Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

ok, pora już dość późna(albo raczej wczesna:P), ja spać nie będę no bo dalej jakoś się boję, tak czy inaczej idę się położyć, poczytam książkę od belgijki (wydrukowałam sobie a co, nie stać mnie.. :P) takze miłej reszty nocy p.s.który raz się już żegnam? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech duchy nam powiedza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze mialam takie bardzo dziwne sny, czasami prorocze, zawsze zastanawiam sie dlaczego obce male dzieci usmiechaja sie do mnie, niegdy nie zapomne jak snil mi sie Jezus, pamietam jak bylam w grupie jakis osob wszyscy bylismy przerazeni bo wiedzielismy ze zaraz zginiemy wtedy pojawil sie Jezus wzial mnie za reke i powiedzial zebym sie nie bala bo i tak wszyscy umrzemy, uczucie nie do opisania, odczuwalam wtedy niesamowity spokuj ok 2 lat temu tez snil mi sie Jezus dokladnie tak samo wygladal jak przedstawia go Biblia, stal przede mna i wyciagal do mnie dlon a za Jego plecami widzialam koniec swiata dokladnie koniec Ameryki i Polski nie tylko Jezus mi sie snil, snil mi sie tez diabel, lezalam na lace patrzylam na piekne niebo wtedy zauwazylam znaki, znaki Boze(OKO) ktore walczyly ze znakami szatanskimi(lep koziola) pozniej zaczelam uciekac wtedy te zle znaki prubowaly mnie zabic, ucieklam do domu wtedy uslyszalam jak szatan za mna idzie i powiedzial ze i tak mu nie uciekne obudzilam sie z krzykiem nawet teraz kiedy o tym pisze mam drgawki w zeszlym roku w wypadku samochodowym zginal moj kolega(podobno samobojstwo), dokladnie dzien przed jego smiercia snila mi sie jego matka bardzo smutna i zaplakana, na nastepny dzien dowiedzialam sie ze kolega niezyje dzien po smierci jego duch przyszedl do mnie we snie, mowil mi ze jest bardzo smutny ze nie ma go wsrod zywych za jakies 2 dni znowu mi sie przysnil, widzialam go w kosciele byl bardzo szczesliwy zadowolony conajmniej jakby byl w niebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory
do gory bo chce dodac do wybranych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory
ok. no to mnie wystraszylyscie strasznie :O juz powiedzialam swojemu facetowi ze chodzi ze mna dzis w nocy nawet do kibelka bo sama nie pojde :D tak wiec troche mi razniej ze on "pilnuje" co do histori to znam kilka, ale ze u mnie est po 1 w nocy to moze tylko troche o tym co mi sie przydarzylo. zacznijmy od tego ze jestem b. strachliwa i jak slysze historie o duchach to b.b.b. czesto leca mi lzy z oczu (niekontrolowane jakies) tak jak kilku osobom ktore juz sie wypowiadaly. najpierw lata temu u mojego dziadka w domu w Sylwestra kilka minut po polnocy ktos "wszedl" do domu. slychac bylo wszystkie 3 drzwi prowadzace do srodka po koleji. polecielismy sprawdzic kto bo kuzyn mieszkal niedaleko, myslelismy ze on. nikogo nie bylo. kilka min pozniej ktos "wyszedl" bo slychac bylo drzwi w odwrotnej kolejnosci. nastepnego dnia zmarl mojego dziadka brat :O ale ja jeszcze dziecko bylam i mala uwage przywiazalam do tego. gdy mialam ok 14 15 lat bylam u babci na wsi i stalismy z kuzynka i sasiadami (maloletnimi) na drodze (kocie lby i zero latarni jeszcze wtedy) i jeden z chlopakow sie pyta ktora godz. sprawdzilam . bylo kilka min przed polnoca. stoimy, rozmawiamy i nagle slyszymy ze ktos idzie. wszyscy ciekawi kto sie po nocy wloczy bo wszyscy