Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocham zycie

Naprawde warto zyc!!! - dla pesymistow

Polecane posty

Gość sylcia83
Dalczego nie wyjdziesz z tym kolegą? Czy nie więcej radości dałby ci prawdziwy wypad gdzieś na piwko, zamiast tego że znowu Ci się udało, że kolega widzi że masz jakiś znajomych i jaki ty nie jesteś fajny i lubiany przez wszystkich. Weź się w garść i wyskocz gdzieś z tym kumplem. Bo jak bedziesz za często odmawiał, to kolega przestanie proponować jakieś wypady. Tak się stało u mnie z wiarą na studiach. Nie chciało mi się z nimi nigdzie wychodzić i teraz jestem na 5 roku i nawet za bardzo ich nie znam. Wszyscy mają znajomych: blizszych, czy dalszych ale spotykają się w swoim gronie, a ja się zrobiłam cichą myszką o której nikt nie pamięta. (na szczęscie mam znajomych w miejscu zamieszkania z którymi jeżdże na imprezy ale i tak twierdze że coś straciłam prze te pięć lat). Tak więc nie warto stwarzać pozorów, tylko na serio trzeba się wziąć za swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezgłośnie wołam
kiedys był koncert na wolnym powietrzu, jedyna koleżanka nie mogła, a ja bardzo lubie ten zespoł no wiec odważyłam sie pojść sama. Wmieszałam sie w tlum i tylko od czasu do czasu dla niepoznaki oglądałam sie w kierunku budek z żarciem, że niby " wcieło go z tymi chipsami" i tak kilka razy zmianialam miejsce "urzedowania". Bawilam sie wyśmienicie, i koncert byl bardzo udany. :) tylko musialam pozno wracac do domu, ale przezylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
sylcia83 - to nie jest jakis bliski kolega, owszem jest mi najblizszy, bo w sumie jedyny, ale nie bliski. On mowiac do mnie bym gdzies wyszedł, ma na mysli - "idz gdzies ze znajomymi" a nie "chodz, skoczymy na piwo". Zreszta czasem wydaje mi sie, ze koleguje sie ze mna bo potrafie plytki przegrac, moge posciagac z neta rozne filmy, jak cos trzeba to mu pomoge przy komputerze (nie jestem informatykiem, ale znam sie i tak lepiej od niego). No ale nawet jesli mnie troche wykorzystuje, to lepiej miec takiego znajomego niz zadnego.... bezgłośnie wołam - az sie zdziwiłem jak to przeczytałem :) Po pierwsze, po raz kolejny pokazujesz mi ze masz dokladnie tak samo jak ja. Szukanie wzrokiem wyimaginownaych znajomych to podstawa umiejetnego zachowania sie w tłumie. Po drugie natomiast, wlasnie dzis postanowiłem ze pojde na taki wlasnie koncert na wolnym powietrzu :) I liczyłem na to ze, tak jak Ty, wroce pozno do domu :) Ze moze ktorys z sasiadow to zobaczy, juz nie mowiac jaki byłby to szok dla rodzicow :) Niestety nie bylo az tak rozowo. Jeszcze przed wyjsciem wpadłem na pewien pomysł. Jako ze jestem strasznie blady, a jest cieplo i slonecznie, jest szansa by polaczyc pozyteczne z pozytecznym - isc do ludzi i dodatkowo opalic sie. Ubrałem sie wiec odpowiednio. Załozyłem t-shirta, tym razem niebieskiego z zołtym wprasowanym znakiem adidasa, pilkarskie spodenki, szare skarpetki i tenisowki (miałem zalozyc adidasy ale po ostatniej ulewie postanowiłem je wyprac i niestety jeszcze nie wyschły). Tak wiec stroj "na sportowo" - miał dodac mi odwagi, sprawic ze bede czul sie wyluzowany no i przede wszystkim miał odkrywac ciało, bym mogl sie troche poopalac :) Nawet rodzicom nie kłamałem, tylko gdy zapytali gdzie ide, odpowiedzialem ze na koncert :D Wyszedłem na poltorej godziny przed koncertem by moc złapac nieco slonecznych promieni (do miejsca w ktorym mial sie odbyc mialem z 15 minut na piechote). Poczatkowo wszystko przebiegalo zgodnie z planem. Nie zwracalem nawet uwagi na ludzi. Trzy rzeczy zaprzatały mi glowe - co zrobic by opalała sie nie tylko moja lewa strona ale i prawa, co zrobic jak juz dotre na miejsce (jak sie zachowac, z ktorej strony podejsc, czy beda miejsca siedzace czy stojace, jak sprawic wrazenie na ludziach ze jestem tu przypadkowo, ze akurat tedy przechodzilem i na chwile tylko przystanałem, ale zaraz musze spadac bo mi sie bardzo spieszy i trzecia - gdzie to dokladnie jest, bo nie bylo podanego dokladnego adresu (nie chce tu wchodzic w szczegoly by nie ujawniac zbyt duzo informacji, a nuz ktos mnie widzial ;) w kazdym razie miejsce wystepu nie bylo podane zbyt precyzyjnie, przynajmniej jak dla mnie). Doszedłem do okolicy w ktorej mial byc koncert, a ze mialem duzo czasu, okrazyłem ją i zaczalem wracac - w ten oto sposob moja druga polowa ciała dostała nalezna jej dawke slonca. Zreszta zawsze tak robie, jesli tylko jest slonce - np 35 stopni w cieniu, ludzie chowaja sie sie przed sloncem a ja ide, byle sie troche opalic. Spogladam przed siebie na ulice na tyle ile jestem w stanie dostrzec, oceniam po ktorej stronie idąc, bardziej sie opale i ide (kiedys przechodzilem z jednej strony na druga gdy konczylo sie slonce a zaczynał cien, jednak stwierdzilem ze wygladam na oszoloma chodzac tak zygzakiem, wiec przestalem). A na kocyk do parku czy do solarium nie pojde bo sie po prostu wstydze :O No ale to taka mała dygresja, nie na temat ;) Czas sie skonczyl, wybiła TA godzina, udałem sie w domniemane miejsce zabawy. Spoznienie mialo byc celowe. To czego chcialem uniknac to stanie samotnie pod scena w trakcie gdy muzycy stroja instrumenty... Ludzi w okolicy bylo malo, dzwieki zadne nie dochodzily - zaczalem miec obawy. Nie przedluzajac zbytnio, przeszedlem okolice wzdluz i wszerz - kilkoro dzieci na placu zabaw, dwojka rowerzystow, starsi ludzie na ławeczkach ale koncertu ani widu ani slychu :( Dobra strona była taka ze doszedłszy do ostatniego punktu w ktorym koncert mogl byc, nie mogac zawrocic (bo mijałbym tych samych ludzi ktorzy dostrzegliby ze krece sie tu nieporadnie), musialem z rozpedu isc dalej jak gdyby nigdy nic i dzieki temu poznalem wiecej miasta :) Ponadto slonce nadal swiecilo wiec moglem sie znow poopalac :) Spotkała mnie niestety jedna przykra historia. Szedłem sobie spokojnie jednak piersi mi nieco "drgały" :O Z przeciwka szły trzy młode dziewczyny, około 14-16 lat, wymalowane, rezesmiane. Wiedzialem ze nie przejda obok mnie obojetnie :( Mijajac je słyszałem jak mowia "bim bam bim bam" i tekst - "chyba zapomnial stanika" :( ) Nie zareagowalem, bo co moglem zrobic? Ale to nie pierwszy raz sie tak dzieje :( Zreszta sam nie wiem czego chce. Czasem ide to zadna sie nie spojrzy, nawet nie zerknie, idzie jak "szara piechota" ktorej "oczy dumnie utkwione sa w dal." I jest mi przykro :( Ale z drugiej strony jak sie maja patrzec i tak reagowac.... sam juz nie wiem. Do domu wracałem wolno jak tylko sie dało, najbardziej okrezna droga. Wrociłem po około 3 godzinach. Jednak juz na wejsciu uslyszalem pytanie "co tak szybko" wiec nie tracac kontroli nad sytuacja