Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Witam jestem nowa wogóle na forum zdrowie.. moim problemem chyba jest \"konkretna nerwica\" a mianowicie zaczęło sie jakiś miesiąc temu co zjadłam to miałam biegunkę.Zatykało mnie nie mogłam złapać oddechu. od przepony w górę w klatce piersiowej miałam jakąś blokadę tak jakbym tam miała jakąś zapore która przeszkadza w oddychaniu i przełykanmiu. W gardle też miałam jakby góle. teraz nie jest inaczej dzisiaj np mam tą zaporę w przeponie nie mogę złapać oddechu jest mi na przemian zimno i gorąco. mrowi mi buzia i reka. do tej pory mrowiły obie dziś tylko jedna.no i nogi również mi mrówki latają. jest mi ogólnie słabo nic mi sie nie chce i mam wrazenie ze zaraz fiknę. Zostałam skierowana na gastroskopię i do neurologa. Dla mojego lekarza rodzinnego to jest nerwica. No i jak sie nad tym zastanawiam to moze faktycznie. Miał ktoś z was coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj konkretna nerwico Rzeczywiście masz chyba objawy nerwicy, ja tez miałam wczoraj, tyle że troche inne U mnie pojawia się paniczny lęk przed śmiercia, mam wrażenie że umieram, krew mi wtedy nie dopływa do mózu i czuję że zaraz fiknę, brakuje mi oddechu, i nic w tej chwili nie jest wazne i nie potrafie się spokoić, czuję na sobie śmierć, czuję że zaraz umrę, i tak bardzo się boję, w takich chwilach wchodze do lodowatej wody w wannie i chodze dopóki nie zrobi mi się zimno, wtedy krew szybciej krazy i zaczyna mnie puszczać ten strach, włącza mi się takie cos mniej więcej godzine po zaśnięciu, to jest okropne uczucie. Oprócz tego mam zespół jelita drażliwego i wystarczy że się zdenerwuję a juz lecę do łazienki z biegunką To trzeba leczyc środkami farmakologicznymi, niestety nie wynaleziono jeszcze leku na lęk, mozna go tylko wyciszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja do niedawna myślałam ze nie mam lęków ale.. parę dni temu sie przeprowadziliśmy z mężem no i mieszkamy sami do tej pory zawsze mieszkałam w domu w którym zawsze ktoś był. a tu nagle mąz idzie do pracy a ja..NAjpierw biegunka później mi coraz bardziej słabo, jest mi zimno i gorąco na przemian w głóowie szumi tak jak by mi ciśnienie do głowy uderzał(a wogóle to nawet w trakich atakach ciśnienie mam ksiązkowe) ręce mi mrowieją nogi mi sie robią jak z waty. No i strach ze jak fikne to kto mnie znajdzie przeciez wszystko pozamykane a bede tak lezeć 8 godzin i jest coraz gorzej . Az w końcu dzwonie po męża zeby przyjechał bo mi słabo. to chyba objaw lęku a nawet paniki. tragedia!!! ja zawsze byłam uosobieniem spokoju a taklie coś mi sie zrobiło nagle....i już nie wiem co robić?? tak było parę dni tem,u wział sobie zwolnienie zeby troszkę ze mną pobyć ale znowu musiał iść do pracy dzisiaj. jest lepiej nie brałam tabletek uspakajających już od paru dni i staram sie z tym walczyć ale chyba bez pomocy lekarza nie wygram chociaż podobno to moja silna wola mi pomoże to przezwycięzyć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak mam taki atak to kładę się na łóżku i mówię sobie tak \" nic się nie dzieje, wszystko jest ok, nie umrę, jestem przeciez zdrowa, oddycham głęboko i spokojnie, nic mi nie będzie wszystko będzie dobrze, nie myśle o tym\" troche pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiesz co! idź do endokrynologa, zrób sobie badania na tarczycę, TSH i FT4, czasem tarczyca może dawac takie objawy jak ty masz, u mnie wykryto nadczynnośc i dostałam leki na to i do