Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Gość klara tara
reno musisz opublikować swoje przeżycia erotyczne. kochan reno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przedpołudnie przemijał leniwie, wtulony jeden do drugiego, upał był niemiłosierne, dobrze że pinii chociaż część tarasu zasłaniały. Do czasu kiedy głód nas nie zmusił do aktywności. Joelle, z tym słodki tyłeczek ciąż na wierszu, zabrała się do przesądzaniu sałatkę, tych piersi tańczyły w rytmie krojenie, dostudziła moje zapały ochlapując mnie z zimną wodą w kuchni, kiedy moja ręka poszła na podbój jej wdzięki. Atmosfera była na śmiech, radości, byłem szczęśliwy. Ona.. Aż rozpromieniowała. Trochę głupio było usiądź do stołu, gołym, tylko z tym bandażem, jej widok naprzeciwko nie pomagało mnie aby grzecznie jeść. Cudny obiad! Kontenans, utrzymaliśmy do deseru.. ale z puddingu, nie mogłem się oprzeć. Krem karmelowe wylądował między jej piersi, nabrała miną jakby oburzoną.. i dostałem cały talerz na brzuch. Chcąc ją złapać okrążałem stół aby była szybsza ode mnie, nie kuśtykała.. Jej nagarska poślizgnęła mi miedzy palcami, cała oblepiana kusiła mnie ciąż uciekając.. podstawiając mi co rusz krzesła przed nogami. Na reszcie ją dopadłem.. moje ręce ślizgały na jej biodra, pośladki, plecy.. położyłem ją na stoły, idealna wysokość.. mocowaliśmy się trochę.. ale utemperowałem ją, Ona się poddała i ułożyła się na plecy.. Brzęk talerze.. karafka obaliła się, Joelle drygnęła kiedy woda się wylała pod jej plecy.. nareszcie lizałem ten krem z jej ciało, smak jak smak.. zwłaszcza ze zmieszany z jej kremem do opalania, ale jak to było zmysłowo, kusząco śledzić tych zacieki pod piersi.. wzdłuż brzuszek.. tu w pachwinę.. Ona układała jedną nogą na oparciu krzesła, otwierając się dla mnie, ukucnąłem aby paść na kolana przed nią.. ale nie zdążyłem.. -Cześć!!! Usłyszeliśmy. Zamarzliśmy.. cholerny dom gdzie drwi się nigdy nie zamykają.. Genevieve stanęła na próg okna tarasowe.. -Oh..oh… Nie w porze padłam.. Nie wiedziała czy cofnąć się.. Joelle odskoczyła z stołu.. policzki czerwony z wstydu.. Ja.. nie zdążyłem się zakryć, moja ręka niezdarnie spróbowała zasłonić mojego prącia.. nie da radę.. był już w pełni okazałości.. zrezygnowałem.. Stałem tak.. ręce wzdłuż ciała.. osłupiały. Joelle też dała sobie spokój z ręcznikiem.. widać że głupio jej było, nie mogła patrzyć wprost na nas. Za to Genevieve świetnie się bawiła, patrzyła na mnie z ukosem, jej oczy w dół.. uśmiech od ucha do ucha.. -Padłem zobaczyć jak bohater plażowe się czuje.. Od rana tylko o Tobie mówią w knajpie! Przewiozłem Ci deską, stój przed drzwiami! -Hoooo super dzięki!!! Idę zobaczyć.. -Może ubierz cos na siebie trąciła Joelle.. -A po co?.. Już wszystko widziałem.. inaczej niż kiedy byliśmy dziećmi.. Oparła Genevieve z śmiechem, pokazując swoje śliczne zęby. Joelle, pas owinięty z ręcznikiem zabronowała kawę starając zmienić tor rozmowę. -Chętnie!, Pomogę Ci uprzątać.. Zabrały się do stołu, Joelle dość sztywnie, Genevieve z gracją podnosiła sztuczce rozrzucone po kafli. Słodki tyłek kiedy się pochyliła, nogi wyprostowany, piersi dyndające pod koszulą, rzuciła okiem na mnie, z kuszącym uśmiechem. Nooo… tak się starałem aby wigor mój opadł.. lepiej odwrócić wzrok! Poszedłem po deską, sprawdziłem zadrapanie.. nie jest tak żle.. rysunek jest nietknięty.. podpis cały.. tylko bok i dół zdzierany.. będzie dobrze. Kiedy wróciłem na taras, stół już był ogarnięty nie licząc pudding rozrzuconego tu i tam, samy kremowe plamy na krzesło, podłogi.. Rozwijałem wąż i