Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gwiazdor

Beznadziejne teksty na randkach!!!!! Czyli śmiech na sali...

Polecane posty

Gość gafy kobiet to
niedojrzalosc, myslenie schematami i ocena po okladce, tylko tu nie ma co sie smiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To samo można powiedzieć o gafach mężczyzn. Za pierwszym razem do czwartego, te gafy są naprawdę śmieszne. Później już tylko żałosne. A efekt? No, daleko nie trzeba szukać. Chociażby co drugi topik na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kk85
a ja mysle,ze zarowno faceci jak i kobiety potrafia byc smieszni i robic rozne glupstwa na randkach. a moj tekst randkowy nr 1 -> spotykam sie z chlopakiem w centrum handlowym(juz na samym poczatku tak romantycznie.. :/ ),idziemy kupic bilety do kina,mamy jeszcze troche czasu,wiec idziemy sie czegos napic,rozmowa sie nie klei i chlopak stwierdza "musze sobie walnac piwo,to bedzie mi latwiej rozmawiac" rozumiem,ze mozna byc niesmialym,ale bez przesady... zreszta to piwo i tak nie pomoglo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ubrana w zapach
Siedzimy z kolegą kiedyś na ławce naprzeciwko nas stoją auta : -czy ty widzisz te auto -tego trabanta? (który stał na cegłach , cały zniszczony) -tak trabanta , ty jesteś taka jak te auto jedyna na całym mieście ...:P:P:P:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zarabeth
Kiedyś się zakochałam w chłopaku... cudny był... zjawiskowy... 190 cm wzrostu, piekne ciało, brunet, piekna oliwkowa skóra i te czekoladowe oczy... śnieżnoniałym uśmiechem sprawiał, że mi kolana drżały!!! No szajby kompletnej dostałam na jego punkcie... ale jemu podobała się moja wysoka, smukła, blond przyjaciółka... ex-modelka zresztą. Myślałam, że mi serducho peknie jak sie koło niej kręcił... no ale gdzie ja 160 cm, czarnowłosy karakan dla takiego bóstwa... Wiec wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy któregoś dnia odbieram telefon i okazuje się, że to On... i zaprasza mnie na spotkanie... "pogadać przy kawie" jak to określił. No myślałam, że się posikam ze szczęscia ale szybko mi przeszło bo zdałam sobie sprawę, ze pewnie się ze mną umówił, by wypytac o moją przyjaciółkę... Tak więc na spotkanie poszłam z kwasna miną... A On dziwnie speszony... Ja szykując sie na najgorsze, czyli na wychwalanie mojej przyjaciółki dla "miłości mojego zycia"... wypiłam jedno piwo, później drugie... atmosferka gesta... On jawnie zdenerwowany też z kawy się przerzucił na coś mocniejszego. I tak przy jego 8 piwie a moim 4 zaczał mi tłumaczyć zasadę działania silnika czterosuwowego... :O I wpadł w taki 2 godzinny monolog... podczas, którego ja mało nie zasnęłam z głową na stole. Ogólnie skończyło się tak, ze ledwo trzymając się na nogach wyszliśmy z knajpy (On po 12 piwach, ja po 5- co dla mnie jest dawką niemal śmiertelną) i odwiózł mnie taksą do domu... :D Następnego dnia zadzwonił i pyta: "Ja się bawiłaś?". Ja szczerze: "Słabo"... Najpierw długa cisza.. a później On ostroznym tonem: "Ja też nie za specjalnie..." No to ja myslę, ze pewnie dlatego, że nie pociągnął mnie za język a propos mojej przyjaciółki... A ten do mnie: "Myślisz, że może moglibysmy dać sobie jeszcze jedną szansę i umówic się na normalną, PIERWSZA randkę... a nie taką po której mam kaca i poczucie kompletnej klęski"... Buahahaha... :D :D Oczywiście się z nim umówiłam... zabrał mnie na piknik za miasto na który sam robił kanapki i herbatę w termosie... nawet kawałek szarlotki się znalazł. ;) Dowiedziałam się, że kręcil się wokół mojej kolezanki, żeby wyrwać mój numer telefonu bo ja się na niego zawsze tak krzywo patrzyłam, że się bał podejść... a jak przyszłam na tę naszą pseudo-pierwszą randkę z miną jak na skazanie to myślał, że mi się nie podoba i, że jakos wymusił na mnie to spotkanie. :D Cudownie się bawiłam, był zabawny i taki "ciepły"... nie zarozumiały ani zadufany w sobie... zachowywał się jakby to był dla niego wielki zaszczt, ze się z nim umówilam i tak cudnie się do mnie zalecał... dla mnie to była nowośc bo wcześniejsze randki przebiegały raczej w atmosferze kumpelskiej i dopiero On sprawił, że poczułam się superkobieca i wyjatkowa. Na pożegnanie pocałował mnie tak, że świat zadrżał i usłyszałam w tle fanfary... :D :D Jesteśmy razem 7 lat. W sierpniu obchodziliśmy 2 rocznicę ślubu i mamy pieknego synka. :) Czasem warto dać sobie drugą szansę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gq
kk85 - co to znaczy mozna byc niesmialym, ale bez przesady? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtii
Kiedyś randkowałam się z chłopakiem, który bardzo mi się podobał. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie pod uczelnię (kończyłam zajęcia o 12.00 w południe) i pojedziemy gdzies na obiad. No i wszytko ok. Skończyłam zajęcia, On ju czekał, wsiadłam do samochodu i pytam gdzie jedziemy... On na to: "Zobaczysz"... No to cierpliwie czekam... patrzę zajeżdzamy i parkujemy na pojeździe jakiegos domu... On wysiada, to ja też i On mówi, bym szła z nim... "No ładnie - pomyśłałam - nie znam kolesia a już mnie na swój kwadrat zabiera". Ale jakoś głupio było mi odmówić i poszłam... Wchodzimny do domu a do przedpokoju wbiega jego mama i krzyczy: "O jak dobrze, że juz jesteście..." Ja w szoku. O co chodzi... Prowadzi mnie do pokoju a tam stolik zastawony. Siadamy a jego mama prznosi waze z rosołem, ziemniaki tłuczone i całą furę schabowych i marchweke z groszkiem... I do mnie "Kasiu, wolisz kompocik czy jakis soczek z kartonu"... I nie czekajac na odpowiedz poleciała do kuchni i po chwili dostałam wielki kubas kompotu truskawkowego... Po czym mama dyskternie do nas: "Jakbyscie czeoś potrzebowali to jestem w pokoju obok". Ja siedzię skamieniała ze zdumienia a mój "amant" z gębą pełną tłucznych kartofli i na wpół przeżutego schbowego patrzy na mnie i mówi: "No co, przecież chciałaś na obiad jechać..." To chyba była moja największa trauma pierwszo-randkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkk
Zarabeth ---> ładna historia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mas
pozazdroscic? Raczej wspolczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teksty z randek
poznałam tutaj faceta, gadaliśmy na GG, wydawał się dosyć kojarzący - i ile coś takiego można stwierdzić przez GG... stwierdziłam, że podam mu nr telefonu (bo czasami wolę pogadać przez telefon niż klepać w klawiaturę... no i generalnie tak mam, że wolę do człowieka zadzwonić niż coś tam coś tam...) odparł, że na razie nie skorzysta z tego mojego nr telefonu... od razu zaczął się tłumaczyć, że na przykład mogłam dać namiar do mojej koleżanki, że dałam jakoś ten nr telefonu za szybko (jego zdaniem) i... jakoś tak plątał piąte przez dziesiąte. Nie muszę mówić, że poczułam się, delikatnie rzecz biorąc, dziwnie. Wręcz nieprzyjemnie mi się zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarunikaEurynika
Zarabeth śliczna historia :) Moja nie jest tak hmm romantyczna, ale też dałam drugą szansę i nie skreśliłam od razu po zaśnięciu na kolanach :))) Teksty z randek - oj biedna, też bym się dziwnie poczuła na Twoim miejscu. Ale nie ma co żałować, chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teksty z randek
Nieee, żałować to nie żałuję. Nie ma czego. Naprawdę. Co więcej, zażartowałam na GG pisząc do niego: tęskniłeś? Pisze się różne rzeczy, prawda? A on mi na to: "Szczerze? Nie było do czego. Jakbym miał tęsknić do kogoś poznanego w necie, to chyba bym się musiał zacząć leczyć." I takie tam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarunikaEurynika
O masakra. Ma chłopak tupet :-o Mógłby również zażartować, a nie tak z grubej rury... Niby ma rację, ale to trochę nietaktowne było... Masz rację, nie ma czego żałować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emu-80
Jedna z moich koleżanek nie miała z kim iść na półmetek,więc ja z inną koleżanką skołowałyśmy dla niej partnera, wogóle się do siebie nie odzywali ani nawet nie tańczyli. W końcu gdy półmetek zbliżała się do końca ten kolega nachylił się i coś przez dłuższy czas szeptał jej do ucha,my ucieszone,że coś z tego będzie próbowałyśmy wydobyć z niej co takiego jej powiedział,myśląc że może chciał numer telefonu czy coś,a tymczasem on powiedział jej,że bardzo dziękuje jej za zaproszenie bo inaczej musiałby cały wieczór robić przy burakach.I to był jedyny tekst jaki od niego koleżanka usłyszała przez cały wieczór.Na domiar złego pod koniec powiedział że idzie do ubikacji i sie już nie pojawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś byłam umówiona, wchodzę do klubu a tam mój randkowicz siedzi z kumplami, no nic pomyślałam, zamiast randki we dwoje będzie w sześcioro... i tak sobie siedze z chłopakami :-) i było naprawde miło, aż w końcu pan X pyta czy nie jestem zła, że przyszedł z kumplami a ja na to, że nie, że juz nie mogę sie doczekać konkursu w bekaniu i rozmów o niezłych dupach :D od tego momentu wszyscy faceci byli mną zachwyceni i każdy chciał się poźniej umówić.. przewrotne są te chłopaki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smalec...
