Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nerwowamama

nerwy w ciąży

Polecane posty

Gość nerwowamama

Dziewczyny, mam chyba nietypowy problem. Jestem w szóstym miesiącu ciąży. Mój partner wciąż dostarcza mi powodów do zdenerwowania. W ogólne nasza sytuacja jest nietypowa, a on jeszcze jest strasznie nerwowym człowiekiem, ja zresztą też, ale to głównie on - zamiast łagodzić sytuacje, ciągle doprowadza mnie niemal do histerii. Z różnych powodów, czasem zaczyna się, jak to często bywa, od drobnostki, a kończy moją histerią - dosłownie. Nie mogę brać leków uspokajających. Nie panuję nad nerwami, starałam się, ale nie daję rady. Nie mam już złudzeń, że coś się odmieni. Kiedy przez tydzień jest spokojnie, ja już wiem, że coś się wydarzy, i może to samospełniająca się przepowiednia, ale tak właśnie się dzieje. I to od początku ciąży. I nie jestem małolatą - mam 31 lat, a mój partner 44.... I w związku z tym mam pytanie - Czy przechodziłyście duże stresy w ciąży, i czy to wpłynęło jakoś na maluszka? Czy wasze dzieci są przez to bardziej nerwowe? Wiem, że literatura mówi, że to ma duży wpływ. Ja łapię się oststniej deski - nadziei, że to może troche przesadzone opinie - i pytam was o praktykę w tym względzie. Jak to z waszymi dzieć mi i wami było? jak jest? Czy to tylko ja mam takie pokopane życie i charakter i trafiłam na podobnego sobie wariata? Co będzie z moim synkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamama
czyli to tylko ja mam taką przekichaną sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamamo spokojnie
Akurat ja też jestem nerwusem. Mój mąż absolutnie nie przysparza mi stresów, wręcz stara się je ciągle łagodzić, jednak ja poprostu jestem nerwus. Miałam podejrzenie cukrzycy ciążowej i w związku z tym przepłakałam trzy dni. W pracy też bywa bardzo nerwowo. Chciałabym się nie denerwować, żeby maluszkowi nie szkodzić, ale to nie takie proste. Jednak może wypijaj sobie meliskę, może chociaż to pomoże, no i porozmawiaj z partnerem. Faceci to dzieciuchy, mój powinien być bardzo dziecinny w porównaniu z Twoim, bo jest 16 lat młodszy, mimo to potrafi być dla mnie oparciem, bo w kim kobieta ma szukać oparcia jak nie w mężczyźnie. Facet, który Cię denerwuje powinien się zmienić, albo nie jest facetem poprostu.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamamo spokojnie
Zauwazyłam na innym topiku, że napisałaś, że bardzo mało przytyłaś - 3 kg. Ja też, bo jestem w 7 miesiącu i przytyłam 4 kg. Może nerwusy tak mają?? W którym tygodniu dokładnie jesteś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamama
w 24 tygodniu, i prawie nie mam brzucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamama
Rozmawiałam wielokrotnie, to nic nie daje na dłuższą metę. On twierdzi po każdej awanturze, że to ja go wyprowadzam z równowagi. Wiem, że jestem rozdrażniona i nam nerwy w okropnym stanie, ale przecież tłumaczę. Powinien zrozumieć. Już nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamama
myślę o rozstaniu. na dłuższą metę tak się nie da żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowa mama
Żadna z was nie przeżywała czegoś podobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamamo spokojnie
Słuchaj, nie chcę Cię namawiać do poważnych życiowych decyzji w momencie, kiedy kierujesz się nerwami, ale może lepiej się rozstać niż żyć w wiecznej kłótni... A co do brzusia nie martw się ... urosnie:) Ja jestem w 29 tc, brzuś bardzo widoczny, 4 kg na plusie, ale chyba brzuszek wazy więcej, a to ja wyszczuplałam. Trzymam kciuki za Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana nie martw sie.ja tyle stresu w ciazy przezylam(potrafilam nawet kogos pobic)i malutka urodzila sie zdrowa i nawet nie wiedzialam co to kolki:)spokojniutka,poprostu anioł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam stres przez meza