sie tam znaja, wpatrujemy sie w kierunek z ktorego nadchodzi ten ktos. dwa psy ktore lezaly kolo nas warcza i nastraszaja siersc. osoba sie zbliza i kiedy juz slyszymy kroki ok . metra, dwoch od nas kiedy to juz na pewno powinnismy kogos widziec osoba staje. psy szczekaja, ujadaja i rzucaja sie dokladnie w to miejsce w ktorym slyszelismy ostatnio kroki , wszyscy sie popatrzylismy na siebied przerazeni. kolezanka zazadala odrowadzenia sie do domu a byl to jeden dom dalej. po czym kazdy biegiem polecial do domu. ja bylam szczesciara bo mialam kuzynke i sie z nia polozylam i cala noc spalam wczepiona w nia. niby nic takiego slyszec kroki ale kto nie przezyl nie jest w stanie zrozumiec. kilka lat pozniej rozmawialam z mama kuzynki (kobieta ktora wywolywala duchy, a ostatnio u syna odczyniala egzorcyzmy - to inna historia, pozniej) i powiedzialam jej co slyszelismy. nie zdziwilam jej nawet bo powiedziala ze to byla jakas sasiadka ktora syn zabil niedlugo przed tym jak ja slyszelismy i nie poszedl siedziec bo nie bylo wystarczajacych dowodow i od tamtej pory przez kilka miesiecy ona chodzila po wiosce :O i kilka osob mowilo ze cos takiego je spotkalo ale to jeszcze nie bylo najgorsze. jezeli jeszcze wtedy nie wierzylam w duchy to uwierzylam w 2000 roku. moja maloletnia kuzynka ktora nie wiem czemu mnie uwielbiala bo ja jej nie znosilam (caly czas mnie laskotala i w ogole nie opuszczala na krok jak ich odwiedzalam) ostatni raz jak ja widzialam byla zupelnie inna. taka mila fajna, mozna bylo z nia porozmawiac, opowiedziala o tym ze podobal jej sie jakis chlopak, byla taka radosna i ogolnie zupelnie pozbawiona normalnej zlosliwosci :P dziewcze mialo wtedy 10 lat i przyszlo mi do glowy ze dorasta. podobaly jej sie moje koraliki na szyji wiec dalam je jej w prezencie. byla zachwycona i powiedziala mi ze nigdy ich nie zdejmie. dwa tygodnie po tej naszej wizycie u nich zadzwonil jej tata do nas ze ona sie powiesila. nie bede opisywac co sie dzialo w rodzinie i o rozpaczy. wtedy to znalazlam w jej szafce listy sprzed dwoch tyg. adresowane do mnie. w sumie to kilka zdan na kilku kartkach. w kazdym napisala ze mnie kocha i bedzie sie za mnie modlic. w ktoryms ze chce byc lekarzem. itd. itp. miesiac po pogrzebie znowu pojechalismy do nich. spalismy w pokoju jej i brata. byl z nami nasz pies. co noc biegal od lozka do lozka i szczekal. moj tel znajdowalam rano nienaladowany pomimo ze podlaczony do ladowarki. moj ojciec co rano znajdowal swoj zegarek (ktory mial jakies bajery w rodzaju ksiazki adresowej itd. ) kompletnie rozprogramowany. druga noc jaka tam spalismy ja sie obudzilam i nie moglam zasnac. balam sie panicznie i patrzylam na obrazek Matki Boskiej Czestochowskiej wiszacy na scianie i modlilam sie by tylko usnac. i w tym czasie moja kuzynka stanela obok mojego lozka i mowi do mnie Chodz. i wyciagnela reke by mi pomoc wstac. ja zebralam miesnie by wstac ale zdalam sobie sprawe ze ona mnie prowadzi w to miejsce w ktorym sie powiesila wiec zmienilam zdanie. ona do mnie Boisz sie? ja yhy i nic. jej nie ma. obrazek na scianie. sceneria caly czas taka sama. myslalam ze sama zawalu dostane. kolejna noc spalam juz z rodzicami (ciasno bylo) i powtorka z rozrywki, pies biega jak opetany. spie az jak tu nagle uslysze huk to usiadlam na lozku i zaczelam sie drzec. Mama do mnie cicho, to tylko okno. poszla