Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Gość ŻONA CO UWIELBIA SEX
Hej Reno...dokończyłam czytać Nooo...ale miałeś GOOORĄCEEEE lato...twój pierwszy raz i takie ekscesy :D Ale to jeszcze nie koniec....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj.. było rewelacijne lato.. a powrót był związku z tym tak podły.. Nie mam czasu dokończyć, postaram się kiedyś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spędziliśmy ten wcześni wieczór wtulony, rozmawiając, całując się ale za nic nie mogłem się dobierać do niej. Jakby zamknęła się w sobie i nasze wspólne.. właśnie nie wspólny, zabawy. Nawet piersi ledwo dała pocałować, bałem się ją urazić. Chodno się zrobiło przeprosiła i tylko jej tyłeczek widziałem kiedy zbiegła.. owinięty z ręcznikiem postanowiłem iść do góry, brać prysznic, założyć coś. Umyłem się nie odważając moczyć ranę i ubrałem luźne szorty, taki który nie ocierały za bardzo. Trzymając się o poręczach, noga w powietrzu szedłem na dół gdzie Corinne i Nag. klekotały z Joelle. Nowiny szybko chodzą.. już wiedziały o tym i dostałem zakaż ruszanie się: Połoz się na kanapie i zostań tam, rozkazywało mi Corinne. Coś, mogłem tylko ulegać. Dostałem aperitif, no… miło być wśród kobiet który o Ciebie dbają.. całkiem miło! Dzwonek do drzwi… nawet nie wiedziałem że taki jest.. wszycie chodzą i wychodzą stąd bez żadnego uprzedzenia. -Cześć Sandra! Zachwyciła się Corinne, sto lat nie widziałem Cię! -Cześć, cześć! Ohhh i Mag. Tutaj też jest! Jakaś impreza się szykuje? -Nie, tak sobie padliśmy tutaj, znasz Michelle ma zawsze dom pełno gości! Nie słyszałem dalsze rozmowę, ton konwersacji uciszył się, buzi- buzi było na przywitaniu było słychać, a dalej nie mogłem stąd odróżnić słów. Odłączyłem się od rozmowę czytając sobie komis który leżał na stoliczek. -Zobaczymy co dolega naszego mężczyźnie.. Noooo.. do mnie odezwała się Sandra.. Zaskoczyło mnie.. Co tu.. Położyła torbę, już wiem, wiadomo kto taki nosi.. czarna, skórzana, pękata. Oderwałem wzrok od tego a padłem na tych cudowny nóżki opalone na wysoki obcasach, garb tych łydki pod nylonowy pończochy, tą bordową garsonką i dopasowaną bluzką. Im wyżej podnosiłem wzrok im bardzie mnie podniecała.. Twarz miała cudowną.. owalną, błysk w oczy.. ich głębia.. ten błękit.. aż przeszywający, patrzyła na mnie na wylot. Ośmieliła mnie, Pani doktor. Widziałem e zbyt długo patrzę na jej wargi, jej nosek, ten pieprzyk na górną wargą, tych bujny blond włosy, kręcony w lokach padając do ramion. Żadne oznaki makijażu, ani grama, nawet usta.. Uklękła, trzask torbę, poszperała i wyciągnęła worek z rękawiczkami.. -Udało Ci się, powiedziała do Corinne, akurat kiedy dzwoniłaś kończyłem sprawdzić wypisy i miałem jechać do domu. Pary minut późnie i nie zastałbyś mnie. -Wiem bo dzwoniłem do Ciebie i mama Twoja mi powiedziała. Nie jesteś już z Tonyego? -Oh nie, już dwa miesięcy, czas leci. Pojechał na Martynice, tam zarządza szpital. I tak nie żałuję nie układało się między nami, On był taki.. -Wiem Alex mi powiedziała. Pracuje u Ciebie na pediatrii. -Alex? Ta z Bayonne.. jak to.. jeszcze ani razu się nie spotkaliśmy. -A Ty wychodzisz w ogóle