klocimy sie ciagle,codziennie,jestem prawie twoja rowiesniczka. Po nocach czesto placze:( Ostanio kupilam sobie taka zabawke-raczej dla Malucha;) z muzyczka i mu puszczam na dobranoc,to moj 26tc.Staram sie wylaczac na stres,sama sobie przetlumaczac...choc czasem sie nie da...przykro mi ,ze Dziecko czuje co mama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowamama
Widzę, że kilka kobiet mnie rozumie. A czy są wśród was takie mamy, które już urodziły? czy stres w ciąży jakoś odbił się na maluszku?Pzdrawiam ciepło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! U mnie dzis koniec 23 tc i musze przyznac ze to tez (jak do tej pory) kulminacyjny punkt moich nerwow! Najczesciej sie na mezu wyzywam mimo ze nie jest winny! Ostatnio nie potrafie sie opanowac! Wyrzucam mu jedzenie, jesli sie spozni! RZucam w niego tym co mam pod reka, klne jak szewc i sie obrazam! Potrafie byc wtedy bardzo zlosliwa! A juz nie daj Boze zeby mi mowil jak mam jezdzic autem:-( Ostatnio go straszylam ze mam w tej chwili bron pod noga (gaz i hamulec) i jesli nie przestanie mnie doprowadzac do furii to nas obydwoch zabije:-) Moj maz mowi mi czasami ze to nasze osatnie dziecko:-( Na szczescie uwaza tez ze jestem wtedy slodka:-) Koledzy juz odpowiednio nastawili go na to ze bedzie ciezko! Smieje sie wtedy ze mnie i od razu mi przechodzi! Wiesz ja czesto zapisuje takie sytuacje i okolicznosci w jakich wpadlam w nerwy! Kiedy potem znow w nie wpadam, mysle sobie ze swietny znow podpunkt w moim zeszycie \"ciazowych przewinien\" powstanie! I wiesz co? Przechodzi mi:-) Przypominam sobie o tym jakie robilam glupstwa wczoraj i przedwczoraj i chce mi sie z nich smiac:-) Sprobuj tego, moze ci pomoze! Wiesz ze to niewskazane zeby sie w ciazy denerwowac:-) A przy okazi swietna pamiatke kiedys bedziesz miala:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowa mama
Wiesz, to byłby pewnie dobry sposób, gdybym ja umiała tak racjonalnie przekalkulować to wszystko. ale nasza sytuacja jest bardzo nietypowa i on zamiast łagodzić napięcia, nie wytrzymuje nerwowo i jeszcze mnie dobija i podkręca. Potem się tłumaczy, przeprasza, pisze , dzwoni, ja mu wybaczam i... do następnego razu. To naprawdę koszmar, kiedy sie spotykają dwie tak nerwowe i wybuchowe osoby i jeszcze zabierają się do poważnego życia... Czasem nie mam juz sił. Mój biedny synek słucha tego wszystkiego... Mój głos zna chyba tylko z płaczu a mojego partnera z krzyku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia-
to ja juz wspolczuje jak wasz syn sie urodzi.Wtedy bedziecie sie klocic jeszcze bardziej,o to zeteraz Twoja kolej aby dac dziecku pic,twoja kolej aby dziecko przewinac itp.Jest cos takiego jak przeciwienstwa sie przyciagaja i to jest prawda bo tobie jet potrzebny partner z odmiennym charakterem,a Ty masz partnera tak samo nerwowego,i obydwojgu wam ciezko isc na kompromis,ale tymi krzykami,placzem to krzywdzicie wlasne dziecko,moze czas zastanowic sie nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj sprobuj popatrzec na ciaze jak na cos smiesznego:-) Przeciez znieksztalca twoje cialo, powoduje gazy, bekanie, bezpodstawny placz! To samo zrob z nerwami! Sprobuj wrzucic to wszystko do jednego wora:-) Jesli twoj facet nie ulatwia cie calej tej sytuacji, musisz zapanowac nad nia sama:-) Wiem ze to trudne! Ale jesli nie panujesz nad nerwami sprobuj je chociaz zamienic na co innego:-) Glowa do gory! Jesli tak dalej pojdzie to pewnie sie rozejdziecie! Nie przejmuj sie tym! Ale zadbaj o to by teraz twoje dziecko sie dobrze rozwijalo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczanka
Moja siostra bardzo źle znosiła ciążę (bardzo wyczekaną zresztą). Hormony i pewne sprawy psychiczne tak "rzuciły się" jej na psychikę, że byli zdecydowani z mężem na rozwód. Wszyscy przepowiadali, że dziecko będzie nie do wytrzymania, bo skoro matka taka nerwowa w ciąży... Mała jest grzeczna, zabawna i pogodna. I teraz wszyscy się dziwą, jak to możliwe? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teallala
Takkkk.... mamusia też była nerwowa i nie panowała nad emocjami. I tatuś tez jej przysparzał powodów. Codzienne jazdy przed i po porodzie. I tak następnych kilkanaście lat. Efekt? Kupa mojej kasy wywalonej na psychoterapię i spaprane życie na dobre. Szczerze mówiąc, żałuję że się urodziłam i zaiste są osoby, które NIE POWINNY MIEC DZIECI. Wyorażam sobie jak będzie te emocje i histerię przenosić na dziecko i jakim koszmarem będzie jego dziecinstwo. Dziecko potrzebuje stabilnej matki, dającej mu poczucie bezpieczeństwa a nie urządzającej codziennie trzęsienie ziemi. Mamusia mnie kochała, a jakże, nad życie. To była histeryczna i zaborcza miłość. Ale bardziej niż mnie kochała bała się rozwodu. Efekt - piekło domowe na codzien. Jesteś ciąży stało się. Ale spróbuj nie przechlapać życia temu dziecku. Po pierwsze rozstań się z tym facetem, skoro nie potraficie razem żyć. Miałam 10 lat i namawiałam codziennie matkę na rozwód. Ojciec był w porządku, tyle że się zarli i ja rozumiałam doskonale, że jego brak oznaczałby przynajmniej więcej spokoju w domu (chociaż pewnie ja wtedy stałabym się pretekstem do rozładowywania emocji). Poza tym idź kobito się lecz. Po prostu szczerze mówiąc nóż otwiera mi się w kieszeni jak coś takiego czytam albo widzę. Nienawidzę osób nie panujących nad emocjami i wyżywających się na innych. Zrobisz temu dziecku wielką krzywdę i wychować skrzywionego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowa mama
do poprzedniczki/nika... Pewnie masz rację. Wiem, że powinniśmy się rozstać. Jestesmy z moim partnerem tacy do siebie podobni. Jak przez kalkę. Wiem, co myśli, wiem, jak zareaguje... I kocham go. Wczesniej przez kilka lat byłam ze spokojnym cudownym człowiekiem, ale... nie kochałam go. Był mi bliski jak przyjaciel. Ale nie chciałam miec z nim dzieci. Z tym bardzo. Czy ja jestem chora? Naprawdę nadaję się do psychoterapeuty? Jestem z tych, co szczęśliwe, kiedy nieszczęśliwe? Chciałam tego dziecka, kocham je. I to nieprawda, że te awantury zdarzają się codziennie. Czasem tydzień jest spokój, a potem taka jazda, że mi wstyd. Gdybyście wiedziały, jak prestizowy zawód wykonuję, nie uwierzyłybyście. A gdyby ktoś z moich współpracowników to usłyszał, w zyciu nie uwierzyłby, że mówię o sobie. Kiedys moje zycie było spokojne. Ale brakowało w nim emocji, miłości. Wasze rady dały mi do myslenia. Jesli on po narodzinach dziecka sie nie zmieni, zostawię go, choćbym miała gryźć palce z bólu. Wiem, że wtedy będzie żałował, i pewnie błagał o wybaczenie, więc będzie trudno. Z dzieckiem będę miała więcej siły, tak podobno jest. A dla tego maluszka staram sie bardzo być spokojna. Dziękuję za wpisy. Jeśli są tu jeszcze mamy dzieci z takich ciąż - opowiedzcie cos o waszych maleństwach. Aha i jeszcze do autorki/ra poprzedniego wpisu: być może na twoja psychikę wpłynęła bardziej sytuacja po narodzinach, wczesne dzieciństwo? Bo ja tez byłam swiadkiem awantur małżeńskich moich rodziców, którzy są ze sobą do dziś - i jest między nimi jakoś lepiej po latach. Ale wiem, co taki lęk w dzieciństwie robi z człowiekiem. Mójbrat tez jest strasznie nerwowy. Jakos próbuję żyć nadzieją, że najwiękrzy wpływ na człowieka ma okres wczesnego dzieciństwa a nie zycia płodowego... Może sie oszukuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
