Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Nie spała… idę brać prysznic powiedziała, jestem pełna.. aż wylewam się.. Twoje.. Lubię kochać się z Tobą, mimo Twój brak wiedze, jesteś czułe.. milutki… I masz co się chwalić! Uwielbiam Twoją drugość! No..no..no.. Nie widziałem jak na to zareagować, cieszyć się? Chyba.. ma doświadczenia.. wie o czym mówi.. Nie zdążyłem złapać ją za nadgarstek, stała szybko, wyślizgnęła mi się pod rąk, szkoda, nie chciałem tak zakończyć. Zauważyłem tylko jej pośladki .. plecy… pierś balansując z ruchem.. jej stopy malutki stopy tańczący ku drzwi, złapała szlafrok i znikła. Co mam zrobić, idż za nią? Czekać?.. Ach, stałem, jak Bóg mnie tworzył szedłem kierunek łazienki.. zamknięty.. na klucz, klamka mi odmówiła dostępu.. za drzwiach, śmiech.. Trudno.. a miałem tak ochotę ją zobaczyć w pełen blask, z światłem, studiować zarys jej ciało oświetlonego, umyć ją, pogłaskać, różne Fantazy mi przeszło do głowie. Ale cóż, nie mogę. Zawiedzione, ale i tak, tak radosny, wróciłem do pokoju. Tam zapaliłem lampka nocna, jej żółty blask oświetlał pokoju, łóżko, bajzel, prześcieradła rozrzucony, poplamione, tu mokre, tam.. jej zapach unosił się, mój, poznałem, duma mnie zalewała. Już nie jestem prawiczek, mam to za sobą, a to.. to jest piękny! Cudowny! Położyłem się, ręce za kark wygodnie, medytowałem nad naszymi igraszki, na moją radość, jej.. mam nadzieje że byłem na wysokości zadań.. uśmiechałem się do sufitu.. Zagubione w myślach, nawet nie widziałem kiedy wróciła, patrzyła na mnie uśmiechnięta, radosna. Była tu, przed mną , piękna, malutka, kobieca. Cudo!!! Patrzyłem na jej ciało, twarz, piękna twarz, rasowy rysy, słodki nosek.. oczy żywe srebro. Jej piersi krszałtny, brzuch płaski, biodro, łono. Nie miałem dość, nie to że głód wrażeń mnie dokuczał, ale czułem moją męskość wyprostować się, ligać w włosach, nad pachwiną, wyprostować się na brzuch. Brałem ręka jej, pociągałem delikatnie, uniosła noga, położyła się tuż koło mnie, wtulać się, włosy na moją ramiona, gilgały tam, mój nos, wargi, twarz. Z paznokciami rysowała mi na tors kołki, czułem wargi w szeje, jej oddech dmuchając delikatnie, leżeliśmy tak długo, bardzo długo… Zdecydowany za długo dla młodego faceta! Moja dzida mocno już naprężona pod jej uda, już nosiło mnie. Śmiała się -Hola.. jestem wykończona! Jeśli zaczynasz na nowo, jutro nie stanę! Bądź grzeczny! -Nooooo… mam być spokojny tak? To po co wróciłaś mnie kusić?.. -Hey młody człowieku.. przypominam że to mój pokój! Drwiła. -No co? Mam idź do siebie?!? -Typowe facet, zrobił swoje i sio, ma gdzieś. -Nie prowokuj, powiedziałem odwracając nas, była pode mną. Niby się broniła, machała rękami, pchała z biodrami, ale uległa, śmiejąc się. Poczułem jej piersi pod torsem, ten wklęsły brzuch, jej włosy łonowy ciąż mokre mnie drążnic, mój [penis kleić się na jej skóry, całe lepki od nasze soki.. Całowałem.. jej usta.. szeje… pierś.. lizałem sutki, krążyłem na około, brałem ich miedzy wargi, ssałem.. ale piersi znam.. na kolana szedłem niżej.. ten miękki brzuch, jedwabny, skóra jak.. atłas.. Z włosami ślizgałem na niego.. drażniąc ją, czy moje padły na jej skarby, tym razem oświetlony, tą futerka, ten wzgórek, tej wcięcia jakby blizną, ten wystający kawałek błonę, delikatną między wargi, czewoniutki, błyszczące, tą skórą miętoloną, to piękny, pierwsze raz to widzę, w pełni blask. Zbierałem nogi pod soba, z kolanem, pchałem jej udo, zrozumiała, otworzyła się. Najpierw jedna, potem drugą, szeroko.. nie mogłem odrywać wzrok. Bezczelnie gapiłem się, obserwowałem, palec mój rozchylił ją, ten dźwięk, mokre.. tą ciśtiutką linią, niesamowicie.. jak natura potrafi.. w wewnętrzna stroną wargi ani jednego włosa nie rośnie, ten rowek zasłaniając jej pączek głęboko osadzone, tą tak delikatną skórą na niego.. jak.. jak.. powieka, tych małe fałdy niżej, jak