strumieniem wody wymazałem resztek nasze zabawy. Joelle wróciła z tacą, położyła kawy na stole obok leżaki, Genevieve za nią nosząc cukierniczką. Oczywiście.. jak inaczej, skierowałem strumień na nich, aż kwiczały pod zimną wodą, cały mokre. Ręcznik opadł, Joelle biegała nago próbując uciekać od wodę, Ona się chowała za Genevieve, Który z kolej chciała ją złapać i pchać jako pierwsza. Jedna padła za śliski kafli, pociągając drugą.. wyłączyłem wodę myśląc że coś się stało.. Ale nie obie śmiali się jak opętane, zwijając się. Nie mogły się zatrzymać, aż widać grymas bólu na jej twarzy. Genevieve ręce na brzuch, t-shirt kompletnie przemoczone, prawie przezroczysty odlewał jej figurę. Tych piersi.. sutki wytłaczane, drażniony przez tą zimną wodą, tych ciemny plamy brodawki, tą tkaniną naciągniętą.. cudo.. Mnie to podniecało. Joelle oparła Siena jej plecy, oba patrzyły na mnie, cisza.. tylko śpiew cykady.. -Dobra.. i tak nie będę Was gorszyć.. powiedziała Genevieve starając unosić ten T-shirt oblepiając jej ciało.. Materiał kleiło się miała trudności aby się z tego pozbyć, Joelle za nią pomogła. Niesamowity piersi.. ciężki ale jędrny.. stojący, jak gruszki.. szeroki ciemny brodawki, czubek sterczący, Joelle niechcąco trąciła jedną z ręka, palce jej zatrzymały się tuż pod nich.. -Piękny są powiedziała.. moje marzenie! -Wolę Twoje, łatwiej się ubrać… -Ja i tych i tych.. złączyłem się.. -Nie patrz na nas tylko rozlewaj kawę! Może miała racje bo już.. potrzebowałem odchłodzenie.. Kiedy zbliżyłem się, obie wlepiały gały na mojego przerodzenie, dokładnie na wysokości ich twarzy, to nie stymulowało ułagodzenia stanu.. -Kawa, wołałem. Joelle stała, podając ręką Genevieve. Ta, zbierając się w sobie, odkryła że ma sznurek majtki rozluźnioną.. nie.. oderwaną. -Ech.. i tak Wy paradujecie, powiedziała, schylając się aby ich ciągnąc w dół. Opadły.. kiedy się wyprostowała jej czarną aksamitną runo aż błyskała pod słońcem. Hmmm... ledwo było widać ten wzgórze.. rozpoczęcia tych wargi prawie zamaskowany.. ta tajemniczość mnie rozpaliła. Oczy moje zagubiły się w tych meandry włosów.. -Nie gap się tak.. słyszałem jakby przez sen.. nie zginaj się.. muszę Cię na dystans trzymać.. Ocknąłem się i złapałem wzrok Joelle kierowany też .. tam.. czyżby pomyślałem.. Piliśmy kawę spokojnie, starałem się skromnieć żądzą która mnie nęciła. Trudno było, towarzysz mój w ogóle nie słuchał i się zdrowo namęczyłem aby jego utemperować. Mimo wszelki starań i tak był na pół rozwinięty, gotów wyskoczyć na pierwszą okazją.. A pokusy co rusz była. Laskie się układali na małym opalaniu, hmmm.. tych pup sterczącym, tych plecy gołym, musiałem na brzuch też położyć się, niezdolnym kontrolować się. -Idę do wody oznajmiła Joelle, za duszno dziś jest. -Idę z Tobą.. obie dziewczyny już wyprostowały się.. -Ja nie mogę.. szkoda.. ale z przyjemnością oglądałem jak bawiły się i szalały. Oczywiście dostałem.. nie oparły się chęć pomoczyć mnie razem z leżaczkami. Widok tych osadki po kolej kiedy wyszły.. ja który udało mi się opanować sytuacji.. Otarły się ręcznikiem każda osobno.. potem Joelle ocierała Genevieve w plecy. Ta stała tyłem do mnie, tą cudowna ciemną skórą, nawet nie było prawie ślad majtki, ten brąz skórę gubił się między pośladki, tuż niżej ten klin między nogami, tych włosy zlepiane razem od wody, kształt wargi na reszcie wyłonił się, już przegrałem moją wewnętrzną walką.. Az musiałem się inaczej układać na ten leżak, skórą członka ocierając o drewna. Bolało. -Posmarujesz mnie? Pytała Genevieve.. poczekaj mam tu krem.. i w tych