Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sweezi

...DRUGA MIłOść Z Tą SAMA OSOBą PRZY BOKU...

Polecane posty

Gość skadddd ja to znam
oj zebys wiedziala jak mnie czasem roznosi...:( a najbardziej to...ta kompletna cisza z jego strony,to ze nic nie robi!! po prostu nic!!! momentali szalu mozna dostac,czasem chce mi sie plakac,czasem mam ochote od tak po prostu do niego zadzwonic i powiedziec kocham kocham kocham...ale juz chyba tak nie umiem,gdzies tam w srodku on zabil we mnie ta spontanicznosc,sprawil ze przestalam mowic to co czuje,tymi przeklenstwami,swoim zachowaniem,zablokowal we mnie to "cos" Wiesz ja nie wiem nawet czy jesli bym jeszcze z nim czy byloby tak samo...?Ty w to wierzysz?ze wszystko sie ulozy?ze on nigdy nie wypomni Ci w zlosci tych chwil?bo ja wiem ze tak bedzie...ja znam siebie,jestem naprawde zlosliwa...dla niego tez juz zaczelam byc...i wiem ze podczas klotni zawsze tym sie bede bronila...albo gdy bedzie czuly delikatny to wtedy wypale z takim tekstem jak mnie nazwal...to przykre ale ja wiem ze cos takiego bedzie!Czy tak chce zyc?Czy on tak bedzie chcial?...boje sie ze to juz bedzie tylko meczarnia a nie szczescie... Widzisz mowisz ze nie mozesz zapomniec...taaak te piekne chwile to wlasnie te pierwsze,potem juz chyba trzeba nastawic sie na pewna doze rutyny...w tym stadium najwiecej ludzi sie rozchodzi,jesli ten etap sie przetrwa to potem juz tylko lepiej moze byc... A co z ta wasza przerwa?on nadal to podtrzymuje?W sumie z tego co opisujesz skoro on tyle pracuje to praktycznie macie przymusowa przerwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam ze to on powinnien odbudowywac twoje zaufanie do niego...w koncu to on jest tym złym i to on to coś zniszcył meidzy wami...z tego co rozumiem. I uwazam ze jesli znow zaczałby zabiegac o was i o to co było miedzy wami patrzyłabys na to inaczej. Moze nawet uwierzyłabys ze pewne rzeczy wcale eni muszą sie wydarzyc....? Dlaczego on milczy? Powaznie porozmawialiscie wiesz dokłądnei na czym stoisz? jezeli chodzi o mnie to ja wiem ze nigdy nei bedzie jak keidys ze zaurozcenie z czasem mija ale ja czuje ze to jest facet mojego zycia on do niedawna chciał juz sie zareczać tylko ja twierdziłam ze za szybko...teraz juz nawet nie mam co marzyc o tym temacie...ale marze ze ten temat kidys wróci i wiesz co? uwazam ze lepiej przemilczec pare rzeczy (tak z czystego doswiadczenia) ale jesli mas zochote zadzwonic do niego i powiedziec ze po prostu ci jego brakuje to zrób to. Nie jestesmy juz małolatami ktorych priorytetem jest duma i by nei zostac odrzuconym tylko ewentualnie dokopac tej osobie ktora nas rani...po prostu trzeba walczyc niezaleznie od tego jaki bedzie rezultat tych starań. Obiecałam sobei ze zrobie i dam z siebie wszytsko ze nigdy nei wypomne sobei tego ze nie dałam z siebei wsyzztskiego by on znow we nie uwierzył...Jesli okarze sie ze mnie nie kocha trudno...odejde z podniesiona głową bo nikogo nei mam zamiaru zmuszac by mnie kochał, nawet nei da sie zmusić. Wierze ze mnie kocha dlatego tak bardzo sie staram. mam 22 lata a ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
Czy ja wiem na czym stoje? Teraz to mnie zabilas tym pytaniem...Wiem ze kocha...ale to paradoksc bo czemu w takim razie rani? Mialo byc tak pieknie i cudownie,tylko ja i on...juz nawet cala przyszlosc mial ulozona...i nagle bum! on sie zmienia... Widzisz mowisz zeby on cos odbudowal bo to on jest tym zlym-ale on uwaza inaczej! i czasem nie wiem czy to z czystej przekory czy (az strach sie bac) mysli tak naprawde,ze to wszystko moja wina.Jak juz pisalam on ma wciaz zal ze ja nie walcze o ta milosc,dlatego daje mi popalic zebym cie ocknela jak to on mowi ,otworzyla oczy i zaczela zabiegac...ale jak ja mam zabiegac skoro on jest taki?? to takie