Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martika20

To prawda, że dzieci inteligencję dziedziczą po rodzicach?

Polecane posty

O dysleksji jeszcze napisze - ja determinuje nie poziom IQ, a funkcji pozaintelektualnych. Nie bede wchodzic w szczegoly, bo i tak brne w wyklad ;) Konkluzja jest taka, ze deficyty w tych funkcjach, deficyty, ktore wystepuja u dyslektykow moga: - wyrownac sie (tzn, potocznie piszac - mozna wyrosnac z dysleksji) - mozna nad nimi pracowac i praca dojsc do lepszego poziomu, - dysleksja nie oznacza, ze nie mozna byc polonista, nawet dobrym ;) \"Dyslektycy mają trudniej, fakt, tyle że niektórym po prostu nie chce się chcieć. \" - duzo w tym prawdy. Jest jednak tez tzw. dysleksja gleboka (baaaardzo rzadka) i tutaj wiele sie nie da zrobic. Ale z doswiadczenia w diagnozowaniu dysleksji moge napisac, ze wscieka mnie lekkosc podejscia wieeeelu dyslektykow do problemu - wielu uwaza, ze jak juz maja konkretna diagnoze, to moga sobie odpuscic ortografie, czytanie i inne okolodyslektyczne trudnosci, bo \"im sie naleza ulgi\". Guzik prawda! Taka diagnoza powinna przyczyniac sie do wiekszej pracy. Dla mnie najczesciej tlumaczenie \"robie bledy, bo jestem dyslektykiem\" swiadczy o zwyklym lenistwie. Najczesciej, ale nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Ja raczej miałam na myśli dorosłe osoby z wysokim (bardzo wysokim!) IQ, które były doskonale nijakie nudne i pozbawione jakiejkolwiek pasji poznawczej. Nie wiem, zastanawiałam się kiedyś nad tym naprawdę dużo. Ja wiem, że zdolności analityczno-matematycznych nie mam, logika to też jakby nie moja działka. Jak mi ktoś tłumaczy podatki, Zusy i inne, to wymiękam, co nie zmienia postaci rzeczy, że mam własną firmę i pojęcie o przepisach podatkach i takich tam nieco lepsze niż osoby które znam. Ja chyba nadrabiam wieloma innymi cechami: ciekawość, pasja, wiara w siebie, podejmowanie wyzwań, zainteresowanie, refleksyjność, kreatywność i ogólnie wychodzenie poza co tu i teraz. I ja widzę to że ludzie chwytają pewne rzeczy szybciej i łatwiej ode mnie. Tyle że im to po nic niejako. Ich interesuje życie bieżące, ze tak to ujmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, nie nadazam z pisaniem ;) anamaam - te netowe testy nie sa wiarygodne, tak samo jak nie jest w 100% wiarygodny test robiony w warunkach \"nieklinicznych\" (np. gdzies na lonie natury na przyklad ;) ). Daja ogolna orientacje, ale ja wierze wynikom tylko jednego testu - Wechslera. Badanie nim jest wyczerpujace dla osoby badanej, zajmuje okolo 1,5 godziny, wymaga duzej aktywnosci umyslowej w trakcie badania i okreslonych warunkow klinicznych (takich jak wzgledna cisza, spokoj, skupienie, dobry kontakt badany - badajacy, dobry aktualny stan zdrowia badanego, chec wspolpracy i inne). A jeszcze o IQ - nie trzeba byc wybitnie inteligentnym, zeby osiagac sukcey naukowe - wystarczy przecietny sredni wynik IQ, wybiorcze zdolnosci w kierunku, w ktorym sie pracuje/ksztalci, motywacja i zapal i pare innych mniej oczywistych czynnikow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