słowach ukucnęła. Jej pośladki się rozczepiły, ten cudowny rowek, na tle tych włosy, już całkowicie przegrałem.. aż wolą moją poddała się. -Połóż się rozkazała Joelle.. Z gracją Genevieve zanurkowała na leżak z płynnym ruchem. Ten śmieszny dźwięk kremu kiedy wyciska się z tubką.. Genevieve podskoczyła kiedy serpentyna dotknęła jej plecy.. zimno.. Delikatnie, z opuszkami palcach Joelle rysowała kreski, potem cała dłonią rozsmarowała krem na ten dołek przed pośladki, na tych cudach, niżej między nogami nacierając wewnątrz uda, byłem zafascynowany.. Joelle położyła wargi między tych delikatny łopaty, ślizgnęła w ten rowek wzdłuż kręgosłup.. językiem rysowała odnogi, Genevieve wypuszczały jęk a jej nogi rozsunęły się. Byłem zaczarowany.. tą gracją.. ta.. delikatnością.. bez pospiechu.. na pół gesty.. jakby w spowolnionym tempie działo się pod moim okiem.. Ręce Joelle fruwały jakby animowany przez własny życie, opuszki palców głaskały kiedy jednocześnie pazury drapały.. było to tak.. zmysłowo.. tak magicznie.. tam gdzie paznokci zostawiał ślad.. tam trafiały od razu wargi jakby studząc skórę, tak mnie to podnieciło ze sam stękałem. Joelle wyprostowała się, hmm linii jej brzuch ten łuk znikając między jej łono patrząc tak z boku, tą linią plecy tuż nad pośladki.. idealnie równolegle z przednią.. hmmm… poruszyłem się, chciałem stać.. Ona mnie zmroczyła, ruchem palca. Okrążyła leżak i ukucnęła drugą stroną, pupą chowaną za Genevieve. Prosiła ją aby się odwróciła, wyłaniał się jeden pierś, druga, podskoczyła aby się wygodnie układać Joelle z ręką obięła tych skarby od przodu jakby podtrzymując ich, tam, ukrywając zagięcia skórę tuż pod, ustami musnęła wypukłość, delikatnie całując prawie nie zauważalnie.. tu tam śledząc jakąś imaginowaną linią, krążyła wokół sutki na granicę zmianą koloru, widziałem jak Genevieve się naprężyła, głową opartą o leżak, jak łuk plecy się zarysował, jak mięśni brzucha zagrały.. Nie wiedziała co robić z rękami.. unosiła ich.. z chęcią pociągnąć Joelle do siebie.. ale nic z tego nie zrobiła.. jęk kiedy ta z szybkim ruchem języka liznęła ten czubek mocno sterczącym. Drugi kurs języka.. trzeci.. już nie tak gwałtownie.. tylko czubek spacerował okrężnie w tą ciemną obwódką zbijając po woli do tego wzgórze sterczącym jak wulkan, który nagle znikł między wargami. Nie ssała tak jak zrobiłbym.. nie . Wpłaciła wargi odlewając łuk piersi, było widać jak jej język krążył w usta jak rusza się ocierając o policzki, ten odgłos ssania, tym razem ręce wylądowały na jej głową, palca wbijając się w włosach, głaskając skurczowo.. Joelle zostawiła pierś, ustami ślizgając w tym rowek między nimi, całowała drażniła,, gdzieś nie gdzieś język zostawiał mokre ślad, jakby markując drogą w dół. Okrążyła pępek bawiła się z brzegiem, językiem.. jak waż torowała sobie drogą tam Genevieve wiła się unosząc biodro wyżej. Między czasie ręka poszła na podbój uda, głaskała, masowała każdy cal skórę w wewnętrzną stroną, na przemian lekko.. w powrocie drapiąc, kąt nogi rozszerzył się błagając o więcej. Joelle przystopowała, uniosła głowę, Patrzyła prosto w oczy moje koleżanki, rękami obróciła ja, aż głowa Genevieve wisiała w powietrzu, szyję naciągnięty, ciało poprzek na leżaku, włosy jak wodospad lejąc się na podłodze, nogi rozkraczony, Joelle klęcząc między. Tu nie wytrzymałem, stałem.. ucałowałem tą szyją, podtrzymując tą głową .. usta.. miękki wargi który się znienacka zrobiły się chrapliwe zżerając moje, rękami badałem jej ciało, masowałem piersi, az czułem ten żar sutki parząc dłoni, poniosłem