Chanel no 5- pachnie jak... być moze ...za 3.50

:O

tez jestem tego zdania :O

bo to jest nazwa Chanel no.5....to się słyszy....a nie tam jakieś być może....płaci się za nazwe niestety

bo to klasyka - ale śmierdzi faktycznie:(

dla mnie obydwa zdecydowanie śmierdzą więc bardzo możliwe:D:D:D a już najgorsze dla mnie jest Light Blue, kropelkę wyczuje z kilometra i niedobrze mi się robi, ale to oczywiście kwestia indywidualna, bo moja kumpela je uwielbia...

ale mega smierdziel (wg mnie oczywiscie) to lancome hypnose dramat :O

Być może to były moje pierwsze perfumy.:P Ktoś kiedyś powiedział, że Chanel Nr 5 to zapach luksusu- bujda. Strasznie śmierdzą i kojarzą mi się z panią po 50-tce.

Ja też nie przepadam za tymi wielce klasycznymi zapachami - fakt, że i tak mnie na nie nie stać, więc nawet gdyby mi się podobały, ewentualny dylemat mam z głowy ... A propos Light Blue ... Mój tato ostatnio kupił taki papier toaletowy w stokrotki ... zapachowy i wyczuwam w nim znajome nuty ...

:-D

stara małpa - ha ha no bez kitu wiem który - Regina rumiankowy:P:P:P myślałam że jakąś obsesje mam!!! Light Blue - wypisz wymaluj:P ale się uśmiałam dzięki tobie!

a kiedyś największy smród to było Masumi - dla mnie też masakra, kiedyś w podstawówce (czyli dawno:D) po dziewczynach z naszej klasy przebierały się w szatni na w-f głupie laski, których nie znosiłyśmy, przyniosłam z domu całą butle Masumi które mamcia dostała a nie używała z wiadomych powodów, zakręciłyśmy klamki od okien sznurkami i zrobiłyśmy im \"masumi - gazówę\". Oooostrro było :D Na skargę poszły....hihi

up