kolko ktore sie zamyka w tym stanie... Pytasz czy rozmawialismy...dobre sobie,gdy ja probowalam on zapiera sie rekoma ,nie chce sluchac,uwaza ze to ja mam problem sama ze soba i ze to tylko ja musze sie z tym uporac:O nie wiem czy sie juz smiac czy jeszcze plakac... Tak ja tez tak czuje...ze to on ,ze to ten jedyny...ale ...Wlasnie..to "ale" stworzyl on...wiesz ja przez niego niepotrzebnie to tak idealizowalam...on byl po prostu idealem,pod kazdym wzgledem...to jak sobie wyobrazal przyszlosc,to jak mnie traktowal...bylam ta ksiezniczka...nie wierze ze tak b. mozna sie zmienic O wlasnie dobrze napisalas-nie jestesmy malolatami dla ktorych priorytetem jest duma...ale wiesz co?on chyba sie zatrzymal na tym etapie...duma upor i honor...wiesz ja czasem to widze jakby on chcial po prostu ze mna wygrac...cos przeforsowac na swoja strone,jakby chcial nade mna zapanowac i mna rzadzic...on sie pierwszy nie odezwie bo...?bo (czasem tak widze) to oznacza dla niego przegrana...nie wiem moze sie myle ale tak to widze... Tak mowisz walczyc...ale za wszelka cene?za cene osmieszenia sie...ironi,ciaglego odpychania?Ja tak nie umiem...nie umiem az tak.. co do wieku-witam rowiesniczke ;) A teraz zbieram sie bo pare spraw czeka do zalatwienia,odezwe sie wieczorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze jedna ze stron powinna popuscic? moze warto? bez ryzyka tego sie nei dowiesz. Albo bedzie dobrze albo zle ale taki stan zawieszenia to chyba najgorsze wyjscie z sytuacji. Ja nadaje z pracy siedze w biurze od 10 do 18 szkoda ze ucieklas bo z neicierpliwoscia czekam na twoje posty;) do uslyszenia wieczorkiem;) buzki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
Milo mi to slyszec:) Ja tez lubie sobie z Toba "pomarudzic" na tych naszych chlopow:P Dzis sobie szlam ulica i widze tyle zakochanych par...ech...wtedy wspomnienia nachodza najbardziej...Ty masz przynajmniej ten komfort ze mieszkacie razem a ja? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no costy nie mieszkamy razem;) jedyny komfort to taki ze sie widujemy dosc czesto i jestesmy w stalym kontakcie. a jezeli chodzi o mieszkanie to mamy rezerwacje...nasi rodzicie mieli nam pomoc zebysmy nei musieli splacac kredytu to sie mieli zrzucic po polowie a ostatnio on mi powiedzial ze sam kupi to meiszkanie bo wrazie czego to pozniej beda problemy....wczesniej nie mial w ogole w zanadrzu \"w razie czego\" a teraz...ajjj to jest bezsensu na cholere te wsyztskie obietnice i plany jak to wsyztsko szlak trafia. doniedawna czescto rozmawialismy imarzylismy o naszej wspolnej przysłosci teraz ja marze pocichu a on milczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
A to przepraszam;) w takim razie cos mi sie pomerdalo :PCzyli jedziemy na podobnym wozku ;) Po co on tak powiedzial :O Jeju,wiesz jak mnie wkurza jak faceci kompletnie nie maja taktu:O Mowia cos co nas dluugo boli a oni nawet sobie z tego nie zdaja sprawy... Taaa bo oni to tacy sa,zapala sie ,zakochaja,kochaja mocno a potem nagle trach! i nie wiadomo czemu :O No ja chyba tez polece moze do fitness;) dobry pomysl...a wlasciwie skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;) właśnie jestem po spotkaniu z nim. byliśmy u niego...pogrzeszylismy troche :D a pozniej mnie przytulał mocno...i znow był tak padniety ze zycie z niego uleciało. Powiedział ze jest szczesliwy ze pracuje jest zmeczony ale szczesliwy. powiedzial tez ze mnie kocha...ahhhhhhh juz sama nie wiem co o tym myslec.Ja zachowuje sie jakby nei było tematu...moze to dobry sposob by po prostu przemilczec ten ciezki okres ignorowac go jesli sie nie polepszy to pogorszy ale w jakis sposob i tak to sie musi skonczyć. Jestem z okolic wrocławia a Ty? powiedz cos wiecej oo waszych relacjach czy wy sie chociaz spotykacie? czy tkwicie po cichu w martwym punkcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
