Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pyreczka

anoreksja....

Polecane posty

Grzankos--> zgadzam sie z Tobą w 100% bo ja kiedys bylam na atkinsie [wiec wpieprz.alam tluszcze na przemian z bialkiem] i powiem szczerze,ze czulam sie swietnie! brzuszek mialam plaski a w sumie jadlam przepyszne rzeczy:) takze chyba...dołączę do Ciebie od jutra :) a powiedz mi, jogurty "kolorowe" tez jadasz? bo zastanawiam sie nad tym czy by nie zjesc Danio waniliowego jutro w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
etc===>serki i jogurty jak najbardziej,tylko co do jogurtow to narazie owocowych nie probowalam jescze-ale danio to raczej serek homo takze w pelni realizuje zalozenia naszego programu:D Ciesze sie ze ktos sie skusil jeszcze na walke w imie wypedzenia any z zycia-tylko wiesz,ja to stosuje po to zeby przybrac,stad tez jem weglowodany normalnie,bo tak na samym bialku i tluszczach to podobno mozna niezle zgubic kg:ale my o tym nie chcemy slyszec,prawda;)?? widzisz,mialam juz dzis nic nie pisac i dupa-ciekawosc mnie zezarla:P jutro pewnie tesh oleje szkole-nie chodzi mi o nauke,ja po prostu nie czuje sie dobrze wsrod tylu ludzi,mam wrazenie ze oni wrecz pieja ze mnie,totez jak juz chodze jestem totalnym outsiderem:( dzwonila znowu moja wychowawczyni-chciala ze mna gadac ale spiepszlam do lazienki:Dczuje ze jak jutro nie pojde to jak bedzie miala okienko przyjedzie znowu do mnie na chate prawic moraly ktore slysze odkad choruje:/ zobaczymy,czy mam dobra intuicje-ale ja jej nie chce sluchac ani ogladac,choc nic do niej specjalnie nie mam,poprstu niech mnie zostawia w spokoju! w szkole chodza ploty,ze moja wych plakala 3dni jak mnie zobaczyla po miesiecznej nieobecnosci w czasie tego pierwszego najazdu na moj teren-schudlam wtedy sporo,a wczesniej wiadomo,widywala mnie w stanie normalnym-i co ja mam teraz zrobic??? czuje sie jak piepszona egoistka,tyle ludzi wyciaga do mnie reke a ja ich olewam-doceniam to,ale nie potrafie sprostac ich oczekiwaniom:( doprowadzilam swoja choroba moja babcie do depresji i proby samobojczej-lezala z pol roku w psych i ciagle powtarza ze co mnie widzi od razu jej sie pogarsza.Moja mama juz ledwo ciagnie-pali jednego za drugim,nie spi,ma problemy z sercem i wogole widze ze jest w rozsypce.Tata....zawsze mial nas gdzies ale teraz jest w sanatorium bo najebanego potracilo go autko i sie rehabilituje,takze chociaz jego mam z glowy.Brat-zaniedbany,mama skupia cala uwage na mnie,widze to i staram sie do niego jakos milej,inaczej,pewnie czuje sie zepchniety na drugi plan.Kumpele-o ile jeszcze mam takie prawdziwe,kompletnie sie posypalo,nie umiem z nimi rozmawiac,nie mam o czym-bo O TYM nkt nie chce ze mna gadac za wyjatkiem mojej terapeutki(dlatego lubie do niej chodzic:) jak widzicie moj egoizm siega nieba,ja bym chciala zeby kazdy byl zadowolony-i ja ,i oni...ale skoro wszyscy widza od razu cos podejrzanego w kazdym moim ruchu,w kazdej decyzji,w kazdej rzeczy ktora robie--sorki ale zgody chyba nigdy nie bedzie. heh....ide spac chyba,wypilam przed chwila kakauko na pelnym mleczku i cos mi sie oczy zamykajadobranoc kochane:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
grzankos :) to straszne i smutne co piszesz :( teraz widze jaka to jest straszna choroba,z reszta jak kazda ina choroba,,,,ale trzeba walczyc i miec nadzieje,ze w koncu tos ei skonczy,,,,,,,tylko nadzieja sama nie wystarczy,trzeba samemu troche zadzialac i pomoc sobie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,ale ty walczysz dzielnie i oby tak dalej! :) trzymaj sie dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grzankos, a ile ważysz i jaki masz wzrost???? pewnie gdzieś to napisałaś juz ale mi umknęło jakoś.... :) mam nadzieję, że i Tobie uda się wydobyć z tego bagna, masz bardzo ambitne i mądre plany co do tego - wierzę że się uda.... cosik z tym robisz, starasz się..... tak trzymać!!!! ściaksm, zaglądne później, w pracy.... papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja-jak widac znowu strach przed szkola wygral:/albo moje lenistwo,albo ONA sama