Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jak liść

mój mężczyzna i jego dziecko z poprzedniego związku...

Polecane posty

Nie przystojniak oj rozmawialismy nie raz ale ciezko bo on nie chcial dlugi czas o tym rozmawiac, sam jest wsiekly ze tak sie dal zrobic, ale bylo minelo....dal sie wykorzysytwac trudno, w dupsko dostal od zycia i sie prawie nauczyl . moje uczucia - tak jak napisales bardziej niemoc niz wscieklos, chociaz na poczatku wscieklosc jak mozna byc tak zaslepionym.... potem rozmowy zamienialy sie w klotnie - naprawde jak sie klocilismy to tylko o to.... A w pierwszym momencie to nie wiem ja se dowiedzialam tak _ napisal mi ze dzis po pracy nie bedzie na kypie bo jedzie po Mala... to ja zapytalam po jaka Mala.... i tak sie zaczela rozmowa. Najsmieszniejsze ze on mi pisal, ze jej matki nienawidzi ale z dzieckiem nie chce uywac kontaktu bo przez ten czas co byli razem zdazyl sobie silne uczucia wytworzyc. Troche sie wystraszylam, troche bylam zla ze mi nie powiedzial (dowiedzialam sie raptem 3,5tyg przed spotkaniem w realu) ale pomyslalam sobie najpierw ze jakos dam rade i trudno nie bede go skreslac z powodu tego ze ma dobre serducho. I uwierz mi ja na poczatku napawde bylam super nastawiona do malej, przyjezdzala to ja z nia siedzialam i nawet uczyla mnie jezyka troche, ale jak poznalam jej matke co bylo nie uniknione, jakzaczelam coraz wiecej wiedziec na temat przeszlosci coraz bardziej rodzila sie we mnie antypatia... nie do niej tylko do sytuacji, ale jakby nie patrzec odbijalo sie to na niej. Ale mam madra mamuske, zadzwonilam do niejkiedys z placzem i mowie ze jak cos rozwali ten zwiazek to tylko ten \"dzieciak\" a na to ona ze nie prawda ze jak ktos to rozwali to tylko ja na wlasne zyczenie moim egoizmem..... bo faceta mam cudownego i on tyle rzeczy we mnie zaakceptowal nawet mojego durnego psa \"przygarna\" i uwielbia a ja nie moge tego jednego zrobic.... Od tego czasu zaczynam myslec troche inaczej. Ale ciezko...... do tego jestem sama jak palec bo cala rodzinka i znajomi w Polsce zostali... dlaego ciesze sie ze jest ten temat i w kocu moge sie wygadac.... A ty probuj do skutku, naprawde skoro On (moj maz) znalaz to i Ty znajdziesz :) a moze jednak troche poczekaj ? nie wal tak proso z mostu? nie rob sobie rzadnych nadziej do czasu spotkania w realu i dopiero wtedy wyloz karty na stol?? Bo przez nata to latwo mozna zamknac okienko rozowy i nawet nie wiedziec jaka watosciowa osobe sie skreslilo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystojniak
ostatnio cierpie na bezsennosc, wiec chyba nie pojde spac:) wiesz, ja sam jestem na siebie wsciekly, ze trafilem na taka a nie inna. choc, zeby bylo sprawiedliwie nie zwalam calosci winy za rozpad tylko na nia, ale sadze, ze oboje jestesmy winni w rownym stopniu. po prostu nie wyszlo jak mialo wyjsc i koniec. nie mam w sumie zalu bo wiem, ze taka sytuacja jest lepsza od tego, niz syn musialby wysluchwac nieustajacych klotni. ale ogolnie jestem zly na siebie, na nia ze tak wyszlo:o niestety ona jest obrazona na caly swiat i przez to utrudnia mi widzenia z dzieckiem:( nigdzie go nie moge zabrac, nawet na spacer. kazda chwila spedzona z dzieckiem jest pod jej nadzorem:o na razie nie wprowadzam jakis sadowych nakazow, bo uwazam, ze tego nie powinno sie robic. poczekam jeszcze trosze jak podrosnie, ona moze kogos znajdzie (oby jak najszybciej) i moze wtedy sie zmieni. a chce tylko (az) normalnosci... jestem pelen podziwu, ze znalazlas tyle energii i sily aby mimo wszystko pokochac tego faceta. myslalem, ze powiedzial ci o tym dopiero na ktorym spotkaniu, a tu wyszlo, ze jeszcze w fazie kontaktu internetowego. to troszke zmienia postac