z swojego bloku operacyjne? -Fakt rzadko mamy taki młyn, widzisz o który godzinie wracam.. A dyżur mam od wczoraj. Dobra młodym człowieku, pokaz co Cię trafiło… Aż zaszło mi gardle.. nie dość że będą mnie katować do tego nie mam gaci na sobie.. Nie widziałem jak wymigać się.. -To nic, zagoi się.. -Dobra.. dobra sama osądzę.. pokaż. -Ale.. -Ale co? Nie bój się mam znieczulenia z sobą.. -Jestem goły.. -Miło mi, nigdy coś takiego nie widziałem.. nie denerwuj się nie utnię Ci tego. Rozciągałem szorty do pachwinę.. mając nadzieję że ta starcza.. -Nie będę patrzyć, tylko na ranę. Wciągaj szybko i połoz się płasko! No cóż, co miałem zrobić? Stałem aby ustępować, Joelle przeszła. -Mogę być z nim? -To nie mnie zdecydować.. Sandra odwróciła się do mnie pytająco.. -Może. -Będę Cię trzymać za ręką. Skóra kanapę kleiła mi się do pośladki, leżałem tak na widoku Pani lekarką, Joelle, dziwnie było.. Sandra dotknęła mnie, sprawdzała delikatnie brzegi ran, uchylając włosy łonowy aby lepiej przeżyć się… -Będę musiała Cię ogolić częściowo, powiedziała odwracając się po pudełko otwartą i wyciągnęła skalpel.. oj miną miałem.. bohatera.. i nie tylko miną, czułem mojego przerodzenie chować się z strachu.. a nóż.. -Się nie bój tak, powiedziała śmiejąc się.., jestem całkiem sprawna tym.. Położyła ręką nade mną, normalnie, jakby nie biło to, z drugą pociągnęła skórę i poczułem drapania. Ten zgrzyt, uczucia, rozprężenia że nie boli.. coś innego mnie martwiło.. jej ręka na mnie, jej przegub mnie głaskając z ruchem ręki, czułem że odżyję.. a jestem goły.. za chwilę.. nie uda się to ukryć. Musiała to czuć.. myślałem o stary babci.. brzydka.. pomarczona.. o różne rzecze mając nadzieję że uspokoję się,.. ale nie nic nie zadziało. Teras jak bank musi to czuć jak się naprężam pod jej ręką, aż pociłem się z nerwów, wstyd mi było.. do tego Joelle obok masując mi ręką.. - Co, nie mów mi że bolało bo nie uwierzę Ci, powiedziała cofając ręką.. No tak zostawiła mnie tak odkryty na pół wyprostowany.. głupio mi! Joelle się uśmiechnęła, ale Sandra nic.. jakby nie widziała. -Teras będzie gik, poczujesz ciepło, a kiedy będesz czuć drętwienie w noga to powiedź i zaczniemy badać Cię. Bardziej delikatną nie mogę! Widok zastrzyku uspokoił nastrój mój.. nie do wiarę jak szybko można zmieniać tor lotu.. sam zdumiałem. Prawie nie czułem ukucia, a sekunda póznie było po zabawie. Dobra jest.. jako lekarka zaznaczam.. a nie tylko.. no..no.. Profil ma cudny. Pochyloną na mnie.. tak blisko.. Poczułem ciepło.. miło.. Az za miło.. w prędkość światła czułem jak członek mój się wyprostuje.. jak napręża się.. jak.. do cholery nic nie mogę robić, stracę czucia.. -He..He.. zapomniałem.. to moralne, tak działa, blisko nerwy.. nie masz co się wstydzić.. a mówię poważnie.. no..no..no.. Dopiero mnie zawstydziła.. Ten uśmiech, jej oczy spotkając się z Joellem.. jesteście razem? -Noooo.. tak! Ścieściara z Ciebie.. Tu byłem czerwone jak burak na pewno! -Dobra jak noga.? -Nie czuję… -To zatrzenamy! Nic nie czułem kiedy położyła ręka na mnie, kiedy się oparła, kiedy przestawiła mojego członka na boku aby oczyścić polu widzenia, nie czułem jej oddech