Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Starsza 65
hallo! Pozdrawiam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starsza 65
Mędrcy świata Mędrcy świata, monarchowie, gdzie śpiesznie dążycie? Powiedzcież nam Trzej Królowie, chcecie widzieć Dziecię? Ono w żłobie nie ma tronu, i berła nie dzierży, a proroctwo jego zgonu, już się w świecie szerzy. Mędrcy świata, złość okrutna, Dziecię prześladuje, wieść okropna, wieść to smutna, Herod spiski knuje. Nic monarchów nie odstrasza, do Betlejem spieszą, gwiazda zbawcę im ogłasza, nadzieją się cieszą. Przed Maryją stoją społem, Niosą Panu dary. Przed Jezusem biją czołem, składają ofiary. Trzykroć szczęśliwi królowie, Któż wam nie zazdrości? Cóż my damy, kto nam powie, pałając z miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starsza 65
- Kolędy Trwaj wigilio 1. Pośród wichrów, zamieci, w małej szopce na końcu słomianym Leże małe, bezbronne Dziecię, tak długo przez świat oczekiwane. Więc przyjdź i przy nim ogrzej swe serce, Powierz Mu swoje troski, znoje, nie lękaj się, On przyszedł do ciebie Byś mógł nieść ludziom pokój i nadzieję. Refr. Trwaj więc wigilio, trwaj, Obdaruj nas ciepła dostatkiem. Graj nam kolędo, graj, Daj złamać się białym opłatkiem. (2x) 2. To dzień nadzeji i przebaczenia, ten czas sam Jezus daje nam Czas miłości i uwielbienia, bo Chrystus Pan zbawienie dziś dał. Chwyć mnie za rękę i chodźmy już razem Przez tę pustynię, którą jest życie, Maleńki Jezus wskaże nam drogę, tę jedną jedyną, drogę "o świcie" Refr. 3.Choć dwa tysiące już lat przeminęło Ta wieczna prawda nie gaśnie w nas. I tylu ludzi zbłąkanych w swym celu, a serca ich sa twarde jak głaz. Tej nocy jednej jedynej w roku wszyscy na nowo stają sie braćmi I dzieląc się tym białym opłatkiem na nowo rodzą się ludźmi. Refr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starsza 65
Kolędy Przeylecieli aniołkowie 1. Przylecieli aniołkowie jak ptaszkowie z nieba I śpiewali Dzieciąteczku wesoło, jak trzeba. 2. Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, hojże, hoc, hoc! Śpiewaliśmy, budziliśmy pastuszków całą noc. 3. Powiadają niesłychaną w świecie nowinę Panna w całości panieństwa zrodziła Dziecinę, 4. Syna Bożego Przedwiecznego, pasterze, wstawajcie, do Betlejem, nie mieszkając, witać Go biegajcie. 5. Śpiewaliśmy i Gloryja głosząc przyjście Twoje, pokój ludziom, kiedy odkrył Bóg naturę swoję. 6. A dla zbawienia ludzkiego w ciele narodzony Stwórca świata, Dawca skarbów, w żłobie położony. 7. Biegnijcież prędko do szopki, pokłon mu oddajcie i wesoło: Hojże, hojże ! przed nim wykrzykajcie. 8. Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, hojże, hoc, hoc. Niech ci będzie wieczna chwała za tę szczęśliwą noc. 9. Którejś się dla naszego narodził zbawienia Hojże, hojże, weselmy się, bo czas odkupienia 10. Naszego się już przybliżył przez Twe narodzenie, hojże, hojże, bądź wesołe dziś, wszystko stworzone ! 11. Wychwalając to Dzieciątko, hojże, hojże, hoc, hoc, wykrzykujmy, wyśpiewujmy przed Nim całą noc. 12. Cała noc niech nasza będzie chwały nieskończonej, daj ją wszystkim, Boże, w ciele utajony. DOBRANOC👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starsza 65