labirynt.. rozciągnąłem warga, różowa, lejąca się pod palca, poznałem. Dalej cień, ten spadek ku jej pochwa, tam ciemno, jakby prawie zamknięty.. palek mój poznał wejścia, ucisk jej ciało, ślig, ciepło. Za dużo na jeden raz, za.. piękny.. za.. Az padłem, nosem wciągałem jej zapach, ciepłe kwaśne, słodki, nie wiadomo jak go określić.. cudowny, pociągające, poczułem jak naprężyłem się oszalały.. aż zabolało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak człowiek głupi!!!! Dzielony byłem między chęć całowaniu i rozglądania.. Nie mogłem się zdecydować.. A to i to nie można było! Miałem ochotę ślizgać z językiem delikatnie.. a gryźć, to.. wiadomo było ze lepiej nie. Powstrzymałem się. Zafascynowany! Zamiast tego, usta moja spacerowała.. po wargi zewnętrzny.. ślizgały na około, czułem jej dreszcz.. bawiłem się z jej żarem i mój jeszcze bardzie dotkliwy.. Moje wargi drażniły jej muszelki, dotarłem na łączeniu z nogą, miękka skóra, tak cienka.. Nie wytrzymała, położyła mi ręce na głową, pchając tam gdzie chciała.. buntowałem się, kierując ręka jej ku tej miejscu. Podała się wiedzą co mam na myśli.. dotykała się, masowała, delikatnie.. całowałem tych palce wtopiony w tych fałdach.. ucząc się gdzie.. jak .. co.. mruczała.. naprężyła się.. Ręką rozchyliła się, bezwstydnie, ten pączek.. nie.. już kwiatek odsłonięty.. okrąglutki, perłowe, brałem go do buzi.. nie wiedzą c za bardzo jak.. ssałem delikatnie, aż trzęsła się.. zrozumiałem że za mocno.. to lizałem.. z czubkiem języka.. ledwo muskając.. zwijała się pode mną, to było to.. -Tak powiedziała.. oh tak!1… szybsze .. rób to…. Miło.. lubię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiła.. szeptała.. napędzała mnie.. nabrałem tempo.. i szybsze.. i szybsze.. moja broda wtopiła się na wejściu jej pochwa, czułem jaj się rozchyla.. jakby mnie ssała. Aż w trans padłem.. ból mój mnie przywołał do świata.. ale nie już bliska marzyłem o jej krzyk, aby doszła.. aby.. Nie mogłem, musiałem zmienić pozycji, pociągałem pupa jej układając się na bok, jej noga dotarła pod pachą moją, była tak otwarta.. inaczej.. całowałem dalej, wargi tym razem.. jej tylne wejścia jakby patrzyła na mnie.. a kto mówi że to jest brzydko..? Piękny… ten ciemne otwór, tych linii rysowany na tą skórą, chodząc jakby szprychy do koła.. łącza jej wargi niżej, prawdziwa brzoskwinia.. aż smak zaczerpałem powrotem.. Zmieniła pozycji.. złapała mnie.. wywaliła mojego kolano, czułem włosy na uda..ciepło… brałą mnie do buzi! Aż unieruchomiłem się, niezdolny ruchu! Jej policzka ścierało o moją skórą, paluszki.. bawiły się z moimi jądrami, poczułem ich ciepło, miękkośc, prąd jej rolowała ich miedzy nimi.. Kurcze… nie mogłem się na nią skoncentrować.. utrzymać rytm.. oddaliłem głowę, widok ekscytował mnie, z Ciukiem ją gwałciłem, mruczała.. tych wibracji wokół mojego.. dołączyłem drugi palec, uniosła lekko noga, rozszywając się jeszcze bardzie.. czy… następny.. poczułem na sekundę jej żeby.. nie że zabolało ale.. lekko zahaczyła, jej ręka naciskała mnie.. chciałem ręką wycofać, myśląc że.. zle.. że boli.. że.. tylko że Ona pchała biodro no niej, już widziałem, lubi. Niesamowicie ta delikatna skóra grając pod moimi palcami.. cienka błonka wargi rozszywając się… spróbowałem uwolnić drugą ręką zablokowaną pod jej ciało.. rozumiała.. a zamiast tego pchała mnie na plecy. Skoczyła na mnie, kucając, nogi na boku, rozkraczona.. nawet nie puszczały mnie.. jej wargi przeklejony do mnie.. widok.. oj widok!!!! Na wprost lampę.. pupa ta tańczyła.. obniżyła się.. Ten grzbiet między wargi, aż uniosłem głową i całym sobą lizałem całowałem.. Połknęła mnie głębi , błysk przeszył mój mózg.. ten zad w skrztałtu serca nad mną, jej troska.. r8szała się, wcierając się na mnie, mój noz.. policzki.. broda ust.. cały zalany byłem.. zarazem czułem jak dochodzę.. jak zbliżam się