Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana mężatka

Jak z nim żyć?

Polecane posty

Gość Gdansk 38
Czy jest tu ktos kto naprawde czuje sie szczesliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_mi_
I jak z mezem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że wszystkie panie wskoczyly na faceta.... Nie wiem jak jest w tym przypadku, bo wysłuchac mozemy tutaj tylko jednej strony... ale wiele kobiet ma zadziwiającą tendencję do generowania problemow... wynika to zazwyczaj ze zbyt duzej ilosci czasu i zbyt malej ilosci realnych kłopotow... gdy dodamy do tego myślenie, taki koktajl tworzy wybuchową mieszankę w wyniku ktorej kobieta jest ciągle zdołowana, poniewaz wytwarza sobie w głowie nierealne wizje rzeczywistosci, ktore stają sie jej marzeniami o idealnej egzystencji, a oczywscie jest to niemożiwe, ze względu na ich nierelanosc chocby... kobieta wyłapuje jakies drobiazgi, istne niuanse innych związkow, ktore wydają sie jej ciekawe, lub są przez nią pożądane i ich brak we własnym związku zaczyna im tak doskwierać, że wywołuje stan opisany na początku... dlatego własnie taka kobieta, chodząc ciągle po domu, powtarzając jak jej smutno, jak potrzebuje rozmowy o związku itp, doprowadza po jakims czasie faceta do szału... oczywiscie nie potrafi do kona wyartykulowac swoich potrzeb... ale tego to juz FACET POWINIEN SIE DOMYSLEC - kolejna kobieca ulubiona fraza... lekarstwem na taki stan jest chyba tylko zdrada... tzn. kobieta musi poznac jakiegos mężczyzne, ktory wyciągnie ją z tej szarosci małżeństwa i poprzez tęczowe 3 miesiące doprowadzi do... ... upadku w piekielną czeluść... własnie tak - solidny, ostry i bolesny upadek z wysokosci... z glebnięciem o ziemie tak silnym, że na granicy pęknięcia kręgosłupa... tylko taka nauczka potrafi nauczyc tego typu kobiete, ze spokoj nie jest najgorszym stanem i nie warto szukac na siłe problemow zaraz zostane jak zwykle zaatakowany, ale to fajnie :P i powtorze, nie wiem jak jest w tym przypadku, ale kobiety potrafią swoimi humorami zaleznymi od aktualnej emisji hormonow doprowadzic do wscieklosci faceta i zachowan niecenzuralnych... bo o czym ja tu czytam - autorka pisze, ze nie ma miedzy nią a mężam więzi, ze nie rozmawiaja o malzenstwie itp.... ale to są jakies babskie pierdy... a nie konkrety... w czym jest problem? jesi tak jak w tym poscie artykuujesz swe potrzeby, to musisz zostac lesbijką bo tylko kobieta partner Cie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to jak juz wiesz
komicznie to spierdalaj nawet mi sie tego czytac nie chcialo po co se truc glowe takimi glupotami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak widze przeczytalas :P ciesze sie, ze moje fanki sledza forum caly czas, by skomentowac kazdy moj post :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
obiecałam napisać co działo się dalej Rozchodzimy się. Kiedy mąż oprzytomnieje i uwierzy, że to prawda, kiedy zaczną docierać do niego sygnały, że coś spieprzył, zapytam tylko jednym zdaniem "lecieć po amfę?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaaa
załamana mężatka wyglada na to ze Twoj maz uwaza ze robisz z igly widly i ze go denerwuje Twoj sposob zaczynania rozmowy. A probowalas odpuscic mu te gadki i po prostu sie poprzytulac, powiedziec ze go kochasz (bo kochasz prawda?), powiedziec jak jest Ci bliski i to najlslodszym tonem na jaki Cie stac. moze za czesto jestes smutna z powodow ktorych on nie widzi, za czesto marudzisz i narzekasz na niego i dlatego ucieka w tv i jest wredny. jak myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
do to tylko jaaa owszem, próbowałam. Nie odrzucał moich umizgów, ale też nie robił nic ze swj strony. Na niego nie działają takie podchody. Myślę, że w dużym stopniu zaważyło tu wychowanie wyniesione z domu, gdzie panował tylko chłód i narzekanie, a także jego zawód...jest mundurowym. Uginał mnie pod swój styl życia całe lata, odpychał oziębłością, a z propozycji rozmowy nic sobie nie robił. Tysiące razy próbowałam rozmawiać, prosiłam i groziłam, ale zawsze w efekcie poddawałam się, bo to dzieci, to wspólny dom i wiele innych zależności. Dziś naprawdę mam ochotę na amfę...podpowiedział mi dobry sposób?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaaa
sluchaj ale jak to mozliwe ze wyszlas za niego? jesli byl taki oziebly jak mowisz to co sprawilo ze z nim teraz zyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Przed slubem bardzo się starał, a potem przeszdł jakby reinkarnację. Byłam z kimś innym, a on tak dreptał ścieżki, ze zostawiłam tamtego dla niego. Teraz pewnie spłacam tamten dług:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne, co zostaje po paru latach ze związku ludzi, którzy zdecydowali się na ślub, przysięgę etc. Być może są faceci, którzy po prostu nie nadają się do życia z kobietą, zakładania rodziny. Faktem jest, że dobrze jest postanowić na początku małżeństwa, że jeśli jest to możliwe, mieszkać na codzień razem w jednym mieście i... nigdy nie stawiać tv w sypialni Ale to nie rozwiąże i tak wszystkich problemów. Obserwuję każdego dnia z konieczności takie małżeńtwo i przyznaje, samotność w pojedynkę jest lepsza od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
tak słoneczniczku, samotność we dwoje jest straszna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Podjęłam rozmowę na zupełnie inny temat, aby tylko zechciał rozmawiać, a potem powoli sprowadziłam na temat naszego pozycia. Powiedziałam mu, że jestem nieszczęśliwa w naszym związku (tu podałam najważniejsze przyczyny) i zapytałam czy tak trudno to zauważyć. Stwierdził, że da się to zauważyć, ale że on też jest nieszczęśliwy. Powodow konkretnych nie podał, mimo że pytałam.Wniosek nasunął się jeden...odejść od siebie. Po tej propozycji zamilkł, szybko zakończył rozmowę i wyniósł się przed tv. Wczoraj pojechał do pracy, bo jak wspomniałam, pracuje w innym mieście. Na pożegnanie przyjacielski cmok w policzek i tak wyszedł. Z jego zachowania wynikało pogodzenie się z faktem rozejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, jego zachowanie absolutnie nie świadczy o tym, że się pogodził z tym, co mu wczoraj powiedziałaś. Raczej o tym, że sądzi, że wczoraj znów miałaś \"humory\" i że nie ma się co przejmować Twoim gadaniem. Bo na pewno juz Ci przeszło. Przykro mi to mówić, ale jest w tej sytuacji trochę Twojej winy. Ty w ogóle nie komunikujesz swoich uczuć, emocji, potrzeb. :-( Co więcej, chyba nie chcesz, bo przecież on Cię i tak nie usłyszy - co założyłaś z góry. Jeśli nie potrafisz rozmawiać, to może do niego napisz? taki zwykły list, długopisem na kartce papieru. Na spokojnie. I wyślij do niego - tam, gdzie pracuje. Pozdrawiam i trzymam kciuki, myślę, że to małżeństwo można uratować - pytanie tylko, czy chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
A może on jest przekonany, że tego nie zrobię, bo 10 lat temu miałam przygotowane wszystkie niezbędne papiery do rozwodu. Nie powiedziałam mu o tym na bieżąco, ale po fakcie dowiedział się. Jakoś tak sytuację zagaił, że zrezygnowałam wtedy z tego kroku. Przyczyną wówczas były ciche dni, powtarzające się nonstop, a tego roku notowałam ile dni rozmawiamy ze sobą a ile nie. Bilans wyszedł szczególnie niekorzystny. Przeważyły dni ciszy i po takim półtoramiesięcznym okresie zupełnego nierozmawiania postanowiłam od niego odejść. Jak wyżej wspomniałam, ostatecznie nie zrobilam tego i być może on teraz myśli, że i tym razem odstąpię od pomysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
przykro mi naprawde:( musi byc Ci bardzo ciezko. niestety zeby zwiazek dwojga ludzi wyszedl trzeba staran z obojga stron. Twojego meza nie ma co tlumaczyc, bo jego zadaniem jest dbac o Ciebie. jesli tak sie focha jak male dziecko (!) to ja nie widze zadnych checi z jego strony. kurcze chyba rozstanie to jedyna mozliwosc, w koncu tyle lat minelo i mowisz ze nie ma poprawy a jest coraz gorzej. no zeby przez poltora miesiaca sie nie odzywac....:/ a Ty w tym czasie probowalas jakos lagodzic spor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
vnbcgn ja mysle ze ten typ faceta stara sie tylko kiedy musi, czyli jak jest zagrozenie, a potem bedzie po staremu. to kwestia charakteru, jesli nie obiecuje sie zmienic i sie nie stara, to nic z tego nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia........