kiedy tak bliska się pochyliła.. jakby stałbym to dotykałbym jej wargi.. na pewno.. taki głupi obrazy mi przeszły do głowie.. a tak walczyłem przeciw.. co mam robić aby.. Nie czułem kiedy grzebała z patykiem, nawet ukłucia, żadnego bólu. Oczyszczała mnie, wlała jakiś płyny, i wyciągnęła nitkę z igłą. Poczułem tylko szarpnięciem kiedy zawiązała, nic groźnego, jeden szew, drugi, trzeci. I sio. Koniec powiedziała. Zakleję plastra i będzie ok. -A Ty musisz zmienić tego 2 razy dziennie powiedziała do Joelle. -Radzę Ci się nie poklecić bo jeśli tego nie zrobi możesz gangreną zabawić się i odpadnie Ci! Śmieli się obie. Znowu mnie przestawiła, trzymając mnie z nadgarstkiem aby założyć opatrunek, było to dość.. osobliwy. Stała, koc rzuciła na mnie, uśmiechnęła i wyciągała rękawiczki. Joelle mnie pocałowała -Dobra należe mi się drinka oznajmiła zamykając torbę.. i poszła sobie do kuchni. -Ale świntuch z Ciebie.. szeptała mi Joelle.. wiesz co.. w takim stanie się pokazywać.. jestem cała mokra.. zobaczysz wieczorem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciag dalesze może jutro, idę na wyborną kolacją .. he..he.. miłego wieczoru zycze, sorki mam inne zajęć niż pisac dziszaj! Buenas tardes, hasta luego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Udało mi się dokonćzyć w samolocie ten odczynek.. pozdrawiam z Dam! Trochę tutaj się zmieniło, ale Krasnopolsky ciąż jak pamiętam, cudny pokojiki po ten bajezl nadworze, czekam na kumpli i let\'s go party! Hv a nice week end! Kolacje jadłem na kanapie, woli po woli drętwienie minęło, ale mimo tego miałem zakaz wina. Nie wiadomo. Z rozmowę Sandra i Corinne bardzo dobrze się znali mieli wspólny znajomi.. nawet nie tylko znajomi, ale to było między wierszami. Joelle latała od stołu do mnie, a kiedy powiedziałem że idę spać, zaproponowała aby mi pomóc wchodzić na górze. Magali się sprzeciwiła i z tonem zdecydowanym oznajmiła że Ona mnie zaprowadzi. Kidy dotarliśmy do góry, u wejściu mojego pokoju obróciła mnie i ostro pytała co mam zamiar robić z Joellem, co sobie myślę, czy wiem co się stało i ze nie będzie tego tolerować.. Odpowiedziałem że Ona jest na tyle dorosła aby wiedzieć co chce.. że czym się wtrąca.. -Słuchaj Ty gówniarzu.. Oj to mi się nie podobało.. -No co? Ostro ripostowałem. -Traktuję Joelle jak moją siostrą, i nie uidzie Ci na sucho jeśli coś jej się stanie! Nie krzywdź Ją. -Spoko spoko.. nie mam zamiaru. Opowiedziała mi o tym popołudniu, nie nalegałem, Ona zdecydowała. -Oby tak było! Uważaj co robisz. W złość obróciłem się i położyłem się na łóżko. Koniec rozmowę co sobie myśli! Ale w głębi serca, miała racje to mnie przerastało. Zdumiałem w sobie kiedy słyszałem ruch w pokoju, Joelle stała obok mojego łóżka, patrzyła na mnie z uśmiechem. -Słuchaj.. pidżamko i pod kołdrą.. -Pidzamko? Jaki pidżamko? Nie mam śpię tak. -W szortach? -Nie, bez.. -No to sru do łóżka! Zaraz będę. Noooo.. nie trafiło na głuchego! Raz dwa byłem pod kołdrą! Po długim czasie przeszła, pachnąca, z mokrymi końcówkami włosów, okrytą w koszulą nocną , ruch jej piersi pod spodem mnie drażnił, ten brzeg na pół uda który balansował w tempa kroki, kiedy