rzeczy:) jednak mimo twojej namowy, nie potrafie tego ukrywac. w ogole mam ogromna wade, jaka jest bezwzgledna szczerosc. niby ludzie jej pozadaja, a gdy ja otrzymuja, to uciekaja - nie sa na nia gotowi:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, ale ja nie wiem co bym do kocna zrobila jakby mi powiedzial np w ten sam dzien co mi sie pierwszy raz wyswietlil..... chociaz z tym olewaniem to tak bylo za ja ta internetowa znajomosc olewalam ile wlezie i nawet nie przepadalam za nim i pisniem ale jakos mimo wszytko odpisywalam nie wiem czemu, wiec mysle ze jakby mi walna prosto z mostu to sytuacja by sie nie zmienila. A ze kobiety tak reaguja jak od razu wykladasz co i jak, wiesz jak to jest kazdam marzy o ksieciu z bajki bez przeszlosci co bedzie kochal ja, wspolne plany , dzieci .... a tu nagle dowiaduje sie ze Ty juz to przechodziles tylko ze z inna \"ksiezniczka\", przynajmniej ja tak chcialam ale zycie czesto uklada sie calkiem inaczej jakbysmy chcieli, powiem Ci ze ja do tego stopnia na poczatku glupialam ze byla zazdrosna nasze dzieci ktorych jeszcze nie mamy, ze chcialabm zeby je kochal bardziej - to sie nazywa deilizm, no ale jak mowilam juz sobie przetlumaczylam. A co jakbys trafil na kobiete z dzieckiem? Nie mial bys problemu z zaakceptowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystojniak
widzisz, tylko ja nie wiem jak trafic na taka kobiete jak ty, ktora mimo trudnosci potrafi sie przemoc i przynajmniej probowac poznac czlowieka. nie robie nic na sile bo to nie ma sensu ale nie jest mi dane nawet porozmawiac, to tak, zupelnie bez zobowiazan. piszesz, ze jakby walnal prosto z mostu, to i tak nie zmienilabys podejscia bo nie traktowalas tego powaznie. to co bylo pozniej to inna sprawa:) ale mozna wysnuc z tego wniosek, ze tamte dziewczyny za bardzo sie nastawiaja na poznanie kogos i po prostu nie traca czasu na mnie? nie wiem czy dobrze mysle. wlasnie tez dlatego jakos nie jestem mocno zdziwiony ich postawa. bo przeciez kazda (no prawie) kobieta w pewnym okresie zycia pragnie tego ksiecia, bialej sukni, dzieci. no i niekoniecznie nagle w tych marzeniach jest miejsce na "inne" dzieci, na exzony. samo zycie. jakbym tafil na kobiete z dzieckiem? nie wiem czy pytalas o akcepyacje partnerki w tej syuacji czy dziecka. ale tego sie nie da rodzielic, bo gdybym zaakceptowa taka kobiete, to nie wyobrazam sobie nie zaakcptowac i dziecka. owszem, ze byloby inaczej ale moja tolerancja jest nieprzecietnie wysoka i nie przejmuje sie tym co powiedza sasiedzi czy rodzina. jakbysmy porafili stworzyc fajna rodzine i co najwazniejsze zaakceptowaloby mnie jej dziecko, to czemu nie? nie widze przeszkod...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takiej jak ja to Ty nie szukaj :) Bo ja jeszcze przejawiam momentami egoizm i niewyrozumialosc :) Ale takiej Kobiety jak Listek to CI rzycze :) Wisz, ze Twoje obserwacje i wnioski sa bardzo trafne....bo kurcze tak chyba jest, jak poznajesz kobiety ktore tylko szukaja potencjalnego faceta na meza i odrazu w glowie widza slub i dluuugoletni staz czyli spelnienie bajki dowiaduja sie ze masz przeszlosc, to im naprawde bardzo latwo urwac kontakt bo nawet nie zdazyly Cie poznac, wiec zamykaja okienko i szukaja nowego.... Smutne ale prawdziwe :/ A na marginesie maz mnie znalazl na portalu randkowym :) ktos mnie kiedys dla jaj zalogowal to weszlam chociaz zobaczyc w co mnie wpakowal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co moje dzieczyny kochane i chlopaku, naprawde to ze spotkalam osoby ktore tez przez to przechodza podnosi na duchu... niestety gdy probowalam porozmawiac o tej sytuacji ze starymi znajomymi to slyszalam naprawde tylko jedno, ze to patologia, ze moj chlop jest idiota i powinnam jak najszybciej doprowadzic do urwania kontaktu.... i nikt nie umial zrozumiec ze ja tak nie robie bo mi sumienie nie pozwala, troche znajomych sie odwrocilo. Dopiero czytajac Ciebie Listku was wszytkich tu, widze, ze dobrze robie, ze to wcale nie jest idiotyzm godzic sie na taka sytuacje i akceptowac, ze dziecko matki nie wybralo i nie jest niczemu winne. Dziekuje To tyle z mojego monologu. Amen ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystojniak
