Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

WITAM BESIADO! 🖐️ ❤️❤️❤️ Gdy czas ran nie leczy......... gdy czas ran nie leczy bardzo cię proszę posłuchaj zanim bramy się zamkną wieczyste serce organem napędu nie pozwala mi istnieć dni tęsknoty za szczęsciem noce pełne rozpaczy brak twych oczu najdroższych co ich już nie zobaczę głuchym szeptem otwieram usta do słow wylewanych co w bezgłosie są w gardle rozdzierają się rany broda od wzruszeń się trzęsie łykam łzy ukrywane z fotografii pogiętej patrzą twe oczy kochane w sen zapadam piekący może już druga nad ranem zasnąć mi ciężko nie mogę niebo cię skradóło w nieznane myślę o tobie codziennie o tym jakim byleś człowiekiem chcę żebyś wiedział że nigdy czas nie stanie się lekiem. autor Fatima 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! WSZYSTKO CO MOGĘ CI DAĆ Kasia Kiedy kocham moja dusza cała śpiewa Pieśń miłości, którą w swoim sercu noszę Kiedy kocham chcę uchylić Tobie nieba weź ode mnie wszystko co Ci dziś przynoszę Weź ten błękit, który błyszczy w moich oczach i którego nawet łza już nie przesłoni Weź to Ciepło które grzeje Twoje serce Weź ta delikatność dłoni Weź policzek ten na którym co dzień rano Pocałunek swój namiętny zostawiałeś A wieczorem kiedy księżyc w okno zerkał Patrząc na mnie tak spokojnie zasypiałeś Weź mój uśmiech co rozjaśnia twarz zmęczoną I zmazuje wszystkie ślady codzienności Weź me ramię, które zawsze jest gotowe Być podpora Twoja w chwili niepewności Weź me serce, które kocha tak namiętnie Jak nikogo jeszcze nigdy nie kochało Weź mą duszę, która jest nieskazitelna oprócz duszy możesz zabrać też i ciało Weź mą dobroć, która błyszczy niczym diament I owoce swoje Tobie składa w darze Weź to wszystko co Ci jeszcze dziś przynoszę Tylko o tym tak naprawdę teraz marzę Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PRÓBA CZASU Kasia Znowu siedzę całkiem sama w czterech ścianach Wiatr za oknem swą piosenkę cicho nuci Ja spoglądam na Twe zdjęcie z tą ufnością I nadzieją, że niedługo do mnie wrócisz Dziś brakuje mi Twych dłoni tego ciepła Które jeszcze tak niedawno serce grzały Teraz jesteś gdzieś daleko, na obczyźnie Mój świat stał się w jednej chwili taki mały Już nie słyszę Twego głosu na dobranoc Który dźwiękiem zawsze pieścił zmysły moje I wygramy razem ciężką bitwę z czasem Wytrzymamy to co los dziś na nas zesłał Bo oboje mamy w sobie wielką miłość Która razem z nami każdą próbę przetrwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO 🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA_____________JARZEBINKO i SREBRNA AKACJO___witajcie🖐️ Sliczne wiersze.Dziekuje👄 JARZEBINKO___________wrocilam z \"poczty\".Bardzo dziekuje za przesylke.Buziaczki🖐️ Odpisze wieczorkiem :D POGRZEBANY ZA ZYCIA Pewien mezczyzna stracil w krotkim czasie ukochana zone i jedynego syna. Poszedlem z nim na cmentarz. Bolesna chwila. Pogrzebano tam wraz z zona i synem kawal jego wlasnego zycia. Dlugo tam stalismy,oniemiali z bolu. Chwile potem przeszedlem sie po cmentarzu, po tym miescie z marmuru i kamieni. O tej porze nie bylo tam nikogo. Posrod zadbanych grobow widzialem inne, zarosniete trawa i chwastami,zaniedbane. Od lat nikogo tu nie bylo. Zapomniani umarli! Moje mysli skierowaly sie w strone miasta zywych. To,ze zapomina sie o umarlych,mozna jeszcze zrozumiec. Umarlych to juz nie boli. Jednakze zapomniec w miescie zywych o bliznich,byc moze o wlasnym ojcu, wlasnej matce,najblizszych czlonkach rodziny__ pogrzebac ich za zycia w obojetnosci, ktora zarasta wszystko niczym zabojczy chwast__ to hanba niegodna czlowieka. Dlatego uwazaj,by taki cmentarz nie rozszerzal sie byc moze w twoim otoczeniu,w twoim domu. Phil Bosmans Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jolanthe __________Wina Wracamy do domu, Patrzymy pod nogi. Winę próbujemy zrzucić... Na słońce, czy na księżyc? Nie chcę wiedzieć! To by zobowiązywało. Kwiaty pachniały obietnicą... To one obiecywały nie ja! Ja znów byłam gdzie indziej, Ale chyba pod tym samym niebem. Czysty błękit raził nas w oczy. Ciebie poraziło, Ja zdążyłam odwrócić twarz! 