Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sorin 33

Moja żona była kiedys dzwiką ...Jestem w szoku -5 lat kłamstwa

Polecane posty

Gość modrekaaaaa
kiedys facet mi powiedzial ze kazda kobieta jest dziwką póki sypia z facetem,czy to jednym partnerem czy to spała kiedys z innymi, a facet piki pieprzy to tez dziwka w meskiej postaci wiec ciagle jestescie kwita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie podwazam prawd, jednak tylko to, ze zycie nie jest idealne. Przypuscmy, ze jej nie wybaczy i zostawi rodzine, to bedzie dla niej kara, a dla niego? no wlasnie co to bedzie plawienie sie w nieszczesciu jakie go spotkalo ? oprocz takich zasad jak to, ze na klamstwie nie mozna nic budowac jest tez przebaczenie, zrozumienie przez to tez ujawnia sie jego szlachetnosc. Zreszta co tu duzo mowic, szczescie nie polega tylko na tym czy poznamy porzadnego partnera ale na calym jego jestestwie. Dlatego tak jak mowie, jesli zal i uraz bedzie wiekszy niz to cale kochanie, to faktycznie nie ma sensu tkwic w tym malzenstwie, ale zawalczyc o zrozumienie moim zdaniem powinien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlos sie jezy jak sie czyta
a mowia ze faceci sa porabani heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet - rozsądny
"n - nadzieja" ja jestem taki że na pewne rzeczy mam dość tolerancyjne spojrzenie - i naprawdę wolę układać związek z kobietą doświadczoną i która miała wielu kochanków niż z kobietą której jestem pierwszym i bałbym się że prędzej czy później poleci sprawdzić jak to jest z innym. I kompletnie nie zmieniłbym podejścia do mojej kobiety gdyby od początku mówiła mi prawdę. A tak zawsze pozostaje niesmak że było kłamstwo i jakaś ukryta prawda. I pozostaje pytanie: czy takich prawd nie jest więcej?? Dlatego podstawa to szczerość - na kłamstwie ciężko coś zbudować. Sami widzicie jak potem ciężko z tego wybrnąć - jakie wychodzą kłopoty i dylematy. I to pozostaje do końca życia - inaczej wygląda sytuacja jak wiemy o czymś dużo wcześniej niż dostajemy piorunem: "moja żona była dziwką". Ja bym się chyba pochlastał na kawałki gdybym dowiedział się o czymś takim w tak późnym etapie związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikt wam kobiety nie broni
raz kurwa, zawsze kurwa po co miec zone dziwke, jak mozna miec porzadna, bez przeszlosci dziwkarskiej dla mnie milosc kobiety nie podparta jej przeszloscia nic dla mnie nie znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwoli jasności (już pisałam wcześniej o tym), ja nie postuluję o to, aby Autor z miejsca ją kopnął, czy aby jej nie wybaczył - zrobi jak uzna za słuszne, tylko o to, że ani ten \"pseudoprzyjaciel\" ani mąż nie są winni - próba przedst. ich w takim świetle tu na tle dziwnych argumentów, to jedynie szukanie kozłów ofiarnych. moim zdaniem, jakaś nauczka powinna być, aby owa kobieta miała świadomość wagi świństwa jakie wyrządziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n jak nadzieja
nielogiczna, ja nie pochwalam tego co zrobila, tez uwazam, ze mozna inaczej zarobic, oczywiscie, ze autor ma prawo sie zdystansowac do calej sytuacji, miec czas na przemyslenie, ale tez powinien jej wysluchac, dac szanse wytlumaczenia, chyba tyle jej sie nalezy po tych 5 udanych latach. Dopiero wtedy niech podejmuje decyzje.. Klamstwo jest wtedy kiedy zaprzeczymy, ze tego nie robislismy, a w rzeczywistosci robilismy.. ona po prostu nie powiedziala mu o swoim zyciu kiedys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"ona po prostu nie powiedziala mu o swoim zyciu kiedys... \" czyli zwyczajnie, nie jest tym, za kogo się podawała, czy kogo udawała. i jeszcze : mu nie powiedziała i chyba nie miała nawet zamiaru, bo w końcu wydało się przez przyjaciela, zatem miała zamiar nadal ciągnąć