witam Ja mam 36 lat syn 16 a córka 13 i tak sobie własnie przypominam jak to było jak byłam z nimi w ciąży Z synem byłam bardzo moda i taka rozkapryszona dziewuszeczka też ciagle płakałam i sie obrażałam mimo że miałam wszystko (mąż szalał ze szczęscia dobrze nam sie wtedy wiodło a mimo to ciągle byłam zła a moim największym problemem było że brzuch mi sie nie pozwala zmieścic w mini) Z córką jak byłam w ciąży to byliśmy już na swoim nikt mnie nie wyręczał musiałam sama o wszystkim decydowac i rozporządzać wydatkami więc już nie miałam tak fajnie a efekt: córka była grzeczna i spokojna od samego początku wogóle nie płakała i do dziś jest słodka a syn urodził sie wrzeszczący i taki już pozostał ciągle sie kłócimy i przepraszamy ale może to etekt dojrzewania Ogólnie mysle ze ciąża nie ma większefgo wpływu czy dziecko bedzie spokojne czy nerwowe Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O NIE JESTEM SAMA
SYTUACJA JAK PROSTO Z MOJEGO DOMU. TPO TAK JAK DOBIERZE SIĘ DWÓCH NERWUSÓW. WCZORAJ RYCZAŁAM JAK BÓBR. A POKŁÓCILIŚM8Y SIĘ PRZY PÓŁCE ZE ŚLEDZIAMI W MARKECIE. A PO TYM JAK POWIEDZIAŁ ZE MAM SIĘ ZAMKNĄĆ MIARKA SIĘ PRZEBRAŁA, MYŚLALAM ZE MU OCZY WYDRAPIE:( JESTEM W 25TC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwowa mama
dziękuję, trochę mi lepiej po ostatnich wypowiedziach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmiki
Witam ja mam tak samo szosty miesiac a zycie sie sypie ,brak wsparcia ,przytulenia troski zainteresowania.Takiego czegos sie niespodziewalam ze doczekam a jednak.Sama niewiem co mam robic rozmowa niewchodzi w gre gdyz "Ja nigdy niemam racji ,niemoge miec swojego zdania "najlepiej jakbym siedziala cicho i na wszystko sie zgadzala a ja tak niemoge.Moje samopoczucie jest fatalne ,co robic??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy ktoś już to napisał, ale może warto wybrać się do psychologa i powiedzieć, że nie radzisz sobie z emocjami i stresem. W ciąży nawet na fundusz muszą Cię szybko przyjąć. Mężowi w sumie to też by nie zaszkodziło, bo potem przy dziecku będziecie się kłócić i taki obraz rodziny mu pokażcie. Jak to nie pomoże, to czasem lepiej się rozstać, ale też nie ma co tak szybko podejmować decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmiki
Dzis maz dal mi wybor bym zdecydowala czy mamy zakonczyc to wszystko,i zebym to ja przemyslala swoje zachowanie.(wyjasnie.....niewolno mi zabraniac spotykania sie z kolegami na piwo,i niebedzie nigdy pantoflarzem)Niewiem czy ja jestem nienormalna ? Czy faktycznie to koniec.....dodam ze niemam gdzie sie podziac a na rodzicow niemam co liczyc.....zostalam sama z dwojka dzieci i w ciazy.......jak ja dam rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc miki Przejdzie ci po porodzie. Ja tez z mezem klocilam sie codziennie. Wrecz nienawidzilam. Przeszlo mi. On powinien to zrozumiec. Wstrzymaj sie z decyzja o rozstaniu do porodu. Potem podejmujcie decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmiki
Naprawde niewiem co robic ,karzdy mysli ze On jest taki fantastyczny ale nikt Go niezna tak jak Ja.Wiem ze sie to niezmieni On chce bym to ja sie zmienila w sobie zlego nic niewidzi.W nocy boli mnie brzuch, placze ,moja psychika ma juz dosc.Ja mam dosc.Mieszkac razem i udaje ze mnie niewidzi nieodzywa sie,do mnie juz tydzien......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię Ci idź do psychologa. Pomoże Ci zrozumieć swoje emocje. A czemu nie może iść mąż na piwko z kolegami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×