Hmm....czy tak bedzie lepiej?no nie wiem,moj to sie wsciekal jak cos probowalam ukryc i zawsze drazyl temat zebym mowila co mi nie pasuje ,no ale w sumie kazdy jest inny a skoro on ma tyle pracy to i pewnie takie rozmowy traktowalby jako typoe "trucie" kobiety :/ Ja ze stolicy ;) no a co u nas...jak to wyglada-nijak,nie spotykamy sie,nie dzwonimy,nic po prostu cisz! ale to nie jest pierwszy raz,on taki jest i to juz po prostu taki typ,mnie czasem ciska jak pomysle ze kazdy wieczor moglibysmy spedzac razem a tak...widze go tylko na gg i tyle...czasem walnie jakis opis ,ktory wiem ze jest specjalnie tylko po to by mnie rozjuszyc...wiem ze chce mnie sprowokowac zebym zagadala... u niego to dobra oznaka,bo najgorsza jest obojetnosc...a ja teraz taka przejawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co w sumie mówią ze wląsnie trzeba kogos olac ignorowac zeby ten ktos przejrzał na oczy ale wasz przypadek jest cięzki bo oboje jestescie uparci jak osły:P myslisz ze on popusci? ze wymmieknie i złamie swoje dumne zasady? moze podpowiedzialabys mu delikatnie i ktortko ze czekasz na jego krok poki jest jescze do czego wracac? dobrze by było zeby cos zaczelo sie dziac... a stolica pieknia kupilam auto od warszawianki;) wlasciwie to bylismy tam raze miekismy ogrome łózko i widok z 25 pietra na pałac kultury...ahhh ile my rzeczy nie robilismy z nikim tyle nei przezylam co z nim i jeszcze tak wiele jest do zrobienia.i przeszlosc i perspektywa przyszlosci kaze mi postepowac czasami wbrew sobie by tylko bylo obrze. jesli ty uwazasz ze warto to moze zrobisz krok do przodu? po o statnim zwiazku ktory sie skonczyl po dluzszym czasie swiat mi sie skonczył i myslalam ze juz nowego nei bedzie a tu mi gwiazda z nieba spadła...ale nei chiałabym by moj swiat sie znow konczyl nienawize zaczynac wszytskieigo od nowa! aa wiesz co u iego co sie z nim dzieje?czy gdzies wychodzi czy z kims sie spotyka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda tylko ze oboje sie obwiniacie a ikt nie chce przyjac na siebei tego by pierwszemu wyciagnac reke bo macie do siebei pretensje ty takie on inne...w moim przyoadku to ja mialam terapie wstrząsową ale to ja nabroiłam...i tylko dlatego jestemm tak pewna tego ze nigdy nei wyjade do niego chocby z najmniejszym przeklenstwem...a twoj chlopak tez powinien to zrozumiec prowokujac czy nie prowokujac trzeba do siebei mwic z szacunkiem cholera szkoda ze tak pozno to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
czy popusci?hahaha dobre zarty:] nie sadze... mowisz ze powinnam cos zrobic?odezwalam sie raz,podczas tej przerwy,zaczal glupkowac...mam robic drugi krok?Nie... Co masz na mysli mowiac ze robisz cos wbrew sobie?kurcze zazdroszcze Tobie tego ze potrafisz sie przelamac..ja nie moge,moze jak on bylby inny to mi byloby latwiej...ale nie umiem tak ze jesli ja do kogos wyciagam reke a on na nia pluje,to nie potrafie zrobic powtorki... masz na mysli czy spotyka sie z jakas panienka?tego jestem pewna na sto % ze nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
Wiesz...ja go tylko obwiniam w myslach,tak wprost nie zawsze mu tluklam bo myslalam ze nie jest frajerem i widzi co sie stalo i dostrzega swoja wine ale z tego co teraz widze to on chyba zyl w blogiej nieswiadomosci ze to ja nawalam :O Widzisz...on prowokuje i prowokuje i tlumaczy ze to tylko mialo na celu mnie otrzezwic...ale to boli tak samo... a on pozwala sobie bo ja...bo ja chyba nie zauwazylam kiedy wszedl mi na glowe...poza tym tak jak juz mowilam on jest mnie za pewny...i ja moglam cos z tym zrobic,teraz jakbym wiedziala ze do takiego stanu to zajdzie to bym wykorzystala wszystkie chwyty bez znaczenia czy to pogorszy stan miedzy nami