Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tamron

po jakim czasie wladacie obcym jez.jak polskim??

Polecane posty

jak wyzej;)i napiszcie czy wczesniej i ile sie uczyliscie i czy chodziliscie na jakies kursy itp..;) ja np jestem w szkole sredniej w klasie jezykowej na rozszerzonym niemieckim i mam zamiar wyjechac na studia do niemiec..oczywiscie zrobie sobie mala przerwe a w tym czasie kurs itd..po jakim czasie bede umiec wladac niem jak polskim? dodam ze moge i duzo sie ucze slowka slowka i jeszcze raz..gramatyka;)pomozcie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zalezy inwidualnie:) najlepsza nauka metoda prob i bledow bedac w kraju w Twoim przypadku w niemczech i tam gadac gadac gadac -myslec po niemiecku-mysle ze to najlepsza metoda by opanowac jezyk:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty w ile czasu opanowalas?mi na tym bardzo zalezy wiec dlatego slucham czytam ucze sie i bede rozmawiac po niemiecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbaaa
"po jakim czasie wladacie obcym jez.jak polskim?? " takie cos jest niemozliwe,niektorym czasami sie wydaje ze opanowali jezyk obcy do takiego poziomu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee tam niemozliwe..jak sie uczysz czytasz ksiazki i rozmaiwasz ciagle w tym jezyku to jest.nie mowie oczywiscie o tych co przyjezdzaja za granice jak typ\"robotnicy\"ktorzy zamykaja sie w swoich gettach i nawet nie zagladna do ksiazek do nauki jezyka! NICHTS IST UNMOGLICH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sniezkaqq
Mozesz opanowac swietnie jezyk, ale NIGDY jak native, chyba, ze wyjechalas za granice jeszcze jako dziecko. Aby opanowac naprawde dobrze jezyk musisz mieszkac w danym kraju i poslugiwac sie nim 24h i to nie tylko w pracy/na studiach, ale takze w kontaktach towarzyskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wlasnie o to mi chodzilo;) kontakt w pracy/na studiach, ksiazi gazety filmy muzyka niemieckie..towarzystwo z ktorym porozumiewam sie po niemiecku..i jesli sie starasz,mysle ze mozna dac rady opanowac super tak ze rozmawiasz na lajcie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbaaa
rozmawiac na lajcie a poslugiwac sie tak jezykiem polskim to 2 rozne sprawy.Tam jak ktos napisal wczesniej mozliwe jest to tylko jezeli wyjedziemy do innego kraju jako dziecko,ale wtedy czesto cierpi na tym jezyk polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budyn
mieszkam za granica 2.5 roku, na samym poczatku balam sie nawet buzie otworzyc, co prawda uczylam sie jezyka przynajmniej 8 lat, ale w szkole, czyli w zasadzie moze tylko podstawy ledwo znalam. Mieszkam z moim partnerem ktory jest obcokrajowcm, jestesmy razem 2 lata, czytam ksiazki, ogladam filmy, wszystko z napisami, siedze w ksiazkach, jednym slowem robie wszystko co mozliwe,ale wciaz nie moge powiedziec, ze moj ang jest bez zarzutu. wszedzie mam kontakt z polakami, nie przestane myslec w zwiazku z tym po polsku, chyba nwet nie chce, bo to troche jak wyrzeczenie sie samego siebie, swoich korzeni, przeszlosci. chcialabym tylko zeby moje dzieci uczyly sie ode mnie ang rowniez, zeby nie myslalaly o mamie jako innej bo mowi do nich tylko po polsku, ale jak im tego ang nie skrzywic swoim akcentem, nieporadnoscia czasami? nie wiem ile lat musi minac, ile potu zebym poczula sie na tyle swobodnie z ang jak z moim ojczystym jezykiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