juz nie wiem....w kazdym badz razie zamiast omawiac Chlopow i nudzic sie jak holera siedze i klikam po necie:) Rano wstalam juz o 6:30,wiecie-pozory pojscia do szkoly.Ale jak rodzinka sie ulotnila,odetchnelam:D Zrobilam sobie pychota jajecznice z 3jaj i szynki wiejskiej na maselku,z cebulka,szczypiorkiem i pomidorkiem na sniadanie--zyje jeszcze wiec chyba nie jest tak zle;) Potem nie majac co robic,zaczelam jak zwykle sprzatac mieszkanie-wiecie,moja rodzina ze wzgledu na tryb zycia i pracy do popoludnia nie ma ochoty na porzadki i moglaby zyc w syfie,ja niestety mieszkalam przez dlugi czas u ojca ktory jest mega pedantem,i z kolei kazda drobinka kurzu po prostu doprowadza mnie do bialego szalenstwa!!! jak widzicie,znowu dwie skrajnosci:P ale za to mam juz czysto,no moze odpuscilam podlogi bo jak przyjda to itak za minute bedzie wygladalo jak w chlewie:/ Zaraz musze cos wszamac,czas na jakiegos weglowodana:kanapka na duzej kromie pelnoziarnicha z polowa paczki ramy creme bonjour,uwielbiam ja.A do tego?nie wiem,moze jakie jablucho:D Mam dylemat z obiadem-tzn wiem ze zrobie gulasz wolowy z kaszą bo lubie(i ach to bialko)tylko zeby mi jakis miesny bubel z tego nie wyszedl-musze poszperac w jakis latwych przepisach:/ juz sie boje co bedzie jak mama wroci z pracy-wogole czuje ze tu bede miala najazd szkoly za niedlugo,i podsiwadomie czekam na konfrontacje,mam juz od rana dusze na ramieniu-ale moze to moje fanaberie i nikt nie bedzie mnie odwiedzal,oby oby:D Popoludniu na dodatek wpada babcia z obiadem-bo dopiero co sie przeprowadziliscmy idla nich babcia czasami gotuje-twierdzi,ze ja soe do tego nie nadaje---a gowno prawda,niech jej kopara opadnie na widok mojego gulaszu:P pyreczka====>ta choroba to syf,bagno,jestes jak narkoman:kiedy (nie)jesz,myslisz o zarciu albo robisz cos w psychologii nazywane objawami,po prostu czujesz sie jak na haju:/to bardzo bardzo uproszczona interpretacja i nie dokonca realistyczna,ale kurcze nie potrafie tego nawet ujac w slowa-wiem,ze ludziom jest sobie to trudno wyobrazic,nie da sie zreszta jesli sie tego nie przezywa,ale to rozumiem-kiedy ogarnia mnie smutek z powodu rosnacego poczucia osamotnienia pod wzgldem ciaglego niezrozumienia przez otoczenie,przypominam sobie siebie sprzed any i moje owczesne opinie na jej temat-i natychmiast wszystko pojmuje:) ale z drugiej strony-swiat nie kreci sie wokol NIEJ,jest wkoncu zycie!!!!po kiego wala mamy zawracac dupy pierdolami zdrowym osobnikom;),mysle ze im mniej sie o tym mysli i poswieca normalnemu bytowi,tym lepiej-ale wiecie ze czasami jest to wrecz niemozliwe,w kazdym badz razie ja dzielnie ide do przodu i mam nadzieje ze wkoncu sukcesywnia JA porzuce:):):) dzieki pyreczka za wsparcie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skinset===>niedawno ialam nawrot i na szczescie nie jest ze mna az tak zle jak pare miesiecy temu,albo we wczesniejszych nawrotach,ale niestety waga ktora mam jest zbyt mala(ale znowu nie jakas mega drastycznie)abym mogla funkcjonowac normalnie-tzn moim zdaniemkazdy ma jakas tam swoja naturalna wage,przy ktorej powinien obstawac i ktora mu gwarantuje normalne zycie,moja zawsze obracala sie w granicach ok.52/53kg,wygladalam zdrowo,smuklo i naprawde jadlam za dziesieciu(dlatego jak wpadlam w ane nikt nie mogl w to uwierzyc,ze Grzankos odmawial sobiegory tostow czy dwoch drozdzowek w szkole po to,zeby ze szcuplej sylwetki zrobic z siebie wraka:/) wiemy,ze ana to nie waga,to nie kg,to tylko efekt uboczny-ile poznalam w szpitalu dziwczyn,ktore tez lezaly na ane,a z wygladu wygladaly na zdrowiutenkie,mialay normalna wage---ten syf to twoje myslenie,to psychika,podlamana samoocena i wogole....przeciez wiecie;) Podawalam gdzies moje wymiary obecne??byc moze,ale nie bede podawala ich teraz ano dopoki nie osiagne normalnej wagi,bo uwazam ze to mnie cofa.Nie chcialabym z tego tematu zrobic kolejnej strony w stylu pro-bo to naprawde zalosne,przeciez ja chce wyzdrowiec a nie porownywac sie...... Dlatego jak przytyje do normalnej wagi-pochwale sie napewno:) Mam nadzieje ze to w pelni zdrowe podejscie do sytuacji i licze na zrozumienie Bussssski:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
