Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gorzka kropelka

jak jest u was z placeniem?

Polecane posty

Gość hahahaczyk
masz racje, ta kwestia jest chyba najważniejsza. Dla mnie to spora kwota, dla mojego faceta nie. Ale ja i tak czuję się źle z tym, że on zawsze chce płacić, gdybym płaciła choć raz na jakiś czas pewnie byłoby mi lepiej. Może dlatego, że zawsze byłam samowystarczalna i za wszystko płaciłam sobie sama. a tu nagle inaczej. Pamiętam jak mnie wbiło na pierwszym spotkaniu chciałam płacić 50/50 a on, że nie i koniec, ale za to dałam napiwek spory kelnerce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamit nigdy nie spotkalem sie z protestami... zawsze jakos to babki łykają bez problemu.... i nie wyrywaja sie z placeniem za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mugolina
Mój jest zdania, że musiałby być ostatnim dupkiem żeby pozwolić mi zapłacić. Mimo że oboje pracujemy nigdy, ale to przenigdy nie pozwolił mi zapłacić, bo mówi, że nie byłby prawdziwym mężczyzną, gdyby pozwolił płacić swojej kobiecie za siebie a także za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi rozumiem:) ja lubie sobie pomowic na takie..inne tematy:P A to ciekawy temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym \"byeciem prawdziwym mężczyzną\" itp to dla mnie jakies dorabianie sobie niepotrzebnej ideologii... tzn ja place, bo mam taki kaprys, bo mnie stać.... nie widze niczego niemęskiego jesli kobieta zaplaci, jesli jej to nie zrujnuje... zreszta to powyzej dotyczy tylko wyjsc do knajpy... za wyjazdy, zakupy itp. kobieta placi sobie sama... jesli chce sponsora, to nie ten adres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie nigdy tego nie rozumiałam:) siedzi sobie z facetem chce colę, am swoje pieniązki, ale co? czeka aż jej facet kupi? Po co. jelsi ma to kupuje. czemu czeka az facet to zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahaczyk
Tamit, właśnie o takich dziewczynach co uważają, że to im się należy pisałam wcześniej. Ciekawym jest też rozkazujący ton kobiety do faceta w klubie/pubie/ itp : KUP MI !!! Dla mnie to już jest porażka. Nie wiem co zrobiłabym na miejscu faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie - nie rozumiemy sie... jesli siedzimy w pubie - to babki same sobie kupuja, chyba, ze akurat ja cos zamawiam, to place za swoje picie i jej.... ale jesli jestesmy w knajpie, gdzie jest rachunek zbiorczy, to place ja.... tzn tak jest zazwyczaj... naciąganie faceta na kazdą glupią cole, to ewidentne znalezienie sobie frajera do płacenia... a to tak jak napisalem - nie ten adres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kala_3333
Ja czasem postawię kolację albo kino jednak przeważnie on płaci, ponieważ on zarabia a ja jeszcze studiuję. Poza tym często jak chcę zapłacić bo mam jakieś grosze mówi, że jego pieniążki są też moimi i nie ma mowy. Jesteśmy ze sobą 2 lata, planujemy przyszłość więc jakoś się przemogłam i zgodziłam, chociaż niedawno to było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martausia
Zazwyczaj płacę ja za nas oboje. W 8/10 przypadków, jeśli idziemy do knajpki cos zjeść; za swoje zakupy płacę oczywiście sama- i nie jest to dla mnie nic niepokojacego bo to przecież normalne. Przy wyjazdach każdy płaci za siebie+ ja za jedzenie nas obojga na miejscu; typu kupic chleb, coś do chleba, iść na obiad gdzieś; jakies łakocie. Działo się tak,gdy zarabiałam mniej od niego , tyle co on. Obecnie zarabiam trochę wiecej niż on i jest tak samo :) Nie jestem od niego w zaden sposob zalezna i dobrze mi z tym uczuciem, choć z tymi wyjsciami do knajp jakby zeszło do 5/10 to byłby sukces :P Razem 6 lat bez wspolnej kasy (aha, facet stawial za nas oboje jedynie na dwoch pierwszych randkach :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisia_misia
u nas jest różnie. Raz płace ja raz on czasami robimy zrzutę. Na początku burzył się czemu ja chce dorzucać kasę to mu powiedziałam "kiedyś może przyjść taki czas w moim życiu, żę będę totalnie splukana i wtedy wiem ze będę mogła liczyć na Ciebie i na odwrót". Od tego czasu nie na z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martausia
