Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fiiona...29

jeszcze słowo o alkoholizmie - proszę o opinię osoby znające się

Polecane posty

Gość Fiiona...29
Osoba z którą rozmawiałam o alkoholizmie (na innym forum) doradziła mi bym zrobiła coś co nim wstrząśnie, bo każdym alkoholikiem coś musi wstrząsnąć by zechciał przestać pić. Powiedział że nawet mogę skłamać ja albo moi bliscy. Np. że jestem w szpitalu i jestem w stanie tragicznym. UWażasz że to dobry pomysł? Na tej liście niestety nie ma mojego miasta :( W swoim mieście mam tylko AA. Niestety idę już spać, muszę rano wstać, proszę napisz, ja jutro przeczytam i odpiszę. A może mogłybyśmy porozmawiać na gg? PS : Myślałam że masz ok 40 lat (to komplement) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to normalne, ze stara sie zbudzic w Tobie poczucie winy. my bylismy tez winni wielu rzeczom, wyobraz sobie dzici winne czemukolwiek..wtedy go nienawidzilam i bylo i za razem obojetne, ze nas o cos obwinia. obwinial mame za buntowanie na przeciwko sobie np., a mama nas nie buntowala, nie musiala. sama nie mialam ochoty rozmawiac z pijanym ojcem, a ju napewno gdzies znim wychodzic. bylo mi wstyd, ze zawsze musial sie nachlac, albo, ze chodzil i normalnie pier..olil byle co. nie moglam nikogo przyprowadzic do domu, bo tak smierdzialo, mimo wietrzenia i balam sie naglych awantur. przez wiele lat nikt nie wiedzial nawet najblizsi sasiedzi. dowiedzili sie jak zaczelismy dzwonic na policje. dzwonilam ile sie dalo, aby jak wytrzezwieje pamietal co sie dzialo. wiedzielismy z al-anon co robic i jak robic, i jak radzic sobie z jego oskarzeniami i obwinianiem. kiedy cos zdemolowal w zlosci( choc raczej nie byl agresywny) nie sprzatalismy aby na trzezwo zobaczyl skutki picia. byl na leczniu..Boze jak ona nas wtedy winil, jak ublizal mamie..bylo to tyle lat temu, a ja pamietm nawet jak byla pogoda. pamietam kazdy dzien jego picia, kazda znaleziona butelke. pamietam wszystko i te dni kiedy wylecial z domu..jaka byla cisza.. i cichy placz mamy..klopoty finansowe...przezylismy wszystko. i dzis po tych latach cierpien ja mu wybaczam, bo po pierwsze to moj ojciec, po drugie wiem, ze nie robil tego celowo, ze nie pil dla przyjemnosci, ale dlatego, ze tak dziala choroba. jego trzezwienie tez bylo bardzo ciezkie. zlosc, irytacja..poporstu wszystko. jesli chodzi o wszywke to w al-anon dowiesz sie, ze to nic nie znaczy. on nie dziala. to ma byc straszak, tylko, ze na chorych nie dziala. on sam musi chciec przestac pic. wszywka jest dla bliskich, ktorzy (bez urazy, ale czesto nie wiedza) naiwnie mysla, ze to pomoze. czesto polecana przez lakarzy i ludzi, ktorzy wiedza, a fizycznych apektach choroby za to zadko o psychicznych. na wiele rzeczy, ktore testowali znani mi alkoholicy wszyska jest najmniej skuteczna. bardzo pomaga terapia i aa. lekarze, detoksy.. to jest na poczatku jak sie mysli, ze alkoholizm to katar. pomysl jak cudownie by bylo gdyby to naprawde dzialalo. nikt by nie pil. nie daj sie zwiesc takim metodom. one owszem istnieja i sa polecane, ale w praktyce nic nie znacza. po pierwsze spotkania grup, terapie i literatura fachowa, tylko to moze pomoc. leczenie zamkniete tez, ale on musi sam chciec.jesli go kochasz i planujesz wrocic nawet jak wytrzezwieje szukaj fachowej pomocy, bo ja na forum nie jestem w stanie Ci jej udzielic. nie namawiam abys z nim byla, ale wiem, ze kobiety dlugo probouja dzialac, a skoro to robia to trzeba z glowa. kiedys skreslalam kazdego alkoholika dzis ich szanuje, bo wiem, ze maja taki metlik w glowie, ze az trudno uwierzyc, ze z tym jeszcze zyja. nie jestem jakas nawiedzona, ale wiem jak wielu osobom pomogly takiespotkania, choc na poczatku za wiele sie na nich nie rozumie. pamietam spotaknie dzieci.. co roku sa zjazdy na Jasnej Gorze, nie trzeba sie modlic, chyba, ze ktos chce. sa wtedy meetingi przez caly dzien i noc. mozna isc posluchac jak widza to alkoholicy, co czuja, jak ich rodziny, dorosle dzieci. do mlodziezy z reguly nie mozna wejsc, ale nawet ona pracuje nad tym co czuje majac w rodzinie alkoholika. mozna potkac fajnych ludzi, ktorzy niejedno przeszli. moze kiedys tam trafisz..moze bedziesz miala tam