zamknac tylko zastanawiajace jak sie otworzylo skoro bylo bezwietrznie w dodatku oni tam w oknach maja takie haczyki z boku ze blokuje okno przed otwarciem :O po powrocie do domu moj telefon ladowal sie calkiem normalnie a zegarek ojca jeszcze rok bez wymiany baterii dizalal bez zarzutu. a zapomnialam ze tuz po pogrzebie kuzynki mialam caly czas wrazenie ze ona jest obok i kilka razy katem oka ja widzialam ale sobie tlumaczylam ze to moja chora wyobraznia. i jednego wieczoru powiedzialam do niej ze chce by mi sie przysnila i powiedziala dlaczego to zrobila. przysnila mi sie tej nocy. bylysmy na lace i wiem ze dlugo rozmawialysmy ale nic nie pamietam z rozmowy z wyjatkiem tego ze nagle jej mowie ze przeciez mialam ja zapytac czemu to zrobila. a ona na to ze Kot jej dawal bulke. w ogole z tym jej samobojstwem to jest jakas dziwna historia ale teraz juz ide spac bo po 2 juz jest i padam powoli. piszcie. znowu jutro bede sie bala sama do drugiego pokoju pojsc. a przypominialo mi sie. ten film amityville jest podobno na faktach i ten dom nadal istnieje. To jest kolo Nowego Jorku na Long Island. w miejscowosci wlasnie Amityville (jesli to tak sie literuje -sprawdze jutro) i ja sie niedlugo mam zamiar przeprowadzic na Long Island i czytalm ogloszenia o mieszkaniach do wynajecia i jak wymienialam ta nazwe to moj facet powiedzial ze jeszcze wyladujemy w jakims nawiedzonym i opowiedzial mi historie a potem film obejrzelismy. ale on sie w ogole nie boi takich rzeczy i pociesza mnie tylko to ze moje leki traktuje powaznie bo dzisiaj w nocy bede go b. potrzebowac. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zapomnialam czegos o mojej kuzynce co z duchami malo ma wspolnego ale do dzisiaj mam gesia skorke jak o tym pomysle. no wiec wracajac do koralikow ktore jej dalam wtedy dwa tygodnie przed jej smiecia, jak ja juz ubrali i zobaczylam ze nikt jej nie zdjal tych koralikow ode mnie i ze w trumnie juz z nimi lezy to myslalam ze zemdleje bo przypomnialo mi sie jak ona mi mowila ze nigdy ich nie zdejmie, nigdy, przyzekala nawet. tak wiec trafila z tym ze ich nie zdejmie bo tak ja pochowali. a ja do dzisiaj mam dreszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny temat, zaraz będę czytać resztę, chciałam sie tylko podzielic swoim przezyciem,. Nie jest moze tak przerażające jak historie niektórych z was, ale dziwne. Kiedyś w środku nocy( mogła być 2, 3 godz) usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie wstałam zobaczyć kto to bo się bałam. Ale na następny dzień rozmawiałam z mamą i też się okazało że słyszała ten dzwonek i poszła popatrzec. Nikt nie stał za drzwiami. Poprosiła nawet tatę żeby obszedł dom dookoła. I nic. A kilka dni poźniej umarła siostra ojca. Myślicie że te dwa zdarzenia mają jakiś związek> do teraz nie wiem kto dzwoniłby o tej porze do nas??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bylo