powiedzialem ze brzuch mnie rozbolał, pobieglem do toalety i troche sie tam ponudziłem. Dalszej czesci z powodow estetycznych nie bede opowiadal ;) Szkoda tylko tego koncertu. Juz sobie wyobrazałem ze stane czy usiade kolo jakiejs dziewczyny ❤️ A tak znow poczulem sie jak nieudacznik. Chocaz tak sobe mysle ze dobrze ze nie mam dziewczyny, bo gdybym ją tam zabral zachwalajac zespoł a zastał pustke....dopiero by o mnie pomyslala :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopie kocham zycie
naprawde twoje miasto nie rozklada na czynniki pierwsze kazdego twojego pierdniecia i to czy bylo ono przypadkowe czy moze szlo na spotkanie z innym piardem fajnie, ze sie starasz cos z tym zrobic, ale takim sposobem jak probujesz zapedzisz sie w kozi rog, bo twoim problemem jest, to ze caly czas myslisz co ludzie o tobie mysla i wszystko podporzadkowujesz temu zeby ktos czasem sobie zle o tobie nie pomyslal, a ludzie o tobie nie mysla, bo mysla o SOBIE, z bardzo malymi przerwami na mysleniu o kims innym jak chcesz z tego wyjsc, to musisz zmienic podejscie tj mniej w dupie zdanie innych i zacznij robic to co chcesz a nie co wypada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
Wiem, masz racje. Psychologowie tez o tym mowia, ze ludzie (wszyscy) sa zbyt skupieni na sobie i tak naprawde nasze wpadki sa przez innych niezauwazalne. Sa ewentualnie zarejestrowane ale nikt sie nad nimi dluzej nie zastanawia. Jednak mimo to trudno zniesc spojrzenia ludzi, te "karzace" czy przesmiewcze. Stad lepiej pokazac sie komus jeden raz, niz wiecej, by nie prowokowac u danej osoby zbytniego myslenia. A uwierz, ze są osoby ktore niestety rejestruja kazdy ruch (wiem to po sobie :O, kiedy indziej rozwine mysl) Niemniej nie przejmuje sie wszystkim. Chocby to chodzenie po sloncu gdy inni chowaja sie w cieniu, ale nie tylko. Potrzeba czasu a ja wierze ze jestem na dobrej drodze. To forum to moja terapia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solitary Man
Człowiek chce coś pokazać. Nie jest panem swojego życia bo mógłby powiedzieć rodzicom żeby się odczepili a nie jakieś udawanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solitary Man
Nie będziesz miał dziewczyny ale co z tego. Dasz radę jakoś wytrzymać te kilkadziesiąt lat życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
Dzisiaj widziałem dziewczyne, bardzo, ze tak powiem, puszysta. Do tego niska. Jeszcze miała tłuste wlosy! I całowała sie z jakims kolesiem, ktory bez trudu moglby miec dziewczyne duuuuzo ładniejsza. Musial wiec cos w niej dostrzec :) Ja swojej urody nie zmienie ale charakter mam dobry tylko brak mi pewnosci siebie. Jednak pracuje nad tym, dlatego jestem dobrej mysli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solitary Man
Musisz być szowinistą żeby mieć szansę na dziewczynę.I podrywać tylko te najładniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
haha dzieki za rade :D szowinista to jeszcze pol biedy, ale przy moim wygladzie..... jak to powiedzial Bartoszewski - jesli kobiete nie jest piekna ani majetna - musi byc sympatyczna :) I tak jest poki co w moim przypadku :) A na powaznie, to mimo tego co tu ostatnimi czasy czytam, wole pozostac przy traktowaniu kobiet z szacunkiem. Moze sie kiedys na tym przejade ale na razie trwam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solitary Man
