Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniamin

zmotywujmy się jeszcze 1, warto! nie 4 lecz 40!

Polecane posty

asia przecież to podszyw. a ja ogłaszam, że jestem przypadkiem beznadziejnym, nie napiszę co dziś juz zjadłam i że za pól h powinnam zjeśc ostatni posiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaminka
witam! nie przypuszczalam, ze coś takiego może mnie spotkać, to zanczy podszycie się. ciekawe czemu? ja narazie mam nik pomaranczowy, bo nie zaczernilam. pisałam, że nawet nie wiem jak to zrobić. szkoda, ze tak sie dzieje. może komuś moj topik przeszkadza. za chwilę pewnie ktoś wejdzie na pomarańczowym aniaminie i będzie pisał bzdury. jestem pewna, ze odróżnicie. dodam tylko, ze chcę tu pisac, bo chce się odchudzać. nie chodzi o moj topik, tylko o odchudzanie. gdybym już nie chciał, albo się poddała, to jasno to powiem. na razie w ogóle nie w głowie mi to. dopiero wróciłam. goraco. no tak, jak mówiłam zjadłam normalny obiad. wiedzialam, że tak będzie, dlatego rozza, nie lamentuj:). byłam głodna, pelno ludzi i gdybym nie zjadła to komentarze od razu posypałyby się. już tak bywało. rozza, chociaż z początku myślalam, ze jestes jak skała- niezłomna:) jeszcze raz pomyśl, czy nie zbyt wiele sobie odbierasz. głodowka to rzecz trudna. a moze przesadzasz? napisz, co zjadłaś? a ja dostałam dużą czekoladę terravita. za bardzo tych czekolad nie lubię. chyba zjem kawałeczek i oddam ojcu resztę. u mnie rewia mody. wszystkie panie na jasno, biało z dodatkami czerwonymi. szykownie, elegancko, letnio. miały czerwone korale i torby, albo bransolety i paznokcie. a ja niestety ubrałam się na brązowo. no tak wypadło. akurat to na mnie weszło :D nie cierpię tego, bo w szafie tyle pięknych ciuszków :( asia, ale mi napisalas- to znaczy tej osobie, ale myslałaś, ze to ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny! wreszcie mam chwilke, zeby cos o sobie napisac. jestem juz na innym topicu... ale cos tam dziewczyny zadko odpisuja :/ aniamin (oryginalna ;) ) do nas zajzala i stad moj post do was ;) jestem na diecie 1000 kcal, codziennie (bez wymoek) cwicze. na poczatku kg lecialy jak oszalale na lep na szyje, traz juz spokojniej- ale mam czas. chce sie na stale (sic!) odchudzic. daze do 55kg. mam 165 wzrostu. jestem pewna, ze przy tej wadze bede sie baaardzo dobrze czula i jeszcze lepiej wygladala ;P jak kazda z was, tez mam czasem chwile slabosci- ale nie o to przeciez chodzi, zeby sie przez caly czas diety meczyc. moimi slabostkami sa weekendowe drinki ;) pozatym, jak wiem, ze wychodze na imprezke, to w dzien staram sie zjesc troszke wiecej, coby o 12 nie pasc na glowe ;) wtedy staram sie wiecej pocwiczyc nastepnego dnia. raz na 2-3 tygodnie robie sobie dzien glodowki (np. 3 jablka + 5 litrow wody). ale tylko dlatego, ze dobrze sie po takim dniu czuje. dzisiaj troche mi dietkowanie nie poszlo, chociaz najgorzej nie jest: sniadanie: 1,5 jajka+ 3 polowki chleba ciemnego (ale takiego bylejakiego, zadnego razowca- trzeba bylo wyzrec co w domu zostalo) z kawalkami poledwicy. do tego sok kubus (nienajleppiej- duzo cukru), obiad: pudding odtluszczony, 3 grupsze plasterki poledwicy, kawalek sera (ok 15gr). kolacja: jablko. ale nie zawsze sie tak beznadziejnie odzywiam. tylko dzisiaj jakas taka zabiegana/ zamotana bylam ;) jutro obiecuje sie poprawic... trzymajcie sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaminka
no i jeszcze mam załatwionego nika. tak naprawdę nie zależy mi akurat na tym, ale ty, co to zrobilaś- jesteś nikczemnym czlowiekiem. zyj tak dalej, nieszczęśliwy ludzki kształcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaminka
fajnie, ze piszecie. zanim odpowiem jakoś zaloguję się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh a ja umieralam z glodu 3 dni odkad zaczelam deiete i co weszlam na wage myslalam ze beda jakies rezultaty i nic :( podlamalam sie troszke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dziewczyny nie ma co! najtrudniejsze sa poczatki! ale samo to, ze tu piszecie i myslicie o racjonalnej diecie powinno byc dobrym startem ;) kathashisha (ojej- jak to trudno napisac...) nie umieraj- nie ma so cie glodzic na sile- jak naprawde jestes glodna to zjedz cos! moze nie odrazu hamburgera, ale jakas dobra salatke, jogurt, albo owoc... jak bedziesz sie glodzic to mozesz sie szybko poddac, a to nie o to przeciesz tutaj chodzi ;) hmmm... mam wrazenie, ze zaczynam sie wymadrzac. nie ma co. to nie dobrze. takie zrzedy sa najgorsze :P aniaminka- dobrze, ze sie \"zaczernilas\". zawsze to bezpieczniej. dopilam wlasnie litr wody- lece siusiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosiatko ja jestem na diecie south beach i sie nie glodze ale mimo to chodze glodna (jak bylam w ciazy to se jadlam co chcialam ) i pewnie dlatego ale rzultatow nie ma mimo ze przestrzegam diety ehhhh , szczerze mowiac smutno mi ...Mam chlopaka i boje sie ze znajdzie sobie szczuplejsza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosiątko- witam, podoba mi się Twój nik widzisz? (widzicie) dzisiaj wszystkie trochę narozrabiałyśmy w naszych dietach. wy troche, a ja .....:D Asia jest usprawiedliwiona bo stres, rozza, też stres. rozza, to po kim odziedziczylaś miłośc do zwierzaków? moj tata też je kocha. ostatnio przygarnąl suczkę, która byla w ciąży (a ma już kłopotliwego psa). suczka urodziła 3 pieski. 2 martwe. widziało tę suczkę takie małżeństwo i powiedzieli, ze wezmą suczke i szczeniaczka, ale jak podrośnie. szkoda mi było ojca, bo on nie ma warunków do trzymania 3 psow. ten jego jest wystarczająco osobliwy. mój ojciec pomógl mi też upłynnic kilka szczeniaków (ok 10) oczywiście w ciagu kilku lat. upłynnić to znaczy znalexć domy. a teraz on miał 3 psy. no i pewnego dnia małżeństwo przyjechało i wzięli sunię i szczeniaczka. ojciec dał im jeszcze budę ocieplana. nie wierzyłam, ze przyjadą :) happy end. a dodam, ze ta sunia chodzila wcześniej na cmentarz i mój tata powiedział, ze pewnie jej pan zmarł. no ale wszystko się dobrze skonczyło:) 156- brawa za dietę! ale nei pisz, ze żyć się nie chce? czemu niby nie? napisz. zobacz o czym pisala asia, ile dalaby mama tej dziewczyny, lub ona sama za życie. dlatego doceńmy, ze je mamy. to wartosć. nie zawsze tak będzie. kiedyś zgaśniemy, więc teraz żyjmy:) kathashinka- nie wolno umierać z godu, bo to nie dieta. organizm bierze co potrzebuje z mieśni, w tym z serca...jeszcze raz przemyśl swoją dietę. nie tak rygorystycznie. proponuję jeśc czesto, mało i niskokalorycznie, ale nie głodować. czuć niedojedzenie, niedosyt. to różnica. kathashinka, waga nie rusza w dól? po kilku dniach? nie wolno się załamywać. organizm musi się przystosować, zorientować, ze jest na diecie a to wymaga czasu (pisze obrazowo, a nie fachowo :)). ważysz 80, o ile dobrze zapamiętałam, wiec na pewno będziesz potrzebowala czasu, by schudnac, a na głodzie daleko nie zajedziesz. pomyslisz o dołożenie czegoś jeszcze? ok, dziewczyny. dziś był dzien grzechu ;) czy pisałam, że dostałam czekoladę? nie moglam nie sprobować, ale aż mnie w gardło drapał ten cukier, fe. nie chcę. wolę truskaweczki, zlbo jogurcik nat. tylko nie mam. zaraz jadę do sklepu. piszcie o sukcesach i porazkach rozza, dzieki za linki. