Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość 50+5
Do jutra kochane do jutra:-D Dobranoc... Idę na film...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grazka 54
Witajcie moi Kochani a ja oddycham domem, corciami.Z prezentow dziewczyny byly bardzo zadowolone.Sprezentowany laptopik starszej corci za druga magisterke wywolal fontanne lez,mlodsza pryebiera sie w szmatki piec razy dziennie i wszystko jest fajnie.Jutro pryzlatuje moja siostra z Austaralii i cala rodzinka w komplecie!!!!! Do Germanii wracam na 1 wrzesnia , ale na razie jestem w domu.Szkoda tylko ze tak kiepsko sie czuje, tamta choroba z lipca nie chce ze mnie wyjsc,i nawet nasi znachorzy nie umieja jej wypedzic , a ja za chwile musze byc zdrowa. W Domku gotuje, pieke i dogadzam jak moge moim corciom.JAK DOBRYE W DOMU .... POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
czesc! rano nie można było wejsc , była jakaś konserwacja ... Grazko witam , więcej odpoczywaj i raduj się atmosfera rodzinna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Ja już zdrów jak tur ha ha ha ha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Kowalski pyta kolegę: -Czy twoja żona jest brunetką, czy blondynką? -Trudno powiedzieć. Dwie godziny temu poszła do fryzjera i jeszcze nie wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
W małym miasteczku do sklepu z artykułami metalowymi dokonano włamania. Prowadzący śledztwo Sherlock Holmes mówi do doktora Watsona: -To musiał być tutejszy fryzjer. -Dlaczego tak sądzisz, Holmesie? -Bo zginęły tylko brzytwy o nożyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Doktor Frankenstein wchodzi do pokoju swego potwora, prowadząc ze sobą obrzydliwą czarownicę i mówi: - Tak jak chciałeś, przyprowadziłem ci narzeczoną. Może nie jest zbyt urodziwa, ale jest jedyną kobietą, która na widok twojego zdjęcia nie zemdlała ze strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Potwora Frankensteina jadącego mercedesem zatrzymuje policjant z drogówki. - Przekroczył pan dozwoloną prędkość. Poproszę o prawo jazdy. Po zajrzeniu do prawa jazdy Frankensteina, policjant mówi: - Co za obrzydliwa morda! Na to Frankenstein: - Obrzydliwa? Lepiej niech pan spojrzy w lustro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Wiesław Gołas - W Polskę idziemy d W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma, W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna. A jak się człowiek przejmie rolą, sam pan wisz, To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż. W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym, W tygodniu nic się nie przydarzy, bo i z kim? I życie jak koszula ciasna - pije nas, Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas W Polskę idziemy, drodzy panowie, W Polskę idziemy, Nim pierwsza seta zaszumi w głowie Drugą pijemy. Do dna, jak leci, Za fart, za dzieci, Za zdrowie żony. Było, nie było... W to głupie ryło, W ten dziób spragniony. Świat jak nam wisiał, tak teraz nie jest nam wszystko jedno, Śledziem się przeje, kumpel się śmieje, dziewczyny bledną, Świerzbią nas dłonie i oko płonie, lśni jak pochodnia Aż w nowy tydzień świt nas wygoni, no, a w tygodniu... W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest, Bo czy się stoi, czy się leży, jakoś jest. W tygodniu kleją ci się oczy, boli krzyż, A wyżej nerek nie podskoczy, sam pan wisz... W tygodniu żony barchanowe chrapią w noc, A ty otulasz ciężką głowę ciasno w koc, I rano gapisz się na ludzi okiem złym, Gdy nagle coś się w tobie budzi i jak w dym. W Polskę idziemy, drodzy panowie, W Polskę idziemy, Nim pierwsza seta zaszumi w głowie Do ludzi lgniemy. Słuchaj, rodaku, Cicho! Czerwone maki, serce, ojczyzna, Trzaska koszula, tu szwabska kula, Tu, popatrz, blizna. Potem wyśnimy sen kolorowy, sen malowany, Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany, My, pełni wiary, choć łeb nam ciąży, ciąży jak ołów, Że żadna siła nas nie pogrąży... orłów, sokołów! A potem znów się przystopuje i znów gaz, I społeczeństwo nas szanuje, lubią nas. Uśmiecha się najmilej ten i ów, Tak rośnie, rośnie nasz przywilej świętych krów. Niejeden to się nami wzrusza, słów mu brak, Rubaszny czerep, ale dusza, znany fakt, Nas też coś wtedy dołku ściska, wilgnie wzrok, Bracia rodacy, dajcie pyska, równać krok. Lewa! W Polskę idziemy, W Polskę idziemy, bracia rodacy! Tu się, psia nędza, nikt nie oszczędza, Odpoczniesz w pracy. W pracy jest mikro, mikro i przykro, Tu goudą spływa, Cham lub bohater, polska sobotnia alternatywa. Gdy dzień się zbudzi i skacowani wstaną tytani I znowu w Polskę, bracia kochani, nikt nas nie zgani. Nikt złego słowa, Łomża czy Nakło, Nam nie ... Jakby nam kiedyś tego zabrakło, Nie... nie zabraknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bylam o 11..00 nie moglam wejsc , teraz nie mam czasu ... Pozdrawiam, pozdrawiam...WBW!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SENIOR..
Witam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SENIOR..