No dokładnie, ile tu osób na kafe sadzących błędy będzie się zasłaniać dysgrafią. Moja dysgrafia niestety pogarsza się z wiekiem i to ma coś wspólnego z moją skłonnością do migren. No w każdym razie pogorszyło mi się po giga ataku kilka lat temu. Ale ja sporadycznie walnę jakiegoś ortografa. Nie w tym rzecz. Prawdziwa dysgrafia to przestawianie liter. Potrafię pomylić się zapisując komuś własny telefon albo podając adres. Wypełnianie druków urzędowych mnie przerasta (zawsze wpiszę do złej rubryki), na gg pisząc szybko masakruję słowa no i w ogóle bez spellera bym nie mogła funkcjonować. I z tym jest coraz gorzej.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze w ostatnim poscie zawarlas to samo, o czym pisalam ostatnio - ujete nieco inaczej, ale zgadzam sie. Oprocz IQ liczy sie pasja i czynniki, ktore tez wymienilas. Podobnie rzecz ma sie z tym, jakimi ludzmi w relacjach z innymi jestesmy - tu tez IQ ma naprawde znikome znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps. Piszac \"dysgrafia\" pisalas o dysortografii. Nie mozna byc dysgrafikiem na GG - bo dysgrafia to niemozliwe niemal do odczytania pismo - lezy strona graficzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Hmm... No to ciekawa jestem jak ja bym wypadła w takim prawdziwym teście, ale po prostu jest mi trochę głupio, jak mi czasem ktoś proponuje, bo wszyscy mnie mają za niezły umysł:) :) a tu taki obciach.:) :) Zdolności tak naprawdę, to ja mam językowe. Ale dość późno odkryte również. Czasami jak pracowałam z wybitnie zdolną młodzieżą, to myślałam sobie, że mnie biją na głowę. A co tak naprawdę mówi literatura o dzieciach adoptowanych z rodzin patologicznych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
" Piszac "dysgrafia" pisalas o dysortografii. Nie mozna byc dysgrafikiem na GG - bo dysgrafia to niemozliwe niemal do odczytania pismo - lezy strona graficzna." No to też ja.:)))) Mam pismo nieodczytywalne.:) Ale to co robię z wyrazami to jakby nie kategoria ortograficzna - przestawianie liter w całym wyrazie albo zbijanie wyrazów w jeden.:) Dylektykiem jestem takoż. Zawsze cierpiałam katusze, jak kazano mi jako najlepszej uczennicy czytać na głos. To była porażka. :( No a jak to jest z tymi adoptowanymi dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Ja osobiście dzieci nie mam. Bliska koleżanka kilka lat temu adopotowała. I jak tak z nią wtedy rozmawiałam (rozważała też inne możliwości), poczułam, że ja bym nie potrafiła. Właśnie dlatego. Dla "genów" i "natury". Bałabym się tego zawsze. Wiem, bardzo niskie.:( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Spacja, ja też bym była za tym - nie ma dysortografii, jest tylko sporo zaniedbań, lenistwa i braku chęci. Ja wiem że takie osoby wymagają więcej pracy. No, ale to jest jak z moim prawem jazdy. Jedyny egzamin, jaki oblałam w życiu. Well... siedem razy.:) :) Miałam gigantyczną blokadę, boja, dysprzestrzenię i co tam jeszcze. I co? I zza kółka nie wstaję, jeżdżę bardzo dobrze. Ale tylko ja wiem, jakie to były zmagania. ;) Powiem coś jeszcze o dyskalkulii. :) O tak, też miałam. Pała za pałą ze sprawdzianu, bo 2 + 2 = 5. No ale jak przyszło potem do liczenia własnych pieniędzy i wystawiania rachunków - jakoś zgadza się co do złotówki.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Spacja, ale to jeszcze tatusia z właściwą pulą genów musisz znaleźć.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
A co się masz pytać. :) sprawdź tylko, czy jakiś chorób genetycznych nie było w rodzinie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaam
Ja tam nigdy nie miałam potrzeby. Rzoważam natomiast sprawienie braciszka/sisotrzyczki moim dziewczynom. Tylko nie wiem, czy trzeci kot w dwóch pokojach w bloku to dobry pomysł. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ica