hej wszystkim walczacym :) dzisiaj przeszlam sama sibie:(zjadlam tyle slodyczy ze szok a do tego jeszcze sterta kanapk z tlusta wedlina!!!! no nie :( zaraz naskoczy na mnie gabela .....ale ma racje,ma racje,bo nic nie moze mnie wytlumaczyc! mam tylko do ciebie prosbe gabela:jak moze sz to powedz jak ty z tym skonczylas?bo bylas w takiej samej sytusacji,ja codzienie mowie sobie koniec,ale jak juz zaczne jesc to jem i chce jeszcze i jeszce wiecej i nie umiem przestac,gdlatego ja nie umiem juz normalnie jesc::albo jem jak dzka swinia albo sie glodze! Ty gabelko z tego wyszlas prawda_a bylas tez w takiej sytuacji jak ja_wiec powiedz mi jak ty z tym skoncyzlas _malymi krokami?dzieki za kazde checi pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, U mnie znowu to samo. nie potrafie sie pozbierać. w szkole wpie.przam mnostwo slodyczy,bo ktorych de facto nie mam wyrzutow sumienia. ale przychodze do domu i zaczynaja sie schody. obzeram sie i wisze nad kiblem. czasem chcialabym spedzic w szkole cale zycie;/ jestem juz tym po prostu zmeczona. zwazylam sie dzis.... Skinset, u mnie tak jak u Ciebie roznica miedzy wzrostem a waga wychodzi ok 20. tyle,ze ja czuje sie jak slonica ;/ Grzankos--> no mi wlasnie chodzilo o jedzenie bialka+tluszczy a wegli ograniczenie do minimum. tyle,ze przy moim uwielbieniu do slodyczy dlugo bym tak nie pociagnela;/ Pyreczko--> ja wiem...doskonale wiem co czujesz,bo przeciez ja mam tak samo,tyle ze mnie dodatkowo wykancza wymiotowanie. potrafie zjesc kanapki z polowy bochenka chleba,do tego czekolada,jogurt...i wszystko zwrocic... ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
ja juz nie wiem jak z tym skonczyc!ciagle to samo!i siedze teraz i sadlo wylewa mi sie bokami i czuje sie taka ciezka i jest mi niedobrze od tej ilosci jedzenia!uwielbiam uczucie niedosyztu w brzuszku wtety jestem taka lekka,ale i wtedy to chce zjesc jeszcze wiecej i wiecej i zazwycyaj jem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyreczko ale ty masz przynajmniej 18tke skonczona i mozesz udac sie do specjalisty! radze ci, nie czekaj zbyt dlugo, bo w koncu bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie cos zaobserwowalam xD jak przychodze do domu, mam napad, wymiotuje, to jest godzina tak jak teraz np., 21, a ja jestem glodna! zjadlam wlasnie kilka plasterkow zoltego sera ^^ zgodnie z zaleceniami Grzankosi :D ahhh....bedzie lepiej, musi byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
ale sie czuje dzisiaj zakrecona,zupelnie jak pijana! a do tego strasznie zla na siebie,a za co to przeciez wiecie! czy ten koszmar sie kiedys konczy?? ja sama musze to wiedziec i nie moge sie was o to pytac,bo to kurcze przeciez tylko ode mnie zalezy,nie od was,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,kazda z nas decyduje o wlasnym zyciu a jedynie ktos moze nami pokierowac i ja chyba wlasnie tej pomocy,czyli tego kierowania potzrebujemale skad ??? czyli sprowadza mnie to do punktu wyjscia:samam musze z tym sie uporac i nie ma przepros!koniec i juz! ale co ja mam zrobic jak mam ochote isc i najesc sie??co ja wtedy mam zrobic?to jest straszny bol :masz ochote i nie mozesz zjesc!!!az mnie wtedy skreca ze zlosci i do tego jestem cholernie zdenerwowana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! oj to jest najgorsze uczucie!!!ale jeszcze gorsze jest jak juz sie nawpierd.................az mnie brzuch boli,wtedy to i brzuch mnie boli z przejedzenia i do tego wyrzuty sumienia i wielki brzuch jak balon oczywiscie wiecej kg na swoim i tak wielkim cielsku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!oj dziewczynki,nie wiedzialam ze zarcie moze spowodowac taki stan w jakim teraz si eobecnie znajduje!jestem tak zla n asibie,ale co ja mam teraz zrobic!nazarlam sie i juz !!!! moja i tylko moja wina!!!!! zazdroszcze tym osobom, ktore normalnie jedza i ciesza sie wlasnym cilaem! nie w glowie im zadne diety i odhcudzanie i pomyslec ze ja pare lat temu a nawet