niebezpiecznie do tej granice, jak soki moje już zbierając się.. nie!!! No nie, walczyłem oddychając głęboko, szybko ustami, zduszając się w jej wdzięki.. śmiała się, to mnie rozgrzało jeszcze bardzie.. spieszyła się, chodzą tam i powrotem z wargami.. ten żar , uczucia ssania, wdzięk .. oszaleję!!! Oszaleję!!! Nie mogę.. nie wytrzymam .. Mam już to gdzieś.. jest to niemożliwe.. Palce moje wdarły się powrotem w niej.. małego natrafił na ten ciemne oczko, który się buntował za chwile.. puszczał.. jak ciasno! Nabiła się na mnie uderzając z biodrami dół, moja granica już minęła soki pchały na przód, czułem jak napełniając mnie jak tryskają! AChhhhhhh!!!! Jak dobrze….. Ona też jej spazmy.. ta pupą jakby pod prąd skakało, moją ręką wbitą w jej pipce, padłem na pomysł masować ją od środka, z palcami… już za dużo odrzuciła moją ręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
reno1965 radmor to marka radioodbiornika i chyba o ile pamiętam również producenta.Jeżeli chodzi o kobiety to piszę tylko co wtedy czułem.I nic więcej:))))Zapytaj gimnazjalistów co sądzą o 30latkach-albo nie bo to inne czasy:))))).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki stary drań! Co do kobiety... dal mnie też była tak samo.. ale tych.. beli aż kapiące z sex-appeal-u! czysta kobiecośc, nawet dla młodzika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłem ten Radmor w internecie... ale dlaczego miał Fm tylko do 73????? Nie nie dało się słuchać cheba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To były stare zakresy FM. Potem zmienili je na wyższe, chyba pod koniec lat 90-tych, przynajmniej w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno bardzo dziwie sie dla czego pytasz o Radmora? Przeciez lata 80\' to najlepszy sprzet muzyczny produkowany w PRL - Radmor, Meluzyna, Zodiak, Tosca, Elizabeth, Merkury, Diora. Czego ty sluchales, czyzby radia detektorowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie było mnie w Polsce w tych czasach.. i nie znałem ten sprzet, miałem inne. Nadawali u Was poniżej 73? U mnie to beli pasmo wojskowe, żaden normalny odbiornik nie miał ten zakres. dziwi mnie to.. why? znaczy powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaznałem, One też przytulona do mnie, odwrócona, pupa do mnie. Rano, jej nie było, kiedy szedłem na śniadanie, tych dwie kobiety już beli prawie gotowe.. Ani słowa.. ani wzmianka, Marie zachowywała jakby nic w obecności Michelle. Tylko jej oczy błyszczały. No.. wyciagnęłem deska z garażu, na dach i jazda. Oczywiście… mam uważać, są skały, morza zburzona.. a co.. mam być zburzona do surfowania.. Jak inaczej? Im wyższa fala tym lepiej. Piękny widok z góry, tą drogą spacerową w dół.. jak ciężko będzie targać deska powrotem.. biała mącona woda i dalej ten granat. Na słońcu, skały wyglądały jak z złota, tam gdzie beli mokre, ten błysk, tęcza kiedy faly rozbijały się. Cudne. Humor miałem.. wiadomo.. jestem męszczyzną teras, facet! Jak ważne się czuję jak.. wielki.. jak pewne siebie! Cały dzień ubawiłem się na tych falach.. trudno było złapać równowagi na potrzasku, dawno nie stałem na deską ale to wróciło bardzo szybko. Hmmm.. tych tunele, pod falą.. moją ręką opartą, woda bryzgała, ten chód, ślizg, tą szybkością. Rewelacja, pełna wolność! Aż brzuch mi bolał od wysiłku! Nie mówiąc o nogi! Nie wiem jak długo się paplałem wodzie, skóra miałem pomarszczona, palce biały, już zimno…morza uciekała.. prądy robiły się niebezpieczne, wciągało.. czas wracać. Na plażę, już ludzie uciekły, którą godzina mogło to być?... Zapytałem blondynką która jeszcze leżała.. podniosła głowę, patrzyła na mnie z dołu, zauważyłem jej wzrok zatrzymując się na moje szorty… znasz się na to pomyślałem.. chyba nie.. ile mogła mieć.. 16 lat? Wyglądała ..z tych grzeczny.. -4:30 odpowiedziała… ładne surfujesz, oglądałem Cię.. ale nie boisz się tych