Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie rozumiem tego

Czemu chłopom zalezy tylko na jednym??!!

Polecane posty

a na czym ma nam jeszcze 🌻 jesteś???????? zobacz ze mną rozmawiasz i jakoś się klei rozmowa, nawet jesteśmy w stanie się zrozumieć, więc nie jest z tobą tak źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na czym ma nam jeszcze
Wiem, ze musze sie przelamac i uwierzyc w siebie ;) Czytam odpowiednie ksiazki z poradami o tym i zaczynam stosowac je w zyciu :D Ale jeszcze za szybko na rezultaty ;) A to, ze z Toba rozmawiam nic nie znaczy niestety, bo co innego rozmowa w sieci a co innego zycie realne :( W necie to chyba kazdy jest smialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na czym ma nam jeszcze 🌻 nie tak do końca z tym gadaniem w sieci, ajk ktoś nie potrafi sie rozwinąć to nawet net go nie zachęci... ale to dobrze ze próbujesz coś z tym zrobić.... to ci się chwali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na czym ma nam jeszcze 🌻 a powiedz jakbyś zareagował gdybym zaproponowała ci spotkanie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamówienie specjalne... Żar, jeden z główny specjalistów od konstrukcji białkowych leżał na sali w szpitalu nie dość że niezgorzej poparzony światłością, to jeszcze zły na cały świat za to że nakazem Belzebuba szykowała mu się współpraca w Węgielkiem, mistrzem psychotroniki. Mieli do wykonania zlecenie specjalne. Musiał osobiście udać się do góry po to zlecenie, ale zwykle takie rzeczy przekazywał zwykły anioł i nie potrzebne było jakieś wielkie zabezpieczenie przed udarem światłością, a tu trafiło się, że dokumentację zamówienia przekazał osobiście On. Leżał teaz, biedak, zawinięty po same rogi opatrunki przecipoparzeniowe. Obaj, Żar i Węgielek nie przepadali za sobą, choć właściwszym określeniem byłoby, że nienawidzili się na amen. Jesz-cze w trakcie studiów obaj robili sobie nawzajem niewybredne dowcipy. A to Żar dołożył do spokojnego dusiciela, będącego konstrukcją ćwiczebną jakiegoś początkującego diabła zęby jadowe i przy egzaminie owo monstrum niezgorzej ukąsiło Węgielka. A to Węgielek dołożył swoje trzy grosze do spokojnego egzemplarza trawożernego rogatego zwierzęcia i wszyscy na sali egzaminacyjnej musieli ratować się ucieczką bo zwierz był wyjątkowo agresywny i bódł wszystko co widział... Teraz przyszło współpracować nad zadanie specjalnym. Wiedział że będzie ciężko się pracowało, ale perspektywa sowitej nagrody osładzała mu conieco przymus współpracy. Do sali po cichu wszedł Węgielek, zapytał – Gdzie papiery? – Żar wskazał ruchem głowy stolik obok drzwi. Leżała na nim gruba koperta, taka zwykła, szara jednak mocne przewiąza-nie sznurkiem i lakowe pieczęcie oraz bardzo wyraźny napis w poprzek koperty ŚCIŚLE TAJNE SPECJALNEGO ZNACZENIA!!. Połamał pieczęcie, rozerwał papier i zaczął czytać. Gwizdnął sobie pod nosem. – Niezłe zadanie nas czeka. Nie spieprz czegoś, ty kłębku aniel-skiego pierza – Żar chciał czymś rzucić w przeciwnika, ale bandaże skutecznie uniemożliwiły mu wykonanie choćby najmniejszego ruchu. Dwa dni później (nie było mowy o dłuższym wypoczynku) stali obaj przez ekranami minisymulatorów przyglądając się wynikom testów poszczególnych elementów konstrukcji. -Wiesz – zagadnął Żar - twoje gamonie jakoś nie mogą poradzić sobie z tą całą psychiką. Niby jak mamy tu przemycić potrzebne nam cechy. Przecież to co On wymaga nie da tego czego nam potrzeba. Dają nawet możliwość przyzerowego uczenia się, ale i tak to zbyt dużo. Ja