Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CathyE

On jednak z nią został

Polecane posty

Gość CathyE

Chyba mi serce pęknie ... ;( Dlaczego życie musi być tak do d... Był dla mnie tak ważny :( Czemu tak jest, że kiedy szczęście jest na wyciągnięcie ręki to ktoś nam je zabiera? Moja historia może jest banalna, ale nawet nie przypuszczałam, że tak się skończy. Odkąd się poznaliśmy czuliśmy, że coś jest między nami. Jednak on miał żonę, więc nasza znajomość nie wyszła nawet poza ramy zwykłych spotkań służbowych - tak bardzo starałam się wybić go sobie z głowy, że on nawet myślał, że go nie lubię ;) Wkrótce okazało się że nie będę dłużej go spotykać bo przenosiłam się w inne miejsce - wtedy postanowiłam dać mu do zrozumienia, że nie jest mi obojętny, że zawsze był dla mnie kimś ważnym. I okazało się że dobrze zrobiłam - wyznał mi, że jego małżeństwo praktycznie nie istnieje, zbliżyliśmy się do siebie (choć nigdy nie wyszliśmy poza zwykłe spotkania i pocałunki, bo bałam się że po prostu jest kolejnym oszustem standardowo wmawiającym że jego małżeństwo to fikcja). Jednak postanowiłam dać temu szansę, nadal spotykaliśmy się jako zwykli znajomi i czekałam na rozwój wypadków - i doczekałam się - mimo że nie było żadnego romansu jego żona złożyła pozew o rozwód, który poświadczył jego słowa. Odbyła się pierwsza rozprawa, druga, wyprowadził się z domu, prosił żebym teraz od niego nie odchodziła ale jednocześnie chciał żebyśmy nie widywali się w czasie rozwodu - mówił że nie chce mnie w to wciągać, żebym była cierpliwa i że to kwestia paru miesięcy.Padły słowa o miłości, o tym jak bardzo mnie kocha i że wszystko się ułoży. Cierpliwie czekałam, pocieszałam i wspierałam go gdy tego potrzebował, oddalałam się gdy chciał być sam. Potem spotkaliśmy się jeszcze raz i wtedy powiedział że więcej się do mnie nie odezwie - tak nagle po prostu - wtedy jeszcze myślałam że tak jak mówił chce doprowadzić sprawę do końca, zamknąć ten rozdział beze mnie - dziś dowiedziałam się (nie od niego), że jednak rozwód nie doszedł do skutku i dalej są razem... DLACZEGO? ;( ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
Drogi Pawle Czytaj ze zrozumieniem - odpowiadam w twoim stylu: nie było seksu, nie było nawet przytulanek, były rozmowy i czekanie aż rozwód dojdzie do skutku, który rozpoczął się w zasadzie przed naszym poznaniem także może w innym przypadku byłabym kochanką i czym tam chcesz, ale nawet nie zdążyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
Wiem że żona to żona i małżeństwo jest ważne, dlatego nie chciałam nic zaczynać zanim jego sytuacja się nie wyjaśni - jak sprawa znalazłam się w sądzie pojawiła się nadzieja, że może jednak się uda. Po drugiej rozprawie miała to już być kwestia czasu i formalności kiedy bedzie oficjalnie wolny - a tu nagle takie newsy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
CathyE Rozumiem co czujesz, ja sie juz nauczyłam ze facetą w takich kwestiach nie należy ufać bo mowi dokładnie to co chcesz usłyszeć. Ja na szczęscie nie zdąrzyłam sie zaangazowac a ten zwiazek, nie miałam nawet pojęcia ze ma zonę,przypadkiem spotkaliśmy sie u niego w pracy i ... nie był pzygotowany i miał obraczkę. Na tym etapie nic nas nie łaczyło wiec ja nie miałam do niego pretensji było mi tylko przykro ze chciał mnie oszukać. Nie zostawił zony i nigdy tego nie zrobi ani dla mnie ani dla innej. Jestesmy kumplami spotykamy sie czasem na kawie i jest ok,ja tylko mam satysfakcję ze nie dostal tego czego chciał i chce nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Róża5555
Cathy, nie słuchaj słów Pawła, które są niekulturalne, obrażliwe i chamskie w stosunku do kobiet i świadczą o braku kultury, wrażliwości i inteligencji. Na pewno to, co Ciebie spotkało jest przykre, ale postaraj się zrozumieć swojego ukochanego i wybaczyć mu. Będzie Ci lżej na duszy. Być może, że ten mężczyzna kochał Ciebie szczerze, ale inne względy przeważyły i zdecydował się pozostać z żoną. Czas jest najlepszym lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
Tu było troche inaczej - to wszystko nie trwało miesiąc czy dwa, poznawaliśmy się stopniowo, coraz bardziej zbliżaliśmy do siebie. I nie ma racji Paweł który twierdzi, że okłamał mnie bo chciał seksu - nie chciał, powiedział że nie chce mnie skrzywdzić i dlatego zaczekamy z budowaniem przyszłości do końca sprawy, prosił mnie tylko żebym zaczekała i nie odchodziła do czasu aż wszystko się zakończy, więc czekałam cierpliwie choć było trudno - ale zapewnił mnie że jestem najważniejsza na świecie i że mnie kocha... :( Nie wiem, może jednak odkrył miłość do żony na nowo, może tak mu po prostu wygodniej z powodu kasy (wiem że szarpali się o dosyć duże kwoty i w sądzie była z tego powodu prawdziwa wojna) Przykro tylko, że nic nie powiedział, nie odezwał się i nie poinformował o swojej decyzji - ostatnie jego słowa to że musi sie najpierw rozwieść i że na pewno się zobaczymy w "troche lepszych czasach" - tak bardzo chciałabym go jeszcze zobaczyć, choćby po raz ostatni - nie zdążyłam się nawet pożegnać :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
CathyE Musisz zapomniec koniec tego "zwiazku" swiadczy o tym ze jego uczucia wzgledem Ciebie nie było szczególnie wielkie! Nie przyszedł, nie wyjasnił nie pogadał. Jeszcze bedziesz szczęśliwa,z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmm.
