Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roz czarowana

uspokojenie

Polecane posty

nie, nie znam jego numeru na pamiec, a to co mialam na komorce wykasowalam wczoraj, ryczac jak glupia. dzis obudzilam sie o 5 rano i myslalam, ze zostalam zupelnie sama, nie mam przyjaciol, bo rozjechali sie w 4 strony swiata jak bylam we wloszech, mieszkam w miescinie, w ktorej zostaly juz chyba tylko dzieciaki o polowe o mnie mniejsze (ja mam 25 lat, czuje sie jak staruszka).co ja z soba zrobie? myslalam nawet, ze gdybym to wszystko skonczylka, to przestalo by przynajmniej tak bardzo bolec. co do innej panny, to nie wiem? zostane powiadomiona przez przyjaciolki jesli faktycznie znalazl sobie kogos innego, poki co wychodzil tylko z kumplami, glupio, ale monitorowalam jego ruchy nawet jesli z nim nie wychodzilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jaki sposob monitorowalas Jego ruchy? Dobrze,ze usunelas z komorki wszustko co mialo z Nim zwiazek a to,ze przy tym plakalas to normalne:) Jesli chodzi o znajomych to tak juz bywa....dorasta sie i kazdy idzie w swoja strone:O U mnie w city tez duzo malolatow jest...wiekszosc gdzies tam w Polsce przebywa badz na obcej ziemi.......i zobaczysz...nie zostaniesz sama:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez przyjaciolki, siostre, ktora go nie znosi, a mnie traktuje jak siostre, mam przyjaciol tylko tam, ale takie przyjaznie na odleglosc to nie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozczarowana, czytałam Twoją historię, jak swoją własną - też wielkie słowa o ślubie, miłości, a potem wniosek: nie jestem gotowy, chcę być sam i się bawić :( Wszystko teraz wróciło, długa droga przede mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
serotonina, ja jestem sama, nie mam juz nikogo. czuje sie jak zepsuta zabawka, ktora on wyrzucil na smieci, leze tam sobie, nikt mnie tam nie bedzie szukal, a nie mam sily sie ruszyc, jakby mi ktos wszystkie kosci poprzetracal bibelotka, nie, nie odezwal sie, mijaja 2 dni odkad wyjechalam, wcale sie nie spodziewalam, ze sie odezwie, dlatego akurat to mnie az tak nie zabolalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj.....jestem z Wami.kazdy to predzej czy pozniej przezyl badz przezyje.....zycie to nie bajka gdzie kazdy sie kocha i w ogole:P Milej niedzieli zycze \\Wam::):) Ps.rozczarowana ale mi chodzilo,ze z przyjaciolmi mozesz nadal u3ymywac kontakt a nie z tym ujkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie zostawił pół roku temu, nie mamy żadnego kontaktu, zerwał przez telefon, nie chciał się spotkać ani niczego tłumaczyć... Znaliśmy się 6 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadzwonilam do jedynej kolezanki ze szkoly, o ktorej bylam pewna, ze zastane ja w domu, spotkamy sie jutro, krok w strone normalnosci, mam nadzieje przynajmniej.nie chce zostac sama, nie chce zamknac sie w domu i rozpaczac, potrzebuje ludzi wokol siebie i bede ich szukala, nawet jesli mi narazie ciezko. jest lepiej, czasami gorzej, bylebym dala rade isc do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobijam sie sama, co wchodze na jakis topik to \'moj chlopak wrocil do bylej\', albo \'zeszlismy sie z moim eks\', Boze tylko sobie tym robie nadzieje, a nie powinnam, bo nie dam rade isc do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikogo nie ma, a ja sie nudze, jestem sama w domu, nie placze, nie rozpaczam,zostawiloam w spokoju komorke i tak sie nie odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra przyznam sie do czegos jeszcze, ostatniej naszej wspolnej nocy, znalazlam sie w jego lozku, nie kochalismy sie, tylko tulili do siebie, to byla moja inicjatywa, ale on nie odmowil, wrecz przeciwnie, a o tym co powinnam myslec? na moje usprawiedliwienie moge powiedziec tylko, ze nie moglam wyjechac bez tego ostatniego uscisku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _bliska_