tam mam wszystkie elementy składowe przygotowane. Pogoń swoim kota i nie żałuj kija. Archaiczny to przyrząd, ale skuteczny. - Ja mam nie zmieniać? – żachnął się Węgielek – Jak ciągle zmieniasz konstrukcje to na czym mam się oprzeć? I nie wsadź tutaj czegoś co nie było w zamówieniu. Przy owadzie zapylającym można było wsadzić żądło i pamiętasz ile mieliśmy zabawy gdy cały rój opanował komnatę Jego. Teraz to nie przejdzie, ma przyjechać komisja, którą On wyznaczy. Wiesz, że nie są w ciemię bici i jak coś będzie nie tak to marny nasz los. Stary i tak chodzi wściekły jak rój szerszeni. Pamiętasz jak wyszła ci gwiżdżąca mrówka, czy latający słoń? Przez ciebie nasz szef chować się musiał po kątach ze wstydu, a całą robotę szlag trafił. Ale czego można się spodziewać po takim bucie z lewego diabelskiego kopy... – Nie dokończył wypowiedzi, gdyż potężny sierp powalił go na posadzkę. Zaczęła się regularna bójka. Nikt im nie prze-szkadzał do czasu jak do symulatorni wpadł Stary i rozdzielił bijących się przeciwników za pomocą wideł. Zwymyślał ich od ostatnich aniołów i wyszedł kwaśny niczym ocet siedmiu złodziei. Tym czasem trwały kolejne symulacje. Wykresy pokazywały że wszystko jest w normie... Mijały dni. Współpracownicy obydwu konstruktorów to drżeli ze strachu to turlali się ze śmiechu gdy widzieli reakcje swoich szefów. A przekleństwa typu „Ty kłębku anielskiego pierza leciały na porządku dziennym. Zbliżał się termin oddania prototypu do wstępnego montażu i do laboratorium wpadł szef, tradycyjnie wściekły jak należy. – Pokażcie co tam żeście wymodzili. Zaraz, ale tu są cechy dal nas dobre tj. marudzenie z powodem i bez powo-du, płaczliwość, kłótliwość. To nie przejdzie.. Czy wyście powariowali?- -Ależ szefie – wyjaśniał Węgielek – To wszystko będzie w stanie uśpienia. Dopiero późnej wyjdzie szydło z worka.- Szef coś tam mruknął i wyszedł trzasnąwszy drzwiami. Mijały kolejne dni. Termin naglił. Na tydzień przed wizytą komisji Węgielek odezwał się do swego kompana – załatw dostęp do głównego symulatora. Dalej nie można bez sprawdzenia całości konstrukcji. Pokaż jak ma wyglądać całość – na dwóch ekranach pojawiły się dwie sylwetki, jedna będąca konstrukcją narzuconą z góry, przysadzista, krępa. Druga jakaś taka zwiewniej-sza, ale jej proporcje wywoływały niepokój u oglądającego. Widać było rękę mistrza. – Ty a te elementy tu po co?- zagadnął Węgielek. – Wiesz, to ta cholerna reprodukcja. Ładniej wy-szłoby bez tego- odpowiedział białkowiec. -A wiesz, że ty może jesteś niezły w konstrukcjach z białek, ale na psychotronice to się znasz jak nie przymierzając na śpiewie. Dla mnie jest to doskonały szkielet do skonstruowa-nia sytuacji konfliktowej. Załatwisz wreszcie dostęp do tego symulatora? Jak nie zdążymy to nic nas już nie uratuje.- Marudził psychotronik. Nazajutrz zobaczył sporego siniaka na czole speca od białek – czym cię tak urządził?- patrzał na sporego guza z satysfakcją, że nie on oberwał. – nie ważne. Rogiem. Nie był w humorze, ale zezwolenie dostaliśmy na jutro na cały dzień. Posprawdzaj swoje. Jak skończysz, to daj mi znać. Idę odpocząć. Następny dzień upłynął pod znakiem ostatecznych prób. Do pomieszczenia głównego symulatora trzeba było przejść przez sieć bardzo gęsto rozstawionych posterunków uzbrojo-nych po zęby. Cała trójka, czyli Belzebub, Żar i Wegielek szli dość szybko ciekawi jak prze-biegają prace montażowe. Weszli wreszcie do głównego laboratorium. Jakiś czas słychać było tylko szum aparatury, nagle rozległa się potężny