Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chemical

Jak skompletować wyprawkę i nie zbankrutować przy tym, czyli mamusiowa ekonomia.

Polecane posty

Pomysł pożyczony z sąsiedniego topiku: Oillan emulsja do kąpieli: 16,49 zł/250 ml Oilatum emulsja do kąpieli: 30,30 zł/250 ml Skład praktycznie ten sam. Odpowiednio 64% i 63,4% ciekłej parafiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
świetny temacik:)Niech przetrwa, bo chętnie się dowiem czegoś nowego... Piszcie nie tylko o wyprawce, ale i o rzeczach na kolejne miesiące... Wiecie np. że kosmetyki BAMBINO produkowane są przez firmę, która produkuje kosmetyki NIVEA...tyle że Bambino sporo tańsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie rozpuszczajcie od urodzenia skóry dziecka drogimi specyfikami typu Balneum czy Oilatum. Oczywiście zdrowej skóry, bo jeśli chodzi o łuszczące się czy atopowe to już inna sprawa. Moja córka od początku była kąpana i miała wszelkie kosmetyki z Bambino albo Nivei i żyje, ze skórą nigdy problemów nie było, A na początek wazelinka, mydełko, oliwka i krem do pupy wystarczają w zupełności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, warto też przeliczać cenę pieluszek na sztukę...często cena oryginalncyh pampersów jest taka sama albo niższa od ceny pieluszek rossmanowych albo innych tych \"marketowych\"...:) Ja tak robiłam jak kupowałam pieluszki do wyprawki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Ja mam jeszcze radę, ale dla trochę starszych dzieci, odnośnie butów. Ecco jeszcze przed sezonem wystawia buty z poprzednich kolekcji, bardzo przecenione. W tym roku kupiłam półbuty przecenione z 299 zł na 99 zł. Oczywiście nie ma takiego wyboru jak przy nowych kolekcjach, ale prawie zawsze udaje mi się cos upolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do pampersów .... biedronkowe pampersy wychodzą identycznie niemal z orginalnymi ... od zawsze stosuje orginalnych ale zdziwiłam się widząc ostatnio ,że kosztują prawie tyle co \"dada\" a chusteczki \"dada\"śmierdzą ....w tej samej cenie \"dzidziuś\' - super ! odciagacze pokarmu ....podgrzewacze itp rzeczy po porodzie ...nie wiadomo jak rozwiaze sie kwestia karmienia ... nie wiem co jeszcze ...jak cos to dopiszę ... a jak macie pytania chetnie odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żele na bolesne ząbkowanie (wszystkie na bazie LIDOKAINY, podana zawartość w 1g żelu): -Dentinox (3,5 mg) - 21,60zł/10g -Calgel (3,3 mg) - 13,70 zł/10g -Lidodent (5 mg) - 8,60 zł/8mg -Bobodent (5mg) - 7,70 zł/10g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acidum Folicum
To się bardziej przyda dla babeczek w ciąży. Kwas foliowy 0,4 mg + cena na miesiąc "kuracji"+ wielkość opakowania. * Kwas foliowy Puritans Pride - 1,75 zł/30 tabl. (opakowanie: 250 tabl) * Folik - 7,20 zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) * Kwas foliowy Vita - 4,50 zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) * Kwas foliowy SOLGAR VITAMIN & HERB - 10 zł/30 tabl. (opakowanie:100 tabl) * Folacid - 5,30 zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) * Folovit - 6zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) * Folifem - 5,22 zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) * Acifolik - 5,50 zł/30 tabl. (opakowanie: 30 tabl) Zdecydowanie najekonomiczniej wychodzi ten pierwszy, najdrożej popularny Folik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja :) Pomysł na pościel niemowlęcą. Gdy ma się minimalne zdolności manualne, to zamiast kupować gotowe zestawy (z reguły 20-30 zł za poszwę z poszewką) można kupić normalną dorosłą poszwę, po przecięciu na pół i zszyciu uzyskuje się 2 całkiem wymiarowe poszewki dziecięce. Przy dobrych wiatrach da się coś podobnego zrobić z poszeweczką na podusię. Zależy jakiej wielkości poszeweczka jest w komplecie. W ten sposób za 19 zł można mieć 2 zestawy flanelowej pościeli niemowlęcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jumbo Pack