za co dziekowac. mam nadzieje, ze tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale sie rozpisalam..hehe...ja tez juz ide spac, ale odpisze. nie stosowalam tej metodyi szczerze mowiac jej nie pamietam, ale postaram sie cos wiecej dowiedziec. przez taki wstrzas uwaza sie odebranie komfortu picia kiedy przestaje sie zupelnie pomagac alkoholikowi takze w pracach domowych itd. domyslam sie, ze wstrzas ma byc potrzebny aby alkoholik osiagnal swoje dno. zapewne jest cos takiego jednak nie slyszlam aby trzeba bylo klamac..czesto pod wplywem jaks wydarzen alkoholik jest w stanie sie opamietac, tylko z tym klamstwem nie jestem na razie nic w stanie powiedziec. to, ze nie ma grupy w spisie nie zaczy, ze nie istnieje. moze nie jest na tyle duza, badz nie ma spotkan regularnie aby ja dodano. w moim miescie jest kilka grup, a tam zapisana jest jedna. dlatego jesli Cie to interesuje polecam isc na postkanie aa byc moze uda sie, ze bedzie otwarte dla innych i bedziesz mogla zostac i posluchac, a poza tym ktos tam napewno Ci powie czy jest taka grupa, albo czy bedzie, bo do jej powstanie potrzebne sa zaledwie 2 osoby,aby rozmawialay wzajemnie. a moze uda Ci cie kupic u nich jakas ksiazke, ktora cos wiecej by Ci przyblizylam. wiem, ze po troche sie dowiadujesz na ten temat i mysle, ze to b. dobrze. postaram sie tu zajrzec jutro, to moze uda nam sie jakos skontaktowac aby pogadac. zaznaczam jednak, ze ze wzgledu na moj wiek sa bardziej kompetentne osoby, ktore molgy by Ci pomoc. jednak jak ile bede wiedziec to pomoge. wiem, ze i tu na forum jest topic na, ktorym pisza osoby z al-anon i to mezatki wiec to cos bardziej dla Ciebie. dlatego jesli masz czas i chceci polecam cos poszukac. i do nastepnego spotkania! pozdrawiam goraco i zycze pogody Ducha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
nie, nie... teraz to bez sensu nie masz pojęcia co mi własnie zrobił :( powiedział że zniszczy mi życie... powiedział że nie mam już przyjaciół, powiedział że załatwi mnie finansowo i zawodowo ... i zaczął to robić. Teraz, w nocy, miałam kilka telefonów od ludzi z mojej pracy. Załatwił mnie na cacy. Stracę pracę. Napisał listy do wszystkich moich znajomych, w których obsmarował mnie równo. Stwierdził też że jego ex to jedyna osoba na którą może liczyć. Prawdziwa przyjaciółka. Nie pisz mi juz proszę że mam wziąć na poprawkę to że on jest pod wpływem... Mam już dość. Mam dość życia. Właśnie wzięłam kilka uspokajaczy. (ale nie żeby umrzeć, tylko żeby jakoś zasnąć). Nie mam siły nawet płakać. Totalnie zrujnował mi zycie. Tylko za to że go kochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeżyjesz jeśli się nie dasz, a przy okazji zobaczysz, kto jest Twoim prawdziwym przyjacielem. Mnie po rozstaniu z męzem zostało 4 przyjaciół, ale za to takich, do których w nocy o północy.. Mój G... też mówił, że to wszystko przeze mnie, że odchodząc uciekam od problemów, robię krzywdę naszemu dziecku. Jasne! Teraz nawet nie chce mu się go odwiedzić. Bądź twarda. Przynajmniej przekonał Cię, że nie jest wart, żeby taka dobra kobieta jak Ty się o niego troszczyła. Gdyby nie zrobił Ci takiej krzywdy, nadal byś się zastanawiała. a tak? Odpowiedź podsunął ci sam. Swoją drogą ma tupet. Za dobra dla niego byłaś. I jeszcze jedno: jeżeli on wrócił do picia, będzie mu o wiele ciężej z tego wyjść, o ile w ogóle. Wiem bo przeżyłam. Mój G wychodził z alkoholizmu nie wiem ile razy i za każdym razem było tylko gorzej. Raczej walcz o siebie. O niego musi walczyć on sam. Nie słyszałam, żeby ktoś uleczył alkoholika wbrew jego woli. Uspokój się i na zimno pomyśl co możesz zrobić, nie tak, aby go nie skrzywdzić, aleby pomóc sobie. To Ty jesteś najważniejsza. TY A NIE ON!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój syn też