Jestem z granica od 14 lat... I tak na dobra sprawe to dopiero od 4-5 lat moge powiedziec ze jestem dwujezyczna. Dzisiaj moge powiedziec ze francuski nie sprawia mi ZADNEGO problemu : czytanie, pisanie, wymowa, akcent, moge swobodnie prowadzic rozmowe na dowolny temat w dwoch jezykac rownoczesnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej to ja nie wiem;( moze to tez zalezy od czlowieka jedni sie ucza szybciej drudzy wolniej?tak mysle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efeka24
dla mnie myslenie po angielsku przychodzi automatycznie..chyba dlatego ze mam meza z ktorym rozmawiam tylko po angielsku, w pracy tylko po angielsku, mam sporadyczny kontakt z Polakami, rozmawianie po angielsku nie sprawia mi klopotu, gorzej z pisaniem slow trudnych ktore wiem jak sie wymawia, angielski nie sprawia mi zadnych trudnosci a jestem tu od 2 lat, w sumie to juz przed przyjazdem tutaj mowilam perfekcyjnie, gramatycznie jak w szkole:D na poczatku moj maz sie ze mnie smial jak wymawialam koncowki ing :D teraz juz mi te ing przeszlo..i nie mam takiego twardego akcentu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efeka _ to super a jak uczylas sie wczesniej ang?ile lat i tylko w szkole czy jeszcze jakies kursy sama w domu itd?jejku podbudowalas mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sniazkaqq
Tulejka, po 14letnim codziennym kontakcie z jezykiem na pewno poslugujesz sie nim znakomicie, ale jednak nie jak native. Mam pytanie. Czy rozumiesz zawsze w 100% Francuzow?? Nawet jak mowia szybko, niedbale i niechlujnie?? Po jakim czasie zaczelas ich rozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
Jezyk to nie tylko slowka i gramatyka... Jezyk to cala masa innych spraw jak humor, skojarzenia, symonimy, niedopowiedzenia, slowa o podwojnym czy potrojnym znaczneniu... Jesli ktos mowi ze po 2 latach pobytu za granica wlada jezykiem prefekcyjnie... wybaczcie ale nie jest wiarygodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
sniazkaqq - nie widzialam twojego posta zanim wyslalam mojego -wiec to nie jest odpowiedz dla ciebie a tobie juz odpowiadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po akcencie
kazdy pozna, ze to nie twoja mowa ojczysta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efeka24
ja sie uczylam angielskiego tylko w szkole, ale ja generlanie szybko lapie jezyki ze swoim mezem ktory jest albanczykiem potrafie rozmawiac prostymi zdaniami, umiem sie tez dogadac slabo juz teraz co prawda ale jednak :D po francusku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
sniazkaqq - dlugo to trwalo ale siedze wlasnie w pracy i od czau do czasu musze tez troche popracowac ;-) . Francuski ZAWSZE bedzie moim DRUGIM jezykiem - co do tego nie mam zadnych watpliwosci. Co do zrozumienia... nie mam zadnych klopotow - chyba ze ktos naprawde "belkocze" - ale w taki sposob ze nawet po polsku bym nie zrozumiala. Szybka i niedbala mowa, jezyk literacki, jezyk potoczny... bez znaczenia. Naprawde ciezko mi powiedziec po jakim czasie zaczelam rozumiec frankow. Jest to proces bardzo dlugi i bardzo plynny... Najpierw wylapuje sie pojedyncze slowka - jedno, dwa w zdaniu, czasem zadne... Stara sie zrozumiec sens zdania na podstawie tych slow. Pierwsze zdania sa budowane na zasadzie tlumaczenia na francuski polskich zdan - nie musze chyba dodawac jakie "cuda" z tego wychodza... Powoli, bardzo powoli zaczyna sie rozumiec