🌻❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i pozdrawiam! Co to jest ŻYCIE? Według niektórych ludzi ‘Życie jest jedną wielką grą’. Moim zdaniem zapominają jeszcze dodać, że to od nas zależy czy zobaczymy napisy końcowe i szczęśliwie zamkniemy swój los, czy nagle w jakimś momencie zobaczymy napis: ‘Game Over’ i zabawa się skończy. W naszych rękach jest nasza przyszłość. Wedle przysłowia ‘każdy jest kowalem swojego losu’, powinniśmy iść przez życie w taki sposób, aby w kresie swoich dni nie żałować niczego, czego nie możemy już zmienić ani naprawić. Uważam, iż wszystkie poważne decyzje powinny być podejmowane na tyle rozsądnie i uważne, by na stare lata móc spocząć w harmonii duszy i ciała w wygodnej trumience, nie martwiąc się swoją grzeszną przeszłością… A co to ma wspólnego z tematem przewodnim? W końcu każdy żyje jak chce, według własnych zasad i reguł, ale czy zawsze są ona słuszne i prawe? Właśnie tutaj pojawia się problem: jak ułożyć sobie życie? Wiązać nadzieje z inną osobą, czy żyć samemu? Z pewnością każdy z nas mógłby stworzyć wiele argumentów za bądź przeciw. W końcu ‘punkt widzenia zależy od punktu siedzenia’, lecz nikt nie może być całkowicie pewny co do słuszności swojego twierdzenia. Każdy człowiek inaczej postrzega i rozumie stwierdzenie ‘miłość’. Dla jednych będzie to cel życia, nirwana, dla innych zabobon, utopijna wizja współżycia dwóch osób stworzona przez poetów bądź innych pisarzy. Trudno jest całkowicie i bezwzględnie popierać jedną ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorkiem! 🖐️ Historia pewnej miłości.......... Przystojny chłopak z przystojną dziewczyną siedzieli w pubie cicho sącząc wino, on na nią patrzył jak na niebo kwiaty, ona w nim widziała całe piękno świata; Przystojny chłopak z przystojną dziewczyną tulili się do siebie pod moknącą kaliną, deszcz srebrzył im włosy, rzęsy i dłonie, wiatr brał ich do tańca na szarym nieboskłonie; Przystojny chłopak z przystojną dziewczyną ślubowali wieczną miłość, przed księdzem i rodziną, jej welon był jak górskich mgieł śpiew, jego wzrok był jak iskra wśród płonących drzew; Przystojny chłopak z przystojną dziewczyną płakali ze szczęścia nad swoją dzieciną, te małe rączki, nóżki, uszka, buzia , były owocem ich nieskazitelnego uczucia; Przystojny chłopak z przystojna dziewczyną umierali razem starością niewinną, on ją całował w trzęsące się dłonie, ona mu przyrzekła, że nigdy nie nadejdzie koniec. Ich miłości. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA____________tak pieknie piszecie o milosci👄 Zapraszam WAS na pyszne ciasteczka❤️ Serowe ciasteczka z jabłkami Składniki 25 dag mąki pszennej, 25 dag białego sera, 25 dag masła, 4 jabłka, 3 dag cukru pudru. Sposób przygotowania: Zagnieść mąkę z serem i masłem. Włożyć na pół godziny do lodówki. Rozwałkować. Krążki wykroić szklanką. Na każdym ułożyć kawałek jabłka (uprzednio obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na ósemki). Złożyć na pół. Skleić w rogach. Piec w temp. 180 st. C przez 30 minut. Po upieczeniu oprószyć cukrem pudrem. Smacznego👄❤️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciasto drożdżowe na baby, ciasta z owocami, rogaliki i bułeczki Składniki: - 75 dag mąki - 25 dag masła - 1 szklanka mleka - 1 szklanka cukru pudru - 3 jajka - 1 żółtko - 10 dag drożdży - szczypta soli - 60 dag dowolnych owoców świeżych lub mrożonych Wymieszać drożdże z łyżeczką cukru, odrobiną mąki oraz szklanką ciepłego mleka, odstawić do wyrośnięcia. Masło stopić i ostudzić. W dużej misce roztrzepać jajka i żółtko, dodać ostudzone masło, mąkę, szczyptę soli, wlać wyrośnięty