Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Robert_34

Jak odzyskać kobietę, która podobno mnie kochała??????????

Polecane posty

Gość Robert_34

Witam Jestem Robert i mam 34 lata. Jakieś dwa lata temu poznałem na czacie wspaniałą młodą dziewczynę. Miała wtedy 20 lat, ale była bardzo dojrzała, inteligentna, studiowała na uniwersytecie, oczarowała mnie swoją wiedzą. Rozmawialiśmy na początku w necie, a potem już przez telefon. Codziennie, godzinami, planowaliśmy swoją przyszłość, marzyliśmy, wiele sobie obiecaliśmy. Do spotkania nie dochodziło, ona opierała się, chciała z tym zaczekać, do tego mieszkaliśmy w innych miastach. Zgodziłem się poczekać, pokochalem ją, wyznałem to. W sumie rozmawialiśmy od lipca do końca listopada, kiedy nastąpiło nasze spotkanie. Już wcześniej miałem wrażenie, że lekko oddala się ode mnie, ale myślałem, że to przez te odległość. Tak bardzo duzo czasu razem spędzilismy, tyle przegadanych godzin. Mówiła, że jej zalezy. Nigdy nie miałem szczęścia do kobiet, myslałem, że znalazłam swoją druga połowę. Nigdy nie wymieniliśmy się zdjęciami. Uznaliśmy, że to niepotrzebne, bo łączy nas coś głębszego. Doszło do spotkania, ona okazała się być śliczną dziewczyną, może nie klasyczną pięknościa, ale zadbaną, atrakcyjną młoda kobietą. Przytuliłem ją natychmiast, chciałem iść za rekę, wydawało mi się, że ona jest spłoszona. Odległa. Szukałem dotyku, kontaktu cielesnego, chciałem zostać jeszcze w jej mieście, przyjechałem na weekend. Wspólnie jednak zdecydowalismy, że lepiej póki co pojechać, miałem jakieś problemy w pracy, a potem miałem do niej przyjachać na dłużej. Na pożegnanie chciałem ją pocałować, ale przytuliła się i odsunęła. Potem jeszcze ze 2 tygodnie rozmawialiśmy, ale już nie odpowiadała mi "kochanie" "miśku" itd. . W koncu zadzwoniła i powiedziała, że to chyba nie to, że teraz jest zagubiona, że woli żebyśmy byli znajomymi. Zgodziłem się, co miałem zrobić? Szukałem jakoś kontaktu, prosiłem, żeby odkładała dla mnie jakieś materialy do pracy. Przyjezdzałem do niej odebrać je i podawała mi pod klatka. Miła, uśmiechnięta, życzliwa, ale daleka. Raz specjalnie przyjechałem do jej miasta i zaprosiłem na kawę, jakoś 2, 3 miesiące po rozstaniu. Wyglądała przepięknie, miała takie ogniki w oczach, siedzieliśmy w kawiarni, była taka wesoła. Powiedziałem, że poczekam, ze chciałbym wrócić do tego co było. Uspokoiłem, że nie spieszy mi się, że wiem, że ma sesję, że poczekam. Uśmiechneła się, ale milczała. Odbierała podczas spotkania masę smsów, grzecznie przepraszała, ale jak je odczytywała uśmiechala się do siebie. Nie odezwała się. Potem spróbowałem za kolejne miesiące,już wcześniej dzwoniłem do niej w walentynki, w sylwestra, ona była zawsze miła, bardzo zyczliwa dla mnie. Przeprowadziłem sie do jej miasta, zmieniłem pracę. Znowu się odezwałem, przyszła i zaczęła mi opowiadać o swoim mężczyznie. Podobno zostawil ją, porzucił, nic nie wiedziałem, że kogoś ma. Pocieszałem, kazałem walczyć. Była bardzo smutna. Przeniosłem sie tu z myślą o niej, teraz chyba jest sama, wspomniałem o cudownych smsach, które do siebie pisaliśmy, powiedziała, że nie pamieta tego. Bardzo to było przykre. Sam nie wiem, co mam zrobić? Jak obudzić w niej miłość? To trwa już prawie dwa lata, a ja nadal ją kocham. Przepraszam, że się rozpisałem, proszę o rady, zrozumienie. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FDGDFAGHJUYKOUIIO
A SKAD WIES ZE ONA CIE KOCHALA? NIE SADZE ZEBY TAK BYLO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Hmm.... może dlatego, ze mówila mi , że jestem bardzo ważny. Planowała ślub, wybierała imiona dla dzieci. Fakt, że przez telefon, ale czułem jej zaangażowanie. Słowo "kocham" niby nie padło z jej strony, ale czułem, że jestem dla niej bardzo ważny. Sądzisz, że te miesiące rozmów były dla niej bez znaczenia? Co zrobiłem źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Ciężko powiedzieć, że jestem natrętny. Na dwa lata odezwałem się może z 10 razy. Głownie telefonicznie na świeta. A widzieliśmy się ledwie parę razy, nie chce się narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FDGDFAGHJUYKOUIIO
nie licza sie slowa tylko czyny,mowic mozna wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Widać to przecież wyraxnie - nie spodobałeś sie jej. Wizualnie. I tyle. Nic z tego nie będzie, bo po spotkaniu zrozumiała, że nie jesteś dla niej odpowiednim mężczyzną. Tyle. :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Wydaje mi sie, że wygląda nie jest najwazniejszy, że jeśli tyle nas połączyło, to nie mozna tego skreślac dlatego, ze jej się nie spodobałem. Wydaje mi sie także, że jestem atrakcyjnym mężczyzną. Czy mam na nią czekać. Czy ona zachowała sie fair w stosunku do mnie? Sam juz nie wiem co myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FDGDFAGHJUYKOUIIO