głowę, patrzyłem na nią. Na nich. Joelle oczy lepiony na mnie, tych nogi rozkraczony, tą futerką.. jak las na pobocza wulkanu, tak.. tak mi się skojarzyło. Idealny słowa.. wulkan, z ten łagodnego stoku, tą wcięcia gdzie ani jednego włosa już nie było, padając w dół, w otłań gdzie lawa.. tak.. jasno czerwona na dnie pochodząc do ciemno czerwony na czubku, jakby ostygła.. ognisty widok! Potrzebowałem moment aby słowa Joelle dotarły do mnie.. -hmm? -Chodź do mnie szeptała. Delikatnie opuszczałem głową Genevieve i okrążyłem leżak aby ukucnąć za Joelle. Wtuliłem się do jej plecy, była taka.. drobna w moje ramiona, ulokowałem ręce na jej piersi głaskałem najpierw delikatnie potem mocniej, poczułem jak się nastawiała do mnie jak moją męskość umieszczał się w rowku między pośladki, jak z delikatny ruchami ekscytowała mnie. Pochyliła się do przodu, całując uda Genevieve, jej ręce poszły wyżej, pieszcząc pachwin palce zahaczały brzegi jej wargi i rozchylały ich. Specjalnie odchyliła głowę na bok aby odsłonić mi pole widzenia. -Hmm piękna jest, mruczała.. Fakt, aż poczułem jak kopnięcie prądu, jak cios biczu po nerki.. kurcze.. niby to samo ale kompletnie inna.. Ten kolor, czerwień, padającym w bordowym odcień przy obwódką warg, plątaniną fałd jak labirynt, ten kapturek tak sterczący, tych głęboki wąwozy oddzielając wargi zewnętrze od drugi. -Pierwsze raz że widzę inną cipką niż moją, szeptała mi do ucha Joelle. Kiedy byłem mała, oglądałem się w lusterko mamy.. Mówiąc, rozdzieliła tą.. figą, tak jak figa która pęka jak się skórę ciąga, ten sam soczysty kolor, śledziłem jak jej palce buszują w płatki, jak się rozwijają, jak delikatnie ich rozciąga, ten błysk chowany w najgłębiej , perełka soku, Joelle nie mogła się powstrzymać pochyliła głowę i pocałowała obrzeże warg. Była ostrożna, doświadczając nowe doznanie, smaki zapachy. Nagle straciła opanowania ale nie tak ja zrobiłem zupełnie inaczej zabrała się do tego, niżej niż ja wchodząc w górę jakby.. pod włos. Patrzyłem z boku jak język rozdziela płatki jak krąży w tych zakamarki jak pochodzi wyżej jak Genevieve podskoczyła kiedy musnęła ten kapturek jak Ona rozszczepiła kąt ud unosząc za razem biodro. Wisiała opartą na palca nóg, całym ciałem naprężonym. Długo nie utrzymała się tak jej nogi odmawiając posłuszęstwo aż dygotały z siłowaniu, opadła, rozczarowana. Uniosła nogi łydki obejmowały Joelle, pięty wciśnięty w plecy. Ta nabrała tchu, otworzyła ten skarb bardziej, widziałem jak jej palce ślizgają na tych mokre płatki, jak z oporem zamykały się jak z paznokciami dała radę, całość tym razem było widać, ten rowek kończącym w ten maluteńki otwór, ten ring okrągłe maskując wejścia.. to jest to.. tą słynną błoną.. tą.. tak chwaloną , marzeń tyle chłopców.. Znałem ją tylko z szkolny książki.. tyle mitów krążyły, a jednak ją poznałem. -Hmmm jesteś.. szeptała Joelle tam.. słodko.. Wahała się, ledwo z palcem dotknęła, sprawdzała miękkość, elastyczność, nawet widziałem jak czubek zagłębił się, jak błona współpracowała kiedy wyszedł. -Jeszcze powiedziała Genevieve z jękiem, jeszcze, chcę.. tak.. chcę.. Było jakby pozwolenie na jaką Joelle czekała. Palec powrócił tam, głaskając wejścia, język liznął ten kapturek, Genevieve zwijała się z rozkoszom. Już byłem tak napalonym.. amok.. poczułem jak natrafiłem w wejściu pochwą, jak mokre beli jej wargi kiedy się rozsunęły aby mnie wpuszczać, jaki żar biło z nią.. Nabrałem rozpędu .. ale na ostatnim momencie opamiętałem się, wsunąłem się tylko nieznacznie, Joelle zrobiła to samo z palcem, Genevieve stękała, kiedy