Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Anulka nie wiem jak na Ciebie to podziała ale Ty przynajmniej masz prawdziwe powody do zmartwień. Nie jest to moze wielkie pocieszenie ale jak masz coś konkretnego to można z tym konkretnie walczyć, można sprawę jakoś rozwiązac a poza tym wiadomo czemu się płacze. Wierz mi, tak naprawde jest łatwiej, możesz z tym coś zrobić. A ja czasem płaczę bo mi źle i nic nie mogę na to poradzić. A Ty jesteś super silną kobietką i co nas nie złamie to nas wzmocni - pamietaj! Pisz jak Ci idzie a chłopa olej! Nie wart nawet minuty Twojego czasu, nie wart nawet pół Twojej myśli. Masz nas i jesli tylko pisanie Ci pomaga to wal jak w dym! Ja ostatnio też mam przejścia ale nawet nie umiem tego ubrać w słowa. Coś jest nie tak, ale nie umiem o tym porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche się podnosze ale nadal nie jest ze mna najlepiej. Od soboty byłam sama z córka i trochę odpoczełam od tego mojego trutnia, ale i tak czułam że coś mnie przerasta że sobie nie radze, co troche posprzątam to córka przemknie jak huragan i od nowa lecę z tym koksem niby jakis syzyf czy cus. W sobote piekłam ciasto- jabłecznik, mała mi pomagała uśmiechnełam się widząc jak z zapałem kroi tłuszcz na mące. później dostała taki mały kawałeczek i zagniatałyśmy ciasto razem. W niedziele byłysmy na zakupach, funkcjonuje u nas giełda samochodowa połączona z rodzjem targowiska kupiłam małej dzinsy i dwie bluzeczki. Dziś kupiłam sobie jakis golfik i spodnie niby sie ucieszyłam ale jak pomyślę że może mi przez to nie starczyc do końca miesiąca to mnie czarne myśli ogarniają. Wyjście zawsze jakies mam znaczy się iś do rodziców ale jak pomyślę że będa inwigilowac moje życie to mi się słabo robi. Musze zmienic pracę. Spotkałam wczoraj starego znajomego, rozwiódł się załozył druga rodzinę, z tamtego małżeństwa ma dwoje dzieci z tego obecnego małego bajbuska niecały roczek ma, wlał w moje serce troszkę nadziei że będzie dobrze, zasnełam spokojniejsza ale dziś znowu mi czarne myśli po głowie chodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
No to dołączam do klubu- u mnie też mogło by być lepiej.Ostatnio często kłócimy się z mężem i to o bzdety.Ja mu zwracam uwagę, że coś robi nie tak, a on na mnie wskakuje, że ciągle się jego czepiam.W sobotę kupił worek ziemniaków, przyniósł go do kuchni, trochę wsadził do szafki, a resztę kazałam mu wynieść do piwnicy. na to on, że wyniesie jutro.A ja ,że jak to? masz wolny dzień i nie możesz ziemniaków wynieść do piwnicy?A on ,że to był żart i że się jego czepiam i ble, ble.Ale chodzi o to ,że on zawsze ma z tym problem, jak trzeba coś zanieść do piwnicy , albo przynieść, to jest wielkie halo............... W niedzielę natomiast wydarł się na dziecko, a ja zwróciłam mu uwagę, że jak jest wszystko ok. to do syna się mizdrzy, a jak coś idzie nie tak-to od razy krzyk, a on na to,że ja jestem jakąś paranoiczką, bo on wcale nie krzyczał i że to ja odezwałam się głośniej.Normalnie szok!Już nie można nic powiedzieć! Normalnie wyć mi się zachciało, poszłam do łazienki się kąpać, w gardle klucha... I tak to u mnie wygląda. Piszcie dziewczyny, bo smutno jest jak nikt się nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długie rzęsy - wiem coś o tym. U mnie podobnie - jak coś to ja mam focha, ja się czepiam, ja mam nastroje, ja mam doła, ja jestem zła, be, marudna, drobiazgowa, panikara itd itd. A mój Pan to oczywiście kryształ bez skazy. Ja sobie coś ubzdurałam, ja sobie coś wymyśliłam, ja mu wmawiam, ja się czepiam, to zupełnie nie tak było, on nic takiego nie powiedział, nic takiego nie zrobił itd itd. Czasem mam ochotę kamerki gdzieś poukrywac i dyktafony żeby raz jeden pokazać że to naprawdę nie ja sobie tworzę historyjki tylko mówię jak jest, ale wtedy pewnie się okaże że to fotomontaż... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlafrok_myszki_miki