nie masz na co czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i tak
Nie rozumiesz, nie chodzi o obiektywny wygląd, chociaż jakieś tam kanony piękna są. Subiektywnie stwierdziła, że nie. Tego nie przełamiesz, choćbyś sie.. nie wiem... ufarbował itp. No wiesz, ja na przykład nie widzę co kobiety widzą w Clooneyu. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Teraz jednak jest sama, podobno ten mężczyzną ją zostawil. Widziałem jak cierpi. Może właśnie na takim pocieszaniu coś zbuduję. A może ona zrozumie, że to ja zawsze byłem blisko niej. Czy to jest pewne, że ona nie zechce ze mną być? Cholera ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Napiszę jeszcze, że stosowałem różne metody, bo i zabiegałem o spotkanie i udawałem obojętność. Albo zupełnie milczałem, miesiącami. Zawsze jednak kiedy chcę się spotkać, on się godzi, a jak dzwonię to jest bardzo miła i wesoła. Może nawet flirtująca. Czy ona mnie zwodzi? Może ktoś się wypowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
ona cie lubi nic poza tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
Czy jest szansa, żeby to zmienić? Skoro ten chlopak ją zostawił, jest sama skrzywdzona, może wrócic do mnie? A co z tymi miesiącami, kiedy byłem przy niej, odzywałem się rano i wieczorem, wspierałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
skoro z kims byla to cie nie kochala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
no ok, czyli nie mam żadnych szans? to już trwa tyle czasu, sam jestem dobrze po 30-stce i nie mogę zapomnieć chcę sobie ułożyć życie, ale nikt mi nie odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
to zacznij szukac innej a nie zyj mzonkami bo to ci nic dobrego nie przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkaa.
Ja mam problem w odwrotnym kierunku - ja chcę, on- już nie. Kiedyś (jesienią) coś było, iskrzyło, ale do niczego większego nie doszło, bo ja wtedy byłam z kimś. Potem, kiedy ja się już zaangażowałam uczuciowo, odechciało sie jemu. Kiedyś były słodkie smsy co rano, teraz potrafi się przez wiele tygodni nie odezwać. Kiedyś - czekał na mnie na gg zaraz po pracy. Teraz - to ja pierwsza musze zagadywać. Mieszkamy kilkaset km od siebie, poznaliśmy się na kursie w moim mieście. Niedawno kurs się skończył. Kilka dni temu wymyśliłam, że muszę nocować w jego mieście, przenocował mnie, było fajnie, tak jak za dawnym czasów trochę. Wczoraj napisał, że nie mogę do niego przyjechać w ten weekend. Przykro mi, ale co mogę zrobić? Robercie, chyba nie ma co na siłę człowieka do uczuć nakłaniać. Owszem, jeśli roztoczysz nad nią teraz opiekę, ona może potem być z Tobą z wdzięczności, a chyba nie tego chcesz. Rozumiem Twoją sytuację - czasem człowiek zrobi z siebie podnóżek, żeby tylko być z ta druga osobą. Ale czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
łatwo powiedzieć, skoro juz znalazłem swój ideał ona ma już teraz 22 lata, jest SAMA!!! może to jedyna szansa, żeby zawalczyć z tego co wiem ten chłopak ma już w d***, okropnie ją potraktował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korsarka
Popieram wypowiedź ghtyjytjkuyk. Gdyby coś głębszego do Ciebie czuła, to nie wchodziłaby w związek z innym. Raczej myślałaby co zrobić, żeby być blisko Ciebie. Przykro mi, ale moim zdaniem tak to wygląda. Może ona widzi w Tobie dobrego kolegę, może czyms jej zaimponowałeś (stąd ta jej uprzejmość w stosunku do Ciebie), ale nie widzi w Tobie partnera. A tak swoją drogą to szkoda Ciebie dla kobiety, która nie darzy Cię uczuciem. Sądząc po tym, co i jak piszesz wydajesz się być fajnym, ciepłym facetem, który zasługuje na prawdziwe uczucie, a nie wyskamlaną namiastkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
i co z tego ze on ma ja w dupie? a ona go ma? nie wyglada na to. nie zmusisz nikogo do bycia z toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
do myszkaa dzięki :) Uważasz, że zrobiłem z siebie podnóżek? Mam wrażenie, że trzymam klasę. Grzecznie i subtelnie daję do zrozumienia, ze ją kocham. Może była lekko podirytowana jak zadzwoniłem w sylwestra, czy własnie w walentynki. Co do Twojego przypadku, to nie wiem co poradzić, sam mam z tym problem. Mogę jedynie trzymać kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkaa.