stały?.. -Nie padam przed.. widać ciemna plama gdzie zakończyć, znam tą plaża. Noooo lepiej nie przegapić bo dalej woda płytka, a skały ostre, mnóstwo ostryg jak ostrzy sterczący.. Dobra zbieram się.. powiedziałem, często tu bywasz? -Noooo.. co dziennie, jestem na wakacji tutaj.. moje rodziców nie lubią plaża, wolą być w kasynie, tu mam najbliżej. Ohhhh pomyślałem.. z tych… słynne kasyno w Biarritz.. nie bele kto ma tam dostęp.. -do zobaczenia! I deskąpod pachą jazda.. tą górką mi popsuł nastrój.. Jak stroma, na samo myśl.. ale.. Ohhh… dziadek Genevieve musi tu być, widzę kajuta drążona z stały otwartą.. jest rybakiem, od pokoleń, kiedy jego ojca był pogromca wieloryby.. zbliżałem się, wołałem przy wejściu.. Zamiast Jego, Genevieve była, kucając miedzy płótnami, beczkami, liny.. -Nie do Wierę.. to Ty? -Renaud… jak się cieszę.. co tu robisz.. jak dugo tu jesteś.. kiedy przejechałeś?... Zasypała mnie pytaniami.. -Od wczoraj.. rozglądałem się.. nie była ta Genevieve która.. Noooo… z którą bawiłem się lekarza… którą obserwowałem kiedy siku robiła.. która.. Kiedy to było?... 3, 4 lata temu? Zmieniła się… i jak! Wysoka, ciemna karnacja, długi czarny włosy, prawie do pasa.. hiszpańską urodą, oczy.. bursztynowy, duży, rozciągnięty.. jak migdały.. piersi.. aż chcieli wyskoczyć z tego czarnego stanika.. Tak uśmiechała Siudo mnie.. zapraszające, uśmiech na który odpowiedziałem pokazują wszystkie zęby.. Jej żar kiedy się do mnie kleiła, podając policzka, na powitaniu.. jej piersi odbijając się na mój tors… cudo! Zalało mnie wspomnień.. moja fascynacja kiedy ukucnęła.. jej jasne wargi.. tą mała szparką.. nasze zabawy… rozpoznanie nasze różnice.. jej ręka na mnie, jej śmiech kiedy mój siusiak zareagował.. Ciekawość.. niewinność.. wspomnień wygrawerowany w pamięci.. Złapała moje myśli.. uśmiechnęła się… -Zabawimy się w doktorze.. palnąłem.. -Ta..ta..ta.. jestem dziewicą i mam zamiar tak zostać.. nie ufam Cię.. już nie! Uciekła od moją ręką która wylądowała na jej pośladki.. uciekła, z śmiechem. -Na kogo mnie bierzesz… -A co? Twoje oczy.. mówią dla Ciebie! Jej zapach.. zmieszany z wonią kremu do opalania.. zmysłowe.. jej jędrną skórą pod moją ręką… cholerny szorty za ciasne! -Tak się cieszę że Cię widzę , mówiła, widziałem że będziesz, Michelle mówiła nam ze wrócisz .. Wiem co się stało.. przykro mi.. cień w jej oczy..Twoje rodziców.. Jakby sztaba ołowiu padł na mnie.. -Przestań.. dzięki.. już minęło.. -Zostaw deską tutaj, nie musisz tego targać na górze, klucz będzie w barze, u dziadka. -Super!!! Zmieniłaś się.. -Tak uważasz?.. Co? Moje piersi? Powiedziała podnosząc ich rękami.. kuszącą.. Pamiętasz?.. Kiedy chciałem że mi ich nadmuchasz.. aby rosły?.. -A jak! Pamiętam też.. -No..no..no.. Świnia! Moja cipka?!? Faceci, … jedno w głowie! -Ty .. poruszałaś ten temat.. -I przeszkadza Cię? -Absolutnie nie! - Zagęszczaj ruchy.. chce mi się siku, a przed Tobą.. nie będę! -Czemu nie, chętnie.. -I co jeszcze? Zle się skończy! Nie..nie..nie… Nie nabiorę się! Figlarny tych oczy.. pełen zycia, humoru, śmiechu.. była urocza.. Zwłaszcza kiedy ukucnęła, pupa wypięta, pośladki w majtka rozchylone, było wydać cień tego rowka pod naciągnięty materiał.. zamknęła dolną kłódką, i sio jak gazela uciekła. Musiała ją przypilić! Biegając jej piersi dyndały się, jędrny, smakowity.. Chciałem ją gonić.. moja torba.. wróciłem po niego, dałem wszystko z siebie aby dobić do niej, już znikła za zakręcie.. Kiedy dotarłem do góry, już była w barze, jej dziadek obok.. no. Szkoda.. bezpieczna. Przywitał się z mną.. chłodny jak zwykle.. zamieniał pary słow.. autobus mój.. musze idź.. -Jutro mi nie ma, krzyknęła, ale klucz jej tutaj, padnij! Pa, pa! Zagubiony w myślach, droga minęła w migiem.. jej ciało.. jej wdzięki.. usta pulchny.. oczy.. rasowa! Wysiadłem, zapach pinii, duszący.. wspaniały.. otworzyłem drzwi, rzuciłem