cale zdania i tu jest ten moment przelomowy (przynajmnie dla mnie, wiem ze to indywidualne) kiedy to "przykleja sie" cala wiedze praktyczna do teoretycznej (rownoczesnie caly czas zdobywanej : slowka, gramatyka, odmiany...). Moze nie pisze jasno ale glownie chodzi o to ze czlowiek zaczyna rozumiec dlaczego dane zdanie zostalo powiedziane wlasnie w ten sposob, a nie w inny. Nastepny krok to budowanie wlasnych zdan na bazie tych znanych : to tak jakby sie mialo biblioteke z ktorej czerpie sie gotowe zdania i tylko, stosownie do sytuacji, wymienia sie jedno lub kilka slow... A pozniej to juz... mowienie bez zastanawiania, myslenie po francusku. Osobna sprawa to pisownia, tu juz pomaga tylko czytanie (dla mnie idealne bo jestem "wzrokowiec"). Niewazne ze na poczatku siedzi sie w slownikach, robi setki notatek, nie ma innego wyjscia... I te koncowki wyrazow ktore we francuskim w 99 procentach sie nie wymawia, a napisac trzeba... Tak to wygladalo u mnie ale ja przyjechalam do Francji nie majac ZADNYCH podstaw (na studiach mialam angielski i niemiecki) umiejac po francusku powiedziec "bonjour" i "pardon"... powiedziec, ale juz nie napisac... Przez pierwsze 3 lata procowalam jako opiekunka do dzieci (au pair), rownoczesnie chodzac na kurs jezykowy (doszlam do konca DALF'a). Jedna z dziewdzynek miala rok kiedy zaczynalam prace : mozna powiedziec ze uczylam sie mowic razem z nia :-) . Po niecalych 4 latach od przyjazdu poszlam na studia (informatyka) - i to dopiero byl "balet"!!! W tym momencie juz dobrze rozumialam jezyk potoczny, mowilam w miare porawnie ale to bylo zupelnie inne slownictwo !!! Slowa w stylu "hustawka", "karuzela", "lalka" czy "spacer" znalam perfekcyjnie ale takich jak "calka", pierwiastek" czy "maciez" juz nie bardzo... Pierwszy rok spedzilam nad slownikami a jak zagladne dzisiaj do moich notatek z tego okresu to ogarnia mnie pusty smiech. Nie twierdze ze moj francuski jest "native" - dzis jeszcze (i pewno zawsze tak bedzie) spotykam sie ze slowkami ktorych nie znam ale nie mam klopotu z "domyslaniem sie" co ono oznacza ... i wlaczeniem go do mojego slownika. Ale przynajmniej mowie bez zastanowienia i jesli nie znam jakiegos specjalistcznego slowka jesten w stanie zastapic go innym, w taki sposob ze tego nie widac. Chyba nie mam akcentu... a przynajmnie nie taki ktory "rzuca sie w uszy" - moze dlatego ze w Polsce chodzilam do "Muzyka" a akcent to troche jak muzyka...? Kilka razy spotkalam sie z pytaniem czy nie pochodze z rejonu Bordeaux... OUPS - ale sie rozpisalam !!! ... SORRY ;-) - ale nie bede tego mazac... Pozdrowiatka dla wszystkich uczacych sie jezykow obcych !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sniezkaqq
Dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz! Ja zawsze marzylam o tym, aby mieszkac we Francji i poslugiwac sie plynnie francuskim, ale wbilam sobie do glowy, ze tego jezyka nie da sie dobrze nauczyc i zabralam sie za wloski. Lubie ten jezyk, ale caly czas marze o francuskim. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy uczac sie jezyka, zwracalas uwage na to, aby rozrozniac w mowie "o" i "e" zamkniete i otwarte czy to samo przyszlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sniezkaqq