się cofnąłem ten palec też wysunął. Kurcze.. wyobraziłem sobie że biorę Genevieve przy pośrednictwo tego palca.. chyba to było tego co Joelle miała na myśli.. wbiłem się głębi patrząc jak ten palec w tej samy czasie znika w jej wnętrze, ten krzyk z gardła moje koleżanki z dzieciństwa mnie motywował.. -Hooo. Tak.. jeszcze powiedziała, głowa wieszającą, palce drapiący brzuch.. piersi.. dłoni drżącą z pożądaniu.. Uderzyłem z biodra, Joelle aż straciła równowagi pchając palec jeszcze głębi, straciłem opanowanie, już całym byłem w nią, Ona w niej, ruszała się w tym same rytmie co ja, co rusz szybsze, co rusz mocniej, co uderzenia, bardziej gwałtownie. Genevieve wiła się, widziałem ze dochodziła że za chwilę trafi na nirwanę, jej biodro samo z siebie tańczyły wokół tego palca, Joelle wyprostowała się, przestała ją całować i tak nie zdołają śledzić tego szalonym tańcem, nadziała się jeszcze głębi na mnie, Az blokowała mnie między jej pośladki a moje pięty, trudno było ruszać się, czułem ze już.. już ta fala zalewa mnie, dostałem cios stopą kiedy nogi Genevieve wyprostowały się.. usłyszałem jej jęk.. krzyk Joelle.. mój.. z ostatni sył spróbowałem się wycofać.. nie zdołałem, wybuchłem w nią.. opadając na jej plecy.. Hmm zapach jej ciało.. jej pot, ślizg skóry.. ostatnia rzecz który zapamiętałem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Między czasie ręka poszła na podbój uda, głaskała, masowała każdy cal skórę w wewnętrzną stroną, na przemian lekko.. w powrocie drapiąc, kąt nogi rozszerzył się błagając o więcej. Joelle przystopowała, uniosła głowę, Patrzyła prosto w oczy moje koleżanki, rękami obróciła ja, aż głowa Genevieve wisiała w powietrzu, szyję naciągnięty, ciało poprzek na leżaku, włosy jak wodospad lejąc się na podłodze, nogi rozkraczony, Joelle klęcząc między. Tu nie wytrzymałem, stałem.. ucałowałem tą szyją, podtrzymując tą głową .. usta.. miękki wargi który się znienacka zrobiły się chrapliwe zżerając moje, rękami badałem jej ciało, masowałem piersi, az czułem ten żar sutki parząc dłoni, poniosłem głowę, patrzyłem na nią. Na nich. Joelle oczy lepiony na mnie, tych nogi rozkraczony, tą futerką.. jak las na pobocza wulkanu, tak.. tak mi się skojarzyło. Idealny słowa.. wulkan, z ten łagodnego stoku, tą wcięcia gdzie ani jednego włosa już nie było, padając w dół, w otłań gdzie lawa.. tak.. jasno czerwona na dnie pochodząc do ciemno czerwony na czubku, jakby ostygła.. ognisty widok! Potrzebowałem moment aby słowa Joelle dotarły do mnie.. -hmm? -Chodź do mnie szeptała. Delikatnie opuszczałem głową Genevieve i okrążyłem leżak aby ukucnąć za Joelle. Wtuliłem się do jej plecy, była taka.. drobna w moje ramiona, ulokowałem ręce na jej piersi głaskałem najpierw delikatnie potem mocniej, poczułem jak się nastawiała do mnie jak moją męskość umieszczał się w rowku między pośladki, jak z delikatny ruchami ekscytowała mnie. Pochyliła się do przodu, całując uda Genevieve, jej ręce poszły wyżej, pieszcząc pachwin palce zahaczały brzegi jej wargi i rozchylały ich. Specjalnie odchyliła głowę na bok aby odsłonić mi pole widzenia. -Hmm piękna jest, mruczała.. Fakt, aż poczułem jak kopnięcie prądu, jak cios biczu po nerki.. kurcze.. niby to samo ale kompletnie inna.. Ten kolor, czerwień, padającym w bordowym odcień przy obwódką warg, plątaniną fałd jak labirynt, ten kapturek tak sterczący, tych głęboki wąwozy oddzielając wargi zewnętrze od drugi. -Pierwsze raz że widzę inną cipką niż moją, szeptała mi do ucha Joelle. Kiedy byłem mała, oglądałem się w lusterko mamy.. Mówiąc, rozdzieliła