Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Gość długie rzęsy
Andziusia-ja myślę, że wcale nie zwariowałaś, bo gdyby tak było, to nie miałabyś świadomości tego.Po prostu przeżyłaś bardzo silny stres i to on wywołał u ciebie nerwicę.Objawy , które opisujesz doskonale znam-uwierz mi ,ja zmagam się z tym cholerstwem już 13 lat.Oczywiście objawy mojej nerwicy zmieniają się w przeciągu tych wszystkich lat, ale cały czas mam lęki i natręctwa.Trzymaj się kochana cieplutko, jestem z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Andziusia-ja myślę, że wcale nie zwariowałaś, bo gdyby tak było, to nie miałabyś świadomości tego.Po prostu przeżyłaś bardzo silny stres i to on wywołał u ciebie nerwicę.Objawy , które opisujesz doskonale znam-uwierz mi ,ja zmagam się z tym cholerstwem już 13 lat.Oczywiście objawy mojej nerwicy zmieniają się w przeciągu tych wszystkich lat, ale cały czas mam lęki i natręctwa.Trzymaj się kochana cieplutko, jestem z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Andziusia-nie zwariowałaś, bo gdyby tak było to nie miałabyś świadomości tego.Z tego co piszesz, to rzeczywiście cierpisz na nerwicę-przeżyłaś bardzo silny stres, który wywołał u ciebie to choróbstwo.Znam te objawy , o których wspomniałaś, bo sama męczę się z tym już 13 lat.Oczywiście na przestrzeni czasu zmieniają się one, ale lęki i natręctwa ciągle są i to silne.Pozdrawiam cię cieplutko, pisz do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Oj sorry powtórzyłam się, ale miałam tu jakieś kłopoty z internetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
milatakajedna-nie wiem jak ci pomóc.Rozumiem cię i tyle.Widmo ojca alkoholika i wszystko, co z tym związane będzie się za tobą ciągnąć niestety pewnie jeszcze długo.Ja też miałam w domu rodzinnym nerwową sytuację i doskonale to pamiętam aż do dziś.Wycisnęło to na mnie niesamowicie duże piętno, nie życzę nikomu...Cóz ci mogę poradzić?Jedynym dobrym rozwiązaniem może być dla ciebie psychoterapia i to najlepiej grupowa-takie spotkanie z ludżmi , którzy mieli podobną sytuację do twojej.Konfrontacja z nimi może bardzo ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny Milatakajedna- Długie rzęsy ma rację dla ciebie najlepsza bylaby psychoterapia. Musisz nabrać pewności siebie, odwagi, inaczej będziesz coraz bardziej uciekała a to bez sensu. Rozejrzyj się po okolicy gdzie są jakieś poradnie i nie bój się wejść. Tam ludzie słyszeli tysiące takich przypadków i są tam po aby pomóc.A narazie pisz do nas, zawsze dostaniesz odrobinę wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziusia Nie daj się ponieść histerii. Nerwice mają bardzo różne objawy. Nie możesz winić siebie za to ,że nie możesz być w dwóch miejscach naraz.Masz małe dziecko i o nim powinnaś myśleć. Kolei losu nie zmienisz, głową muru nie przebijesz nawet gdybyś bardzo chciała.Nie mozesz mieć wyrzutów sumienia za coś ,na co nie masz wpływu.Szkoda,że nie mogę cię przytulić. Pisz o tym jak się czujesz i jak dajesz sobie radę z codziennym życiem. Trzymaj się cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewinia, dlugie rzesy--dziekuje ...zapisalam sie na spotkania DDA, ale nie wiem czy to mi moze cokolwiek pomoc, bo tak naprawde ja mam silna nerwice polaczona z natrectwami i tylko stad biora sie moje problemy. Teraz czuje sie po prostu okropnie...nerwowa atmosfetra w domu....poczucie winy-- to jest wlasnie najwiekszy problem...na spotkania dda wybieram sie co pon i nie mam odwagi, ech.....trzymajcie sie goraco, na pewno bede tu wpdaca ps. przeraza mnie, ze niektore z Was pisze ze choruja na to juz ponad 10 lat...Da sie w ogole wyjsc z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to że chdze jak po spozyciu alkoholu obijam sie o futryny i i z mojego odczucia mowie jak pijana choc nikt tego nie zaoważa.tak jest całymi dniami,niemoge sie na niczym skupic ,proste rzeczy sa dla mnie wyzwaniem ,kontroluje siebie jak chodze,mówie i jak cos robie.A najgorsze jest to że mam myśli że jestemchora psychicznie i że nie jest mozliwe ze nerwica ma takie obiawy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