Ej Pawełku, ale z ciebie pusty głąb. Nawet nie chce mi się polemizować. Wór na spermę, sprzedać się za słówka...młody yuppi, któremu wydaje się, że jest wielki i mądry, a spali się jak zapałka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie badzcie takie oburzone postami Pawla, moze i pisze w dziwny sposob - ale to facet i zdanie faceta na takie tematy warto poznac, bo naprawde roznie myslimy i na pewno duzo jest prawdy w tym, co on pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjh
Mylisz się. Pawełek kojarzy mi sie raczej z szowinistyczną świnią, niż z czułym facetem. Taki żadnej nie uszanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mememe
ok,jestem kobieta i wstyd mi za babsztyle takie jak ty!facet byl zajety,ale ty mimo,to wciaz sie pchalas,ah te uczucia,biedan taka jestes :O nie zal mi ciebie wcale,bo sama sobie nagrabilas.jesli facet ma zone,to znaczy,ze nie jest wolny.czemu nie poszukasz kogos bez zobowiazan,hmm?zero klasy,naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
Pewnie powiecie, że głupia jestem bo to chyba jest głupie, ale chyba spotkam się z nim, mam kilka jego rzeczy do oddania, więc niby pretekst jest - nigdy nie usłyszałam z jego ust że to koniec, o tym że rozwód nie doszedł do skutku wiem w zasadzie od pokątnie od osoby która jest pośrednikiem nieruchomości i powiedziała mi że sprzedają mieszkanie i kupili w jej agencji dom, nie wiem na co liczę, może że jednak nie ma między nimi uczucia, może że zostali razem dla kasy, mam w głowie totalny chaos - opieram się na domysłach, może chcę poznać prawdę, usłyszeć to z jego ust - że to koniec że postanowił żyć z żoną bo kocha ją nie mnie... Pewnie to głupie, ale chyba tego potrzebuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
mememe - może masz racje, moze nie. Nie wiem czy doczytałaś, że w momencie gdy zaczeliśmy się spotykać było już po dwóch sprawach w sądzie, a i tak spotykaliśmy się tylko na koleżeńskiej stopie. Słowa o miłości (i to z jego strony) padły w zasadzie przed trzecią sprawą i dopiero od tego momentu sprawy się potoczyły innym torem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może, ale nie musi o nim świadczyć. A może świadczy o jego.. żonie? :D A może o nich obojgu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
Pawełku strasznie mi przykro z powodu tego że musiałeś czytać moją wypowiedź z błędami,mylisz się jednak a błędy powstaly dlatego ze jestem zajęta a chcialam napisać. Nie zaprezentuję Twojego poziomu i nie będe Cię obrażała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjh
Pawełku, wbij sobie do pustego łebka, że oprócz takich cyników jak ty istnieją mężczyźni, którzy potrafią kochać, cierpią nie mniej niż kobiety i nie myślą jedynie wackiem. Sam siebie stawiasz w roli bezmózgiego posuwacza. A nie każdy taki jest. I zona to tez nie zawsze święta krowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mememe
doczytalam cathy,ale powiedzialas mu o swoich uczuciach(badz dalas do zrozumienia),zanim sie przenioslas,wiec moglas je jednak stlamsic w sobie.no nie wiem..a poza tym,jak ty czulabys sie nma miejscu jego zony wiedzac,ze ktos dostawia sie do twojego meza? moze mnie ponioslo w poprzednim poscie,ale co chce powiedziec,to to,zebys o nim zapomniala,znalazla faceta,ktory bedzie ciebie wart,a ty jego,z ktorym bedziesz mogla zaczac cos wpolnego,od poczatku i co bedzie tylko wasze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
Mememe Ja tez jestem zdania,że powinna nie ujawniać swoich uczuć. Jednak teraz jest za poźno i problem jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij o nim