Oshiro Elena Credo przyjazni Wierzę w ciebie, przyjacielu. Wierzę w twój uśmiech - otwarte okno twojego istnienia. Wierzę w twoje spojrzenie - odbicie twojej uczciwości. Wierzę w twoje łzy - znak obecności w smutkach i radościach. Wierzę w twoją dłoń - zawsze wyciągniętą, by dawać i otrzymywać. Wierzę w twój uścisk - szczere przyjęcie twojego serca. Wierzę w twoje słowo - wyraz tego co kochasz i czego oczekujesz. Wierzę w ciebie przyjacielu, tak po prostu w wymowę ciszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SENIOR..
Staff Leopold A gdy ujrzymy sie znowu... Kiedyś po długich latach ujrzymy się znowu. Łódź moja będzie w przystań wracała z połowu Pereł, po które rozkaz twój na burz szaleństwo Wyprawił mnie. Żądałaś, by niebezpieczeństwo Było próbą miłości mej, a twym okupem. W zachód różowy łódź ma wracać będzie z łupem. Gdy na wód senność zaczną od skał padać cienie, A morze będzie ciche jak moje znużenie. Wiosło złożę i zwinę żagiel, jak tęsknotę U progu ukojenia. Fale miekkie, złote Nieść mnie będą spokojnie, jak blade godziny, Na których szczęście płynie w wspomnienia krainy. Na brzegu czekać będziesz. A gdy dotknę ziemi, Milczenie będzie naszym powitaniem. Niemi Popatrzymy na skarbów morzu wzięty przepych Zgasłym spojrzeniem oczu od bujnych łez ślepych. Pójdziem, a ty nie spytasz o moje przygody, Gdy na twojego domu wchodzić będziem schody. Aż kiedy w twym ogrodzie pod ciemnymi drzewy Usiądziem chłodząc skronie letnimi powiewy, Choć nie wyrzeknę słowa brzmiącego wyrzutem, Uczujesz nagle w sercu boleśnie ukłutem Żal obłędny, szalony lęk, jak zawrót głowy, Żeś pierwszy lot mych tęsknot na mozół jałowy Skazała, na tych marnych nam skarbów szukania, I przeklniesz dzień, gdym słuchał twego rozkazania, Choć nie zgadniesz, że jutro opuszczę twe progi: Bom, błądząc, nad cię błędne swe pokochał drogi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SENIOR..
Staff Leopold Kraj szczęścia Czyli jest kędyś ta błękitna ziemia, Gdzie się kłos szczęścia bogato rozplemia, Gdzie z czół motyle wszelką troskę płoszą I gdzie się miłość przechadza z rozkoszą W oplocie ramion i z fałdów swej szaty Sieje na ścieżki wiecznie świeże kwiaty; Gdzie złotowłose, różowe poranki Budzą uśpionych jak usta kochanki, A wieczór sennych przytula do łona Jako jej miękkie, pieszczące ramiona? Czyli gdzie żywię snów marzone cudo? Lub też sen wszelki jest kłamstwem i złudą I nadaremne są wszystkie modlitwy, Lecące w niebo jak smętne rybitwy, Które ścigają chmur puste mamidła, Aby utrudzić na śmierć białe skrzydła? - Jest w tajnej dali ta kraina złota. Wszakże cię woła do niej twa tęsknota. - Tęsknota woła w dal, gdzie znika zorza, Za widnokręgi, na nieznane morza. I-iecz niepojęty głos jej niemej mowy: Jak na dalekie te płynąć ostrowy, Przez jakie fale i jakich wód szlaki, Jakimi w drodze kierować się znaki? I kędy najpierw zwrócić błędne kroki, Do jakiej modrej, wychodźczej zatoki, Co odsłoniwszy się wędrowcom nagle Odkrywczym wiatrem nadmie nasze żagle I kędy fali tajemnicze szmery O drodze nasze powiadomią stery, Aby nagrodą szukania, błądzenia Nie była pewność nieodnalezienia? Tęsknota nęci, wabi, blada pani, Lecz z jakiej mamy wyruszyć przystani? - Jedyną przystań masz, pomiędzy wszemi: Dwie własne stopy oparte na ziemi. - Lecz cudny kraj ten wysoki, daleki. Jak sięgnąć z ziemi nad góry, za rzeki, Jak z ponadbrzeżnej skały niewzruszonej Wysłać ramiona poza nieboskłony, Jak się przybliżyć choć do tej ustroni, Aby zachwycić powiewu jej woni, Ażeby w słabym, przytłumionym echu Złowić choć oddźwięk jej słodkiego śmiechu, By choć spojrzeniem łaknącej źrenicy Błogosławionej jej dotknąć granicy? Westchnienie próżno dotrzeć się tam stara, Daremnie loty swoje zwraca wiara. Gdzie jest ta błoga, szczęśliwa kraina, Gdzie ból się kończy, a radość zaczyna? Gdzie jest ta ziemia i mleczna, i zbożna, By chociaż myślą odpocząć w niej można? - Jest ta dziedzina, ta szczęścia koleba, Wśród twych dwu ramion wzniesionych do nieba. - .... POZDRAWIAM WSZYSTKIE MILER PANIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala......
Fajnie tu u was bo i muzyka i wiersze , tak poetycko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani mam pod ręką laptopa i ciężko mi się na nim pisze.... O Matko kochana jak ja nie lubię laptopów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×