Jeszcze jedno pytanie:) Czy uczac sie francuskiego skupialas sie bardzo na gramatyce czy uczylas sie bardziej ze sluchu i przyswoilas gramatyke naturalnie, jak male dziecko? Ja chyba robie duzy blad, bo podstawa mojej nauki jest gramatyka, znam wszystkie zasady, rozwiaze kazde cwiczenie gramatyczne, ale jak przychodzi co do mowienia, to sie zacinam, w glowie mam najprostsze tylko slowka, takze o plynnosci moge zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
sniezkaqq - wybacz ale wychodze zaraz z pracy. Odpowiem ci chetnie tylko wieczorkiem jak juz bede spokojnie siedziala w domku po kolacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sniezkaqq
Ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby opanowac jezyk perfekcyjnie trzeba pomieszkac za granica minimum kilkanascie lat,oczywiscie uzywac tego jezyka non stop,przebywac wsrod obcokrajowcow i ciagle sie uczyc i jeszcze raz uczyc.Mam przed soba Oxford Advanced Learner`s Dictionary-jesli ktos ma w glowie taki oto slownik i jeszcze potrafi sie nim poslugiwac,zna wg mnie jezyk biegle.Co oczywiscie nie znaczy,ze mowi i pisze jak native.Tego nie osiagnie nigdy,chyba ze faktycznie przyjezdza tu jak dziecko.Przewaga native`a bedzie zawsze polegala na rozumieniu kazdej odmiany jezyka,sensow ukrytych,abstrakcyjnych itd itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akcentu mozna sie nauczyc
tylko do jakiegos wieku - nie pamietam dokladnie - do siedniu lat? potem pewne struktury w mozgu juz nie sa takie plynne, mozna mowic biegle, rozumiec wszystkie gramatyczne czy leksykalne zawilosci jezykowe, ale akcentu sie nie przeskoczy... ja po trzech latach za granica, praca w ktorej mowie glownie po angielsku wcale nie moge powiedziec, ze znam jezyk perfekcyjnie, ba, nawet przy bardzo dobrze bym sie wahala (a uczylam sie go przed przyjazdem przeciez). najlepsza sposob na opanowanie jezyka - mowic, mowic, jeszcze raz mowic i sluchac (radio, telewizja), czytac co w rece wpadnie - inaczej pisza w gazecie, inaczej w ksiazkach, wszystko przydatne bywa. ja ostatnio z racjiwykonywanej pracy przyswajam dosc dziwne rzeczy, 'kijanka' na przyklad... :) pewnie jakby nie praca, to bym do tej powy nie wiedziala jak jest, bo ile razy w zyciu uzyje takiego wyrazu (biologiem nie jestem...)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulejka
No jestem... 🖐️ Czolem sniezkaqq ( i reszta tez o ile kogos obchodza te moje gledzenia) !! Kolacja z glowy, maz poszedl spac (wstaje niestety duzo wczesniej niz ja :-( ) wiec chwilka przy kompie tym razem dla przyjemnosci... Jesli chodzi o sposob nauki... Jak juz wspominalam przez 3 lata, prawie zaraz po przyjezdzie opiekowalam sie dwojka dziewczynek. Przez te 3 lata mlodsza miala 1-4 lat a starsza 4-7 lat. I to wlasnie z ta mlodsza, Helene, uczylam sie MOWIC, jak dziecko. Plus byl taki ze zaczynalam naprawde od najprostszych slow i zdan zdan i moglam sobie pozwolic na mowienie bez zahamowan - i zdarzalo sie ze Celine (starsza) poprawiala moje bledy :-O , ale nie przejmowalam sie tym !! Na kursie jezykowym (Alliance Française) bylam jedyna polka w grupie (szczescie!!) wiec nie mialam wyjscia i musialam mowic (rekami, nogami, czym kto chce) po fracusku, bo towarzystwo bylo z calego swiata. Co nie przeszkadzalo mi isc od czasu do czasu po zajeciach na kawe czy na lody ze znajomymi polkami/polakami (troche wytchnienia !!). Moj pierwszy kontakt z jezykiem "filmowym" to byly bajki "Disney'a" ... Oczywiscie rownoczesnie tez staralam sie poznawac gramatyke, ale nigdy nie bylam typem "kujona" siedzacego nad ksiazkami wiecej niz to konieczne. Oczywiscie "wykulam" na pamiec regulki