tego fluoksetynę uspokajająca, pomaga dopiero po miesiącu ale efekty sa super i nie uzależnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też tak robie od kąd sie dowiedziałam ze to najprawdopodobniej nerwica. i faktycznie pomaga. tyle że nie zawsze. mnie to potrafiło w nocy obudzić zalana potem orąco jak nie wiem co a zaraz potem z zimna mnie telepie. Szok ostatnio chociaz nawet dobrze śpie ale. Ale i tak mam takie dziwne napady. Jak dzisija mąż poszedł do pracy przed 6 nie spałam a ja chodzę na 10. więc ponad trzy godziny sie męczyłam. oglądałam telewizje robiłam wszystko zeby nie myśleć ale wstać z łóżka sie bałam bo mi słabo było a przeciez sama jestem. i to taka faza jest. męczące to troszke:( a przecież niby wiem ze nic mi nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam robieone podstawowe badania i na TSH tez wyszło w normie. na FT4 nie miałam robione ale myśle ze jak TSH jest w normie to tamto też nic specjalnego nie wykaże. nie byłam u endokrynologa ale mój lekarz rodzinny mi robił badania. wszystko jest po prostu w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
No tak -wyniki są w porządku, bo to nie ciało jest chore, tylko dusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) mnie sie zawsze wydaje, ze ktos na mnie czyha na klatce albo za drzwiami :( wydaje mi sie tez, że jak jest jakiś pająk czy inny brzydki stwór to zaraz mnie zaatakuje, skoczy mi na twarz czy coś takiego :( a może odwróciłby Twoją uwagę jakis zwierzak typu pies czy kot :) ja dziś byłam u fryzjera i musze powiedzieć, że nawet nie wyglądam głupio i nawet ludzie na ulicy z bardzo na mnie nie patrzyli, więc myślę, że wszytsko jest w miarę ok :) z mężem też się już dogadałam :) przede mną szuaknie pracy :( i mimo że mam kwalifikacje, to boję się! cholernie sie boję, przeciez jest tyle innych fajniejszych ludzi na moje stanowisko ... czemu mnie mogliby przyjąć .... strasznie boje sie nowego środowiska .... boje sie zacząć cos nowego .... boje sie, że nie sprostam zadaniom stawianym przez pracowdawcę, że okażę się niekompetentna, niegodna zaufania ... no i w końcu ktoś mnie oszuka i więcej na tym stracę niż zyskam ... porażka!!! miłego wieczoru życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Ola la li-życzę ci powodzenia w szukaniu fajnej pracy, mam nadzieję że ci się uda.Wiesz ja też kilka dni temu byłam u fryzjera-zmieniłam fryzurę i jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Ale, ale..Dlaczego Confused się nie odzywa?Tęsknimy za tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Jutro psychoterapia, ciekawe czy coś u mnie ruszy, bo na razie kiepściutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się chyba zapadam.... coraz trudniej mi się uśmiechnąć, sama czuję że jesli nawet to jest to sztuczne. Znowu świat robi się be :( No i ludzie wokół również. Znowu wszystko jest nie tak. Boli :( W domu kicha. Niby nic takiego ale ja czuję się coraz gorzej. Przeszkadza mi to co jest - że jestem panią do prowadzenia domu. Tylko myślę sobie że może łatwiej by mi było oswoić się z taką myślą gdyby mąż przynosił furę kasy za którą ja bym sobie robiła przyjemności - to wtedy mogę mu usługiwać a on ma hotel w domu. Ale jesli ja zajmuje się domem a do tego mam pieniądze, kupuję mieszkanie, pamiętam o rachunkach, załatwiam ubezpieczenia to trochę mi przeszkadza że wciąż ułatwiam życie drugiej osobie nie wiele mając w zamian. Nie chodzi o kasę oczywiście. Tylko o stosunek do