masrenka, to, ze dziewczyna bedzie od czasu do czasu przejawiac egoizm (choc tego tak bym nie nazwal) i zwatpienie - jestem na to przygotowany. bo sytuacja nie jest prosta i nawet nabardziej wyrozumiala partnerka moze czasem zwatpic. wtedy powinienem wkroczyc aby jej pomoc. tylko jak to wszystko prowadzic aby przez przeszlosc nie doszlo do rozstania? wlasnie tak sie czuje. one jakby czekaly na partnera, ale oczywiscie bez zobowiazan, bez skazy. i skoro sa nastawione na powazne znajomosci to dlaczego mialyby tracic na mnie czas? na portalu randkowym bylem kilka miesiecy temu, na chwilke ale stwierdzilem, ze to i tak nie ma sensu i od pol roku tam nie wchodze:o tak naprawde nie pociesza taka sama sytuacja w niedoli ale fakt pewnego zrozumienia. bo w tym przypadku zrozumiec chyba nas mozna tylko gdy sie w tym tkwi. bo to jest tak jak napisalas... znajomu wciaz powtarzaja, ze to patologia. i przez to tak sie czuje:o bo nawet jakby jakims cudem zainteresowalaby sie mna jakas dziewczyna, to boje sie, ze rodzina i znajomi szybko jej wybija taka znajomosc z glowy. a poza tym jak sama wiesz, nie latwo isc pod proad w zyciu i kierowac sie uczuciem a nie opiniami innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie latwo nie latwo, ja gdybym nie sugerowala sie znajomymi to bym zadnych klotni nie miala, zadnych nerwow, przeplakanych nocy a tak tu ktos powiedzial tak tu zrob tak, nie dawaj sie nie pozwalaj na kontakty, to uwierz mi zwatpilam. A wbrew pozorom musze Ci powiedziec, ze jak madra rodzina to nie wybila by jej z glowy, tak jak moja mama i cala reszta potrafily w tej sytuacji myslec tylko o dobru dziecka.... A jak mi nie mogly inaczej przetlumaczyc zebym o jej matce nie myslala, to kazaly mi sobie wyobrazac ze Mala jest z domu dziecka i musze jej troche ciepla dac, chociaz ja. Wiem brutalne, ale pomagalo:) A co portalu to ja wchodzilam bo dla mnie bylato darmowa szkola angielskiego :) tak to traktowalam, bo potrzrebne mi bylo przemoc blokade i zaczac jezyka uzywac potocznego a nie ksiazkowego, a wiadomo w pracy w domu w szkole jakos okazji nie mialam takiej jak z \"prawdziwymi ludzmi\" Moj maz pierwsza wiadomosc wyslal mi \"Hi\" i tyle :/ a jeszcze jak zobaczylam skad pisze to juz wogole nie chcialo mi sie z nim pisac :/ ale cos mnie zmusilo do odpisania, i mimo tego ze kolo 2 miesiecy mi dzialal na nerwy i czesto sie klocilismy i nawet przez mysl mi nie przeszlo ze ja za jakis czas za tym facetem swiata niebede widziec, zawsze mowilam ze mam go w d*** ale widzisz jak sie skonczylo :) Po prostu ja wierze ze wszytko jest tam gdzies zapisane i nic nie ma bez przyczyny... :) CO ma byc to bedzie GLOWA DO GORY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, jak dobrze, ze jest tu ktos, kto mnie zrozumie...:) Moj mezczyzna byl kiedys zonaty, ale zawiodl sie na bylej zonie, zdradzala go. Maja jednak dziecko. Teraz jestesmy zareczeni i bierzemy slub. Spodziewamy sie coreczki juz niedlugo:) Przywozi synka tak co dwa tyg. czasami co tydzien, na weekend. Dziecko jest male - 4 lata. Matka je rozpuszcza, wlasciwie w ogole nie wychowuje, tylko lata po kolezankach, a maly siedzi z babcia przed telewizorem. Jego synek jest bardzo