dotyczace odmian 3 grup, liczebniki i kilka innych podstaw. I dopiero po bardzo dlugim czasie zaczelam tak naprawde rozumiec te wszystkie "wykute" zasady. A co do pisowni to BARDZO DUZO czytalam... Zawsze bylam "molem ksiazkowym" i na szczescie przenioslo sie to tez na francuski... I tu tak samo : zaczynalam od bajek !! A co do wymowy tych wszystkich "e", "é" i "è" to ... wiekszosc slowek poznalam ze sluchu. Najczesciej kazde slowo ktore przyszlo mi przeczytac, juz wczasiej kilka razy slyszalam (POPRAWNIE wymowione !), wiec nigdy tak naprawde nie "kulam" slowek... Raczej bylo to na zasadzie : uslyszalam i zapamietalam nowe slowo wiec sprawdzalam jak sie to pisze, co oznacza i jak sie odmienia. Mysle ze w twoim wypadku masz solidne podsatawy (fundament) ale brakuje ci "osluchnia" sie z jezykiem... Najlepiej by bylo wyjechac chocby na kilka miesiecy do danego kraju. Jesli nie mozesz to... Telewizja : wiadomosci, glupie gry telewizyjne - gdzie mowi sie powoli, wyraznie i jezykiem czystym i literackim (przynajmniej prezenterzy :-) )... Wylapywac pojedyncze slowka i nie zrazac sie ze no poczatku nic sie nie rozumie. Dla mnie momentem przelomowym byla taka chwila kiedy przygotowywalam dziewczynkom podwieczorek w kuchni w salonie "brzeczal" telewizor i zlapalam sie na tym ze nie musze ogladac "obrazkow" zeby zrozmiec o czym mowia !!! A kiedy dokladnie to bylo - zabij mnie - nie pamietam !! A wracajac do tematu osluchania z jezykiem... Jak masz kablowke albo satelite to poszukaj sobie stacji wloskiej (francuskiej, angielskiej...), na poczatek najlepiej takiej gdzie leca na okraglo informacje ... i niech soble chodzi jako "tlo" do wszystkiego co robisz. Od czasu do czasu usiadz na chwile i postaraj sie zrozumiec co mowia (obrazki pomoga a z czasem corbedziesz rozumiala az dokladniej). Powtarzaj na glos slowa, zdania zeby sie "osluchac" ze swoim wlasnym glosem... Nie polecam na poczatek filmow w WO - mowia za szybko, niewyraznie i rzadko jest to jezyk "literacki"... Radio tez jest niezle - tylko nie ma obrazkow trzeba sie bardziej wsluchac. Muzyka... niezla ale nie ta calkien wspolczesna - raczej (np w przypdku francuskiego) cos w stylu Florent Pagny, Patrick Bruel, JJ Goldman , Michel Sardou... wiem ze ie kazdemu sie to podoba ale oni przynajmniej spiewaja wyraznie i ich tekst maja jakis sens. Ja zaczelam sie kiedys uczyc wloskiego... mialam motywacje, pozniej wyszlo tak ze tej motywcji juz nie mam ;-) ...ale udaje sie zrozumiec piosenki E.Ramazotti, Zucchero czy L. Pausini... - moze kiedy do wloskiego wroce bo bardzo podoba mi sie ten jezyk - choc juz pewnie teraz we Wloszech nie zamieszkam... No i znow sie rozpisalam jak glupia... Pamietaj - nie ma takiego jezyka ktorego nie dalo by sie nauczyc PORZADNIE - wszystko to tylko kwestia checi, CZASU i metody (w roznych proporcjach i niekoniecznie w tej kolejnosci !) Jakby jeszcze cos to pytaj !! Pozdrowiatka ! 🌻 🖐️ :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbaaa
jezeli ktos twierdzi ze zna jezyk obcy perfekcyjnie to poprostu klamie,ciekawa sprawa ze Ci co sa na emigracji od wielu,wielu lat nigdy nie powiedza ze znaja go idealnie. Im dluzej przebywamy za granica ty bardziej zdajemy sobie sprawe jak wiele nam brakuje.Mi wydawalo sie ze znam perfect do momentu az nie wyjechalem z Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaskolka22