Ta tez niespotykana.... Hej Maryja wędrowała Hej Maryja wędrowała do miasteczka podążała. W miasteczku Jej nie przyjęto, jeszcze Ją psami poszczuto. Wyszła w pole, w szczyre pole, w szczyre pole, na Podole. Obaczyła ogrodniczka w szczyrym polu komorniczka. Ogrodniczku przenocuj mnie. A ja bym rad przenocował, ale mi urząd przykazał, bym nikogo nie nocował. Idź Maryja do tej szopy, będziesz miała nocleg dobry. Będziesz sobie spoczywała, swoim nóżkom folgowała. A nie wyszła i godzina, straszna jasność rozświeciła. Ogrodniczek zrozumiawszy na kolana uklęknąwszy, Żebym ja był wiedział o tem, leżałbym był sam pod płotem i kazałbym łoże wysłać, Maryi się na nim ukłaść. Dziękuję Ci Miły Panie a za Twoje nawiedzanie coś nawiedzić tu mnie raczył coś Ty o mnie nie zabaczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piękne te kolędy Mikołaj z brzuchem zupełnie jak mój Jasiek:-D Hi hi hi ! Złota tez się pokazała, jak milo... Tyle nas wyjeżdża na święta... My tez w czwartek wyjeżdżamy już do Warszawy, ale jak nigdy na rękę mi ten wyjazd... Prezenty już popakowaliśmy, kupimy owoców i dobrych rybek na wigilie ... Tyle, ze już w Warszawie a w sobotę i w niedziele będziemy piekły i pitrasiły z synowa Janusza... W dzisiejszych czasach można wszystko kopic i barszcz w torebkach i do barszczu uszka :-D Ciasta tez w sklepach cukierniczych aż się uśmiechają do nas... Ja tez często kupuje kawałek bo nie mam ochoty piec jak jakaś koleżanka na kawencje wpadnie... Tylko, ze na wigilie pielęgnuje tradycje rodzinną od lat i dopóki będę zdrowa, będę gotować i piec sposobem domowym:-D I przyznam , ze tylko taka wigilia jest dla mnie wesoła i uroczysta... Zaraz jeszcze wpadnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ciesze się na te święta... A Janusz jak wniebowzięty, ze zgodziłam się spędzić te święta w Warszawie... Rozjaśniłam sobie włosy i wyszedł mi naprawdę piękny odcien ... Jestem zadowolona bo naprawdę czuje się młodziej i zdrówko jakoś dopisuje... Na sylwestra, młodzi idą do na zabawę sylwestrowa... My zostajemy z wnukami tylko przyjdą synowej rodzice do nas, znamy się i myślę, ze będzie nam tez całkiem milo... Pozdrawiam Was wszystkich kochani i życzę miłych i spokojnych snów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny60
Witanym mile Panie! I ja chciałbym życzyć WBW ZDROWYCH I SZCZĘŚLIWYCH SWIAT BOŻEGO NARODZENIA :) Śniegu po pachy, Smacznej kiełbachy. Prezentów kupę Różdżki na dupę. Do nieba choinki Oraz szczęśliwego wyskoku Do Nowego Yorku. http://www.ekartki.wolsztyn24.pl/kartki/21/2083.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny60
Jutro siostra do mnie przyjeżdża z dzieciakami to nie będzie dla mnie miejsca przy kompie... Jeszcze was rozweselę:-D Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz się pyta: - Gdzie jedziemy? - Do domu! - A dokładniej !? - Do dużego pokoju.... ********************************************************************* Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec który kluczem francuskim zakręca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając się na boki. Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi: - P...p...panie, przestań p...p...pan kręcić tą ulicą bo nie mogę utrzymać równowagi! ******************************************************************************* Kto cię tak pogryzł? - Mój pies. - Jak to się stało? - Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał. ************************************************************************* Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy: - Wiesz stary, musze już iść. - A daleko masz? - Nie, na Matejki, tu zaraz obok. - Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście. - Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze. - Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką! - Chwila....... JACUŚ!? - TATA??????? ******************************************************************************** Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie: - Klinika? - Pomyłka, prywatne mieszkanie. Za krótką chwilunię ponownie telefon: - Klinika? - Nie do cholery! Prywatne mieszkanie! - Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana. Ha ha ha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny60