zazdrosny, o mnie, o maly brzuszek, chociaz tlumaczymy mu, ze tam jest jego siostrzyczka. Jest chwilami bardzo agresywny, wobec wszystkich nas. Ja to wszystko rozumiem. Czasami usuwam sie, wyjezdzam wtedy gdy on ma przyjechac. To dla niego za duzo naraz. Nie wiemy co zrobic. Nikt nikogo nie nastawia przeciwko, ale dziecko i tak cierpi, bo nie rozumie, i nie mozna mu teraz tlumaczyc, ze jego mama nie byla uczciwa i dlatego tata z nia nie jest. Kiedy jestesmy razem, jemy razem posilki, bawimy sie, ale jestem czasami bardzo stanowcza, kiedy agresja chlopca kieruje sie na brzuszek. Moj narzeczony tez mu tlumaczy, ale nic to nie daje. Naprawde nie wiemy co robic. Mysle, ze on jest zazdrosny podswiadomie o rodzine, jaka tworzymy, a ktorej on w domu nie ma. Wczoraj bylo duzo emocji, moj narzeczony nas kocha, ale znow boi sie, ze w przyszlosci jego synek bedzie na dalszym planie. Myslelismy co zrobic. Ja znow boje sie, ze w przyszlosci ja i nasza corcia bedziemy dalej, bo to jest w koncu syn. Przepraszam, ze sie tak napisalam, ale musialam sie komus wyzalic. Czy wiecie co zrobic w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosenko witaj... nie zastanawialiście się z narzeczonym w takim razie, czy nie lepiej gdybyście to Wy wychowywali maluszka, a mama brała go do siebie na chwilę - czyli odwrotnie niż, jak rozumiem, jest w tej chwili...? może chcłopiec rzeczywiście jest zazdrosny, bardzo przeżywa rozstanie rodziców i nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją? może wbrew pozorom wzięcie go do siebie sprawiłoby znacznie mniej kłopotu, niż te wizyty? w moim odczuciu on jest po prostu nieszczęśliwy, a nie mogąc poradzic sobie z tą sytuacją po prostu reaguje agresją kierując ją w stronę tych, których utożsamia ze swoim bólem... jeśli nie - wiosenko, to tylko rozmowa, rozmowa i jeszcze raz cierpliwa rozmowa i tłumaczenie Wam pozostaje. musicie włożyc mnostwo ciepła w relacje z maluszkiem, to chyba jedyna droga.... pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masarenko, ja już sama nie wiem jaka jestem... czytam Was i nie mam siły odpisywac... mam wrażenie, że moje życie to mnóstwo wyrzeczeń potraktowanych z buta przez osobę, która najbardziej powinna je doceniać... to chodzenie na palcach wokół byłej żony, przy kompletnym braku zastanawiania się nad moimi uczuciami... starsznie jestem tym wszystkim rozbita... czuję, że tracę grunt pod nogami, nie potrafię wybaczyć mu pewnych zachowań, nie potrafię zapomnieć... mam kochającego, czułego faceta, a mimo to czuję się, jakby w trójkącie - była żona, dziecko, ja - moje uczucia były na ostatnim miejscu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Listku, uwierz mi ja te sie czuje czasem jak w trojkacie, a najbardziej kiedy jak teraz wyrwalismy sie do mojej rodzinki, odpoczas, ja odstresowac sie a ta ********* juz zdazyla wiadomosci nawysylac czy dziecko morze za tydzien zabrac ........ A ja tego nie cierpie, bo to On powinien brac mala kiedy on chce a nie kiedy ta lafirynda ma ochote..... Nie mozesz tracic sily.... a rozmawialiscie o tym jak ma wygladac wasz zwiazek? wprowadziliscie jakis kompromis albo zasady? Przeciez nie moze byc tak ze tylko Ty wszystko akceptujesz a z Toba sie nie licza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zainteresowanych