anamaam ty sie tak madrzysz na innym topiku a jestes jak piszesz polonistka i ty byka potrafisz walnac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewiem jak to jest z tą inteligencją ale kiedyś gdzieś czytałam że oczywiście odżywianie , geny, wpływ środowiska - tak , ale podobno największy wpływ ma to jak pracuje w ciąży łożysko w ciąży ,bo ono odżywia organizm ,już nie pamiętam dokładnie ale jakoś to się ma od komórek nerwowych które właśnie tworzą się w zyciu płodowym. Ja jestem po studiach ale matma dla mnie była zawsze kulą u nogi , mąż też nie wykazywał szczególnych uzdolnień.Dziadkowie skończyli wykształcenie na szkole zawodowej. Syn od dziecka wykazuje ponadprzeciętne zdolności matematyczne i ścisłe . Jako pięciolatek potrafił w pamięci dodać liczby 7 cyfrowe , potrafił na globusie pokazać najmniejsze państwo np. Aruba. Teraz w zasadzie jest wszechstronny pamięć ma rewelacyjną np. nauczył się w 1 dzień b.trudny wiersz Wyspiańskiego ( w którym nie wiedomo o co chodzi) i w 4 klesie wygrał regionalny konkurs recytatorski w Krakowie ( było 21 uczestników głównie z 6 klas) Dodam że syn był bardzo niedotlenony przy porodzie bo był owinięty 2 razy pępowiną wokół szyi i miał tylko 6 pkt w skali Apgar. Córka co prawda na razie ma 10 miesięcy ale od początku rozwija się tak z 3 miesiące szybciej niż w książkach piszą , już widać że ma b. dobrą pamięć , kojarzy ,chodzi już od miesiąca. Ale co do obu porodów lekarze się zachwycali jakie ogromne łożysko się wytworzyło , przy córce to nawet innych lekarzy zawołali tak się zachwycali tą Wątróbką\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakakaka
Byka owszem, tyle że takiego: sisotrzyczki (patrz wyżej). Zresztą jak nie uważam, to pewnie może i ortograf by się trafił, tyle że staram się wszystko zawsze dwa razy czytać nim wyślę i mam speller nawet w mozilli. BTW piszę pod przypadkowymi nickami. Swoją drogą nierozstrzygnięte pozostaje pytanie z wczoraj, nie tylko o inteligencję, ale losy adoptowanych dzieci. Może wypowie się ktoś, kto wychował adoptowane dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ica
a dlaczego zaraz adoptowane dzieci musza pochodzic z patologicznych rodzin.to tylko taki glupi stereotyp.to takie same dzieci jak kazde inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam zbyt wiele czasu, krotko napisze jeszcze o dzieciach adoptowanych. To fakt, ze to pewien stereotyp, ze pochodza one tylko z rodzin patologicznych - do adopcji sa tez oddawane (co za okropne slowo!) dzieci np. mlodocianych matek z tzw. dobrych domow. Pewnie wiekszosc dzieci adoptowanych pochodzi z patologii, ale na pewno nie wszystkie. Nie wszystkie ich matki pija w ciazy, nie wszystkie o siebie nie dbaja. Motywy sa rozne. \"A co tak naprawdę mówi literatura o dzieciach adoptowanych z rodzin patologicznych?\" - nie znam sie na tym zbytnio. Mam kontakt z rodzinami adopcyjnymi i te dzieci sa bardzo rozne. Nawet rodzenstwo czesto rozni sie od siebie (przyklad - 2 lata roznicy miedzy dziecmi, ci sami oboje rodzice, oboje pija do upadlego, matka pila w obu ciazach, nie przestala palic - starszy - chlopiec jest w tzw. normie intelektualnej, jest spokojny, chetnie i dosc szybko sie uczy, siostra - przyklad dziecka z FAS - obnizone zdolnosci intelektualne, problemy szkolne, trudnosci z koncentracja, agresja, nadpobudliwosc - oboje sa adptowani do tej samej rodziny. Jestem generalnie daleka od szufladkowania - zbyt wiele czynnikow wplywa na rozwoj, rozna jest wrazliwosc kazdego organizmu na szkodliwie dzialajace czynniki. Rita - nie slyszalam wczesniej o roli wielkosci lozyska. Ba! Nawet nie wiem, czy moje bylo duze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to czytałam kiedyś jak pisałam pracę magisterską z psychologii i wtedy spotkałam się z róznymi badaniami na temat tego dlaczego jedne dzieci np. z tej samej rodziny różnią się możliwościami intelektualnymi oprócz genów , środowiska