nie tak dawno tez taka osoba bylam!nie potzrebowalam odchudzania nie w glowie mi byly diety ! a bylam chudzina!!!bylam bardzo szczuplutka a teraz roztylam sie jak,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,wszyscy widza we mnie gruba i ina osobe!krytykuja moga wage! a ja placze i placze i sie uzalam nad soba!tyle tylko potrafie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyreczko kochana moja.... ja tak bardzo Cie rozumiem,ze po prostu nawet nie wiem co napisac! bo mam dokladnie takie same mysli, takie same pytania i ten sam brak odpowiedzi! wiem jak cierpisz, bo ja sama jak mam napad, przezwycięze go to chodze dumna i blada. ale za pare minut okazuje sie, ze jednak go nie przezwyciezylam ;/ to jest strasznie trudne, bo nie moze byc tak, ze cos mną rządzi! i Tobą tez nie moze! a jak czujesz,ze bedziesz miec ochote cos zjesc....moze po prostu wyjdź z domu? albo poloz sie spac i po prostu przeczekaj ten kryzys. ja wiem jak ci ciężko bo sama codziennie bije sie z myslami i probuje to przezwyciezac. ale ostatnio coraz trudniej... kochana, poradź sie specjalisty, zapisz sie do fitness klubu czy na basen! to zajmie ci czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny.........................:(:(:( dzisiaj chyba jakis felerny dzien-co prawda nie nawiedzila mnie wychowawczyni na szczescie,ale rozmawialam z nia przez telefon i wlasciwie wymusila na mnie spotkanie:jutro 15:15 pod szkola,pojedziemy gdzies............czuje sie jak jakies niepelnosprawne dziecko,nad ktorym kazdy musi sprawowac piecze,zero samodzielnosci,kazdy sie wtraca..... Potem wpadla babcia-kolejna scysja,ale z nia to juz przechodzi na porzadek dzienny chyba. Kiedy koles mojej mamy wydzieral sie wieczorem na pol naszego mieszkania,gadalam przez gg z kumplem i bylam juz tym wszystkim tak zestresowana,ze poraz pierwszy powiedzialam kolesiowi ktorego znam raptem miesiac o wszystkim(no tak w duzym okrojeniu),ale wyszlo jakos bardzo dziwnie:(bylam jakas drazliwa,nieprzyjemna,moze nie tak bardzo beszposrednio,ale przez moje slowa przewijal sie maly jad...:/przeraza mnie to,co ONA zemna wyprawia.Zero zaufania-nie ufam nikomu,zwlaszcza sobie.Kazdy przejaw pomocy odczytuje jako atak,wszedzie widze podstep i intryge............ Jak tak dluzej sie nad tym zastanawiam:chyba stracilam w ciagu tych kilku lat przyjaciol,i to jest tylko moja wina:( Jedyna sprawa ktora dzisiaj nie zjebalam na szczescie jest moj program \'PRZYTYJ\";) I tak oto na obiad gulasz(nawet wyszedl,ale cudo to nie bylo niestety),potem serek wiejski z rzodkiewkai i miseczka orzehow wloskich,a niedawno na kolacje pol paczki smazonych kotlecikow sojowych z surowka z kapusty kiszonej i pomidorem:) Te kotlety zajebicie pecznieja-nienawidze tego uczucia w brzuchu:/ Pyreczka/etc=====>jak czytalam te posty,poplakalam sie.Bylam tak skolowana dzisiejszym dniem,i kiedy wtych postach zobaczylam SIEBIE,tak,dokladnie to,co czuje,niewytrzymalam:/na szczescie narazie nie mialam jeszcze napadow,i coraz bardziej wierz ze uda mi sie tego uniknac. Powiem wam jedno-mialam dzisiaj taka watpliwosc-p co ja jem,co ja kurwa robie?przestraszylam sie,ze jak przytyje juz nikt nie bedzie sie nade mna litowal?moze...ze ten kolega pomysli,ze robie go w balona,zejeszcze troche i wogole nie bede specjalnie chuda?napewno. I wlasnie w takich chwilach was potrzebuje-waszegow sparcia,sily walki,musicie uwierzyc ze dacie rade!!! Wasze posty uswiadomily mi,ze nie moge,nie moge teraz pozolic sobie na ani jeden krok w tyl-przeciez tyle juz udalo mi sie zrobic!! Nie wazne jest ile wazymy,ja nie jestem az tak bardzo wychudzona,ale mam ED i chyba to mnie wkurza najbardziej-nawet anorektyczka porzadna juz chyba przestalam byc,ale orazu odaganiam takie myslina rzecz-przeciez zaczynasz zyc normalnie-i juz mi lepiej:) etc==>ja nie popadam w skrajnosci z ta dieta.wegle jem te dobre i to w normalnych dawkach,po prostu zwiekszylam nieco podaz B I T.Nie warto z jednej skrajnosci popadac w druga,bo nigdy z tego nie wyjdziesz.Ja nie licze kcal,nie patrze na opakowania(no...staram sie),po prostu