Nie warto inwestować w duże opakowania niesprawdzonych produktów, np. nie używanych wcześniej chusteczek. Dzieci mają wrażliwą skórę, i taki ekonomiczny zakup może skończyć się tym, że zostaniemy z 200 pieluszkami, które podrażniają pupę lub z tetrapakiem uczulających chusteczek nawilżanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletując wyprawkę
hej, zamiast oilatum 250ml za 30zł polecam polski oillan firmy Oceanic 250 ml za około 17zł. Oliwki bambino i nivea mają tego samego producenta, a seria bambino jest troche tańsza i dobra pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamiast myjki znakomicie sprawdza się metrowa gaza higieniczna (do kupienia w aptece za ok. 1 zł). Można ją uprasować po użyciu, i co ważniejsze, często zmieniać na nową. To higieniczniejsze wyjście, niż frotowe myjki czy gąbki używane miesiącami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chemical tylko znowy np. Bobodent jest do dupy i nic nie uśmierza :( Więc my jedziemy na Dentinexie bo niestety calgel też nie działa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dentinox różni się od Bobodenu składnikiem dodatkowym: polidokanol. Działa on przeciwświądowo. Najwidoczniej Twój bejbik bardziej reaguje na niego, niż na główny składnik leku, lidokainę. :) Calgel też nie zawiera polidokanolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz dopiero widzę, ile rzeczy kupiłam, choć wcale nie musiałam :) A i tak wydawało mi się, że kupowałam rozsądnie. Dla dziecka na początek potrzeba: Ubranka: * 3-4 body, * 3-4 śpiochy, * 2 pary łapek niedrapek, * 1 bawełniana czapusia, * coś do ubrania podczas transportu ze szpitala (do ubierania także na spacerki). Higiena: * krem do pupy (ja mam maść linomag), * mydełko, * oliwka (lub Oillan czy inny badziew natłuszczający skórę w razie potrzeby), * waciki jałowe, * sól fizjologiczna do przemywania oczek, * waciki, * chusteczki nawilżane, * pampersy, * spirytus do sporządzenia roztworu do pielęgnacji pępuszka, * patyczki higieniczne. Inne: * 10-20 pieluch tetrowych, * 5 pieluch flanelowych, * 1-2 rożki, * 1 kocyk. No i te droższe rzeczy: przewijak, fotelik, wózek, łóżeczko... Ja sobie chwalę ochraniacz na łóżeczko, bo mam w domu mikroprzeciągi a on ciupkę chroni maleństwo przed przewianiem. Kurcze, strasznie dużo niepotrzebnych rzeczy kupiłam :o i sporo takich \"na później\". No ale człowiek się uczy na błędach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hop hop do góry
nie pozwólmy by topik umarł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój najnowszy pomysł: Córeczka dostała od babci karuzelkę z pozytywką. My natomiast dokupiliśmy w IKEA zawieszkę na zmianę: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40094695 http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30109225 http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50078242 Na razie kupiliśmy tylko tę pierwszą, więc Lusia ma 2 karuzelki do oglądania na zmianę. Szczerze mówiąc, karuzelki z IKEA są nawet lepiej pomyślane niż ta w zestawie, bo są zwrócone buziami do dziecka, a nie do mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plpokkkplkj