tą.. figą, tak jak figa która pęka jak się skórę ciąga, ten sam soczysty kolor, śledziłem jak jej palce buszują w płatki, jak się rozwijają, jak delikatnie ich rozciąga, ten błysk chowany w najgłębiej , perełka soku, Joelle nie mogła się powstrzymać pochyliła głowę i pocałowała obrzeże warg. Była ostrożna, doświadczając nowe doznanie, smaki zapachy. Nagle straciła opanowania ale nie tak ja zrobiłem zupełnie inaczej zabrała się do tego, niżej niż ja wchodząc w górę jakby.. pod włos. Patrzyłem z boku jak język rozdziela płatki jak krąży w tych zakamarki jak pochodzi wyżej jak Genevieve podskoczyła kiedy musnęła ten kapturek jak Ona rozszczepiła kąt ud unosząc za razem biodro. Wisiała opartą na palca nóg, całym ciałem naprężonym. Długo nie utrzymała się tak jej nogi odmawiając posłuszęstwo aż dygotały z siłowaniu, opadła, rozczarowana. Uniosła nogi łydki obejmowały Joelle, pięty wciśnięty w plecy. Ta nabrała tchu, otworzyła ten skarb bardziej, widziałem jak jej palce ślizgają na tych mokre płatki, jak z oporem zamykały się jak z paznokciami dała radę, całość tym razem było widać, ten rowek kończącym w ten maluteńki otwór, ten ring okrągłe maskując wejścia.. to jest to.. tą słynną błoną.. tą.. tak chwaloną , marzeń tyle chłopców.. Znałem ją tylko z szkolny książki.. tyle mitów krążyły, a jednak ją poznałem. -Hmmm jesteś.. szeptała Joelle tam.. słodko.. Wahała się, ledwo z palcem dotknęła, sprawdzała miękkość, elastyczność, nawet widziałem jak czubek zagłębił się, jak błona współpracowała kiedy wyszedł. -Jeszcze powiedziała Genevieve z jękiem, jeszcze, chcę.. tak.. chcę.. Było jakby pozwolenie na jaką Joelle czekała. Palec powrócił tam, głaskając wejścia, język liznął ten kapturek, Genevieve zwijała się z rozkoszom. Już byłem tak napalonym.. amok.. poczułem jak natrafiłem w wejściu pochwą, jak mokre beli jej wargi kiedy się rozsunęły aby mnie wpuszczać, jaki żar biło z nią.. Nabrałem rozpędu .. ale na ostatnim momencie opamiętałem się, wsunąłem się tylko nieznacznie, Joelle zrobiła to samo z palcem, Genevieve stękała, kiedy się cofnąłem ten palec też wysunął. Kurcze.. wyobraziłem sobie że biorę Genevieve przy pośrednictwo tego palca.. chyba to było tego co Joelle miała na myśli.. wbiłem się głębi patrząc jak ten palec w tej samy czasie znika w jej wnętrze, ten krzyk z gardła moje koleżanki z dzieciństwa mnie motywował.. -Hooo. Tak.. jeszcze powiedziała, głowa wieszającą, palce drapiący brzuch.. piersi.. dłoni drżącą z pożądaniu.. Uderzyłem z biodra, Joelle aż straciła równowagi pchając palec jeszcze głębi, straciłem opanowanie, już całym byłem w nią, Ona w niej, ruszała się w tym same rytmie co ja, co rusz szybsze, co rusz mocniej, co uderzenia, bardziej gwałtownie. Genevieve wiła się, widziałem ze dochodziła że za chwilę trafi na nirwanę, jej biodro samo z siebie tańczyły wokół tego palca, Joelle wyprostowała się, przestała ją całować i tak nie zdołają śledzić tego szalonym tańcem, nadziała się jeszcze głębi na mnie, Az blokowała mnie między jej pośladki a moje pięty, trudno było ruszać się, czułem ze już.. już ta fala zalewa mnie, dostałem cios stopą kiedy nogi Genevieve wyprostowały się.. usłyszałem jej jęk.. krzyk Joelle.. mój.. z ostatni sył spróbowałem się wycofać.. nie zdołałem, wybuchłem w nią.. opadając na jej plecy.. Hmm zapach jej ciało.. potu, ślizg skóry.. ostatnia rzecz który zapamiętałem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba czas zakończyć tego marne opowiadanie. Styl, gramatyka pozastawia do życzenia. To część mojego.. curriculum vitae, który nie składa