milatakajedna-no dobrze-masz nerwicę z lękami i natręctwami-ale ona wzięła się waśnie z powodu sytuacji,jaka była i jest u ciebie w domu.To dobrze, że zapisałaś się na spotkania DDA, to bardzo dobrze.Rób coś z tym teraz,nie wstydż się chodzić na tą terapię , nie wstydż się mówić o swoich problemach , odczuciach.Im szybciej zaczniesz coś z tym robić, tym lepiej, bo nerwica będzie miała mniejsze szanse, a potem jak się zakorzeni to będziesz miała przerąbane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlugie rzesy-----dziekuje....to co piszesz znaczy dla mnie bardzo wiele. Ale czuje sie jak nad przepascia, jakbym miala skoczyc do wody mimo ze nie umiem plywac----tak mozna wyrazic moj lęk przed tym krokiem jakim jest terapia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Andziusia-a może masz żle dobrane leki? Nie analizuj ciągle swojego zachowania, bo popadniesz w jakąś paranoję.Uwierz ,że masz nerwicę i nie wmawiaj sobie nic innego.Dla swojego spokoju wybierz się do jeszcze innego lekarza i zobaczysz, co on ci powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slim ona Mój wsiekly nastrój spowodowany był...............nie wiem, chyba jak to napisała Kika złośliwością przedmiotów martwych, bezradnością. Po prostu coś się nagromadziło i nie znalazło ujścia. W sumie same pierdoły. 1. potrzebne mi zabiegi krioterapii na bark i to są potrzebne teraz, kiedy jestem miesiąc po operacji - i co? dopiero w grudniu będą robić zapisy na rok następny. Paranoja, w styczniu nie będą mi potrzebne. Nie mam na to wpływu. 2. Dobija mnie już ta ręka, bo ciągnie się wszystko od św. wielkanocnych, nie mogę nic nosić- zakupy to koszmar. otwarcie ciężkich drzwi wejściowych- koszmar, jazda autobusem i trzymanie się rurki - koszmar, czasem w nocy budzi mnie ból itp,itp. Nie mam na to wpływu. 3. Wieczorami siedzę sama, nie mam nic przeciw temu, raczej jest dobrze ale akurat złapała mnie jakaś dzika tęsknota za moim facetem. Niemam na to wpływu. 4. Pogoda ostatnich dni , trzeba nosić parasol co doprowadza mnie do szewskiej pasji bo ma tylko jedną rękę i to lewą. Nie mam na to wplywu 5 No i całe to ubieranie, coraz grubiej, coraz więcej,a przez to i wszelkie ruchy mam ograniczone. Nie mam na to wpływu. I tak jeszcze długo bym mogła wymieniać a tak naprawdę to chyba dobiło mnie to że nie mogę mieć tego zabiegu. No i lawina ruszyła. Znacie to chyba dobrze z autopsji, nie musi być konkretnego powodu, żeby było smutno, żle, żeby chciało się ryczeć, wrzeszczeć a najlepiej przyłożyć komuś, żeby rozładować złe emocje. Albo jak to osiołek w Schreku mówił \" no niech mnie ktoś przytuli\". Czuję się dzisiaj po prostu bardzo samotna.Może jutro będzie lepiej. Nie mogłam ci podać w ciągu dnia telefonu do pracy bo miałam urwanie głowy, a wiem ,że gdybyś zadzwoniła moja ukryta fontanna łez by tego nie wytrzymała. I jeszcze jedno nie pomożesz sobie jeżeli nie zlikwidujesz przyczyny swojego stanu. Pomyśl nad tym co napisała Anulka i postaraj się o skierowanie od psychiatry do Mosznej. A jak już się zdecydujesz to napewno cię tam odwiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Milatakajedna-uwierz mi psychoterapia, to najlepsze co może cię spotkać.Tam spotkasz ludzi, którzy cię zrozumieją, ponieważ mają takie same problemy jak ty.Jeżeli się otworzysz,opowiesz wszystko co ci leży i będziesz słuchać psychologa i jego rady wprowadzać w życie, to możesz na tym tylko zyskać.Także odwagi dziewczyno-nie masz nic do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż mogę powidzieć więcej ponad to co napisała Długie rzęsy. Mila ( sorry reszta za mnie za długa do zapamiętania) Skoro już się zapisałaś to znaczy że chcesz z tego wyjść. Nie bój się , nie spotka cię tam nic złego. To co złe już dostajesz w domu. A jak się w końcu odważysz to potem będzie już tylko lepiej. Odwagi, trzymam kciuki i wierzę,że chcesz sobie pomóc. Andziusia, też pomyślałam że twoje odczucia to skutek brania niewłaściwych leków. Ja się akurat na tym mało znam ale dziewyczyny tutaj są prawie ekspertkami.Może faktycznie powinnaś iść do innego lekarza. Długie rzęsy a jak Twój nastrój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