całą tę farsę, dbając przede wszystkim o siebie, kiedy małzeństwo to dwoje ludzie. ps: no i skoro były zdjęcia, zaprzeczyć jakby już nie mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche abstrahując. Zlamalam sobie ząb trójke cos tam jedząc, zanim mi odbuduja zeba minie jakis miesiac, a w tym czasie nowopoznany facet oczekuje i troche juz nalega na spotkanie. Tak mi jest wstyd powiedziec mu, ze jestem bez zęba, ze tez chyba sklamie. A tak powaznie, moim zdaniem ona nawet nie sklamala tylko ukryla prawde dla wyzszego celu jakim byl trwaly zwiazek. Dla mnie klamstwem jest to jak kobieta czy facet w malzenstwie maja kochankow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia_2 właśni zastanawiałam się, kiedy ktoś poda taki przykład ni w oko, ni w ząb. ja też się maluję, czyli poniekąd oszukuję, ale litości :O, gdzie tu waga tegoż oszustwa równa temu w topiku. ps: autor nie napisał, ale ja sądzę, że zapewne, jak to w związkach, odbyli kiedyś tam rozmowę o swoich byłych. musiała mu COŚ powiedzieć, a skoro nie powiedziała, że była dziwką, czyli że miała dziesiątki facetów, to to jednak już klastwo. zresztą, oszukiwanie, kłamstwo, zatajanie prawdy - każdy wie o co chodzi, a próba takiego chwytania za słówka, to nic innego jak łatanie dziur na przekór. temat już się wyczerpał - tak myślę, więc pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet - rozsądny
Podsumowując - musisz poradzić sobie sam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi mi o to, ze nie znalazla innego rozwiazania, dlatego przemilczala sprawe, sklamala czy jakkolwiek inaczej. Popelnila błąd, dla kazdego troche innej wagi, dla jednych wybaczalny, a dla innych nie. Fakt jest taki, ze trzeba miec w sobie siłe, aby przejsc nad tym do porzadku dziennego. No i wobec tego, to zalezy jakas sila dysponuje Autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456456456
No macie rację - powinien się wściec że mu nie powiedziała. Natomiast co do fakta tamtego zajęcia - myślę że chodzi o męską ambicję - że ona miała wielu partnerów (pomijając że go oszukała). Niestety nie zgodzę się z Nielogiczną że kumpel jest bez winy. No hola! Stara jak świat zasada - nie wtrącaj się między parę. Weźmy za przykład taką sytuację: jesteś na studiach, akademik, te sprawy - zdarzyło Ci się pójść do łózka bez miłości, z facetem który Ci się podobał. Twoja najlepsza przyjaciółka wie o tym. Po paru latach spotykasz faceta, za którego chcesz wyjść. Nie mówisz mu o tamtym zdarzeniu bo... nie wiem, wstydzisz się, albo wolisz poczekać. I nagle BACH! pojawia się przyjaciółka i super zadowolona z siebie pędzi do Twojego ukochanego opowiedzieć o tym co robiłas na studiach. Czy wtedy też pomyślisz - ona jest winy, to moja wina, ona miała prawo mu powiedzieć? Zaznaczam że ten kumpel to nie jakaś obca osoba, która wie to i tamto. To PRZYJACIEL DOMU! PRZYJACIEL rozpieprza małżeństwo?! Albo np. czy gdybyś zobaczyła swoją przyjaciółkę w kawiarni z obcym facetem, pobiegłabyś do jej chłopaka wypaplać to? Bo ja bym pogadała z przyjaciółką! Ale gdyby ona chciała tak właśnie żyć - to ja nie mam prawa psuć jej życia. Ten przyjaciel powinien pogadać z tą żoną autora (chociaż też nie wiem po co :O ) i zapytać czy nie byłoby lepiej gdyby powiedziała mężowi o przeszłości. Gdyby ona stwierdziła że nie - on powinien zamknąć japę. To, na co się zdobył ten kumpel, wiedząc że ryzykuje cała przyjaźń, że jest w stanie zniszczyć dobre małżeństwo - świadczy tylko o tym jak mu na tej przyjaźni zależało. Nie wiem jak Ty, Nielogiczna, ale ja nie trawię tych "życzliwych". Moje problemy są moimi problemami i kwestia szczerości lub jej braku też należy do moich decyzji a nie jest problemem mojego pseudo-przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456456456