NIestety niektorzy ludzie nie znaja slowa samokrytycyzm. Jezeli ktos od np. 3-5 lat mieszka za granica, uzywa jezyka 24 na dobe, do tego jest towarzyski, czyli utrzymyje kontakty z ludzmi w pracy/na studiach, w domu i jeszcze poza nim, to na pewno swietnie opanowal jezyk, jednak nie jest to znajomosc perfekcyjna, bo perfekcyjnie znaja jezyk jedynie nativi. Nawet jak sami robia czasami bledy, to sa to jednak bledy charakterystyczne tylko dla nativow(nie lubie tego slowa). Taka osoba moze powiedziec, ze swietnie zna jezyk, plynnie mowi, ale slowo 'perfekcyjnosc' jest jednak zarezerwowane dla tubylcow. I zgadzam sie z tym, ze osoby, ktore latami mieszkaja za granica nigdy nie powiedza, ze znaja jezyk perfekcyjnie, za to osoby, ktore byly za granica jedynie na wakacje twierdza, ze znaja jezyk PERFEKT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaskolka22
Do ciebie i tak nic nie dotrze, bo slowa samokrytyzm w innych dziedzinach zycia tez nie znasz. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesina
Ja mieszkam we Wloszech stosunkowo krotko bowiem 5 lat. Przyjechalam tutaj najpierw jako au pair, potem dopiero zapisalam sie na studia. Kiedy przyjechalam znalam jezyk w stopniu srednim - dosyc dobrze opnaowana gramatyka ale mialam klopoty z wyslawianiem sie. Coraz bardziej plynne mowienie zaczelo mi przychodzic w miare jak przebywalam z dziecmi ktorymi musialam sie opiekowac i rozmowach z ich rodzicami. Potem powoli zaczelam miec i troche swoich znajomych i rozmowa z nimi dala mi wieksza mozliwosc by rozszerzyc slownictwo (z rodzicami glownie rozmawialo sie o dzieciach, zabawach z nimi, gdzie isc, co kupic, ze znajomymi moglam juz bardziej pogadac o sobie, co robilam w Polsce, nabyc tez troche jezyka takiego swojskiego). Oprocz tego bardzo pilnie sledzilam wloskie gazety. Z poczatku tlumaczylam co drugie slowo, potem powoli zaczynalam rozumiec coraz wiecej i slownik juz mniej zaczal mi byc potrzebny. Po roku bycia au pair zdecydowalam sie pojsc na uniwersytet we Wloszech. Tam zaczelam miec juz doczynienia ze slownictwem bardziej specjalitycznym. Jako ze studiowalam kierunek Ekonomia to zwalil mi sie nawal slowekj ekonomiczno - prawniczych. Tym razem sprawilam sobie slownik wyrazen ekonomicznych. Uczestnictwo w wykladach, robienie notatek, zapisywanie nawet pojedynczych slowek, przebywanie z kolegami i kolezanmkami wlochmi zaczelo sprawiac ze slownik wlosko - polski, zastapilam slownikiem wlosko - wloskim. Jak jest teraz? jestem przy koncu studiow (zostal mi rok), przy jakis rozmowach o prace czy nawet w czasie egzaminow slysze ze jak na osobe ktora relatywnie nie jest tu az tak dlugo mowie po wlosku swietnie i nawet nie slyszy sie az tak mocno polskiego akcentu. (Mowia mi to profesorowie oraz tutorzy kiedy odbywalam staz). Slownictwo mam w zasadzie opanowane zarowno to uniwersyteckie jak i zwyczajowe. Moim mezem jest tez Wloch takze w zasadzie posluguje sie jezykiem wloskim 24 godziny na dobe. W jakim jezyku mysle? kiedy wychodze z uniwerku lub jestem po dyskusji ze znajomymi - to po wlosku, kiedy jestem pprzed komputerem lub po rozmowie z kims z polski - to przestawiam sie na polski. Mysle ze po 5 latach moge powiedziec ze jezyk znam prawie tak samo dobrze jak polski tym bardziej ze jestem zmuszona dogadywac sie prawie caly czas. Poniewaz w moich okolicaxh nie ma za bardzo Polakow to polskiego uzywam wlasciwie tylko jak gadan z rodzina w polsce lub gdy pisze na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×