Och, Fiiona, wiedziałam, ze bedzie trudno, ale nie aż tak :o Przyjęłaś na początku taką bojąwą postawę, już miałam nadzieję, że tak zostanie. Tak myslę, że cały czas kochałaś go jakąś chorą miłością, wybacz, na w pół macierzyńską, na w pół matczyną, bo masz wielkie serce. No i świat Ci runął, bo nie masz się już kim opiekować. Alkohol go zniszczy, on nie przestanie pić. Popatrz, jaka mściwą postawę okazuje. to drań. Nie płacz, poczytaj ten topik, który dziewczyny Ci podsunęły, jest bardzo mądry. A jednak jesteś współuzależniona, miałaś nadzieje , że się ocknie, ogoli i wróci, już. Jak to czytałam, wiedziałam, że taki cud się nie zdarzy. On się kiedyś moze i ocknie, ale zanim to nastapi, będzie niszczył wszystko po drodze. Jak to stracisz przez niego pracę, jaką on ma moc???? Zadzwoń do pracy, wyjaśnij to. to, żę Cię obsmarował, to naturalne. Znajomi nie wezmą tego na serio, najwyzej będą Ci współczuli. Popatrz, ile ma jeszcze energii, żeby Cię "niszczyć". Niszczy samego siebie, tylko o tym nie wie. Podobnie było z moim ex szwagrem. Usiłował zrobić z niej kurwę, szmatę, podobnie obdzwaniał, nawiedzał wspólnych znajomych i obrabiał ją na całego. W efekcie na sprawie rozwodowej wszyscy ci znajomi , włącznie ze mną, stanęli murem przeciwko niemu..Byłaś dla niego za dobra, bo takamasz naturę. A tacy śmierdziele nie potrafia tego dostrzec, więcej , uszanować. Nie wiem, czy dom jest waszą współwłasnością. Nie mam pojęcia, co bym teraz zrobiła na Twoim miejscu. Może pojechałabym tam i przede wszystkim pogoniłabym przyjaciółkę-z pomocą policji, jego potraktowałabym jak powietrze, wniosłabym sprawę do prokuratora o znęcanie sie psychiczne nad Tobą, nie wiem, ale koniecznie wyjasnij sprawę pracy. Mój Boże, też jestem alkoholiczka, ale gdyby mąż mnie zostawił, żebym sie sama podniesła, NIGDY bym sie tak nie zachowała. Ale ja jestem kobietą, mam zupełnie inna osobowość, nie ma we mnie nienawiści i kocham męża. . teraz przeżywasz coś na rodzaj żałoby po stracie. To naturalne, ALE TO MINIE! Przytulam Cię bardz mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój syn też
Jeszcze jedno .Piszesz , że w Twoim mieście jest klub AA. Tam są też terapeuci, oni poradza Ci, co masz robić, jeśli masz siły, przejdź się do nich. Jesli nie masz siły opowiadać o tym wszystkim, wydrukuj im ten topik. Trzymaj się, rybko ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w rodzinie tez jest alkoholik- taki najgorszy lump spod sklepu i jedyne co mu kiedys pomogło to lecznie w zakładzie z góry odradzam Parzymiechy, tam ludzie po wyjściu odrazu kupują alkohol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój syn też
Przyznałam sie, tak, kiedyś też piłam, jeszcze przed narodzeniem syna. On do dziś nie wie, ze był taki problem, jestem trzeźwa od 19 lat.Ale jestem wyczulona na problem, dlatego dmucham na zimne. . Jak z tym skończyłam, byłam mniej więcej w Waszym wieku. Alkohol nie uczynił ze mnie jescze takiego degenerata, na to trzeba więcej czasu. To, co w tej chwili prezentuje Twój mąż, wynika raczej z cech jego osobowości. Mój szwagier nie był alkoholikiem, a zachowywał się identycznie, jak Twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
Witajcie. Jak to w mojej naturze - dziś obudziłam się w innym nastroju. Moja mama powiedziala to samo co wy - dobrze że narobił mi świństw, bo gdyby nie robił nic, wciąż bym rozpamiętywała i darzyla go dobrym uczuciem, myslalabym że może przeżywa, tęskni i cierpi. Teraz wiem że to skurwiel. Dobrze że teraz. Dobrze, że nie mamy dzieci. Praca polegała na tym, że prowadzilam z kilkoma znajomymi DG i zajmowaliśmy się hadlem przez sklep internetowy. On obdzwonil tych znajomych i z całej siły starał się żebym straciła to źródło dochodu. Wiecie, jakieś bzdury o mnie (że kradnę itd) W nocy mialam telefony. Ale dziś się wszystko wyjaśniło. Sprawa obróci się przeciw niemu, ja wciąż mam pracę i znajomi są za mną, a nie za nim. Pisałam parę dni temu o znajomym który się odezwał i mam się z nim spotkać. Wtedy zrezygnwałam, bo miałam wyrzuty sumienia, wydawało mi się że zdradziłabym męża w ten sposób. Dziś nie mam już żadnych skrupułów, jestem umówiona na wieczór z tym mężczyzną. Ja naprawdę jeszcze wczoraj wieczorem mialam jakieś ciepłe uczucia do niego, tak naprawdę mialam ochotę sie z nim skontaktować i marzylam o powrocie. Ale nie po tym co zrobił w nocy... Ale mam wspaniałą mamę, wspaniałych przyjaciół którzy tłumaczą mi i pocieszają. Twierdzą że ludzie nie takie dramaty przechodzą, że niektórzy rozstają się w wieku 50 lat i zostają na lodzie, a ja jestem młoda i mogę sobie ułożyć życie. A