to i ja dolacze do grona Ja mam chyba fobie spoleczna, ale jakos sobie sama z nia radze. Duzo mi pomogla zmiana miejsca zamieszkania i ta anonimowosc. Latwiej mi nad soba pracowac. MAm tez chyba nerwice. Ale to zasluga tatusia i dziecinstwa takiego a nie innego. Staram sie nad soba panowac, ale nieraz klucha sciska mi gardlo i potrafie sie z byle powodu rozbeczec. No i moj maz nie ulatwia mi zycia. To tak pokrotce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne ale prawdziwe Sharamysha, Długie rzesy, właśnie z takich powodów jak piszecie no i jeszcze parę innych w tym agresja męża ja się rozwodzę, może jestem nienormalna że jest to dla mnie nnie do zzakceptowania, ale jak się mam gościa prosic o wszystko a on jeszcze fochy strzela i nic nie robi i jeszcze mnie krytykuje no i kasy nie przynosi porządnej to wolę byc sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Dzięki Szaramysza.Wiesz, ja też mu wczoraj coś powiedziałam o kamerkach, że trzeba zamontować, to się okaże kto ma rację.Ale do bani z tymi chłopami! Czasami mam dość.Myślę sobie wtedy: Dobra pójdę do pracy, bo i tak wdzięczności żadnej, że się staram w domu.Oczywiście ja mam ciągłe wakacje, mam "labę"jak to określa mój mąż.Ja walę taką labę! Już sobie wyobrazam jak wyglądałoby nasze mieszkanie, gdyby to on siedział w domu.Istny śmietnik!Tak więc myślę sobie, że pójdę do tej przeklętej pracy, a potem strach mnie ogarnia, bo jak to będzie?Jak dziecko pójdzie do szkoły? czy będę miała siłę żeby po pracy ugotować, posprzątać i w kółko to samo..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlafrok_myszki_miki
Sharamysha to i ja mam ten sam problem z mezem. Nie wiem czy to dlatego ze ciagle analizuje i pozniej kojarze fakty, wiem kiedy maz kreci. Nawet jak po czasie udowodnie mu ze nie mowil prawdy to uwaza ze czepiam sie bo to przeszlosc, bo to nie wazne, po sie pomylil, bo nie wiedzial. Ba twierdzi ze nigdy nie ma o czym mowic, a jak zadam wyjasnien, to tak obraca kota ogonem, ze wychodze na histeryczke, panikare, czepialska, obrazalska, a na koniec to dowali zebym szla sie leczyc. Czasem mam go dosc, doslownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Cześć szlafroczku.Pisz do nas jak najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Z tym odwracanie kota ogonem, to ja już czasami nie wyrabiam.U mnie też często wychodzi,że to moja wina, chociaż jest zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja bym nie pracowała to mój mąz by mnie zagnębił, juz raz miałam taki czas że kończył mi się zasiłek a pracy nie było, to było to nie do zniesienia, jestem po studiach on po technikum wieczorowym miał satysfakcję że on pracuje a ja nie, czułam się przez niego jak darmozjad, wieczne wyrzuty sumienia że xle się gospodarze że gotuje bo może by coś można było zaoszczędzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Wiecie w takich to kłótniach z mężem, ja często mówię mu że "inni ludzie to...", "inni ludzie tamto.."i daję mu różne przykłady.A on do mnie że tak normalnie to "inni faceci" dają swoim żonom po mordzie i spokój.No normalnie załamka!Ja do niego mówię, że ja myślę o inteligentnych ludziach, a nie o jakimś marginesie.A zresztą szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój maz był miły póki miał nade mną kontrolę, jak zaczełam zyc własnym zyciem to mnie klka razy potrzepał niestety, oberwało mi się zdrowo, a po biciu mnie przez ojca obiecałam sobie że juz nikt nigdy mnie nie uderzy, mój maz wiedział o tym ale nie zastosował się do reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlafrok_myszki_miki