plecak, szedłem do salonu.. a tu.. Trzy laski na basenie.. trzy.. goły laskie.. jedna oparta o drabina, pochylona ku basenu.. prezentowała mi swoje pośladki.. tą brzoskwinią aż ukuło oczy moje.. opaloną.. bez.. ani włos.. wargi ciasno wciśnięty.. oddech mi zabrakło… Odwróciła głową, jej długi, jasne blond włosy wirowały, zauważyła mnie przez ramiona, odruch.. odwróciła się.. zakryła swoją intymność ręką.. piersi.. machała ręką.. -ach i tak już widziałeś.. jesteś Renaud? Zawieszka.. na chwilę.. Tak to ja.. Michelle nam zwiedziła że tu jesteś, jestem Corinne.. tak gorąco było w samochodzie ze od razu skoczyliśmy do wody! Tych dwóch beli w wodzie, ręce nad głową.. piłka spadła z pluskiem, ich piersi przestały się ruszać.. Cisza.. Coranne była przede mną, jej piersi sterczący ku mnie, opalony, blady sutki.. jej brzuch klęsły.. drobna talia.. skóra naciągnięta nad pępka.. pokreślajac ten okrąg, ten trójkąt miedzy biodro kierując wzrok na jej łono.. tych wargi .. ta kreską między dwie cienki wargi, ten małe V odwrócony na ich łączeniu.. jakby.. dziewczynce.. słodki.. -Hmmm.. wypuszczałem powietrza długo zatrzymany.. Widziała że ją obserwuję .. nie była speszona.. nic nie mówiła, stała naturalnie.. -Tu masz Magalie pokazała mi palcem a tam to Joelle. Kiwały na mnie.. część, krzyczeli.. Magalie pasnęła śmiechem .. który powołał mnie do rzeczywistości, oderwałem wzrok od Corinne. Czułem żar na policzki.. płonące usze.. nie widziałem co powiedzieć.. co robić, Corinne wyciągnęła mnie zakłopotaniu proponują coś do picia. -Usiądź, rozgość się przeniosę Ci.. Nie musiała dwa razy powiedzieć, usiadłem, pochylone do przodu.. natura z rozmachem rosła w moje szorty.. chciałem to ukryć.. speszyłem się.. Corinne wróciła.. ciąż goła.. podała mi szklanką, w rozkroku, światło świtało między jej wargi.. nie pomogło mi się uspokajać.. Magalie i Joelle kierowali się ku drabiną, wyszły z wody, Mag dopadła ręcznika obok mnie, tez bez majtki.. suszyła się.. piersi.. ciężki , w kształtu gruszek, ruszały się pod dociskiem.. ogromną ciemną plamą sutki, brzuch.. głowa.. włosy.. padłem na jej łono.. wargi.. kompletny inne.. obnażony.. jak figa dojrzała, pulchna, jakby pękła pod naciskiem tą ciemną skórą miedzy, ten labirynt zwinięty w sobie.. rzadki włosy bardzo rzadki, nic nie ukrywając.. aż wypukła kiedy stała bokiem, ona była malutka.. piesi na moją wysokością, mimo ze siedziałem, jej mokre ciemny włosy ciąż kapały. Mignęła mi Joelle, ten malutki pasek blond włosów, z odcieni popielaty, klejeni przez wodę w małymi kosmykami, małymi trójkątami, ładne rysowany między jej śliczne nogi.. było.. niezważająca.. piękna, jak oderwana z jakiegoś magazynu.. dużo młodsza od pozostały, 18.. 19 lat? Nie wiem. I bardzie pruderyjna.. od razu skoczyła na ręcznika, zakryła się, właśnie tam.. garnęła bawełniany majtki, trudno było jej ich założyć na mokrą skórą. Uśmiechnęła się, speszoną, jej malutki piersi, mocno osadzony.. delikatny rysy twarzy, piękny niebieski oczy, jasny przekuwające, ciut bardzie rozproszony niż normalnie, dając taki dziwny wzrok.. drapieżne. Ja cię kręcę… oszalałem! Tyle na raz.. aż mnie skurcz brał.. bolało.. jak cholera. Czułem szwy na moją dzidą, ból, szorstki materiał mnie ranił, nie mogłem się wyprostować, było na pewno widać. Głupio mi.. Nie mogłem oderwać wzroku od Joelle, jej długi szeje, szeroki biodro kontrastując z bardzo wąską talia, jej skóra opaloną, biały ślad który majtki nie do końca zakryły na pośladki, gracji w jej gestach.. Zaczerwieniła się pod moim wzrokiem.. ja tez jeśli można bardzie.. natrafiłem na łono jej.. na ten materiał klejone na wargi jakby drugą skórą, mokre.. w sumie nic nie ukrywając.. Ona to zauważyła, uśmiała się, speszona.. tak jest kiedy człowiek się spieszy powiedziała niepewnie. Piersi miała ciąż wolny, malutkie, z boku było widać pogrubienia wokół sutek na granicę zmianą koloru, od złoty do jasnego różu, jakby.. doklejony.. Cud! Malina! Rewelacyjne... Popołudnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna historyjka