czy nie...a teraz...echh...wybacz ze tak Ci marudze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wbrew sobie wlasnie nei fochuje sie...bo pisze mi 5 esow dzinnie a nei 50 bo nei mowi mi wciaz ze mnei kocha bo nei m dla nas czasu bo...jest mnostwio tych rzeczy i gryze sie w jezyk zeby sie nei wydrzec najcgetniej to otworzylabym okno i wydarła na cale misto. tez sie dziwie ze porafie to wsyztsko w sobie zatrzymac...ale doszłam do wniosku ze złoscia niczego nei osiagne z reszta za jakis czas to sie okaze czy to wszystko bedzie tak jak sobie to obmysliłam. A wy musicie rozmawiac...nie milczec! on tez chcial przerwy jak wspomniałąm wczesniej ale pozniej sam zrozumiał ze to bez sensu zyjac osobno nie ruszy sie z miejsca ja nei chce sie uczyc zycia bez niego...tylko wtedy jesli milosc sie skonczy a jesli bedzie chail odejsc nei bede go prosic by został ale teraz poki jeszcze jest staram sie dac mu szczescie...o i le jeszcze potrafie;) podobno faceci są prosci, tak mówią...wiec moze trzeba z nimi za rączke i poprowadzić? a zdobyłabys sie na zaproponowanie mu spotkania? by porozmawiac dojsc do jakiegos wniosku? jestem pewna ze wiedzac na czym sie stoi bedzie duzo latwiej wiadomo nei musiscie sie zmuszac na jakies milosne wyzwania a juz na pewno na nerwu spokojnie usiasc gdzies na niezobowiazującym gruncie przy piwku i pogadac co was boli czego oczekujecie...co myslisz? ja mojemu powiedzialam nei wiem czy dotarło narazie mu dupki nie truje bo widze ze ma zły okres po prostu przeczekam. Moze kiedys zostane nominowana do nobla za cierpliwość:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to aktycznie jest niedoograzniecia nie ma czlowieka na ziemi ktory by nei twierdził ze potrzebuje poczucia stabilizacji i chce byc pewien swojej drugiej połówki. ja na swoim przykładzie twierdze ze to wszytsko wielka kupa. to wsyztsko dostałam od mojego P. i musze sie przyznac ze skulonym ogonkiem ze tego po prostu nie doceniłam a wrecz przeciwnie wykorzystałam to przeciwko niemu ze bym mi tak oddany bo cobym nie zrobila to on przeciez zawsze bedzie...i tu znowu kupa. Byc moze twoj facet ma tak samo???w kazdym badz razie jesli tak jest to jade z nim na tym samym wózku tylko ze ja juz dostałam kubel zimnej wody na głowe a on chyba jeszcze czeka na dostawe;) oby tylko było na czas jesli to wszystko jest tego wszytskego warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eheheheh
hhahaha wiesz co,to Ty jedziesz z moim na tym samym wozku a ja z Twoim:D no spojrz na to to tak wychodzi,a z dostawa zimnej wody to pewnie masz racje:classic_cool:moze jak cos z tego wyniknie to tak zrobie,tylko w jaki sposob?natrzaskac do glowy czy...bezczelnie powiedziec ze kogos poznalam?szczerze mowiac strasznie mnie kusi ta druga opcja;) wiesz jak ja mam z nim rozmawiac?no jak?skoro ja sie czy ja zdobylabym sie na zaproponowanie...raczej nie,nie po tym jak mnie ostatnio potraktowal...wiesz ja wiem czego on chce,zebym pisala dzwonila i w ogole...i wtedy bylby przekonany ze mi zalezy...ale ja nie umiem tak jesli on mnie odpycha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
to ostatnie to bylam ja:) tam nie dokonczylam-jak ja mam z nim rozmawiac skoro ja sie odzywam a on idiote struga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze wlasnie powinnas go uswiadomic ze nie bedziesz na kazde jego skinenie zeby nie liczył ze zawsze bedzie wszystkoz twojej inicjatywy. Zapytaj sie czy ma jaja jesli powie ze tak to mu powiedz by sie wykazał. Powiedz tez ze jestes kobieta i potrzebujes czuc ze ktos o ciebei zabiega ze jestes dla kogos wazna i powiedz tez ze wiesz na co cie stac i na pewno nei masz pol zycia przesiedziec w domu i czekac az on sie zdecyduje na jakis krok. daj m u do zrozumiemiania ze dajesz wam teraz szanse by rozwiazac