z nim... z nim wciąż byłoby to samo. Oczywiście że nie wszystko jest takie proste, oczywiście że jeszcze nie raz sobie zapłaczę za naszymi dobrymi chwilami. Ale zrobię wszystko co w mojej mocy żeby się od niego i od jego problemów uwolnić. Im więcej mi robi krzywd, tym ja bardziej to pojmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem od czego zaczac. Tyle informacji sie tu pojawilo i bardzo sie ciesze, ze nie jestesmy na tym topicu same. Zaczene od tego, ze nie chce go usprawiedliwiac, bo sama doskonale wiesz czym ta sytuacja jest spowodowana. Jego piciem. On teraz msci sie na Tobie za to, ze go zostawilas, mysle, ze boji sie bardziej od Ciebie. Jest zly na siebie i karze sie piciem, a Ciebie zemsta. Od nas w czasie walki odwrocila sie prawie cala rodzina i przyjaciele, bo tak potrafil przygotowac sobie grunt. Prawda jest taka, ze bez wspolpracy bliskich nie wiele da sie zrobic, bo to wszyscy powinni odberac mu komfort picia. Ty teraz muszisz zadbac przedewszystkim o sobie. Uspokojic emocje i zapewnic sobie byt. Wszystko inne poczeka. W sprawie pracy moge Ci jedynie doradzic abys powiedziala, ze przepraszasz za meza, ale jest chory i nie chce sie leczyc. Niech ludzie wiedza co jest grane, przyda Cie sie ten fakt przy ewentualnym rozwodzie. Nie naprawiaj jego bledow i nie plaszcz sie przed nikim. Poprostu wyjasnij sytuacje, ze maz pije i jestescie w separacji. Nie mozesz ponosic konsekwencji jego dzilania. On to robi bo jest bezsilny, nie moze Cie scignac do domu, to msci sie na odleglosc. To co mowi, to sa bzdury wyssane z palca. Kwestie tej innej kobiety wogule bym pominela, bo popierwsze zle to o niej swiadczy,a on ja wykorzystuje aby sie mscic. Pisalam o leczeniu alkoholika jednak zawsze zaznaczalam, ze musi sam tego chciec, dlatego nie pomoga mu wszywki, przemusowe leczenia. Musi sam osiaganc dno i sam sie z nigo podniesc, czesto trwa to wiele lat, czasem dziesiatki, a czasem nie udaje sie nigdy. Moja rodzina przez alkohlizm sracila praktycznie wszystko i to tez bylo dla niego za malo.. Wszystkie emocje jakie opisujesz sa typowe dla takiej sytuacji, jednak jesli moge cos doradzic, to pozwol je sobie przezyc bez wspomagaczy w postaci tabletek. Wiele kobit nie potrafi i same sie uzalezniaja ( jesli on moze uciec od wszystkiego w picie to dlaczego ja nie- tak mysla), mozna nabawiac sie tylko dodatkowych klopotow. Pozwol sobie pomoc i idz do miejsca gdzie spotyka sie AA, tak tos powie Ci gdzie szukac pomocy i jesli nie chcesz jej, bo nie chcesz z nim byc to to nie jest powod. Potrzebujesz pomocy tylko dlatego, ze zwiazalas sie z alkoholikiem. Potrzebujesz jej Ty. Tylko dla siebie. Po pierwsze ktos wyjsni Ci tam jak postepowac prawnie itd., w kwestiach majatkowych, dzieci jeli je macie to wazne, tym bardziej jesli on ma duze wplywy i przy rozwodzie moga byc problemy. Po drugie pomoga Ci w sprawie tego co czujesz, myslisz i postrzegasz pewne sprawy. Uwazasz, ze jestes w stanie kontrolowac wlasne zycie? To dlaczego on wzbudza w Tobie tyle emocji i jednym telefonem jest Ci w stanie je zruinowac. Chodzac na terapnie nie zrobisz tego dla niego, a dla siebie tak jak on dle Ciebie nie bedzie sie leczyl, bo to nic nie da. Jesli nie znajdziesz pomocy w AA co raczej sie nie zdarza, ale jesli rzeczywiscie nie maja Al-anon to zwroc sie o pomoc do Osrodka Interwencji Kryzysowej, lub poradni cos takiego musi byc w Twoim miescie. Tm dostaniesz wskazowki jak dzialac aby ocalic siebie od destrukcji. Znam wiele kobiet i nie tylko, ktore sie lecza choc dawno sa rozwiedzione z pijacymi mezami. To dopiero poczatek Twojej drogi, podejmij ja dla siebie. Abys kiedym mogla byc szczesliwa w zwiazku i to niekoniecznie z nim. Tu caly czas chodzi o siebie. Mysle, ze jeszcze wiele razy bedziesz zmieniac zdanie czy sie wahac. On w koncu wyjdzie z ciagu i jakos sie spotkacie, dlatego musisz byc na to przygotowana. Alkoolizm to choroba zaprzeczen. Mam nadzieje, ze wypowiedza sie jakies kobiety, ktore mialay podobny problem i napisza, ze terapia jest da Ciebie bez wzgledu na to co postanowisz. -->moj syn tez az trudno uwierzyc, ze jestes alkoholiczka oczywiscie trzezwa. masz takie zdrowe podejscie do wszystkiego, do