podnosze bo suuuper temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggg
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnasza opinia
Powiem tak: - zamiast zelu do mycia ciałka mydełko-zostaje 10 zł w kieszeni -balsam zamiast 200ml za 10 zł to 400 ml za 15 zł -alantan plus do pupci to samo co bepanten a tansze połowe -ciuszki w ciucharniach czasem są rewelacyjne -body pajacyki w tesco lub w biedronce na promocjach -oliwka 300 ml Bambino to koszt niecałych 9 zł a starcza na 3 miesiące -pieluszki w promocji np Jumbo pack mozna kupic juz od 40 zł -obiadki i deserki w biedronce z bobovity troche tansze niz w prywatnych sklepach a firma ta sama -soczki bobofrut tansze a lepsze niz np Hipp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Dobrym sposobem na nudności w czasie ciąży i nie tylko są opaski na nadgarstki Sea-band. Dodatkowo świetnie zdają egzamin w czasie podróży z małymi dziećmi źle znoszącymi przejażdżki różnymi środkami lokomocji. Po co podawać dziecku proszki. Nie dawajcie dzieciom chemii w postaci żelów na bolące dziąsła. Kupcie w aptece naszyjnik z bursztynu bałtyckiego, który ma właściwości przeciwbólowe i przeciwzapalne. Uwaga: to nie jest gryzak, jak mylnie podają niektórzy internetowi sprzedawcy, a bursztyn musi być specjalnie wyselekcjonowany żeby miał właściwości lecznicze! Najlepiej więc zaopatrzyć się w niego w aptece. Ponadto ten właśnie sposób cieszy ostatnio coraz większą popularnością wśród rodziców na zachodzie. Sposób na kolkę bez ingerencji w postaci kropelek to porządna butelka antykolkowa z dobrym systemem odpowietrzającym, a jeśli karmicie piersią to TummyTub (to ostatnie nie jest w Polsce tanie, ale zdecydowanie zdrowsze od aptecznych specyfików). Dodatkowo dobrze jest układać malca na brzuchu. Zamiast kupować sól fizjologiczną, do przemywania dziecku oczu w pierwszych miesiącach życia, wystarczy zwykła przegotowana woda. A zamiast spirytusu i gencjany do pępka, wystarczy kupić np. Leko, z którym jest generalnie mniej zabawy jeśli chodzi o użytkowanie. Alternatywą dla Sudocreamu i Bepanthenu jest zwykła tania maść cynkowa, wazelina albo Linomag. Jak zdecydujecie się używać maść/krem to nie ma sensu kupować już zasypki (pudru), a to kolejna pułapka z list z wyprawką, na którą łapią się niedoświadczeni rodzice. W drugą stronę: jak już zdecydujecie się na zasypkę, to nie wydawajcie na maść/krem, choć te ostatnie są z reguły bardziej skuteczne od zasypek i na pewno bardziej polecane na początek. Nie musicie za każdym razem po kąpieli wcierać z dziecko oliwki. Dajcie skórze szansę, przecież nie każda jest tak strasznie sucha. Można ewentualnie dodać trochę oliwki do wody do kąpieli i unikać wysuszających kosmetyków, to wszystko. Warto natomiast wmasować oliwkę we włosy niemowlęcia, które urodziło się z gęstą ‘czuprynką’. Oliwka działa bardzo wzmacniająco na włosy. Generalnie zasada jest taka, że im mniej kosmetyków i im są one prostsze tym lepiej. Jasne że jak ktoś chce to może sobie kupić kosmetyki Oilatum, czy Mustela, pytanie tylko – po co? Nie przyzwyczajajcie skóry dziecka do kosmetyków stworzonych z myślą o skórze wrażliwej i dzieciach cierpiących na egzemę. Mnóstwo rodziców na całym świecie wybiera zwykłe, a dzieci wcale znowuż nie tak często mają alergie. Polacy strasznie na siebie dmuchają i często przesadzają