Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość musze się wyżalić

muszę się wyżalić

Polecane posty

Gość musze się wyżalić

Często czytam to forum ale nigdy nie pisałam bo po co? Przecież nikt mnie tu nie zna i nie rozumie mojej sytuacji ale teraz kiedy jestem w takim dołku mam ochotę po prostu to z siebie wyrzucić. Może mi ulży... Jestem mężatką od 10 lat. Zawsze uważałam, że nasze małżeństwo jest szczęśliwe i chyba takie było. Oczywiście kłóciliśmy jak wszyscy ale to były zwykłe sprzeczki. Problem zaczął się kiedy mąż dostał lepszą pracę, która wymagała od niego większej dyspozycyjności. Okazało się, że praca stała się najważniejsza w jego życiu i zaczeło brakować czasu dla rodziny. Z początku jeszcze mu współczułam, że tak ciężko pracuje, że ciągle jest przemęczony, uciszałam dzieci kiedy spał, bo przecież on taki biedny. Z czasem zaczęłam zauważać, że taki tryb życia mu bardzo odpowiada i jest mu tak po prostu wygodnie. Ja zajmuje się wychowywaniem dzici, prowadzeniem domu i wszystkimi sprawami związanymi z codzinnym życiem a on tylko pracuje i jeszcze wszyscy mu nadskakują. Zapomiał tylko, że ja oprócz prowadzenia domu i wychowywania dzieci, również pracuję zawdowo i studiuję zaocznie więc też czasami jestem zmęczona i nie daje sobie rady z wszystkimi obowiązkami. Zaczęły się kłótnie. Oczywiście tłumaczył się, że to przez prace nie ma dla nas czasu, że to nie jego wina, że ma taką pracę. Ja już nie słuchałam, bo przekonałam się, że jemu po prostu tak jest wygodnie i dobrze. Miarka przebrała się kiedy stwierdził, że nie pojedzie z nami na wczasy bo nie dostanie tydzień urlopu. Wtedy już wiedzialam, że on nie chce z nami być. Ja czekałam na te wczasy jak na zbawienie. Nie mogłam się doczekać, tego, że spędzimy razem trochę czasu, że zapomnimy o problemach, zrelaksujemy się a on stwierdził, że nie może jechać bo szef powiedział że nie da mu urlopu. Nawet nie ma na tyle odwagi żeby się przyznać, że po prostu nie chce z nami jechać. Przestałam się do niego odzywać ale wiem, że to nie jest dobre wyjście bo jemu to właśnie pasuje. Nie wiem co mam zrobić. Chciałabym aby się wyniósł i dał mi już spokój ale wiem, że tego nie zrobi, bo gdzie będzi miał lepiej. Szkoda mi też trochę dzieci, bo wiem, że one najbardziej będą cierpiały, ale ja mam życie też tylko jedno i nie chcę go zmarnować z kimś dla kogo mogłabym nie istnieć byle było posprzątane i ugotowane. Nie umiem się z nim dogadać, nie wiem kiedy to się stało, nie wiem jak to zmienić. Nidgy nie sądzilam, że on zmieni się w takiego gbura i egoistę, sądzę, że powodem tego jest to, że już mnie nie kocha i nie zależy mu na moim szczęściu dlatego tak postępuje. Może ma kogoś na boku? Nie wiem ale tak naprawdę nic mnie już nie obchodzi. Wiem tylko, że skoro nasze uczucie wygasło, to najwyższy czas się rozstać, tylko jak to przeżyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudna sytuacja ,nie wiem jaki jest stosunek męża do dzieci i dzieci do niego ale zawsze kobieta boi się radykalnych kroków właśnie ze względu na dzieci.Wiesz ja bym postraszyła-usiadłabym i poprosiła o rozmowę na temat rozwodu lub separacji.Zdecydowanym ,spokojnym tonem ,bez płaczu ,nerwów.Ciekawe co by zrobił?Wiem ,że może to głupi pomysł ale może by dotarło???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baaaaardzo Ci wspolczuje. Twoj maz to jawny przyklad tzw; pasozyta, czyli bierze ale nic od siebie nie daje. Moze sprobuj z nim porozmawiac i powiedz mu to samo co wlasnie napisalas. Jesli to nie poskutkuje, powinnas zastanowic sie powaznie nad odejsciem, albo chwilowa wyprowadzka, aby mial czas na przemyslenie tego, co stracil, bo jak to mowia \'\'czlowiek nie wie co ma, poki tego nie straci\'\'. Wydaje mi sie, ze jesli sytuacja sie nie zmieni, Ty bedziesz jedyna osoba ktora na tym straci i bedziesz tak cierpiala do konca swoich dni.A dzieci? pomysl, teraz jestescie razem, a po Twoim poscie mam wrazenie, ze Twoj maz nie spelnia roli ojca. Zabiera dzieci na lody? Albo uklada z nimi klocki? nigdy go nie ma a jak jest to nie spedza czasu z rodzina...takze przepraszam, ze to powiem, ale wydaje mi sie, ze nawet mieszkajac razem Twoje dzieci maja ojca tylko teoretycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plec zenska
moze nada Cie kocha, tylko jakos tak mu wszystko spowszechnialo,ze zapomnial o okazywaniu uczuc :( Smutna ta Twoja historia. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj smutna ta twoja historia:( Moze porozmawiaj z nim tak na spokojnie, szczerze, powiedz mu co czujesz, wyjedz sama z dziecmi daj mu troche przemyslec. Mysle ze wrato walczyc o to malzenstwo bo jestescie dlugo, no i dizeci macie, a one na rozwodzie najbardziej ucierpia. Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Cie
I polecam "dlaczego mezczyzni kochaja zolzy" Badz stanowcza i nie daj sie ! Przeciez nie urodzilas sie po to by komus uslugiwac! Masz prawo do bycia szczesliwa !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×