Bardzo mnie to wciągneło !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ty gadasz
Fajne naprawde fajne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczór minął bez żadne większego wydarzenie, w śmiechu, żartach, zabawy, ja, jedyny facet wśród tych kobiet. Zauważyłem że Corinne i Magalie beli związane z sobą, bardziej niż myślałem, nie to że afiszowały się, ale było czuć w gestach, w ten specyficzne sposób patrzenia z sobą, a z kolej Joelle, przybliżała się do mnie, siadają tuż obok mnie opierając podróbką o moje plecy słuchając rozmowę. Czułem jej sex appeal, ciepło jej uda dotykając moje, kiedy położyłem ręką na nią, drygnęła, odsunęła się.. szkoda. Zmęczony po całym dnie w wodzi, nudzony trocheczkę tych babskie gadanie, poszedłem się położyć. Widziałem wzrok Joelle śledzić mnie.. nic nie powiedział, ani ruch, dobra.. idę, sam. W łazienki.. taki babski bajzel, aż trudno było nawet żeby umyć. Korciło mnie położyć się u Marie, poczuć jej zapach.. tam.. gdzie stałem się facetem.. wspomnienie wróciły.. ten urok.. no.. nie. Chcica mnie ciskała, ale z dumą rezygnowałem z samodzielny zabawy… Jak to? Po.. Niiieee! Trudno było zasnąć ale w końcu udało się. Rano, ledwo śniadanie jedzony, w moimi wieczny szorty z jeansu, gotów byłem jechać na plażę. Corinne i Magalie już nie było, sama Joelle została, miała nastrój.. coś.. nie pasowało mi, jakaś smutna była. Odmówiła moją propozycją , nie chciała idź na plażą. Ani do miasta, chciała tutaj sama zostać. Dobra. Droga wolna! Na progu zatrzymała mnie.. poczekaj… czy możesz mi kupić papierosy? Paczka Cameli, jeśli można Cię poprosić?.. powiedziała, ciskając mi.. nie w ręki, ale do przedni kieszeni w spodni banknot.. jej palce, czułem ich przez podszewką.. głęboko.. jej perfum, piersi na mojego torsu.. prowokacyjna.. ale za razem nie dostępna.. -Ok., no problem! I szedłem aleją do postoju. Czułem jej wzrok na mój kark, plecy.. nie odwróciłem się. W barze, rozczarowania, nie było Genevieve, do Bayonne pojechała, oznajmił jej dziadka.. No tak wczoraj mówiła, trudno, brałem kluczy i sio na dół, biegając. Dziś pełna morza od rana, z dłużeni falami, piękny, długi, od skał do skał, po skosie, czysta linia, bez zawirowań, będzie bomba! Pierwsza była krótka, ale następna aż ponad kilometr mnie nosiła, super zabawa.. woda dziś cholernie zimna. Bawiłem się godzinami jak oszalały. Chciałem wrócić już, zmarznięty, nogi obolały, aż nawet sztywny z zimna. Ale nie ta jest genialna! I skoczyłem na deską znowu, długo, długo.. i jak szybko.. cholera.. skały.. zagapiłem się, juz płytko.. jeeeps! Zaliczyłem z kolanem, z udem, zakuło mi w pachwinie.. aż noga nie mogłem ruszyć… trudno mi było nawet pływać, oderwać się od wiry rzucając się na skały. Kolano pulsowało, zachłystując się, z ostanie sił dotarłem do plaże. Tam ludzie gromadzili się, chcieli pomóc, noga miałem całą w krwi, poharataną, kolana już puchła.. tą blondynką wczorajszą, brała mi pod pachą i chciała mi pomóc dojść do góry. Chciała ale.. taka mała, żadna pomóc z nią, ale chęć była. Cholerna góra strona.. Az gwiazdy mi latały w głowie, ciemno się robiło pod oczami.. ale zaciskając żeby doszedłem do baru. Izabelle, tak się nazwała wycierała moją noga kiedy siedziałem, była.. apetyczna ale nie miałem nastroju do figli.. tak bolało.. Odprowadziła mnie do autobusu, dotarłem do domu.. nie wiem jak, zamroczony przez bólu. Tam.. Joelle opalała się.. wyrwała się na mój widok, strach w jej oczy.. goła była.. błyszcząca od kremu.. ciepło.. Pobiegło do kuchni, tu tam otwierała drzwiczki, szuflady, wróciła z miską, wodą utlenioną i pełno ręczników. Wróciła w majtkach.. szkoda.. Kazała mi usiądź na leżaczku, stopą