wiem ze musze przytc i tyle,a to ze za przeproszeniem tak od dupy strony postepuje wg jakiegos schematu-tylko po to,zeby miec poczucie kontroli,ale mam nadzieje ze z czasem sie wkoncu to zmieni:):)nie zrazaj sie-zacznj od nowa,-sproboj,nie poddawaj sie.Pomysl o tych laskach,co choruja od 8-10 lat,i zdaje sie ze beda tak mialy zawze....brrrr....imszybciej z tym skonczymy,tym lepiej,bo czasu nie zatrzymasz,ty mozesz stac caly czas w miejscu i liczyc ile wegli zjadlas a ile bialka,ale zycie plynie normalnym rytmem,nie zatrzymasz go ani na chwile.....dlatego nie ma co zwlekac !!!!!! Kochane:wiemy juz,ze sie rozumiemy,ze czujemy chyba tak samo prawie,ze trzeba walczyc.Chcialabym widziec od dzis same posty sukcesywne:D:D Nie dajmy sie,wspierajmy sie,walczmy. Miejmy w dupie wszystko i wszystkich dookola,co powoduje cofanie sie-a kit z ana do cholery!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sosh
Widzę, że niektóre z Was mają choć odrobinę nadziei na lepsze jutro - to dobrze... Ale większość z Was nie przeżyje bez leczenia klinicznego... Skąd wiem? Mam do czynienia z anoreksją od około 4 lat... To nazywa się po imieniu już w stadium choroby - potwora... Bierzcie się czym prędzej do roboty - ale nie samemu - szukajcie specjalistów... Nie ma co ukrywać - dwie z Was umierają. Myślę że śmierć to kwestia maksymalnie dwóch lat. Więc leczcie się, proszę Was!!! Mi anoreksja już zabrała najbliższą osobę... 25% przypadków anoreksji (ana - chora nazwa - jak na przyjaciółkę) kończy się śmiercią - śmiem twierdzić, że to te, które nie podjęły się leczenia... Walczcie, bo życie jest piękne! Przyjdzie czas, że każda z Was to zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek z nikąd
Obserwuję ten temat od dłuższego czasu i szczerze mówiąc przeraża mnie. Co sprawia, że tak inteligentne dziewczyny jak Wy zupełnie nie potraficie na siebie spojrzeć z tej zdrowej perspektywy? Znam odpowiedź - to anoreksja... W pełni popieram wypowiedzi Sosha - moja Miłość walczy z anoreksją od mniej więcej roku... tzn, od tego czasu nazywa tę chorobę po imieniu, natomiast anoreksję ma od mniej więcej siedmiu lat - na szczęście już leczy się w klinice... i miejmy nadzieję, że przyniesie to efekty. A Wy posłuchajcie dobrej rady i nie starajcie się samemu walczyć, samemu KONTROLOWAĆ swojego życia - znajdźcie na początek dobrego psychologa, to konieczność... Wierzę w Was dziewczyny! Mam nadzieję, że jak już pokonacie swoje choroby, to życie pokaże wam swoje najpiękniejsze strony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sosh=======>zgadzam sie z toba calkowicie.Choruje od ponad 2lat,i sa to niestety dwa lata wyciete z zyciorysu-najgorsze lata mojego zycia,istny koszmar. Przez ostatni rok korzystalam z fachowej psychoterapii-byl to oczywiscie wymog rodzicow,ktorzy po kilku pobytach na oddziale juz nie wiedzilei co robic-oni mnie pakowali do psychiatryka,tam nieraz sonda szla w ruch,bo sie zarcie kieszeniami wynosilo:/,wychodzilam utluczona jak ges i znowu chudlam z dwukrotna szybkoscia-a z jaka determinacja:( Na pierwsza sesje poszlam z przymusu-tam dostalam warunek,ze albo przytyje sama jakos,albo skorzystam z pomocy psychiatry dodatkowo bo psycholog nie moze brac odpowiedzialnosci za zycie anorektyczki z moim bmi. I tak z biegiem czasu tylam,chudla,tylam,chudlam,raz dobrowolnie zgodzilam sie na pobyt na odziale bo po prostu musialam sie zdystansowac-gdyby nie tera[pia,chyba powiesilabym sie dawno na pierwszym lepszym drzewie. Moj obecny nawrot to nic innego jak skutek zerwania terapii-tak,zrobilam to w wakacje bo chcialam sprobowac sama juz walczyc z ana,czulam sie silniejsza ale......widocznie nie nadszedl wtedy moj czas.Teraz wznowilam terapie niedawno i od pierwszej sesji serio-czuje ze ktos 3ma za mnie kciuki,ze ktos pomaga mi z tego wyjsc,ze ktos po czesci bierze to bzemie na siebie i chce mi pomoc....to bardzo potrzebne,poczucie ze masz sie do kogo zwrocic o pomoc,ze komus na tobie zalezy,ze ktos cie rozumie:) dlatego=======>>etc masz spierdalac na jakas terapie bo jak ci nakopie w tylek to te bialka