podobno dużo właśnie zależy dobrostanu płodu bo wtedy tworzy się cały komplet komórek nerwowych u człowieka .To były badania naukowe amerykańskie. Ja też bym nie zwrócila uwagi na moje lożysko gdyby się tak nim nie zachwycali. Wiadomo teorie są różne np. tabula rasa czyli człowiek jest pustą kartą a to czego doświadcza w życiu ,w jakim srodowisku się rozwija determinuje jego charakter i możliwości - ja w to osobiście nie wierzę bo kto ma np. 2 lub więcej dzieci wie jak bardzo róznią się i charakterem i np. wynikami w szkole a są wychowywani przez tych samych rodziców. Ja pracuję w szkole i pamiętam przypadek dziewczynki z patologicznej rodziny wielodzietnej gdzie 7-ro rodzeństwa kompletnie nic nie dało się ich nauczyć, wagary,alkohol , huligaństwo a jedna dziewczyna uczyła się świetnie ,sama , dzieląc pokój z całym rodzeństwem i rodzicami gdzie w domu wieczne balangi były.Ztego co wiem skończyła dziennikarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanieee
bo rodzina nie patologiczna nigdy w życiu nie odda dziecka, przy pomocy rodziny wychowuje. Jakbym miała oddać to wołałabym wcześnie usunąć, przynajmniej ja bym cierpiała a nie dziecko całe zycie, skąd mogłabym wiedzieć, że moje dziecko trafi do dobrej, kochającej rodziny, jak niejednokrotnie spotyka się biologicznych rodziców znęcających się nad swoimi dziećmi a co dopiero mówić o przybranych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moje zdanie
mysle identycznie jak ty za co zostalam tu kiedys zdeptana.mysle ze wolalabym usunac niz oddac niewiadomo komu.nie wiadomo potem co dzieje sie z takim dzieckiem. czy jest mu dobrze czy jest szczesliwe z przybrana rodzina itd.nawet jak bylaby to bogata rodzina to bym miala watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diane 35
w bogatych rodzinach tez pelno pedofilli, psycholii i wariatow.. a co wy myslicie, ze skoro maja kase to i serce??!! gdzie i kto wam to zagwarantuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanieee
wiem o tym, że tutaj można za takie myślenie oberwać, ale tutaj co niektóre matki mają jakby "założone klapki na oczy" i jeden punkt patrzenia, dziecko musi żyć bez względu na to jak cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyra9
Adoptuje się dziecko nie ze względu na jego potencjalnę inteligencję lub jej brak , ale po to aby mu dać miłość. Czy jak matka rodzona ma np. mało rozgarnięte dziecko to go nie kocha????????????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgr psych
Przestańcie powtarzać te bzdury, że "inteligencję dziedziczy się po matce". Właśnie przez dwie godziny czytałem poważne opracowania na ten temat i jest to wyssane z palca choć rozpowszechnione mniemanie. Wiele genów wpływa na inteligencję. Związek między int. każdego z rodziców, a int. dziecka łatwo zmierzyć. Badano to wnikliwie. Różnic nie zauważono. Max o 2% większa zależność po matce (czyli niezauważalna), ale to wynika z większego wpływu matki na wychowanie we wczesnym dzieciństwie, z ilości spędzanego razem czasu, nie z genów. Jak ojciec się opiekuje, to więcej zależy od niego. Czytajcie z poważnych źródeł i nie piszcie bzdur!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsad
dzieci, co wyscie z biologii mieli? dziedziczy sie po dziadkach? po matce 1/4? na powrot do szkoly, jeszcze nie jest za pozno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadome jest to,ze dzieci czesto dziedziczą po rodzicach genetycznie wady i ich makamenty,cechy charakteru,ktore w sobie nieznosimy a to jeszcze jak na zlosc na dziecko przechodzi :///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×