lululula - chłopaki nie są przewrotne tylko potrafią zauważyć błyskotliwą i inteligentną dziewczynę. Świetnie z tego wybrnęłaś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teksty z randek
Kiedyś udzielałam się na forum dyskusyjnym pewnego pisma publikującego fantastykę i fantasy. Moje trzy teksty tez tam poszły, ale to niemiłe wspomnienie... nieważne. Tak czy inaczej na forum poznałam faceta. Miło się rozmawiało, przyjęłam zaproszenie na kawę. Widziałam kolesia na zdjeciu, bo mi przysłał, więc nie padłam z obrzydzenia na jego widok... Nawet fajny. Po pięciu minutach rozmowy zaczął się jakoś jąkać, albo co... potem powiedział, że on się interesuje trochę chiromancją i chce poczytać mi z dłoni. Wyczytał, że mam duże potrzeby seksualne i się przy tym uśmiechnął tajemniczo. Spytałam co wynika z tego faktu, że niby mam potrzeby... Odparł, że może następnym razem mi powie. Okej. Wróciłam do domu. Zaczepiał mnie na GG bardzo często, wręcz nagminnie. W końcu się wygadał, że ma dziewczynę, ale coś mu się nie układa w związku: jak to w związku, wiesz? Spytał, czy przyjadę do niego. Dodam, że była godzina dwudziesta druga, mieszkam poza wawą, koleś w samym centrum... Odparłam, że JA nie przyjadę. Spytał dlaczego i jak długo bym jechała... Odparłam, że nie przyjadę... Nie wyczuł sprawy zupełnie. I wiecie jak mnie zachęcał do przyjazdu: Przyjedź, mam pizzę i piwo :). Potem miał do mnie pretensję. Och, jaką ogromną. Cały czas mi wypominał te rzekomo moje duże potrzeby seksualne i że on umie uprawiać seks tantryczny. Bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi się przypomniało jak pan mi prezentował swój samochód sprowadzony z Niemiec. Wyśmiał moją Pandę: taki malutki samochodzik? Siedzieliśmy w jego zdezelowanym aucie chyba pół godziny (aż mi się mdło zrobiło, taki tam był specyficzny zapach) i pan mi obiecywał: będziemy się spotykać teraz, wiesz? Już powiedziałem kolegom z jaką piękną kobietą się będę teraz umawiał. Będę cię woził moim samochodem, na basen pójdziemy, pojedziemy na wycieczkę... W pewnym momencie poczułam się jak na jakimś amerykańskim thrillerze z psychopatą w roli głównej, opowiadającym o swoich planach w stosunku do mnie. Znaliśmy się raptem trzy dni... Na odchodne pan powiedział mi, że mnie tak kocha jak nikogo w życiu i chciałby wiele ze mną stworzyć. Może takie zachowanie było zamierzone, ale do czego, to nie wiem. Tak czy inaczej uciekłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obladioblada
Gwiazdor, nie pochlebiaj sobie, ja sie z Ciebie smialam a nie chcialam zagadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania opisz swoje przygody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolakowal
bo łatwo być Gwiazdorem jak się nie ma konkurencji żadnej. Pewnie to niezły brzydal a to na forum sie dowartościowuje, biedaczyna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enyx
wysmiewanie nadal trwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dolakowal... nie mierz ludzi swoją miarą... Brzydal.... nie wiem jak taki ktoś wygląda. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalineczka
on: nigdy tego nie rób z żadnym innym facetem, słyszysz? ja: a niby dlaczego miałabym to robić z innym? przecież jesteśmy razem! on: mówię to na wypadek, jakby nam nie wyszło...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teksty z randek
Koleżanka umówiła się po raz drugi na randkę z kolesiem. Poprzednio byli na kawie i fajnie się rozmawiało. Źle się poczuła i w ostatnim momencie chciała odwołać. Zadzwoniła do niego i mówi: - Hej, raczej się dzisiaj nie spotkamy. - O matko, dlaczego? - Źle się poczułam... - Coś poważnego? Co się stało? Przyjechać do ciebie? Coś potrzebujesz? - Nie, nie, spokojnie, ale wiesz, taka dolegliwość dosyć niemiła. - Oj, nie strasz mnie. - Nie straszę... Kilka minut rozmowy, w której on ciągle się dopytywał co się dzieje. W końcu koleżanka wkurwiona na maksa warknęła: - Nie przyjdę, bo źle się czuję jak cholera. Okres dostałam!!! Brzuch mnie boli! Wszystko mnie boli!!! Jak ty sobie wyobrażasz, że będę siedziała w restauracji??? No jak??? W słuchawce zapanowała głucha cisza. Po chwili facet się odzywa tonem zbitego psa: - No, ale... przyjdź. Okres mi nie przeszkadza. - Ale mi przeszkadza, uwierz. - To ty mi uwierz, okres mi nie przeszkadza. Przecież zęby ciebie nie bolą... Odłożyła słuchawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalineczka
haha----> dolegliwości kobiece i faceci to osobny temat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalineczka
tekst: " co zrywasz ze mną? pewnie Ci sie okres zbliża i to dlatego...". " Nie jestem orłem z matmy ale według moich obliczeń, to coś za często masz ten okres.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×