tego co wyprawia Twoj syn. mysle, ze jesli tylko Twoj maz pozwoli Ci dzialac to sprawicie, ze bedzie chcial wyjsc z nalogu. sama znasz to najlepiej. Bardzo zaluje, ze w Polsce tak malo wie sie i mowi o alkoholizmie. Tylu ludziom mozna by pomoc, tylu rodzinom jesli ktos przelamalby to taboo. Ja sama nigdy swiadomie nie zwiazalabym sie z alkoholikiem. Poniewaz wiem jaki ciezki krzyz trzeba niesc przez cale jego picie. Jednak gdyby ktos z moich bliskich juz zaczal pic, po slubie itp. to podalabym aders pod, ktorym znajdzie pomoc i postepowala wedlug zasad. Twarda milosc i tyle. Aby nie zniszczyc siebie i jego. Czasem trzeba odejsc, ale trzeba tez wiedziec co zrobic jesli sie nie potrafi. Jestes mloda cale zycie przed Toba i tylko od Ciebie zalezy jaka dalej odbierzesz droge. Jestem calym sercem z Toba i wiem, ze sobie poradzisz, tylko spokoj sila i wiara moze Cie ocalic. Bez wzgledu na wszystko poradzisz sobie, tylko dja sobie troche czasu. Niech sie dzieje co ma byc. Ty tylko uwazaj na siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widac nowy dzien przynosi nowe spojrzenie i to dobrze, prznajmniej nie dzialasz pod wplywem emocji. Owszem Tobie sie tez cos od zycia nalezy i powinnas z niego korzystac, bo tego, ze on sie ocknie mozesz sie nie doczekac. Jednak dluga droga przed Toba. Bedziesz musiala sie z nim jakos definitywnie rozejsc, moze rozwiesc. I wtedy beda potrzebne Ci mocne argumenty, bo alkoholicy maja to do siebie, ze lubia wszystko utrudniac. Dltego niech o jego problemie wiedza wszyscy. Nie ukrywaj tego. Musisz zabezpieczyc sie finansowo, jesli macie wspolny majatek. Jest wiele spraw do zalatwienia. Dlatego odpocznij od wszystkiego, a pozniej zacznij porzadkowac swoje zycie. Jesli masz motywacje i pewnosc zeby odejsc zrob to, ale pamietaj zeby mimo wszystko gdzies pojsc i pogadac z kims, z terapeuta, ktorym pomoze Ci sie z tego otrzasnac. Wiem, ze wstapily w Ciebie nowe sily, ale pamietaj, ze moze ich kiedys braknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
Nie, nie martwcie się o moją sytuację finansową. To wyglądało tak, że wynajmowaliśmy lokum, w sumie było tam niewiele moich rzeczy i wszystkie je ze sobą zabrałam (ponieważ wróciłam samochodem dostawczym znajomego, więc pomieściłam). Meble itd... były w tym lokum i nie byly nasze (wynajęlismy umeblowane). Planowaliśmy kupic mieszkanie i ustalilismy że ja zbieram pieniądze, a wszystko co on zarobi, będzie wydawane na życie. Jego pieniądze były na wydatki bieżące, moje były ozczędzane. Wszystkie pieniądze są na moim koncie. Tylko moim i on nigdy nie był do niego upowazniony. Tak więc: - został bez pieniędzy (gdy odchodziłam, miał na koncie minus 30 groszy, podczas gdy ja kilkadziesiąt tysięcy), kolejnych nie zarobi bo stracił pracę - został bez domu, bo mieszkanie opłacone jest jeszcze tylko jeden miesiąc, a na dalsze wynajmowanie go nie stać - ma do zapłacenia zaległe rachunki, które w sumie wynoszą ok. 10 tys zł., np. rachunek za prąd - nie wykluczam że prądu już nie ma, bo upomnienia przychodziły od paru miesięcy - nie stawił się w sądzie jako świadek do pewnej sprawy, za co pewnie będzie musiał zapłacić grzywnę - zapożyczył się by kupić drogą rzecz, o której wam pisałam, jest ona warta również ok. 10 tys. - będzie musiał to spłacić - pije wyłącznie droższe alkohole, butelka średnio za 50 zł - nie mam pojęcia za co, pewnie zacznie sprzedawać swoje rzeczy - spłaca inną pożyczkę w wysokości ok. 400 zł na miesiąc - zdewastował mieszkanie które wynajmowaliśmy (powyłamywał drzwi, zbił okna, było to tego dnia gdy się wyprowadzałam) - nie ma żadnych urządzeń domowych, bo wszsytko było moje (sprzed ślubu) i ja to wszystko zabrałam (nawet talerze) Podsumowując: ja nie mam nawet 30 lat, mam sporo kasy na koncie, własnie umówiłam się z fajnym facetem i mieszkam w domu ze wspaniałymi rodzicami, gdzie panuje spokój i miłość. On ma 40 lat, jest bezrobotny, zadłużony na sumy o których może pomarzyć, chory, praktycznie bezdomny i czekają go jakieś sankcje karne. Życie jest piekne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