Droga autorko u mnie w małżeństwie dzieje się podobnie:-(nie umiem z nim już rozmawiać,jak powiem coś nie tak to słyszę teksty typu bedziesz grzeczna:-(dodam że z zawodu jest mundurowym i dom i mmnie traktuje jak swoich podwładnych:-(poważnie zastanawiam się by odejść od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
a taka jedna dużo w tym racji, co napisałaś... Ja już chyba nie chcę walczyć o to małżeństwo, brakuje mi sił. Mąż nie jest dobrym rozmówcą, a szczególnie w sprawach uczuć czy potrzeb. Dla niego to był zawsze tamat tabu. Poddajesz propozycję napisania listu...zainteresował mnie ten sposób...a może raz jeszcze spróbować przelać wszystko na papier, tak szczerze i dać mu do przeczytania, pod rozwagę....sama już nie wiem...gubię się:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
załamana mężatka Ja mysle ze ten list to dobry pomysl. Moze wyprowadz sie na jakis czas z domu i zostaw po sobie ten list, moze to pomoze. Ale za szybko nie daj sie przekonac, neich sie stara, niech go to kosztuje tyle wysilku ile Ciebie przez te lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
do to tylko jaaaa To nie było incydentalne, że tylko raz zdarzyło sie takie półtora miesiąca ciszy. Powtarzało się bardzo często, za byle głupotę. On widział jak wtedy cierpię, leczyłam też depresję wywolaną takimi właśnie okresami ciągle powtarzającej się ciszy. Rozmawialam, a właściwie próbowałam tłumaczyć, że to niszczy nasz związek. ..i te ostatnie póltora miesiąca przeważyło...miałam na tyle dość, że przestałam coś z tym robić. To działo się etapowo...najpierw przeżywałam i nie mogłam zrozumieć za co jestem w taki sposób karana, potem przyzwyczajałam się, bo nie było innego wyjścia, a na końcu nie robilam już z tym nic...brakowało siły. Odsunęliśmy się od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Monia.. Pani psycholog, do której chodziłam ,stwierdziła, że pracuje przeważnie z zonami mundurowych i takie przypadki są niezwykle częste. Wiele jest problemów w takich rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
załamana mężatka ojj ciezko. Sama wiesz i czujesz ze tak dluzej sie juz nie da, wiec chyba nie masz wyjscia. Sprobuj z tym listem. Do piatku duzo czasu, pogadaj z kims, bedzie Ci lzej, zajmij sie soba. zycze Ci duzo sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
Bo Ci mundurowi to maja byc twardzi i nie okazywac slabosci i uczuc, ale tak sie w rodzinie nie da. Wielka szkoda ze Twoj maz tego nei rozumie. Ja sama sie zastanawiam co sie dzieje w glowach takich ludzi, ze sa tacy zimni i obojetni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Przez tydzień jego nieobecności są wzajemne telefony między nami, ale tylko w sprawch ważnych, jakichś nagłych uzgodnień co do dzieci czy innych spraw domowych. Ktoś pyta czy jemy razem. Tak, gotuję, jemy razem, robię pranie, które co tydzień zwozi do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
dziękuję Ci to tylko jaaaa Pomysł z listem też mi przypadł, natomiast co do wyprowadzenia się, nie bardzo mam gdzie a i nie mogę. Nie zostwię córki licaealistki tak sobie samej, tym bardziej, że jest trochę niesfornym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylkoo jaaaaaa
załamana mężatka hmm jesli sie nie wyprowadzisz (lepiej by bylo z corka) to on moze sie nie przejac. Przeciez potrafi milczec miesiacami i nic z tym nei robic. Jesli nie odczuje braku Ciebie na wlasnej skorze to ten list niewiele da. Fochnie sie i znow bedzie to samo. Naprawde nie masz dokad pojsc? Moze jakas bliska kolezanka Cie przyjmnie? Warto poprosic kogos o pomoc, zebys nie byla teraz sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia........
Wiem że w pracy nie może pokazać ze jest mięczakiem bo pracuje z więzniami,ale dom to dom a praca to praca.I on nie umie tego oddzielić:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Widzisz, tak to jest kiedy ukruwa się swoje problemy przed całym światem, Koleżanki ani też rodzina (chociaż rodzina domyśla się) nie wiedzą do końca o naszych problemach. To wielki błąd dusić w sobie, a potem nagle z czymś wyskoczyć jak Filip z konopi. Nie wyobrażam sobie, abym mogła o tym otwarcie komuś powiedzieć. Tu, na forum, spróbowałam wyżalić się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mężatka
Monia... miłością mojego męża była zawsze praca. Rozumiem, że swój zawód wykonuje z powołania, ale chyba do licha powołaniem była tez rodzina, skoro ją założył. O pracy mógłby rozmawiać ze mną godzinami i wysłuchuję go cierpliwie, ale ile można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×