A wiesz Ewinia że nienajgorszy.Dzięki za pamięć.Wierzę ,że i tobie jutro humor się poprawi i będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Anulka-cieszę się ,że rozwód masz już za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomału dochodzę do siebie, popijam grzane winko i jakoś ten kolejny samotny wieczór leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę, piję grzane winko, czytam poezję i jakoś ten kolejny samotny wieczór mija, może z odrobiną łezki w oku ale znalazłam coś dla was. \" Nawet nie wiesz, ile jest w Tobie siły, nie wiesz, ile możesz znieść i ile jeszcze dla Ciebie przygotowano. Nigdy nie spotka nas większe nieszczęście, niż to, które możemy udźwignąć. Twoje życie jest na Twoją miarę. I nawet gdy coś przygniata cię do ziemi, pamiętaj,że od dna też można się odbić.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka-dobrze,że już po wszystkim.Koszmar się skończył,zaczynasz życie na nowo.Gratulacje. Ewinia-wiesz,jesteś tak ciepłą osobą,że trudno mi uwierzyć,że coś Cię doprowadza do szewskiej pasji ;)Ale tak poważnie-piszesz,że nie masz możliwości wyryczenia się.Ja to zawsze się w łazience zamykam i wyję,żeby nikt nie wdział.Jak mi przejdzie,to myję twarz i wychodzę.Zawsze mi po tym lżej.Może daj upust swojej fontannie łez.A nóż widelec Ci ulży?J a też siedzę prawie zrelaksowana,piję piwko,wyciszam się i dziś mnie nic nie obchodzi. Slim ona-kurcze,bidulo,skończ z tym facetem,bo całkiem wyssie z Ciebie siły witalne.Musisz go mocno kochać,taką miłością desperacką. Andziusia24, milatakajedna21-witajcie 🖐️Ja może nie jestem biegła w specjalistycznych poradach,ale wierzcie mi,dziewczyny,które piszą tutaj potrafią ze swojego doświadczenia udzielić wielu pomocnych rad. długie rzęsy-jak Twoja kotka?Buszuje?Rozrabia?Mój kocurek dokazuje i czuje się panem mieszkania.Obejrzyj ten filmik http://www.smog.pl/wideo/13963/cala_prawda_o_kotach/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Benelli
Moje obniżenie nastroju trwa od kilku lat. Wpływ na to mają czynniki zewnętrzne którym moja słaba psychika nie potrafi dorównać. Mam dobrą pracę ale to dzisiaj, jutro mogę byc pozbawiona środków do życia. Moi bliscy sa zdrowi co jutro może okazac się nieprawdą. Opłaty związane z utrzymaniem domu ciągle rosną, czy ja dam rade, mój mąż tak nieiwiele zarabia, zresztą czy ja kiedyś poprosiłam go o pieniądze? Nie wiem czy jestem dobrą matką, dziecko ciągle zarzuca mi brak zainteresowania z jednej strony i nadopiekuńczość w innych przypadkach. Wszystkie ważne sprawy załatwiam sama i moje otoczenie liczy, że problemy rozwiążę korzystnie. Czuję, ze powinnam odpocząć, nie sprzątam, drazni mnie bałagan, w ramach odpowczynku nie ruszam się z miejsca , ogladam TV jak leci albo przegladam strony www. W programach TV coraz więcej przemocy, agresji, kłamstwa i draństwa, niesprawiedliwości, czuje się w tym świecie zagubiona. W internecie odkrywam tyle rzeczy, zjawisk,spraw o których nie miałam pojęcia czy ja kiedyś dorównam do poziomu. Monologi znajomych mało mnie interesują ale jestem grzeczna i słucham nie przerywając, zresztą znajomych coraz mniej a ja i tak nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Kogo interesują moje obserwacje i przemyślenia. Energia wyparowała, zostało zmęczenie, zniechęcenie, brak motywacji, brak sensu w działaniu. Nie lubię wychodzić z domu, spotykać ludzi, rozmawiać. Nie umię się śmiac bo ciągle przecież jakiś problem przysłania mi radość. Nie dbam o siebie bo i tak nikt nie zwróci na to uwagi. Czasem myslę, że już kiedyś umarłam a teraz wlokę siebie martwą przez