otartą o stołu, sama z rozkrokiem tam usiadła, moje palce nóg wbiły się w jej intymne miejsca, czułem ten żar, od razu mi ulżyło, nie czułem aż tak bólu. Kiedy myła mi rany specjalnie jakby z bólu, przesuwałem stopę, uśmiechnęła się.. -Uspokój się bo cała butelką Ci wyleję! -No..no. spróbuj.. groziłem. Zamiast tego podniosła pupa i usiadła na stopę, miło.. jak miło! Czułem tą miękkość, kość kiedy się pochyliła do przodu, tych wargi ślizgać, uformować się wokół stopa, ciepło.. było to bardzo zmysłowo.. Uda, nie było zle, tylko draśniecie.. kolano gorzej, aż podwoił się, a okazało się ze krew ciąż sączył z spodniami, plama się powiększyła, mimo że jeansy beli ledwo poszarpani. Kazała mi ich zdjąć.. no jak nic nie mam pod spodem.. Ale z ruchem nie znoszącym sprzeciwu, odpięła guzik, rozporek i pociągnęła w dół. Głupio mi było.. nasączyła ręcznika z wodą utlenioną, i rozpatrują gdzie jestem ranny, obserwowała mnie.. Czułem.. tu tuż w pachwiną, zauważyła, dotykała moją męskość.. taka.. nieokazała, skurczona przez bólu, delikatnie.. i ogarnęła krew z raną. Szczypało!!! Aż wyprężyłem się unosząc biodro z bólu. -Ale brzydko, powiedziała -No..no.. bąkałem udając twardziela.. -Ale nie to! Achhhhh Faceci! jedno w głowie, uśmiechnęła się.. Hmm. Mimo bólu czułem jej ręka trzymając mnie.. czułem jak po woli rosnę, Ona zmieniła pozycji, jej palce poślizgali, miłe dotyk.. już nie widziałem co.. nie miałem możliwości ukrywać sentymentów moje.. chciałem sam.. odrzuciła moją ręką. -Nie coś mam z tego! Śmiała się. Czułem jak ślizgam na podbrzuchu, wyprostuję się, twardnieję pod jej palce. Ona zarumieniła się, oczy puszczony w dół, nic nie mówiła, robiła jakby nic.. Kazała mi rozchylić nogi podniosła moje jądra, tam wyniszczyła ten krew już wysunięty, moja zdrowa noga drgać z bólu, z nerwów, zmieniła pozycji, usiadła na nią, czułem jej pupa,, ciepło od warg, aż rozkraczały się na moje udo, pośligneła, łękotka trafiła na jej miękkości.. usadowiła się, naciskała, ścierała, sama się głaskała. Tu… już… nie miałem .. tak naprężyłem się ze bolało, pal licho bólu, już ją nie czułem. Złapałem ją za ramiona, pociągnąłem do mnie, Ona padła z rozkrokiem, kolana oparty po bokach. Pożądałem ją, miałem ochotę, chciałem.. wyrwać tych bielutki majteczki, rozchylać ją, Ona też widziałem że.. nie.. coś jest nie tak.. nie widziałem co, ale coś, jakiś szósty zmysł mi mówił aby uważać.. Ona sama rozbierała się, z noga kopnęła gacie do tyłu, czułem jej wargi na mnie kiedy się zbliżała, jej ciepło, wilgoć kiedy poślizgnęła, zar kiedy żołądź stykał się z nią, ugryzła wargi, mocno, wyraz jej.. jakby z bólu.. jakby.. walczyła z sobą.. nabiła się ciut, ledwo.. szalenie ciężko było nie uderzyć biodrami.. katorga.. wróciła znowu.. płytko, jęk.. płacz. Padła na leżąco na mnie, płakała, szlochała, przepraszała.. Nie wiedziałem co robić.. co mówić.. głupi teksty z moje stronie.. wszystko gra, będzie dobrze… nie szkodzi.. tuliłem ją, obejmowałem.. głaskałem.. jak pod zimnym prysznicem, chcica minęła. Kiedy wróciła trochę do ładu, Joelle zaczęła mówić, ze była modelką, rok temu .. miała pokaż w Holandii, ze po była na bankiet tam organizowany, poznała pary ludzie, facetów, trochę piła, znalazła się potem u nich, z koleżanką, nie chciała, była dziewicą, gwałcili ją. Odpowiedziała mi o policji, o pogardę, o głupi komentarze mimo ze nie rozumiała, o lekarza przed którym musiała się rozebrać, o wstyd, o umorzenie sprawę.. mówiła, płakała. Smutno mi było. Sam opowiadałem swoje, o przemocy w RSA, o bijatyki, o co rusz kopa, białe byłem wśród murzynów.. sprawy o moje przekazanie gdziekolwiek nie beli jasny, byłem ciąż gdzieś tymczasowo, tam gdzie popadnie,.. śmiech.. w kraju w którym biali, czarni nie mogą siądź w tego samego autobusu, dzieci w domu dziecka są razem.. o nienawiść w mnie, o tego sprawca który rozwaliłem, o