mnie. No i o to że wszystko jest na mojej głowie. A Wy akurat powinnyście rozumieć co to znaczy dla takich jak my. Najprostsza rzecz mnie przerasta a równoczesnie dbam o wszystko. Ja się spinam, ja mam obowiązki, ja muszę. I wszystko robię choć naprawdę nie jest mi łatwo. Też bym chciała żeby mi ktoś życie ułatwił tak jak ja ułatwiłam komuś. Znaczy mężowi. Taka jest niestety prawda i czasem mi to utrudnia pozytywne widzenie. Bo mi łatwo nie jest a nikt mi nie ułatwia. Jak sama o czymś nie pomyślę to przepadnie. A uważam że coś trzeba w życiu mieć, coś robić, do czegoś dążyć, coś osiągnąć. chociażby kupno własnego mieszkania... a z tym się wiąże mnóstwo formalności które dla mnie są trudne. I ponieważ mam to na swojej głowie to podświadomie oczekuję że ktoś to doceni. Ale to tak ogólnie. Rzecz w tym że zaczynam się dusić. Piorę, sprzątam, gotuję.... mąż wciąż coś gubi a potem się na mnie wyżywa. Fajnie.... Wiecie jak to na mnie wpływa? Może chociaż Wy wiecie. Idę płakać, bo mnie taka złość trzęsie że aż mi ręce latają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko mogę powiedzieć ze staram sie Ciebie zrozumieć jeżeli chodzi o to co mozesz czuć w takich sytuacjach. JA jestem trzy miesiące po ślubie i mój mąż jak narazie wszystko załatwia tzn płaci rachunki od kąd mam takie fazy to on po pracy gotuje pierze i wogóle jest kochany!!!!chociaż sprawy urzedowe to ja lubie załatwiać bo ja to wszędzie wleze:)) A dzisiaj byłam u neurologa powiedział mi ze to jest nerwica i dał Doxpiu czy coś takiego jakoś nie mogę rozczytać dobrze recepty ale tak jakoś pisze.. Brał to mopze ktoś ??podobno po tym 10 dni źle sie czuje a później jest lepiej:)) nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaczynałam od pramolanu, lekkie i nieuzalezniające, późńiej był afobam, lerivan, i jakies tam jeśzcze, w końcu pomogła fluoksetyna, widac na każdego coś innego działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Do Szarejmyszy-a może powinnaś jednak zrezygnować z urlopu i wrócić do pracy, może to by ci jakoś pomogło?Napisz coś o swoim synku-w jakim jest wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie lekarz powiedział ze afobam który zresztą brałam jest uzel;azniający poza tym jedna tabletka to jak pięc relanium.. takze nie wiem pomagał nawet ale chyba za mocny dla mnie ostatnio nawet nie jest źle nawet zaczynam spać w nocy jest dobrze. ale wiecie co wam powiem faktycznie praca chyba pomaga chociaz mnie praca w to dziadostwo chyba wpędziła to teraz chodzę do pracy i myślę ze gdyby nie ta praca to chyba bym zwariowała w domu. chociaż ja nie mam dziecka i gorzej jakbym je miała to by było łatwiej siedzieć w domu.bo nie myślałabym tylko o sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konkretna nerwica-witaj w klubie. Nie odzywałam się ostatnio,bo wypróbowywałam sposób podyktowany przez Takiego jednego.Stanęłam przed lustrem (oczywiście słuchawki na uszach,muza leci) i spojrzałam na siebie z innej strony.Nawet wprawiłam się w dobry nastrój (dobrze,że nikogo w domu nie było :D ),zaczęłam się śmiać do siebie,śpiewać,potem stwierdziłam,że nie jest ze mną tak fatalnie.Zaczęłam się sama chwalić,wspomniałam studia,sukcesy w pracy i osobiste od razu mi się humor poprawił.Nie wiem na ile to zadziała,pewnie do następnego zdołowania,ale jakiś postęp jest. Sharamysha-przyznam,że jestem zmartwiona Twoim stanem.Z Twoich wypowiedzi przebija takie przygnębienie,że powinnaś poszukać jednak fachowej pomocy.Nie wiem na ile to forum Ci pomaga i czy w ogóle.Napisz coś ,ale tym razem pozytywnego o sobie ,proszę .Pozdrawiam Cię szczególnie serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiki Miki