tak sobie myślę, że ludzie nie kończą dłuich związków tak ot... myśli o zakończeniu przychodzą po cichu, napadowo, kiedy coś jest nie tak...potem znów wszystko jest w porządku..do czasu następnego incydentu i następnej myśli na ten temat...takie nagłe zerwanie tylko dla ciebie było nagłe...on był lepiej przygotowany, przynajmniej nie był zaskoczony.... jakoś też obstawiam wyjaśnienie, że pojawił sie w polu widzenia ktoś inny i żeby ją zdobyć musiał być wolny.sorry, bo ta myśl pewnie jest dla ciebie nieznośna, ale nic innego z nagłym zakończeniem mi sę nie kojarzy.... współczuję ci i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie jest nieznosna, chcialabym wiedziec gdyby sie z kims zwiazal, moze by pomoglo, a moze pogorszylo sytuacje, jeszcze nie wiem. puki co nie wyglada na to zeby powod byl ten, ani z mojego punktu widzenia, ani z punktu widzenia innych, osob nam bliskich, ja sama doszlam do tego dlaczego zerwal, musialam sie troche zastanowic sama i z jego mama, przestraszyl sie, w miedzy czasie przypomnial sobie jak to bylo jak mnie jeszcze nie bylo, calonocne imprezy z kolegami, latanie po barach, i doszedl do wniosku, ze tak mu bylo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roz czarowana witaj🌻 nie bylo mnie w weeken w ogole przed kompem... poczytalam to co napisalas w tym czasie i moge jedno powiedziec... faceci w ten sposob staraja sie dodac nam sily... ze zapokmnimy... ze damy rade... jesli kochal to jemu tez jest ciezko... a co do tej ostatniej nocy... hmmm... chyba kazda kobieta by tak zrobila... a jak nie odtracil Cie, to znaczy, ze tez tego potrzebowal... mnie sie wydaje, ze spanikowal, wystraszyl sie odpowiedzialnosci... ale jesli macie byc razem to bedziecie... czasami trzeba poczuc tesknote i zobaczyc co sie traci by to docenic... a moze za miesiac Ty nie bedziesz juz tak strasznie chciala wrocic do niego... musisz tylko jaknajwiecej przebywac z ludzmi... bawic sie... doslownie bawic... odreagowac to rozstanie... on nie umniejsza waszego zwiazku, ale cos musi napisac by nie rozbudzac dalej Twoich nadziei... postaw sie na jego miejscu... co bys napisala?? dokladnie to samo... a co do przyjaciol w italii to sie nei przejmuj... pozostan z nimi w kontakcie mailowym, tel... i postaraj sie ich odwiedzac tak czesto jak bedziesz mogla i sciagnij ich czasem do siebie... znajdz sobie nowych w pl... bedzi edobrze, tylko sama musisz w to uwierzyc... jak juz uwierzysz to bedzie polowa drogi do bycia szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc sippelsweg, milo, ze znowu jestes. to co mi napisalas juz wszyscy mi powiedzieli, ale ja nie umiem uwierzyc, ze musze poczekac. niby logicznie rzecz biorac to racja, ale logika niewiele ma wspolnego z uczuciami. czasam mysle, ze tak, ze mi go nawet szkoda, bo ja przynajmniej wiem czego chce, a on taki rozbity (przynajmniej inni tak mowia), a pozniej przychodzi zlosc i mysle \'dlaczego to nad nim sie mamy rozczulac, to ja cierpie\'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roz czarowana... nie lam sie... po rozstaniu zawsze jest zle... wiem po sobie.. tez sie lamalam na poczatku... ze dlaczego... ze przeciez zareczyny... ze przeciez sie kochamy... ze to, ze tamto... przestan myslec o tym... nie rozczulaj sie ani nad nim ani nad soba... idz dalej... idz na basen, do kina, do teatru, do baru, na dyskoteke... idz gdzies, gdzie nie bedziesz mogla myslec o tym co bylo... szukaj pozytywnych stron tej sytuacji... nie katuj sie, bo tylko sobie wyrzadasz krzywde... bedzie lepiej jesli uwierzysz, ze moze byc lepiej... to pierwszy krok do sukcesu... uwierzyc, ze moze byc lepiej tak jak jest teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis spotykam sie z jedyna kolezanka, o ktorej bylam pewna, ze jest w domu, fajna dziewczyna. poza tym jestem sama, dlatego tak mi zle, bo z kim mam wyjsc, do dyskoteki nie pojde sama, tym bardziej do baru, przyjaciol zostawilam we