Nie mogę zajść i nie wiem czmu?

Staramy się o dzidiusia już od marca tego roku. Mam 22 lata moj nareczony 23. I wiecie co - nic z tego :( Co miesiąc ten głupi okres... Zaczynam się poważnie martwić że coś jest nie tak...No bo tyle miesięcy...Może jakieś witaminy powinnam łykać bo kiedyś pani ginekolog coś wspomniała ze ona miala problemy z mężem a wystarczyła króciutka kuracja i proszę... Boję się że jestem do niczego :(

Martwić się zacznij jak po roku nic z tego nie będzie. Bo rok daje się zdrowej parze na zajście w ciążę.a czy wiesz kiedy masz dni płodne?

Wiem kiedy mam dni płodne. Staramy się...codziennie. Nie ważne czy są czy ich nie ma. Tak jakoś dziwnie się czuję...Bo znajomi dookoła - pobierają się, planują dziecko a za miesiąc onajmiają że będą rodzicami...A mi jest wtedy strasznie przykro :( Moj narzeczony miał kiedyś operację cewki moczowej bo dostał piłką na meczu w brzuch. Już myślałam że to może to...Ale nie mówię tego głośno żeby mu nie robić przykrości...

"Staramy się...codziennie"

codzienne starania to może być główny powód, codzienne współżycie osłabia jakość i ilość materiału genetycznego. Najlepiej starać się co 2-3 dni.Poza tym tzw \"parcie na dziecko\" nie sprzyja ciąży - organizm uznaje, że żyjesz w stresie i jeszcze nie czas na dziecko.

Jestem już z tym taka zakręcona... Chyba kupię sobie karton testów na owulację i będę je robić żeby wiedzieć czy to już na 100% ... czemu to jest takie skomplikowane? :(