To ja tez opowiem Moja babcia byla bardzo chora ja bylam w 9 miesiacu ciazy i moja mama tlumaczyla mi ze w tych ostatnich dniach przed porodem nie powinnam odwiedzac babci zarazki i bakterie ok powiedzialam .urodzilam dziecko i bardzo chcialam jechac do babci pokazac 2 prawnuka ale znow uslyszalam tym razem od lekarza zebym sie wstrzymala i nie narazala dziecka ...no coz babcia zmarla i sama przyszla w nocy odwiedzic prawnuka bylo to troche dziwne bo tak jakby lezala na scianie w koszuli ,poprostu obudzilam sie spojzalam na sciane i wiecie co bylam szczesliwa tak straszne mialam wyrzuty sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś w nocy miałam okropną jazdę... wszedzie zostawiłam światła za soba zapalone ( kolejno : w pokoju z kompem, pozniej w sieni, w przedpokoju i w pokoju w którym śpie :) ), tzn, u siebie zgasiłąm, tylko swiatło rybkom zostawilam no i jakoś poszłam spać (choć ciągle wydawało mi się ze coś widze). Dobra.. teraz sedno : Jest ok. 2 w nocy, nagle coś mnie przygniata, gasną swiatła,.. to trwa kilka minut.. Ja już oczy jak 2 patelnie, w bez ruchu.. Nagle coś przestało si.e o mnie opierać i poszło sobie.. Myślałam że zawału dostane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio dwa razy z rzedu snila mi sie smierc brata... najpierw w dziwnej scenerii bo snilam ze jestem(moze czytalyscie)w zamku w ktorym hp uczyl sie magii:) i rozpetala sie straszna wojna (na czary oczywiscie:) ) i nie moglam przypomniec sobie zadnego zaklecia i nagle zorientowalam sie ze moj brat nie zyje. zaczelam glosno krzyczec i plakac ale tak potwornie. czulam taki bol, i wrzeszczalam tak jakbym chciala go wykrzyczec... obudzilam sie wolajac kacpra... nastepnej nocy snilo mi sie ze jestem u babci i z okna widze mojego brata ktory siedzi z rowerem pod drzewem. nagle podchodzi jego kolega i porzycza rower. kacper siedzi tam dalej. i przychodzi postac w czarnym plaszczu i kapturze. rozmawiaja. i nagle zza krzakow wyskakuje duzo ludzi i lapia ta postac w pelerynie, a ona wyciaga pistolet i strzela w mojego brata. chce kogos w domu przekonac ze kacper nie zyje ale nikt mi nie wierzy... i wybiegam z domu i dopiero wtedy za mna mama. lapie jego cialo i ogarnia mnie niesamowity bol... dodam ze w ciagu calego mojego zycia nie spotkalam sie ze smiercia kogos mi bliskiego. tylko dziadek od ojca z ktorym nie mialam kontaktu, i babcia mojej mamy ktora zawsze wolala mojego brata co trzymalo mnie od niej na dystans ale nie mialam do nikogo zalu... czasem sni mi sie to i budze sie wolajac brata... jestem tym przerazona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kochani! wrocilam juz po upojnym weekendzie bez duchow, ale poczytalam sobie wlasnie zaleglosci i znowu sie przerazilam:( wieczorkiem napisze o mojej mamie i o sobie, bo przeczytalam cos tutaj o urokach i skojarzyl mi sie pewien fakt. w takim razie do wieczora;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pendrive__
obiad wszyscy jedza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pendrive__
ale ztym kawalkiem o zamku hp, to dowaliłyście, nie ma co :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pendrive__
podążając tym tropem niedlugo ten temat sie zamieni w "opowiedz swoją fantazje senna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co to juz koniec????:( Molus po co mi ten link pokazalas, zamarnowany caly dzien :-O mam pietra teraz:) oj mam piszcie wiecej please:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w klasie maturalnej spotykałam się przez 8 miesiecy z pewnym chłopakiem, był ode mnie starszy o 8 lat i byliśmy w sobie bardzo zakochani. Jednak przed sama maturą nasze relacje zaczęły sie psuc, postanowiłam rozstać się z nim. On nie chciał słyszec o tym, że moge od niego odejść. Przez kilka dni prosił mnie o drugą szansę, ja jednak nie miałam