wloszech, niby mam z nimi kontakt, ale to nie to samo co miec ich obok wczoraj, wygrzebalam jego numer z jakiegos zapomnianeg sms, wyslalam wiadomosc, nic specjalnego, tylko co u niego slychac, odpowiedzial, pytal czy wszystko w porzadku, odpowiedzialam, ze tak, staralam sie zachowac spokoj, a potem usunelam juz wszystkie sms, dzwonki itd, zeby miec pewnosc, ze gdzies znowu przez przypadek go nie znajde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem ciekawa czy juz komus powiedzial, ze sie rozstalismy. przedwczoraj dostalam sms od naszego wspolnego kolegi, ze organizuje impreze, czyli jeszcze przedwczoraj, niektorzy nawet nie wiedzieli, ze wyjechalam. nie wiem po co to ukrywac, lepiej bym sie czula gdyby ludzie o wiedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roz czarowana... ja jestem po rozstaniu ponad 3 miesiace i nie wszyscy wiedza, ze sie rozstalismy... to ogolnie nie jest przeciez dobra wiadomosc... wiec sie jej nie rozglasza na lewo i prawo... mowi sie jak sie z kims widzisz... nie przychodzi latwo mowienie, ze juz sie nie jest razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, ale ja z nim mieszkalam w malenkiej miescinie, wszyscy sie znaja, nagle wyjezdzam, znikam z pola widzenia, mi zwisa co on powie, ale dla niego to powinno byc duzo prostsze, to on ze mna zerwal, niech ma odwage wyjasnic \'dlaczego\' naszym wspolnym przyjaciolom, a on tym czasem nawet, niektorym nie powiedzial, ze wyjechalam. ja zanim udalam sie do domu, chcialam wszystko wyjasnic z ludzmi mi najblizszymi, wydawalo mi sie wielkim oszustwem powiedziec \'jade do domu.wroce za miesiac\', a potem za pare tygodni zadzwonic i powiedziec, ze nie wracam. porozmawialam z przyjaciolmi i rodzina, choc nie bylo latwo, ale jeszcze gorzej bylo udawac, ze wszystko jest w porzadku widac dla niego to zaden problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po rozstaniu nie mowilam, ze sie rostalismy... jak ktos pytal to powiedzialam, ze sie rozstalismy.. jak Cie pytali na ile wyjezdzasz powinnas mowic prawde... moze go nikt nie pytal... nie wiem... ja mowie jak to wygladalo u mnie... a mamy wielu znajomych zarowno w tu gdzie ja jestem i tam gdzie on jest... jak mnie ktos pyta co tam u R. to mowie, ze nie wiem bo nie jestesmy juz razem... bywaja bardzo zdziwnieni... nie informowalam na lewo i prawo, ze znowu jestem wolna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwi mnie tylko, ze nikt nie pytal. czesto wychodzilismy razem, zwlaszcza w weekendy, a teraz mnie nie ma, wez pod uwage, ze to nie tylko kwestia, ze sie rozstalismy, oni nawet nie wiedza, ze mnie nie ma we wloszech! moim skromnym zdaniem stchorzyl po raz kolejny i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roz czarowana, przesadzasz troszke... przeciez nie bedzie oglaszal wszem i wobec, ze koniec.... to bylo by niepowazne... i oznaczaloby ze ma to w du....pie co bylo miedzy wami, i ze szuka sobie nowej laski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra, nie powiedzial, ze sie rozstalismy, jak zacznie podrywac inne to sie zorientuja, ale dlaczego nie powiedzial, ze wyjechalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze sie nie widzial z tym kolegom... wiele moze byc powodow... moze bedzie chcial wrocic i nie chce by inni sie pytali \"to znowu sie zeszliscie\"... moze za bardzo go to boli i nie chce o tym rozmawiac... powodow mozna znalezc wiele, a tylko on wie jaki jest prawdziwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boli go mowienie, ze wyjechalam? ale to bylo na jego wlasne zyczenie. z kolega sie raczej widzial, bo sie z nim i z innymi ostatnimi czasy widoje codzinnie, chce wrocic, watpie, zbyt dumny na to jest, jak go znam. kiedy mi powiedzial, ze mamy sie rozstac nie chcial nawet zebym porozmawiala z osobami mi bliskimi, ale ja musialam, nie bylam w stanie udawac, ze wszystko gra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×