to co sie spieprzyło jesli on nei chce z niej skorzystac tyko dalej unosci dumą to powiedz ze tych jaj mu brakuje.... ja jestem juz tego pewna ze trzeba powiedziec czego sie oczekuje bo na domysląch to sie jeszcze nigdzie daleko nei dojechało p ozatym nei kazdy moze myslec w taki sam sposob co my....i to te wiem z autopsji.czuje sie troche jak starsza pani z bagazem doswiadczen;) poprostu sie z nim spotkaj i chocby cie miał piorun strzelic doorowac do tego psotkania i tej rozmowy i powiedz wszytsko co ci na sercu lezy czego od niego oczekujesz i daj mu chwile by przemyslał i zadecydował a jesli nie to zawsze mozes odwrocic sie z uniesioną głową....ale trzeba sprobowac by wiedziec czy warto. ja caly czas to robie od tygodni...i nie bede wyciagac wnioskow ze juz jest lepiej...byc moze jest byc moze tylko przejsciowo i za chwile znow cos runie...ale probuje i wierz mi ze warto. jesli uwazasz tez ze warto to jeszcze raz wyciagnij do neigo renke tylko pwoeidz wszytsko tym razem o co ci chodzi co cie wkurza co chcesz zmienic i zapytaj wpros czy on czuje ze jest w stanie ci to dać....grajcie w otwarte karty. Ja juz jestem po tym etapie uwazam ze po częsci dotarło to do mojego P. po czesci odbiło sie bez echa (moim zdaniem) ale na pwno sobei przemyslał wiele rzeczy i miedzy innymi jeszcze jestesmy razem. Przespij sie z tym slonce moze jak wstaniesz wyciagniesz jakies wnioski;) ja ide lulu jutro znow do pracy...ale na pewno sie odezwe;) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
nie odpisalam juz bo padlam jak scieta ;) Wiesz,wszystko to co piszesz to jest to samo co ja mysle i co chcialabym mu powiedziec...niektore z tych rzeczy mowilam....i dokladnie wiem jakby zareagowal na takie slowa typu ze-nie bede na ciebie czekala na kazde twoje skinienie-wiesz jaka bylaby reakcja? Jak ci cos nie pasuje to znajdz sobie innego! Niech zgadne-spadlas z krzesla ;)? Niestety tak,wiele razy cos takiego juz pod sam koniec slyszalam,wiem ze on chce tym pokazac jaki to on jest pewny siebie i zarazem tez mnie,ze nigdy od niego nie odejde,a tak naprawde tam w srodku trzesie portkami ze od niego odejde...Przykre ze musi przy mnie udawac twardziela Widzisz ja probowalam z nim rozmawiac,dyskutowac,chcialam zeby mi mowil co czuje,co mysli ...a on to ignorowal,wciaz mowil ze to przeze mnie jest problem:O a ja juz coraz bardziej tracilam sily... na cokolwiek z nim zwiazane... Szczerze mowiac to jestem ciekawa czy taka rozmowa bycos dala...czy moze teraz przez te miesiace oprzytomnial choc troche czy zglupial jeszcze bardziej,jedno wiem-ze na pewno pierwsze chwile bylyby niesamowicie dzikie,chyba zapomnialam jak z nim rozmawiac...:O smieszne ,tak wiem wiem... Mowisz ze masz juz ten etap za sobia,czyli rozmowy?powiedz jak to u Ciebie wygladalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz u mnie jak walnełam focha jeszcze jakis czas temu i powiedzialam ze juz nie widze naszego zwiazku topotrafił stac pod moimi drzwiami po kilka godzin az mu otorzyłam poniazał sie neisamowicie klekał przede mna i ryczał przytulony do mojego uda...jak dziecko...i powiem ci ze cholernie wtsedy byłam z siebei duma i utwierdzałam sie w przekonaniu ze to wsyztsko mi sie nalezy. Gowno prawda! teraz jak sobie to wspomne to az mam obrzydzenie do samej siebie! Na poczatku wrzesnia gdy poczułąm wreszcie z e cos jest nie tak i ze on sie staje corazbardziej na mnie obojettny zaczełam sie trzasc ze strachu...ale dalej waliłam swoje fochyy (przeciez zawsze wychodziło na moim) powiedziałam ze to jzu koniec bo on nie daje mi tego co dawał mi kiedys ( a przeciez wczesniej i tak tego nei doceniałam) a on powiedział \"wiesz co my chyba faktycznie potrzebujemy czasu\" i wiesz co sie stało? Pojechał sam do Turcji beze mnie....w moje miejsce pojechała jego mama