rozczyn i wyrobić ciasto mikserem. Uformować kulę, owinąć w lnianą ściereczkę i wrzucić do zimnej wody na 15 minut. Kiedy ciasto wypłynie, zagnieść je na stolnicy z cukrem pudrem i ewentualnie z odrobiną mąki. Dużą tortownicę posmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą, wyłożyć połowę ciasta, na wierzch warstwę owoców i pokryć pozostałym ciastem. Nakryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Piekarnik nagrzać do temperatury 150ºC, wstawić ciasto na 15 minut, zwiększyć temperaturę do 180ºC i piec 40 minut. Wyjąć ciasto z piekarnika, jeszcze ciepłe posypać cukrem pudrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktory z sernikow chcecie upiec????Dajcie mi znac i podam przepis. Sernik z wiśniami » Sernik na biszkopcie » Sernik z brzoskwiniami » Sernik w czekoladzie » Sernik z ananasem i bakaliami » Sernik z arbuzem » Sernik z malinami » A teraz podaje ,,,, Sernik z owocami Składniki: - opakowanie biszkoptów - 45 dag serka homogenizowanego waniliowego - 3 żółtka - 5 dag cukru pudru - 150 ml kremówki - 3 łyżki żelatyny - pół szklanki owoców (z kompotu, konfitury) - owoce do dekoracji Żelatynę namoczyć w odrobinie zimnej wody. Podgrzać, by się rozpuściła. Tortownicę wyłożyć flią, na dnie ułożyć biszkopty. Żółtka utrzeć na parze z połową cukru pudru. Kremówkę ubić z pozostałym cukrem pudrem, połączyć z 2/3 żelatyny. Masę żółtkową wymieszać z serkiem i śmietaną. Odłożyć 1/3 masy, resztę wyłożyć na biszkopty, zastudzić. owoce zmiksować, połączyć z resztą żelatyny i sera. Wyłożyć na sernik, ozdobić owocami, zastudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA______________--dla WAS👄 SPELNIA SIE BAJKA Badz dobry dla ludzi,mily uczynny. Przede wszystkim dla chorych,kalekich i starych, Dla ludzi,ktorych zycie zepchnelo na margines. Przynos ludziom kwiaty,dopoki zyja. Nie czekaj,az umra, By wzruszony westchnac:”Niewiele mieli z zycia” Dlaczego tylu ludzi nic nie ma z zycia ? Dlatego,ze nie maja przyjaciol,ludzi,ktorzy ich lubia. Dlatego,ze nie znajduja nigdzie oznak sympatii. Dlatego,ze nigdy nie kwitna dla nich kwiaty. A przeciez kwiaty moga czasami czynic cuda. Nie musza to byc drogie,kosztowne kwiaty. Zwyczajne,zwykle kwiaty:usmiech, Dobre slowo,drobny gest.To takze kwiaty! Najmniejszy kwiat podarowany z calego serca Opowiada tym,ktorzy go otrzymuja,piekna historie. Cudowna bajke o kawalku nieba na ziemi, Gdzie ludzie sa dla siebie nawzajem aniolami, Gdzie dla kazdej obawy, Kazdego cierpienia i kazdej lzy jest czula pociecha, Gdzie ludzie kwitna dla siebie jak kwiaty. Slysze ten sam krzyk dochodzacy z ust Tysiecy chorych,kalekich,starych i samotnych: „Przynies mi kwiaty,zanim umre”. Zrob cos,by spelnila sie bajka.Dzis! Phil Bosmans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posluchajmy zwierzen Aleksandry,,,,,,, Ach, co to był za ślub Zostałam świadkiem na ślubie Justyny i Pawła, mojego byłego ukochanego. Niewinny pocałunek z panem młodym sprawił, że nasze uczucie na nowo odżyło. Marzyłam, że stoję w białej sukni i welonie na środku małego, górskiego kościółka, a w środku tylko ja i mój ukochany... Urodziłam się w niewielkiej osadzie pod Wrocławiem. Moja rodzina należała do przeciętnych w okolicy. Zmieniło się to, gdy ceny okolicznych gruntów zaczęły gwałtownie rosnąć. Wtedy niemal z dnia na dzień stała się jedną z zamożniejszych, bo czego jak czego, ale ziemi to mieliśmy pod dostatkiem. W domu nic jednak się nie zmieniło. Moi rodzice uważali zawsze, że tylko pracą można do czegoś dojść. Dbali więc o to, abym nie miała wolnej chwili. Rano szkoła, potem angielski, w piątki oaza, w soboty gitara, a w międzyczasie jeszcze kwiatki trzeba podlać, ogródek wypielić, kolację przygotować... Wiadomo, w domu zawsze jest co zrobić. Nic dziwnego, że brakowało mi czasu na życie towarzyskie i bałam się, że zostanę starą panną. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam oczywiście kolegów. Jeden w końcu nawet mi mocniej zawrócił mi w głowie. Paweł, student inżynierii środowiska z Oleśnicy. Ach, ile było rozmów do późnej nocy, ile wspólnych marzeń i planów, ile spacerów po Wrocławiu i okolicy. A później, z czasem, trzymania się za ręce, przytulania i nieśmiałych pocałunków. I nic więcej. Oboje bowiem byliśmy bardzo wierzący i postanowiliśmy z nocą poślubną poczekać, aż powiemy w kościele "tak". Miałam dziewiętnaście lat i byłam zakochana bez pamięci. Przestała się liczyć szkoła, rodzice, znajomi. Mieliśmy wielkie plany – Paweł był wprawdzie dopiero na drugim roku, ale często powtarzał: – Niedługo będę na czwartym roku studiów, a wtedy poproszę cię o rękę. Będziemy mieć piękny ślub, a ty zostaniesz moją ukochaną żoną, zobaczysz. Byłam szczęśliwa, słysząc takie słowa, bo jaka kobieta nie chce być tą jedyną i stać na ślubnym kobiercu obok tego najwspanialszego mężczyzny. Niestety, jak to często bywa, moim rodzicom Paweł zupełnie nie przypadł do gustu: – Za młodzi jesteście, nic nie macie – narzekała matka. – Jak sobie dacie radę, zwłaszcza że ty jeszcze się uczysz. – A co on tak tu ciągle przychodzi i przychodzi kąty wycierać – złościł się ojciec. – Wielki pan inżynier. Niech się w końcu weźmie do jakiejś roboty, bo jak go przepędzę, to... Nie kończył, ale ja wiedziałam, że mój tata byłby zdolny do tego, żeby wyrzucić mojego ukochanego z domu. Starałam się więc podwójnie: uczyłam się nocami, a wieczorami spotykałam z Pawłem. Pomagałam dużo w gospodarstwie, robiłam wszystko, czego tylko życzyli sobie rodzice. W weekendy dodatkowo opiekowałam się dzieckiem kuzynki. Nie zarabiałam dużo, ale myślałam sobie, że za te pieniądze kupię pierwsze meble do naszego wspólnego mieszkania. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ten sposób nie miałam zupełnie czasu dla siebie i Pawła. Kiedy się spotykaliśmy, czułam się bardzo zmęczona. Najchętniej leżałabym na kanapie i przeglądała notatki do egzaminu. Nie było mowy, żeby mnie gdzieś wyciągnąć. Po kilku miesiącach Paweł powiedział: – Wiesz, inną dziewczynę poznałem, a w kogoś innego zmieniłaś się teraz. Myślę, że powinniśmy zrobić sobie przerwę. Ty przygotujesz się do egzaminów na studia, a ja też poukładam sobie pewne sprawy. Dajmy sobie trochę czasu. Boże, jak ja rozpaczałam! Czułam, że to już koniec. Wydawało mi się, że świat dla mnie się skończył. Matka powtarzała mi tylko w kółko: – Młoda jesteś, wszystko przed tobą. Wiadomo, jak to jest, pierwsza młodzieńcza miłość, ale potem przyjdą kolejne. Sama się przekonasz jeszcze, jakie to piękne uczucie. A ten cały Paweł widać nie był ciebie wart, od początku z ojcem to mówiliśmy. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czasem zaczęłam wierzyć rodzicom. Tym bardziej, że mój ukochany unikał spotkań ze mną. Zaczęłam go natomiast widywać na mieście z moją bliską koleżanką z podstawówki, Justyną. Pewnego dnia przyszedł do mnie późnym wieczorem: – Przemyślałem wszystko, Oleńko. Oddaliliśmy się od siebie, twoja rodzina również nie jest nam przychylna. A Justyna, znasz ją przecież, jest ciepła, rodzinna, no i starsza od ciebie. Chyba takiej kobiety potrzebuję. Proszę, nie miej do mnie żalu. Po tej rozmowie długo nie mogłam dojść do siebie. Płakałam po nocach. Przypominałam sobie wszystko – nasze obietnice, plany, marzenia. Nie mogłam uwierzyć, że byłam taka naiwna. O nie, teraz już nikt nigdy mnie nie zrani – obiecałam sobie. Nie pozwolę również moim rodzicom dłużej wtrącać się w moje życie. Sama będę o sobie decydować! Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Wbrew protestom najbliższych wyjechałam do studium językowego do Warszawy i zamieszkałam w akademiku. Ja, która nigdy dotąd nie ruszałam się z Dolnego Śląska, nagle znalazłam się w gwarnej stolicy. Nie czułam się tu dobrze, przerażało mnie to miasto, wydawało mi się obce, za duże, ludzie byli nieprzyjaźni, studia trudne. Pomagało mi jednak zapomnieć o ostatnich smutnych przeżyciach. Pragnęłam teraz żyć zupełnie inaczej. W połowie stycznia dostałam e-maila od Justyny. Pisała w nim, że jest bardzo szczęśliwa, że planują z Pawłem za kilka miesięcy ślub. Chciała się też upewnić, czy ja nic do niego już nie czuję: – Nie chcę budować swojego szczęścia na cudzej krzywdzie – wyjaśniała. – Może dla ciebie to dziwne, ale mnie wychowano w lojalności do przyjaciół. Nie czułabym się dobrze, gdybyś do końca życia miała mnie nienawidzić. Zabolały mnie te słowa i to bardzo. Zabolało mnie to, że Justyna planuje ślub – mój ślub! Zabolało mnie to, tym bardziej, że jest porządną dziewczyną, że Paweł wcale nie trafił z deszczu pod rynnę, jak mu życzyłam, kiedy odchodził ode mnie. Zabolało mnie to, że tak łatwo o mnie zapomniał. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wbrew temu co tak naprawdę czułam, napisałam Justynie, że już od dawna nie pamiętam o Pawle, że to było tylko takie młodzieńcze zauroczenie, że dopiero tutaj, w wielkim mieście, poznałam, co to prawdziwi mężczyźni i prawdziwe życie. Wszystko to były oczywiście kłamstwa. Nie chciałam jednak dać po sobie poznać, jak bardzo zabolał mnie jej list. Tego dnia w akademiku była zaplanowana impreza. Część osób z naszej grupy zaliczyła egzaminy w terminie zerowym i zamierzała to uczcić. Ja nie należałam do tych szczęściarzy i początkowo planowałam po prostu jeszcze się pouczyć, ale po tym e-mailu musiałam jakoś odreagować. Po raz pierwszy od bardzo dawna założyłam krótką, czarną sukienkę i buty na wysokim obcasie. Zrobiłam makijaż i pomalowałam usta, które, jak wszyscy twierdzą, są moim atutem. Trzeba przyznać, że zrobiłam tego wieczora furorę. Takiej mnie jeszcze tutaj nie znali. Wcześniej bowiem po całych dniach przesiadywałam z nosem w książkach albo narzekałam na Warszawę. Na imprezie wszyscy powtarzali: – Dziewczyno, naprawdę super wyglądasz. Gdzie się ukrywałaś tyle czasu? A ja piłam kieliszek wina za kieliszkiem i śmiałam się coraz bardziej zalotnie. Sama nie wiem, co bardziej uderzyło mi do głowy – alkohol czy zachwycone spojrzenia kolegów, którzy prześcigali się w komplementach. Najbardziej aktywny był Wojtek. Wiedziałam, że zwrócił na mnie uwagę już wcześniej – też pochodził z Dolnego Śląska i już samo to nas zbliżyło. Na dodatek oboje nie lubiliśmy Warszawy i oboje nie należeliśmy do najlepszych studentów. Tego wieczora miałam się przekonać, że Wojtek świetnie tańczy i wspaniale całuje. A później... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym razem sama nie byłam lepsza. Straciłam dziewictwo właśnie z Wojtkiem, po dwóch godzinach rozmowy, w jakimś przypadkowym pokoju akademika, który na szczęście był pusty. Nie, nie czułam satysfakcji, radości, wstydu – to wszystko było jakby poza mną. Ot, jeszcze jedno doświadczenie życiowe. Tak jakbym za wszelką cenę chciała wyprzeć z pamięci obietnicę, którą przecież złożyłam sama sobie. Wojtek okazał się miłym, pełnym zapału i marzeń chłopakiem. Może jak dla mnie trochę zbyt rozrywkowym, ale i ja w tamtym okresie nie byłam przecież święta. Razem imprezowaliśmy i razem uczyliśmy się do egzaminów. Ot, taka akademikowa para. Wojtek chyba szybko się zorientował, że z mojej strony nie może liczyć na wielkie uczucie – i chyba to przyciągnęło go do mnie jeszcze bardziej. Ja również byłam w sumie zadowolona – w końcu miałam w Warszawie jakąś bratnią duszę. I tak to trwało do jesieni. W maju na adres rodziców przyszedł list. W kopercie znajdował się biały karnet ozdobiony dwoma gołąbkami, które trzymały w dzióbkach obrączki. "Zapraszamy Aleksandrę razem z osobą towarzyszącą na ślub, który odbędzie się... Paweł Malinowski i Justyna Jawor" – przeczytałam głośno. Początkowo