Moj nigdy sie nie czepial, ze nie pracuje. Natomiast powiedzial, ze jak zaczne to mi w obowiazkach domowych pomoze (wczesniej mu darowalam, bo pracuje po 10 godzin i jest o szostej w domu) No i na tym sie skonczylo, ja zaczelam troche pracowac, czasem dluzej czasem krocej, ale wszystko musze i tak w domu zrobic. Czasem jest tak ( tak bylo ostatnio) ze caly dzien mialam urwanie glowy, szykowalam wyprawke dla naszego pierwszoklasisty+ praca+dom. Wracam do domu przed 9-ta z pelnymi torbami (4 pietro),on papierosek w oknie, a w kuchni syf, naczynia w zlewie, zamiast w zmywarce, puste opakowania po wedlinach na blacie,dziecko kolacji nie jadlo (bo czekalo na mame), nie umyte. Spytalam sie dlaczego nic nie zrobil, a on ze spal i dopiero wstal. Normalnie wpadlam w szal. Ja jak ten osiol, wszystko mam na glowie, a on odpowczywa po pracy.A ja kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chyba takiego zabiła jeju co za leń, sorki szlafroczku ale dla mnie to szok! Mój tez nic nie robił ale tak to nie miałam nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
No właśnie! Kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlafrok_myszki_miki
Anulka33 moj ciezko pracuje, ale jak przychodzi do domu to nic, zero, zmeczony. I nie rozumie ze jest w domu leniem. I moze to mnie tak drazni i zawsze sie do czegos przyczepie. Bo ile mozna miec wszystko na glowie, wszystko robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam to skądś Budowa domu, na mojej głowie plany, zakup działki, urząd gminy, pozwolenia, szukanie fachowca, pilnowanie robotników, serwisowanie auta, załatwianie opału na zime, pilnowanie rachunków, przywieszanie półek na ścianie, gotowanie sprzątanie a i tak wiecznie słyszałam że jestem bałaganiarz, i głupia i naiwna i beznadziejna, potrafił mi wywalic ręczniki z szafki bo były źle ułożone. Wszystko było na moiej głowie, nic nie potrafił załatwić ani zrobić, miałam po prostu dość. I jeszcze dowiedziałam się że moja rodzina to wieśniaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Wiecie co mi się dziś przydarzyło?! Klient mnie podrywał, o mało nie spadłam z krzesła, brzydki jak noc i rudy, ciekawe co mu odbiło, jeju dziwny jest ten świat. Załozyłam dzis miniówkę nie chodziłam chyba z pół roku w takich spódniczkach, wszyscy mi się przyglądają albo mi się wydaje że źle wyglądam, fakt podobno mam ładne nogi ale mi sie wydaje że wyglądam głupio taka stara a w mini hmmm juz sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny,brakowało mi Was ;-) Jesienna pogoda sprawia,że psychicznie sięgam dna.I wpadłam,żeby o tym napisać.I niestety trochę muszę zepsuć optymistyczną atmosferę topiku.Niby jestem na urlopie,ale mam gigantycznego doła.Nic mi się nie chce,za oknem szaruga,i w rezultacie śpię do 11-12,a jak wstanę to nie chce mi się żyć.Co roku jesień nastraja mnie depresyjnie,ale w tym roku,to już mega pesymizm. Mała Fiki Miki-na kurniku gra się w karty głównie .Daję linka http://www.kurnik.pl/ Ty chyba odgadłaś moje myśli co do Dody!Ogólnie nie będę wypowiadać się co do jej powierzchowności i kultury osobistej(lub wizerunku scenicznego),ale jest fantastycznie pewna siebie.Jej rodzice obdarzyli ją najwspanialszym darem,jakie tylko dziecko może otrzymać-bezwarunkowo