bo wsyztsko bylo na ostatnią chwile plany sie zmieniły w 2 dni do wyjazdu. ja sie nei zgadzałam na ten CZAS uwazam ze to tylko spieprzy wszytsko a my sie tylko od siebie odzwyczaimi ale on sie upierał powiedział ze nei potrafi zapomniec tego jak po nim jechałam ze ciagle to w nim siedzi i mase innych rzeczy mi wypomniał powiedziałąm ze nigdy tego nei powtórze...on powiedział ze eni wierzy ze to sie nei zdarzy za rok...za dwa. On milczał a ja pisałam do niego setki esów to była jedyna droga by przemowic do neigo ze zaluje tego jaka byłam i ze nei chce taka być. On dalej milczał...powiedziałam ze jesli tak chce to juz nie ma do czego wracac...i wiesz co chyba wcale sie tym nei przejął. Kompletnie nie było zadnej reakcji. Gdy był w tej turcjii zaczał pisac stopniowo jak spedza czas a z dnia na dzien zaczał pisac ze teskni ze mnie mu brakuje ze powinnam byc teraz z nim ze sami jestesmy sobei winni tego wsyztskiego. Przed powrotem do domu napisał i ze mnei kocha i ze zaczynamy wszystko od czystej karty. Bez wypominanaia i wracania do przeszłosci. Ja najszczesliwsza dziewczyna na swiecie po powrocie rzuciłam sie na neigo on tez mnie wysciskał....ahhh to był wspaniały dzien. A potem...wrocił do rzeczywistosci. Praca i firma...zapracowany...czepiałam sie go ze prawie w ogole do mnei nei pisze ze cos tam cos tam...pozniej sobei to zaczełam tłumaczyc ze jest przemeczony...pozniej ze musze przeczekac ten okres...wczoraj tez było mi wspaniale...ale to jeszce czasu potrzeba bym nabrała pewnosci w NAS. teraz juz niczego nei jestem pewna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
juz myslalam ze Ciebie nie ma ;) boze...dziewczyno! Ty mialas skarb nie faceta...moj nigdy sie az tak nie zachowywal,nigdy nie mialam takich dowodow milosci od niego,zeby uklakl?a skad! w zyciu...choc moze ja kiedys to nie mialam powodow zeby strzelac fochami... Coz moge powiedziec...wiesz tak mysle czytajac Twoja historie,i inne tu na forum-ten schemat sie powtarza i powtarza...zarowno u kobiet jak i mezczyzn...Ty po czesci zachowywalas sie tak jak moj facet,czemu? bo mialas wszystko,mialas jego milosc,oddanie ,bylas jego tak b. pewna jak moj facet mnie...Gdy on zaczal tracic sily Ty sie opamietalas,moj moze tez sie opamieta;) zobaczymy... widac ze jestes tempramentna osobka,ale to dobrze,a jaki on ma charakter?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
a opowiedz jakie byly Wasze poczatki?jak sie poznaliscie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
bo u nas to bylo niezle;) on szalal za mna,a ja nie zwracalam uwagi:D on stawal na glowie zebym tylko zwrocila na niego uwage,pisal wiersze,wieczorami stawal pod domem i patrzyl mi w okna,na wycieraczke kladl roze..ech to byly czasy! ja bylam wtedy naprawde chamowata,on dzwonil(zdobyl numer podstepem od mojej znajomej) i mowil cos slodkiego,ze mysli,ze teskni,mowil piekne rzeczy a ja potrafilam powiedziec-juz?skonczyles?bo ja nie mam na to czasu-wtedy taka potrafilam byc a on z kazdym dniem im bylam coraz bardziej ordynarna,on...zakochiwal sie jeszcze bardziej...sam mi to potem powiedzial...to chyba prawda ze oni chca tego czego nie moga dostac...gdy i ja wpadlam po kilku miesiacach i rozkochalam sie maxymalnie on..zaczal sie powoli zmieniac,slodkie slowa rzadziej sie pojawialy...potem juz w ogole ,tesknilam za tym,mowilam mu o tym a on nie zwracal uwagi...potem juz bylo tylko pieklo...czyli te ostatnie miesiace, a raczej jakies pol roku...z kazdym dniem coraz wieksze pieklo a mnie trzymaly juz tylko wspomnienia... Wiesz nad czym sie nieraz zastanawialam...ze moze on obral taka taktyke? najpierw byc idealem...zalozyc mi rozowe okulary a gdy juz wpadne wtedy zaczac byc soba i stwierdzic -ufff wreszcie moge byc soba,rozkochana zaklepana ,nie odejdzie mimo wszystko-tak