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniaminka- moj nick jak moj wyglad ;) aa... dobrze, ze sie nie dalas tej czekoladzie. kathashisha- jestem na 1000 kcal- ale zaczynalam od MŻ i w sumie to czasami mam wrazenie, ze nie do konca skrupulatnie licze kalorie... bardzo czesto znajduje rozne dane w tabelach, nie mam w domu wagi kuchennej, co tez utrudnia dokladne liczenie... ale nie jem nic co ma za duzo kcal ;) chyba jestem za leniwa, zeby patrzec, co z czym moge jesc, albo z czego w ogole mam zrezygnowac- szybko bym sie poddala. a tak... jakos leci. byla waga w dol :P a najwazniejsze to te cwiczenia. i to nie tylko ze wzgledu na tluszczyk. przede wszystkim ze wzgledu na zdrowie i kondycje fizyczna. no kto to slyszal, zeby nie moc dobiec od przystanku bez zadyszki, albo doslownie czolgac sie na 3 pietro... (a tak juz niestety u mnie bylo...) rozza- ja tez mam pieska (tzn. w domu u mamy- teraz mieszkam juz sama, na pieska nie mam warunkow, ale ten maminy jest jak moj ;) ). przyblakal sie do nas. ktos go najprawdopodobniej wyrzucila z samochodu. w domu nie mielismy serca zeby go niewziac... taka malutka kochana z niego kruszynka. a czasami taka z niego zaraza! ale kochany jest... strasznie za nim tesknie... chociaz raz na jakis czas udaje nam sie porozmawiac przez telefon ;) jak dzwonie do domu- mama daje mi go do sluchawki ;) tak fajnie piszczy, szczeka i merda ogonkiem jak mnie slyszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosiątko, no nie zgadzam się, ze wygladasz jak prosiątko. 65 kg to już chyba nawet waga w normie dla ciebie. super. zazdroszczę CI. wiele masz za sobą. dobrze, że jesz malo, na oko, bo mi się wydaje, ze takie jedzenie jest bardziej podobne do stylu życia, niz do diety, z pieskiem- kolejna sympatyczna historia. nie pojechałam po pieniązki, nie mam karty, mam ok 30 zlotych. muszę coś za to kupić. wrócę niedlugo, papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniaminka... ja wiedzialam ze to prowokacja... i to co napisalam to nie bylo do ciebie tylko do tej osoby ktora sie za ciebie podszywala... ja wiedzialam ze to nie ty... dlatego mowilam ZACZERNIJ NICKA... ale teraz juz sie nikt pod ciebie nie podszyje bo juz masz swoj wlasny czarniutki nick... bylam z ta kolezanka w szpitalu po wyniki badan... okazalo sie ze to byly powiklania pogrypowe bo tkanki byly podobnie uszkodzone jak po wirusie grypy... normalnie teraz z synem bede latac do lekarza z kazdym przeziebieniem... ale wiecie juz mi troche lepiej... moze nie tryskam humorem i energia ale czuje sie juz dobrze... we wtorek pogrzeb... no a dzis spotkalam kolezanke i mnie zaprosila na impreze... ona nie znala tej zoski co jej corka umarla... no i nie wiem czy powinnam isc... w sumie to bym chciala bo moim zdaniem zalobe sie nosi w sercu a nie na wierzchu... poza tym ta dziewczyna nawet nie byla moja kolezanka tylko jej matka nia byla... nie wiem czy mi wypada isc... co o tym myslicie??? zosia