postanowiłam, nie iść. Bałam się, że tego nie zniosę, że serce mi pęknie z rozpaczy. Uświadomiłam sobie wtedy, że choć minęło tyle czasu, ja nadal kochałam Pawła: – Masz zamiar wybrać się na ślub? – spytała mama, kiedy przeczytałam zaproszenie. – Oczywiście – starałam się, aby mój głos brzmiał radośnie. – Przyjedziemy razem z Wojtkiem. Na pewno chcielibyście go poznać. Mama odetchnęła z ulgą. Ja również. Nie byłyśmy nigdy z Justyną bardzo zaprzyjaźnione, ale znałyśmy się od wielu lat, jeszcze ze szkoły podstawowej. Nie zdziwiłam się więc aż tak bardzo, gdy przyjechała specjalnie do mnie do Warszawy prosić, bym została jej świadkową. – Wiesz, nie mam siostry, a i Paweł uważa, że to dobry wybór. To takie zamknięcie klamrą waszych spraw i rozpoczęcie naszych – tłumaczyła szczerze. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydało mi się to cokolwiek dziwaczne, ale nie potrafiłam odmówić. Zgodziłam się zostać druhną na ślubie swojego dawnego ukochanego. Chyba trudno o bardziej stresującą sytuację. A potem przyszedł ten słoneczny, październikowy dzień. Piękny jak na ślub. Taki, o jakim ja zawsze marzyłam. Jeszcze ciepły, a już z pierwszymi chłodnymi powiewami jesieni, ze złotymi liśćmi gdzieniegdzie prześwitującymi na drzewach. Muszę przyznać, że Justyna wyglądała wspaniale. W skromnej kremowej sukience z delikatnym haftem i długim welonie do ziemi, urocza panna młoda. A obok niej Paweł, przystojny jak nigdy, poważny i elegancki. Przywitał się ze mną szybkim pocałunkiem w policzek, uśmiechnął się do Wojtka. Jakby nigdy nic między nami nie było. Czyżbyś wszystko zapomniał – pomyślałam. Ja nie będę gorsza i postanowiłam za wszelką cenę dobrze bawić się na jego weselu. Ślub w kościele był skromny, ale elegancki, z klasą, ciepły, wzruszający. Na weselu starałam się dobrze pełnić rolę druhny. Podchodziłam do gości, upewniałam się, czy nikomu niczego nie brakuje, krzyczałam najgłośniej, kiedy wszyscy narzekali, że wódka jest gorzka, tańczyłam z Wojtkiem i innymi. Podobno byłam zachwycająca – tak szeptał mi do ucha Wojtek. Podobno. Bo ja czułam tylko, jak mnie ogarnia zazdrość. Mówiłam komplementy pannie młodej i starałam się nie patrzeć w stronę pana młodego. Część gości wiedziała zresztą, że Paweł to moja dawna miłość. Dziwili się więc nieco, kiedy widzieli, jak poprawiam jego żonie tren i wznoszę z nią kolejne toasty. To był ich problem. Ja dawno już przestałam przejmować się plotkami. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wodzirej, który w pewnym momencie zaczął krzyczeć: – Gorzka wódka, gorzka wódka, trzeba ją osłodzić, świadek świadkową pocałuje, nie będzie jej szkodzić. Co mi tam. Drużbą był młodszy brat Pawła, sympatyczny chłopak, którego znałam jeszcze z dawnych czasów. Cmoknęłam go więc w usta. Ale wodzirejowi było mało. Może mu ktoś coś szepnął, może specjalnie chciał podkręcić atmosferę, a może po prostu nie pomyślał, że świadkowa mogła być kiedyś bardzo blisko z panem młodym, bo zaczął domagać się, byśmy z Pawłem się pocałowali. Teraz myślę, że ktoś musiał mu powtórzyć jakieś plotki – pewnie chciał, żeby na weselu doszło do sensacji. I w końcu doszło, tylko chyba nie takiej, na jaką liczył wodzirej. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goście zaczęli mu wtórować. Nie patrzyłam w stronę Justyny, ale na Pawła musiałam. To tylko jeden krótki całus – pomyślałam. Przecież nie będę tu robić sensacji. Połowa z tych gości na to liczy. Na krótką chwilę usta moje i Pawła spotkały się. To był moment. A potem odskoczyłam od niego jak oparzona i spojrzałam uspokajająco na Wojtka. Już po wszystkim, mówiły moje oczy, jesteś bezpieczny. Ale moje oczy kłamały. Nasz związek wcale nie był bezpieczny. Wraz z tym krótkim pocałunkiem wszystko wróciło. Przypomniałam sobie wszystkie gorące słowa, wspólne obietnice, namiętne pocałunki... Spojrzałam na Pawła