czasem mysle...a moze sie myle,moze to po prostu sam fakt ze stalam sie dostepna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temperamentna...bardzo ejzeli chodzi o wyszukiwanie sobie problemów to tak. Brakowało mi niezrowych emocji i stad te fochy.jak jest za dobrze to tez jest zle. A on mi nie dawał zadnych pwodow bym mogła sie na niego wkurzyc obrazić....ehhh. A jaki on jest? Odda wszytsko by komus było dobrze jest niesamowicie czułu i potrzebuje tez bliskosci. Taka przytulanka...Jest tez strasznie zaradny nei ma rzeczy której by nie zrobił. Pomimo ze ma 23 lata otwiera swoją firme transportową rozmawia z dorosłymi ludzmi na ich poziomie i jest takim prawdziwym biznesmenkiem;) jestem z niego strasznie dumna zwłaszcza gdy widze jak rozmawia ze swoimi pracownikami kazdemu poswieci czas zanim zapyta o sprawy biznesowe to najpierw pogada co słychac jak jest jakas okazja to sie smieje ze muszą to opic (chioociaz i tak mu sie to zadko zdarza bo nie ma czasu a jak juz ma to spedza go ze mną) I caly czas jest usmeichniety ma taka sliczna buzke...wiesz w nim ejst wiecej dziecka na twarzy niz mezczyzny. Napatrzyc sie na niego nei moge.Jak na faceta jest po prostu sliczny. No i jest tez konsekwentny...dlatego tak bardzo sie przestraszyła gdy widziałam jego rezygnacje...ale narazie jeszcze nic nei jest przesadzone stąd we mnei ta wytrwałosc. I powiem ci ze jesli nie jest mi on pisany i znajdzie sobei kogos kto go doceni od samegop oczątku bedzie miała ta dziewczyna raj na ziemi. i powiem ci ze moja rodzina znajomi...wszyscy zszokowonia ze cos miedzy nami sie psuje nikt nie mogł sie nadziwiwc ze ktos moze byc tak wpatrzony w kogos jak on był we mnie, a ja widze to dopiero teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
o tak ;) z tym to sie zgodzi chyba kazda kobieta,jestesmy mistrzyniami w doszukiwniu sie problemow:P Wiesz az sie usmiechnelam do siebie...tak jak opisywalas jego twarz...to zobaczylam i jego...ja zawsze sie smialam ze on ma taka chlopieca niewinna buzke...nie meska twarz ale buzke...to mnie w nim strasznie pociagalo... A co do tego ze brakujeczasem tych niezdrowych emocji to prawda...niestety prawda,tylko ze ja to sie ich juz najadlam za cale moje zycie ;) teraz chcialabym zeby byl po prostu kochany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co chyba kazdy ma taka taktyke by kogos rozkochac trzeba znalesc sposoby i pokazywac sie z jak najlepszej strony...poznajejsz potrzeby drugiej osoby wprowadzasz w zycie swoj plan a gdy juz sie uda zaczynasz byc sobą. Ze mna tez tak było...ale wiesz co mysle? Ze przychodzi taki moment ze tzreba sie opanowac i znow zaczac sie starać.a nasza chistoria poznania sie ...oj jest o czym pisac .... Zaprosiłam kolege na polmetek a on zabrał mojego P. dla mojej kolezanki. Ona nigdy nei miała faceta mój P. był sam wczesniej mial tylko 1 dziewczyne...taki dwa bidaczki bez zadnych doswiadczen zyciowych. ta dziewczyna pierwsze miesiace LO była moja \"pseudo\" przyjaciolką co sie potem okazało. reszte LO nienawidziłam jej jak cholera do tej pory na jej wspomnienie szlag mnie trafia.Wybitna uczennieca z czerwonym paskiem szukajaca rozrywek a ze ja mialam zawsze sporo znajomych to i ona przy okazji. No i na tym polmetku go poznałam. To było 5 lat temu...I wcale mi sie wtedy nie spodobał miałąm o nim złe zdanie bo ludzie gadali ze to jest rozrabiak rozkaprysiony bachor z bogatej rodziny od ktorego lepiej sie trzymac z daleka...z reszta ja wtedy miałam kogos innego w głowie...Pozniej ta dziewczyna zaczela do neigo wypisywac zaczeli sie spotykac no i tak juz zostało...byli ze soba 4 lata. @ lata pozniej od kiedy byli razem pojechalismy w gory na wycieczke szkolna tam zaczelam z nim spedzac troche wiecej czasu pod jej nieobecnosc....po kilku głębszych