napewno by sie o tym nie dowiedziala bo sie nie znaja ale nie wiem... mam watpliwosci... pomozcie bo nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniaminka- prosiatka- bo jak zakladalam nick to tak wygladalam ;) i tak mi zostal, a prosiatkiem juz sie nie czuje ;) ale nick mi sie tez podoba... bede go dumnie nosila ;) asia- k ---> zycie toczy sie dalej. na impreze jesli masz ochote- moim zdaniem spokojnie mozesz isc. nie wypada jednak mowic o tym tej twojej znajomej. ale straszna ta historia. kto by pomyslal??!! a ja zawsze tak beztrosko podchodzilam to przesiebien... okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosiatko moze i masz racje... przeciez nie bede sie umartwiac... wazne ze i tak robie co moge zeby zosi bylo lzej (choc wiem ze i tak nie jest) i ze wspomne ja czasem dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak byłam mała chorowałam dużo. Teraz od jakichś 4 lat nie byłam ani razu chora, w zimę wszyscy ubrani po same głowy, a ja zawsze rozpięta i nigdy nie choruję. Nie wiem dlaczego. Raz w życiu miałam grypę- żołądkową. Kilka razy katar, który szybko mijał. Nie słyszałam o takich powikłaniach po grypie. Straszne. Aniaminka- po fakcie, ale na przyszłość ciężarne suki się sterylizuje (sterylka aborcyjna) a inne obowiązkowo sterylizacja \"zwykła\" żeby zapobiegać kolejnym nieszczęściom. W każdym razie jak ktoś \'\'coś\'\' znajdzie tj. jakieś zwierzę którym nie może się zaopiekować to piszcie ;) A zjadłam dziś- porażka. Psychicznie też się źle czuję, bardzo. Rano płakałam bez powodu. Nienawidzę ćwiczyć a po głodówce nie mogę się patrzeć na wodę mineralną. Myślę, by od jutra zacząć głodówkę kilka dni- bez określenia, tylko tyle ile wytrzymam. Najgorsze, że już ok. 11stej pierwszego dnia robię się masakrycznie słaba, kręci mi się w głowie, nie mogę ustać, wszystko mi drży. Odtruwanie organizmu, ale nie idzie wytrzymać. Chcę sprawdzić, czy za każdym razem \'\'bez przygotowania\'\' tak będzie. rano 2 kanapki-z razowym- z pomidorem, fasolką, oliwą, pieprzem później banan kilka truskawek z jabłkiem na obiad kilka młodych ziemniaków z sałatką z kapusty pekińskiej, pomidora, groszku, kukurydzy. Bardzo duża porcja... a potem kompuls, zeżarłam śmietankowego loda wtedy stwierdziłam że jestem beznadziejna i wszystko zniszczone więc godzinę później w drodze do lasu kupiłam DRUGIEGO LODA, tym razem czekoladowego zajebista jestem, nie? ;) w domu wypiłam kawę 3 in 1 chociaż już parę miesięcy temu udało mi się rzucić teraz zjadłam buraczki i pociesza mnie tylko wizja głodówki- oczywiście priorytetowo leczniczej a nie odchudzającej no to tak.... dziś dzień stracony, ale przynajmniej coś zdrowego zjadłam a nie sztuczności z opakowań pocieszam się ;) U mnie nie chodzi o głód czy apetyt, tylko potrzebe WIECZNEGOMIELENIACZEGOŚWBUZI i nie umiem się tego wyzbyć. Najgorzej jest, jak nie jem chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozza niue martw sie ja tez tak mialam ze nie raz psulam sobie cala diete to zamiats przestac jesc to poszlam sobie kupic np czekolade dla pocieszenia , bo tez myslalam ze jestem beznadziejna eh ...Zdarzaja sie czasem takie chwile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie glodowka sie nie oplaca , bo po pierwsze czlowiek czuje sie bardzo slabo i nie ma na nic sily , po 2 jest zly na caly swiat a po 3 bywa tak ze jest tak glodny ze wieczorem je co