ją kochają i utwierdzają ją w przekonaniu,że jest najlepsza.Pal licho ,charakterek ona ma.Nie zazdroszczę jej ani pieniędzy ani cudownego ,boskiego Radzia ,ani figury.Ale jej pewności siebie i przekonania,że jest najlepsza.Teraz nikt nie zachwieje jej poczuciem własnej wartości. Anulka33-powodzenia Ci życzę na sprawie rozwodowej.I powiem Ci tyle,że nigdy w życiu cały czas nie jest dobrze i cały czas nie jest źle. długie rzęsy-z tym workiem ziemniaków- to ja mam też podobnie.Ostatnio miesiąc prosiłam,żeby karnisz przymocował.Ale dla niego to nie przeszkadza,a w ogóle to po co ja firanki wieszam?Czasem mi cierpliwości brakuje,mówię,żeby coś do piwnicy wyniósł,ale on ma czas,jak nie dziś to jutro ,jak nie jutro-to za miesiąc.Tylko zastrzelić delikwenta.Ostatnio mówię,żeby z piwnicy przyniósł słoik surówki do obiadu,a on na to,że bez surówki dziś można zjeść... szlafrok_myszki_miki-witaj.Zawsze marzyłam o anonimowości.Wtopić się w tłum,tak,by nikt mi nie mówił \"dzień dobry\",nikt nie rozpoznał.Kiedyś marzyłam o przeprowadzce z mojej prowincjonalnej mieściny do Warszawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlafrok_myszki_miki
Bananowy_song ty nawet nie wiesz ile pewnosci siebie daje mi ta anonimowosc. Juz sie tak nie boje ze sie skompromituje, bo najwyzej o niej bede wiedziala tylko ja. Malo tego musze rozmawiac w innym jezyku i w tym wypadku moge sobie pozwolic na wpadki jezykowe, takie ze hoho, tu co drugi tak mowi. Jak mam ochote to sie wylaczam, mowie ze nie rozumiem i to daje mi komfort psychiczny Ale deprecha mnie dopada, a to za sprawa nowego roku szkolnego mojego dziecka.Na razie nie czuje sie dobrze w tej szkole ( dobrze ze dziecko tak) Czuje sie jakas taka przyduszona. Mam nadzieje ze to minie. Mam takie pytanko? Macie jakies natrenctwa? Ja krece wlosy, gryze skorki przy paznokciach . Malo tego, bardzo obciazam moj staw zuchwowy. 'Zgrzytam w nocy zebami, tak ze mam dosc nieciekawa dolna szczeke. Zeby zjedzone i popekane. Ot tak rozladowuje stres i emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj banaowy songu, myślałam że po urlopie będziesz tryskac energią, widac jednak wszystkie nas dopada jesienna depresja Szlafroczku ja mam manię wyciskania nieistniejących wągrów na twarzy przez co oszpecam sobie buzię, nie chce tego robic ale to silniejsze ode mnie, oprócz tego jak mam depreche to czyszczę do nieprzytomności płytę ceramiczna w kuchni sprawiam że lsni jakby była fabrycznie nowa, niby nie mysle o niczym jak to robię ale jak juz skończe to i tak czarne mysli wracają. Ostatnio zauwazyłam ze jak mam depreche to mam ochote na sex, dziwne chyba bo zazwyczaj jest odwrotnie, moze nie dokładnie jak mam depreche tylko jak jestem w stresie. Czytałam o tym niedawno, sa ludzie którzy jak się denerwuja to ida na przygodny sex, obojetnie z kim byle tylko się rozładować, ja na szczęście takiego stadium nie mam, ale martwie się że wogóle odczuwam taka lekka potrzebe rozładowania się gdy się denerwuję, jeju mam nadzieję że nie skończe jako nifomanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka-ja z kolei na sex w ogóle nie mam ochoty :( A co do natręctw-częste sprawdzanie czy drzwi zamknięte,żelazko wyłączone itd.I uwielbiam rytuały,które dają mi namiastkę stabilizacji i spokoju:rano- kawa,w piątek-sprzątanie całej chałupy,w sobotę-zakupy.Wszystko musi się toczyć ustalonym rytmem,biada temu kto ten rytm zakłóci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja ogólnie to też nie mam ochoty tylko czasem jak stres mocny to jakos mi się tak zachciewa a jak jestem w takim