się z tylko taki rzecze. Zboczeniec? Osąd Wam zostawiam. Wiem tylko ze czerpałem z życia pełną garść, w chwila radości i rozpaczy. Żyłem i ciąż żyję w pełni, świadomie, chętnie smakując nowe doznanie. Ale tych który są na moje oczy wart. Nie uznaję seks grupowe, seks party, pieprzenie się na lewo i prawo, każda dziewczyna z który kochałem się, było bo czułem coś do niej, a nie że tylko i wyłącznie ładna dupa. Dzięki temu, miłość nic nie straciła na moje oczy. Jutro lecę do Szwajcarii, na badanie. Może to być moją ostatnią wypowiedź tutaj, niektóry się cieszą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno...jesteś niesamowitym człowiekiem Jest w tobie magia którą rzadko można spotkać u innych ludzi Nie przejmuj się opiniami stupid people...nie znają cię Najważniejsze jest to co masz w sercu... Zazdroszczę ludziom którzy cię poznali i którzy cię znają Trzymaj się...jesteś silny...będzie dobrze 🌻 Pozdrawiam cię gorąco... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci. Mnóstwo taki facetów jak ja.. Pakuję się na jutro.. i wkurzam pielęgniarki że ciąż latam na lewo i prawo.. he..he..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnieciłam sie na maxa
Nie wytrzymałam. Zdjęłam spódniczkę, majtki, rozchyliłam nogi..i :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podnieciłam sie na maxa -> ja Ci z wielką chęcią pomoge Twój problem rozwiązać, podobnie jak to robił Reno :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnieciłam sie na maxa
Dzięki za troskę,dobrze dałam sobie rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostałem sam, na ziemi, pośladki mi piekły od kafli nagrzany na słońcu. Serce walił jak opętany. Ten spokój, ten relaks, świt za mgłą, rozkoszowałem się. Jęk Genevieve wyciągał mnie z letargu, trzymała się szyją, tak długo jej głowy wisiała że bolało. Hmm.. tych nogi rozkraczony, tą cipką uśmiechając się do mnie.. Nie.. nie dam radę, ile można.. Tą mokrą sierść na jej wzgórze łonowe, karmin jej wargi, różowe ślad jej soki na pośladki.. różowe? Czy?.. Właśnie, z ręką przejechała po swoją figą, palec zagłębił się, uniosła ręka przed oczyma, ślad krwi było widać na opuszka. -Nie tak chciałem stracić dziewictwo powiedziała. Poniosła mnie.. ale miło było! Nigdy tak cudownie nie czułem się.. Patrzyła na mnie dzikimi oczami.. -Chce mi się jeszcze.. Nie reagowałem, zblazowanym. Wygięła się do mnie, rękami złapała mój twarz, łapliwie pocałowała mnie. Z językiem .. aż gwałciła mnie, targnęła miedzy moje wargi. Odpychała mojego, walczyła o dostęp, coś w mnie drgnęło. Dam radę.. czułem że tak! Pociągnąłem ją ..na mnie, padła na kolana, piersi płaszczyły się na mnie, nasze języki oplatały się, ręka głaskałem jej plecy, kark, drugą pośladki, wypięła się, palce moje poszły wzdłuż tego rowka otwartego aż natrafiły na tą mokrą miękkość. Pełną otwartą dłonią wieszczyłem, nawet nie musiałem rusza ręka, Ona wcierała się do mnie, było to zmysłowo, dziko. Czułem jak wyprostuję się jak skóra mojego członka ślizga o pachwinę, o brzuch, naciąga się, ten ciepło. Niezgrabnie brała mnie do ręki, nawet.. trochę bolało, czuć że nie wiedziała jak.. co zrobić, czuć było jej pożądaniu. Pociągnęła skórę do granic, ja rozchyliłem jej pośladki, obniżyła się do mnie dotykając mnie brzuchem. Zmieniła pozycja aby wyżej podejść, poczułem jak jej wargi rozleją się na mnie, jak Ona się ociera, jak mnie moczy, jak trafiła idealnie w sedno, pchała, spróbowała się nadziać ale wyśliznąłem się, niecierpliwa złapała mnie i znowu nakierowała, z ruchem biodro parła.. Opór było, jej