W takim razie mozesz sobie traktować z szacunkiem. Ale nie licz na to że zdobędziesz jakąś. To są suki i jaki suki powinne być traktowane. Czasem trzeba dać plaskacza żeby poczuły meską dłoń. Sprowadzić na kolana ciągnąc za włosy. Wtedy będą okazywać należny szacunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
tzn jak poznajesz dziewczyne to zaczynasz od plaskacza? ;) jasne ze nie mozna dac sobie wejsc na glowe ale bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej kocham życie
jesteś bystrym obserwatorem... piszesz coś poza tym forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
hej :) nie, a powinienem? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiniennes
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylcia83
oooo powinieneś pisać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
:D dziekuje, jak kiedys znajde temat to zaloze bloga :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylcia83
tak ja ktoś wyżej juz napisał, na serio nie jest tak że każdy zwraca uwagę na Twoj ruch. Tobie tak może się wydawać, ale ludzi za bardzo interesuje swoje życie, żeby mieli zajmować się innymi. A jeżeli nawet ktoś się zainteresuje co robisz, to co z tego?!! Za bardzo się przejmujesz... Co z tego że jakaś obca osoba zauważy że zrobisz coś co nie wypada...? Niech Ciebie to nie smuci. Zajmij się swoim życiem bez stwarzania pozorów że wszystko jest ok!!!. Najważniejsze jest Twoje szczęście i to że ty jesteś szczęśliwy a nie to czy ktoś zauważy Twoje szczęślcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
no wiem wiem, poza tym nie lubie sie uzalac, to ze tutaj pisze to bardziej wyraz mojej odwagi, ze przyznaje sie glosno przed soba i Wami ze moje zycie to jedna wielka udawanka.... ale wiesz, nie mam co zajmowac sie swoim zyciem, gdyz ono, poza wymiarem biologicznym, wlasciwie nie istnieje. Stad pewnie to moje zajmowanie sie zyciem innych. No ale mowie, nie uzalam sie tylko stwierdzam fakty ale wierze ze bedzie lepiej. Dzis koncertu nie bylo, ale beda inne okazje i w koncu pewnie cos sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Solitary Man prosze Cię skończ bo większego chama niż ty nie widziałam:O może chcesz zebrać na dzień dobry od dziewczyny w jaja? i zostać wyzwanym od ch...? I nie wciskaj kitu kocham zycie bo ostal się chyba jedyny osobnik płci męskiej który szanuje kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylcia83
Zycie jest pełne niespodzianek:). Tylko więcej wiary w siebie:) Wiem że łatwo mówić (bo sama próbuje w to od pewnego czasu uwierzyć), ale trzeba wziąć się w garść :D!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej kocham życie
a powinieneś :) a może poważniejsza sprawa, niż blog? podaj tu link jak już go uruchomisz ;) ps. mam Cię w ulubionych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
Kulaj czukerek - spokojnie :) jego tekst wzialem raczej jako taką przenosnie, ze nalezy byc twardym i zdecydowanym, a przy mojej pewnosci siebie nigdy nie znajde dziewczyny... ;) sylcia83 - ja w siebie wierze, dopoki nie spotkam na swojej drodze innego czlowieka ;) Ale nie załamuje sie, zaczałem wychodzic z domu - to juz cos, zobaczymy co z tego wyjdzie :) hej kocham życie - czuje sie dowartosciowany, powaznie :D Jakos nie widze co powazniejszego moglbym robic, ale ciesze sie ze tak piszesz, milo mi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopie kocham zycie