W sumie mądre podejście :) Wszystko jest dobrze , byle było wywarzone i w miare sprawiedliwe - tzn po polowie :P Nazwałabym to tak - każdy sie stara - i wtedy jest ok :) Nigdy nie pozwolilabym za siebie placic , nie dlatego ze jestem jakas rownourawniona - po prostu moge, jestem w takiej luksusowej sytuacji ze pracuje i wystarcza mi dolozyc sie do rodzinnego budzetu oplacic sobie studia i na drobne przyjemnosci typu pizza czy jakies inne smakolyki od czas do czasu. Choc był czas stazu, gdy zarabialam po 450 zl i wtedy bylo kosmicznie ciezko - wtedy placenie za siebie nazywalam honorem :P a moj luby był na etacie i tez nie widzial problemu w moim honorze :P Ale to taka malla dygresja . Mam osobiscie kolezanke, ktorej chlopak ubliza nie szanuje wyzywa, a gdy mu przechodzi, przychodzi z prezentem wartym okolo najnizszej krajowej netto ....... I nie wiem co gorsze - placic w knajpkach za 2 sztuki dostawac prezenty max 50zł ale być szanowana czy tez byc obskakiwana przez chlopaka (nota bene on nigdy nie pozwala jej placic) w kwestiach finansowych i szmacona za przeproszeniem w kwestiach czysto humanitarnych ???!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diascja
Za wyjście do restauracji zawsze płaci on, za to ja nam funduję bilety do kina, teatru i staram się przynajmniej raz w miesiącu zrobić nam w domu romantyczną kolację, którą sama osobiście przygotowuję i on grosza nie dokłada. Jeśli chodzi o wspólne wyjazdy to on z reguły finansuje, ja sie dokładam. Jest mi z tego powodu nieswojo, bo 70% kosztów ponosi on, ja niestety za mało zarabiam, ale też rekompensuję to kupując mu miły prezent itp. On nigdy nie robił mi wyrzutów że za dużo na mnie wydaje, czasem ma pretensje że to ja za dużo wydaję na niego ;). Mieszkamy razem, więc za mieszkanie płacimy wspólnie, niestety on wiecej, ale mam nadzieję, że kiedyś moja pensja będize na tyle wysoka, że będziemy płacić po połowie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna prawidlowosc..
Chcecie być równe a 80 % z was żyje na koszt faceta.......pfffffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba toksyczna bardzo
U mnie jak gdzieś wychodzimy to płaci on,bo ja jeszcze nie pracuje i co za tym idzie nie zarabiam.Jeśli o to chodzi to pod tym wzgledem dużo lepiej czułam się w zwiazkach,gdzie obydwoje klepaliśmy słodką biedę i płacił ten kto akurat miał pieniądze,bo zarobił gdzieś dorywczo czy dostał od rodziców.Taka przepaść materialna nie jest dobra,bo mi ledwo starcza od pierwszego do pierwszego,a on lubi luksus.A jeszcze dużo czasu przede mną zanim skończe studia i bede miała dobrą prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martausia
Równość równością ale dla równowagi każdy powinien się starać - i to nie dla tego żeby inni widzieli. Ja nie umiałabym żyć na czyjś koszt- zresztą od samego początku jak zaczęłam pracować do domowego budżetu sie dokładam proporcjonalnie do swoich zarobków- czy to zarabiając 450 czy 1500 zł ; to raz; dwa to nie wyobrażam sobie, by chłopak musiał za mnie płacić w 80% przypadków, tak jak to robię ja. Po trzecie nie wiem jak on się z tym czuje, ale skoro sprzeciwu nie zgłasza, znaczy się mu to nie przeszkadza. Po czwarte skoro 80% zyje ze swoich facetów, to mam się czuć doceniona , ze jestem z tych 20% z ktorych zyja faceci ???? Sorry, ale jest różnica, bardzo dyskretna, między korzystaniem z życzliwości a pazernością . Po 5 też chcialabym być zaproszona choć raz w roku i nie musieć płacić. Czy to źle??? Bo wygląda to tak, że choć zaproszenie jest - czy to na pizze czy to na cos innego - to i tak przynajmniej 50% kwoty muszę zapłacić ( te 50% jeszcze rozumiem ale zawsze mam przy sobie na taką "okazję" większą kwotę , w razie gdybym okrywała 100% rachunku, co również nie zdarza się rzadko) Tak, że reasumując, gdy kobieta płaci za wszystko, to jest dobrze, gdy się dorzuca - to już jest mocno podejrzana o chęć zysku, a gdy nie daj Bóg facet płaci to już jest total wyzysk. Nie mówię tu o przypadkach patologicznych oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrenalinka
ja mam podobnie, oboje pracujemy, zarabiamy podobnie, ale za wszystko place ja mój facet to okropna sknera, on nie wydaje pieniedzy bo kosztuje go utrzymanie samochodu, domu itd ( swojego domu, mieszkamy osobno) ja też ponosze koszty utrzymania domu ale jemu sie wydaje, że mam wiecej wiec ciagle placze , że nie ma kasy i w rezultacie place ja mam już tego dosyć, sknerstwo to okropna cecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martausia