położyła kolana na łóżko, linia warg śmignęła mi przez oka.. Hmmm. Ciekawą noc…zapowiada się. Ułożyła się wtulać się do mnie, głowę pod dołkiem w ramieniu, jej ręka bawiła się na moim torsie, czułem jej oddech wbijając mi piersi w bok. I ten zmysłowe ciepło emanując z jej ciało, moja ręka głaskała plecy, ten załamanie na nerku, pupa, a kiedy chciałem idż niżej … -Shuuuut, bącz grzecznym chłopcem, teras śpimy.. Jak to! Jak mam tak spać?!? Rozpalone jak jestem! -Proszę Cię.. nie jestem gotową.. Cóż.. Ale po co przeszła? Kusić? Byłem frustrowany, ale jej oddech obok mnie uspokoił mnie i w sumie nawet nie wiem kiedy zasnąłem słuchając jej delikatny szept. Obudziłem się, jeszcze szaro nad dworze, jej ciało wtulone, jej pupa ciskające mojego serdecznego przyjaciel jak co rano dumnie sterczące, hmmm miałem ochotę.. brać ją tak.. Ale jeśli.. nie chce.. Delikatnie, starając się ją nie obudzić, głaskałem jej formy, biodro.. brzuch.. pierś.. czułem jak sutka wolno się rozbudza, jak jej oddech się zmienia, jak przestawiła się, wypinając ciut więcej pośladki. Moja ręka tam zanurkowała.. ale od przodu nic nie mogłem wskórać z tymi nogami wciśnięty, to pogłaskałem pupa, ślizgałem wzdłuż okrągłości aż trafiłem tam. Cała mokra była, mój palec wbił się bez oporu, nawet nie chcącą, jej miękkość.. badałem jej skarby, otwarty na jej reakcji. Delikatny jęk z ust uciekł.. mimo ze spała jeszcze.. jak to rozkosznie.. bawić się z kobietą.. kiedy nic jeszcze nie wie.. kiedy jest tak naturalną.. poczuć pożądanie jej ciało, jak woli po woli on się oswoi Tak, sama prosiła o więcej, moja mokra ręka liznęła po fałdy jej wargi, chyba dotknąłem łechtaczkę bo uskoczyła.. i wróciła usadawiając się aby lepiej się ocierać. Hmmm naprawdę rozkosznie to było, obserwacja ta wprowadziła mnie w taki stan! Odchyliłem się i ręką skierowałem członka między jej pośladki, poczułem żar jej wargi, jak się rozkraczają aby mnie wpuszczać, ledwo w nią, zatrzymałem się. Ona w nie wyczuwalnymi ruchami wchodziła na mnie, kiedy pchałem ciut więcej szeptała aby być delikatnie, myślałem ze jeszcze śpi. Jeśli nie, to mam jej zgodą.. ulżyło mnie. Jej ręka wylądowała na biodro moje, zahamowując ruchy, czułem jak ślizgam pary milimetry w nią, frustrujące było, chciałbym na raz.. głęboko, rekami ją przeciskać do mnie. Ale dla niej powstrzymałem się. Poruszyła się, wbiła się w długim ślizg, prawie cały byłem w nią, czułem jak z podniecenie naprężyłem się więcej, jak ciska mnie , tą rozkoszną ciasnotą.. Nagle oprzytomniała: -Masz prezerwatywę? -…Nie… -Uważaj.. Musisz uciekać przed końcem ale nam grozi dzidziusia.. nic nie Bierzę. -Dobra.. -Nie myślałem o tym.. dobrze że powiedziała bo.. ale i tak to nie zatamowało mój zapał, poczułem jej pośladki na brzuchu, jęknęła, łóżko krzepiło najpierw delikatnie, potem nieustannie. Joelle cofnęła się i obróciła się. -Chodź na mnie chcę Cię zobaczyć, chcę Cię przytulić. Odchyliłem jej nogi z moimi, bez trudu członek trafił tam gdzie trzeba, była tak wilgotna że w długim ślizgiem cały w znowu byłem z nią. -Niiiie! Odpychała mnie jedną ręka potem wciągnęła mnie powrotem. Uciskała mnie, z nogami, z rękami