Przeczytałam, popłakałam i postanowiłam zasilić wasze grono. Nie wiem od czego zacząć, najchętniej powiedziałabym wszystko na raz. Tyle tego jest. Czasem jest ok, ale czasem jak się nakręcę mam wrażenie, że coś rozsadzi mi głowę i ze nie wytrzymam. Pozostaje tylko pierdyknąc się zdrowo o ścianę, żeby odpadłą. Ciągle wszystko analizuję, ciągle planuję, zastanawiam sie, nad sobą nad innymi. Życie jest zagmatwane i w planie krótkofalowym i w dłuższej perspektywie. Zamykanie drzwi i sprawdzanie po 20 razy, zdarzało mi się nawet wracac z pracy, by sprawdzić czy na pewno zamknięte. Codzienny obchód mieszkania i kolejno: okna, kuchenka, żelazko itp. (ubawiła mnie historia z mężem strażakiem :-). Wszystko planuję. Wszystkiego się boję. Wielu rzeczy nie robie ze strachu. Jestem strzępkiem przeciwności i to jeszcze bardziej mi przeszkadza. Normalnie nie mogę ze sobą wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiki Miki
Często czuję się zmęczona. Nie wierzę w siebie, ale jednoczesnie robie wszystko, by udowodnić, że tak nie jest. Postępuję wbrew sobie i wtedy tez jest mi zle. Ale muszę mieć wszystko super zrobione, mieszkanie posprzątane itp. Czuję się zmęczona codziennymi obowiązkami, tym, że wszyscy przyzwyczaili się do tego, że nie muszą nic robić w domu. Boję się przyszłości nie wiem jak to będzie. Boje się o rzeczy na które nie mam wpływu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiki Miki
Do lekarza się nie wybieram. Nie wiedziałabym od czego zacząc, tabletki odpadają. Też wyobrażałam sobie, jak taka pani psycholog wraca do domu, je obiad z rodzinka i np. opowiada, cóz to się jej dziś fajnego w pracy przydarzyło :). I inne, takie tam historie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiki Miki witaj w klubie! Chyba dobrze trafiłaś bo jak czytam Ciebie to jak bym o sobie czytała :) Dziewczyny, dzięki za ciepłe słowa. Trudno mi o pozytyw. Nie dlatego że ich całkiem nie ma tylko ja po prostu nie umiem mówić o dobrych rzeczach. Są to i miną, Złe mnie tak nakręcają że mało nie wybuchnę i dlatego się o nich rozpisuję. Złe mnie nakręcają. A dobre jakoś tak przechodzą bokiem. NA chwilę się ucieszę, usmiechnę i wsjo. A mam wiele dobrego w swoim życiu i w przeciwieństwie do większości tutaj nie mam w swej przeszłości niczego naprawdę złego. Po prostu całe zło jest w mojej głowie. Czasem sobie myślę jak mogłam inaczej poukładać swoje życie, jak by mi było łatwo z kimś innym, jak bym poleciała na kasę i mieszkanie a nie sama się o to troszczyła. Tylko widocznie jednak wcale nie chcę cudzej kasy :) Mam własne M, mam cudownego faceta, nawet dwóch! :) przy czym ten młodszy to jest pełnia szczęścia której się nawet nie da słowami opisać. Jak ktoś się waha to z całego serca gorąco polecam macierzyństwo!!! :) Naprawdę ja się zarzekałam że nigdy przenigdy bo tak mnie to przerażało. Ale teraz myślę o drugim bobasie :) I niby wszystko jest cudownie ale nie zupełnie tak jak sobie czasem wymyślam. Jak mnie mąż wyprowadzi z równowagi to sobie przypominam byłych facetów, że może z innym by było łatwiej, prościej. Eeech, dużo by pisać. Nie mam złego życia tylko nie umiem się cieszyć. Złe emocje przeżywam znacznie silniej niż te dobre. I pewnie tu jest problem. Ale to pewnie też rodzaj choroby, to pewnei jest jakaś depresja że nic nie cieszy za to łatwo się łapie doły. No to się rozpisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Witaj bratnia duszyczko.Doskonale cię rozumiem Fiki Miki.Piszesz, że do lekarza się nie wybierasz.Nie jest więc chyba z Tobą aż tak żle.Ja w niektórych momentach swojego życia czułam się na tyle żle, że na jednej nodze leciałam do lekarza, byle mi tylko ulżył w moich cierpieniach.Bo takie życie , jakie my mamy, to nie jest życie!