zarówno z lekami i szczepieniami, jak i z wymyślnymi specjalistycznymi kosmetykami, że już o ubiorze nie wspomnę (mam tu na myśli czapy i rajstopy zakładane dzieciom prawie okrągły rok). Hartujcie dzieci zamiast biegać po aptekach i specjalistach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Wanienka do kąpieli malucha to jest tak naprawdę zupełnie zbędny wydatek, nie wspominając już o dodatkowym ostelażowaniu. Tak szczerze mówiąc to zdecydowanie mniej zabawy jest w wykąpaniem dziecka w umywalce lub zlewie (oczywiście o ile ich rozmiar na to pozwala). Naturalnie, trzeba przy tym zadbać o przynajmniej ‘minimalną’ higienę tychże sanitariów a i w razie potrzeby położyć pieluszkę terową na ich spód. Gro ludzi na zachodzie nie bawi się w wanienki. Jak dziecko jest większe przesadza się je do wanny lub brodzika (ewentualnie z matą lub przyssawkami antypoślizgowymi) albo w dużą miednicę/wiadro, jeśli ktoś akurat ma np. do bielizny. Bardzo fajnym sposobem jest też wspólna kąpiel w wannie lub prysznic z niemowlęciem. A jeśli ktoś nie ma wprawy w trzymaniu noworodka, to może ewentualnie kupić sam ‘fotelik’/profil wsadzany do wanny, czy brodzika. Dalej: pościel + cała około-pościelowa menażeria typu: baldachimy, ochraniacze i Bóg wie co jeszcze. Przecież tak w gruncie rzeczy to na początek wystarczy samo prześcieradło i kocyk (ewentualnie można kocyk zawinąć w prześcieradło). Pod głowę wystarczy sama pieluszka flanelowa. Jeśli utrzymujecie w sypialni niższą temperaturę, to można kupić śpiworek (najlepiej troszkę większy, żeby nie wyrzucać za kilka miesięcy). Pod pupę można położyć specjalną ceratkę albo kupić ochraniacz na materac, albo nawet przyciąć kawałek zwykłej folii. Materac – kolejny temat przewijający się przez rozliczne wątki na forach. Tak naprawdę to nie ma znaczenia jaki kupicie, o ile tylko jest to materac z przeznaczeniem do łóżeczka dziecięcego. Dywagacje więc nad tym ‘co było pierwsze’: kokos czy gryka, jest przezabawne :) tym bardziej że często sami sprzedawcy nie są w stanie zdefiniować różnicy między tymi dwoma. Moja odpowiedź: kupcie niedrogi – może być taki z Ikea lub jakiś polski jeśli tylko będzie tańszy i wymiarowo odpowiadał zakupionemu łóżeczku. Przewijak na łóżeczko: kolejne wyrzucone pieniądze. Jeśli macie komodę, to kupcie sam gumowy przewijak z pokrowcem lub bez (nawet taki najzwyklejszy z Ikea i rzućcie na niego jakąś tkaninę: flanelkę albo kawałek tetry). Dla niewtajemniczonych: taki przewijak układa się na komodzie równolegle do ściany. A jeśli dodatkowo zależy wam na tym żeby fajnie wyglądał to proponuję rozejrzeć się po sklepach (np. z tego co pamiętam to Bebe-jou lub Mothercare mają w ofercie naprawdę ładne). Gro rodziców na świecie wybiera takie właśnie rozwiązanie, zamiast zastawiać łóżeczka. Wersja ekonomiczna: wystarczy kocyk, ręcznik lub pielucha flanelowa rzucona na łóżko czy sofę i też jest ok. Mała uwaga: korzystając z przewijaków na komodę pod żadnym pozorem nie pozostawiajcie na nich dziecka bez opieki! Następna zbędna rzecz: rożek! Wyrzucenie pieniędzy w błoto. Tak naprawdę to można dziecko ściśle zawinąć w kocyk lub pieluchę flanelową i efekt jest ten sam! A jeśli ktoś naprawdę czuje się niepewnie, to może sobie kupić np. ‘baby wrap’, który nie jest taki wielki i nieporęczny jak rożek. Kolejna rzecz do wykreślenia z listy jeśli chcecie zaoszczędzić to: ręcznik z kapturem. Możecie użyć zwykłego kąpielowego, jaki tylko macie w domu pod ręką. Szkoda wydawania pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Dalej: śpiochy, kaftaniki, pajacyki i czapki z troczkami I tu nie ważne ile zatrzasków mają ‘na wyposażeniu’, uważam że są super niewygodne (szczególnie te nowe ‘nie wyrobione’) i zdecydowanie szybciej jest dziecko ubrać w samo body (nie ważne czy z długim, czy krótkim rękawem) + spodenki (takie bez stópek) + skarpetki + rozpinaną bluzę. Pajacyk może się przydać jedynie do spania, ale częste przewijanie w nim dziecka jest nie lada ‘przeprawą’, że już o śpiochach nie wspomnę. Czapka najwygodniejsza jest zwykła, bez troczków. W ogóle to nie kupujcie zbyt wielu rzeczy. Na listach które czasem krążą po forach internetowych można znaleźć najrozliczniejsze (i często niestety zbędne) rzeczy w nieuzasadnionych ilościach, na które najczęściej ‘nacinają’ się właśnie ci ‘nowi’ rodzice, którzy nie mieli uprzednio okazji zapoznać się ze specyfiką artykułów dziecięcych jako takich i po prostu nie wiedzą jeszcze co im się przyda, a co nie. Jak na przykład jak widzę taką listę z propozycją zakupu 20 sztuk pieluch tetrowych i prawie tyleż samo flanelowych, do tego lotiony, dwa rodzaje kremów, pilniki do paznokci, ręczniki ‘koniecznie’ z kapturem, 3 rożki, pajacyki, poduszki i 5 par śpiochów z kaftanikami, to doprawdy zachodzę z głowę kto te listy układa. Tak naprawdę przecież wystarczy tylko 1 lub 2 body w najmniejszym rozmiarze 50/56 i 1 lub 2 numer większe (62/68), bo może się dziecko większe urodzić, do tego 1 lub 2 pary spodenek, 2 bluzki, czapka i para lub dwie skarpetek (które można też założyć na rączki przed obcięciem paznokci, zamiast wydawać na rękawiczki, których używa się przecież tak króciutko). Z pieluch wystarczą 3 lub 4 tetrowe i flanelowe. To wszystko. Nie ma co się wygłupiać z zakupami, resztę można dokupować sukcesywnie w większych rozmiarach, bo dziecko momentalnie ze wszystkiego wyrasta. Jeśli zaś mowa o pieluszkach tetrowych i flanelowych, to oczywiście bez znaczenia gdzie i jakie kupicie, ale jeśli nie chcecie żeby po kilku praniach zrobiły się z nich szmatki, to nie kupujcie polskich. Spróbujcie tych np. z Mothercare, albo poszukajcie w sklepach internetowych/aukcjach jakichś np. Hema, Prenatal, itp. bo te starczą na naprawdę długo. Dalej, alternatywą dla pieluszek jednorazowych są Bambino Mio, gDiapers, ImseVimse i Kushies, które dorobiły się także swoich polskich odpowiedników w całkiem przyzwoitych cenach. Wydatek praktycznie jednorazowy, ale dochodzą oczywiście koszty związane z praniem + uzupełnianiem co jakiś czas jednorazowych elementów lub wkładów. Jeśli natomiast chodzi o pieluchy jednorazowe to dobrym rozwiązaniem jest naprzemienne stosowanie tych droższych z tymi tańszymi/ekonomicznymi (na noc natomiast lepiej sięgnąć po te lepsze, bo dziecko z reguły dłużej ma ja na sobie). Jeśli chodzi o tanie ubrania (i niektóre podstawowe akcesoria), to jeśli zależy wam żeby były to rzeczy nieużywane, niedrogie, dobrej jakości i ładne, to zamiast łażenia po lumpeksach i przeszukiwania ofert na aukcjach internetowych (na których się notabene często przepłaca), może jednak warto byłoby się rozejrzeć za wyprzedażami w ‘regularnych’ i niekoniecznie drogich sieciach jak H&M, C&A, KappAhl, Cubus itp. Można zawsze zapytać menedżera sklepu (bo obsługa nie zawsze się orientuje) o dokładny termin najbliższej wyprzedaży i skompletować sobie nowiutką i ładną wyprawkę. Nawet Zara czy Mothercare organizują przecież przeceny, w czasie których można kupić