powiem ci dlaczego nie masz wlasnego zycia BO zajmujesz sie zyciem innych, a nie na odwrot a zajmujesz sie zyciem innych dlatego, ze sie tak przejmujesz wszystkim i po prostu brak ci czasu i energii na zajmowanie sie swoim zyciem chcesz to ci udowodnie, ze tak jest jak mowie w 100%. Sprobuj skoncentrowac sie na dwoch rzeczach na raz. I co? Ha, wielkie G... nie da sie. Najwyzej jakies ochlapy zlapiesz z drugiej. to tak samo jak ze strachem, ludzie nie mysla racjonalnie kiedy sie boja, bo caly ich mozg jest skoncentrowany na tej jednej mysli "strach" i na wiecej niespecjalnie zostaje miejsce i tak samo jest z toba, myslisz caly czas o innych przez co brakuje ci miejsca na myslenie o sobie, na to zeby pomyslec co JA chce, na to zeby sie na Ja skoncentrowac, na to zeby JA bylo kreatywne, na to zeby JA mialo cos do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solitary Man
Jak szanuje to może jedynie mu dziewczyna podziękować ale serca nie zdobędzie. Taka jesteś mądra a sama napewno byś takiego nie chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciala bym chciala
solitary man- napewno bym nie chciala takiego jak ty =]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
chlopie kocham zycie - To nie do konca tak. Co innego robic jednoczesnie dwie rzeczy (w zaleznosci od stopnia podzielnosci uwagi uda sie to mniej lub bardziej) a co innego zyc swoim zyciem i/lub skupiac sie na innych. Bo wedlug tego co napisales, rodzice kilkorga dzieci nie mogliby myslec o sobie, juz nie mowiac o pielegniarkach, ktore wracajac ze szpitala od kilkudziesieciu pacjentow nagle przezywalyby kryzys tozsamosci ;) Ponadto poruszyłes temat na zasadzie - co bylo pierwsze, jajko czy kura. Ja obstaje przy tym, ze najpierw zdalem sobie sprawe ze nie mam zycia i dopiero to bylo przyczyna dla skupiania sie na zyciu innych. Nie odwrotnie. Pisaliscie ze nikt nie rejestruje kazdego mojego ruchu. Moze tak, moze nie. Jednak "kazdy sadzi wedlug siebie". Ja rowniez. Jako ze moj komputer stoi przy oknie, co chwila zerkam co sie dzieje na zewnatrz. Obserwowanie ludzi z mieszkania daje mi poczucie pewnego rodzaju wiezi z osoba obserwowaną :) Wrazenie, jakby była ona u mnie w domu. Taka namiastka kontaktu z drugim czlowiekiem. Bardzo lubie slyszec stukanie obcasow - wtedy momentalnie odrywam sie od kompa i stoje przyczajony za firanka, obserwujac idącą, piękną kobietę (to ciekawe ze kazda pani w dzinsach i na obcasach jest piekna ;) ) Takie kobiety, idące najczesciej szybkim krokiem, nie patrza sie w gore, totez moge przystawic twarz blisko do firanki bez obawy o wykrycie. Czasem nawet, gdy odzywa sie we mnie podrywacz ;), odslaniam firanke patrzac sie przez samą szybę :) Troche inaczej jest gdy idzie np. jakas para. Wtedy lubie gdy ona mowi a on slucha (lub udaje ze slucha ;) ) Oboje sa zajeci i moge bez wiekszych obaw ich (a zwlaszcza ją :P ) poobserwowac. Gorzej gdy to on mowi. Zauwazyłem ze wbrew powszechnej opinii, mezczyzni przynajmniej sprawiaja wrazenie ze sluchaja, a kobiety zamiast uwaznie sluchac wodzą wzrokiem po wszystkim co akurat mijają ;) Wtedy jest problem, bo wzrok takiej kobiety potrafi "pojsc w gore", wiec musze sie chowac za