie nie był tego wart. Przemyśl to sobie - mi też się wydawało, ze to ten, ze zrobię dla niego wszystko. nawet jak zrobisz to wszystko to nic nie zmieni, on swoje już wie. Proszę Cię, nie poniżaj się tak jak ja! Dziewczyno, jesteś wspaniała, nie ten, to inny, nie ma sensu się poniżać dla faceta (i nie myl tego z poświęcaniem się dla miłości). trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak....
miałam to samo ---> pieknie napisane. istotnie dramat bo inaczej tego nazwac nie mozna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jednej strony powoli do mnie dochodzi ze to koniec i ze to nieuniknione a z drugiej strony mam jakis cien nadziei ze to wszystko to jakis zart ze mu sie pomylilo i ze to nieprawda, ze da sie przekonac zwlaszcza ze juz sie dawal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
posłuchaj, wiem jakie to ciężkie co przechodzisz. Na pocieszenie powiem Ci - jak macie ze sobą być, to będziecie, jeżeli to ten - nawet jak Cię teraz zostawi, to kiedyś wróci, bo zmądrzeje. I wcale nie powinnaś się o to starać, bo na siłę nikt nie pokocha.. Z jednej strony bym pojechała na Twoim miejscu, bo wiem, ze bym nie mogła się temu oprzeć, też byłam zdolna do rzucenia wszystkiego byle tylko z nim być. Jeżeli on Cię zostawi, zawsze jest szansa, ze zrozumie, że jednak Ciebie kochał i wróci po jakimś czasie. Ludzie robią błędy i doceniają kogoś dopiero jak stracą, jak poczują pustkę, brak właśnie tej jednej konkretnej osoby - Ciebie, więc głowa do gory, jeżeli macie być ze sobą to mimo wszystko kiedyś bedziecie. A jeżeli nie - jego strata, pocierpisz, bedziesz plakać, ale jest w tym plus: po jakimś czasie powiesz sobie "jak ja mogłam, przecież on nie był tego wart!". Nic na siłę, zdecydujesz jechać - jedź, później nie będziesz przynajmniej żałować, że tego nie zrobiłaś :) w każdym razie sprobuj nie tracić z nim kontaktu, jeżeli to wspaniały, wyjatkowy człowiek to nie warto zrywać z nim znajomości, i uwierz - będzie, co ma być, macie być razem - bedziecie! A może ten facet jest tylko lekcją dla Ciebie, może etapem, który miał pomoc Ci docenić siebie i zrozumieć, ze nie warto się poniżać, bo o miłość muszą dbać dwie strony? Może właśnie ten etap miał Cię przygotować na spotkanie TEGO JEDYNEGO, który bedzie Cię traktował z miłością, szacunkiem, zrozumieniem? :) Pozdrawiam i głowa do góry, jesteśmy z Tobą! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi tez wtedy pozostal ten cien nadziei i kurczowo sie go trzymalam...myslalam ze to moze jakis chwilowy kryzys (w koncu bylismy juz razem ponad 2 lata) ze moze stan poczatkowego zakochania i motylkow w brzuchu przeszedl i on to odebral jako koniec uczucia, a ze bylam jego pierwsza to nie wiedzial wczesniej jak to jest. Prawda jest jednak taka ze ta nadzieja nie pozwala sie uwolnic i zaczac normalnego zycia :( Musicie pogadac powaznie i wyjasnic wszelkie watlpliwosci. Najgorsza jest ta niepewnosc - moj bardzo dlugo nie mogl sie zdecydowac czy to definitywnie koniec czy nie, najlepiej by bylo gdyby od razu odarl mnie z jakichkolwiek zludzen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam to samo - dokladnie!zupelnie sie z Toba zgadzam! Nic na sile, bo w taki sposob nic sie nie zalatwi - wiem bo probowalam. Wiem, mi sie wszystkie rady wydawaly glupie i niedorzeczne i nikogo nie sluchalam bo uwazalam ze wiem lepiej. A szkoda ze nie posluchalam madrych ludzi, byloby mi duzo latwiej. Nie zalamuj sie, w koncu po kazdej nocy przychodzi dzien :) Bedzie dobrze choc moze teraz w to nie wierzysz!ja tez nie wierzylam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la