przespaliśmy się ze soba. Ja wtedy chyba sobie narobiłam nadzieje ale on ciagle był z nią . Jak sie pozniej okazało on 2 lata zbeirał sie by ja zostawić. Nie mogł od niej odejsc bo ona go szantazowała groziła ze sie zabije nachodziła go...az wreszcie nei wytrzymał. Dokładnie rok temu zostawił ja na dobre. Boze co to wtedy sie działo. Ona chciała go do sadu podac ze on ja przesladuje ze jej grozi do jego mamy latała wyryczec sie i bajki wciskała po całym meiscie gadała bzury chłopak kilka miesiecy eni miał zycia...a jaka była jego reakcja na to wsyzstko? Płakał...po prosru płakał bo czuł sie bezsilny. Z jednej strony było mu ciezko bo 4 lata przezyte z jedna osoaba to kupa czasu a z drugiej strony nienawidził jej za to co ona robi oczetniała go...a pozniej przychodziła i błagała ze on jej nei moze zostawić. W listopadzie zaczelismy sie spotykać. ja byłam swiezo po nieudanym związku. Wracałam do domu ze spotkań z nim i ryczałam bo w niczym nei przypominał mojego byłego....ciagle go porównywałam z nim i czułam sie jeszcze gorzej...a on?? a on mnei zaczął kochac. Czesto wyjezdzalismy razem na weekendy spedzalismy kazda chwile razem. I kochalismy sie kilka razy dziennie. tak naprawde to jestem jego druga dziewczyna z ktora spi. Tamta przez 4 lata dotknąc sie nie dała wyobrazasz sobie? Wczesniej spał z ta pierwsza dziewczyną. Nie moge powiedziec ze on jest lojalny, poniewaz zdradził ta sukę (bo inaczej o niej nei da si powiedziec) ale po czesci go rozumiem sam przyznaje ze zawsze wiedział ze ona nie jest tą ktorej szuka a nie mogł jej zostawic bo ona mu nie pozwalała ona mu na nic nei powalała nie mogł wychodzic z kolegami a ze ona tez nigdzie nei chciala wychodzic to ciagle siedzieli w domu . czasami wymykał sie po nocach najlepsze lata chłopak zmarnował siedzą c na dupie. Ze mna poznał inne zycie beztroskie jestem osoba ktora ciagnie do ludzi wiec zawsze cos robilismy no i ze mna robi te rzeczy ktorych z nia nie mogł.;) W domu jak latałam w dresie rozczochranych włosach i bez tapety na twarzy to patrzył na mnie jak na siódmy cud swiata...teraz sie stroje jak głupia, ale juz nei widze tego w jego oczach co keidyś. a juz na pewno nie pozwole sobie na dresy hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadddd ja to znam
no to niezla tamta co 4 lata go trzymala ale wiesz...to z jednej strony b. dobrze o nim swiadczy,bo widac ze chlopak wie co to zwiazek a nie tylko sam sex. Hehehe...z tym lataniem po domu "bez niczego" to sie zgadzam...ech to byly czasy...Myslisz ze wroca? ile dajesz sobie a raczej jemu czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem...bede czekac tak długo jak długo bede widziec nadzieje. Bo on mi ja w dalszym ciagu daje.Teraz nie zaprzatam sobei mysli ze pisze tylko pare razy dzinnie a nie co pol godziny, staram sie nei czepiac szczegółów, bo moze nei potrzebnie...i tak wsyztsko sie okaze w swoim czasie. Tylkoe wiesz dlaczego tak robie? Bo jestem pewna ze to z nim chciałabym spedzic zycie ze gdyby mnie po porsuił o renke nei zawachałabym sie ani na moment. Byc moze inny jest m i pisany ale poki co chciałabym zeby to był własnie on. A ty co czujesz? Chcesz ciagle tak czekać? Moze faktycznie dobrze postepujesz bedac obojetna skoro twierdzisz ze on jest zbyt pewny ciebie ze zawsze bedziesz. Ale poki co nic sie eni dzieje ani z jego ani x twojej strony. Trzeba cos z tym zrobić. A moze umowic sie z nim na niezobowiazujace spotkanie? Wyjscie do jaiegos clubu mogłoby ci pomoc pokazac ze jestes neizalezna silna i zadowolona. Zacisnac zęby i pokazac mu sie od najlepszej strony...i trzymac od niego na dystans by mógł cie poobserwować...ja tak zrobiłam i to był przełom, bo wtedy powiedział ze musimy razem do czegos dochodzic nie osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×