naprawdę piękne rzeczy w bardzo przyzwoitych cenach. Jeszcze w temacie akcesoriów: nie bójcie się Ikea! Możecie się tam obkupić w dosłownie wszystko począwszy od śliniaków, plastikowych misek, talerzyków, kubków, sztućców (wszystko po kilka sztuk w opakowaniu za naprawdę nieduże pieniądze), po kocyki, flanele, prześcieradła, ochraniacze, a nawet zabawki (tu szczególnie polecam te drewniane) i śliczne maskotki (dużo ciekawsze niż np. te ze Smyka). Choć zabawek to w zasadzie nie trzeba wcale kupować (przynajmniej nie w pierwszych miesiącach życia dziecka), bo z reguły dostaje się ich całkiem sporo w prezencie od rodziny i znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Odnośnie wydatków związanych w jedzeniem dla dzieci: jak chcecie zaoszczędzić to nie kupujcie kaszek smakowych tylko te zwykłe podstawowe i rozrabiajcie je z odrobiną gęstego soku (może być taki własnej lub babcinej ‘roboty’, albo nawet kupny – tak czy inaczej zawsze wychodzi taniej). Starajcie się nie wydawać na słoiczki, bo bardziej wartościowe posiłki są jednak te własnej produkcji. Jasne że warto mieć jeden/dwa pod ręką tak na wszelką ewentualność, byle tylko nie bazować na nich jako na podstawowym pożywieniu. A jak tylko dziecko skończy rok, niech je to co dorośli i nie słuchajcie bzdur że to za wcześnie, bo w całej Europie dzieci jedzą dorosłe posiłki już od pierwszych urodzin (nawet przygotowywane na bazie zwykłego krowiego lub koziego mleka) i naprawdę zdrowo się chowają. A zamiast wydawać pieniądze na gotowe soczki podawajcie dziecku jak najczęściej wodę. Niech ma zawsze pod ręką precle i wodę. (Pisząc precle nie mam tu oczywiście na myśli słonych paluszków :) tylko te prawdziwe duże ‘pretzels’.) Ciekawym rozwiązaniem – choć może już nie takim tanim – jest zastąpienie plastikowego dziecięcego kubeczka małym stalowym bidonem Sigg albo Klean Kanteen. Są super trwałe i nieporównywalnie wygodne w użyciu zarówno w podróży jak i w domu/na spacerze. Znowuż: wydatek jednorazowy, a służą naprawdę bardzo długo (później w razie potrzeby można tylko wymienić ustnik i używać przy kolejnym dziecku). Nie musicie też wydawać pieniążków na specjalne melaminowe miski i talerzyki dla dzieci. Serwujcie dziecku posiłki w zwykłych miseczkach i na zwykłych talerzykach, jakie tylko macie pod ręką. Można je też bezpośrednio podawać (po uprzednim podgrzaniu) w zwykłych małych plastikowych pojemnikach do żywności, w których zazwyczaj przechowuje się taki wcześniej przygotowany posiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Plastikowy fotelik do karmienia z najrozmaitszymi gadżetami jest kolejną finansową pułapką. Lepiej w to miejsce kupić zwykły najtańszy z Ikea lub nakładkę na krzesło (np. Mutsy) – oba można spokojnie zabrać na urlop, na imprezę rodzinną, wynieść na taras/balkon i nie martwić się że pozostawione tam (np. na noc) zmokną. Co prawda niektórzy mają uwagi na przykład co do braku podnóżka w krzesełkach Ikea Antilop, ale powiedzmy sobie szczerze, przecież takie krzesełko nie służy do niewiadomo jak długich ‘przesiadówek’ – zresztą jeśliby się naprawdę nie sprawdzały, to ludzie nie sięgaliby po nie tak chętnie. Ikea Antilop jest jednym z najczęściej wybieranych krzesełek przez rodziców na całym świecie i to nie zależnie od stanu ich portfela. Dorobiło się ono nawet swojego odpowiednika (patrz: Primi Sogni Risto), który w zasadzie różni się jedynie miejscem na kubek usytuowanym na tacy. Innym praktycznym i oszczędnym rozwiązaniem jest