W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła: - Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka! ************************************************************************************* Do kogo piszesz ten list ? pyta żona męża. Czemu pytasz ? Oj, ty zawsze musisz wszystko wiedzieć! odpowiada żona. ***********************************************************************Żona na łożu śmierci. Mąż rozpacza. Nowy Jork: Kochanie, czy kiedykolwiek mnie zdradziłaś? Pamiętasz tego srebrnego cadillaca? To od niego. Paryż: Kochanie, czy kiedykolwiek mnie zdradziłaś? Pamiętasz to futro z norek? To od niego... Moskwa: Kochanie, czy kiedykolwiek mnie zdradziłaś? Pamiętasz tę starą pilotkę, która zginęła? To on ją rąbnął... ********************************************************************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WESOŁKU !ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT W GRONIE RODZINNYM CI ŻYCZĘ:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry! Witajcie, pozdrawiam i życzę miłego dnia... Ja już gotuje kapustę z grzybami na wigilie... Bo tak jak mówi Wiosenka łatwo jest teraz wszystko nabyć w sklepach , ale tych zapachów i tradycji to się nie kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OSTATNIE MIEJSCE Piekło było już prawie całkiem zapełnione, a przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami. - Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zając tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem, powiedział. - Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca?, zapytał. Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania wszystkich stojących w kolejce grzeszników. W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, który umknął wcześniej jego uwadze. - A ty, co zrobiłeś?, zapytał go. - Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek. - Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić. - Tak. To prawda, powiedział zmartwiony człowiek - starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu. Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału. Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci. Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się. Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy. - Naprawdę nigdy?, zapytał z niedowierzaniem diabeł - Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy?. - Jak najbardziej!. - I naprawdę nic nie zrobiłeś, powtórzył jeszcze raz diabeł. - Absolutnie nic!. Diabeł zaśmiał się ze zdziwienia: - Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!. Pewien święty, przechodząc kiedyś przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, który prosiła o jałmużnę. Zwrócił się wtedy do Boga: - Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś. Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała. I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!. Nocą, święty człowiek usłyszał głos Pana, który mówił: - Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie! Bruno Ferrero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hallo! Witam WbW widzę, ze się pomału zegnacie bo wybywacie albo ktoś do Was przybywa... Ja będę w domku na wigilie, przyjdzie do mnie rodzina i poweselimy się razem... Duzo z naszej rodziny się tuz wykruszyło nie ma roku zeby ktoś z rodziny czy z dobrych znajomych nie odszedł i zostaje po nich tylko w sercu i w pamięci smutek... Taka już jest ludzka dola i to jest sprawiedliwe, nikt z nas nie wie do kiedy nasza świeczka będzie świecić... A póki co radujmy się w gronie rodzinnym z narodzin Jezusa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezus malusieńki Jezus malusieńki leży nagusieńki; Płacze z zimna, nie dała Mu Matula sukienki. Płacze z zimna, nie dała Mu Matula sukienki Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła, W który Dziecię uwinąwszy, siankiem Je okryła. W który Dziecię uwinąwszy, siankiem Je okryła. Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki, We żłobie Mu położyła siana pod główeczki. We żłobie Mu położyla siana pod główeczki. Dziecina się kwili, Matusienka lili, W nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli. W nóżki zimno, złobek twardy, stajenka się chyli. Matusia truchleje, serdeczne łzy leje: �O mój Synu! wola Twoja, nie moja się dzieje. O moj Synu! wola Twoja, nie moja się dzieje. Przestań płakac proszę, bo żalu nie zniosę, Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę. Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę�. Pokłon oddawajmy, Bogiem Je wyznajmy, To Dzieciątko ubożuchne ludziom ogłaszajmy. To Dzieciątko ubożuchne ludziom ogłaszajmy. Niech Je wszyscy znają, serdecznie kochają, Za tak wielkie poniżenie chwałę Mu oddają. Za tak wielkie poniżenie chwałę Mu oddają. O najwyższy Panie! waleczny Hetmanie! Zwycieżony, mając rączki miłością związane. Zwycieżony, mając rączki miłością związane. Leżysz na tym sianie, Królu nieba, ziemi, Jak baranek na zabicie za moje zbawienie. Jak baranek na zabicie za moje zbawienie. Pójdź do serca mego, Tobie otwartego, Przysposób je do mieszkania i wczasu swojego. Przysposób je do mieszkania i wczasu swojego. Albo mi daj swoje, wyrzuciwszy moje, Tak bedziesz miał godny pałac na mieszkanie Twoje. Tak będziesz miał godny pałac na mieszkanie Twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta cudowna kolędę zawsze zaczynał Swietej pamięci mój mój tatuś... A miał taki wspaniały głos.... Lulajże, Jezuniu Lulajże, Jezuniu, moja perełko, Lulaj, ulubione me pieścidełko. Lulajże, Jezuniu, lulajże, lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. Zamknijże znużone płaczem powieczki, Utulże zemdlone łkaniem wardeczki. Lulajże, Jezuniu, lulajże lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. Lulajże, piękniuchny nasz Aniołeczku, Lulajże, wdzięczniuchny świata Kwiateczku. Lulajże, Jezuniu, lulajże lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. Lulajże, Różyczko najozdobniejsza, Lulajże, Lilijko najprzyjemniejsza. Lulajże, Jezuniu, lulajże lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. Lulajże, przyjemna oczom Gwiazdeczko, Lulaj, najśliczniejsze świata Słoneczko. Lulajże, Jezuniu, lulajże lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. My z Tobą tam w niebie spocząć pragniemy, Ciebie tu na ziemi, kochać będziemy. Lulajże, Jezuniu, lulajże lulaj! A ty Go, Matulu, w płaczu utulaj. Przybieżeli do Betlejem... Przybieżeli do Betlejem pasterze, Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze. Chwała na wysokości, chwała na wysokości, A pokój na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
🖐️ Cztery kamienie Kiedy była małą dziewczynką dziadek zabierał ją nad rzekę. Siadali razem pod wielkim dębem i układali przedziwne historie. Pewnego dnia dziadek opowiedział małej o zdarzeniu, które wydarzyło się dawno temu, kiedy był bardzo młody. Miał wtedy około 25 lat, był pełen nadziei i pozytywnych myśli. W tamtym okresie każdego dnia zadawał sobie pytanie czy istnieje człowiek idealny. Uważał, że większość nas dąży do perfekcji, więc komuś powinno się to udać. A jeśli nikt jeszcze tego nie dokonał on będzie tym pierwszym. Legenda głosiła, że kluczem do osiągnięcia doskonałości są cztery kamienie zrodzone z żywiołów. Ogień, woda, ziemia, wiatr. Każdy, kto się z nimi połączy osiągnie to, czego pragnie. Mężczyzna poddał się ciężkim próbom czterech żywiołów i przeszedł je zwycięsko. Kamienie umieścił każde w osobnym woreczku by przypadkiem nie połączyły się bez jego wiedzy