dodam jeszcze coś, żeby sprostować. Wczesniej pisalam że np. pożyczalam na jego detoks - to dlatego że ustaliliśmy iż pieniądze na moim koncie sa nietykalne chociażby nie wiem co, bo są na mieszkanie. I nie tykałam ich. Po prostu tylko wpłacałam, a pieniądze na życie zarabiał on, jak nie miał - pozyczał i potem oddawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo dobrze, ze sie zabezpieczylas finansowo, jednak pamietaj, ze niektore pozyczki mozesz splacac za swojego meza o ile sa podstawy prawne.. dlatego wszystko posprawdzaj aby Cie nie zaskoczyl nie milo. z tego co piszesz jest na skraju bankructwa, wiec jest szansa, ze od \"biedaka\" i kochanka sie ulotni, a wtedy zostanie na dnie. to dla niego bardzo dobrze, bedzie musial wytrzezwiec aby to wszystko jakos naprostowac. to wiecej niz pewne, ze jak skoncza mu sie pieniadze bedzie cos kombinowal. jesli to dlugi ciag to az strach pomyslec jak ciezko bedzie mu z niego wyjsc fizycznie...ale to juz jego problem. Twoja rola jest zadbac o siebie. uwazaj aby faktu spotykania sie z kims innym nie wykorzystal przeciwko Tobie. generalnie wszystko jest ok. jednak musisz dowiedziec sie jak postepowac dalej. mozesz nic nie robic, ale predzej czy pozniej sie spotkacie.. i wtedy musisz go traktowac jak alkoholika. dasz sobie rade, jednak pasowaloby abys popracowala nad soba, bo fakt bycia z takim czlowiekiem moze miec wplyw na twoje dalsze zycie..mozesz tego nawet nie wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyslam się że specjaliści ci doradzili by psuć komfort picia. I mają rację. Np przymusowe odwyki bardzo rzadko odnoszą skutki. Picie musi stać się bardzo niewygodne, uciążliwe. To oczywiście nie daje gwarancji sukcesu, ale awieksza jego prawdopodobieństwo. Musiz postawić mu warunek. ODWYK - POWRÓT. I baaardzo żelaźnie przestrzegać tego warunku. I w czasie odwyku wspierać go emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to znam
tu jesteście.. :) nieźle się porobiło, lae mogę tylko napisać "a nie mówiłam".. to zapewne jeszcze nie koniec.. nie wiem, być może nie doczytałam, Fiona, czy wy macie rozdzielność majątk? intercyzę czy jak to się nazywa.. bo te pieniądze na twoimkonice są wasze jesli tej rodzielności nie ma.. żeby on nie mógł jakoś żądać czegoś od ciebie.. w sumie dobrze się stało - ty masz wreszcie perspektywy dziewczyno! na życie, a nie wegetację. na razie moze jest kipesko, ale słonko wyjdzie, zobaczysz.. tylko złóż jak najszybciej pozew o rozwód zeby on ciebie nie uprzedził, z orzeczeniem o jego winie. będziesz musiała udowodnić że to przez jego alkoholizm itd.. ale chyba świadków masz - takich, zeby jego świadkowie ciebie w złym świetle nie przedstawili.. bo jak weźmiecie bez orzekania to on będzie mógł od ciebie alimentów żadać i je dostanie jesłi nie będzie miał z czego życ.. tak samo ty od niego będziesz mogła - bo takie są też konsekwencje rozwodu bez orzekania - mało się p tym mówi, a coraz więcej spraw jest o to.. na zajęciach z cywila babka to omawiała. nie będziesz pewnie chciała prać brudów w sądzie - ale pomyśl o konsekwencjach - nie uwolnisz się od niego nigdy jak będziecie mieli bez orzekania.. moze już ktoś ci pisał o tym, ale i tak napiszę. bo to WAŻNE ja swojego ojca nienawidzę - wiem, że to straszne i że terapia powinna pomóc. nie pomogła na tę nienawiść i skończyło się na tym, że tak ma być. bo teraz mam SWOJE życie i tylko ono jest ważne. czytając przytoczone przez Fionę przykłady współuzależnienia w zasadzie u mnie nie ma żadnego z tych punktów.. :) więc chyba dobrze jest Fiona - dasz radę! wierzę w ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze mowiac nie znam wiele osob, ktore same zdawalyby sobie sprawe ze swojego wspoluzaleznienia, a wystepuje ono praktycznie zawsze kiedy ma sie wsrod bliskich alkoholika... mi tez poczatkowo terapie czy spotkania nie pomagaly, bo mam bardzo dobra pamiec i ona podsycala moja nienawisc. jednak teraz kiedy jestem dorosla zrozumialam mechanizm uzaleznienia i zaakceptowalam fakt, ze jest to choroba, dlatego nie winie nikogo. trzeba wiele pracy wlozyc aby to zrozumiec i trzeba tego chciec. znam kogos kto wybaczyl alkoholikowi na lozu smierci, ale i przypadki kiedy nie wybaczono nigdy. jestem ponad to co sie stalo. trudno, nie winie nikogo. mam tylko nadzieje, ze swiadomosc spoleczna wzrosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój syn też