adrenalinka ---> pozdrawiam, widać nie jestem osamotniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrenalinka
Martusia ---- też pozdrawiam :) mnie już to zaczyna wkurzać bo dochodzi do tego, że za wszystko musze placić ja, poczatkowo nie zwracalam na to uwagi, mial dużo wydatków zwiazanych z domem wiec ok, no ale ile można ?? teraz dochodze do wniosku , że on wykorzystuje to, że nie jestem materialistką , narzekal że nie ma kasy wiec powiedzialam ok to nie problem, ja mam, możemy dzieś pojść , ja zaplace ale to jego " nie mam " sie nie kończy a ja mam już dosyć ponoszenia kosztów w pojedynke, czuje sie z tym fatalnie w dodatku czasami kiedy idziemy do pubu daje mu pieniądze wcześniej bo jakoś glupio by mi bylo placić za piwo dla faceta w barze :( i nigdy nie dostaje reszty, np. daje mu 50 zł , rachunek wynosi 26 zł a reszta zostaje u niego w kieszeni , nie uważa za stosowne mi jej zwrócić, a mnie glupio sie upomniec powoli dociera do mnie, że to nie jest normalne, od dawna zbieram sie żeby z nim o tym porozmawiać, tylko trudno mi bo czuje , że mi nerwy puszczą i mu te wszystkie jego fatalne zachowania sknery wykrzycze prosto w twarz gdyby nie to jego zachowanie dotyczace kasy to wspanialy facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde ale masz faceta
Rzuć go , póki czas !! To normalny , bezczelny wyzysk !!!Jakie bedziesz miała życie z takim gościem ??? Obudz sie dziewczyno, to zwykły pasożyt !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adrenalinka! zgroza i wlos sie jezy! uciekaj od niego jak najszybciej. jak moj jest akurat przed wyplata, to nie widze powodu, zeby mu nie kupi piwka czy nie zaplacic za kino - ale generalnie dzielimy wydatki. i nie ma tak, ze ja mu pozycze kase a on mi nie odda /i vice versa!/. brrrr - straszty burak ten twoj koles. przepraszam - nie chce cie obrazac, ale taka jest prawda. wykorzystuje cie, a ty sie tak dajesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie uznaje. moj facet ostatnio mnie rozbroil, mowiac, ze jestem pierwsza kobieta, ktora oddaje mu pozyczone pieniadze, czy wydane pol na pol - za ktore on akurat placil, bo ja bylam bez kasy. na ogol z reszta to ja pamietam za co oddaje, a ten gluptas nie pamieta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martausia
do komiczne ---> zachowanie odwrotne kazda kobieta uzna za normalne No ciekawe, i bynajmniej trochę trafione- nalezaloby się jedynie przyjrzeć temu, co jest już przegięciem ! Poza tym, sam twierdzisz, że jeśli chodzi o knajpki itp. to zazwyczaj płacisz ty- w zwiazku z tym nie rozumiem aluzji.I wydaje mi sie, że czekanie aż kobieta cos zaproponuje, zaprosi a potem zapłaci za oboje przy każdym wyjsciu gdziekolwiek raczej sie mija z twoim wzorcem zachowania. Osobiscie jak zmusi mnie sytuacja i np w sklepie, gdzie nie mozna placic karta zabraknie mi troche pieniedzy, a on akurat posiada, to w drodze do domu zajezdzamy do bankomatu, wyciagam kase i mu o prostu oddaje- nie lubie miec nawet jednodniowych dlugów. Gdy natomiast jemu sie takie sytuacje zdarzaja, no cóż-na zwrot muszę czekac czasami z miesiac albo i dluzej - jesli w ogole sie tego doczekuje. Dobrze, ze sa to drobne kwoty, wiec nie robie z tego problemu bo i o co? Nie wyobrazam sobie jednak zebym w chwili , gdy daje mu kasę na zaplacenie rachunku( a to też sie zdarza ) nie dał mi spowrotem reszty- moze dlatego ze zazwyczaj idziemy w znane miejsca na znane menu :P i mniej wiecej wiem ile bedzie cos kosztowalo, wiec daje kwote mniej wiecej przyblizona. Do adrenalinka --> mój też ciągle nie ma pieniędzy, choć pracuje i zarabia. Rozmawiałam z nim ostatnio na ten temat bo przez oststnie 3 lata niezle mu sie takich sknerskich wyczynow nazbieralo i w koncu najzwyczajniej w swiecie mu o tym opowiedzialam , kiedy i dlaczego poczułam się źle;pomogło - na razie , tzn. nigdzie nie wychodzimy :P a jak już gdzies to nawet płaci za siebie, co dla mnie i tak jest już dużym sukcesem ; a jako swoje wytlumaczenie zwykle stwierdzal ze zapomnial ( urodziny , roocznice itp. nieżle)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×