dziewczyny jak byscie chcialy sie wygadac to jest temat na ktorym spokykamy sie juz od paru miesiecy i mamy dokladnie takie problemy jak wy ex, dzieci naszych mezow itp. Zapraszam. Wichrowe wzgorza na Gwiazdy,tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za słowa otuchy. Mam wrażenie, że nasze relacje się oziębiają. Unikamy tego tematu. Już wcześniej tak myśleliśmy, żeby małego zabrać, ale on jest przerażony czasami, jak dłużej niż trzy dni nie widzi swojej matki. Może iść do psychologa? Podejrzewam także, że tamta kobieta nie zgodzi się na to, abyśmy wzięli małego do siebie, a do niej wpadałby tylko na weekendy. Ona szafuje tym chłopcem, ponieważ dzięki niemu może wyciągnąć od ojca alimenty, które i tak wydaje na siebie. Nie pracuje nigdzie, mieszka z rodzicami, którzy ją utrzymują. Od czasu do czasu przeprowadza się z dzieckiem do jakiegoś faceta. Ostatnio ją jakiś wyrzucił. Co ten chłopczyk przeżywa to tylko on wie. Może gdy już będziemy małżeństwem, to spróbujemy, ale nie można dzieckiem się tak targować: raz tu, raz tam... Boję się, że gdy urodzi się mała, ten chłopczyk zrobi jej krzywdę. Już nieraz machnął mnie rączką w brzuszek. Co z tego, że reagujemy, jak on i tak czuje to, co czuje. Boję się przyszłości. Muszę się wygadać, i wbrew temu, Liściu, co piszesz, bardzo chciałabym usłyszeć jakąś radę. Bo już nie wiem, co robić. wiosenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisienka bardzo ci wspólczuje i podziwiam jako kobiete ze potrafisz sie tak zachować, skoro mały jawnie ciebie atakuje. ile on ma lat? uważaj bardzo na brzuch i na siebie, nie wiadomo co w psychuice dziecka siedzi. a jak sie córka urodzi nie spuszczaj jej z oka nawet na chwile, małe dziecko jest całkowicie bezbronne, ale tego nie musze ci chyba tłumaczyc. dbaj bardzo o siebie. kiedy wasz slub, kiedy urodzi sie dziecko? trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosenko
co prawda nie jestem w takiej sytuacji jak Ty, ale moj maz ma 9-letniego brata i zachowywal sie wrecz identycznie podczas mojej ciazy,po urodzeniu potrafil dazidzie szarpac za nogi i bezczelnie patrzec mi w oczy czekajac czy zwroce mu uwage czy nie,jestem podla i ograniczylismy z tesciami bardzo kontakty,mlodemu nie pozwalam sie zblizac do dziecka,ale tesciowie kwitowali to smiechem,a mezowi sie jeszcze obrywalo gdy probowal cos z tym zrobic,Wy jestescie w troche innej sytuacji,bo to niejako Wasze dziecko,musicie cos w tym wzgledzie postanowic,poniewaz uwierz mi bedzie coraz gorzej (dla przykladu ja i dziecko nie istniejemy dla malego szwagra,nie odpowiada na czesc,po prostu nas nie widzi,mowi do mojego meza w liczbie poj.etc),bardzo dbaj o siebie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczyny. Sama świadomość, że ktoś mnie zrozumiał i uznał to, co mówię, jest dla mnie dużym wsparciem. Nasza Malutka przyjdzie na świat za dwa miesiące. Właśnie rozmawialiśmy o tych przykrych sytuacjach związanych z małym. Tak bym chciała, żeby się wszystko ułożyło. Współczuję Ci takiego małego szwagra. Rzeczywiście jeśli jego i Twojego męża rodzice na to nie reagują, to jest to dosyć nieszczęśliwa sytuacja. Dlaczego nie rozumieją, że on robi coś złego? A może sami mają do Ciebie niezbyt przychylny stosunek i to wszystko przelewa się na tego chłopca? Małe dzieci nie są takie, jeśli nie mają powodu. Czyżby był aż tak zazdrosny o swojego brata? W to mi się nie chce wierzyć. Może jednak wybierzcie się do nich, może teściom jest przykro, że izolujesz swoje dziecko od nich? Też znam takie przypadki, że mieszkająca pod jednym dachem rodzina nie pozwoliła zbliżyć się do swojego dziecka teściowej. To wywołuje różne przykre sytuacje. Oby się nam wszystkim jak najszybciej te sprawy ułożyły. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Proszę, żeby osoby które mają zamiar oceniać innych i tylko krytykować, nie odpisywały, nie czytały mnie. Cieszę się, że jest taki temat bo... Moja historia jest podobna, z tą różnicą, że ja spotykałam się z moim M. jak jeszcze był żonaty. Dowiedziałam się, że od 5 lat czuje się w małżeństwie źle, że jest z żoną ze względu na dziecko, i że...dziecka w ogóle nie chciał. Dał się namówić poprostu, bo żona długo namawiała i zaglądała do wózków. W końcu uległ i wpadł. Jak tylko młoda przyszła na świat zaczął znikać, jakąś deprechę załapał, aż go żona musiała do pionu postawić, i się opamiętał, ale nie przyniosło to jakichś rewelacyjnych rezultatów. Dziecko miało też \"naprawić\" jakość ich relacji. Nie udalo się. Mój M. od 5 lat nosił się z zamiarem odejścia, w końcu spotkał mnie, a ja szukałam miłości na całe życie i...faceta który nie chce, i nie \"zrobi\" mi dziecka. Zaprzyjaźniliśmy się, i rozwiódł się dość szybko, wcale nie chciał tkwić w związku zdradzając itp. Teraz jest jak u większości osób tutaj. Eks żona jest obrażona na cały świat. Ja z młodą widziałam się może kilka razy. Unikam tego kontaktu, bo 1) nie lubię dzieci 2) nie chcę żeby eks coś do mnie miała Nie wiem tylko jak sobie dam radę w przyszłości. Dziecko u nas nie bywa w ogóle, bo tego nie chcemy. Mój M. spotyka się z nim regularnie, wychodzi na kilka godzin w tygodniu i odprowadza matce. Poza tym regularnie do dziecka dzwoni. Ja tylko młodą pozdrawiam przez niego... Nie wiem jak długo tak można. Niedobrze mi się robi, co będzie w przyszłości. Nawet nie znam jego eks żony...i to mnie też przeraża, nie wiem jak się zachować, wobec kobiety, która mnie nie lubi na pewno \"dla zasady\", jak większość wrednych eks, a może nadejść moment konfrontacji przecież. Już gada głupoty że niby młoda się wkurzyła, że tatuś się drugi raz ożenił - a ja mam inne odczucia ze spotaknia z nią...była miła, polubiła mnie (ja mam obojętny stosunek). Już widzę, że będą schody, bo eks żona jest zimna, agresywna w głosie, tak jak pisał Nie Przystojny o swojej ogólnie. Poza tym rozpadł jej się krótki związek z facetem - facet widać nawiał, bo przerosło go wyzwanie ona + dziecko. Nie wiadomo. Widać więc być może nie tylko kobiety mają z tym problem... do Nie Przystojnego - Wiesz a ja uważam że trzeba mówić odrazu o dziecku. Może nie w pierwszym zdaniu, ale na początku znajomości. Trzeba szukać kobiet co to zrozumieją. Na przykład widzisz - ja bym się nie zgodziła na takie życie ALE - dużym atutem mojeg M. jest to, że on już nie będzie miał i nie chce mieć dzieci. To jest dla mnie priorytet. Zaraz pewnie zostanę zjechana przez matki polki itp, ale mam to gdzieś. W każdym razie nigdy bym się nie związała z facetem z dzieckiem - to okropny ciężar wg mnie - gdyby nie ten jeden jedyny plus, u mnie decydujący. Z pewnością zwiałabym od takiego, co ma dziecko, mówi mi o tym w połowie znajomości i jeszcze na dokładkę chce żebym ja to dziecko lubiła, spotykała się z nim... a w przyszłości miała z nim dzieci... Szok. Nie dla mnie. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym rozpadł jej się krótki związek z facetem - facet widać nawiał, bo przerosło go wyzwanie ona + dziecko. Nie wiadomo. -- a ja po znajomej, z którą moj kochany ma dziecko:) wiem, ze jej związki rozpadaja sie, nie przez to ze ona ma 2 dzieci tlko przez Nią;) Jej charakter, zarozumiałosc, ma sie bog wie za co..itp w niej lezy wina a nie to ze ma dzieci. fajna mmauska z 6 dzieci bedzie miec ukcohanego po wieki!