i przerażona zrozumiałam – on również chyba udawał. Nie to niemożliwe! Wyszłam na dwór. Musiałam po tym wszystkim ochłonąć, uspokoić się. Zebrać myśli. Paweł jest już żonaty, to jego ślub, na wszystko już za późno, powtarzałam sobie. Oni są szczęśliwi, wydawało ci się tylko, że on... Szłam szybkim krokiem przed siebie, szukając zapomnienia i ulgi w ciemnej nocy, gdy raptem usłyszałam za sobą: – Oleńka! Nie musiałam się nawet oglądać. Ten głos rozpoznałabym na końcu świata. To był Paweł. Rozgorączkowany, z płonącymi oczami, mój Paweł. I mąż innej kobiety. – Oleńka, co teraz będzie? – chwycił mnie w swoje ramiona, przyciągnął mocno do siebie i zaczął całować. Miał gorące usta. Poczułam, jak kręci mi się w głowie, jak ziemia mi ucieka spod stóp. Nie chciałam pamiętać o tym, że to jego wesele. Że raptem kilka godzin temu ślubował Justynie miłość, uczciwość i wierność małżeńską. Chciałam go tylko całować i pragnęłam, żeby ta chwila trwała wieczne, żeby nic nie było w stanie nas już rozdzielić. – Goście się zorientują, że oboje wyszliśmy – szepnęłam, gdy na moment przestaliśmy się całować, aby zaczerpnąć powietrza. Ale Paweł już pociągnął mnie za wielki krzak jaśminu. Całowaliśmy się bez pamięci, jak ludzie, którzy wracają do siebie po długiej rozłące. Stęsknieni i spragnieni siebie. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak zobaczyła nas Justyna. Nie wiem, ile czasu stała na tarasie, patrząc, jak się całujemy – co za pech – w świetle lampy. Była przerażona, a po policzkach ciekły jej łzy. – Paweł – szepnęła z trudem – jak możesz? Tak naprawdę nigdy nie chciałabym przeżyć tego co Justyna. Choć czułam się szczęśliwa, dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Paweł powiedział jej już wtedy, na tarasie, że nie wróci z nią do domu, że nie będzie nocy poślubnej, że nie będzie wspólnego życia, że bardzo mu przykro, ale się pomylił, że nie potrafi kłamać, że nie chce żyć beze mnie. Że podczas tego krótkiego pocałunku to wszystko zrozumiał. Kilka miesięcy później, powtórzył to wszystko na sali sądowej. Małżeństwo cywilne łatwo można było unieważnić, gorzej ślub kościelny. Paweł złożył wniosek o uznanie jego za niebyły, ale przed nim jeszcze długa droga i niekoniecznie zakończona sukcesem. Mamy jednak nadzieję, że to się uda. Zawsze wieczorami marzyłam o tym, jak stoję w kościele obok ukochanego w białej sukni z bukietem róż i ślubujemy sobie miłość. Teraz nie wiadomo, czy kiedykolwiek staniemy przed ołtarzem. A jeśli już, to na pewno nie w naszej rodzinnej miejscowości, bo tam nie mamy oboje życia. Mieszkamy w wynajętym mieszkanku pod Warszawą. Nie mówię dokładnie gdzie, bo boję się, że ktoś z sąsiadów odkryje naszą tajemnicę. Kochamy się i jesteśmy szczęśliwi, choć czasami widzę, że i Pawła męczą wyrzuty sumienia. W końcu skrzywdziliśmy Justynę. Pociesza nas jednak fakt, że ma już nowego narzeczonego. A my za pięć miesięcy spodziewamy się naszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesień życia........ / z tomiku: Z głębi duszy / jesień życia po świecie wędruje białe stopy dotykają ciepła rudych traw oplata warkoczem mgły w porannych strugach tańczy na polach pląs szeptu i żalu kroczy dostojnie ta wytworna dama włos srebrem rozwiany a oczy zamglone lśni jak rusałka w poświacie księżyca samotność wypełnia skołatane serce wędrówką w nieznane utrudzona srodze patrzy na liście spadające z drzew to jakby zarys iście człowieczego losu lecz młodzieńcze serce wciąż przy sobie ma jesień doświadczeń zgromadziła wiele układa je w księgę przysłów i mądrości wspomnienia często przeplatają troski radości i smutki bywają stęsknione miłość co kiedyś ożywiała serce razem z przyjaźnią z wiatrem odpłynęły zmęczona długą wędrówka przeznaczenia jasnymi dłońmi zamyka życiu oczy przez gruzy wieczorów i popioły świtów przy blasku księżyca dziś do gwiazd umyka ciemnym obrazem w ludzkiej wizji staje choć nie wiadomo co nam w darze niesie. DOBRANOC 🖐️ BIESIADO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KALINKO BIESIADNA!