i wrócił do domu. Zanim przestąpił próg domu spotkał zalaną łzami żonę. Miała sen. Ten, kto osiągnie doskonałość stanie się częścią natury, a przestanie być człowiekiem, bo właśnie niedoskonałość leży w naturze człowieka i sprawia, że istota ludzka jest taka a nie inna. Żona bardzo go kochała i nie chciała stracić. Pragnęłaby pozostał sobą, w całej swej niedoskonałości. Więc na jej prośbę cztery kamienie spoczęły w drewnianej skrzynce zakopane właśnie pod tym dębem, pod którym tak często przesiadywał wiele lat później ze swoją wnuczką. Lata mijały. Dziewczynka dorastała aż stała się młodą kobietą. Była pełna marzeń, jednak nie czerpała radości z życia. Głęboki smutek wypełniał jej serce. Nie uczyła się tak dobrze jak by chcieli tego jej rodzice. Pięknością nigdy nie była i nie zapowiadało się na to, że kiedykolwiek tak się stanie. Zamartwiała się z wielu powodów nieustannie czując, że jej życiu brakuje sensu. Kochała swoich rodziców i najbardziej bolało ją to, że ich krzywdzi. Każdego dnia czuła, że ich unieszczęśliwia i że zasłużyli na lepsze dziecko. Któregoś dnia przypomniała sobie historię dziadka. Czy była prawdziwa? Tego nie mogła być pewna jednak postanowiła spróbować. Była to jedyna możliwość, aby uwolnić się od cierpienia, jej życie nabrało sensu, znalazła cel - odnaleźć magiczne kamienie. Wiedziała gdzie dziadek je ukrył, więc jeśli naprawdę istniały znajdzie je na pewno. Historia była prawdziwa. Były tam, każde w osobnym woreczku ukryte w drewnianej skrzynce. Dziewczyna wyjęła je i położyła przed sobą. Były piękne, każde w innym kolorze, każde w innej poświacie energii. Wzięła je w dłonie i z całej siły zapragnęła się z nimi złączyć. Chciała być idealna nie dla siebie, lecz dla swoich rodziców, nie pamiętała, że doskonałość wiąże się z utratą człowieczeństwa. I stało się. Od tej pory była częścią natury, jej duszą i ciałem, myślą i uczynkiem, radością i cierpieniem. Matka dziewczyny odchodziła od zmysłów. Jej kochana córka nie wróciła do domu, nie powiedziała nawet gdzie się wybiera. Co mogło się stać? Postawiono na nogi całą policję. Liczyła się każda poszlaka i ślad. Zatroskana kobieta czuła jakby czas zaciskał jej pętle na szyi. Siadała przed domem na huśtawce. Próbowała odszukać w myślach ostatnie wydarzenia. Może zrobiła coś nie tak? Przecież tak bardzo kocha swoją córkę! Wspomnienia krążyły w jej głowie bez celu. I wtedy właśnie poczuła na policzku muśniecie letniego wiatru. Mogłaby przysiąc, że delikatnie ją pocałował. Pomyślała przez chwilę, że jej dziecko jest blisko, tylko ona nie potrafi jej odnaleźć. Kolejne dni nie przyniosły żadnych rezultatów. Rodzice zaczynali wierzyć w coraz czarniejsze scenariusze. Czas mijał a oni nie mogli nic zrobić. Dni spędzali w ogrodzie czekając na jakąkolwiek wiadomość. Lubili to miejsce, piękno bijące z niego ochładzało ich myśli, było w nim coś dziwnego, coś doskonałego. Tak, to dobre określenie, bo taka właśnie jest matka natura. Każdy dzień odbierał rodzicom cząstkę nadziei, nie zostało z niej już wiele. Jeszcze trochę a rozsypie się w pył i nie pozostanie z niej choćby najmniejszy ślad. Mama dziewczynki usiadła w fotelu próbując poukładać poszarpane myśli. Zamknęła oczy i usłyszała śpiew. Był to śpiew tańczącego płomienia świecy, który rozbijał się w tęczę na powierzchni wody w szklance. Ogień i woda - pomyślała - dwie przeciwności a jednak są jednością w tajemniczej naturze. Wszystko jest nie tak jak trzeba - myślała dziewczyna - Mówię do rodziców, staram się im przekazać jak bardzo ich kocham, ale oni mnie nie rozumieją. To wszystko, dlatego że jestem częścią natury, człowiek nie jest w stanie zrozumieć tego, co idealne, bo niedoskonałość leży w jego naturze. Teraz będę sama, niezrozumiała, chciałam