czułem jęk uda podnosić się, jaj stopy na pośladki,.. wyżej, brałem tego jak zaproszenia i pociągnąłem łydki aż nad moimi ramionami, kiedy wbiłem się w nią, mocno, tym razem żle… -Nie tak .. boli.. za głęboko.. puszcz mnie.. Usłuchałem, jej nogi padły w pozycji pierwotny, już przekroczyłem punktu gdzie nie mogłem się opanować, ujeżdżałem w długimi szybkimi ruchami czuja apogeum się zbliżać. Jej stękanie już bez opanowanie.. jej oddech.. głową pochyloną do tyły, łuk szyje naprężona.. jej krzyk.. spazmy.. tych mięśnie ciskając mnie jak imadło… doszła.. a ja.. w ostatnim momencie opamiętałem się, zalewając jej brzuch, piersi, aż do podbródka i padłem na nią, spocony, od spermę nasze brzuchy się zassały.. dryfowałem.. daleko.. cudownie było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie wtedy urodziłam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinieneś napisać jakąś książkę.Całkiem niezle sie Ciebie czyta;)Ja to nigdy cierpiliwości nie miałam, żeby przelewać myśli na papier, tudzież do worda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może chociaż jaki blog?;)Kurde, to wcześnie miałeś te inicjacje....ja jak mialam 15 lat, to nie widzialam co to penis :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przed tego lata znałem tych sfer tylko i wyłacznie od książki szkolny.. nawet świerczyka nie krązyło po internacie. Było szok dla mnie, nauka dość kompaktowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To faktycznie pamiętne lato:DTy sobie dokazywałeś, a ja robiłam kupy w pieluche, hehehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głód wytrącił mnie z raju, nie widziałem która godzina jest ale śniadanie nie było. W trakcie fikołki, pachwina nie bolała, ale kiedy stałem rwało. Nie mniej z szortami na dupie doszedłem do kuchni.. Oczywiście, brak tych podstawowy rzecze.. ach ci Francuzi, sam słodki dżem, kawsko i nic poza tym. A miałem ochotę na coś konkretniejsze po taki ruchliwe poranek. Chata pusta, leżała karteczką ze Corinne i Mag. poszły na plażę w Capbreton.. nooo.. cudowna plaża, niesamowity długimi falami, piasek do horyzontu, raj dla surferów gdyby nie prądy.. Właśnie moją deską.. coś z tym muszę zrobić.. szkoda to było prezent od Tom Curren.. prezent, przegrał po prostu, cykał się lawirować między skałami.. Nikt mi nie odmaluje tych rysunki.. a szkoda, była wart kupę szmalu, wygrał w tym roku Word Cup.. na tym właśnie. Cóż, this is life. Z trudem udało mi się zapełnić tego żołądka, nawet przegotowałem śniadanie dla Joelle ale przenieść do góry z tą nogą, nie ma szans. Akurat chodziła na dół, i podziękowała mi z namiętnego pocałunki.. aż wdech trudno było złapać! Tych słony usta… dlaczego słony? Iskierki w oczy… uciekaj mi dziewczynę bo na stoły Ci.. Chyba odczytała tego w moje oczy bo szybciutko uciekła! I tą pupą kręcącą się pod tą koszuleczką.. nogi jak gazelę.. Ścięszcia ma że jestem obolały. .. Pozostało mi zając najlepsze leżak, jako rekonwalescent, poczekałem na nią w słońcu który już grzał niemiłosiernie. Jak chciałbym jechać na plażę, właśnie tam w Capbreton, spotykać kumpli od lat niewidziani. Czy Thierry, Pierrot, Mitch, Eric