👄 Tobe zycze pieknego popoludniia i wieczoru , dziekuje za piekne opowiadanie i pysznosci..........👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO____________-KOLOROWYCH SNOW!! Do zobaczenia jutro KOCHANE DRZEWKA 🖐️🖐️ 1.Kiedy widzimy ciagle tych samych ludzi—tak jak w seminarium—staja sie oni w koncu czescia naszego zycia.A skoro sa juz czescia naszego zycia,to chca je zmieniac.Jesli nie stajemy sie tacy,jak tego oczekiwali,sa niezadowoleni.Poniewaz ludziom wydaje sie,ze wiedza dokladnie jak powinno wygladac nasze zycie. 2.Jakie jest najwieksze klamstwo swiata?___To mianowicie,ze nadchodzi taka chwila,kiedy tracimy calkowicie panowanie nad naszym zyciem i zaczyna nim rzadzic los.W tym tkwi najwieksze klamstwo swiata. 3.Co to jest wlasna legenda?___To jest to,co zawsze pragnales robic.Kazdy z nas we wczesnej mlodosci wie dobrze,jaka jest jego WLASNA LEGENDA.___To sa sily,ktore na pierwszy rzut oka wydaja sie zle,ale tak naprawde ucza cie,jak tworzyc Wlasna Legende. Przygotowuja twojego ducha i twoja wole,bo na tej planecie istnieje jedna wielka prawda: kimkolwiek jestes,cokolwiek robisz,jesli naprawde z calych sil czegos pragniesz,znaczy to,ze pragnienie owo zrodzilo sie w Duszy Wszrchswiata.I spelnienie tego pragnienia,to twoja misja na Ziemi.Dusza Wszechswiata zywi sie szczesciem ludzi.Albo nieszczesciem,zawiscia,zazdroscia. Spelnienie Wlasnej Legendy jest jedyna powinnoscia czlowieka.Wszystko jest bowiem jednoscia.I kiedy czegos goraco pragniesz,to caly wszechswiat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu.Musimy zrozumiec,ze zawsze mamy mozliwosc robienia tego,o czym naprawde marzymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4.Wszystkie dni staja sie takie same wtedy,kiedy ludzie przestaja dostrzegac to wszystko,czym obdarowuje ich los,podczas gdy slonce wedruje po niebie. 5.Los goraco pragnie,bys podazal sladem twojej Wlasnej Legendy.--------Zasada Przychylnosci---zwykle,gdy grasz w karty po raz pierwszy,wygrywasz.To szczescie poczatkujacego. 6.Trzeba podazac do kresu wlasnej legendy. 7.Pieniadze maja czarodziejska moc:z nimi nikt nie jest samotny. 8.Pewne rzeczy w zyciu,nim jeszcze zdazymy sie do nich przyzwyczaic,zmieniaja sie w czasie krotszym od jednego krzyku. 9.Bylem szczesliwy,rozsiewalem wokol siebie pogode ducha,a ludzie widzac,ze nadchodze,goscili mnie chetnie.Dzis jestem smutny i nieszczesliwy.Stane sie zgorzknialy i strace zaufanie do ludzi,bo zawiodl mnie jeden czlowiek. 10.Okazuje sie,ze jestem taki jak wszyscy ludzie—widze swiat nie takim,jaki jest,lecz jakim chcialbym go widziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11.Kiedy czegos goraco pragniesz,to caly wszechswiat dziala potajemnie,by udalo ci sie to osiagnac—powiedzial mu starzec. 12.Naucz sie szanowac znaki i isc ich sladem—mowil stary krol.Istnieja na swiecie rzeczy,o ktore nie trzeba pytac—by nie uciec od wlasnego przeznaczenia. 13.Jesli szczescie sie do nas usmiecha,to trzeba z tego korzystac i starac sie mu dopomoc,tak jak ono pomaga nam.Nazywa sie to Zasada Przychylnosci lub inaczej Szczesciem Poczatkujacego.Kazdy ma prawo marzyc inaczej. 14.Czlowieka najbardziej urzeka piekno. 15.Czasem trudno utrzymac w ryzach strumien zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16.Dzis wiem,ze blogoslawienstwo,na ktore sie nie godzimy,z czasem obraca sie w przeklenstwo.Nie oczekuje od ciebie juz nic.Zmuszasz mnie,bym dojrzal bogactwa i horyzonty,ktore przerastaja moja wyobraznie.Teraz kiedy je zobaczylem i przeczulem ogrom moich mozliwosci,czuje sie gorzej niz kiedykolwiek przedtem. Bo wiem,ze moge zdobyc wszystko,tylko tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×