przybliżyć się do tych, których kocham, a oddaliłam się od nich. Ujawniałam się w każdej cząsteczce natury. Całowałam przez wiatr, mówiłam przez ziemię, byłam pierwiastkiem wody, śpiewałam ulubioną pieśń mojej matki płomieniami ognia. Wszystko na marne. Gdyby dziewczyna wiedziała jak bardzo rodzice kochają ją za to jak jest nigdy w życiu nie szukałaby kamieni. Jednak bardzo chciała ich uszczęśliwić. Czy zrobiła wszystko, co w jej mocy? Myślę, że nie. Wystarczyłoby, że byłaby sobą. Kochajmy ludzi za to, jacy są, a nie za to, jacy byśmy chcieli żeby byli. Younga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie wyjechałam i pozdrawiam Was serdecznie WBW 👄 My jedziemy dopiero do teściów w czwartek... Ja tez ciesze się ciesze na ten wyjazd... Dzieci już popakowane ja mam od jutra wolne i do pracy idę po Nowym roku... Odpoczynek tez mi się należy...:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.zzf.de/dateiarchiv/Weihnachten_HunduKatze_unter_Baum.jpg SPOTKANIE Z CHOINKĄ Wczoraj rosłaś na polanie, dzisiaj przyszłaś do nas. Jakie miłe to spotkanie, choinko zielona. Refren: Choinko pachnąca jak zielony las, my ciebie lubimy, a ty lubisz nas. Jeszcze miedzy gałązkami został świergot ptaków. Teraz my ci zaśpiewamy, słuchaj przedszkolaków! Refren: Powiesimy świecidełka i wydmuszki z jajek, żebyś była taka piękna, jakbyś wyszła z bajek. Refren:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Piosenka szaroscia przesycona - Co pani wlasciwie robi? - stanalem obok malej, pogodnej staruszki na niewysokim pagórku. - Ja? Ja sie tylko przygladam - usmiechnela sie. - Czemu, jesli mozna wiedziec sie pani przyglada? - Przygladam sie smierci - wzdrygnela ramionami - Zawsze bylam ciekawska; wie pan, to nawet mile ujrzec w koncu cos, na co tyle lat sie czeka. Wiatr powial mocniej, starsza pani opatulila sie szarym, podniszczonym plaszczem i zaczela schodzic z pagórka. Zachmurzylo sie, silny, lodowaty, listopadowy wiatr przywial zlowieszcze, niesamowicie ponure obloki. Niebo stalo sie szare i chyba sprawialo wrazenie smutnego. Razem z niebem caly swiat wokól poszarzal. W szarym parku nieopodal szary piesek gonil szara pileczke, rzucona przez szara dziewczynke; szara para calowala sie na szarej lawce; a szarzy starsi panstwo raczyli sie szarym winem, siedzac na szarym kocu. Zaczalem powoli schodzic w dól kierujac sie w strone mojego, o ironio w rzeczywistosci równiez szarego domku; odwrócilem sie jeszcze w strone w która udala sie ta przemila staruszka i... Moja dusza takze poszarzala. Ujrzalem podniszczony, szary plaszcz lezacy jakies sto metrów od pagórka, a spod niego wystajaca reke, pomarszczona i zniszczona, zacisnieta jakby w gescie nieodlacznie towarzyszacej zyciu walki. Starta przez ten nieublagany, wiecznie mlody, wiecznie stary, wiecznie aktualny i chyba wiecznie szary czas. Kamil Szalach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Oni i my... Zasmucony, osamotniony, rozczarowany. Czul sie sam posród tlumów. Szedl szeroka ulica, deptakiem. Ludzie mijali go obojetnie, on nawet na nich nie spojrzal. Zaslepiony, zamyslony kroczyl niepewnie. O czym myslal...? A czy ktos moze poznac mysli drugiego czlowieka, który nie dopuszcza do nich nikogo? Gruby pancerz budowany przez lata przepuszczal jedynie nikle mysli, a raczej standardowe, pospolite, wrecz wymuszone przez otoczenie zachowania przyjete w normie spolecznej tak, aby nie odrózniac sie za bardzo od innych. Podazal byle przed siebie, kroczyl obrana troche na oslep droga. Cel? A czego moze pragnac czlowiek mlody, zmeczony zyciem? Wytchnienia, spokoju i stabilnosci - zgodzicie sie ze mna? Ona. Zwyczajna, pospolita, standardowa. W oczach innych uchodzi za osobe szczesliwa. Zawsze