popadnie (jezeli ludzie maja slaba psychike)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kathashisha, dzięki, wiem coś o tym. Do tego mam okropne pryszcze. Może to przez to, że niedługo okres. I apetyt i pryszcze i nastrój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga bez powrotu kochana to jak najszybciej do ginekologa... chyba ze nie chcesz byc nigdy matka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozza masz sie trzymac!!! my tu o tobie caly czas myslimy... jak ja wielki fan slodyczy (najwiekszy jakiego znam) potrafilam dzis po 3 herbatniku powiedziec stop to tobie tez sie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia-k ja prawie 3 miesiące nie jem słodyczy.. czasem loda czy ciastko, ale wcześniej byłam uzależniona, codziennie obowiązkowo baton, często czekolada i non stop cola. Ale jak zjem jedną niedozwoloną rzecz to potem już się sypie i uważam dzień za stracony... od jutra... już będę twarda... najtwardsza... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba caly czas wierzyc ze sie uda... jakbym nie wierzyla to bym dzisiaj jadla i jadla... bo przeciez te herbatniki to byl moj pierwszy dzis posilek... kochana ty to jeszcze ni z tymi slodyczami... ja potrafilam w ciagu dnia zjesc cale!!! ptasie mleczko zagryzc litrem!!! lodow a na ddeser jeszcze ze 3 czekolady albo blacha ciasta... ja kiedys praktycznie tylko slodycze jadlam... nawet zamiast posilkow normalnych... teraz nie jem od miesiaca (nie liczac tej dzisiejszej wpadki ale w pore sie powstrzymalam i nie pochlonelam calej paczki) i jest mi ciezko owszem ale wiem ze musze sie trzymac bo za duzo juz osiagnelam zeby to teraz zaprzepascic... zwyczajnie mi szkoda ze sie tyle czasu meczylam i co mam teraz w dwa dni wszystko stracic??? co do coli to to byl kiedys moj jedyny napoj i nie to ze light tylko normalna bo light mi nie smakowala... potrafilam jej dziennie wypic ze 4 litry albo i wiecej... ale wiesz co teraz mi kasy nawet na to szkoda... trzymaj sie jestesmy z toba i wierz mi tez mamy takie problemy ale to nie znaczy ze jestesmy beznadziejne... pamietaj jestes wyjatkowa jedynna w swoim rodzaju... nie ma takiej drugiej na swiecie... uwierz tylko w siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak kazda inna... wchodzisz do gabinetu lekarz pyta z czym przychodzisz... mowisz jaki masz problem... potem lekarz zwylke wykonuje badanie na takim smiesznym i niewygodnym fotelu zwanym samolocikiem... samo badanie nie boli... jesli jestes dziewica wspomnij lekarzowi to przed badaniem... jesli sie boisz to tez powiedz ze to twoja pierwsza wizyta i sie boisz... jesli sie wstydzisz to wybierz na pierwsza wizyte kobiete lekarza (choc mezczyzni podobno sa delikatniejsi-nie wiem jak z tym jest bo zawsze chodzilam do lekarza)... najnieprzyjemniejsze chyba jest zakladanie wziernika ale jesli jestes dziewica to chyba ci nie beda zakladac... ale to tez nie boli tylko jest nieprzyjemne... po badaniu lekarz zleci ci pewnie jakies badania albo kuracje i tyle... jak wykonasz badania albo po kuracji musisz isc na kontrole zeby sie przebadac jeszcze raz... zapytaj tez jak czesto masz go odwiedzac... jak jest wszystko wpozadku to wystarczy raz w roku zeby cytologie zrobic... to chyba wszystko... jakbys miala jeszcze jakies pytania to pytaj w miare mozliwosci postaram ci sie odpowiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×