Fiiona, jak sobie radzisz, jakie podjęłaś decyzje. Tak sobie pomyślałam, że powinnaś coś zrobić, żeby mąż nie wszedł Ci na konto, nie zażyczył sobie podziału majątku. W MOPSie sa prawnicy, przynajmniej powinni być. Jeśli nie, to w AA podpowiedzą Ci, co masz zrobić, żeby nie spłacać długów męża, oni tam mają doświadczenie. Mój synek wrócił z koncertu. Okazało się, że ukradli mu komórkę-drogą. Coś zrobił z plecakiem, który sobie zafundował też za niemałe pieniądze, bo widzę , ze ma jakiś inny, złachany, mały. W pracy odbył trudną rozmowę z wujkiem. Czuł się winny.Musi teraz odrobić te 4 dni w soboty. Jest jak zbity pies, coś sobie przemyśliwuje. Nigdzie nie wychodzi. Żal mi go, ale na razie o nic nie pytam, trzymam się swego planu. Gdy go zacznę głaskać, moze sie szybko otrząsnąć i nic się nie zmieni. Poczekam. Crazy-bogie, podziwiam Cię, ze potrafiłaś oddzielić człowieka od jego choroby i to tak szybko. Jestes młodziutka, a tak mądrze myślisz. Przerobiłas to w swoich emocjach wręcz wzorcowo. Trzymajcie sie , dziewczyny, jesteście dzielne 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
Mój pan wybrał sobie znów inną taktykę - znów dzwoni, płacze, albo wysyła mi jakieś smutne fragmenty wierszy i piosenek. Ale nadal jest w ciągu. Trochę mi żal go, bo domyślam się jaki kosmos musi mieć w mózgu. Dziś rozmawiałam ze znajomą o przypadkach alkoholizmu wśród dalszych i bliższych znajomych. Przypomniały mi się 2 przypadki, które przeczą podanym przez Was sposobom. Nie twierdzę że nie macie racji, ale może to dowód na to że każdy człowiek jest inny i że nie na każdego zadziala ten sam sposób. 1. Facet - alkoholik. Żonaty, dwójka dzieci. On niepijący, uczestniczący w spotkaniach AA, potem również sam terapeuta. Dobra praca, rodzina żyjąca na poziomie. Stracił pracę, zaczął pić. Żona była z nim jeszcze jakiś czas, potem odeszła, zapowiadając że jeśli nie zacznie się leczyć, wystąpi o rozwód. Totalnie odebrała mu komfort picia - odeszła, przestała pomagać, przestała płacić jego rachunki, dała ostateczny termin. Nie przestał pić. Rozwiedli się, ograniczono mu prawa rodzicielskie. W tamtym momencie był to już człowiek stoczony. Wynajął jakąś obskurną klitę, pił sam, odstawiał cyrki (jakieś bieganie nago, Izba Wytrzeźwień), zadłużył się na grube tysiące. Zmarł 2 miesiące temu, jego ciało znaleziono po 2 tygodniach. Chodziły już po nim robaki. Sanepid nie zgodził się nawet na wprowadzenie trumny do kościoła. 2. Kobieta - alkoholiczka. Taka na samym dnie. Przeraźliwie chuda, bez zębow, z dużą, nalaną, czerwoną twarzą. Potrafiła w nocy, w zimę biec na boso (naprawdę !) kilkaset metrów po alkohol. To był już najgorszy typ alkoholiczki, która piła pod sklepem z żulami i zasypiała na ulicy. Jej córka była za granicą. Gdy wróciła - wprowadziła sie do matki. Załatwiła za nią wszystko - spłaciła długi, zamknęła ją pod kluczem, przeszukala cały dom, wyrzuciła wszystkie butelki. Od tamtego czasu minęło 6 lat. Kobieta ta dziś jest korpulentna, ma wstawione zęby, jest zadbana, pogodna. Nikomu nie daje się namówić nawet na kieliszeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez to znam
Fiiona, przypadek pierwszy. Czy naprawdę wierzysz w to, że ten mąż przy żonie przestałby pić? Wątpię. Przezywałaby to piekło dalej, a on jak miał się zapić, to nic by mu nie pomogło. Był terapeuta, więc wiedział , co go czeka. Mój były kolega z pracy. Mądry, inteligentny człowiek, wypijał w pracy nawet syropy z apteczki, z zawartością alkoholu. Żona bardzo się starała, ale on urządził sobie melinę w piwnicy. Tez zmarł i rodzina o tym nie wiedziała, bo myśleli, ze wyjechał na Litwę. Dopiero po jakimś czasie znaleźli jego zmumifikowane zwłoki. Przypadek drugi. Kobiety maja trochę inaczej, im potrzebna jest inna motywacja i często pomoc bardzo konkretna. Tu akurat się dobrze skończyło. Ale znam przypadek, ze kobieta, wykształcona, mąż, dwoje dzieci, mimo wszelkiej pomocy środowiska-ukrywanie pijaństwa w pracy, kolejne odwyki, ograniczenie praw rodzicielskich, nic nie pomogło. Zmarła, wracajac z meliny, między garażami. Chciała zrobić siusiu, policjanci znaleźli ją przykucniętą, ze spuszczonymi majtkami. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez to znam