wręcz z tego jak zrozumiałam, ten kolega był raczej przyjacielem żony, a nie autora. Np. ja mam kolegę który ma teraz dziewczynę i planują wspólne życie, a gdy mieliśmy po naście lat, on miał jakis krótki epizod ze swoim kolegą. Nie wiem, z ciekawości, z chęci spróbowania - mało mnie to obchodzi. To było 1 czy 2 spotkania. Uważasz że gdybym byłą w porządku - powinnam teraz słać anonimy do jego dziewczyny o przeszłości jej kochanego? Przecież to absurd. Co mnie to obchodzi - są szczęsliwi to niech będą. Ja nawet go nie pytam czemu jej o tym nie powie, bo to jego sprawa. Wiem że z cała pewnością jest hetero i na facetów nie ma ochoty. To świetna, wierna sobie para. Gdybym to zniszczyła - rzeczywiście byłabym świetną przyjaciółką. Nie ma co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
ja mam przyjaciolke, ktora dlugo miala kochanka, na krotko przed slubem z innym przestali sie umawiac. Mąż mojej przyjaciolki w zasadzie juz byłej, gdyby sie o tym dowiedzial bylby conajmniej w szoku, bo kochankiem jej byl facet zonaty etc, ale w zyciu mi nie przyszlo do glowy zeby mu o tym powiedziec. No bo wlasnie kiedy bym mogla to zrobic, chyba tylko i wylacznie wtedy kiedy chcialabym rozbic ich malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
456 - > wiesz co, mi się wydaję, że Ty serio wiesz o co tu chodzi :O. bynajmniej nie o skarżypystwo, czy jakiś jednorazowy incydent ! Tu chodzi o zapewne parę lat z jej życia, jej przeszłość! popieram zasadę, że nasz cyrk i nasze małpy i innym wara od tego, ale nie jeśli chodzi o być nie być związku czyli poważną sprawę. (bo nie wydaję mi się, jeśli już, że jakiś jednorazowy incydent który miał kiedyś miejsce w przeszłości, nie byłby do odkręcnia). Po pierwsze: ta kobieta mu nie powiedziała, i chyba nic nie wskazywało na to, że miała zamiar to zrobić. Czyli jakby nie patrzeć, dalej chciała się cieszyć sielanką zbudowaną na zajeebistym kłamstwie. Po drugie: kłamstwo ma krótkie nogi, tu przyjaciel...ale skąd pewność, że np. gdzieś na spacerze nie spotkaliby jej byłego klienta :O czy inna akcja tego typu, prowadząca do demaskacji. Serio, powinna była się liczyć, z tym co zrobiła i umieć przyjąć odpowiedziałność za postępowanie. Po trzecie: wybacz, ale dla mnie 5 lat to MAAASA czasu, wiesz - gdyby ten kumpel był taki cham i zależało mu tylko wyłącznie na rujnacji ich związku, to równie dobrze, mógł to zrobić wcześniej. Wydaje mi się, że miała w cholerę czasu, by sama mu to daaawno daaawno temu powiedzieć. Nie wiem jak Ty, ale jeśli mój parner miałby coś tej rangi na sumieniu i nie kwapił się, nie miał zamiaru mi o tym powiedzieć, przed tak ważną decyzją, jaką jest ślub , to takiemu przyjacielu, chyba nawet byłabym wdzięczna, że mi otworzył oczęta. Taka dygresja - może ten jest winny w tym, że nie zrobił tego przed ślubem -> gdybanie bez odbioru. Dla mnie ani mąż, ani przyjaciel nie jest winny, bo tu problemem jest zarówno przeszłość, jak i zatajenie prawdy, czego dopuściła się żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456456456
ja mam barwne i szczęśliwe życie i nie interesuje mnie wcinanie się w sprawy innych. Nie spędzam bezsennych nocy na rozmyślaniu "dlaczego on jej nie powie, dlaczego, dlaczego? Muszę naprawiać świat! Muszę mówić prawdę! Nie mam wyjścia! Muszę być czysta moralnie! Musze jej powiedzieć, najlepiej poprzeć swoje wywody fotografiami!". A dni na myśleniu "komu by tu jeszcze uświadomić jaką przeszłośc ma jego ukochany? komu, komu...." (rozmyslając o dawnych latach i tajemnicach innych które miałam zaszczyt poznać). A potem z wypiekami na twarzy - donosić. Autor na razie tego nie rozumie, bo jest zbyt pochłonięty informacją którą otrzymał (i nie dziwię mu się), ale gdy się z żoną pogodzi i znów między nimi będzie dobrze - przyjaciel ucierpi najbardziej. Straci tę znajomość, bo oni go odsuną od siebie. Nawet gdy autor się nie pogodzi z żoną - z czasem, podświadomie, gdy już do siebie dojdzie, będzie winił przyjaciela za zepsucie małżeństwa. Słowem - trzeba mieć niezły tupet by tak ostro zaryzykować wieloletnią przyjaźń w imie dziwacznie pojętej szczerości, lojalności i moralności. Tak właśnie kończą "życzliwi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