jęk, zastygła. -Boli.. chyba nie straciłam.. Nie dokończyła, nowa próba, delikatnie szła w dół, znowu opór. Czułem że rozbijam się o jej błonie, mimo jej chęci nie przebiła. Tak stała, ręce na mój tors, plecy wygięty, oddech krótki Spróbowała się nabić woli po woli, za każdym ruchem czułem jej paznokci zagłębiać się w mnie. Czując jej tańca tak nie mogłem wytrzymać grzecznie, opierając się stopami, dzikim ruchem uniosłem biodra, czułem jak pęka, byłem w nią. Wyryła bruzdy w moim torsie.. jak gorący żelazo, piekło mi. Jej krzyk, szloch.. podniecenia moje opadł.. co zrobiłem.. Odruchowo tuliłem ją do mnie, drapała.. gryzła.. całowała.. -Jak bolało.. szeptała mi do ucha.. nie myślałam że aż tak.. Chciałem wyjdź z nią, cofnąłem się ale mnie nie wypuszczała, i tak nie zagrażałem ją, czułem jak miękłem w jej wnętrza. Zamiast tego delikatnie poruszała się, najpierw lękliwie, czując jak znowu wypełniam ją zaakcentowała ruch. Cudownie uczucia tam rosnąć, czuć że za każdym ruchem bardziej rozciągam ścianki jej miłosną grotą, jak ten ślizg się natęża, jak docisk rośnie, Ona te złego czuła, jestem pewien, nabrała się na grę, nie byłem jeszcze do końca ale już czułem sklepienia jej co rusz się odsuwał jakby Ona się rozwijała.. Czy to.. wyobraźnia? Była bardzo ciasna, nie mogłem dalej też upierała się ale nic z tego, ślizg przemijał w tarcia. Palcami masowałem jej wargi, ten kapturek drgał między opuszki palca, poczułem jak się odsłania uwolnią tego twardego pączka. Duże był, wcierałem go palcem, na jej odruch zrozumiałem że za mocno, zmieniłem ledwo musnąłem mokrą opuszką. Było to.. zawirowała wokół, sama poszukała ten punkt, ja w nią, jej biodro dając rytm, kierunek nacisk, byłem tylko narzędziem, miało swój smak. Miałem nadzieję żeby wytrzymać, doprowadzić ją do ekstazą, ale woli po woli czułem moment się zbliżać. Cień, ręce.. Joelle dołączyła do nas, było czuć zapach szamponu, mydła, głaskała plecy Genevieve, jej brzuch, piersi, mój brzuch, już nie wiedziałem kto co.. Czy palce Joelle mnie dociskały w nią?.. Czy Genevieve sama? Joelle odwróciła się, pupą obok moja twarz, między tych cudny pośladki wyłaniało się tą brzoskwinią, ciszciutka, sucha, pachnąca mydłem. Oczywiście pocałowałem ją, ale nie tam, nie dosięgłem. Ten widok przybliżył mnie do rozkosze, zelektryzował mnie. Całowała tą pupą wystawioną, plecy,, jej ręce rozchyliły tą szarą jestem pewien że napawała się w tym widokiem, czułem tych palce ślizgać na mnie, masować, jak jądra złapały, ciskały lekko, jak wibruję w tą pochwą, Joelle poczuła nacisnęła na mnie, uratowała mnie.. ale na chwilę tylko, już trudno nie potrafię wytrzymać, uniosłem Genevieve rękami, szybko.. tak gwałtownie to zrobiłem.. że straciła kontakt z podłoga, ledwo zdążyłem, odprysłem sobie cały brzuch. Dla mnie było po.. tym razem na prawdy zdechłem. Ktoś bawił się, rozmazując mnie po brzuchu, nie otworzyłem oczy, po głosie dowiedziałem się że to jest Genevieve.. -To jest śliski.. ciepłe.. Reszta nie dosłyszałem, wsiąkłem z otłań. Kiedy obudziłem się tylko słyszałem Joelle kiedy powiedziała że powinęliśmy idź po prysznic.. - Wyglądacie po bojowisko.. Faktycznie, ślad krwi umazał mi się na brzuch..już.. idę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha.. wybacz mi Zono, nie widziałem twojego wpisu, pozdrawiam Cię, nie mam zatargi z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obojętność jest wg mnie oznakiem miernotą. Co tak filozofujesz dsziszaj? Nakarm kota i połórz żoną. Tylko nie odmacaj papugę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×