więżenia bo też był białe, o przeszukiwaniu, o tych dwóch który mnie trzymali, o palec w dupie, o wstyd. Z zycia tulony do piersi guwernantki, padłem na samo dno. Ból, pustka, strach. Joelle odwróciła się do mnie, jej pierś kuło mi w bok, jego zar.. uroczo. Znienacka, pocałowała mnie, ręce tuliły moją twarz, szeje, tors, bawiła się chwilą w włosach pod pępka, głaskały mnie, długo.. czułem jak moja dzida się wyprostuje, ślizga się w bok, wyrasta na brzuch… ale nie widziałem co robić, nie widziałem jak się zachować znając jej opor. Brac ją .. tulić.. zachęcać? Nie.. zostawiłem tego losu, w jej ręce.. głowa swoja poślizgnęła, usadowiła się na mój tors, patrzyła na mnie, tam, obserwowała. Poczułem ręką.. złapała mojego członka.. delikatnie… między dwóch palców,, jakby się bała, z dystansem, ostrożnie. Ledwo pociągnęła za skórą, żołądź wyskoczył z swojego skronu, pod tą delikatną skórą, czułem jak mruknęła. Pełną garść teras wyprostowała mnie, krew pulsował między jej palce, czułem to, ekscytowało mnie, dusiła delikatnie, mocnie, znowu zwolniła kwit, nie chodziła ręką góre dól, nie.. bawiła zmieniając ciśnienie, patrząc jak żołądź raz po razie się naprężał. Palec z drugi ręki badał jego skóry, aż okrążyła go, z paznokciem, jakby rysują kółka na niego, kropla wydzielina wybiła się na jego czubka, z czułością ją rozprowadzała na całą powiesznią, te ślig był niesamowity, taka katorga, za delikatny, za zmysłowy za .. nie do wytrzymania! Az ugiąłem się, biodro do przodu! Pociągnęła w dół, odsłoniła się tą koroną pod żołędzia, śledziła tą linią, z czubkiem pazura, bawiąc z tą miękką skórą, trafiła na wędzidełka, taki dreszcz, aż jęk mi się zerwał. Czułem jak pulsuję między jej palce, jak moje soki zbierają się , ciskałem pośladki wiedząc że długo tak nie powalczę. Poślizg… jej głowa padła na mnie, wargi ciąż zamknięty, ciepłe, wilgotne, sprężysty.. pchała.. nagle przebiłem się… płoniąc.. jej język .. policzki.. wydawało mi sięz zatapia mnie bez końca.. długo.. wolno.. ciasno.. bawiła się mną zmysłowo, bez pospiechu, bez zbędny ruchu.. czułem że już nic mnie nie uratuje, że dochodzę ze… już przekroczyłem tą granicą gdzie nie ma odwrotu, wybuchem. W nią, czułem jak zalewam jej gardło, jak mojego ciepło się rozprowadza.. czułem.. no nie nic nie czułem.. padłem.. w głęboki studni, bez końca.. Kiedy wróciłem do siebie, patrzyła na mnie, ciekawa.. jak było.. pytała.. to było mojego.. pierwsze raż.. nigdy nie brałem nikogo do ręki.. w ustach… nigdy nie widziałem faceta z tak .. bliska..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisz-pisz-pisz
gorąco mi się zrobiło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A odpowiedż mi Miss Jenifer, co ci pociąga z tym topiku w lesie? Zmuszona uległośc? Strach zmieszaną z eksytacją? Nie przewidiwalnośc zdazenia? R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuję nad dasze rozwoju situaci, ale dłuuuuugi tekst to będzie! Nie chce mi się korygować błędy dziszaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Mister \"facetpoprzejsciach \", podtrzymałeś mi na duchu... Jest ich dużo.. a tak się staram ich wyplenic! Coś będę dalej pisać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka19
Wydaje mi się, że fajnie byłoby z Tobą pogadać. O byle czym. Pewnie mówisz mniej więcej tak jak ten Pascal z "Po prostu gotuj" :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa opowiesc...
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do fggf
spko opowiadanko :) przeczytac mozna -p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super opowiadanko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mazurski chlopak
lato 80, egzamin na polibude czekanie ludowe wojsko polskie albo mile zycie studenckie,jesienia kumple w kamasze a ja do Poznania i tralalalalalalalalala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×