Nie ma w tym Twojej winy. Znam wiele par, które poznały się w typowy sposób: on żonaty, ona wolna, poznają się i wszystko zmierza ku jednemu. W końcu on dla niej zostawia żonę i teraz jakoś sobie żyją. Po co mówił, że ją kocha, po co obiecywał? Może gdyby rzeczywiście była worem na spermę, to jego zachowanie można by było uzasadnić, ale przecież oni nie byli ze sobą AŻ tak blisko. Dlaczego został przy żonie? mają dzieci? Może przestraszył się tego, co będzie po rozwodzie. Rozwód, to jednak spory problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stara prawda - nigdy nie zbudujesz swojego szczescia na czyims nieszczesciu - zawsze sprawdza sie w zyciu. Ja bym nie usprawiedliwiala tego goscia, dobrze wiedzial co robil. Facet, ktory ma zone i mowi innej kobiecie slowa milosci, nastepnie wracajac do zony nie jest wart tego, zeby zakladac o nim topiki na forum... na jakimkolwiek forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
Paweł Rzeczywiscie nie zwróciłam na to uwagi. W jakiś sposób Cię to dotyka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
dobrze zrobilas ze czekalas i nie dalas sie wciagnac w ten rozwod. widac ze masz klase. on tez z reszta zachowal sie w porzadku ze cie w to nie wciagal. moze nie byl pewien swoich uczuc do ciebie, do niej? i dlatego trzymal cie na dystans? upewnil sie ze kocha zone a nie ciebie i sie wycofal. docen go za to ze potraktowal cie z szacunkiem, ze cie nie oszukiwal i nie bawil sie twoimi uczuciami. dobrze ze sa jeszcze faceci z zasadami. nie roztrzasaj tego, zdecydowali ze soba byc, widocznie jeszcze sie kochaja, czasem bywa tak ze ludzie do siebie wracaja nawet po rozwodzie. tak mialo byc. a ty zobaczysz ze spotkasz jeszcze swoja prawdziwa milosc i bedziesz szczesliwa, ze tak sie teraz stalo. zobaczysz sama. w zyciu wszystko jest po cos. uszy do gory, trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga autorko - cytuje: \"moze nie byl pewny swoich uczuc\" ? To po kij jej gadal ze kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kasiczki lisiczki
Kaśka, to ja Cię bardzo proszę, zapamiętaj jedno - nie ma słowa " facetą " Na resztę spuszczam zasłonę. Jeśli już, to FACETOM Kasiu, facetom, facetom i jeszcze raz facetom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiczkalisiczka
Postaram się nie dac Ci wiecej powodów do złośći!:P I odzywaj sie proszę ładnie do kobiet ktore tu piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CathyE
No więc może sprecyzuję bo chyba napisałam pewne rzeczy troszkę nie jasno - Nie dałam mu nigdy do zrozumienia że go kocham. Jak napisałam wcześniej: walczyłam na tyle mocno z uczuciami, że on myślał że go nie lubię. Więc odchodząc z miejsca gdzie razem pracowaliśmy (ale nie wspólnie tylko w jednym budynku i rzadko się widywaliśmy) Odchodząc porozmawiałam z nim po raz pierwszy szczerze, po koleżeńsku a nie "oficjalnie" i wtedy się dogadaliśmy - na zasadzie myślałem że mnie nie znosisz - ależ skąd nawet cię lubię :) Umówiliśmy sie na pojednawczą kawę i wtedy dowiedziałam się o trwającym rozpadzie małżeństwa i sprawie w sądzie. Też sobie zadaję pytanie po co powiedział ( i napisał) że kocha - (to nawet dla mnie było zaskoczenie, które przewróciło mój świat do góry nogami), że prosi żebym nie odchodziła choćby się tak zdarzyło że w ciągu kilku miesięcy bedziemy musieli byc daleko od siebie - wiec czekałam miesiąc, dwa, trzy aż dziś znajoma powiedziała mi że on i jego żona kupili wspólnie dom - :( Ja już nie wiem o co chodzi Pierwsza mysl - olał mnie i wrócił do żony Druga - nie wiem jaka jest prawda bo nic mi nie powiedział Trzecia - jakby mu zależało to by się odezwał a tak to pewnie się przestraszył i wybrał życie z żoną - tylko dlaczego ona się na to zgodziła skoro to ona założyła sprawę :( Głupieję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga autorko
ill to chyba nie do mnie pytanie:) ja nie wiem czemu on tak mowil bo go nie znam. moze mial przez jakis czas takie przekonanie? cholera go wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×