ciąż są? Cała Graja nagrandziaków! Ile głupstw razem robiliśmy! Cholera, 2 lata.. Cóż i tak dziś na pewno nie, czołgać się 2 km w tym piaskiem z tą łapą, nie mam szans. No..no. i zostawić Joelle tutaj.. jak wybrać wolę.. na samo myśl rozbudzałem się, nie wiem czy słoneczko miał coś wspólnego ale już czułem naprężenie w tych galotach.. Do diabła z tymi szortami! Odpiąłem guzik, a nóż One się skusi.. sami na basen, drga wolna, inni nie wrócą do wieczora, co tutaj będzie się dziać.. W wodzie.. hmmm. Kurczy, nie mogę. Moje szwy.. Pech bo kusi! Ale zdążę!!! Tylko pary dni! Kiedy się rozczulałem nad sobą, Joelle między czasie rozłożyła ręcznik, i przeciągnąć się jak kotka, zamierzała opalać się…nago! Co cholery źle usadowiłem mój fotel! Muszę się odwrócić! Widząc że staję… te.te.te.te.. powiedziała.. wiem o co ci chodzi.. nici z tego, nie mamy zabezpieczenie i nie mam zamiaru się zdenerwować. -ech tam, nic nie będzie.. odparłem. Niby nie chce ale pupa wypina.. z uśmiechem, z diabłem w oczy.. Jak kusi! -Posmarować Cię? -A.. przestaniesz na tym? -Za kogo mnie bierzesz?... wygłosiłem, śmiejąc się -Za napalonego faceta którym cały czas spodnie ucierają.. jak teras.. -Nie ukrywam.. -Nie masz jak! Taki namiot! -To winna szortów że tak się układają. -Hmmmm… Czyżby tylko szortów, powiedziała kładąc ręka na ten pogrubienia.. wywal mi to bo zagotujesz się.. - A ja mam grzeczne teras Cię posmarować.. - I patrzyć na mnie.. nooo… słoneczko działa mi na zmysłów.. -Myślałem że to ja.. się uniosłem biorąc oczywiście za dużo kremu. Usiadłem za jej plecami, nie stracząc z oku tych pośladki, rzecz jasna, i rozpoczynając przy szyje, delikatnie smarowałem tych plecy, wzdłuż kręgi, ten dołem na wysokości nerki, łuk pośladki , aż nad to się tutaj starałem, Ona lekko rozchyliła nóżki, moja ręka ślizgnęła wewnątrz ud do kolan, powrotem, znowu pupa, patrząc jak tą brzoskwinią się rozwiera z moimi ruchami ręki, jak tych wargi ocierają się jedną o druga jak przebijają jej różowe płatki. Nie mogłem, stałem i wyciągałem spodnie Który już mnie tak ciskały że bolało. -Ale nie przychodzić do mnie .. musimy się zabezpieczyć, obiecuj.. -A.. co mam z tym robić teras?... -Jak co masz.. dam radę.. inaczej.. usiądź koło mnie i dokończ to co robiłeś. - Z przyjemnością! Ledwo dotknąłem leżak że jej ręka dobrała się do mnie, ciskała, lekko między palce, pociągnęła za skórę w dół, aż prąd mnie poraził! Pocałowałem jej plecy… beeee. Ten krem.. tłusty.. idiota z mnie.. ale jaki ślizg pod moimi palcami, jak zmysłowo, dostrzegłem że to ją rozpala, chciałem ją obrócić, ale zamiast tego Ona zgięła się na pól, głowa wylądowała na mojego kolana, jej włosy drażniły mnie.. Ten oddech kiedy podmuchała na moimi jądrami, jej oczy patrząc na mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... hehe.. znowu walczę z Wordem który nie umie poprawicbłedy.. no to reszta jutro.. kiedy wrócę, miłego wieczoru,zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno...jakie błędy? Nie ma żadnych... :D Wciągam się coraz bardziej w tą opowieść....i z niecierpliwością czekam co się jeszcze wydarzy... ;) Miłego wieczoru 🌻 👄 Będzie mi się przyjemnie spało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyczek20