monotoonym dole to wykrzesać iskry z siebie nie umiem a i też sprawdzam czy żelazko wyłączone i wszystko sprawdzam bo ogólnie roztargniona jestem i wszystko zapominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tjaaa... skórki przy paznokciach, zasuwa przy drzwiach, gaz, żelazko... :) Tu jestem u siebie! :) Ale sobie poczytałam o Waszych facetach! Mam to samo. Niby nie jest zły, naprawde zaangażowany w związek, ale dom to mój psi obowiązek. On wychodzi do pracy więc już palcem nie kiwnie. A po pracy oczywiście zmęczony. Ja za to nigdy nie bywam zmęczona - nie mam po czym przecież. Samo się gotuje, kupuje, pierze - wielka mi rzecz! Dziecko to oczywiście przyjemność ale absorbuje czas i uwagę. Też miałam tak jak Wy - gdy ja czasem muszę coś załatwić i mąż z dzieckiem zostanie to pójdą razem spać w środku dnia. A najlepsze w tym wszystkim jest to że równocześnie mam wyrzuty sumienia... czasem się nosem podpieram ze zmęczenia i z jednej strony chciałabym żeby mąż też coś w domu zrobić a z drugiej równocześnie sama siebie karcę za takie myślenie bo przecież mąż chodzi do pracy więc to ja się powinnam zajmować domem. Ja mam głębokie poczucie winy w sobie, strasznie krytyczna jestem wobec siebie. I brakuje mi tego u najbliższych. Gdyby mąż choć raz pomyślał tak jak ja może by nam było łatwiej. On nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki! Dużo smutku tutaj ostatnio przelałyście, jak mnie tu ostatnio nie było. Ale o dziwo poprawiły mi humor wasze historie, choć muszę powiedzieć, że wcale nie jest mi do śmiechu. Powiem wam tak - męża nie mam, ale kandydata na męża chyba tak. :) Boję się bardzo wspólnego zamieszkania. Nie wyobrażam sobie, że tylko ja będę sprzątać, prasować (nie cierpię), gotować itp. Też pracuję, też mam prawo być zmęczona, tak uważam. Najgorzej jest popaść w rutynę i we wszystkim go wyręczać, bo się biedak przyzwyczai i tak będzie zawsze. nie wiem tylko czy dam radę nie sprzątać :). Wkurza mnie jak w domu jest syf. nie mogę normalnie odpocząć, bo ciągle o tym myślę. Boję się, że nie wytrzymam i zabbiorę się do rzeczy, a on uzna, że taka jest kolej rzeczy. Współczuje wszystkim kobietom na ziemi, które harują jak te dzikie woły, żeby wszystko jakoś utrzymać w ryzach. Ja sobie tego nie wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka - tym tekstem o seksie, to mnie zastrzeliłaś. ;) Naprawdę tak jest??? Trudno mi w to uwierzyć. Ze mną jest raczej odwrotnie. :) Jak mam zły humor, to nie chce mi się nic, a seksu na pierwszym miejscu. :) A jak jest z Wami??? Szlafroczku - witaj w naszym klubie anonimowych depresowiczek! :D Ale mamy dziś dzień cudowny!! Pada i pada. Myślę sobie, że czas coś zrobić a nie tylko czekać na coś, co samo nie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś w miarę normalnie funkcjonuję, nie mam ani radości ani deprechy, zimno mi tylko ciągle. Czekam az mój mężus laskawie załatwi mi drewno do kominka obiecał że do końca miesiąca bedę je miała, ale ja w to nie wierzę bo to oferma życiowa i sknerus, będe widziała to jak juz pisałam świnia niebo, a tak bym siadła sobie na kanapie popatrzyła na wesoło trzaskający ogień i ciepełko by mi sie po domku rozlało od razu przyjemniej by było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i stało się za tydzień mam spotkanie z panem prezesem, juz dostaję trzęsawki az mi się niedobrze robi na samą myśl, znów jakieś durne testy pewnie wymysla których ja nie przejdę i znów sie osmiesze, i znowu wyjde na głupka pewnie, jak ja nienawidze takich spędów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×