siły na dalszy związek z nim. Wówczas powiedział, że popełni samobójstwo, jesli nie wrócę do niego. Nie chciałam wierzyć, w to co mówił. Jednak bardzo się bałam. Przez te kilka dni codziennie stałam w oknie i patrzyłam w okno jego pokoju, czy juz wrócił i czy jest w domu. W piatkowy wieczór stałam w oknie aż do 1 w nocy. Światło się nie zapaliło. Rano w sobotę usłyszałam dźwiek telefonu i głos mamy : O Boże. Wiedziałam, że to On zmarł. Kilka godzin później przyszła jego siostra i powiedziała, że popełnił samobójstwo - powiesił się w piwnicy. Tego samego dnia siedziałyśmy z mamą w pokoju i usłyszałyśmy pukanie, mama poszła otworzyć drzwi, nikogo tam nie było. Kilka dni później On przysnił mi się, pokazał mi miejsce w którym powiesił się, rozmawialiśmy. Do tej pory, choć minęło juz 7 lat, śni mi się i pyta, dlaczego wyszłam za mąż, skoro ON jest. Pyta mnie, czy myślę o nim, czy nadal go pamietam. :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Także mój sąsiad kilka tygodni po jego smierci słyszał jego szybkie kroki po schodach, nieraz mnie zaczepiał i mówił, że ON u mnie wczoraj wieczorem był, po jak wchodził do klatki, słyszał jak on zbiega po schodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja wreszcie napiszę :) Rzecz działa się kilka lat temu, może z 7 nie jestem pewna. Moja koleżanka mieszkała w domu jednorodzinnym z rodzicami, bratem i prababcią. Prababcia była już b.stara, 90 kilka lat. Była niewidoma. Siedziała często w fotelu i \"patrzyła\" w jedno miejsce. Może napiszę jeszcze wcześniej że w domu mają taki rozkład pokoi że trzeba było przejść przez pokój babci, żeby dostać się np. do kuchni. I kiedyś moja koleżanka przechodziła ok. 2-3 w nocy przez pokój babci, właśnie do kuchni. Zobaczyła ze babcia siedzi wciąż w fotelu, ale chyba śpi, w każdym razie tak wyglądała. W pewnym momencie powiedziała: \"Kasiu, jak przechodzisz koło tamtego miejsca to uważaj na niego.\" Koleżanka zaspana, nie zajarzyła o co chodzi, poszła dalej. Wystarszyła się trochę jednak że babcia tak nagle się odezwała i ze wiedziała ze to ona idzie. Po tym zdarzeniu zastanawiała się nad tym co babcia powiedziała, na kogo miała uważać. Babcia powiedziała ze w pokoju stoi diabeł (czy jakiś demon, nie pamietam dokładnie). Kumpela mówiła ze jej prababcia wyglądała na przerażoną, co chwilę mówiła żeby ktoś wygonil tego diabła. Cała rodzina dość sceptycznie do tego podchodziła, raczej mysleli że babcia ze starości swiruje. W każdym razie po pewnym czasie babcia dostała takiego ataku histerii ze nie mozna jej było uspokoić. Koleżanka pobiegła do kościoła i podwędziła trochę wody święconej. Przybiegła z nią do domu i pyta babci gdzie stoi ten diabeł. Babcia dalej przerażona pokazuje palcem miejsce gdzie zawsze patrzyła. Kaśka wylała w to miejsce wodę, w tym momencia babcia się uspokoiła, całkiem spokojnym głosem powiedziała: \"Widzisz Kasiu jak go poparzyłaś?