przymocowanie fotelika turystycznego do blatu przy wyspie kuchennej, lub stołu tzw. ‘barowego’, które czasami macie w kuchniach. Bardzo fajne i oszczędzające miejsce rozwiązanie. Ponadto uważam że dziecko od samego początku powinno jeść z rodzicami przy wspólnym stole (przynajmniej raz dziennie jeśli tylko czas na to pozwala), a nie gdzieś ‘po kątach’ na swojej plastikowej tacy, nie ważne jak fajna i kolorowa by ta taca była. Dzięki wspólnym rodzinnym posiłkom dziecko niesamowicie dużo się uczy obserwując i naśladując ‘współbiesiadników’, oraz rozwija zdolności społeczne. I między innymi dlatego tak wielką popularność w ostatnich latach zdobyły sobie na świecie krzesełka Stokke. Jeśli ktoś miałby natomiast ochotę na takie drewniane krzesełko a nie pozwala mu na nie cena, tu może pokusić się o nieco tańszy i bardzo podobny model np. Hauck Alpha (które jest naprawdę urocze), DanChair, Cosatto itp. (wszystkie one podobnie jak Tripp Trapp rosną razem z dzieckiem). Następny zbędny wydatek to kojec. Choć są rodzice którzy go sobie chwalą, jego rolę może spokojnie pełnić łóżeczko. To samo dotyczy kołyski (jeśli komuś bardzo na niej zależy): na rynku dostępne są np. gumowe podkładki na sprężynkach pod nóżki łóżeczka (patrz: Brio Bed Rocker) i o ile oczywiście konstrukcja łóżeczka na to pozwala (tu dobrze jeśli jest ono solidne) można je sobie kołysać. Tanie nie zawsze znaczy gorsze i tak też jest w przypadku leżaczków dziecięcych. Jasne, ze można się bez nich obejść, ale jeśli już zdecydujecie się na taki zakup, to gorąco polecam te proste na cienkim drucianym stelażu, zamiast tych na potężnych metalowych lub plastikowych ‘płozach’, które przeważnie są skonstruowane tak, że rodzic zmuszony jest je bujać albo mają wibracje na baterie (które trzeba co pewien czasy zastępować nowymi lub ładować). Tymczasem te proste na delikatnych stelażach są wprawiane w ruch ‘samoczynnie’ z każdym, nawet mimowolnym ruchem dziecka, a rodzic ma wolne ręce. Z tego co się orientuję to są w ofercie Cosatto, Mothercare, Mamas & Papas i pewnie można nawet wyszukać podobne polskiej produkcji za jeszcze mniejsze pieniądze. Najlepsze w tej klasie robi BabyBjorn, ale te akurat nie są już takie tanie. Kolejna rzecz: chodzik i tzw. ‘jumper’. Szczerze? Radzę unikać. Dzieci w chodzikach i ‘jumperach’ odbijają się, odpychają się i generalnie poruszą się w nich na palcach stóp! Częste używanie takich sprzętów prowadzi do utrwalania się nieprawidłowej postawy i ma ponoć szkodliwy wpływ na rozwój bioder. Lepiej do nauki chodzenia kupić taki mały drewniany wózek do pchania z Ikea. Może nie jest najpiękniejszy, ale na pewno bezpieczny. Zresztą takie same, tylko troszkę ładniejsze robi np. Brio i Haba, więc można spróbować. Taki wózek można zabrać na zewnątrz na spacer i stawiające pierwsze kroki dziecko może sobie z nim spacerować właściwie samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja______
Na koniec mała uwaga techniczna: bardzo często widzę kobiety pchające spacerówki z zaklinowanym którymś z kół (nie ważne czy jest to jedno z przednich skrętnych, czy któreś tylne). Problem widać częsty, a przecież wystarczy kupić spray teflonowy (taki nie tłusty, nie na bazie oleju, żeby się do niego piach nie kleił), który jest dostępny w niemal każdym punkcie sprzedaży albo serwisie rowerowym. To jest dokładnie ten sam spray, który używa się do łańcuchów i resorów rowerowych. Zaklinowane koło nie jest zepsute (jak niektórym się chyba wydaje), tam