reno 1965....czytalam i czulam ze to o czym piszesz dzieje sie naprawde....ach ta wyobraznia....szkoda , ze niektorzy mezczyzni nie umieja tak piescic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrzyła na mnie raz za ram, tam… prosto w oczy, to było kusząco. Cudownie moment zawieszony w czasie. Moja ręka machinalnie głaskała jej ciao, biodro, bok, pośladka, ślizgała w niektóry momencie na jej uda, czekałem na jej ruch. Pożądałem to. Kiedy jej głowę zbliżyła się, poczułem łaskotki, tych włosy drażniąc wewnątrz ud, jej policzek, cudowną aksamitną skórą, ten oddech znowu w krocze.. Obnażyła język, prawie mnie dotknęła.. tu gdzie członek wyrastał z jądra, aż naprężyłem się bardziej, zrób to, powiedziałem. -He..he.. powiedziała kręcąc głowa, tych oczy mówiąc tak.. aż rozświetlały jej delikatne twarz, doprowadzała mnie do białe gorączki! Uniosłem kolano w nadzieję że ten gest przesunie ją do mnie, uśmiała się, piękny białe zęby, tak perfekcyjne układany, uśmiech gwiazd.. Zamiast tego, jej ręka wyślizgnęła się miedzy moimi nogami, poczułem tych palcach ponosząc mój worek, bawiąc się z tą cienką skórą, tych paznokci ledwo drapiąc, i tych wargi na spotkaniu.. Wyssała mnie.. nie mogłem jęk powstrzymać, stękanie z rokoszem. Czułem jej wargi ślizgać na mnie, moje jądro w jej buzi, delikatnie masowała mnie z językiem, aż prąd promieniował, ogarniał mnie. Oparłem moje ręce o krzesło, pochylonego do tyłu, patrzyłem na nią przez pół otwarty powieki, jak jej policzek napręża się z ruchem języka, jak tych wargi bawią się z skóra, i ten odgłos kiedy ssała, tak zmysłowe.. już o niczym nie myślałem, ani o głaskaniem jej ciało, ani o jej doznanie, nie, koncentrowałem się na jej działo. Z ręką pociągnęła skórę, odsłaniając czubkiem skrzałtu grzyba, mocno nabrzmiały, purpurowe, byłem tak ekscytowany że pojawiła się mała kropelka soku, błyszcząca, tuż nad wędzidełkiem. Zauważyła to, przystopowała swoją zabawą, z ciukiem pogłaskała wzdłuż ten kanał wytłoczonym na cała długość członka mojego, aż więcej płynu wyszło, to ją ubawiła. Pociągnęła ciut mocniej skórę, nie zdołałem kontrolować tych dreszczy , czułem jak rosnę jeszcze bardziej między jej palce, mrużyła. Z paznokciem, delikatnie podrażniła ten malutkiego otworu, nabrała tego płynu i rozprowadziła na cała powierzchnią żołędzia, potem opuszkiem palca, efekt był oszałamiające! Rysowała kołki, lekko drapała obrzeża palcem, ustami obięła trzon jakby jabłko chciała gryść, żar języka paraliżowało mnie, naprężyłem mięśni, rozkosz była aż nieznoszną, krzyczałem. Tak dobrze mi było że musiałem warczysz sobą aby oczy nie zamknąć. Nie chciałem stracić ten widok, usta dotarła do wężidełka, tam bawiła się językiem, drażniła, kuła i kiedy mnie połknęła, fala ciepło mnie ogarnęła, podałem się, zamknąłem oczy w ekstazie. Czułem jak mnie pieści, jak ssa, jak jej język krąży, jak ten rytm się nasila, jak moje mięsni się naciągają, jak ten ciepło promieniuje, jak naprężam się mocniej, jak wypełniam jej usta jak już.. stracę kontroli nad sobą., tu już nie było krzyk tylko śpiew.. doprowadzała