reszte życia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Bananowy Songu-moja koteczka a jakże dokazuje.Właśnie szaleje z kotem sąsiadów.Zwinna, sprytna, wspaniała.Ten filmik zabawny jest, ale już go widziałam.Uśmieszek pojawia się na ustach.Pozdrawiam serdecznie Ciebie i twojego kocurka.Miauuuuuu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Długie rzęsy, bananowy songu dziękuje za miłe słowa. Ewinia, kurcze naprawde nieraz takie błahe rzeczy mogą człowieka wyprowadzić z równowagi że hej przykro mi z powodu bólu jaki przeżywasz w swoim ciele, mam nadzieję że jednak uda się coś załatwić w ramach tej rehabilitacji, trzymam kciuki ze cos wymyślisz bo Ty sprytna kobietka jesteś. Witaj andziusia, milatakajedna, benelli zaglądajcie do nas jak najcześciej Milatakajedna to co opisałaś to jakbym siebie widziała z dzieciństwa, podaję Ci rękę, i trzymam mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziusia24 Wiem co czujesz. Ja nie zapomne śmierci mojego pierwszego męza, do tej pory pamietam ten dzień. To była środa, we wtorek się troszke poprztykalismy, w środe wróciłam z pracy troszke później bo musiałam cos załatwić, maz był smutny jak wróciłam, ale pogodziliśmy się, kochaliśmy się namiętnie tego wieczora, pamietam ze poszedł się kapać, nalał gorącej wody zamknął drzwi, a ja oglądałam telewizję, na polsacie leciał wtedy serial FX nienawidze tego filmu teraz. Często chodziłam do łazienki jak mąz się kąpał, siadałam na muszli klozetowej albo rozbierałam się i tez właziłam do wanny i gadaliśmy sobie. Tego wieczora nie poszłam. Siedziałam w fotelu i oglądałam ten głupi film. Było cos za cicho, pamietam że weszłam do tej łazienki 20:20 i zobaczyłam jak on lezy w wannie z przekrzywiona głową jedna dziurka nozdrzy była juz pod wodą, wyglądał jakby zasnął, podeszłam próbowałam go obudzić nie reagował, wpadłam w panikę ale od razu zaczełam działać, otwarłam na ościez okno, myślałam \"to czad z junkersa\" wypuściłam wodę, chciałam wytargać go na podłogę nie dałam rady zadzwoniłam na pogotowie i pobiegłam do sąsiadów żeby mi pomogli go wyciągnąc z wanny był chudzitki a ja mimo to nie dałam rady, wyciągliśmy go z sąsiadem, zaczełam reanimację, pamiętałam co mi kiedyś mówił \" gdybys kiedyś kogos reanimowała to 3 wdechy i 15 ucisków na klatkę\" on był strażakiem. Robiłam jak mówił, przyjechało pogotowie, przejeli reanimacje ode mnie, później przyjechała druga karetka z msw oni próbowali jeszcze pomóc ale wszystko na nic, ja płakałam i modliłam się na kolanach zeby zył, reanimowali go 2 godziny nic nie pomogło. Widziałam kątem oka jak rzucali nim prądami, jak jego ciało wyginało się, jak monitor pokazywał pik serca i ciągła płaską linię nadal, i nagle głos lekarza \"to nie ma juz sensu\" wyszli zostawili go na podłodze nagiego bezbronnego, okryłam go prześcieradłem, chciałam pocałowac, strużka krwi wypłyneła z ust, przyjehali łapiduchy zapakowali go w niebieski worek i po prostu wynieśli. Po tym wszystkim przez rok bałam się wchodzić do łazienki, zrobiłam w niej generalny remon wywaliłam junkers i wstawiłam nowa wannę, nic nie pomogło, zaczełam dostawac lęków nocnych budziłam sie w nocy czujac że umieram, właziłam do zimnej wody i czekałam aż zrobi się mi lodowato i zaczne się trząśc żeby poczuc że bije mi serce, nie umiałam sobie z tym poradzić, zaczełam się bac tego że przyjda lęki, strach potęgował następny strach, koło się zamykało, brałam tabletki nic nie pomagało, w końcu trafiłam do endokrynologa bo zaczeły się kłopoty z tarczyca i on przepisał mi fluoksetynę ona działa dopiero po miesiącu stosowania ale efekty zaczeły powoli przychodzić, lęk mijał do tego duzo rozmawiałam na necie to tez mi pomagało bo nie myślałam o strachu a mogłam być anonimowa, i tak jakoś wyszłam z tego, choc lęki czasem pod wpływem silnego stresu mi wracają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Witam nowe towarzystwo i pozostałe kobietki. Anulka 33 dziękuję za pomysł lecz czy jeśli