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamit, mój M. dowiedział się od młodej, że ten pan odszedł od mamusi, bo się bał odpowiedzialności za dziecko... My uważamy, że bał się też je pazerności między innymi, ale już nie chciałam tak na nią najeżdżać tutaj. Masz rację, też uważam, że jak kobieta fajna, to i faceta znajdzie, bez względu na to czy ma dziecko czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko:O ale to typowe.. zrzuca wine na kogos.. ciekawe co by mowiła jakby nie miała dzieci.. Oni by i tak odchodzili..chyba by gadała bo przez rodzicow.. ja wiem co to kobieta z 2 dzieci.. bo moja babcia miala tylu adoratorow a miala 27 lat i 2 małych dzieci:) to były czasy wojny.. i nikt mi nie powie ze jak fajna babeczka to i facet zostanie. Bo to prawda. A w tamtych czsach powinni uciekac bo.. maz jak zgnal to aliemtnow nie płacil.. choc.. uwazam, ze babcia powinna miec zlimenty wojskowe.. ale ona nigd sie o kase nie upominala bo dlaniej nie była wazna w zyciu. Tylko dobro kwiaty miłosc, romantyzm i taka jest do dzis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak kazdy wyczuje ze osoba chce zwiazku aby miec kogos a nie ze akurat zaurczyła sie w tj osobie mysle ze ten facetto wyczuł. I dlatego tezodszed. Kazdy chce byc kochany a nie byc bo ktos nie chce nie umie byc sam. Nie da sie to napisac tak w skrocie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam sobie topik od początku i... pierwsza-matka-najlepsza pisze: \"Dobrze sie zastanow,dziewczyno!Moj eks przedstawil naszemu synowi moja nastepczynie i dopiero zaczela sie polka!!!Po co te \"drugie\"chca na sile kochac i spotykac dzieci swoich facetow???Krzywdzicie tym dzieciaki i ich matki!!!Co mam teraz powiedziec synowi:\"Tatus Cie kocha ale woli ta pania i nowego dzidziusia\"????Przeciez widzenia sa DLA OJCA a nie calej reszty swiata!!!\" Szczerze, to nie rozumiem powyższego wywodu w pełni. Ja akurat nie lubię dzieci (co się przejawia tylko tym, że ich nie mam i unikam) i osobiście raczej czytam na forum o kobietach, które wolą swoje maleństwa, a do obcych mają dystans. Rozumiem, że to uogólnienie wynika z osobistej sytuacji \"pierwszej-matki\". Dziwne to jednak, biorąc pod uwagę, to co pisałaś na temat swojego eks męża i jego drugiej kobiety - z tego co zrozumiałam, oni wolą swoje dziecko. O co więc chodzi tak naprawdę ? O to, żeby tamta się nie wpieprzała do Twojego życia i była na dystans od syna, czy o to, żeby go jednak dobrze i ciepło traktowano ?? Bo ja już się gubię. Przypomina mi się, jak eks żona mojego M. stwierdziła w przypływie chyba dzikiej zawiści, zazdrości (że on sobie życia układa itp.), że ja mam się trzymać z dala od młodej, na to on, że \"ale ona wcale jej nie chce\", wtedy eks ż., że \"to też nie normalne\", na to mój M, że my nie przepadamy za dziećmi, na to eks ż. \"małżeństwo bez dzieci ???!!!\" i tak dalej....No paranoja. To jest paranoja, jak nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupu jest ktoś
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewiąteczka
szukałam tego topicu i sam sie znalazł:) ich dzieic członkami naszej rodziny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dziewiąteczka
czyje dzieci, czyjej rodziny ? nie kumam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam A ja napiszę,ze traktuję dziecko mojego męża tak,jak chcę aby traktowano moje.I wiecie co?udaje się. Zaraz mi pewnie ktos napisze.ze to bzdura,ale ja wiem po sobie,ze to najlepsza metoda-nie wyrózniac.Oczywiscie kocham sowje dziecko najbardziej,ale poczas wizyt małej u nas przytulam ją,całuję,bawie sie tak samo jak z moim dzieckiem.Kupujemy im te same słodycze,pozwalamy na te same rzeczy.Nie ma miedzy nimi kłótni,zazdrości ,są usmiechnięte i wspaniale się razem bawią,bo nie wyczuwaja w sobie konkurencji wobec uczuc od swoich rodzicow i bliskich.Oczywiście ,na poczatku bylo strasznie -tego nie ukrywam,bylismy załamani,ale wspólnymi siłami dalismy radę:))Dziewczynki probowały \"wybadac\"na ile ktora moze sobie pozwolic i u kogo.Dotyczylo to bajek,godziny pójscia do łózka itpTaktyka prosta:oglądacie wspolnie ta bajke,albo wyłączymy telewizor,godz.21-obie ida do łóżka itp.itd Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×