wrzask i oczom bardzo zdziwionych strażni-ków ukazał się dziwny widok, pierwszy wyleciał jak z katapulty Żar, za nim podobną drogę odbył Węgielek kreśląc w powietrzu doskonałą krzywą balistyczną, na koniec wybiegł uty-kając i trzymając się za nadłamany róg sam szef, tuż przed wyjściem dostał takiego kopa z tyłu poniżej pleców że rozklapił się jak żaba. Razem z całą trójką leciały fragmenty różnej aparatury. Z hukiem zamknęły się potężne opancerzone drzwi, ale co się tam w środku działo to strach pomyśleć, bo pancerne wrota aż się wyginały od wściekłych ataków istoty.. Dłuższy czas Szef klął aż się błyskało, aż wreszcie się roześmiał. – Aleście się sprawi-li. No wręcz na medal. Ta istota temu całemu, jak mu tam, Adamowi może załatwić wywale-nie z raju. Jak my ją nazwiemy? - - Szefie to zastrzegł sobie On. Ma się nazywać Ewa- Wszyscy trzej ruszyli do pobliskiej knajpy na duże picie, bo rzadko kiedy mieli okazję do świętowania . ...................... Opowiadanko powstało zainspirowane którąś z książek sf. Już nie pamiętam jej tytułu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(oto reszta, bo całość się nie zmieściła za pierwszym razem) Nazajutrz zobaczył sporego siniaka na czole speca od białek – czym cię tak urządził?- patrzał na sporego guza z satysfakcją, że nie on oberwał. – nie ważne. Rogiem. Nie był w humorze, ale zezwolenie dostaliśmy na jutro na cały dzień. Posprawdzaj swoje. Jak skończysz, to daj mi znać. Idę odpocząć. Następny dzień upłynął pod znakiem ostatecznych prób. Do pomieszczenia głównego symulatora trzeba było przejść przez sieć bardzo gęsto rozstawionych posterunków uzbrojo-nych po zęby. Cała trójka, czyli Belzebub, Żar i Wegielek szli dość szybko ciekawi jak prze-biegają prace montażowe. Weszli wreszcie do głównego laboratorium. Jakiś czas słychać było tylko szum aparatury, nagle rozległa się potężny wrzask i oczom bardzo zdziwionych strażni-ków ukazał się dziwny widok, pierwszy wyleciał jak z katapulty Żar, za nim podobną drogę odbył Węgielek kreśląc w powietrzu doskonałą krzywą balistyczną, na koniec wybiegł uty-kając i trzymając się za nadłamany róg sam szef, tuż przed wyjściem dostał takiego kopa z tyłu poniżej pleców że rozklapił się jak żaba. Razem z całą trójką leciały fragmenty różnej aparatury. Z hukiem zamknęły się potężne opancerzone drzwi, ale co się tam w środku działo to strach pomyśleć, bo pancerne wrota aż się wyginały od wściekłych ataków istoty.. Dłuższy czas Szef klął aż się błyskało, aż wreszcie się roześmiał. – Aleście się sprawi-li. No wręcz na medal. Ta istota temu całemu, jak mu tam, Adamowi może załatwić wywale-nie z raju. Jak my ją nazwiemy? - - Szefie to zastrzegł sobie On. Ma się nazywać Ewa- Wszyscy trzej ruszyli do pobliskiej knajpy na duże picie, bo rzadko kiedy mieli okazję do świętowania . ...................... Opowiadanko powstało zainspirowane którąś z książek sf. Już nie pamiętam jej tytułu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na czym ma nam jeszcze