mariposa -> zobacz jaka madra sie zrobilas dzieki tym doswiadczeniom;) Moja historia jest baaaardzo podobna, wrecz taka sama. Przez rok ( w ciagu ktorego widzialam go 2 razy) zylam pieprzona nadzieja ze wrocimy do siebie, ze nie mozliwe ze on nie czuje tego samego co ja i tym podobne pierdoly.. Dopiero teraz dowiedzialam sie,ze nie kocha. I w czasie kiedy ja wkrecalam sobie,ze to co nas laczy jest takie cudowne, niezniszczalne, ze to ten jedyny, ze to milosc na cale zycie, on zajmowal mysli czyms innym (kims innym). Jak bylismy razem tez porozumiewalismy sie bez slow - zwiazek oparty na niesamowitej przyjazni. A teraz powiedzial mi,ze chociaz laczyla nas przyjazn i tak dobrze sie dogadywalismy to dla niego za malo zeby ze mna byc. Swiat mi sie zawalil. Nie jadlam, nie spalam.. Czasem tak duzo zalu i bolu sie we mnie gromadzilo,ze zbieralo mi sie na wymioty. Ja mialam o tyle lepiej,ze przez rok nie mialam z nim kontaktu i chociaz pozbywalam sie w tym czasie tej pieprzonej tesknoty, odzwyczajalam sie od niego i uczylam zycia bez niego. Ale tak naprawde teraz przyszedl moment kiedy musze sie z tym zmierzyc. I teraz jest juz duzo lepiej. Wierze,ze dam rade, ze moze jeszcze kiedys bedzie mi dane sie zakochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy porozmawiac dzisiaj czekam na to teraz probuje sie zajac czyms innym zeby co 5 sekund nie sprawdzac komorki najgorsze to jest to ze zawale sesje chyba nie jestem w stanie sie uczyc nie moge sie na niczym skupic opocz lezenia w lozku ale powiem Wam ze to swietna dieta schudlam jak nigdy bede probowac go przekonac \'mialam to samo\' - dokladnie, jechac zeby nie zalowac ze nie pojechalam nie wiem nie wiem nie wiem !!!! czekam na kontakt od niego chyba musze zapalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak...
widzisz ja ci dziewczyny madrze napisaly, madrzej juz chyba nie mozna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak...
i co, jak po rozmowie? umieram z ciekawosci 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec... na poczatku fatalnie bo oczywiscie plakalam i lamentowalam wiec powiedzial ze nie chce zwiazku i definitywnie juz nie zmieni zdania nie chce zebym ja przyjezdzala a jak sie zapytalam czy znajdzie nowa dziewczyne to powiedzial ze oczywiscie ze nie bo nie chce zadnego zwiazku i nie interesuja go panienki chyba ze na jedna noc ustalilismy ze przyjezdzam (nie wiem juz po co) , wyjezdzam za 2 tyg i zostajemy przyjaciolmi przyznal sie tez ze spal z kims w zeszlym tygodniu, ale dla niego to nie zdrada bo chcial ze mna skonczyc tylko ja mu nie pozwalalam i jest mi strasznie przykro. Nie rozumiem jak mozna nie chciec byc w zwiazku? jak? czy to normalne? jak sie zapytalam to po co to sie ciagnelo tyle czasu to powiedzial ze wiedzial ze nic z tego nie bedzie (jesli chodzi o niego) ale mial nadzieje ze dla mnietez to nie wypali i ze nie powinien byc dac mi w to tak zabrnac Teraz juz nie wiem, czy mam sie ludzic ze kiedys mu sie zmieni, kolegowac sie z nim i czekac? Myslicie ze wroci do mnie jak juz bedzie chcial zwiazku? Nie wiem co mam robic i myslec. Jestem zalamana bo wiem ze przez te 2 tygodnie nic sie nie zmieni, ze juz go chyba nie przekonam. Nie wyobrazam sobie konca!! To nie tak mialo byc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze sie pytalam, skoro (tak to rozumiem) jak bylam ostatnio to marzyl tylko o tym zebym wyjechala - no bo chce wolnosci to czemu po moim wyjezdzie pisal jaki to on samotny i jakie jest puste mieszkanie? Powiedzial ze sie przyzwyczail przez ten tydzien co bylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×