wesola, pelna zycia, dowcipna. Czego moze jej brakowac? Dlaczego narzeka? Kazdy ma swoje problemy, wieksze lub mniejsze, ale da sie z tym zyc. Wiec dlaczego w glebi duszy czuje pustke. Mówi, ze dobrze jest, gdy w ogóle cos odczuwa. Inni dziwia sie, nie wierza, gdy twierdzi, ze jej zycie wcale nie jest takie mile i beztroskie. Ta piekna maska, która na siebie zaklada pochodzi od nich i jest dla nich. Jest ucieczka, schronieniem, jedyna szansa na przezycie. Pozory jakie stwarza, odwaga, która umyka w chwili prawdy, bezposredniosc i sila przebicia - jedynie wobec znajomych lub slabszych. W swiecie czuje sie zagubiona. Boi sie przyszlosci. Brak jej celu. W swoich rozmyslaniach doszla jedynie do tego, ze nic tak naprawde nie potrafi robic. Wiele rzeczy juz próbowala, w niektórych nawet czula sie dobrze, starala sie je ulepszyc. Jednak szybko rezygnowala, dochodzila do wniosku, ze to nie to lub po prostu znudzily sie jej. Nie ma sensu zmuszac sie i robic cos na sile - powtarzala zazwyczaj i na tym konczyla. Tego dnia wracala zadowolona do domu. Szla usmiechnieta nucac piosenke, która wlasnie uslyszala w radio. Miala dobry humor, czula sie silna. Mijajacym ja ludziom patrzyla prosto w oczy. Tym, którzy usmiechali sie odwdzieczala sie z nawiazka. Gdzies tam w oddali posród tlumów powoli wynurzal sie on. Nie wyróznial sie niczym. Szedl pochloniety w swoich rozmyslaniach i stwarzal wrazenie nieobecnego. Mloda, energiczna kobieta zauwazyla go. Zaciekawil ja jego stan - troche zamieszany, na pewno nieobecny duchem dla otoczenia. Dostrzegla go, bo lubila przypatrywac sie innym, próbowac czytac w ich myslach. A w nim zauwazyla cos ciekawego, przyciagajacego. Idac tak zastanawiala sie, dlaczego ma taki surowy wyraz twarzy. Nie rozgladal sie, dookola wiec uznala, ze jego mysli musza krazyc gdzies daleko. Wpatrywala sie wyczekujaco, sadzila, ze w koncu zwróci jego uwage. Przez moment juz byla pewna, ze osiagnie swój cel. Jeszcze chwila i dojrzy jego oczy, spojrzy mu odwaznie i odgadnie jego dusze. Czekala wytrwale, lecz bez wiekszego rezultatów. Zrezygnowana mijala go, mial pozostac w jej pamieci jako kolejny, jeden z niezliczonych zastepów szaro-blekitnych ludzi, których zwykla tak nazywac. Nagle, gdy stali ramie w ramie podniósl glowe, wyprostowal sie i dostrzegl ja. Przez krótki moment, sekunde ich spojrzenia sie spotkaly... Byla tak zaskoczona, ze nie zdazyla nawet sie usmiechnac. Oboje nie zwalniajac kroku szli dalej. On zapewne chociaz moze ja zauwazyl, to juz po kilku chwilach zapomnial pochloniety swoimi sprawami. Ona, troche rozczarowana kroczyla pewnie dalej cieszac sie z tego jakze pieknego dnia. Po nim zostalo wspomnienie i pewien niedosyt. Dla niego jak i dla niej to przypadkowe spotkanie nie bylo niczym wielkim, wznioslym. Wiec dlaczego o tym pisze, mozecie zapytac? Pytajcie. Macie pewnie slusznosc, po co poswiecac tyle czasu na opisanie tak banalnej, pospolitej sprawy jak przypadkowe nawet nie spotkanie a "widzenie". Otóz juz wam mowie. W dzisiejszych czasach ludzie zyja z dnia na dzien. Pochlonieci swoimi sprawami, walka o przetrwanie, ciaglym biegiem za slawa i pieniadzem nie dostrzegaja w drugiej osobie nic. No moze z wyjatkiem zagrozenia, a wtedy z nienawiscia patrza jeden na drugiego. Czy tak musi byc? Czlowieku blagam Cie! Opamietaj sie. Patrz innemu prosto w oczy. Postaraj sie odkryc jego dusze. Nie musisz siegac gleboko. Wystarczy, ze z jego twarzy, zachowania wyczytasz najprostsze, najbardziej ludzkie cechy: smutek - radosc, zlosc - milosc, zarozumialstwo - dobroc, przegranie - satysfakcje... Czy to takie trudne? Moze wlasnie to zmieni Twój swiat? Przekonaj sie i mnie... Magda Szorc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×