po prostu dostał się piach i inne zanieczyszczenia. Aha i jeszcze jedno drogie panie – nie bójcie się zrobić użytku z waszych partnerów. Kupcie chustę albo porządne nosidło na brzuch w męskich kolorach i zaangażujcie tatę do noszenia malucha. W ten sposób nie musicie zabierać wszędzie wózka i co ważniejsze – go pchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super podsumowanie wyzej :) niestety dla mnei za pozno, wydalam mase peineidzy niepotrzebnie przy drugim bede wiedziec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podsumowania ciąg dalszy
Kolejna rzecz której nie warto kupować to torba z przeznaczeniem na dziecięce akcesoria. Wiem, że nieraz stanowi ona element podstawowego wyposażenia wózka, więc chcąc nie chcąc i tak wchodzimy w jej posiadanie, ale jeśli jest do kupienia w opcji dodatkowej, to spokojnie możemy ją sobie odpuścić. Dlaczego? – Zakładam, że każdy ma w domu jakąś większą torbę, czy to taką zwykłą ‘przez ramię’, czy sportową (taką którą zabieramy na fitness albo na basen, np. Diverse, itp.), która śmiało może pomieścić kilka podstawowych dziecięcych drobiazgów i jest przy tym zdecydowanie ładniejsza od toreb jakie znajdziemy w ofercie producentów akcesoriów dziecięcych. Zresztą taka torba nie musi być wcale nie wiadomo jak duża, bo w zasadzie to na jedno dłuższe wyjście z małym dzieckiem wystarczy wrzucić ze dwie pieluchy, malutką paczkę chusteczek, jedną tetrę (lub jakiś śliniak), jakąś malutką butelkę jeśli nie karmicie piersią i ewentualnie odsypaną jedną/dwie porcje mleka modyfikowano (np. w foliowej torebce śniadaniowej, jeśli nie macie ochoty wydawać pieniędzy na plastikowe dozowniki do takiego mleka) albo z wcześniej już przygotowaną mieszanką, no i to właściwie tyle. Ewentualnie można wrzucić z jedno body na przebranie, w razie gdyby zaszła tak potrzeba. Teraz tak – dlaczego o tym piszę? Otóż, w ubiegłym roku miałam okazję uczestniczyć w jednej z imprez rodzinnych, na którą pewni świeżo upieczeni rodzice (przy czym muszę dodać, że wcale już nie młodzi) wraz z 1,5 roczną pociechą przynieśli 2 takie specjalne torby dziecięce i to dosłownie po brzegi wypakowane akcesoriami niemowlęcymi! A przyszli zaledwie na 3 godziny. Pomyślałam sobie ...yyy okej, ale po co wam aż tyle rzeczy – i w pełnej powagi odpowiedzi usłyszałam, że no jak to, przecież przy takim dziecku to wszystko się przydaje. Hmm, cóż... zabawni ludzie. Kiedy bliżej przyjrzałam się zawartości ów dwóch toreb, zauważyłam tam – uwaga (!) – 3 butelki, całe opakowanie mleka zastępczego, wielką paczkę chusteczek, mnóstwo różnych kosmetyków, ubrania na zmianę, 2 pokaźnej wielkości zabawki, gruby koc i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Dodam jeszcze, że nie dość że wpadli na bardzo krótko, to byli jeszcze samochodem, a do domu mieli dosłownie ‘rzut beretem’. :) Ech... ci nowi rodzice. Ponadto, jeśli już dostaliśmy taka torbę w komplecie w wózkiem, to możemy ją zawsze komuś odsprzedać, a pieniążki przeznaczyć na inny cel. Torby zresztą nie używa się dłużej jak kilka pierwszych miesięcy, bo prędzej czy później i tak człowiek przychodzi po rozum do głowy i zwyczajnie nie chce mu się nic ze sobą ‘targać’ (głównie wrzuca wszystko luzem do kosza w wózku, lub gdzie tylko popadnie). Co z tego, że taka specjalna torba ma przeróżne kieszenie, przegródki, czy nawet podkład do przewijania, skoro i tak prawdę mówiąc można się spokojnie obejść bez tych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×