"Po pierwsze: ta kobieta mu nie powiedziała, i chyba nic nie wskazywało na to, że miała zamiar to zrobić. Czyli jakby nie patrzeć, dalej chciała się cieszyć sielanką zbudowaną na zajeebistym kłamstwie." Tutaj Cie chyba najbardziej boli, ze zdolala zbudowac sielanke. Nie nasza sprawa na czym zbudowala, najwazniejsze sa efekty. Dla mnie przewazajaca sprawa w rozwiazaniu tego niewatpliwie powaznego problemu byłaby wyznacznikiem teraźniejszość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
456 -> wybacz, ale to co piszesz, staje się tak irracjonalnie, że wręcz absurdalne. przeczytaj się uważnie, szukasz kozła ofiarnego, wszędzie gdzie się da, zapominając tak naprawdę, o co chodzi w wątku głównym, nie o to kto doniósł (aha, czyli jakby nie doniósł, to nie byłoby problemu, nie byłoby sprawy w tym, że żona okłamuje dobrych parę lat męża, że kłamstwo się ciągnie, że w przeszłość była dziwką itp., jeśli by się nie wydało, to znaczy że byłaby zajeebista, a jej postępowanie godne naśladowania:O ) tylko o to kto naprawdę źle postąpił i teraz powinien umieć za to opowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
a moze juz odpowiedziala starajac sie o meza i dziecko jak umie najlepiej zeby dajac szczescie komus zmazac z siebie wine jaka byc moze nosi w sobie. Jak ma zostac ukarana?, samotnoscia czy spaleniem na stosie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"najwazniejsze sa efekty\" czyli jeśli ja okradnę 100. ludzi, co przyjdzie mi ciężko, przy czym bardzo się natrudzę, ale w efekcie będę bogata, to także najważniejszy będzie efekt - zamożność, nieważne jakim sposobem? byle się tylko nie wydało? tak jak już pisałam, przeszłość się liczy, a szastanie takimi hasłami, jakoby tak nie było, ma później takie skutki, że robi się co chce, a w konsekwencji później wstyd się do tego przyznać. jeśli miało się odwagę zrobić, to niech ma się odwagę ponieść konsekwencję i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
Nielogiczna ale efekt bycia bogatym dla samego płowienia sie w zamoznosci, to nie jest budujacy final, natomiast to, ze dziewczyna uszczesliwia swoja rodzine, to jest cos co moze zmazac jej bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ ja nie pławiłabym się w zamożności, też uszczęśliwiłabym swoją rodzinę :). mam chorą babcię, ciężko pracujących rodziców itp. jeśli Autor się upora z problemem, zapewne będziesz jak mówi. Napisałam już chyba wszystko co chciałam Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
Ja tez w zasadzie juz wyczerpalam temat. Również wszystkim Milego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawy temat. moim zdaniem w takiej sytuacji najwazniejsza rzecza dla Autora powinien byc dialog z zona, a najgorsze, co moze zrobic, to odciac sie i poprzestac na tym, co powiedzial mu \"zyczliwy\". co my tak naprawde wiemy o tej kobiecie? tylko tyle, ze uprawiala seks za pieniadze podczas studiow. nie wiemy nic o motywach jej postepowania, o tym, czy robila to dla luksusow, czy po to, aby zwiazac koniec z koncem? czy miala jakies inne wyjscie? wcale sie jej dziwie, ani nie potepiam za to, ze nie powiedziala o tym mezowi. niektorym (Nielogiczna) tutaj wydaje sie, ze tylko prawda za wszelka cene jest jedynym dobrem - proste, czarnobiale widzenie swiata.. sa sytuacje, kiedy lepiej jest, aby prawda na