Samotność w małżeństwie...

Jak to jest... Niby dobrze a jednak nie do końca...idę do pracy-on śpi po pracy, ja wracam, jemy obiad, omówienie bieżących spraw-on do pracy ja w domku a potem sen...i znów to samo... Wciąż sama... A czas biegnie...a życie ucieka między palcami...

tak jest

a jak dlugo jestescie malzenstwem?? nie, to nie jest normalne, aczkolwiek chyba tak dzieje sie w wiekszosci malzenstwach.... maz - zona, to juz nie trzeba sie o nic starac :/ beznadzieja :(

Małżeństwem jesteśmy już kilkanaście lat...

Hmm...czyżby nikt nie miał podobnych problemów ?

ja mam podobny problem. Czasami mam wrażenie że nigdy wcześniej nie byłam tak samotna jak teraz. Jesteśmy po ślubie 18 lat

:( ostatnio jest coraz gorzej... niby sie kochamy niby jest ok ale cos nie gra a rozmowy odkladane są na później...

nawet teraz jest mi smutno - on śpi a ja z nudow błąkam się po necie . Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam :(

A miało być tak pięknie, nie? I co? Kiedyś były spacery, wspólne wypady a teraz? Ważniejsza praca i koledzy...

pracujecie zmianowo???

ja mam podobnie:((tez przez prace:(( moj maz wiecznie w pracy, bo pracuje w hotelarstwie:( ale od sierpnia stwierdzil,ze rezygnuje z tej pracy, wiec moze w koncu bedziemy mieli wiecej czasu dla siebie...bo ostatnio zaczynam popadac w depresje:(

witam. od czwartku mąż się do mnie nie odzywa bo nie powidziałam mu gdzie wychodzę. a szłam do psychologa już drugi raz, ponieważ od poczatku naszego małeństwa nie mogę sobie poradzić z naszymi cichymi dniami, kiedy to ja próbuję z nim wyjaśnić to co nas poróżniło a mąż się do mnie nie odzywa tydzień ani słowem. więc ja nie mam pojęcia co się dzieje między nami, o czym on myśli, czy o rozstaniu czy mu przykro... nic się nie mogę dowiedzieć od niego bo milczy! mam nawet myśli destrukcyjne jak zwrócić jego uwagę?

Czy taka wizyta u psychologa cokolwiek pomaga?

moje małżeństwo się rozpadło w ten sposób, po 23latach, ja przychodziłam z pracy, później on, obiad, omówienie spraw i każde z nas w swoją stronę, gdy wracał ja już spałam lub odwrotnie, nasze małżeństwo się rozpadło po około 7latach takiego 'życia małżeńskiego'......

to nie chodź do psychologa, bo rozwali twoje małżeństwo!!!