mnie do nieba.. wybuchłem, jakby.. śmierć.. serce walił w mnie jakby chciał wyskoczył, spazmy nie do opanowania, biodro parły na przód wbijając się jeszcze głębi w nią, ciemno w oczy, nawet słonce nie przybiła, ciemno w głowie.. odlatywałem.. Nie wiem jak długo tak leżałem, na pół zwalonego z krzesła, , głową, ramion wisząc, bolało mi noga który poharatałem w spazmach o kąt stołu.. powracałem z daleka, jeszcze nigdy tak wysoko nie pofrunąłem. -było.. cudownie.. powiedziałem mając problem aby artykułowa słowach.. -było widać. .i słychać dobrze że tutaj nie ma sąsiadów.. na prawdy aż tak..? -Jeszcze lepiej! -Cieszę się, chciałem Ci tego dać.. Stała i położyła się na mnie, głaskając twarz mój, jej wargi pocałowały moje, mój zapach, ten słony smak, znowu rozbudza mnie, dopiero kończyliśmy.. Poczułem kolana ślizgać w bok, ciepło jej łono na uda, wilgoć jak się ocierała pochodząc ciut niżej. Hmmm.. nie zdążyłem oklapnąć że znowu postawia maszt.. Drugi kolano, rozkraczona była na mnie, jej wargi tarły się o mnie, czułem jak się układały na mnie, ten ucisk rozbudzając męskość moją, ten ślig kiedy się rozwarły. -Musisz.. dasz rady na pewno.. jestem cała mokra.. chcę Ciebie.. nie mogę doczekać się.. powiedziała zwijając się. Tak skutecznie że czułem że natrafiła, tu.. w wejścia tą palącą grotą, ugryzła wargę .. tak rozkosznie pomarszczyła nosa, zamknęła oczy i nabiła się mocno, prawie na raz. Tak mokra była że bez żadnego oporu ślizgnąłem w nią, stękała, mocno, jęk.. jakby z bólu.. i znowu oparła się biorąc mnie tym razem do cna. Nic nie byłem stanie zrobić opruć z palcami masować jej perłą, ciskacz jej wargi na mnie, ekscytowało mnie ten uczucia kiedy między palcami zagłębiałem się w jej skarby. Tańczyła już jak szaloną, wręcz skakała na mnie jak opętana.. na chwilę wisiała w powietrzu.. - Uważaj.. powiedź kiedy.. nie rób głupstw.. Nawet nie doczekała potwierdzenie ode mnie, już jej biodra wyginały się lewo.. prawo.. w góra.. w dół.. oparła się powrotem na rękach, nisko, aż jej piersi ocierały się o mój tors, zmysłowy widok… ale nie.. pary ruchy tak i stanęła na nowo. Gimnastykowała się, obracając się pupą do mnie.. rewelacyjne widok kiedy się nadziała się tak odwróconą, jej pośladki chodząc w dół, jej wargi wcielając się mnie kiedy wychodziłem z jej głebiej, ten słodki oczko mnie kusił. Pomoczyłem palec skazujące w jej soki który zalewały jej kroczy, już wilgotny pobawiłem się z tym zwieraczem, opierał się na porządku, ciasno zamknięty, ale powoli rozszerzał się i puszczył czubka palca. Zatrzymała się.. jakby.. się bała.. w locie.. po chwilę namysłu, obniżyła pośladki, czułem jak palec razem z mojego członka wchodzą w nią. Polowi, biorą co raz głębsze zamachy, już byłem całym w nią, czułem jak męskość moją ślizga przez tą cienką skórą, Ona stękała.. przyspieszyła rytm.. oszalała.. krzyczą c ze dobrze.. że tak.. że dochodzi.. że.. nie zdążyła dokończyć.. zwijała się.. spazmy.. czułem jak ciska mojego palca rytmicznie.. bardzo szybko.. jak nabiera tchu.. jak szuka powietrza, jak drze, cała. Hmmm… pomyślałem, muszę kiedy tam spróbować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×