\" Niedługo potem umarła. Nie wiem czy to wszystko prawda, ale coś w tym jednak jest. Np. skad babcia wiedziala że kumpela miała wodę święconą i że w ogóle coś tam wylała? Nikt jej tego nie mówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra, pisze, bo do wieczora chyba nie wytrzymam:) jak juz wczesniej pisalam, moje \'predyspozycje\' do wszelkiego rodzaju kontaktow z duchami przejelampo mamie, ona z kolei po mojej babci, babcia po prababki itd. dwie sprawy: 1. jesli chodzi o uroki;zaczelo sie wlasnie od mojej prababki (o tym opowiadala mi mama); mieszkala cale zycie na mazurskiej wsi, razem z mezem, siotra i 5rgiem dzieci. potrafila rzucac uroki, choc na poczatku robila to nieswiadomie. np z opowiadan mojej mamy(jezdzila do niej na wakacje jak byla dzieckiem) wynika, ze prababcia potrafila zawrocic burze, albo przywolac deszcz. rzucila urok na chlopaka, ktory hm.. \'zbalamucil\' jej corke, facet jest starym kawalerem do dzisiaj. pomagala w czasie wojny zolnierzom, dawala im jedzenie, nocleg w stodole itp Kiedy zblizal sie do nich front, wywolala potezna burze, dzieki czemu sprawy sie opoznily, a ona zdazyla ostrzec naszych zolnierzy, aby ci mogli w pore zadzialac. Moja babka z kolei, miala taki sam dar, ale wykorzystala go w zupelnie inna strone - rzucila urok na wlasnego syna, do dzisiaj jego 20letnia corka ma problemy ze zdrowiem, a konkretnie oczami (oczoplas); babka przeklela go i wykrzyczala, ze jego dziecko nigdy nie zobaczy na wlasne oczy swiata tak, jak widzi go kazdy inny czlowiek. Wiele bylo takich sytuacji, m.in. przez to urwal sie z nia kontakt, ogolnie nie skonczyla najlepiej, bo sprawdzila sie teoria o wracajacych zlych urokach. A z kolei moja mama w ogole tego nie praktykuje, chociaz zdaje sobie sprawe z tego, ze ma taka moc. opowiadala mi jak jej babcia nauczyla ja rzucac uroki, w kosciele, podczas 2giej mszy niedzielnej miesiaca, ze swieca gromnica. strasznie to bynajmniej brzmialo jesli chodzi o szczegoly. a ja - 3lata temu przekonalam sie o ty, ze tez \'to\' mam. okropnie sie poklocilam z moja przyjaciolka, poszlo o jakies glupstwo, ale bylam na nia niesamowicie wsciekla. siedzialam na lozku w swoim pokoju i bylam tak nabuzowana, ze nie wiedzialam w co rece wsadzic zeby nie eksplodowac ze zlosci. i zaczelam myslec o tym, jak bardzo nienawidze agniechy, ze przeistoczyla sie w mojego najwiekszego wroga.i pomyslalam sobie, ze dobrze by bylo, gdyby spotkalo ja jakies wielkie nieszczescie, zeby wiedziala jak to jest byc tak zawiedziona i zla jednoczesnie. ale nie myslalam o niczym konkretnym, po prostu przyszla mi do glowy taka mysl, a spotegowana byla ta cala moja zloscia i zla energia. i w tym momencie kiedy wlasnie o tym pomyslalam, zaczela mi strasznie leciec krew z nosa. nie wiedzialam o co chodzi, z niczym tego nie skojarzylam, bynajmniej pare godzin pozniej agnieszka zadzwonila do mnie z wiadomoscia, ze jej ukochany pies wpadl pod samochod tuz przed jej posesja a ona nie wie co robic bo jest sama w domu. ciarki mnie wtedy przeszly, bo stwierdzilam, ze pomyslalam o czyms w zlej godzinie. a dokladnie rok temu opowiedzialam mojej mamie o tym zdarzeniu, kompletnie przypadkiem, podczas jaednej ze zwyczajnych rozmow o wszystkim i niczym. i powiedziala mi wlasnie, zebym nigdy nie myslala w ten sposob o innych bo mam to samo co ona, tzn nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego moge doprowadzic, i tu zaczela mi opowiadac wlasnie o mojej babce. wiem, ze to pewnie brzmi troche jak z bajki, nie musicie mi wierzyc, ale naprawde tak jest. i boje sie czasem tego szczerze mowiac:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, \"Kara\" zmieniła się w \"Zbrodnię\", ale to nadal ta od barana. ;) Przeczytałam cały temat i chcę się ustosunkować do kilku kwestii. 