zawsze zostala pogrzebana, nie kazda prawda powinna wychodzic na swiatlo dzienne. zona Autora bardzo dobrze ocenila, ze to jest wlasnie taka sytuacja. domyslam sie, ze ta osoba calkowicie zerwala ze swoja przeszloscia, zapewne chciala rozpoczac calkiem nowe zycie, a rozpamietywanie tego i mowienie o tym mezowi byloby tu nie tylko zbedne, ale wrecz uniemozliwiajace to. z pewnoscia nie zataila tego faktu po to, zeby zrobic mezowi na zlosc. zrobila to po to, aby moc stworzyc normalny dom, normalne zycie. po to, aby na zawsze sie odciac od przeszlosci. jej przeszlosc, zanim weszla w zwiazek malzenski, to jej calkowicie prywatna sprawa, i jesli ona sama z ta przeszloscia nie ma juz nic wspolnego, to nie miala absolutnie zadnego obowiazku opowiadania tym mezowi. jej maz skladal przysiege malzenska w przeknaniu, ze poslubia porzadna kobiete, ktora go nie zdradzi - i tak rzeczywiscie bylo. nie oszukala go, bo taka kobieta byla, kiedy ja poslubial. to, co bylo wczesniej, stalo sie juz nieaktualne. dziwi mnie troche ta zatwardziala konsekwencja w postach Nielogicznej. pisala ona cos o \"przysiedze przed Bogiem\" - stad wnioskuje, ze jest wierzaca. tylko, ze wiara chrzescijanska, z tego, co wiem, nakazuje wybaczac tym, ktorzy zaluja swoich bledow. co wiecej, sam Jezus nie potepil jawnogrzesznicy, a niektorzy tu najwyrazniej usiluja byc bardziej swieci od niego. :/ co do \"kumpla\" - to oczywiste, ze zachowal sie jak ostatnia zmija. wiedzial o tym caly czas - dlaczego nie powiedzial tego glosno 5 lat temu? kiedy nie bylo jeszcze dziecka, ani wspolnego domu? jesli wtedy nie mial odwagi z tym wystapic, to powinien na zawsze zachowac milczenie, jak w tych amerykanskich ceremoniach slubnych. nie ma litosci dla podjudzaczy, hochsztaplerow i donosicieli - to najgorszy rodzaj mendy, co potwierdza ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do antykzyzowki
powiem krotko i na temat --- gadasz glupoty. jak ktos sie hajta, to ma prawo znac przeszlosc parnera i tyle, kobieta go ewidentnie oklamala cokolwiek bys tu nie napisala to fakt. wlasnie, zyl w przekonaniu ze poslubia porzadna, a taka nie byla, wiec --- wniosek prosty i logiczny. szkoda marnowac 5 lat wspolnego zycia ale to kobieta tu zawinilia nikt inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomarancza - zapewne jestes chodzacym idealem i nigdy w zyciu nie popelniles zadnego bledu, ani niczego, czego bys sie mogl wstydzic. ale jesli jakims przypadkiem ci sie to kiedys zdarzylo, to zycze ci, aby teraz ktos wywlokl go i przedstawil calej twojej rodzince :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga129
"Moja zona z nim razem studiowała .Kolegowalismy się ,jego dziewczyna była kolezanką mojej zony .Takie wspólne wypady do pabu i takie tam .Mielismy wspólnych znajomych .On obecnie był sam bo sie rozstał z dziewczyna i chyba nie mógł zniesc że ja po 5 latach z Julita nadal tworzylem fantastyczny związek i w małozęństwie na serio nam sie bardzo układało..." nie mogles lepiej tego ujac zazdroscil ci szczescia -dobre zony- pieniedzy -dziecka to wszytsko o czym moze marzyc czlowiek wiec wolal zepsuc paskudny Polaczek z Modlitwy w Dniu Swira pomysl czy chesz zeby sie cieszyl z twojego rozstania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do antykzyzowki
oczywiscie ze popelnilem ale jako dojrzaly, dorosly i odpowiedzialny za milosc kobiety do mnie, to co mialo znaczenie i dotyczylo szczescia mojego i mojej kobiety, zem jej powiedzial zeby mogla zdecydowac czy chce ze mna, takim jakim jestem naprawde byc, czy nie. w taki oto sposob, uniknalem popsucia zwiazku na skutek klamstwa. albo sie akceptuje przeszlosc i zycie partnera albo nie i koniec. ale zeby moc to zrobic, trzeba ja znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×