ci nawet nie pomoga;);)namow starszych albo poszukaj sama-albo napisz mi skad jestes to sprobuje ci pomoc coss znalezc skinset========>>drugi szkieletor,moze jednak sprobujesz powalczyc i poszukasz terapeuty albo zglosisz sie do jakiegos specjalistycznego miejsca gdzie ci pomoga,co:)?? DZIEWCZYNY KOCHANE MAM POMYSLA: PROGRAM GRZANKOSA dla etc,skinset,i wszystkich w temacie: 1)PRZYTYJ-nic na sile,powoli ale sukcesywniei bez popadania w jakies skrajnosci kolejne 2)TERAPIA-zglos sie po pomoc bo nawet bedac 100kg slonica bez terapii nie wyjdziesz z any nigdy,i taka jest niestety prawda:/ A wiec do dziela,do dziela bo czas nam ucieka-i to doslownie!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomku =======>mysle ze twoja laska ma szczesci ze jej partner probuje ja zrozumiec,wspieira ja.To,ze wogole czytasz ten temat swiadczy o tobie po prostu bardzo,bardzo dobrze.Jezu,czemu ja nie trafilam nigdy na takiego kolesia;) Wszyscy macie racje-my tu rozpisywalysmy sie o przytyciu(choc nie twierdze ze to nie jest wazne),wiekszosc sama probuje zlapac byka za rogi a tu niestety,przede wszystkim fachowa pomoc gwarantuje sukces. Najgorsze jest to,ze my nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji tej choroby,tzn ze one nigdy nas nie beda dotyczyly....tez tak myslalam-a od roku osteoporoza i leukopenia nie daja mi spokoju,mam powazne przerzedzenia na wlosach(serio-mam lyse placki) i przede wszystkim zrujnowana psyche:(ale wiecie,jesli przyslowie,wg ktorego co nas nie zabije to wzmocni,jest prawdziwe,to jesli z pomoca mojej psycholog z tego wyjde bede po prostu ...........tytanem zdrowia i tarcza antyproblemowa:D:Di tego sie tryzmam,i na to licze:) Buzki:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek z nikąd
Grzankos - w tym problem, że moja Miłość nie jest (już) moją dziewczyną... Zostawiła mnie jakiś czas temu - co nie zmienia faktu, że jest Miłością mojego życia i dałby wszystko by była zdrowa i szczęśliwa... Dobrze, że zauważasz, że pisanie na forum jednak mniej daje, niż wybranie się na leczenie . A to co piszesz o tytanie zdrowia - masz rację - osoby które poradziły sobie z takimi chorobami są absolutnie szczęśliwe w życiu. Mam nadzieję, że i Wy takie bedziecie... a póki co - do roboty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej... tomek wcale nie taki znowu z nikąd..... chyba się znamy już..... he he świat mały, Ty tez trafiłeś na to forum.... każda z nas wierzy, że wszystko da się jakoś wyprostować ale nie wiemy tak naprawdę ile nas to będzie kosztowało prawdziwego zaangażowania w sprawę..... wiem, że samemu NIC się nie wskóra bo ktoś chory ZA CHOLERĘ nie ma w sobie tyle siły aby stawić JEJ czoła... chć może sie nam tak z pozory wydawać....... trzeba zakasać rękawy i kurna działać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby to bylo takie proste...\"idź na terapie\" tyle,ze moi rodzice nic nie wiedzą ze nadal mam z tym problem. myślą,ze wszystko skonczylo sie pol roku temu, kiedy chodzilam do psychologa. myślą,że ta babka mi pomogla... a ja nigdy w zyciu im nie powiem! nigdy! po pierwsze nie mialabym odwagi a po drugie wiem co to by bylo;/ oni chcieliby zebym przytyla na swoj sposob, ale ja wole na swoj. po malu, bezstresowo, a oni odrazu znosiliby do domu TONY zarcia i KAZALIBY mi to jesc. bo oni nic nie rozumieja....;( Dzis rano jak wstalam mialam tak chole.rny bol zoladka, ze nie dalam rady nic zjesc. jak otworzylam lodowke to niedobrze mi sie zrobilo na sam widok jedzenia. w szkole wmusilam w siebie drozdzowke, teraz zjadlam mandarynke. czuje sie coraz gorzej. wiem,ze to przez wymiotowanie. nie wiem co robic;( ale nie poddam sie! nigdy w zyciu! teraz mam siłe, musze miec. wiem,ze mi sie uda. musi! musi! i jeszcze raz musi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ups...mialo tam byc wyzej, ze oni chcieliby zebym przytyla na ich sposob, ale ja chce na swoj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochana.... wiem jak to jest - budzisz się rano i te myśli od świtu, wszystko wokół żarcia.... dramat jakiś...... ja lubię mieć zajęcie bo wtedy nie myślę o tym ale z dugiej strony tym bardziej nic nie jem bo nie mam czasu - tak sama przed soba to tłumaczę w głupi sposób...... nie piszę co dzis wrzuciłam w siebie bo byłaby to istna żenada...... a już nawet nie umiem głodu czuć.... znieczulica pod tym względem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skinset mam nadzieje ze duzo zjadlas kochana :( Ja zjadlam kilka plasterkow zoltego sera, 2 cienkie parowki i miche popcornu. i mimo,ze zjadlam w sumie polowe tego co jem ostatnio, to czuje sie jakos....