1. Co do Emily Rose (choć to nie jest jej prawdziwe nazwisko) - widziałam film, a potem oglądałam go jeszcze raz na lekcji religii. (Skończyłam już ogólniak.) Ksiądz był pod tym względem ok. Rozmawialiśmy o tym opętaniu, przedstawiał nam stanowisko kościoła, wyjaśniał, odpowiadał na wszystkie pytania. Naprawdę dużo się dowiedziałam. 2. Wątku o wampirach nie znalazłam. Ale jakąś wiedzę na ten temat mam, interesuję się zjawiskiem wampiryzmu (historycznym i literackim). A przez ostatnie pół roku bardzo intensywnie studiuję wszystko, co mi na ten temat wpadnie w łapska. 3. Co do ducha, którego wywołała Nelly.F ze znajomymi. Nie łudźcie się, że zbierając grupę znajomków i wywołując np. babcię, ściągniecie tę właśnie osobę. Najczęściej przybywają tzw. \"niskie\" duchy - wredne, złośliwe, które nie potrafią poradzić sobie z własną sytuacją i mszczą się na żywych. O czym Nelly już wie. Nie znają one przyszłości, kłamią, podszywają się pod osoby, które chcielibyśmy spotkać. Innymi słowy: ściągamy sobie astralnego pasożyta, taką paskudę, która nie chce się odczepić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2. Mialam kiedys wujka, super czlowiek, zmarlo mu sieniestety w wieku chyba 45lat. ja go na szczescie zdazylam poznac, pamietam, ze lubil bawic sie we wrozenie z kart (nie tarot, tylko zwyczajna talia), z reki itp. mojej starszej siostrze wywrozyl np ze bedzie miala dwoch mezow (jest teraz w trakcie rozwodu), mojemu bratu,jak mial 18 lat, ze wyjedzie za wielka wode (jest w stanach od 4lat). tak czy inaczej okazalo sie (nie tylko wg mojej rodziny) ze cos w tych jego wrozbach bylo. no i jak ja mialam moze z 16lat tez do niego poszlam, tzn z prosba, aby cos mi wywrozyl. jak wzial moja dlon do swojej reki, odrzucil ja natychmiast, i bardzo sie zdziwil ze jest taka goraca. autentycznie, jego reka po zderzeniu z moja, byla po prostu PURPUROWA, tak bardzo rozgrzana. po mojej z kolei chodzily takie mrowki, ze myslalam, ze mi odpadnie zaraz. a wujek spokojnie stwierdzil, ze wdalam sie w ... i zebym tylko nie stracila glowy i rozsadku jesli pochlonie mnie cala wiedza o tym, co moge, a o czym inni nie maja nawet pojecia. pozniej natomiast wywrozyl mi, ze bede miala 3je dzieci, ale ojciec jedno bedzie mialo dwoch ojcow (faktycznie, ojciec mojej corki zostawil nas, a teraz jestem z innym mezczyzna i planujemy miec dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*w ostatnim zdaniu - chodzilo mi o to, ze jedno dziecko bedzie mialo dwoch ojcow:) *a tam gdzie sa ... - cos mi nie wskoczylo, bynajmniej chodzi mi o nazwisko panienskie mojej mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbrodnia--> co do Twojego 3 punktu, nie zastanawiałam się nad tym ale myślę że to prawda, wywołany przez nas duch też był wredny, może nie jakoś groźny ale wredny i kłamał i generalnie wszystkich wkurzał. Nie wiem czemu go zaraz nie odwołaliśmy, po jakimś tygodniu sam nas o to poprosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż mi ciary przechodzą jak to czytam brrr Ja osobiście chyba nie mam żadnych predyspozycji moze to i dobrze;) Kiedyś znałam babkę urodzona w Transylwani miała duże zdolności we wróżeniu.Ja nigdy jakoś nie zdecydowałam się na żaden seans:) może szkoda bo ponoć babka była rewelacyjna! Zdolności widzenia i czucia osób zmarłych ma natomiast moja babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×