ktoś się leczy na depresję może starać się o pobyt w Mosznie? Poza tym powiem ci że przypadek śmierci Twojego 1 męża jest taki sam jak mojego taty który również w wannie podczas kąpieli dostał ataku serca i zmarł jak miał 41 lat. Cóż najwidoczniej Bóg wyznacza dla każdego odpowiednią godzinę. Pamiętam jak kiedyś podczas libacji alkoholowej chciał skakać z balkonu ale towarzystwo go powstrzymało. Kto wie może odziedziczyłam po tatusiu nie tylko kręcone włosy ale te myśli samobójcze też mają jakieś znaczenie. Wcześniej nie myślałam takimi kategoriami. Ewiniu wierzę mocno że pokonasz ból, który sprawia że wszystko staje się beznadziejne. Podobno są też szkoły czy kursy (nie wiem jak to fachowo nazwać) króre uczą jak radzić sobie z bólem, podobno można to pokonać. Długie rzęsy nie chcę się powtrzać ale podziwiam Ciebie cały czas za to że się nie poddałaś i w tak krótkim czasie osiągnęłaś tak wielkie sukcesy. Sharamysha jak możemy Ci pomóc? Brakuje nam Ciebie odezwij się :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Pchłasachrajka co u Ciebie odezwij się bardzo proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Andziusia 24 ja również przyłączę się do opinii kobiet które radzą zmianę leku, który z tego co opisujesz źle na Ciebie wpływa. Wspólczuję sytuacji w jakiej się znalazłaś. Byłaś na rozdrożu bez możliwości podjęcia 2 decyzji na raz. Nie mogłaś jechać do Taty gdyż sama miałaś problemy z dzieckiem. Czasami nie mamy na pewne sprawy wpływu i musimy dokonać wyboru. Najwidoczniej problemy zdrowotne dziecka i późniejsza wizyta u taty w szpitalu i zobaczenie w jakim jest stanie doprowadziły do tego w jakim jesteś stanie teraz. Nie każdy potrafi radzić sobie na raz z nawałem problemów życiowych. Uważam że powinnaś iść do innego lekarza jeśli musisz brać leki, ale powinnaś o ile masz tyle siły w sobie skorzystać z terapii. Leki są tylko doraźnym rozwiązaniem. Masz małe dziecko i musisz dla niego żyć i normalnie funkcjonować. Ono powinno dać Ci wiarę, siłę, energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Miłatakajedna 21 nie zmienisz rodziny i tego złego co się dzieje w domu, coś może o tym powiedzieć Mała Fiki Miki. Nie trać zdrowia na ratowanie rodziców, postaraj skupiś się na sobie. Uwierz w siebie. Nie zawalaj studiów. Tylko zdobycie wykształceniea pozwoli Ci na lepszy start w życiu. Może powinnaś wyrwać się z tego patologicznego domu. Wyprowadzić się, znaleźć chłopaka, który doceni Cię, zabierze z tego domu. Nie zamykaj się w sobie i nie uciekaj przed ludźmi. Nie wstydź się że pochodzisz z rodziny alkoholików. Nie wiń się za to. Znajdź w sobie siłę i powiedz sobie że Ty nie będziesz żyła tak jak Twoi rodzice, że nie chcesz tak żyć i do tego nie dopuścisz żeby stoczyć się tak jak oni. Pomyśl o swojej przyszłości i zadbaj o siebie. Nie bierz na barki problemów rodziny bo nie da się ich zmienić i im pomóc gdyż oni sami sobie nie pomogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Ewinia jesteś dla mnie ogromną zagadką. Trudno opisać co czuję i co myślę jak Ciebie czytam. Emituje z Ciebie dobro, które dajesz nie chcąc nic w zamian. Piszesz, że ten topik bardzo Ci pomaga lecz zastanawiam się w czym? Wyryczenie się komuś może pomóc choć nie każdemu. Po co płakać w samotności. Staram się wyciągnąć do Ciebie pomocną dłoń ale wydaje mi się że Ty tego nie chcesz. Tak na prawdę nie chcesz się otworzyć, nie chcesz pocieszenia, wsparcia. Czerpiesz siłę i energię z tego że pomagasz innym dobrym słowem poezją. Nie wiem ile jest prawdy w tym co napisałam. Tak czuję. Jestem troszkę a raczej byłam podobna do Ciebie. Dawałam, pomagałam nie chcąc i oczekując czegokolwiek w zamian mimo że wielokrotnie moja dobroś, otwartość, chęć niesienia pomocy obracała się wielkokrotnie przeciwko mnie samej. Za bardzo jestem ufna, dobroduszna ale taka jestem i nikt tego nie zmieni. Czy jest choć troszkę prawdy w tym co napisałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×