A może Ty też powinieneś sugerować, że ktoś Cię interesuje? Może wtedy poczuje ukłucie zazdrości? Często nie doceniamy tego, co mamy 'na wyciągnięcie ręki'. Bądź przy niej, jeśli przeżywa trudne chwile, ale nie możesz oczekiwać, że w zamian za to ona będzie z Tobą. To byłoby wręcz nieuczciwe - jakbyś wystawiał jej rachunek za swoją troskę, która powinna być bezinteresowna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mary....
zakochała się we własnych wyobrazeniach o Tobie! a gdy Cię zobaczyła jednak rzeczywistosc okazała się inna i pewnie sie rozczarowała a Ty się zakochałeś... ona nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
do korsarka dzięki za ciepłe słowa, bardzo mi miło, pozdrawiam słuchajcie Drogie Panie, to nie jest tak, ze ja mam z nią stały kontakt, jak juz sie odezwę to widzimy się raz na parę miesięcy, nie jest tak, ze ona płacze mi w ramię na ostatnim spotkaniu sugerowałem, że kogoś mam, opowiadałem o relacjach z innymi kobietami, o randkach, jakimś zarysie związku [bo też naprawdę miało to miejsce], chcialem zbadać jej reakcję, a ona uśmiechnęła sie i życzyla mi szczęścia i jeszcze dawała rady a ten jej chłopak rzucił ją, ona płacze, widzę jak sie męczy, to bardzo wrazliwa kobieta, ona dosłownie się załamała a ja na to patrzę i coś we mnie zamiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
to znaczy ze kochala tamtego nie ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkaa.
@korsarka "wyskamlana namiastka" - dobre określenie! @ Robert. Może ona w międzyczasie kogoś poznała (sam piszesz o tym chlopaku) i doszłam po prostu do wniosku, że jeszcze chce sobie poszaleć? Że jeszcze jest za młoda na poważny związek? Abstrahując od tego, co myśli o Tobie jako takim, może w którymś momencie zmroziła ją myśl, że miałaby już być 'uwiązana' Mając 23 lata temu poznałam 28-latka, który już powaznie patrzył na związki. Bardzo go lubiłam, ale kiedy zaczął przebąkiwać, że jestem jego 'kobietą życia', o wspólnym życiu, przeraziłam się i zaczęłam poważnie zastanawiać, czy to jest to o co mi w tej chwili chodzi. Odp oczywiście: NIE> A że jest dla Ciebie miła - która kobieta nie lubi byc adorowana?:) Bądź jej wdzięczny za to, że Cię nie zwodzi i nieczego nie obiecuje - to by było dopiero nieszczęscie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_34
no ok, moze się nim zafascynowała on jest młodszy, znacznie zamozniejszy, może to dla niej lepsza partia, nie chciałem tak myśleć, ale nie wiem co ona może w nim widzieć, poza kasą w sumie z tego co opowiadała , to niczego w nim nie ma on jej nie kocha, skoro tak ją potraktował, ja kocham, czy ona to zrozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkaa.
@korsarka "wyskamlana namiastka" - dobre określenie! @ Robert. Może ona w międzyczasie kogoś poznała (sam piszesz o tym chlopaku) i doszłam po prostu do wniosku, że jeszcze chce sobie poszaleć? Że jeszcze jest za młoda na poważny związek? Abstrahując od tego, co myśli o Tobie jako takim, może w którymś momencie zmroziła ją myśl, że miałaby już być 'uwiązana' Mając 23 lata temu poznałam 28-latka, który już powaznie patrzył na związki. Bardzo go lubiłam, ale kiedy zaczął przebąkiwać, że jestem jego 'kobietą życia', o wspólnym życiu, przeraziłam się i zaczęłam poważnie zastanawiać, czy to jest to o co mi w tej chwili chodzi. Odp oczywiście: NIE> A że jest dla Ciebie miła - która kobieta nie lubi byc adorowana?:) Bądź jej wdzięczny za to, że Cię nie zwodzi i nieczego nie obiecuje - to by było dopiero nieszczęscie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjytjkuyk
moze ona rozumie ze ty ja kochasz ale milosc to nie handel wymienny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×