firanka. Jest to jednak spojrzenie szybkie, przypadkowe, dlatego mała jest szansa ze zostane wykryty. Najgorzej jest gdy idzie grupka osob, mlodych, zwlaszcza nastoletnich dziewczat (znow one...) Ich rozbiegany wzrok krazy dookoła i jest calkowicie nieprzewidywalny. To ze dziewcze patrzy sie na swojego buta nie znaczy ze za ułamek sekundy nie spojrzy do gory. Przy takich osobach nie tylko chowam sie za firanka ale takze odsuwam sie na jakies 30 cm od parapetu. Chociaz i tak za kazdym razem, gdy ktos, chocby i przypadkowo, spojrzal w moje okno, momentalnie robie unik (czego jak czego ale po tylu latach praktyk refleksu mi nie brak ;) ) Najlepszy jest moment gdy kobieta jest juz niemal pod moim oknem - nikt nie patrzy sie pionowo w gore, wiec moge wtedy bez strachu popatrzec (🌻 az sie rozmarzylem ;) ) Tak wiec obserwuje. Czasem, siedzac w oknie kilka godzin, widze ze ktos idzie w lewo, potem wraca z innej strony, zmierza do jakiegos celu (tak wyglada) ale ciagle sie kreci w okolicy. I wtedy mysle, czy on tez udaje ze wie gdzie idzie? Czy ja tez tak wygladam, tak naturalnie, jak łażę bez sensu? Kiedys zakochałem sie w jednej obserwowanej tak dziewczynie. Mieszkała naprzeciwko mnie. Duzo o niej wiedzialem, wciaz o niej myslalem. Znalem jej smiech, glos, gesty, nawet zapach (kiedys gdy zauwazyłem z okna, ze sie zbliza, zbieglem szybko do bramy, przykucnalem i zaczalem wiazac buta. Przeszła obok mnie. Wydawalo mi sie wowczas, ze zapach, ktory sie wokól niej rozposcieral byl takim intymnym prezentem, od niej - dla mnie ❤️). Była mi tak bliska ze az uwierzyłem ze ja znam. Pewnego dnia spotkałem ją przypadkowo na ulicy i ......powiedzialem "czesc" :O To nie mial byc podryw, powiedzialem tak spontanicznie jak kolezance. Ona spytała "czy ja cie znam?" Wtedy do mnie dotarlo ze ona mnie nie zna, tylko ja ją :O Język mi sie poplątał, zaczałem się jąkać a ona z drwiacym usmiechem: "daruj sobie" i poszła.... Moja milosc nadal trwała ale przynajmniej wiedzialem juz na czym stoje :) O tych moich okiennych i podobnych przygodach moglbym pisac jeszcze dlugo, ale to moze przy innej okazji. W sumie miałem pisac o tym ze dzieki obserwacjom znam zycie wielu ludzi wiec i inni obserwujac mnie moga poznac moje zycie (a tego nie chce). A napisałem jak zwykle o swoich relacjach damsko - meskich. No ale coz, dałem sie poniesc emocjom i wspomnieniom..... Zycze wszystkim dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopie kocham zycie
"chlopie kocham zycie - To nie do konca tak. Co innego robic jednoczesnie dwie rzeczy (w zaleznosci od stopnia podzielnosci uwagi uda sie to mniej lub bardziej) a co innego zyc swoim zyciem i/lub skupiac sie na innych. Bo wedlug tego co napisales, rodzice kilkorga dzieci nie mogliby myslec o sobie, juz nie mowiac o pielegniarkach, ktore wracajac ze szpitala od kilkudziesieciu pacjentow nagle przezywalyby kryzys tozsamosci Ponadto poruszyłes temat na zasadzie - co bylo pierwsze, jajko czy kura. Ja obstaje przy tym, ze najpierw zdalem sobie sprawe ze nie mam zycia i dopiero to bylo przyczyna dla skupiania sie na zyciu innych. Nie odwrotnie." sluchaj, ja nie wiem o czym mysli kobieta ktora ma trojke dzieci, chociaz wiele przykladow wskazuje wlasnie na to, ze gro z nich nie ma wlasnego zycia tylko zyje zyciem dzieci, a z pielegniarkami to