- To wegetacja! I dobrze jest coś z tym zacząć robić. Oczywiście , to nie jest łatwe.Mi też ciągle nie wychodzi.Najpierw krok do przodu, a potem dwa w tył.Rachunek prosty.Ale ciągle próbuję.Dla siebie, dla dziecka, dla męża.Czasami miałam takie załamania, że wydawało mi się, że mój organizm już tego nie wytrzyma, bałam się że umrę, a moje dziecko zostanie bez mamy-czarna to wizja.A wiem ,że mój syn bardzo mnie potrzebuje i b.kocha.Dlatego trzeba tak na trzeżwo ocenić swój faktyczny stan , wstyd schować do kieszeni i szukać pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
A ja ciągle tęsknię za Confused.Czy zapomniałaś już o nas? Bananowy Song życzę ci postępów. Fiki Miki odzywaj się-pisz jak najwięcej. Ola la li-tak zwani "normalni ludzie" też mają coś takiego że boją się że coś na nich czyha za drzwiami albo inne takie historie.Nie ma więc się co tym tak przejmować...Moja dobra koleżanka(z tych niby "normalnych")np ma coś takiego , że jak siedzi na kibelku, to obawia się , że coś tam na nią skoczy z tej muszli klozetowej................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się boję siadać na muszlę klozetową boję się że szczur mi wyskoczy i ugryzie w intymne miejsce, jeju jakie to głupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiki Miki
:) :) z tym szczurem tez tak mam. Dlatego zanim siądę, to muszę się rozejrzeć :), ale nie wiem skąd to mi się wzięlo. Dzisiaj ranna pobudka. Nie to, żebym lubiła wstawać rano. Teraz muszę przez jakiś czas. Lubię poranki szczególnie letnie. Jest cicho, wszystko pachnie, jest rosa. Samochody nie jeżdżą, ludzie jeszcze siedzą w domach. Lubię wtedy wyjść z domku, pić sobie herbatkę i przez tą godzinę czy dwie mieć wszystko w d... Zimowe poranki też mają swój urok. Nawet jak rano pada deszcz tez lubię. Lubię wieczory, kiedy wszyscy idą już spać i znowu mogę być sama ze sobą tylko. Lubię podczas spacerów popatrzeć sobie na innych, jak siedzą sobie w domkach. Zastanawiam się wtedy co robią, jaką mają rodzinę, jak układa im się życie. A najmniej przepadam za całym środkiem dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiki Miki
Chyba chciałabym mieć dużo przyjaciół, ale jakoś nie odnajduję się w takich towarzyskich spotkaniach. Choć w sumie to trochę zależy od humoru. Nie tryskam humorem, nie opowiadam dowcipów, nie umiem pleść trzy po trzy. Chciałabym prowadzić rozmowę o poziom wyżej. Posłuchać czyichś przemyśleń, pozastanawiać się wspólnie nad czymś, a nie odpowiadać w kółko na te same pytania w stylu: kiedy ślub? gdzie do pracy? jak w pracy? Zamykam się w sobie jeszcze bardziej i nie mówię nic. Nic. Tylko słucham, obserwuję ich. Nie mówię nic, a w głowie łomot, milion myśli. Najchętniej wyszłabym z takiego spotkania, ale wiem, że lepiej będzie jak zostanę. Nie chcę, żeby uważali mnie za totalnego popaprańca. Ale czasem brak mi tych ludzi i wtedy jestem zła na siebie, że nie umiem być normalna... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×