źle.... mam straszne wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajjj...ale sie rozpisałyscie/liscie... zaczne moze od Pyreczki.... nie jestem tyranem, nie bede na Ciebie krzyczec znowu, chciałam wtedy po prostu dojsc do Ciebie, moze troche brutalnie, bo skoro nie prośba, to grozba... wiesz, co u mnie to było cos na kształt przejscia z deszczu pod rynne... po prostu jak sie najadłam, to yyy...hmmm... nie posiedziało to za długo w zoładku, zreszta, nie chce za bardzo o tym gadac, wkurza mnie tez temat ;) co Ci moge poradzic... przejdz na diete gdzie nie masz ograniczen ilosciowych, tylko jakosciowe...polecam south beach, jesz do syta, 5 razy dziennie, ale produkty dozwolone...napewno slyszałas o south beach, teraz to modne jest, ale i zdrowe i skuteczne, ja w ciagu pierwszej fazy (2 tygodnie) zrzuciłam 5 kg, ale spadałam z wagi troche mniejszej niz Twoja, wiec sadze ze mozesz nawet zrzucic 7-8 kg bez szkody dla zdrowia...a pozniejprzechodzi na druga faze...poczytaj sobie, zreszta, jest sporo topicow, mozesz sie przylączyc do ktoregos i z dziewczynami powalczyc co do komplusow, hmmm, u mnie były one ewidentnie na tle nerwowym, czasem najbłachsza rzecz, jakies wyjscie z przyjaciółka na miasto, powodowały u mnie stres, sama tego procesu do konca nie moge zrozumiec u siebie... wiesz, zawsze zyłam pod presją, żeby dobrze wypasc, żeby sie nie zbłaźnic, wiec pilnowałam sie na kazdym kroku, a jak juz byłam sama, to tak jakby ktos spuscił powietrze z pontonu, relaksowałam sie i wracał apetyt.... chyba nie dosc przejrzyscie to nakresliłam, ale mam nadzieje ze sens wyłapałaś Mimo wszystko uważam, że te Twoje starania nie za wiele się zdadzą jesli nie będą kontrolowane przez specjaliste, on po prostu będzie dbał o Twoją psychike, a Ty o fizycznosc...taka symbioza :) skąd jestes? może poszukam jakichs sprawdzonych psychologow/psychiatrow z Twojej okolicy :) Skinset...jak na terapii? ;) Tomek, Ty ciapo!!!! ;) pozdrawiam 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to hasło \"trzeba zakasać rękawy i kurna działać!!!!\" to ja se gdzieś zapisze :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Gabela... zapisz.... ja staram się powtarzać je sobie wkoło ale co z tego.... co do terapii... w poniedz. miałam testy, teraz w ten najbliższy poniedziałek babka będzie miała \"opinie\" o mnie na jego podstawie i zobaczymy, co dalej.... psychiatra na bank - jakieś leki polepszające życie.... nie obejdzie się...... dziś zjadłam baaardzo mało a nie jestem w ogóle głodna... na nic nie mam ochoty, chętnie poszłabym juz spać...... tylko żebym jeszcze mogła cała noc normalnie przespać to byłoby ok a ja budze się i pół nocy z boku na bok obracam myśląc...... że od jutra..... a rano i potem jest jak zwykle.... LIPA>>>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skinset...ja Cie bardzo prosze, rób coś... Gabela ja mam tak samo;/ jak mam stres to moglabym zjesc doslownie wszystko. tylko,ze potem przychodzą te wyrzuty sumienia i de facto i tak to ląduje w kiblu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello kochane,wkoncu net mi zadzialal-dobijam sie na to forum od rana ale cos sie dzialo z ta glupia siecia!!! skinset--->>sorki,zapomnialam ze juz chodzisz na terapie,a ja tu cie wyganiam na nastepna;)w kazdym badz razie terapia to nie wszystko-oni za ciebie zycia nie przezyja,to od ciebie zalezy jej wynik,tak to juz jest:*mozesz chodzic nawet i 10lat,ale jak masz terapie gdzies i dalej nie podejmujesz walki to to jest kasa wyrzucona w bloto:/ etc====>:*witam:)hmmmmmmmmmmm glowkuje od 15min jak to zrobic zeby twoi rodzice zmienili podejscie do sprawy,wiem czego sie obawiasz-sama przez to przechodzilam niestety.Wiem tez,ze jesli nadal bedzie zyla strachem przed rodzicami doprowadzisz sie do smierci predzej czy pozniej-kurcze,dziewczyno,i tak sie wyda,uwierzmi,jesli po prostu z nimi porozmawiasz albo walniesz prosto z mostu -mam ane,zygam i wogole jest do dupy,pomozcie mi-to pewna jestem ze da ci to o wiele wiecej niz zycie w zaklamaniu:)przynajmniej zrzucisz ten ciezar z siebie,choc na chwilke....starzy jesli beda mieli wyzruty albo nie zareaguja tak jak powinni-olej ich dziewczyno,to twoje zycie,na ktore oni maja wplyw tylko do pewnego czasu.Pytam poraz drugi-skad jestes??poszukamy jakis poradni za free i mozesz spokojnie sie leczyc bez ich udzialu,a kit z nimi jak nie zrozumieja-tylko MUSISZ CHCIEC COS ZMIENIC!!!!! Moj dzisiejszy dzien to po prostu czysta masakra.Dalej staram sie przytyc,nie wiem narazie jakie sa rezultaty ale mam chyba jakies schizy bo wydaje mi sie ze spuchly mi policzki:/ale tak mi sie zawsze wydaje jak cos zjem wiec klasyfikuje to jako chore mysli:Pna ktore nie nalezy zwracac uwagi:PRano jajeczniczka uwaga uwaga-NA BOCZKU-z 3 jaj i cebulka,potem opakowanie Bielucha z 2 kromichami pelnoziarnicha,obiad:zupa z zielonej soczewicy i do tego udko kurczaka,potem kefir z miseczka orzechow i na kolacyjke juz kupilam sobie duza makrele wedzona,bedzie pasta z makreli w pomidorkach zapieczona pod serkiem zoltym,mniami:):) Ale jedzenie zostawmy juz w spokoju-to i tak chore ze tak sobie piszemy co jemy,ale narazie jakos nie potrafie sie powstrzymac:/ Spotkalam sie z moja wychowawczynia-kapa totalna,oczywiscie poplakalm sie bo juz nie wytrzymalam,ale bylo ciezko.Postawila sprawe jasno:albo chodze do szkoly,albo ona idzie do dyrekcji bo i tak musi i usuwaja mnie ze szkoly bo jest dobra a ja psuje tylko jej wizerunek,albo odchodze \"dobrowolnie\"jak juz tak bardzo mi zle i jestem taka biedna:(w sumie oblala mnie kublem zimnej wody-i postanowilam jednak isc jutro do tej szkoly i spedzic te pare godzin wsrod morza wlepiajacych we mnie sie par oczu:(Oczywiscie nie bylo tak,ze zrownala mnie z ziemia-powiedziala ze mi bardzo wspolczuje,ale ani ona,ani nikt inny oprocz wspolchorych i lekarzy nie jest w stanie mnie zrozumiec,maja za to obowiazek wymagac-i powinnam sie cieszyc,ze wogole ze mna gada i traci swoj czas,bo wcale nie musialaby gdyby byla wredna i gdyby nie wiedziala,ze inteligentna dziewczyna tak marnuje sobie zycie:/ Ogolem-zalezy jej na mnie,ale nie moze zrobic nic innego jak wypelniac swoje obowiazki wychowawcze.wiecie co jest najgorsze???Ze ona cholera jasna ma racje................................ Nikt mi nie pomoze,nie da pigulki na ane,nie pojdzie za mnie do szkoly ani nie bedzie zyl za mnie na tym popapranym swiecie-to JA osobie decyduje,JA trzymam swoje zycie w swoich rekach,a JA chce zyc normalnie,chce walczyc!!!Nie oddam walkowerem ani dnia wiecej-od jutra zbieram sie i zapierdalam do szkoly!!!niech mi daja paly,niech mnie obgaduja,niech zlewaja ze mnie na calego---wisi mi to,bo JA wiem zejestem duzo wartai ze takie smieci nie dorastaja mi do piet;):D:D Zobaczymy jak to bedzie w praktyce,ale serio-juz sie spakowalam:):):) Boze ale mam stracha za to niesamowitego,ale.....nie dam sie,bo ONA tylko na to czeka!!!aaaa....figa kurwa z makiem:P:P:P Buziaczki,piszcie cos bo siedze sobie do pozna i czytam...wlasne posty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grzankos no to ciesze sie, ze tak sobie z nią pogadalas. zobaczysz, strach ma tylko wielkie oczy :P pewnie sie okaze ze w sql jutro bedzie lepiej niz ci sie wydaje;) Ja jakies 2 minuty temu pokonalam napad...bynajmniej na chwile obecną. Ale nie wiem co będzie za 5minut, nie wiem czego sie po sobie spodziewać... i to jest wlasnie najgorsze. ze wpierw chce zyc normalnie, a po chwili mysle \"bylo mi lepiej jak ONA byla ze mną\" paranoja jakas. Aaa...no i jestem z trójmiasta:) konkretnie Gdynia ide sie uczyc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×