wszyscy wiemy jak one w przewazajacej liczbie zajmuja sie pacjentami, wiesz na wlasne zycie raczej maja czas, przynajmniej poza praca czytam natomiast o czym ty piszesz, o czym myslisz i to wlasnie pokazuje ze nie zyjesz swoim zyciem, ze twoje wszystkie mysli nie sa skierowane na to czego ty chcesz tylko na to co ludzie mogliby o tobie pomyslec i zeby bron boze nie pomysleli o tobie cos zlego, a jak pomysla to chyba game over? co? wychodzisz na dwor i pleciesz cholerne intrygi w glowie co masz zrobic zebys przypadkiem nie zostal zauwazony jako ten gosc ktory idzie w kolko? przychodzisz do domu i patrzysz przez 8 godzin przez okno i zastanawiasz sie czy ten ludz co go widzisz z gory aby na pewno nie udaje ze wie gdzie idzie? do diabla z tym druga sprawa, ja obstawiam ze jednak nie masz wlasnego zycia bo zajmujesz sie zyciem innym, w tym rowniez sensie ze caly czas probujesz przechwytywac negatywne mysli innych na twoj temat, masz zalozony radar 24h/dobe na cudze mysli w twoim kierunku, a i tak jedyne co dostaniesz spowrotem z tego radaru to wyobrazenia twojej zwichrowanem (sorry) fantazji. TRACISZ ENERGIE NA BZDURY. z reszta to jest nie wazne czy najpierw bylo jajko czy kura, ale sam sobie odpowiedz na pytanie dlaczego kiedy zauwazyles ze nie masz wlasnego zaczales sie zajmowac zyciem innym - twoim zdaniem? dlaczego wtedy wybrales to a nie zajales sie wlasnym zyciem? odpowiedz sobie szczerze na to pytanie, przestan myslec o innych i zajmij sie soba, albo przestan myslec o sobie przez oczy innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopie kocham zycie
to wszystko nie dzieje sie za pstryknieciem palca, ale zrozum w czym lezy twoj problem on na pewno nie lezy w tym, zebys do perfekcji opanowal sztuke sprawiania pozorow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham zycie
"ale sam sobie odpowiedz na pytanie dlaczego kiedy zauwazyles ze nie masz wlasnego zaczales sie zajmowac zyciem innym - twoim zdaniem? dlaczego wtedy wybrales to a nie zajales sie wlasnym zyciem?" Nooo, to nie jest tak ze budze sie pewnego pochmurnego ranka, wstaje smutny i zaskoczony mowie "nie mam wlasnego zycia, trudno, zaczne zajmowac sie zyciem innych...." To byl etap. Kiedys miałem wiecej znajomych, wiecej z domu wychodzilem (z ludzmi). Jednak na kazdym kroku spotykaly mnie upokorzenia. Juz pomijam, okrutne nieraz, zachowanie dziewczyn, bo nie caly swiat kreci sie wokol spraw damsko-meskich. Jednak wsrod "kolegow" czulem sie jak jakas przybleda. Jak szlismy razem ulica to moglem sie ciagnac 10 metrow za nimi, a i tak nikt tego by nie zauwazyl. Jak przechodzilismy przez drzwi, kazdy wchodzacy lekko je przytrzymywal, by kolejna osoba mogla wejsc i tez te drzwi przytrzymac dla kolejnej osoby. Jak łatwo sie domyslic, przede mna nikt drzwi nie przytrzymywal - wrecz przeciwnie, zamykali jakby juz nikt wiecej nie wchodzil (nie robili tego specjalnie, po chamsku, tylko po prostu nie wiedzieli ze jestem :( ) To sa moze drobiazgi, ale tego typu akcji bylo zawsze mnostwo. Dlatego pewnie zaczalem sie oddalac, by uniknac upokorzen. Czym bardziej sie oddalałem, tym bardziej sie nudziłem i zaczalem zajmowac sie innymi. Teraz mam zamiar odwrocic ten etap, jednak krok po kroku by nie wrocic do stanu grupowego przybłedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×