nie wiem, jakbym zareagowal :P moze na poczatku bym odmowil ze strachu :o a moze bym sie zgodzil ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na czym ma nam jeszcze 🌻 widzisz a powinieneś być pewny tego co chcesz, jak nie wyjdzie to trudno, żyje sie dalej, ale bedziesz wiedział że spróbowałeś i nie zmarnowałes szansy... no to co jakaś kawka i ciacho???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na czym ma nam jeszcze 🌻 nie odwarzysz się bo się boisz,tylko czego?????????? nikt nie skrzywdzi cię jak sobie na to nie pozwolisz, to od ciebie zależy jak inni cie traktuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madasiu, po części masz rację. Wielu facetów jest diabła wartych. Ale piękniejsza część społeczeństwa przez swoje uwielbienie dla kasy urody faceta też umie napsuć krwi. Uśmiałem się kiedyś (wewnętrznie, bo nie wysmiewam cudzych braków w twarz. Tak mnie wychowano), gdy pewna kobieta zaproszona przez mnie do opery zrobiła minę jakbym jej kazał zjeść żabę na surowo. Przez net gadało się miło. Gdy przyszło do spotkania w realu to najpierw wywaliła gały, że takie monstrum jak ja istnieje na tym swiecie (120 kg wagi przy 176 cm wzrostu), na dodatek ja rzeczywiście uwielbiam muzykę klasyczną. Taki mam typ urody, że bez specjalnej charakteryzacji mógłym zagrać Quasimodo, tak więc i tu był sęk. Sama nie grzeszyła urodą, ot była przeciętna, ale ja jestem takim dziwakiem, który nie zwraca uwagi na urodę kobiety. Liczy się dla mnie to co w głowie. Sporo czytam. A już największą moją wadą jest to, że nie znoszę nawet zapachu alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na czym ma nam jeszcze 🌻 mam nadzieje że nie myślisz sobie o mnie bóg wie co,poprostu tworzę prowokację do twojego zachowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś z daleka🌻 i ty to nazywasz wadą?????????? moje zycie legło w gruzach przez alkohol, tylko dlatego żyję normalnie ,bo nie żyję juz z alkoholikiem dla którego bylam w stanie zrobić bardzo wiele....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś z daleka🌻 wiem ze całkiem inaczej się odbiera osobe w necie całkiem inaczej w realu ale może to sygnał także dla ciebie zeby coś ze sobą zrobić.... moze jakieś odchudzanie pod okiem lekarza, jestem sypatycznym facetem warto by było popracować nad soba, nie dla innych dla samego siebie, wiesz jak to podnosi morale, wiem coś o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że nie znoszę nawet zapachu alkoholu jest wadą według tych, którzych znam. Ale ja się nie zmienię. Wolę obżarstwo (co po mnie widać) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madasia, jak się nie spodobałem na brudno (czytaj z nadwagą i bez duuużej kasy) to na czysto postaram się aby było bardzo trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś z daleka🌻 i bardzo dobrze , to nie o to chodzi żeby zmienić się i stać sie łatwym, miej swoją godność nawet jak będziesz ideałem kobiet i nigdy nie traktuj kobiet z góry, nawet tych które na to zasługują, poprostu unikaj takich.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz nikogo nie szukam dla siebie. Po zakrętach jakie przeżyłem powiedziałem sobie STOP. Starczy nerwów i niepewności w stylu \"Ciekawe jaki powód wymyśli aby polecieć za bardziej nadzianym i przystojnieszym?\". Powtarzając za pewnym naszy królem - szkoda czasu i atłasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś z daleka🌻 poddajesz się juz na starcie, a życie moze się dopiero dla ciebie zacząć... nie dołuj się sam, musisz wyjść z tej skorupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jak chcesz możemy pogadac na gg,masz ochotę?????? wiem że na forum nie o wszystkim chce sie rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na czym ma nam jeszcze
"nie odwarzysz się bo się boisz,tylko czego?????????? nikt nie skrzywdzi cię jak sobie na to nie pozwolisz" nie boje sie tego, ze mnie ktos skrzywdzi, hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up___________.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×