Z alkoholizmu wychodzą najsilniejsi. Zastanów się, czy Twój mąż jest silnym człowiekiem. Oczywiście zrobisz, jak Ci serce nakazuje. Ja to szanuję. Ale nie zapominaj o rozumie. To sie dało przewidzieć, ze będzie pełzał u Twych stóp, bo został bez grosza i z przysłowiowym palcem w nocniku. Ale zanim nie zacznie trzeźwieć, i dzwonic do Ciebie na trzeźwo, zastanów sie, czy nabrać się na tę litość, którą u Ciebie wzbudza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
nie, nie sądzę że ten mężczyzna którego opisałam przestałby pić. Ale odebranie mu komfortu picia nic nie dało. Pogrążył się wtedy jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez to znam
Często tak bywa, ale powtarzam, z alkoholem wygrywają najsilniejsi. Widzę, że mięknie Ci serduszko :) Rozumiem to, boisz sie, ze sie stoczy na amen i będziesz się za to czuła współodpowiedzialna. Powiedz mu wyraźnie, ze jesli pójdzie na odwyk, bo tylko to moze go w tej chwili uratować, to wrócisdz i będziesz go wspierać. Oczywiście, jesli chcesz jeszcze do niego wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
Rozmawialiśmy przed chwilą, powiedział że chce sie przeprowadzić i iść na terapię. Oczywiście biorę to na poprawkę, bo wiadomo że alkoholikom nie można wierzyć. Był absolutnie załamany, nie, nie płakał, mówił całkiem trzeźwo i logicznie. Czuję że właśnie powoli zbliża sie do swojego dna - może to i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój syn też
Fiiona, to dobrze rokuje. Poprawkę , oczywiście nalezy wziąć. Po fazach błagania, straszenia, brania na litość, uznał, że nic nie wskurał. Działa instynkt samozachowawczy. Moze wreszcie cos tam do niego dotarło. Dość długo pił, wyłażenie z tego będzie dla niego bolesne.Najlepiej, zeby odtrucie przeszedł w szpitalu, nie prywatnie, bo szkoda kasy. Do szpitala musi zgłosić sie trzeźwy, inaczej go nie przyjmą. A gdzie sie zawieruszyła "przyjaciółka"? Ciekawe, czy przestał pić, i czy dlatego, ze nie ma kasy, czy sam coś skumał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to znam
odpuszczasz mu? że nie dośc, że zawiódł na całej linii to jeszcze po najłatwiejszej linii oporu poszedł prosto do innej kobiety? alkoholik który zdradza - a jego niby jeszcze kobieta chyba chce do niego wrócić - to się nazywa fart.. :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiiona...29
Nie powiedzialam że do niego wrócę. Powiedziałam mu że zastanowiłabym się nad tym, ale tylko jeśli przeprowadzi się w moje okolice (czyli setki km od miejsca gdzie mieszka teraz), jeśli pójdzie na terapię i poszuka innej pracy. On przysięga że nie spał z tamtą kobietą, chociaż ona robi do tego podchody. Nie wiem czy wierzyć czy nie. Faktem jest że on po alkoholu nie może, to raz. Dwa - do 2-3 w nocy siedzi w necie (widzę go jak się loguje). Mam ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony chcę z nim być, bo życie bez niego jest dla mnie horrorem (niestety, mimo wszystkiego co mi zrobił, wciąż pamiętam tylko tych kilka dobrych lat, a nie ostatnie tygodnie). Z drugiej - nie umiem mu wybaczyć rzeczy które zrobił. Nie powiedziałam że przebaczę... bo do tego długa, długa droga. Musiałby porzucić swój dom, rodziców, przyjaciół, otoczenie. Musiałby iść za mną, musiałby chodzić na terapię. Nie wiem czy będzie zdolny aż tak przemeblować swoje życie. Jeśli nie - trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to znam
aha, ok, może coś źle zrozumiałam. ale to że z nią nie spał jest tak samo prawdopodobne jak to, że tylko twoja najlepiej finansowa pomoc moze mu pomóc.. ojj.. nie wierz w żadne jego słowo, przecież wie, że musi mówić to co chcesz usłyszeć - pokazałaś mu że możesz się postawić, to się boi.. podziwiam, że potrafisz myśleć o nim pozytywnie po tym co robił ostatnio, jekieś rewelacje w twojej pracy, długi do spłacania, pretensje, kochanka w waszym mieszkaniu.. podziwiam. i z drugiej strony az mnie trzęsie twoja naiwność.. pomyśl wreszcie o SOBIE! spotkałaś się z tamtym innym facetem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×